wrz 142019
 

Nasz kolega Wiesiek, niezrównany składacz kwartalnika „Szkoła nawigatorów, opowiedział mi kiedyś jak to uczył się francuskiego. Nie szło mu za dobrze i w pamięci zostało mu do dziś tylko jedno zdanie – jestem panią w dole. Wiesiek na pewno nie jest panią, to jasne, i raczej nie jest w dole, choć mogę nie wiedzieć wszystkiego, dół jednak jest bardzo finezyjną i ciekawą metaforą, którą zamierzam się dziś posłużyć.

Aha, zapomniałem dodać – o Kochanowskim będzie jutro. Dół to miejsce do którego się wpada i bardzo trudno zeń wyjść. W przyrodzie są organizmy, które zajmują się zawodowo, w ramach wysokiej specjalizacji, kopaniem dołów i w ciąganiem do nich słabszych, nieświadomych i pogubionych istot. Mam na myśli mrówkolwy. Stworzenia te służą także jako literackie metafory autorom nie radzącym sobie z własnymi emocjami. Mam na myśli Jerzego Putramenta, autora licznych książek, w tym zbioru opowiadań pod tytułem „Mrówkolwica”. Dół jest centralnym punktem aktywności mrówkolwów, mrówkolwic, Putramenta oraz jego ideowych i literackich spadkobierców. Łatwo to dostrzec obserwując polemiki i ideowe starcia w obszarze, który nazywam rynkiem treści, a inni nazywają to jakoś inaczej – dyskursem publicznym, czy jakoś podobnego. To jest powierzchnia pełna dołów, w których ukrywają się polemiści. Oni do tych dołów wcześniej wpadli, albo zostali wciągnięci przez jakiegoś mrówkolwa. I tam siedzą, a jeśli będą usiłowali wyjść, ktoś złapie ich za portki i wciągnie z powrotem. Nawet jeśli komuś uda się wydostać z dołu, nic to nie pomoże, bo powierzchnia jest – jak pole we Flandrii w 1915 – w całości pokryta dołami. Te bowiem umożliwiają łatwą identyfikację przeciwników i powodują, że do polemik używa się zawsze tych samych argumentów. Ten moment jest bardzo ważny, albowiem świadczy on, że całe to, pełne dołów, błotniste pole, jest sfingowane, a doły wykopano specjalnie. Nie wyryły ich pociski artyleryjskie, ani czołgi. To jest spreparowane po to, by łatwiej można było obrzucać się drewnianymi granatami, bez szkody dla siebie i innych. Ów fikcyjny charakter rynku treści zwanego dyskursem publicznym, powoduje też, że jeśli ktoś jest poza dołami, tak jak my tutaj, z miejsca staje się niewidzialny. Nie ma go, albowiem ma do zaoferowania coś, czego aranżer dyskusji nie przewidział. Być może w innych jakichś obszarach i polach byłyby te gawędy do zaakceptowania, ale na naszym akurat nie. Są doły, w każdym jest mianowany mrówkolew i on pilnuje, żeby był w dole porządek. No, ale jak widzimy są sposoby, żeby z dołu wyjść. Jeśli już znajdujemy się poza dołem sprawa dotycząca dalszej strategii jest dość oczywista – albo zrównamy to pole, żeby można było przeprowadzić po nim normalnie szarżę jakiejś husarii, albo za pomocą jakiegoś sprytnego urządzenia wzniesiemy się dwa metry nad ziemię i będziemy latać, obserwując co tam się dzieje w dołach. Tego pierwszego raczej nie uda nam się zrobić, ale to drugie jest jak najbardziej do wykonania. W zasadzie już próbujemy to robić. Pierwsze co się rzuca w oczy to dyscyplina w dołach. Byle kto nie zabiera głosu i są ścisłe hierarchie. Poza tym, jak ktoś się z dołu próbuje wydostać sam, a nie ma wyraźnego zaproszenia do dołu sąsiedniego, ten zostaje upaprany błotem, wciągnięty na powrót i przywołany do porządku, a jak uda mu się wyjść to taki umorusany błąka się po polu i usiłuje znaleźć sobie swoje miejsce. To jest niewykonalne, ze względu na fikcyjny charakter tego pola. Nie przewidziano tam żadnych autentycznych wystąpień, a tęsknoty i pragnienia uwięzionych w dole są traktowane jak jakiś idiotyzm i fanaberia. Oni sami zaś, im bardziej serio traktują te swoje poglądy tym są śmieszniejsi. Każdy bowiem wie, że chodzi o to, by siedzieć w dole i coś tam od czasu do czasu wykrzykiwać.

No, ale dość tych metafor, przejdźmy do konkretu. Wczorajsza dyskusja dotyczyła między innymi tej niezwykłej schadenfeude, którą popisali się prowadzący program wRealu24 i jego gość szef wydawnictwa 3 DOM. Ów niewczesny żal dotyczył zawieszenia przeze mnie kwartalnika „Szkoła nawigatorów”. Dowiedziałem się przy okazji, że wydawnictwo 3 DOM zatrudnia aż pięć osób i wydaje miesięcznik chyba, czy też kwartalnik „Magna Polonia”. Tak się składa, że owa Magna leży w sklepie u Michała. Ja wiem, że Michał może sobie brać do sklepu co chce, a ja nie mogę mu nic sugerować. Panowie Stala i reszta mogliby mieć jednak na tyle przytomności, żeby nie wysyłać swoich przedstawicieli do naszej organizacji, rezydujące daleko poza ich dołem, gdzie próbują zrzucić swoje nierentowne pismo, opowiadając o tym, jak to prawica musi się jednoczyć. Nie musi. Prawica nie musi nawet zauważać istnienia portalu SN i kwartalnika Szkoła nawigatorów. Prawica może dalej siedzieć sobie w swoim dole i strugać te magny polonie, a także robić te swoje demaskacje dla ubogich. I naprawdę nie musi niczego sprzedawać poza swoim dołem, tym bardziej, że nie ma żadnych interesujących mnie uwierzytelnień, które by mnie do zainteresowania tą sprzedaż skłaniały. Jeśli zaś idzie o rynek, wydawca, który współpracuje z Empikiem i zatrudnia ludzi nie powinien chyba narzekać na sprzedaż i kolportaż, a także nie powinien oglądać się na nasze wydawnictwo i szukać tu jakichś porównań ze swoją sytuacją. Tym bardziej, że są lepsze wzory. Oto dostałem dziś link do takiego artykułu

https://spidersweb.pl/bizblog/biblioteczka-ksiazki-abonament-polskie-firmy/?fbclid=IwAR0k40–IxzS9n51uvJZH01N0SNR6VbyXa0i8iaA3CnrhO9ZXqmPJ7Dm_Ko

A stamtąd trafiłem na tę stronę

https://biblioteczka.net/

To jest naprawdę niezwykłe i nie rozumiem dlaczego prawicowe doły jeszcze nie wykorzystały tej możliwości. Można przecież – jak ten pan – sprzedawać książki w pakiecie do firm. Rynek upada, niektóre doły, zostaną zasypane, ale można, jak widać, sobie poradzić. Jak wszyscy pewnie zauważyli clou tej oferty jest brak oferty. To znaczy korporacja nie wie, co zamawia i w zasadzie nie interesuje jej to. Wnosić więc można, że pomysłodawca tego urządzenia jest tak naprawdę przedstawicielem wielkich wydawnictw, które chcą połączyć swoje doły i stworzyć jeden wielki lej, z którego wyselekcjonowane książki – na razie nie ujawnione – będą dystrybuowane do dużych i średnich firm. Już kiedyś tak było. Poczta polska chciała dystrybuować podręczniki. Przeprowadzono to w tej sposób, że każdy pracownik poczty został zobligowany do zakupu podręcznika. Nie wiem czy korporacje zmuszają swoich pracowników do kupowania książek przywożonych przez pana Michalskiego, czy może wrzucają ten zakup w koszta. Istotne jest to, że oferta nie jest ujawniona, a książki mają służyć rozwojowi „umiejętności miękkich” u pracowników. Jeśli to nie jest sowchoz i komuna, to ja nie jestem wydawcą. Nie ważne jaka książka, ważne, żeby rozwinęła umiejętności miękkie. Dlaczego więc prawica, zaopatrzona w media i zatrudniająca ludzi, w większej ilości niż pan Michalski nie powtórzy jego sukcesu? Ta inicjatywa jest ciekawa także dlatego, że wygląd na kolejny etap duszenia rynku. To znaczy ci, którzy odnajdą się w nowych kanałach dystrybucji przetrwają, a reszta zdechnie. Kto zaś może przetrwać? No tacy, co się będą specjalizować w rozwijaniu umiejętności miękkich. To jasne. Tylko czy te umiejętności rzeczywiście przydadzą się w chwili kiedy wszyscy nagle, jak jeden zechcą wydostać się z dołu? Sam nie wiem.

Teraz ogłoszenie – w dniach 18 – 22 września trwa w Lublinie zjazd historyków, będzie tam także targ z książkami i ja na tym targu będę. Zapisałem się jeszcze wiosną.

Zapraszam do księgarni www.basnjakniedzwiedz.pl do sklepu FOTO MAG, do księgarni Przy Agorze i na stronę www.prawygornyrog.pl

 

 

Tak się niestety składa, że dynamika rynku (a nie mówiłem, a nie mówiłem) w związku z okrągłymi rocznicami politycznych sukcesów Polski, jest tak słaba jak nigdy chyba do tej pory. Mamy wielkie plany dotyczące tłumaczeń, które od kilku lat są realizowane z budżetów, generowanych bieżącą sprzedażą. Niestety budżety te nijak nie pokryją dalszych, będących w trakcie realizacji projektów. Jeśli więc ktoś ma taki kaprys, żeby wspomóc mnie w tym dziele i nie będzie to dla niego kłopotem podaję numer konta. Ten sam co zwykle

 

47 1240 6348 1111 0010 5853 0024

i pay pal gabrielmaciejewski@wp.pl

Jestem tą koniecznością trochę skrępowany, ale ponieważ widzę, że wielu mniej ode mnie dynamicznych autorów nie ma cienia zahamowań przed urządzeniem zbiórek na wszystko, od pisania książek, do produkowania filmów włącznie, staram się odrzucić skrupuły. Jak nic się nie zbierze trudno, jakoś sobie poradzę…

 

  35 komentarzy do “Dół”

  1. Zeby ciac koszty proponuje abonament na wszystkie ksiazki Kliniki Jezyka & Szkoly Nawigatorow w formacie elektronicznym. Nie musiabym kupowac nowego regalu.

  2. A ja bym nie musiał nic już kupować, bo nie miałbym za co

  3. Chodzi o towar z wydawnictw: Czarne, Krytyka Polityczna, HaArt itp. Zapowiadany przez pana Michalskiego atak na biblioteki więzienne i szpitalne sugeruje też gwarancje uzyskane w kręgach rozdzielnika państwowych budżetów

    https://swiatczytnikow.pl/nominacje-do-nagrody-artrage-moje-opinie/

  4. „Panie Michale, wszyscy siedzieli w kuchni i gadali o książkach przez godzinę. Jestem zachwycony – ekscytował się jeden z pierwszych klientów Michała Michalskiego.”

    To zdanie jest tak wiarygodne, jak propagandowy opis życia w gułagu

  5.  

    >wzniesiemy się dwa metry nad ziemię i będziemy latać…

    Nawigacja

  6. Wszyscy (oprócz żon) powinni wiedzieć na czym polega integracja. W PRL-u tacy bez skłonności integracyjnych dostawali negatywną opinię „nie udziela się społecznie”. Dużo później ludzie integrowali się w palarniach, a jak i tego zabroniono –  to przed wejściami do urzędów. Ale od czego były Biura Kadr i Szkolenia? Musiały się wykazać. Więc masa cwaniaków z różnych firm zarabiała miliony za szkolenia w zakresie „umiejętności miękkich”. Za ministra „pieniędzy nie ma i nie będzie”, gdy urzędnicy nie mieli przez wiele lat podwyżek, obowiązkowe były masowe szkolenia z „budżetu zadaniowego”, gdy każdy urząd centralny musiał uzyskać akceptację dla wydumanego absurdalnego zadania, a pracownicy musieli nauczyć się wypełniać kwestionariusze w tym duchu. Na ogół zajmował się tym bardziej inteligentny pracownik, który potrafił wcisnąć największe głupoty nawet kontrolerom z NIK.

  7. We wszystkich korpo, w których pracowała moja partnerka obowiązuje zasada zakazu rozmów o polityce w pracy. Rozumiem, ze firma może sobie chcieć zrobić koszty kupując te pakiety – zastanawiam sie tylko jak będą zachęcać pracowników do czytania – być może wcale 😀 Z tego co wiem koszty można sobie tez zrobić płacąc za szkolenia, imprezy integracyjne, masaże dla pracowników – oferta jest szeroka a czy w dziale HR przeforsują zakup książek nie wódki? 😛 . Z drugiej strony zaraz wzrośnie cena ZUS i minimalnej pensji pracownika wiec nie wiem czy starczy na książki 😛 No i kiedy Ci biedni ludzie mieliby je czytać? moja zawsze jak wracała z pracy to po to żeby usiąść przy laptopie i skończyć robotę 😀

  8. … kojarzy mi się z Piotrusiem Panem i piratami … 🙂

  9. Wydaje mi się, że Michalskiemu jest to obojętne gdzie to będzie czytane i kiedy, wazne aby tylko zapłacono za wystawioną fakturę.

    Kiedyś to się nazywało: „kup pan cegłę”, a dzisiaj nazywa się „biblioteczka abonament” . Kiedyś miało walor przymusu a dziś na pierwszy rzut oka przymusu nie ma, ale jest faktura

  10. 100 % chodzi o sprzedanie za przeproszeniem odpadu, który nie kosztuje nic za cokolwiek. To niesamowite ale spotkałem sie z taka metoda na rynku gier komputerowych. Tam tez są tytuły nic nie warte ale obecne na rynku platformy steam za 1 pln lub za darmo. Wiec geniusz wpadł na pomysł sprzedaży pakietów z kluczami do tych gier za np 20 pln z szansa na wylosowanie x produktów przewyższających nominalnie wartosc pakietu. To w praktyce oznacza, ze kupujemy losowanie produktów  a nasz los jest wart 20 pln. Po aktywacji generator jak w ruletce losuje co wygraliśmy – i okazuje się, ze tak otrzymujemy produkty przewyższające w sumie wartość losu ale to gry, których nikt już od nas nie odkupi a tak naprawdę my tez nigdy bysmy ich nie kupili bo są po prostu odpadem z rynku i nie ma sensu w nie grac.
    Myślę, ze oni właśnie sprzedają takie pakiety odpadów książek z rynku tylko nie wpadli jeszcze na tak genialny pomysł jak Ci od gier. To przecież hazard omijający prawo hazardowe… całkowicie legalny…

  11. Ja wiem, że tu chodzi o kasę, ale sam pomysł, żeby zakład pracy (korpo) organizował pracownikom tzw. aktywność społeczną mnie mierzi. Zmuszają tych biednych ludzi do biegania w maratonach (w tzw. szczytnym celu), niby można odmówić, ale chyba wszyscy się boją (słyszałam od pracownika korpo), to i do konkursów przodownika czytelnictwa też mogą zmusić, jak zobaczą w tym interes.

    Meldunek aktywu czytelniczego 1954:

    http://pliki.sbp.pl/ac/3512_Bibliotekarz_1954_03.pdf

  12. Lem za 1 zł.

    Ta sama firma, o której tu dziś mowa opycha Lema za  jednego zyla:

    https://popbookownik.pl/ruszyla-sprzedaz-ebookow-ksiazek-lema-na-stronie-artrage/

    „Dochody ze sprzedaży pakietów przeznaczane są na szczytny cel – możemy zdecydować, czy chcemy, aby nasze pieniądze trafiły do Spadkobierców Stanisława Lema, Caritasu czy twórców akcji.”

  13. >niby można odmówić, ale chyba wszyscy się boją…

    Czyli jak pochody 1-majowe za PRL.  Ale to nie było tak straszne, jak malują. Najwyższy czas, by jakiś historyk z IPN dotarł do celebrytów i szeregowych pracowników z PRL i wydusił od nich, co im konkretnie groziło za olewanie rocznic rewolucji, przedwojennych strajków i świąt partyjno-ludowych. Myślę, że trudno będzie o prawdę, bo każdy za PRL mógł leserować bezkarnie, o ile nie pyskował po pijaku, ale dobrze jest udawać ofiarę (ew. bohatera).

  14. Nie sprawdzałem ale Jakie  tam pakiety ? Na pewno nie mają nic z wydawnictwa  Tyniec ani Bratni Zew ,nic też nie trafi się z wydawnictw diecezjalnych a duchowość czy religijność to już tylko Nev Age . Srutu pierdutu . Same  pierdoły żeby ludzie lewaczeli .

    No może  Tomasz Terlikowski sie trafi . Jak będzie dobrze  napierał jak w gazowni to coś swojego może  opchnie i wykrzywi prawdziwe  biografie  świętych czy sług bożych . Chociaż nie wiem jak można  to wykrzywić przecież on sam się wypacza na widok kamery czy mikrofonu .

  15. Groził im brak zaproszenia na herbatkę z Urbanem

  16. Ja tak zapytam offtopicowo, bo wiem, że niektórzy komentatorzy się tym interesowali (w sensie Polską pod Krzyżem). Co na monstrancji podczas drogi krzyżowej robił młot i jeszcze jakiś inny, niezidentyfikowany przedmiot? Wielokrotnie to w TVP było pokazywane, właśnie skończyłem oglądać.

  17. Są to narzędzia męki Pańskiej, stosowane na krzyżach saletyńskich.

  18. Przypomina mi ten pomysł sprzedaż wiązaną, czyli dogorywanie epoki i wytopienie ostatnich pieniędzy przed kolejną transformacją. Jest to jednak gorsze niż wtedy, bo ani nie zawiniesz w to śledzia ani się podetrzesz. Nie da rady nawet oddać tego do skupu makulatury by zyskać pożądany papier toaletowy.

  19. zapewne jest tak jak piszesz, odpady książkowe zawinięte w fakturę za abonament,  zanim się płacący połapie (zajrzy to treści książek) to  kilka faktur zapłaci a  pomysłodawca magazyn książkowy trochę oczyści.

  20. no właśnie w Krakowie którejś soboty zagrodzili Grodzką i jeszcze jakieś ulice pobliskie i   od Wawelu gdzieś tam i z powrotem, korporacyjni biegali dla zdobycia kasy dla inwalidów – no nie wiem co pomyśleć

  21. Hm. Szkoda że cały czas nie ma jakieś bezpiecznej metody dystrybucji ebooków. Trudno. Będę ustawiał książki w dwóch rzędach.

  22. Nigdy nie byłem na żadnym szkoleniu, na szczęście…

  23. Jak zachęcić do czytania głupot Mroza? Nie mam pojęcia, chyba biciem

  24. Myślę, że jak się dyrekcja zapozna z treścią tych książek, to je odeśle

  25. Tam są wszystkie dotowane przez Glińskiego wydawnictwa, które nie są w stanie już sprzedać swoich autorów i nie mogą się przyznać do klęski

  26. Tak, oni chcą ogłosić upadłość rynku i przejść do innej branży, a także przesunąć tam dotacje

  27. Tak, to było właśnie w Krakowie 🙂 Normalnie, w czynie społecznym biegali

  28. Dokladnie tak…

    … tu chodzi  WYLACZNIE  o  PRZEWAL  KASY  !!!   Korpolud  musi chodzic i brac udzial w takich  „integracyjnych”  spedach,  organizowanych w korpo, ktore nie placa  ZADNYCH  PODATKOW,  a gros dochodu i tak  transferowane jest  za granice  !!!

    Te  oglupiajace „integracyjne”  spedy  sa  organizowane  TYLKO  w  zaprzyjaznionych  lokalach,  z renoma  „haj lajf”  jak np.  restauracja  ziecia czy corki  HGW  w Hali Mirowskiej,  bo inaczej ta  SPELUNA  dawno  by  splajtowala  !!!

    Korpolud tam „sie integruje”  – sam ze soba –  mojej znajomej corka po takich „integracjach”  jest  zwyczajnie  chora i wykonczona psychicznie.

  29. Tak…

    … pochlastac sie tylko ze szczescia od tego detego wyboru  !!!   To dopiero zlodziejska banda… i takie pasozytujace biurwokratyczne  MENDY  beda uszczesliwiac ludzi na sile…

    … to sie  NIE  MA  PRAWA  sie udac  !!!

  30. Oni…

    … ci debile i wszystkie posozytujace biurwy  NA  CZELE  z Glinskim  to powinni oglosic swoja upadlosc.  To jest naprawde swietny pomysl… dopiero  PRAWDZIWY  RYNEK  KSIAZKI  by odzyl  !!!

    Z prywatnej obserwacji – widze, ze  ogolnie ksiazki  bardzo  zdrozaly… i zaczely budzic naprawde  duuuze  zainteresowanie… absolutnie  ODWROTNIE  niz  gledzi ten caly  „wydawca”  Stala…

    … wlasnie – wielkimi krokami – nadchodzi kres na ten caly zlewaczony,  zlodziejski,  bo  dotowany  ODPAD  i  SMIEC  ksiazkowy  !!!… z czego – niewatpliwie –  ciesze sie ogromnie.

  31. Targi książki historycznej odbywają się w dniach 18-20 września (tak podają na stronie), napisał Pan, ze targi trwają do 22 czy to błąd?

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.