sie 032024
 

Mało co budzi we mnie taką niechęć jak pisma o charakterze katolickim. Gdyby ktoś zadał mi podchwytliwe pytanie i rzekł – a co cię bracie w tych pismach wkurza najbardziej? Odpowiedziałbym, że chyba okrągłość zdań i chęć zadowolenia wszystkich wokół, łącznie z satanistami, poukrywanymi pod różnymi kokieteryjnymi maskami i maseczkami. Bardzo mnie, na przykład, irytowali przedstawiciele tygodnika „Niedziela” występujący w wiadomościach za czasów Kurskiego i Matyszkowicza. A byli prawie w każdych, wypowiadając się, rzecz jasna ze swadą, na wszelkie możliwe tematy, na których się nie tylko nie znali, ale także nie mieli na omawiane zagadnienia najmniejszego wpływu. Czy może być coś bardziej irytującego? Może. Bardziej irytujący są młodzi księża zabierający głos w sprawach dotyczących historii, szczególnie tacy, którzy poszukują autorytetów naukowych i znajdują je, na przykład, w Oksfordzie. Uniwersytet ten wydał, o czym nie wiedziałem, „Oksfordzką historię unii polsko-litewskiej”. I na tę pracę powołuje się w tygodniku „Idziemy” ksiądz Łukasz Żak. O czym pisze ten ksiądz? O krzyżakach inaczej – taki jest tytuł tekstu. Okazuje się, że ksiądz zarzuca dotychczasowym redakcjom historii wojen polsko-krzyżackich zbyt silną skłonność do mitologizacji. Tej zaś nie znajduje w pracy wydanej w Oksfordzie, która jest, według niego, właściwym naświetleniem historii tych wojen. Ksiądz jest jeszcze młody i wiele można mu wybaczyć, ale z drugiej strony – napisane jest – komu wiele dano, od tego wiele się będzie wymagać. Ksiądz zaś ma święcenia, a to jest naprawdę wiele i żadna taryfa ulgowa go wobec tego nie dotyczy. Przynajmniej w mojej ocenie. Jeśli ktoś posiadający święcenia kapłańskie nie odróżnia misji papieża na ziemi od misji cesarza rzymskiego narodu niemieckiego i podległych mu organizacji, to ja temu komuś nie tyle nie umiem, co nawet nie będę się starał pomóc. Pisze nam ksiądz Żak w tygodniku „Idziemy”, że Krzyżacy nie walczyli z Polską, ale z Litwą, że wojny z Władysławem Łokietkiem nie miały na celu powstrzymania jednoczenia ziem polskich, ale walkę o utrzymanie własnej domeny w Prusach. Nie wiadomo co powiedzieć po takich słowach. Walka o utrzymanie własnej domeny w Prusach, w sojuszu z Czechami, podczas oblężenia Kalisza? Nie wiem czy ja dobrze rozumiem intencje księdza i jego fascynacje wydawnictwami oksfordzkimi, ale zdaje się, powołując się na nie, ksiądz Łukasz Żak, chce rzucić w stronę ewentualnych polemistów nieśmiertelny argument – wszystkim wam śmierdzi z gęby!

Jakbyście nie wiedzieli, według tej oksfordzkiej historii cała idea jednoczenia państwa po rozbiciu dzielnicowym jest wymysłem XIX wieku, utrwalonym przez Matejkę i Sienkiewicza. W rzeczywistości zaś, a za tę uznać można wyłącznie opisy oksfordzkie, wszyscy jednoczyciele ziem polskich realizowali wyłącznie swoje osobiste plany. Przemysł, Henrykowie Śląscy, Łokietek wreszcie, to byli ludzie, którym się wydawało, że powiększą swoje osobiste wpływy, a do tego jeszcze wikłali w te swoje utarczki Kościół. Co ze św. Stanisławem spytacie? To była marginalna mitomania środowisk dominikańskich – tako rzecz ksiądz Żak. Uściślijmy więc co on chce nam naprawdę powiedzieć, poza oczywiście nachalną autoprezentacją, która zwiastuje, że powołano go do jakichś nieznanych, ale ważnych z punktu widzenia deprawacji wiernych, zadań? Krzyżacy byli dobrymi gospodarzami i jedynie chcieli zająć Litwę, albowiem atakowali ją aż 96 razy. Do Polski nic nie mieli, albowiem ta Polska nie miała z nimi szans i de facto jej nie było. A nawet jakby powstała, to co z tego? Krzyżakom to nie przeszkadzało, bo mieli swoje sprawy w Prusach. Cała zaś awantura ze św. Stanisławem i jednoczeniem ziem Korony Królestwa Polskiego to XIX wieczna mitomania.

Naprawdę, nie chcę tu, pardon, flekować księdza, ale są chyba do cholery jakieś granice zidiocenia? Czy ich nie ma? Czy to Oksford wyznacza gdzie kończy się wyobraźnia antypolskich propagandystów? Może można temu jednak położyć jakąś tamę?

Spróbujmy. Było tak. Cesarz Fryderyk II przejął zakon krzyżacki do swojego osobistego użytku. Organizacja ta miała zapewnić mu dominację nad Rzymem i była jedną z dwóch, prócz gwardii złożonej z muzułmanów, strukturą wspierającą tę ideę. Wydając Złotą Bullę z Rimini podporządkował krzyżakom i sobie przez nich, cały pogański świat, w tym ziemie które Krzyżacy zdobędą w Polsce. Ten dokument stał się doktrynalną podstawą całej krzyżackiej polityki. Jego unieważnienie, nastąpiło dopiero w roku 1525, kiedy zakon przeistoczył się w świeckie księstwo i zyskał mocniejszą pozycję doktrynalną w stosunku do Polski, używając w walce z nią nowocześniejszych argumentów. Dlatego właśnie, w czasie składania hołdu Albrecht bez żalu przekazał Zygmuntowi przechowywany w archiwach zakonnych pergamin zawierający Złotą Bullę.

Królestwo Polskie i idea jego zjednoczenia ma swój wyraz polityce ekonomicznej tamtych czasów. Krzyżący, prócz cesarza  reprezentowali także Hanzę i to z jej pieniędzmi maszerowali na wszystkie wojny przeciwko Litwie i Polsce. Polacy zaś nie po to wybrali na króla Jagiełłę, Litwina w końcu, żeby zostawić Litwę samą sobie. Już wystarczyło, że rządzi nią taki degenerat jak Witold, który za konkurenta ma drugiego obłąkańca – Świdrygiełłę. To są, jak nam się wydawało do tej pory, kwestie oczywiste. No, ale ksiądz Łukasz Żak, przeczytał oksfordzką książkę i postanowił nas oświecić. No to może my spróbujmy oświecić ten Oksford. Zacznijmy od tego, że przy całym gigantycznym piśmiennictwie na temat wojny z Zakonem w latach 1409 -1410, jakim dysponujemy, nie możemy się pochwalić ani jedną monografią bitwy pod Grunwaldem, są tylko jakieś przyczynki. Ksiądz Żak w to zapewne nie uwierzy, ale taki stan oznacza, że ktoś pilnuje by takiej monografii nie było. Być może Oksford, no, ale to już jest taka spiskowa teoria, że sama myśl o czymś takim jest grzechem. Co innego bajania o św. Stanisławie rzekomo mającym zjednoczyć królestwo, które wymyślono w XIX wieku. Nikt, ani jeden autor, nie próbuje wyciągnąć konsekwencji z opisu polityki dwóch braci osadzonych w krześle wielkiego mistrza – mam na myśli obu Jungingenów. Nie ma żadnej publikacji, która wskazuje, że polityka zakonu była w istocie polityką lawirowania pomiędzy unią Polski i Litwy, a Unią Kalmarską. A i to nie wyjaśnia sytuacji do końca. Bałtyk bowiem był penetrowany przez organizacje, które dziś określa się jako pirackie. Nie ma czegoś takiego, jak organizacje pirackie, dobrze o tym wiemy. Są firmy outsoursingowe, które na jakimś obszarze pilnują interesów patrona rezydującego w miejscach od tych obszarów odległych. Polityka lokalna zaś jest zawsze funkcją polityki globalnej. I nie może być omawiana bez niej, bo z opisów takich wychodzi folklor a la Komuda, nie istotny i bezwartościowy, któremu kolorytu dodają albo przebieranki, albo wypity alkohol, albo inne jakieś dodatki typu goła baba. Ksiądz Żak na razie się w nic nie przebiera, ale jak pójdzie dalej tą drogą, którą nam zaprezentował w tygodniku „Idziemy” to wszystko może się zdarzyć. Kto i w co grał na Bałtyku w przeddzień wojny Polski i Litwy z zakonem? Unia Kalmarska grała przeciwko Krzyżakom, a Konrad von Jungingen uznał, że jest to organizacja słabsza niż ta, której szefuje Jagiełło. W dodatku postanowił, korzystając z poparcia Hanzy umocnić swoją pozycję na Bałtyku, w taki sposób, że zajął Gotlandię. Zdobył ją nie na Duńczykach bynajmniej, ale na braciach witalijskich, zwanych także „tymi, którzy dzielą po równo”. Byli to – przepraszam wszystkich tutaj – piraci, którzy zmieniali sojusze bałtyckie tyle razy, że nie sposób nie zadać pytania – kto rzeczywiście im płacił? Moim zdaniem Wenecja, ale co ja tam wiem, jak w Oksfordzie wydzwonili, że św. Stanisław to wymysł Dominikanów.

Jeśli mamy organizację, o której się pisze – piraci, a w obiegu funkcjonuje też nazwa potoczna – ci, którzy dzielą po równo – to moim zdaniem niczego tu dodawać i wyjaśniać nie trzeba. Konrad osłabił braci witalijskich, a Hanza wespół z Duńczykami ich zlikwidowała. Pozycja zakonu na Bałtyku była czysta, klarowna i mocna. I wtedy wielki mistrz Konrad umarł, a jego miejsce zajął młodszy brat Ulrich. I cóż się stało? Nie uwierzycie. Sprzedał on natychmiast Gotlandię poniżej jej wartości i uznał, że sprawy bałtyckie są znacznie mniej ważne niż stara polityka walki przeciwko Polsce i Litwie, zmierzająca do likwidacji Polski i podporządkowania sobie Litwy. I to jest kluczowy moment, od którego powinna zaczynać się cała historia wojny Jagiełły z Krzyżakami. Nad opisem zaś wisieć powinno, niczym memento, pytanie – kto podłożył Ulrichowi von Jungingen tę kartę i kto wciągnął go w pułapkę? Czytając bowiem opisy podchodów politycznych, zwrotów, podpuszczeń, jakie stosowały obie strony, nie można mieć cienia wątpliwości, że stawką w tej grze, od momentu wzięcia władzy przez Ulricha i sprzedaży Gotlandii, było istnienie zakonu. Cała polityka krzyżacka zmierzała ku zagładzie i wyglądało to, jak dobrze zaprogramowany mechanizm. Pan Bóg jednak ich ocalił, a stało się to za pomocą jednej nieprzemyślanej decyzji Ulricha, która była brzemienna w skutki – osadzenia w Świeciu 300 rycerzy wraz z miejscowym komturem dla ochrony Pomorza Gdańskiego. Ten komtur, to Henryk von Plauen. Najważniejsze nazwisko w dziejach zakonu.

Tośmy sobie pogadali. Nie mam siły, żeby dalej polemizować z bredniami księdza Żaka. Sami sobie poczytajcie, co on tam napisał. Ja zaś zajmę się moją książką o Krzyżakach, którą obiecałem napisać jeszcze w kwietniu, ale jakoś nie wyszło. Tu macie link do całości tekstu

http://idziemy.pl/kultura/o-krzyzakach-inaczej/84080

Dziękuję wszystkim, którzy wsparli moją zrzutkę na mieszkanie dla Saszy i Ani. Zbiórka trwa nadal. I jak co dzień bardzo proszę o wsparcie

https://zrzutka.pl/fymhrt?utm_medium=mail&utm_source=postmark&utm_campaign=payment_notification

Przypominam też, że nasza misja trwa już 15 lat, a w związku z tym ogłosiłem wielką, jubileuszową promocję.

https://zrzutka.pl/fymhrt?utm_medium=mail&utm_source=postmark&utm_campaign=payment_notification

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/sanctum-regnum/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/bitwa-o-warszawe-1944-major-zbigniew-sujkowski/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/jan-kapistran-biografia/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/ojciec-dreadnoughta-admiral-john-fisher-1841-1920/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zabojczyni-leon-cahun/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/szkola-nawigatorow-nr-34-numer-o-zlocie/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zaginiony-krol-anglii/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/szkola-nawigatorow-nr-35-o-cukrze-i-weglowodanach-w-ujeciu-medycznym-i-historycznym/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/przygody-kapitana-magona-leon-cahun/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/szkola-nawigatorow-nr-36-poswiecony-morzu-i-zwiazkom-rzeczpospolitej-obojga-narodow-z-morzem/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/sprawa-macocha-w-swietle-prasy-1909-1916/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/polskie-kresy-w-niebezpieczenstwie-pod-wozem-i-na-wozie/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/miedzy-proznia-a-metafizyka-czyli-histerie-starozytnych-grekow-gabriel-maciejewski/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/o-polskich-tradycjach-w-wychowaniu-stanislaw-szczepanowski/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/pamietniki-sybiraka-edward-czapski/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/smierc-bale-i-skandale/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/prawda-i-pamiec/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/smierc-bale-i-skandale-cz-4/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/smierc-bale-i-skandale-cz-5/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/okraina-krolestwa-polskiego-krach-koncepcji-miedzymorza/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/leon-cahun-niebieski-sztandar-powiesc-o-przygodach-chrzescijanina-muzulmanina-i-poganina-w-czasach-wypraw-krzyzowych/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/gabriel-ronay-anglik-tatarskiego-chana-tlumaczenie-gabriel-maciejewski-jr/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/wielki-zywoplot-indyjski/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/i-co-kiedys-bylo-fajniej/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/ryksa-slaska-cesarzowa-hiszpanii/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/walka-urzetu-z-indygo/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/katastrofa-kaliska-1914/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/plan-marshalla-w-gospodarce-dwoch-kontynentow/

 

  5 komentarzy do “Drugie zabicie św. Stanisława czyli księża historycy w akcji”

  1. „ci, którzy dzielą po równo” – czyżby bracia witalijscy to byli pierwsi w historii komuniści? Ale mogę się założyć, że niektórzy byli równiejsi od innych.

  2. Nie, no pierwsi w historii komuniści pojawili się pod koniec neolitu jak sądzę

  3. Ks. Żak przeczytał ” Oksfordzką historię unii polsko – litewskiej” wyraźnie na wyrywki. Zasłonił się autorytetem Frosta, wyakcentował zasługi Zakonu z czasów wypraw krzyżowych, a nie doczytał tych fragmentów historii, która opowiada o tym jakiego łupnia dostali Krzyżacy w czasie soboru w Konstancji. Frost z nieukrywaną satysfakcją to wszystko opisuje.

  4. Z tego, co podaje wiki, to H. von Plauen był rewizjonistą w stylu Adolfa H. i planował drugą wojnę z Polską, ale skutecznie odsunięto go od polityki – zapewne ku rozczarowaniu publicystów z katolickiego magazynu „Jedziemy”.

  5. Odsunięto go ale nie zabito, jak Konrada von Wallenrode, a to oznacza, że gość był mocny i w gębie i, pardon, w dupie.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.