Za każdym razem kiedy zabieram się do nowej książki robię na allegro duże zakupy. One nie są za bardzo przemyślane i w zasadzie kieruję się przy tym wyłącznie intuicją. Potem taki Targalski robi mi z tego zarzut i pisze, że moje książki nie są naukowe. Nie są, to prawda, a powiem więcej – nigdy takie nie będą. W trakcie pisania Kredytu i wojny tom I, kupiłem sobie książkę pod tytułem Druidzi, napisał ją Peter Berresford Ellis, zajadły popularyzator krytykujący wszystkie poważne autorytety. Ponieważ, wbrew intuicjom, nie przeczytałem tej książki w czasie pisania Kredytu i wojny, a nie zrobiłem tego, bo wydawało mi się, że nie będzie mi to potrzebne, zabrałem się do lektury teraz. No i już wiem, że trzeba będzie robić poprawione wydanie mojej nowej książki. Ponieważ opisałem w niej świat XII i XIII wieku jako konkurujące ze sobą, wielkie rynki bardzo łatwo przyszło mi porównanie tego opisu z treściami zawartymi w pracy Ellisa. No, ale zacznijmy od początku. Dlaczego książka o druidach miałaby być przydatna w opisywaniu herezji? Dlatego, że autor pisze iż w roku 280 przed Chrystusem, wielkie celtyckie armie najechały Grecję właściwą, splądrowały Delfy i zabrały stamtąd olbrzymi skarb. Wiele lat później legiony Cezara odnalazły ten delficki skarb pod Tuluzą. Jeśli zaś coś leży pod Tuluzą to jest po prostu z samej istoty ważne. Ciotka wiki podaje, że było inaczej, że Delfy zostały obronione i Celtowie odstąpili. Nie wiadomo co dokładnie się stało, bo źródła są poza naszym zasięgiem. Ellis pisze, że kampania w Delfach zakończyła się sukcesem połowicznym, bo po splądrowaniu świątyni armie się rozpadły, a wódz Celtów Brennus popełnił samobójstwo.
Popatrzmy teraz co się dzieje u schyłku III wieku w Europie południowej i Afryce. Oto rośnie potęga Kartaginy, która walczy z Grekami o Sycylię, w czym pomagają jej Rzymianie. Wkrótce jednak dojdzie do konfrontacji z Rzymem i rozpocznie się I wojna punicka – 276 p.n.e. Świat hellenistyczny odchodzi w przeszłość, stanie się wkrótce częścią imperium. W roku 280 imperium jeszcze nie istnieje, a problemem republiki są państwa greckie, za chwilę zaś stanie się nim Kartagina, którą łączą ścisłe związki z Celtami. Co do tego nikt nie może mieć wątpliwości, bo tym pisze się w podręcznikach. Celtowie służą w armiach punickich i stanowią ich najważniejszą część. Rzym, a wcześniej Grecy, ulega ciśnieniom z dwóch stron, akcje zaczepne na północy są koordynowane z południa. Oczywiście, można się upierać, że w świecie starożytnym niemożliwe było planowanie operacji zaczepnych na taką skalę, można się upierać, że był to świat rozproszonych ognisk kulturowych zwalczających się zaciekle. To jednak z całą pewnością nie jest prawda, albowiem technologie i myśl ówczesnego świata znacznie wyprzedzały podobne urządzenia używane w średniowieczu, a co do koordynacji działań w wielkich wojnach tamtego czasu nikt nie ma chyba wątpliwości. Świat starożytny potrafił wyprodukować koryncką kolumnę z kanelurami, a świat współczesny, nie mówiąc już o średniowiecznym tego nie potrafi. Sądzę więc, że owe subtelności możemy przenieść do polityki. Jeśli to zrobimy możemy śmiało założyć, że istnienie Celtów zależało do powodzenia Kartaginy. Ta zaś przegrała, a skoro tak, cały, olbrzymi przecież, świat celtycki musiał zniknąć. I rzeczywiście zniknął.
Ellis pisze, że druidzi pojawili się jako w pełni ukształtowana kasta dopiero w II wieku p.n.e. Nie będę się wypowiadał w tej kwestii, bo nie mam o tym pojęcia, w każdym razie byli oni najważniejszą kastą w społeczeństwie celtyckim, wyraźnie odróżniającą się od bardów i od wojowników. Czym się odróżniali? Ponoć chodziło o wiedzę, tę nadzmysłową. Wróżyli z wnętrzności, z drgawek konającego, któremu wbili wcześniej nóż w brzuch, a także z innych rzeczy. Posiadali także umiejętność leczenia i potrafili wnioskować. Tak to jest napisane w jednym ze źródeł, które cytuje Ellis – potrafili wróżyć z wnętrzności i wnioskować. Ponoć wiedza druidów powiązana była z symboliką dębu, a może jarzębiny, sam już nie wiem, bo jedni badacze upierają się przy dębie, a pewna pani z Irlandii przy jarzębinie.
Moim zdaniem było zupełnie inaczej, żeby bowiem wnioskować trzeba mieć dostęp do informacji, w dodatku takiej, która nie dociera do innych. Bez tego bowiem znika aura tajemniczości. Myślę, że druidzi tworzyli sieć wtajemniczonych, przesyłających sobie informacje. Dęby i jarzębina nie miały z tym wiele wspólnego. Podobnie jak przepowiadanie przyszłości z drgawek nieboszczyka. Skąd się bierze moja pewność? Otóż stąd, że Rzymian do Galii zaprosił pewien władca, który był jednocześnie druidem. Gdyby rzeczywiście potrafił przepowiadać przyszłość z drgawek, nigdy by tego nie zrobił. Wiedziałby bowiem, jak ta operacja się skończy. Świat Celtów i druidów był na sztywno połączony ze światem punickim, a po jego upadku, można było – przy założeniu, że kasta wybrańców to ludzie obracający informacją – wpuścić do ich sieci taką ilość memów, że najmędrszy druid by sobie z ich interpretacją nie poradził. I Rzymianie właśnie to zrobili.
Autor książki o Druidach, Peter Berresford Ellis należy do licznej grupy fałszywych demaskatorów. Ja się z tym gatunkiem spotkałem przy pisaniu książki o heretykach. Chodzi o to, że niektórzy autorzy demaskują i wyszydzają memy, które narosły w czasie ostatnich 200 lat, dotyczące takich zagadnień jak herezja czy druidzi, po to by z wielką starannością, owe memy potwierdzić, usuwając spośród nich jedynie najbardziej rażące idiotyzmy. Wygląda to jak konserwacja starego mechanizmu, który się trochę psuje, zgrzyta, wygląda może archaicznie, ale musi jednak służyć dalej, bo w żaden sposób nie można przecież ujawnić ludziom prawdy. Według Ellisa druidzi są więc: filozofami, sędziami, historykami, poetami i muzykami, lekarzami, wróżbitami, astronomami i astrologami oraz magami. Gdybyśmy rzecz przełożyli na język współczesny okazałoby się, że są po prostu kołczami, albo wręcz tutorami, spolegliwymi opiekunami, jak mawiał prof. Kotarbiński, którzy od czasu do czasu kogoś tam zarżną, ale nie ma się tym co przejmować, bo zawsze później opowiedzą coś ciekawego.
Nie przeczytałem jeszcze ani pół słowa na temat związków druidów z pieniędzmi. A mam w domu jeszcze jedną książkę o Celtach, która nosi tytuł „Mennictwo celtyckie”. Są tam opisane typy monet bitych i odlewanych przez Celtów, sposoby pozyskiwania złota i srebra oraz inne techniczne kwestie. Nie ma słowa o tym, kto nadzorował produkcję, poza dziwacznym zdaniem, które brzmi mniej więcej tak; każdy celtycki kowal mógł być mincerzem. No chyba jednak nie, skoro społeczeństwo celtyckie składało się z kast, podobnych kastom w Indiach, skoro sojusze celtycko-punickie okupione były wyzyskiem rolników i górników wydobywających rudę i kruszce, niemożliwe jest, by każdy kowal wybijał sobie monetę w dowolnej ilości. Pieniądz zawsze jest kontrolowany, a pieniądz celtycki, który bity był według wzorów greckich nie mógł być wyjątkiem. Nie wiem jakie były różnice w zawartości kruszcu w pieniądzu greckim i celtyckim, ale nie można wykluczyć, że świat hellenistyczny był po prostu drenowany z dobrego pieniądza za pomocą podłej celtyckiej monety, czemu z radością przyglądali się Rzymianie i Kartagińczycy.
Metalurgia Celtów stała na wysokim poziomie i jak każda specjalizacja miała charakter na poły sakralny, potrzeba było serii wtajemniczeń, by zostać kowalem. Myślę, że podobnie było z górnictwem oraz płukaniem złota w rzekach. Celtowie tym się właśnie zajmowali – wypłukiwaniem złota w rzekach spływających z Pirenejów, Alp i Karpat. Co dalej się działo z tym złotem, jak wyglądał jego transport do ośrodków menniczych nie wiadomo. Nie przypuszczam jednak, by najbardziej tajemnicza i najważniejsza kasta społeczeństwa celtyckiego nie miała ze złotem nic wspólnego, by zajmowała się ona wyłącznie dębami i jarzębiną. Ktoś przecież musiał pilnować, by skarb z Delf nie został rozkradziony po drodze, ktoś musiał go ukryć i strzec pilnie przed okiem i rękami profanów. To są oczywiście tylko sugestie, ale chyba istotne, zważywszy na to jak ciekawą pozycję zajmują dziś druidzi w naszym współczesnym świecie. Ileż odniesień mamy w kulturze popularnej do ich funkcji i misji. Druid wiecznie żywy, chciałby się zawołać, potem jednak koniecznie trzeba wyjaśnić jaka była jego istotna funkcja. Nie możemy przecież wierzyć w to co piszą różni nawiedzeni obłąkańcy, kojarzący druidów ze zdrową żywnością, potrójną gwiazdą Syriusza, grą na harfie przy świetle księżyca i magicznym napojem Panoramixa.
Tak się składa, że autorem jednego z pierwszych opracowań dotyczących mennictwa celtyckiego był Joachim Lelewel. Napisał on swoje studium po francusku i jest ono z pewnością dostępne gdzieś w czeluściach internetu. Mamy więc teraz pytanie, czy ktoś z szanownych autorów podjąłby się napisania tekstu pod tytułem „Druidzi i pieniądze” z przeznaczeniem dla Szkoły Nawigatorów? Mamy czas do zimy. Prosiłbym, żeby nie było to zwykłe zestawienie informacji, ze źródeł, ale także trochę wnioskowania. Wróżenie z wnętrzności i drgawek nieboszczyka można pominąć. Co Wy na to?
Na koniec chciałem jeszcze podziękować Pani Jadwidze z Wrocławia, która przysłała mi reprint najstarszej mapy Rosji, autorstwa Jenkinsona. Została ona odnaleziona we Wrocławiu w roku (chyba) 1987 i teraz sprzedają ją tam w bardzo eleganckich skrzyneczkach, przewiązaną sznureczkiem. Wczoraj przyniósł mi tę skrzyneczkę listonosz. Dziękuję.
Zapraszam na stronę www.coryllus.pl, do Sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy, a także na kiermasze IPN, gdzie będę sprzedawał swoją nową Baśń i nowy album, odbędą się one 10 i 13 czerwca przy Marszałkowskiej, w dawnym lokalu kawiarni Budapeszt.
Pierwszy skarb trzeba ukraść 😉
Informacja cenniejsza od złota 😉
Dr(uid) Henry 😉
Joachim Lelewel ???
Takie oto cudo znalazłem na UW. Pomijając długość przedmiotu (2 semestry) to chyba ważniejsza jest literatura przedmiotu, gdzie do Lelewela znalazłem odwołania. Żeby było zabawniej, na Uniwersytecie Gdańskim jest wspomniane dzieło, wydane w roku 1841, po francusku. Link do wykładu z numizmatyki:
http://informatorects.uw.edu.pl/pl/courses/view?prz_kod=3101-DWNUM-OG
Jeśli dobrze pamiętam(a pamięć moja może nie być pewna bo to było na pierwszym roku) to Pauzaniasz w swoich „wędrówkach po helladzie” pisał że Delfy zostały złupione przez Celtów. Ale tak jak mówię mogłem coś źle zapamiętać bo to było te dwa lata temu z hakiem. Trzeba by było przeczytać tą księgę w której opisuje Delfy.
A pamiętacie z jaką uwagą gen. Patton (film), studiował literaturę starożytną i jej mapy opisujące szlaki wojsk Hannibalowych na Sycylii. Dokładnie przełęcz po przełęczy.
Celtowie, Celtowie, Celtowie a potem nie wiadomo skąd „Germanie”, powtarzają zachodnie bałwany i wtórujące im na tylnych łapkach te z nad Wisły, o Słowianach/Wenedach nawet się nie zająkną.. Tymczasem całe obecne Niemcy, łącznie z najdalszymi zachodnimi zakątkami, wypełnione są i zdominowane nazwami słowiańskimi, na które natykamy się także w Danii, Francji i na Wyspach Brytyjskich, w Austrii, Szwajcarii i w północnych Włoszech. Dla przykładu rzeka Ren to Ryń, Main to Meń/Mień.
No i to miasto założone na połabskich bagnach co dziś ono jest stolicą Niemiec.
Ależ ich dręczą te ubermenschowskie kompleksy. Nadają się „na kozetkę”.
No właśnie ,skąd się wzięli Germanie.Lelewel to jak dobrze pamiętam był fartuszkowy?.
Pamiętam z dzieciństwa ulicę Lelewela .Przeglądając WIKI nie zauważyłem jakichś wybitnych zasług dla Polski.A w szkole tak pochlebnie o nim było.Ciekawe zjawisko ,te nazwy ulic ,pomników,mostów,upamiętniających zdrajców Polski ,Poniatowski,Kolumna Zygmunta,pałac Branickich na Starym Mieście w Warszawie i wiele innych.
I interesował się druidami ???
Te kompleksy germańskie właśnie na naszych oczach wylazły z ukrycia, w ocenie powyborczej ,co to będzie,co to będzie jak straszna formacja obejmie rządy w Polsce.Najgorsze,że polskojęzyczne szczeżuje wtórują jak zwykle.
Co to będzie? co to będzie? – Nic nie będzie. Wszystko się dobrze ułoży. Warunek jest jeden, że ci narzekający nie przyłożą swojego brudnego, niszczącego palucha do zdekomponowania tego co Polacy wybrali.
Coryllus nie na darmo przywołał wczoraj Kąkolewskiego, który pisze o zawartym w Rapallo porozumieniu dwóch wywiadów w radzieckiego i niemieckiego – przeciwko Polsce.
Tak, tak nie było żadnych Celtów, Germanów byli tylko Słowianie – od Atlantyku po Pendżab. A Sekwana to Siekwana, Londyn to Lądek (Zdrój), no i ten Brest czy Dublin… A czy Grecy i Rzymianie to aby nie Słowianie (bo ci Kartagińczycy/Fenicjanie to przecież Żydzi jak nic)? Udział Słowian w tworzeniu społeczności dzisiejszych wschodnich Niemiec i Skandynawii jest oczywisty i to trzeba podkreślać, ale nie przesadzajmy dobrze? Bo dojdziemy do neopogańsko-okultystycznych bredni.
Gotyckie katedry sroce spod ogona nie wypadły, ale zainteresowanym różnicą wiedzy technicznej między średniowieczem a okresem hellenistycznym polecam: ZAPOMNIANA REWOLUCJA. Grecka myśl naukowa a nauka nowoczesna, Autor: Lucio Russo (to nie reklama, nakład wyczerpany, ale na allegro da się znaleźć).
Exodus mających coś za uszami już się rozpoczął. Magdalenkowy właściciel sieci ALMA już sp….la na Majorkę czy do Monako.Jak tak dalej pójdzie to powtórzy się ,,wymuszona” emigracja 1968.Po latach znowu zaczną mlamlać,pluć i jąkać, jak to zostali skrzywdzeni przez faszystów spod znaku Kaczora.Dziwne że zawsze dochodzą do wniosku że tu jest najlepiej i abarotno sączą ten jad nienawiści.
Éléments du type gaulois ou celtique, par Joachim Lelewel, Bruxelles 1840; Études numismatiques et archéologiques. Vol. 1, Type gaulois ou celtique, par Joachim Lelewel, Bruxelles 1841; Études numismatiques et archéologiques. [Vol. 2], Atlas; par Joachim Lelewel, Bruxelles 1840.
Jednak pewne zasługi dla historiografii polskiej J.L. miał, tyle, że koniec XIX wieku go przyćmił – mało co z jego prac się po ówczesnej pracy krytycznej ostało – tyle że jego rola jako prekursora była b. istotna.
Transport mogl wygladac tak jak w I Rzeczypospolitej…woz ze zlotem i dwoch chlopa…nikt nie ruszal bo sie bali….tym bardziej u Celtow gdzie w zastraszaniu w gre wchodzily czary.
Dla niedowiarków niemiecka stronka http://slawenburgen.npage.de/ Polecam i dodam tylko ,że kiedyś ta wiedza była powszechna w każdej normalnej rodzinie w naszym regionie.
Bardzo ciekawe sprawy można wyczytać w dyskusji na salon24 u coryllusa.
Jest też kolejna ciekawa notka http://www.boson.salon24.pl
Komentarz dotyczy następnego wpisu Przecława
Oni nie mogą egzystować w żadnej społeczności.W genach mają syndrom wiecznego wygnańca,nomada.To tacy mongołowie bez jurty.
Tak po prawdzie,to biedni ,nieszczęśliwi ludzie.
Pan słowianin?
Po co te odkryte wnętrzności ?
Magów już odezwało się wielu.
Dyskusja do Druidów na S.24 -to dopiero jazda .Tutaj bardzo skromnie.
http://www.dailymail.co.uk/news/article-2254205/Police-called-Welsh-druid-refuses-pay-corner-shop-cashier-asked-money-ENGLISH.html
Policja interweniowała po tym, jak były arcydruid odmówił zapłacenia w małym sklepie w Walii, bo sprzedawca nie rozumiał po walijsku. Wezwany policjant musiał wezwać posiłki bo sam nie mówił po walijsku.
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.