Wczoraj, jadąc samochodem słuchałem radia. W pewnym momencie pan dziennikarz dyżurujący w sztabie PO, zapytał Michała Kamińskiego czy jest załamany przegraną PO, na co Kamiński powiedział, że nie bardzo, bo według niego – cytuje – „powinniśmy być dumni z tych lat co za nami”. Mam bardzo głośny samochód, ale radio też ryczało pełnym głosem więc nie ma mowy o pomyłce. Michał Kamiński, człowiek, który w 2010 roku domagał się, by prezydenta Kaczyńskiego pochować na Wawelu powiedział: musimy być dumni z tych lat co za nami, a miał przy tym na myśli partię o nazwie PO.
Nie tak dawno cytowałem tu wywiad z moim kolegą ze studiów Michałem Nowosielskim, który jest autorem dwóch poprzednich kampanii PO, zwanych zwycięskimi. On w tym wywiadzie, cytuję z pamięci, powiedział, że kampanie PO są takie bardziej profesjonalne, a w PiS kampaniami zajmowali się właściwie ludzie z partii, konkretnie zaś Kamiński z Bielanem. Konkluzja była taka, że PiS musiał przegrać, bo lansem zajmowali się amatorzy, a nie zawodowcy. Sądzę, że kiedyś trzeba będzie napisać osobny tekst o fałszywych kultach, wśród których kult profesjonalizmu odgrywa chyba rolę największą, no ale to może później. Mamy oto przed sobą dwóch ludzi sukcesu, art directora agencji odpowiedzialnej za sukcesy PO i byłego spin doktora PiS, który mówi, myśląc o partii Ewy Kopacz – powinniśmy być dumni z tych lat co za nami.
Wyniki wczorajszych wyborów, które podają media, a które są coraz dokładniejsze, uświadamiają nam, że związek pomiędzy pracą wymienionych osób, a sukcesem jest raczej luźny, a można też określić go słowem „pozorowany”. Otóż świat współczesny domaga się od organizacji politycznych pewnego określonego zestawu czynności, które będą potem poddawane analizom, jako rzecz najistotniejsza jeśli idzie o sukces właśnie. W istocie kwestie te – a mam na myśli promocję medialną i tak zwaną kampanię – są drugorzędne i służą właściwie temu, by zamaskować ważne przyczyny sukcesów i porażek. Te zaś są dwie, pierwsza to koniunktury międzynarodowe, a druga to osobiste zaangażowanie polityków w kampanię. Można tu jeszcze dorzucić lenistwo i zaniechania, oraz fałszywe wyobrażenia o sytuacji, w obozie przeciwnika. Przykładem tych ostatnich cech są właśnie wymienieni przeze mnie panowie o imieniu Michał. Przy tym wszystkim jasne jest, że Michał Kamiński to człowiek skończony i w zasadzie nie powinien on się już pokazywać publicznie, co jak wiecie nie nastąpi, bo w umyśle istot takich jak on nie działają już żadne hamulce. Kamiński dalej będzie łaził po telewizjach, udzielał wywiadów, a do tego z całą pewnością spróbuje wrócić do PiS argumentując to zapewne tak samo jak wczoraj w radio – powinniśmy być dumni z tych lat co za nami. Myślę, że Kamińskiemu nie przyjdzie nawet do głowy, by skojarzyć porażkę PO i PiS ze swoim nazwiskiem. I na odwrót – Michałowi Nowosielskiemu, do końca będzie się wydawało, że jest on współautorem sukcesu PO.
Jak wiecie przez ostatnie cztery dni siedzieliśmy na targach w Krakowie. Były to najgorsze krakowskie targi, na których byłem i jedne z najgorszych w ogóle. Wszystko przez ludzi sukcesu. W naszej alejce, siedział sobie na swoim stoisku, człowiek sukcesu nazwiskiem Tomasz Sekielski. Siedział i cały czas gapił się w ekran laptopa. Przechodziłem tam wielokrotnie i ani razu nie zauważyłem, by ktoś się książkami Sekielskiego zainteresował. Potem dowiedziałem się, że Sekielski ma własne wydawnictwo, które założył po to, by nie dzielić się zyskami ze swoich książek z pośrednikiem. To jest założenie słuszne, ale by odniosło skutek musi być spełniony jeden ważny warunek – ktoś musi być książką Sekielskiego zainteresowany. Na targach w Krakowie nie można było tego w żaden sposób stwierdzić. Po alejkach przechadzał się kolejny człowiek sukcesu i autor – Dariusz Dziekanowski. Obok niego spacerował jakiś facet w garniaku z książką tegoż Dziekanowskiego w rękach. Obaj zdaje się liczyli na to, że jak klienci zobaczą książkę i Dziekanowskiego, to rzucą się na jedno i drugie wyszarpując zza pazuchy portfele. Dziekanowski miał stoisko gdzieś obok tego Sekielskiego, wyglądali obaj równie wdzięcznie. Najwięcej czytelników zgromadziła wokół siebie Jolanta Kwaśniewska, znana pisarka, a wcześniej żona prezydenta. Podpisywała swoją najnowszą książkę, ale nie dostrzegłem niestety jej tytułu. Ktoś zasugerował, że może była to rzecz zatytułowana „Moje życie z pijakiem”, albo coś podobnego….ja nie wiem, jak powiadam, bo nie przyglądałem się okładce.
Miasto Kraków jest dziwne. Wszyscy to wiemy. Normalnie jest tak, że jak człowiek chce sprzedać więcej komiksów to stawia na stoisku rysownika i on wrysowuje do albumów dedykacje. Taki rysownik działa jak goła baba, albo lepiej – wszyscy chcą zobaczyć co on tam ma. W mieście Krakowie jest jednak inaczej, oto w sobotę był z nami Tomek Bereźnicki i jak zwykle rysował coś w komiksach. No i wyobraźcie sobie, że mieszkańcy grodu Kraka przechodzili obok nas obojętnie, tak jakby nic się w ogóle nie działo. Opisuję to, bo pierwszy raz widziałem tę sytuację i zacząłem się zastanawiać, po co ludzie ci w ogóle przychodzą na targi.
Obok nas było stoisko Matrasa, gdzie lansowały się różne gwiazdy, głównie byli to pisarze z TVN. Publiczności było mało, ale oni i organizatorzy zachowywali się tak, jakby na widowni był tłum. Z „naszych” autorów był obecny oczywiście Witold Gadowski, były dyrektor telewizji. Kiedy wróciłem do hotelu i włączyłem sobie Polsat nadawali tam akurat program o książkach, występował w nim Mariusz Cieślik, znany telewizyjny znawca rynku książki i mówił o kulturotwórczej roli programów telewizyjnych. Na dowód, że mówi prawdę pokazał dwie książki. Każda z nich była streszczeniem jakiegoś programu telewizyjnego. Jedna nazywała się „Rinke w więzieniu”, ponoć jest taki program, w którym dziennikarz imieniem Rinke pokazuje losy ludzi osadzonych w zakładzie karnym w Krzywańcu koło Nowogrodu Bobrzańskiego. Druga zaś była streszczeniem jakiegoś programu wędkarskiego. Cieślik zachwalał ten towar z tego, jak sądzę, powodu, że płaci mu za to wydawca. Nie sądzę, by krótkie wystąpienie redaktora Cieślika znacząco wpłynęło na sprzedaż tych książek, ale mieści się ono w opisanym na początku zestawie działań pozorowanych, które służą maskowaniu treści istotnych. Książki lansowane w telewizji, nie są jak widzimy książkami, są produktem książkopodobnym, tak samo jak zwycięstwo PO w poprzednich wyborach było produktem sukcesopodobnym. Po co oni to robią? Już kiedyś pisałem – pisanie książek, reklama książek, obecność wśród książek to ciągle jeszcze jest nobilitacja. I ci wszyscy ludzie z Cieślikiem na czele i Sekielskim w drugiej linii, skryci pod spódnicą Jolanty Kwaśniewskiej muszą zrobić wszystko, by ten ważny aspekt rynku księgarskiego zniszczyć, to znaczy, by uczynić z książki coś na kształt mózgu Michała Kamińskiego – musimy być dumni z tych lat co za nami. Gdzie są w takim razie treści istotne, spyta ktoś, skoro Kwaśniewska, Cieślik i Sekielski to tylko przykrywka i hucpa. Już tłumaczę. Oto na rynek polski ma wejść w najbliższym czasie nowa sieć księgarń. Jej właścicielem ma być jakiś emigrant marcowy, który dorobił się majątku na zachodzie, a teraz wraca, by w ojczyźnie ukochanej, do której tęsknił mocno, uratować to co tam jest najważniejszego – polskie książki. Sieć księgarń, która powstanie na gruzach Empiku i Matrasa, jak sądzę, będzie się nazywać „Projekt kultura”. Myślę, że to ta sieć ostatecznie rozprawi się, przy udziale polityków (ho, ho, tak, tak) z małymi księgarniami w Polsce. Myślę, że to ta sieć, skanalizuje całą propagandę jaka jest na rynku wydawniczym i będzie nią sterować w różnych kierunkach. Jak coś się nazywa „Projekt kultura” musi mieć złe intencje, nie może być inaczej. Ja jestem pełen niepokojów jeśli idzie o rozwój wypadków, bo jak widzicie coraz mniej miejsca zostaje dla takich jak my. Uspokoiłbym się może gdyby ta sieć nazywała się „Projekt rzetelna kultura na serio i bardzo poważnie”, bo to by gwarantowało, że wykoziołkuje się w ciągu pół roku. No, ale właściciel jest o niebo dyskretniejszy od „naszych”, a przez to musimy go traktować inaczej.
Jak wiecie podjęliśmy próbę zorganizowania własnych targów książki w Bytomiu, co może być traktowane jako nasza odpowiedź na te różne projekty. Okazało się, że nie jesteśmy jedyni, bo pewne krakowskie wydawnictwo, chce zorganizować pod Wawelem konkurencyjne targi książki, dużo mniejsze oczywiście, ale też dużo tańsze, dla małych wydawców. Kłopot w tym, że termin tej imprezy pokrywa się z naszym. No, ale może w kolejnej edycji uda się jakoś to rozdzielić. Musimy coś robić, bo inaczej będzie po nas. Jola Gancarz napisała jedyną póki co w Polsce książkę o Bereccim, jedyną podkreślam, próbowałem mieszkańcom Krakowa opowiadać o tej książce i jej bohaterze, ale zainteresowanie było jak na to miasto, raczej umiarkowane. Swoje oczywiście sprzedaliśmy, ale spodziewałem się lepszego wyniku. Kraków, Wawel i Berecci, który do roku 2015 nie zaciekawił żadnego polskiego historyka, ani jako artysta ani jako biznesmen, ani jako człowiek. To się moim zdaniem w całości mieści w formule projektu kultura, który będzie już niedługo święcił triumfy jak kraj długi i szeroki.
Zapraszam na stronę www.coryllus.pl
PS jeśli ktoś przez pomyłkę zabrał z naszego stoiska papierową torbę wydawnictwa Publikat zawierającą dwie książki Agaty Christie, które miały być prezentem dla mojego dziecka, proszony jest o nadesłanie ich na mój adres. Dziękuję.
W Krakowie królują „centusie i docentusie” 😉
Jak widzę Kamińskiego to przypomina mi się jak.Tymochowicz miał program do którego zaprosił Kamińskiego i Korwina. I uczył ich jak się zaprezentować czy coś tam. Mieli się nawet pod tym kątem zmierzyć ze sobą. Korwin miał na te zabiegi jak to się mówi „wylane” a Kamińskiemu bardzo się to spodobało. Brylował. Tymochowicz go pochwalił, ludożerka klaskała. Oczywiście Korwin dostał poradę, żeby skorzystał z usług doradców od wizerunku.
A po wyjeździe Kamińskiego do Brukseli to już w ogóle zaczął wyglądć jak okaz. Białe okularki – Francja-elegancja. Coś w rodzaju tego „szalika charakterystycznie wiązanego”.
Ciekawa opinia. Masz na to jakieś potwierdzone dane, inne, niż krążący od lat stereoptyp?
Stereotyp jak to stereotyp – ma to do siebie, że żyje własnym życiem i mimo ewidentnych dowodów, że jest inaczej – będzie żył dalej.
Byłem na targach, narodu było pełno, kolejki do kas i co poczytniejszych tytułów.
Aż tak źle nie było 🙂
O wyższości „światowych koniunktur” nad zaangażowaniem osobistym:
Scena pierwsza: centrum Warszawy, wieczorna, szarówka, silny wiatr i zimny deszcz, właściwie pusta ulica i samotny Mateusz Święcicki. W pierwszej chwili nawet chciałem wziąć z litości tę jego ulotkę, ale po niepewnym „dzień dobry panu” jakoś automatycznie pokręciłem głową i odpowiedziałem „dziękuję bardzo”. Wielokrotny poseł, były prezydent Warszawy, bez parasola i asysty z zamokniętymi ulotkami pod stacją metra na pustej ulicy.
Scena druga: centrum bliskiej, podwarszawskiej miejscowości. Pusty róg ulic, zimny, szary dzień i rzeczony Dariusz Dziekanowski, sam, z widoczną bezradnością w oczach, nie bardzo wiedzący, co właściwie zrobić z tymi ściskanymi w ręku ulotkami. Ominąłem szerokim łukiem.
Dumni ludzie sukcesu. Wtedy zyskałem pewność jak to się skończy.
Mnie nachodzi taka mysl – jak spotykam czasami ludzi totalnie upadlych, bezdomnych i wykolejonych, ale jednoczesnie swiadomych swojej tragicznej sytuacji, niejako pogodzonych ze swoim zebraczym losem, to widze w tym wartosc, polegajaca na uczciwosci wzgledem siebie i innych. Jestem jaki jestem i nie bede lukrowal faktow, ktore mimo zego ze sa bolesne, to sa prawdziwe. Natomiast jak patrze na te mordy, ktore probuja dostosowac swoj wizerunek do wymogow chwili obecnej, to widze w tym brak elementarnej uczciwosci. U tych ludzi lewa strona rownanie nie jest rowna prawej, a oni usilnie forsuja ta swoja nowa matematyke. Niech ida precz.
No więc ja obserwowałam czytelników ? którzy podchodzili do stoiska Coryllusa …. i wieczorem coś tu o nich napiszę…. bo teraz nie mam czasu na obszerniejszy komentarz ….
Udało mi się tez nie zobaczyć tych wszystkich opisanych wyżej „gwiazd” …. bo głównie przyszłam do jednego autora … i nie ukrywajmy :))) …. wpatrywałam się jak sroka w gnat …. i słuchałam co mówi … wtrącając się zresztą gęsto :)))) …..
No ale myślę , że po to spotykamy się z ulubionym autorem ????
Nie wiem , czy ci inni mieli też takie spotkania z czytelnikami ?? :)))
Jak obiecałam … wieczorem napiszę coś o gościach stoiska … tych , których zawiało przypadkowo …..
Do niedawna w to nie wierzyłem. Ale byłem ostatnio na pewnym kongresie. Jedyne 3 osoby, które nie zapłaciły wpisowego były z Krakowa….
Kamiński do Brukseli wyjechał już lata temu. Widziałem go na lotnisku w drodze tam – zapamiętałem jeden szczegół garderoby – ubłocone, niemiłosiernie rozdeptane buty „szczurki”. Gust się nie zmienił, tylko target.
Oczywiście „Marcin” Święcicki, nie „Mateusz” 🙂
Wydawco! Trzeba było zamienić się na stoisko przy Sakielskim, który wręczał w 2009 roku Toyahujowi nagrodę najlepszego blogera roku.
Tomasz jest rozpoznawalny z daleka i mimochodem przyciągałby Gabrysiowi publikę, ponadto Krzyś zyskałby przy nim na szczupłości.
Wiadomo – dystrybucja treści wymaga podstępu, a nowa władza to nowe wektory, np. wydawnictwo Polskie Książki.
Czy PISda rade?
Może lepiej już było?
Diesel. Kopcisz jak volkswagen.
Panie diesel.
O co Pani chodziło w tym wpisie?
No co to jest? ja się pytam grzecznie.
przyszedl powkurwiac. Poniedzialek z rana ciule na rope tak maja.
Ten ,,Miś” Kamiński przypomina trochę bezczelnego, tłustego ,,programistę” z ,,Jurasic Park” kradnącego embriony z inkubatora dla niepohamowanej chęci zysku. Skończyło się tym, że najbiższej sposobności poczciwy gad plunął mu dwa razy w mordę i przerobił na kupę POd krzakiem. ,,Misia – pasożyta” też w końcu pewnie czeka coś podobnego i trafi ten Gad na swego Gada.
Musiał kiedyś Spielberg sPOtkać tego gada, stąd pomysł na film i charakterystyczna rola życia tego ,,tańczącego inaczej z gadami”.
Pomijając jego walory zewnętrzne (Michalkiewicz pisał o Kamińskim, że „prosię przypomina tylko zewnętrznie”) to poważniejszym problemem jest to, że będąc sekretarzem stanu i szefem Centrum Informacyjnego Rządu pracował jednocześnie dla izraelskiej firmy wywiadowczej Prism Group. Ciekawe, czy ktoś go kiedyś rozliczy ze „służby dwu panom”?
Pan rac pisze, że spotkał Kamińskiego w drodze do PE w Brukselce. Jak słyszę od Pana o takiej zdradzie stanu, to zmieniłbym kierunek wektora drogi tego typa i prosto do PE (Pluton Egzekucyjny). Tak się karało za sabotaż i zdradę państwa.
Nawiązując do mojej treści wyżej, życzyłbym sobie taki scenatiusz, że trafi miś-Kamiński na Kamińskiego (CBA).
To ichni język miłości po opadnięciu falbanek.Zero.
Tak sprawiedliwie karano, niestety, dawno temu.
Ale moze te czasy wroca….
kto jest organizatorem targów w bytomiu i tych krakowskich konkurencyjnych?
Czy „szczurki” to zamszaki?
Misiek jest w moich oczach przykładem negatywnym, którym nie warto nawet się zajmować. W normalnym i poważnym kraju zajął by się kondrwywiad.
Jest mam takie wrażenie odbiciem tego etatyzmu, relatywizmu i uniwersalizmy – czyli tym czym była III RP. Jest w jednej linii z innymi lewakami czy oddelegowanymi na linię prawicową.
PiS wczoraj wygrał. Myślę, że właściwym będzie zakomunikować, iż 25 października 2015 roku w Polsce skończyła się III RP – państwo oparte na etatyzmie, relatywizmie, uniwersalizmie – czyli tzw. Etyka sytuacyjna.
Teraz tą patologię trzeba zastąpić – republikanizmem wypełnionym personalizmem. Musi pamiętać – nie wolno nam Polakom zapomnieć, że dwaj Przywódcy państwa polskiego Premier gen. Sikorski i Prezydent Lech Kaczyński – wyrwali mocarzom klamkę do drzwi heartlandu. Pierwszy zginał na ziemi Imperium Brytyjskiego, drugi na ziemi Imperium Rosyjskiego, przy czym jak chowano śp. Lecha Kaczyńskiego – Prezydent Imperium USA – którego – uniwersytet (Harvard) stojący na szczycie nauk humanistycznych i promowania jego największej zdobyczy – demokracji – GRA W DNIU POGRZEBU PREZYDENTA LECHA KACZYŃSKIEGO W GOLFA. Nie możemy o tym zapomnieć.
Naprawdę uważa pan, że sikorski coś komuś wyrwał?
Mnie to wszystko przypomina krola Ludwika XVI, ktory, jak mi sie wydaje, nie rozpozal dobrze ani sytuacji w ktorej przyszlo mu sie znalezc, ani tego kto jest jego rzeczywistym wrogiem. No i w ten sposob buduje sie droga do katastrofy, ktora konczy sie smiercia w otoczeniu „swoich”.
W Bytomiu valser, a w Krakowie wydawnictwo Barbara
Twoje wrażenia są powierzchowne.
„(…) wyrwali mocarzom klamkę do drzwi heartlandu (…)” brzmi ambitnie.
Natomiast wczorajsze `wybory` sa jedynie zmiana klamki, u ktorej wisimy.
Cel pozostaje bez zmian……. https://www.youtube.com/watch?v=BAgtmtMtPJY
Dlatego polecam klamke-oredowniczke, ktorej nie nalezy (poki co) trzymac w domu !
Szanowny Coryllusie!
Kraków, to taki wymagający nauczyciel, którego trójkowicze krytykują, lecz wdzięczni mu są ci, co dzięki niemu dobrze egzaminy zdają. Kraków, to taki Ktoś, w którym zakochujesz się od pierwszego wejrzenia albo nic do niego nie czujesz. Gdy o literaturze mowa, to w Krakowie książki pisze się łatwo, lecz sprzedaje z trudem. A i kupić coś ciekawego trudniej, bo antykwariaty znikają jeden po drugim. Inna rzecz, że internet…
O Krakusach tyle tylko, że jest to narodek uważający się za wybrany w naszym krajowym wymiarze. Oddychanie krakowskim powietrzem jest nobilitacją samą w sobie. To prawda. Podobnie sądzą mieszańcy Starego Sącza.
I jeszcze jedno: brat pochowany na Wawelu daje człowiekowi siłę, umacnia wiarę i w Boga, i w sens tworzonego dzieła. Módlmy się. TO zwycięstwo, to dopiero początek zawodów. Nie będzie łatwo.
Bardzo ładnie.
Ciekawe tylko skąd tylu Zollów, Hartmanów, Widackich….
Mysle, ze kazdy kto po raz pierwszy odwiedza Krakow ulega czarowi tego miasta. Ze historia, ze tradycja i krolewska dostojnosc. Na codzien mieszkancy jednak tego nie prezentuja. Wrecz przeciwnie, oni tez ulegaja temu zludzieniu, ze reprezentuja jakas wielka historie, tradycje i krolewska dostojnosc. To im robi wode z mozgu, ze zaczeli uwazac sie za lepszych od reszty.
O UJ nie ma co mowic. Mam informacje z pierwszej reki. To jest jakis prowincjonalny dramat, lacznie z siedzeniem studentow na podlodze podczas wykladu, bo przyjeli na rok 50 osob a miejsc w starej kamiennicznej klitce, ktora udje sale wykladowa jest max. 30 miejsc siedzacych. Wiec jak ktos mie bedzie pieprzyl o „poziomie nauczania” i „wymagajacych nauczycielach” to niech to wezmie pod uwage.
Napisałam wcześniej spory komentarz o targach …i go zezarło…
Spróbuję po kawałeczku …
Jak trafić do młodych ??? Wkurzamy się na to pytanie … no ale plącza nam się w okolicy i jakoś próbujemy z nimi gadać.
Nie znają się… nie znają historii itp …? OK to idziemy na skróty …. pewniaki we współczesnej popkulturze … Piwo Ginness … święto św Patryka rozpowszechnione podobno w krakowskich pubach ….
Czyli i święty irlandzki … i tańce – historyczne …gaelickie itp … Znane :)))
No to jedzxiemy … przychodzi młoda czytelniczka do stoiska , chyba niezamożna … skromnie bierze cieniutką książeczkę Irlandzki Majdan ….
Jakby co … to pewnie niedroga …. przekartkuje ….. coś się z Targów przyniesie …
No to mamy z tyłu głowy : co młodzi wiedzą o Irlandii …od czego zacząć wprowadzenie do ksiązeczki – niełastwej dla nieprzygotowanego czytelnika :)))
Że stare tańce są sztucznie postarzone ….. biedaczka nie zetknęła się z ich muzyką…
Że święci ?? ( no ! ten Patryk …od picia piwa w pubach ) ….. oczy wielkie ….. onieśmielenie …
No …ale młodzi co wyjeżdzją do tej Irlandii…. wypychani tam i gdzie indzxiej … jak się to już zdarzyło samym Irlandczykom .. Skutecznie zachęconym do tego … co opisano w Irlandzkim Majdanie …
…………………………to ona się jeszcze zastanowi …i uciekła ……. nie wiem czy wrócviła ???
No jak , do cholery trafić do młodych ??? :)))
Jeśli mi komp nie padnie …. cdn
Teraz już nie siedzą na podłodze …kamieniczki oddali …pobudowali sobie kampusy ….wypasione że hej …
Za to oświecona ciemnota ….
…..jakby kto szukał ciemnogrodu …to jak w dym … do krakówka :)))
Od godz.15 slyszalam 3 – krotnie w Deutschlandfunk informacje o wyborach w Polsce,informacji ktora konczy sie tym samym zdaniem, a mianowicie, ze rzad polski zgodzil sie na przyjecie 160.000 uchodzcow!
Przepraszam za odejscie od wlasciwego tematu notki, ale nie moglam sie oprzec pokusie aby poinformowac o rewelacyjnych skutkach polityki „dumnych ludzi sukcesu” ekipy Donalda Tuska.
Zaczarowana dorożka, zaczarowany dorożkarz, zaczarowany koń.
Żydowska kurwa zaczarowana na profesora
Źebrak zaczarowany na proroka, przebrany w togę z gronostajami
… i wszyscy się nawzajem adorują. I tylko koń się śmieje, bo wie, co jest grane.
Młoda, inteligentna, panna tuż po trzydziestce, szuka miejsca dla siebie, zajmuje się półmaratonem, triatlonem, capuerą, wycieczkami rowerowymi, grami planszowymi w znanym sobie towarzystwie. Na politykę reaguje uczuleniowo.
Młody, studiuje, inteligentny, można powiedzieć, że momentami błyskotliwy, wierzy Korwinowi i twierdzi z przekonaniem, że powinien być rozdział KK od państwa.
Inni młodzi z którymi pracuję w ogóle nie poruszaja tematów związanych z kulturą, historią, polityką, a istnieją: program TV, FB, sport, wspólne wypady, wspomniane puby, i coś co mnie zdumiewa, umawiają się przez internet na spotkania z zupełnie sobie nieznanymi osobami w klubach. Jest też taka usługa u operatorów sieci komórkowej
Takie zatomizowanie, stawianie na przypadkość kontaktów, nie ułatwia zbudowania więzi w takiej grupie, a to w konsekwencji nie daje siły i nie daje na przyszłość widoków, że sformalizowanie kontaktów czymś zaowocuje.
Ależ,pani premier Kopacz zapewniała, że to nieprawda!
A nie wyrwał?
Jednak wyrwał i poszedł dwa metry pod ziemię. Miotał się mimo wszystko między nogami i amerykanom, i anglikom i Rosjanom.
„Dwójka” którą dowodził gen. Stanisław Gano, a mózgiem był major Jan Żychoń prowadziła rozmowy zarówno z Canarisem, jak i Himmlerem. Sikorski o tym wiedział, miał mnóstwo agentury brytyjskiej wokół siebie, także sowieckiej. Nie przypadkowo np. żona Gano była ukrywana przez 2 tygodnie u Canarisa i wydostano wielu ludzi „dwójki”.
Jest nie prawdopodobne, że nie przywiozła oferty. Te rozmowy dotyczące min. ograniczenia terroru i przejęcia administrowania nad ziemiami polskimi trwały.
Zarówno Gano i Żychoń doskonale zdawali sobie z sytuacji w jakiej znalazła się Polska i co będzie. Zdawał sobie sprawę Ignacy Matuszewski. Sikorski wiedział, że go traktują jak marionetkę, ale nie mógł się zgodzić na oddanie kresów. Była by to zdrada stanu. Mimo wszystko był czynnikiem jednoczącym.
Po śmierci Sikorskiego – Jerzy Niezbrzydzki (nie wykluczam, że wcześniej agent sowiecki i później na pewno brytyjski – szef referatu wschód, który nic nie wiedział o dacie ataku sowieckiego na Polskę, co oznacza marksizm w aspekcie społecznym, politycznym i gospodarczym w ZSRR i co to będzie oznaczało dla Polski, Pakcie radziecko-niemieckim nie wspomnę) oskarża Żychonia (bezpodstawnie) o zdradę. W efekcie człowiek z taką wiedzą trafia na pierwszą linię ognia i ginie najprawdopodobniej od strzału w plecy pod Monte Casino. Mózg wywiadu – wysyła się na pierwszą linie ognia. Anders – to oddzielna sprawa, równie ciekawa i realizująca interesy rosyjsko-brytyjskie.
To jest właśnie ten moment, kiedy klamka została wyrwana.
Teraz sobie wyobraźmy 1943 rok – amerykanie i brytyjczycy faktycznie są głusi i ślepi bez informacji wywiadu polskiego, gdzie większość informacji była wysokiego lub bardzo wysokiego znaczenia. Dochodzi do przekazania administrowania nad Polską w ramach sojuszu ala VICHY. Żołnierze idący z Armią Czerwoną w momencie wchodzenia na ziemie Polskie na Apel – Sikorskiego – i już wzmocnionych i dozbrojonych oddziałów państwa podziemnego – przechodzą na stronę rządu polskiego?
Co się dzieje wtedy na froncie zachodnim. Londyn pewnie byłby zdobyty przez Niemcy. Centrum Świata w rękach nazistów.
Brytyjczycy i Sowieci i Amerykanie – mogli zaryzykować taką grę. Nie. W wojnie ideologicznej, Nietzsche rzuca wyzwanie Lockowi, potem zmuszony przez Locka rzuca wyzwanie Marksowi,
Nie przypadkowo brytyjczycy naciskali później na – jak to udowodnienie, że Polacy nie są w koalicji hitlerowskiej – patrz Powstanie Warszawskie – które ostatecznie miało wybić elity katolickie – zagrażające realizacji ich planów.
Co zrobił dalej Mikołajczyk – każdy wie.
Nie wspomnę o elitach katolickich – niszczonych od 1939 roku. Muszkieterów wykończyli itd.
Można tylko żałować, że po pierwszym tygodniu walk (jak już do nich doszło) Polska się nie poddała i nie zgodziła na rząd VICHY. Ciekawe co wtedy angole i sowieci by zrobili.
Kończąc Gano wolał w 1945 roku spalić archiwa, niż przekazać je faktycznym – wrogom czyli brytyjczykom. Przez to nigdy nie zrobił kariery w armii Jego Królewskiej Mości ani w USA, a III RP – całkowicie Go przemilczała i jechała jak po łysej kobyle.
Czlonek od 1974 r. Ziec Eugeniusza Szyra, znanego rewolucjonisty.
Powinni ich rozmieścić tam gdzie są skupiska mniejszości niemieckiej .Np na Opolszczyżnie.Niech się Helmuty martwią o nich .
W tych bialych okularach i z tym lysym lbem wyglada jak skrzyzowanie pedala z pedofilem.
Mnie wczoraj w wieczorze wyborczym na któreś tam stacji TV rozłożył Rostowski, który przekonywał, że w nie ma pieniędzy. Nie ma pieniędzy i nie ma pieniędzy. PiS nic nie zrobi bo nie ma pieniędzy. Ciekawe czemu nikt nie zapytał: No to jak Pan rządziłeś, że nie ma pieniędzy?
I to się już przyjmuje. Koleżanka z pracy mówi dzisiaj rano – Ciekawe skąd PiS weźmie pieniądze? Nagle Polacy zaczynają się przejmować stanem finansów i zadłużeniem. Żeby tylko nas PiS nie zadłużył.
Sikorski nic nikomu nie wyrwal. Byl tylko skromnym petentem, podobnie jak caly Rzad Polski w Londynie.
Albo taki tytuł z internetu: „Jacek Rostowski: gdybym był politykiem PiS, to zacząłbym się bardzo martwić”. Teraz to jak się wygrywa wybory to nikt już nie zazdrości tylko wszyscy współczują, że takie brzemię spada na zwycięzcę.
Dobry wieczor,
We francuskich wiadomosciach TvF2 o 20.00 tez podano informacje, ze w Polsce
wybory wygral „konserwatywny i populistyczny rzad” na czele, ktorego stanela
52-letnia Beata Szydlo. Przy okazji powiedziano, ze nowy rzad jest przeciwko
polityce brukselskiej czyli unijnej, przeciwko polityce imigracyjnej i… porownana zostala
do Victora Orbana
Pan Michalkiewicz o Kamińskim: „ten, który do niedawna, tylko z wyglądu przypominał prosię.”Robi różnicę.
Z tego powietrza co to zaszczyt.
Mam tylko nadzieje, ze ten organizator „Barbara” nie wyrwie zadnych „dotacji” z budzetu.
Tak, Francja to juz socjalizm, chociaz przecieny Franek jeszcze o tym nie wie.
Nie, nie wyrwie.
Już to gdzieś pisałam …. całe Targi gadały jak nie o Grantach to o dotacjach…
I jeszcze postulat żeby MIASTO – czyli budżet miasta się angażował a małe wydawnictwa ….
Dokładnier to chodzi chyba o to , że KTOŚ dostaje info …. co może być nagrodzone …i tłumaczy jeśli zagraniczne …albo drukuje za grosze jeśli polskie teksty …
Potem SZOK …. nagrodzili jakieś badziewie i wszyscy zdziwieni …Jak to genialnie … że TAKI MAŁY wydawca i się poznał nas literaturze ….I proszę to co dostało nagrodę , akurat już mamy dostępnev …
Normalnie jak u złodziei …”nadasje” się adres który można „obrobić „…. Tu ustawia się CO będzie nagrodzpone …i KTOŚ to wcześniej wydaje …. a potem np biblioteki muszą to kupić…i ma jakiś tam zysk ..albo wyróżnienie dla wydawnictwa … GRANTY …DOTACJE …
tylko że to wszystko są GROSZE ….a im się marzą prawdziwe pieniądze ….
….i te trzeba wydrzeć z budżetu ….. no bo przecież nie od czytelnika …
U Coryllusa kupowali , przynajmniej przy mnie , ludzie co wiedzieli po co przyszli … świadomi …REszta tylko gawędziła …. snuła się…. Niczym nie zainteresowana , jak ta dzieweczka wyżej opisana ….
Wiesz co to za wydawnictwo? Bo ja widzę tylko księgarnię i antykwariat internetowy ???
W Finlandii na sztukę ( chodzi o sztuki plastyczne, co to się na ścianach wiesza) wydaje się USTAWOWO (!!!!) 1% ( jeden procent) grosza przeznaczonego na inwestycję budowlaną. Nie dotyczy prywatnych inwestorów. Tylko artystą być i nie umierać.
Jestem Krakusem, kocham Kraków i boleję, że moje miasto nie znalazło w sobie dość siły by oprzeć się zarazie, która zabija Polskę. Marnym, bo marnym – lecz zawsze jakimś pocieszeniem – jest choćby to, że nie panoszy się tu jeszcze np. niemczyzna. Ludzie lepsi, gorsi – przeminą, ale póki te święte mury stać będą – płynąca z nich nauka i magia, historia i tradycja działać będą. Taką mam nadzieję i tą nadzieją żyję i żyć będę aż do kresu swego.
Na Targi przybyłem wyłącznie dla Coryllusa i jego książek, a konkretnie jedynej brakującej mi Baśni – „Kredyt i Wojna”. Wspaniałym bonusem była możliwość poznania Toyaha i p. Bereźnickiego oraz otrzymane dedykacje w zakupionych książkach.
A co do tych tłumów, które rzeczywiście były – także i młodzieży, to czego oczekiwać jeśli 40% nie potrafi czytać ze zrozumieniem. I to nie tylko w Krakowie 🙂
Tym wszystkim dupkom opisanym tak ładnie, tak treściwie przez Szanownego Pana wydawało się, że los świata od nich zależy. Nic bardziej błędnego. Losy świata decydują się w jajowodzie, w miejscu, w którym plemnik łączy się z komórką jajową. Brytole to zrozumieli, bo ich baby już „nie są w stanie” zapewnić ciągłości. Pigułki, gumy i inne takie, a przede wszystkim lenistwo wzięło górę. Już nie wystarczy, że baba z chłopem. No i jak zwykle w odwodzie Polacy, właściwie Polki. I będą Brytole ze słowiańskimi genami. To właśnie jest katolicyzm.
My tu pitu pitu a w ciągu 24 godzin rozpocznie sie 3 wojna światowa.
My? Wpisałeś się pierwszy raz i od razu „My”? zabieraj się stąd
Żaden powtarzam, żaden rząd od 1945roku nie sporządził BILANSU OTWARCIA.
Natychmiast powinien, musi zrobić to PiS. Jeśli tego nie zrobi to.. nic nie zrobi.
Pamiętacie poprzedniego złodzieja socjalistę przed Orbanem na Węgrzech? Nagrany szczerze stwierdził, że ,,kłamali naród i dalej kłamią’. Więc dlatego rozwścieczyli tym tak naród, nawet tych, którzy ślepo wierzyli socjo-liberałom.
Jeśli tego PiS nie wykona, to …skona.
Bandyterka tylko na to czeka, oj czeka. Później szybko ogłupią medialnie naród, że PiS ,,był zamieszany w kradzież roweru”.
To oni właśnie, dadzą radę.
Krakusy wierzą w Pana Boga. No bo jak tu wytłumaczyć, że jest Galeria Kraków? Dopust boży. Tymczasem na prezia wybierają wciąż tego samego gnojka. Kraków kochają i boleją, że im ktoś ten Kraków demoluje.
Naprawdę wierzysz w to co piszesz, czy tylko chcesz się wylansować? A może Kraków zrobił Ci jakąś krzywdę? Np. nie dostałaś się na medycynę albo odpadłaś po I roku studiów?
Pani Marylko, nie bedzie zadnych grantow, nie bedzie zadnych dotacji… to wszystko
to jest jeden wielki syf… to jest bida z nedza i to wszystko po prostu… lezy i kwiczy!
Ta biedna mlodziez jak ta dzieweczka po prostu sie miota, ona jest zostawiona sama
sobie… nie ma rodzicow, dziadkow, nauczycieli, autorytetow… puszczona na zywiol
– robta co chceta, i tyle.
Pamietam, ze jak ja bylam „mlodzieza” to musial byc ordung, musialam
sluchac rodzicow, dziadkow, nauczycieli. Rodzice interesowali sie tym co robie,
gdzie i z kim. Jak cos zle robilam to tlumaczyli do znudzenia… a nawet po slubie
zdarzylo mi sie wylapac od mamy jakas „scierke przez glowe”… za krnabrnosc,
a dzisiaj nie ma mowy zeby zwrocic uwage, o skarceniu dziecka tez mowy
nie ma… Boze, do czegosmy doszli… to wszystko jest chore i nienormalne!
Ja mysle, ze ktos tej pazernej cwaniarze, amatorce cudzych pieniedzy… wybije ten pomysl
ze lba!
Ale kochać Kraków to nie grzech ??? A nad w/w dopustami i ja boleję. Może doczekamy się znaczącego spadku procentowego ludzi o ciałach chorych i duszach zatrutych ??? Ja osobiście pracuję nad tym ile sił i zdrowia mi starcza. A jak to jest z tym u Szanownego Pana ???
Szanowna Marylko!
Gdybyś roztropniej używała kwantyfikatorów, na przykład:
W każdym mieście każdy ma szansę na i na owo…
…. istnieje ( w sensie: trafisz na … ) oświecona ciemnota
itd, to Postman nie miałby powodów, żeby się jeżyć. A tak,… sama widzisz, robisz se wrogów.
A te dopusty świadczą wręcz, że zbyt wielu mieszkających w Krakowie (nie mylić z Krakusami) nie wierzy w Pana Boga. I w tym właśnie problem 🙁
Nie jest źle. Pięknie dziękuję za pytanie i zdrowia, i wytrwałości w poprawianiu świata dla naszych dzieci i wnuków, życzę.
Zapewne.
Ten koń to koń Majchrowskiego?
Wpisywałem się przy okazji innych wpisów. Nie odnosiłem się do tego konkretnego wątku tylko ogólnie do wszystkich. Twoja piaskownica, Twoje zasady. Wszystkiego dobrego.
Moj syn jest na trzecim roku anglistyki wiec mnie nie musisz agitowac. Zamyka tam licencjat za chwile i magisterium bedzie robil gdzie indziej. To jest tylko z nazwy uniwersytet. Tulaja sie studenci przec caly dzien po calym miescie, przerwy miedzy zajeciami maja takie, ze starczy na przejazd lub przemarsz. Jedza po drodze, jak zolnierze na poligonie. UJ to jest jakas prowincjonalna partyzantka. Pokazalem mu uniwersytet s St.Gallen i w Zurichu. O roznicach nie bede teraz sie produkowal. UJ to jest po prostu chujnia z grzybnia z promotorem kazirodztwa na dokladke. Ja mysle, ze to wszystko jest ustawka, to jest celowo robione, zeby przyuczyc ludzi do miejsca. Zeby siedzieli w kucki na podlodze i w takiej pozie sluchali tych wieszczow. Wycieraja sobie skurwysyny gebe postepem i nowoczesnoscia, a jak ich sprawdzic to sie okaze, ze w Afryce sa lepsze warunki do studiowania.
Taaaa… ja czeka samotnosc, smierc i zapomnienie, a jego czeka choroba alkoholowa i przeszukiwanie smietnikow.
Oficjalne wyniki wyborów powszechnych we Francji były znane po 2 godz. i 37 minutach. W III RP głosy potrafią być „liczone” przez tydzień… (vide rezun Komorowski).
co to jest TvF2?
… daj już spokój paniusiu z tym „Paryżem”, i ta „Francją”.
Pudła rezonansowe
Po większych zmianach w kraju, lubię zajrzeć czasami do internetu naszych sąsiadów i zobaczyć ich opinie oraz reakcje. Tak też zrobiłem dzisiaj.
Zajrzałem do czeskich klonów “Wyborczej” czyli- “Lidove noviny” (wersja light) i do wydania “Mlada fronta-dnes” (wersja hardcore).
Reakcje w Czechach po polskich wyborach oczami komentatora “Lidovek”. Jan Macháčka tytuuje swój artykuł “Polskie wybory: czym właściwie jest dzisiaj prawica?”
No i w dalszej części autor próbuje sobie odpowiedzieć na zadane pytanie:
“Dotychczasowe polskie sukcesy ekonomiczne związane są z reformami pro-rynkowymi. Obecna Polska polityka odwraca się od nich a zamierza wprowadzić coś na kształt “narodowego socjalizmu”, co oczywiście nie znaczy, że chcemy porównywać PiS z NSDAP. W końcu to w C.K. Czechach zrodził się termin “narodowy socjalizm”, a w okresie międzywojennym narodowi socjaliści uznawani byli za organizację państwowotwórczą, ba nawet partię “prezydencką”, ponieważ prezydent Edward Beneš jako minister spraw zagranicznych wstąpił w jej szeregi.
Czechosłowacki “narodowy socjalizm” to było jednak zupełnie co innego, niż to co zawarte jest w programie partii Kaczyńskiego, tu bardziej pasowałby termin “socjalizm narodowo- chrześcijański”
Zdroj: http://www.lidovky.cz/machacek-polske-volby-co-je-dnes-vlastne-pravice-ftr-/monitor-jana-machacka.aspx?c=A151026_135731_monitor-jana-machacka_mpr
Natomiast na “Mladej froncie-dnes” zupełnie się nie zawiodłem. Artykuł Luboša Palaty “Czechy muszą zostać przyjacielem Polski także po triumfie Kaczyńskiego”, to tekst bardzo intymny, to taka elegia na Kim Ir-Sena i scen znanych z północnokoreańskiej telewizji.
Pisze autor bowiem:
“Był to sąsiad przyjemny i przyjacielski, do którego można było się dumnie odnosić. Polska Donalda Tuska, Bronisława Komorowskiego czy wreszcie Ewy Kopaczowé, miało do Czech, mam na myśli zwłaszcza spuściznę Czech Václava Havla i co po niej zostało, szczególnie blisko.
“Była to Polska, którą można było także podziwiać za duży skok cywilizacyjny uczyniony częściowo dzięki funduszom Unii Europejskiej…”
“Ta Polska, którą zachodnia Europa zaczynała brać na poważnie a która ma obecnie sprawującego funkcję prezydenta Unii Europejskiej a przed nim przewodniczącego Parlamentu Europejskiego. Polska prozachodnia, liberalni, laicka, jednak zakotwiczona w swych chrześcijańskich korzeniach”.
“Ta właśnie Polska wczoraj, w wyniku wyborów parlamentarnych, odeszła ze sceny po ośmiu latach rządzenia. W jej miejscu powstanie inna, bardziej skomplikowana Polska. Kraj pod zarządem faktycznego zwycięzcy Jarosława Kaczyńskiego […], który planuje zwrot Polski w niektórych dziedzinach nie o 40, 60, 90 stopni, ale w wielu przypadkach aż o 180 stopni,np. w liberalnym podejściu do życia, w prawach obywatelskich, w roli religii w państwie, w stosunku do Unii Europejskiej […]
Zdroj: http://zpravy.idnes.cz/komentar-k-polskym-volbam-lubos-palata-dyb-/zahranicni.aspx?c=A151026_062521_zahranicni_jj
Znowu zaczynasz?
Myli się pani w ocenie.
O ile mnie pamięć mnie nie myli to zrobił to Olszewski.
Muszkieterowie to według ciebie katolickie elity?
Pewnie dltego, ze krzyze na pelerynach mieli. Sie chlopak Dumasa naczytal.
Nie udało Mu się.
Valser, Ty tak na poważnie? Jasne że nie chodzi o francuskich muszkieterów ani ich płaszcze. Andrzej pisze o tych nielicznych Polakach, którzy po klęsce 1939 cokolwiek rozumieli i próbowali zachować(odzyskać) choć trochę podmiotowości Polski a nie być tylko mięsem armatnim w brytolskich bitwach. Wiedzieli dużo, ale mogli już dużo mniej. Taki jest skutek wychowywania społeczeństwa w gotowości do ponoszenia ofiar, ale bez umiejętności wyłaniania WŁASNEJ elity i rozpoznania WŁASNEGO interesu. Dajemy się masakrować dla cudzych korzyści. Za wolność naszą i waszą, ha? To co sobie najwyżej cenię w doktrynie Coryllusa, to leczenie z tej ułańskiej fantazji i zabiegi o stanięcie na ziemi. Także dosłownie.
A jakie?
A jakie coryllusie elity?
Tak, czas potrzebny do liczenia glosow starym prykom z PKW w Polsce
jest zenujacy, skandaliczny i kompletnie kompromituje i dyskwalifikuje
tych dziadow!
Ja wiem doskonale… i zadna sila mnie nie przekona, ze i tym razem
te wybory zostaly zfalszowane!
Oczekuje na pilna, nowa inicjatywe poselska o odwolanie calej
tej skompromitowanej komisji wyborczej, ponowna analize wynikow
wyborow i sprawiedliwe ukaranie starych dziadow!,
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.