mar 232022
 

Jesteśmy po uszy zanurzeni w publicystycznym bełkocie, we wróżbach, stawianych przez coraz to młodszych szamanów, którzy chcą się wepchnąć do mediów, w polemikach nie osadzonych w żadnej realności, a najmniej w tej politycznej. Przez to właśnie umyka nam szereg kwestii istotnych, które pozwoliłby na ocenę zjawisk w sensach istotnych. Ta zaś, podobnie jak opisywanie faktów, jest najtrudniejsza do przeprowadzenia, albowiem kryje się za celowymi fałszami, nachalnie emitowaną głupotą i pychą publicystów. Nawet my tutaj, uważający się za niezłych cwaniaków, nie potrafimy sobie z tym poradzić. A cóż dopiero meinstream, który od jakiegoś czasu fetuje niejakiego Wojczala, nowego wieszczka, wojen i rewolucji. Autora jednej książki zwanej analizą, choć w istocie jest to zbiór wróżb, który trafnie przewidział, że wojna wybuchnie.

Do czego zmierzam? Ja mogliśmy przeoczyć to, że Rosja buduje swoje Trójmorze? Przyznam, że ciężko mi się o tym pisze, albowiem to ja swego czasu zgłosiłem postulat rozwijania przez Polskę intensywniejszych stosunków z sąsiadami na południu i to ja mam różne obsesje związane z tym kierunkiem. Jak więc mogłem nie zauważyć, że powstaje drugie Trójmorze? Nie wiem. Mogę się tylko uderzyć w pierś i pocieszyć tym, że nikt tego nie zauważył, nawet dziś, kiedy wszystko jest widoczne jak na dłoni. Pisałem tu dawno temu z niezbyt mądrym entuzjazmem, że Węgrzy będą mieli swój port w Trieście, który powstanie tam w porozumieniu z tą całą włoską prawicą, której przewodzi ów dziwny facet z brodą, co przyjechał się lansować do Przemyśla. Dlaczego nikt tego nie ocenił w kategoriach zagrożenia? Nie wiem. Na swoje usprawiedliwienie ma to, że, jak wszyscy Polacy, mam odruch dawania szansy Węgrom. Trzeba się tego pozbyć.

Każdy dokładnie widzi, że to rosyjskie Trójmorze jest silniej osadzone w geopolitycznej rzeczywistości i trwalsze, nie każdy jednak rozumie na jakich lojalnościach się ono opiera i dlaczego kraje należące do UE, deklarujące wspólne wartości i otwartość w kontaktach, nagle ujawniają zupełnie inne cechy. Tak, jakby istniał inny jakiś, podziemny świat, w którym zawiera się przymierza, mordując w trakcie ceremonii niemowlęta albo koty.

Uważam, że kwestie twardych matryc, na których buduje się trwałe lojalności są najważniejszym do rozważenia politycznym problemem, jaki mamy dzisiaj. Podobnie jak kwestie konstruowania fałszywych politycznych alternatyw w krajach Europy. Od tej kwestii zaczniemy. Ile jest prawdziwie opozycyjnych partii w krajach starej Europy i gdzie one działają? We Francji, wybór pomiędzy Macronem i marginalizowaną do niedawna Le Pen jest wyborem – z naszego i amerykańskiego punktu widzenia – między dżumą a cholerą. Oboje reprezentują bowiem siły, które wyrastają z tego samego pnia, jego korzenie zaś są na Kremlu. To samo jest w Niemczech. Nie ma znaczenia czy rządzi koalicja chadecka czy socjaliści, bo obydwie siły popierają Moskwę. Identycznie jest na Węgrzech. Opozycja i rząd to tacy sami agenci. Różnią się może tym tylko, że opozycja gotowa jest do ustępstw na rzecz instytucji unijnych, czyli niemieckich, a Orban i jego ludzie, nie mają  takich planów. Skoro nie mają i nigdy nie mieli od razu rodzi się pytanie – na czym budowana jest lojalność Orbana wobec Kremla? Ja sobie tego, przyznam, bez jakichś ponurych wizji, wyobrazić nie mogę. Sprawy bowiem mają się tak, że w UE, która jest praworządna i cywilizowana normy i schematy współpracy jawnej są w pogardzie. Liczą się tylko schematy współpracy tajnej, których efektem jest sojusz pomiędzy Italią, Niemcami, Węgrami i być może Chorwacją oraz Serbią, pod patronatem Moskwy. Sojusz ten, być może z poparciem Francuzów, który wysłali kontyngent do Rumunii wymierzony jest w kraje takie jak Polska, Litwa, Łotwa, Estonia, Rumunia i Bułgaria, a także Ukraina. Większość tych krajów należy do Unii, ale Niemcy, Francuzi, część Włochów i wszyscy Węgrzy mają to w nosie. Wróćmy jednak do partii opozycyjnych. W Polsce opozycja to jawni agenci Putina, którzy dla niepoznaki przebierają się w agentów niemieckich, którzy z istoty są agentami Putina. Prawdziwa opozycja istnieje tylko w małych i nic nie znaczących krajach. I to jest dramat prawdziwy i prawdziwa demaskacja.

Nie pytajcie mnie jak to się stało, że Serbia będzie popierać Niemcy, ale w tym układzie, który zarysowałem, sprawy muszą się tak właśnie rozwinąć. Najważniejszym momentem w montowaniu drugiego Trójmorza są porty nad Adriatykiem. Tak się wydawało, albowiem porty nad Morzem Czarnym Rosja uznała już za swoje zanim wkroczyła na Ukrainę. Porty nad Adriatykiem nie mogą być jawnie rosyjskiej, muszą być przez kogoś wydzierżawione. I tę rolę pełnią Węgry. Być może także Chorwacja, ale nie wiem czy w tym kraju jest jakiś port nadający się do realizacji mocarstwowych planów Moskwy. Jej celem zaś jest powrót w granice ZSRR, bez fikcji demoludów. To znaczy zajęcie całej Europy środkowej po Odrę i Łabę, czyli Polski, Czech i Słowacji. No i krajów bałtyckich, co jest oczywiste. Jaką rolę w tym wszystkim przewidzieli dla siebie Węgrzy tego pojąć nie mogę. Myślę, że jakiś diabeł musiał mieszać w tym budapesztańskim kotle, albowiem innego wyjaśnienia nie mam. Gdyby polityka Rosji została zrealizowana Węgrzy byliby jedną z jej pierwszych ofiar. Zostaliby wykorzystani, oszukani i wyrzuceni na śmietnik. Oni tego nie rozumieją i nigdy nie zrozumieją, albowiem coś im w tym przeszkadza. Myślę, że pycha i wiara w solidne wykształcenie. No i traktowanie serio tajnych układów politycznych, które zawsze podnosi samoocenę małym narodom i ich przywódcom, którym wydaje się, że są traktowani na równi z wielkimi.

Teraz w ramach przerwy śródlekcyjnej chciałby przypomnieć dwa wierszyki ś.p. Jana Waligórskiego ilustrujące istotę stosunków węgiersko rosyjskich.

 

Raz ordynarny niedźwiedź kucnąwszy na łące

W dość niewybredny sposób podtarł się zającem.

Zając się potem żonie chwalił po obiedzie:

– Wiesz stara, nawiązałem współpracę z niedźwiedziem!

 

Chomik, zbierając plony, do swej norki ganiał,

A obok dobry niedźwiedź chomika ochraniał.

Potem zjadł mu te plony, wytarł łapą mordę,

Wydupcył biedne zwierzę i przypiął mu order.

 

To są, przyznacie prawdy oczywiste i ponadczasowe. Tym trudniej zrozumieć, dlaczego kraje środka Europy dały się tak łatwo uwieść i porzuciły wzajemną lojalność, która uwolniła je przecież od opisywanego tu niedźwiedzia w roku 1989.

Będę tu próbował co jakiś czas mierzyć się z problemami, jakie stawia przed nami drugie Trójmorze, a których konsekwencje są bardzo poważne. Dziś jednak nie mogę przestać żartować. Nasze, słabsze Trójmorze, złożone z Polski, Ukrainy, Pribałtyki i Słowenii, też daje się wdzięcznie opisywać za pomocą żartobliwych wierszyków.

 

Kiedyś pijany zając włóczył się po rżysku,

A spotkawszy niedźwiedzia, naprał go po pysku.

Niedźwiedź wpadłszy do domu wrzasnął: – Leokadio!

Coś się chyba zmieniło, włącz no prędko radio!

 

  23 komentarze do “Dwa Trójmorza”

  1. Andrzej Waligorski byl wielki – ja sie zakochalem w „Bajeczkach babci Pimpusiowej” po natknieciu sie na ten klejnot:

     

    Raz chory niedźwiedź pierdział, budząc miłosierdzieA suseł mu oklaski bił po każdym pierdzie.Czy ten suseł zwariował? – spytał dzięcioł śledzia.Nie – śledź odparł – to rzecznik prasowy niedźwiedzia.

  2. Dzień dobry. Kiedy nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Tak mówi stare przysłowie pszczół i ono jest cięgle w mocy, albowiem pecunia non olet, a Rosja już niestety trochę wali i wstyd na salonach się z nią obnosić. Kasa – co innego, tą zawsze miło jest wziąć, w naiwnej nadziei, że ci Słowianie wszyscy to głupki przecież i nie będzie trzeba się za te wziątki potem gimnastykować, bo może zapomną… Tak powstały te tajemne związki, a słynne kwity Jaroszewicza były tylko pierwszą warstwą. Co zaś do tego, kto jest czyim agentem, to ja jednak widzę to jako piramidalną strukturę, z wierzchołkiem ściętym – vide banknot dolarowy – ulokowanym każdy wie gdzie. A Moskwa i Niemcy – oczywiście kolaborujący za plecami innych – tak niewinnych przecież – bynajmniej nie są na wierzchołku i robią tylko to, na co im się pozwoli. Czasem uda im się zwędzić coś ze stołu jak gospodarze nie widzą, ale w końcu kopniaka za to zawsze zaliczą.

  3. Zastanawiałem się gdzie w tej układance jest miejsce dla Chin ale przypomniało mi się, że podobno Węgrzy już mają plany, że zostaną hubem kolejowym na całą Europę dlatego Rosja musi zająć Ukrainę by doszło do skonsumowania tego biznesu. To będzie trójkąt Madziara z Niedźwiedziem i Smokiem. Pamiętamy z czasów zaborów, że Węgrzy lubią trójkąty 🙂 Problem mają później bo to oni muszą „alimenty” płacić.

  4. Jedna lekcja lub jedyna to ta że o przymierzach decydują wojny. Sojusze To są tylko ściemy. Ciekawe czy Trump jak popierał Trójmorze to wiedział,że wykuje go tylko wojna. Rosji Syria potrzebna jest co by nie została objechana szlakiem przez Bliski wschód, a Serbia co by kontrolować Dunaj i Bałkany.

  5. – we wczesnych latach 70-tych funkcjonowała w RFN (NRF – wówczas) taka zasada; jeśli jakiś kandydat na kanclerza przed wyborami był za mocny – to najlepszym sposobem, żeby go zadołować było załatwienie, żeby Kreml się o nim pochlebnie wypowiedział. Niemieckie media z prawej strony rzucały się potem na niego, te z lewej – musiały milczeć i po kandydacie. To się nazywa przerzucanie kosztów prowadzenia polityki na przeciwnika.

  6. Kocham te wierszyki…..ale to o ile pamiętam Andrzej Waligórski. Pozdrawiam

  7. Niedźwiedź znowu to zrobił.

  8. Hubem kolejowym, o Matko…i oni myślą o przekreśleniu Trianon? Czym? Semaforem?

  9. – czyli metoda jest w użyciu…

  10. – i niedźwiedzie potrafią się z jakiejś kry ześlizgnąć…

  11. Ważną rolę w obecnych wydarzeniach może odegrać Turcja. Nie wiem po czyjej ostatecznie stronie. Węgry mają status obserwatora w Organizacji Państw Tureckich. To też może coś znaczyć. Nie wiemy także czy zrobi Izrael. Może nic. Sieć interesów jest gęsta i trzeba mieć niezłą lupę, aby coś dojrzeć. Czy nasze Trojmorze jest słabsze czy przeciwnie, silniejsze. Czy UK i USA tylko udają, że mają tu interesy, bo liczy się tylko Pacyfik? No, raczej to ostatnie pytanie jest jednak nonsensem, podrzucanym przez agentów . III w. sw. tak jak II będzie mieć dwa główne fronty. Być może.

  12. Może tak. Jednak wieksza część gospodarki światowej to Pacyfik, a nie Atlantyk. Wojnie na Pacyfiku mogłaby nam jeszcze bardziej zaszkodzić. Chiny finalnie zaszkodzą Rosji, a nie pomogą.

  13. No cóż – Gospodarz znów jasno opisał sytuację. Nic dodać nić ująć. Trzeba tylko tę wiedzę propagować jak najszerzej. Amerykanie trochę się wahają – sprawa Migów 29 to pokazała. A dalej mają przecież ogromną przewagę technologiczną i potężną gospodarkę – cokolwiek by malkontenci nie twierdzili. Ot chociażby taki przykład. Wiadomo jak bardzo ważnym elementem jest globalny system nawigacji GPS. Kacapia ma swój, który uruchomili po 20 latach za USA. Ale amerykański ma dokładność do 20 cm (poziom wojskowy), a kacapski GLONASS tylko do 5 m. To jest prawie o dwa rzędy wielkości gorzej. To na prawdę ma znaczenie.

  14. Powiedzmy tak, Amerykanie właściwie tylko po to są na Ukrainie, żeby ją dozbrajać, robią to od 2014 roku a może i wcześniej. Już włożyli sporo, sprzęt, pieniądze, tak jak mówisz, technologia z najwyższej światowej półki. Dodatkowym argumentem, może trochę patologicznym, ale jednak, że będą się angażować, to fakt, że dzieci Pelosi, Bidena, Kerryego, Mitta Romneya i bodajże Chucka Schumera zarabiają miliony na posadach w ukraińskiej energetyce.

  15. Panie Birbante Rocco, ostatni zajazd, czy ostatnia wojna światowa? A tak poważnie, młodzi zawsze muszą gdzieś zarabiać. I to może być dobry prognostyk co do przyszłości.  Lub też utną im kieszonkowe, utrą nosa, zmienią zainteresowania. A dla nas, dla nas również, to najważniejsza próba.

  16. a powinni pracować za darmo? Trzeba na ich miejscu umieścić Rosjan? Nie rozumiem, o co panu chodzi?

  17. Węgry zawsze wydawały mi się malutkim krajem, który w zasadzie powinien być pozbawiony większych ambicji. Niestety życie pokazuje, że nawet pozornie wyluzowani ludzie kipią wewnątrz jak uśpiony wulkan. Obserwowałem to wiele razy u różnych znajomych i zawsze budziło moje zdumienie, gdy pod maską clowna, luzaka, olewającego naukę, pracę czy modę wybuchały pokłady zawziętej ambicji czy przeczulenia. No i chyba tak jest z Węgrami, a jedynym wytłumaczeniem pozostaje ich dumna przeszłość i duże straty terytorialne w ostatnim czasie. To musi boleć.

  18. Nie, uważam to za plus, związanie pieniędzmi może się okazać solidniejsze niż nie jedna umowa między państwami czy traktat. Patrząc na strukturę polskiej gospodarki w  ramach „solidarnej” niemieckiej UE i wyprowadzanej kasy bez podatku, to takie posadki amerykańskich oficjeli to nawet nie kropla, ale cząstka kropli. Nie wspominam nawet o karierach niemieckich polityków w różnej maści „gazpromach”……

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.