Konwencje, w jakich konstruuje się postaci w trzeciorzędnych filmach amerykańskich są wzięte wprost z życia. W dodatku nie z ich życia, ale z naszego. Ja nie wiem jak to się dzieje, ale tak właśnie jest i ja wielokrotnie ów fenomen obserwowałem. Być może dzieje się tak ponieważ Hollywood to po prostu Żydzi z Polski, ale pewności nie mam. Chodzi mi z grubsza o to, że kiedy pokazują w filmie faceta prowadzącego zakład sprzedaży używanych samochodów i ten zakład się nazywa „Uczciwy Harry” to mamy całkowitą pewność, że postać ta jest najbardziej malowniczym i podłym przy okazji oszustem w całym filmie. I to się zawsze przekłada na życie, ja mam kilka świeżych przykładów. Oto co jakiś czas pewien człowiek wysyła mi informacje o konferencji zatytułowanej „Wiara w biznesie”. Na tej konferencji, która zdaje się jest cykliczna, gadają o tym jak prowadzić interesy po chrześcijańsku, jak żyć w zgodzie z własnym sumieniem i nie oszukiwać bliźnich. Kłopot w tym, że pan, który mnie tymi rewelacjami bombarduje zalega z płatnościami od stycznia i nie odpowiada na moje, łagodne póki co napomnienia. Ja przyjmuję jego aktywność w zakresie krzewienia uczciwości w biznesie z twarzą póki co pogodną, ale jasne jest, że wkrótce się to zmieni.
Kolejnym przykładem tej niewątpliwej jakości artystycznej, jest nasz znajomy bloger Sowiniec, który jak się okazało wykłada etykę biznesu. Ja myślę, że to jest działalność prekursorska i kierunek wskazujący drogę większości polskich humanistów. Im wszystkim już niedługo pozostanie tylko wykładanie etyki biznesu, w dodatku w konwencji takiej jak tu opisałem, to znaczy im mnie który będzie miał wspólnego z biznesem, tym więcej będzie miał do powiedzenia na temat rządzącej nim etyki. Najwyższe laury na tym polu zdobywać będą oczywiście ci, którzy od lat, uporczywie zalegają ze spłatami kredytów i rachunkami za gaz, światło i wodę. Gorzej sytuacja wygląda jedynie w segmencie rynku książki dla dzieci. Tam jest prawdziwy dramat. Jeśli przyjrzymy się, kto pisze dziś książki dla dzieci włos nam z wrażenia zbieleje i oko się zjeży. Właśnie dowiedziałem się, że autorem książki dla dzieci został Piotr Rubik, znany kompozytor muzyki niepoważnej. Okazało się, bowiem, że jest utalentowany wielotorowo, komponuje, pisze, a niebawem pewnie zagra w filmie pełnometrażowym rolę jakiegoś dobrego czarodzieja, albo elfa. Tak to widzę. Dawno temu gazownia wypuściła na płytach cykl bajek, które przypominały tytułami to, co znamy z klasyki, ale były tworem wyobraźni niejakiego Jarosława Mikołajewskiego. Tego samego, który potem został ambasadorem we Włoszech, a w gazowni miał taką fuchę, że pisał recenzje filmów reklamowych. No i siadł dnia pewnego ten Mikołajewski i napisał na nowo wszystkie znane bajki, od Tomcia Palucha poczynając na Calineczce kończąc. Głosu tym bajkom użyczyli Magda Umer i Wojciech Man. O ile dobrze pamiętam pisaniem bajek zajmował się swego czasu Ludwik Dorn, który – z przyrodzonej głupoty chyba, bo z czego – znalazł się właśnie w PO. Widzi w tym zapewne pan Ludwik szanse na dalszą karierę polityczną, ale my, którzy patrzmy z perspektywy nieco dalszej wiemy, że droga, którą wybrał jest już wydeptana przez kogoś innego i prowadzi wprost na zatracenie. Wcześniej szedł nią po prostu Antoni Mężydło, który został skutecznie zniknięty i dziś już nikt nie pamięta o takim polityku.
Bajki pisał też, to nie żart, Tomasz Sakiewicz, nawet je reklamował w salonie24. Były przeznaczone dla jego córek. Jasne jest, że wszyscy ci ludzie nie piszą owych pogodnych historyjek dla maluchów, ale w istocie dla siebie, w celu podreperowania własnego wizerunku. Taka jest istotna funkcja tych książeczek. No, ale przez ową funkcję oni się całkowicie demaskują i tę swoją działalność unieważniają. Człowiek zaś który wymyślił ten zwód, że ludzie tacy jak Dorn, Rubik i Sakiewicz powinni pisać bajki dla dzieci, to po prosty idiota, ale niestety słabo zorientowany w realiach, za to obdarzony jakimiś, być może urzędniczymi, być może uczelnianymi charyzmatami. Dochodzi tu bowiem do demaskacji identycznej jak w przypadku „Uczciwego Harrego”, który w jakimś serialu sprzedawał używane samochody. Nikt poza nim samym i kilkoma całkowicie zdziecinniałymi emerytami nie wierzył w tę uczciwość. Oczywiście, szansa na zarobienie paru groszy jest zawsze, ale w omawianych przypadkach jest to taka sama szansa, jaką ma cyganka szwendająca się pod Domami Centrum i mamrocząca bez przerwy – powróżyć, powróżyć, powróżyć. Nabrać się na ten numer mogą jedynie pijani studenci i jacyś niezorientowani w realiach przybysze zza granicy.
Skąd ja to wszystko wiem i dlaczego się przy tym upieram? Otóż wiem to, ponieważ sam używam konwencji. Jej skuteczność zaś polega na tym, że czytelnik, widz i słuchacz, od razu orientuje się, że autor chce powiedzieć nam coś innego niż sugeruje zastosowana przez niego konwencja. Taki jest mechanizm tego narzędzia. Dlatego właśnie trzeba obchodzić się z nim ostrożnie. Jeśli mamy taki produkt jak „Baśń jak niedźwiedź” to czytelnik z miejsca wie, że nie chodzi o baśnie, ale o prawdę. Wie także, że autor ryzykując wiele i podając rzecz w konwencji baśni traktuje go poważnie. I tak jest z każdą uczciwą baśnią, nie tylko z tymi, które ja piszę. Jeśli spróbujemy przestawić ten mechanizm i wystawimy sobie Ludwika Dorna jako autora bajek dla dzieci to wywołamy w najlepszym razie konsternację. To samo będzie z Sakiewiczem, Rubikiem, Manem i Magdą Umer. Tylko ludzie wyjątkowo niezorientowani w realiach przyjmą tę ich aktywność z zainteresowaniem.
Podobnie jest z etyką biznesu wykładaną przez Sowińca. On nie ma pojęcia ani o biznesie, ani o etyce, ani nawet o rzeczach tak banalnych jak sejmowe ustawki polityków. Niedawno na pudle wylądował jego tekst, który był jednym z jaskrawszych salonowych kuriozów. Oto wystosował Sowiniec szydercze pismo do posłów PO, którzy nie zorientowali się jak mają głosować na zamkniętym posiedzeniu sejmu, a spointował to sugestią, że przy kolejnym układaniu list wyborczych Tusk na pewno o nich zapomni. No i cóż ja mam powiedzieć? Jasne jest, że ktoś próbuje położyć Olka i Jolkę na ołtarzu ofiarnym, bo się z czegoś tam nie wypłacili. Jasne jest, że wszyscy są tym zainteresowani, ale w różnym stopniu. Premier pewnie w nieco mniejszym niż cała reszta, czyli PiS broniące Mariusza Kamińskiego i ci, którzy próbują skłonić rodzinę Kwaśniewskich zwrotu mienia i gotówki. No i w celu zdyscyplinowania pana premiera pokazano mu jak działa mechanizm demokracji i co to jest sumienie wolnego obywatela, posła wyłonionego w wolnych wyborach, delegata narodu. Człowiek taki nie może tak po prostu się podporządkować decyzjom swojego zwierzchnika, bo najważniejsze dlań są wartości, etyka, sumienie i wolność. Podobnie jak dla Sowińca najważniejsza jest rzetelna wiedza i powaga reprezentowana przez jego macierzystą uczelnię. Myślę, że w tym tkwi istotny sens wystąpienia tych dziewięciu posłów. Sowiniec nie ma racji, niestety, to nie są durnie. Na przyszłych listach wyborczych zaś zajmą – tak mi się zdaje – miejsca jedne z pierwszych, bo pan premier nie będzie miał możliwości, żeby o nich zapomnieć.
Ja zaś całkowicie zapomniałem o tym, że w niedzielę 15 czerwca będę miał w Białymstoku, w kinie „Ton” pogadankę o św. Andrzeju Boboli. Początek o godzinie 15.00.
No i zapraszam wszystkich na stronę www.coryllus.pl
Jednak bym obstawiał, że nadmienione POsły skutecznie zniknięty będą 😉
nooo właśnie …. to był kontekst tej mojej anegdoty sprzed 2 dni … o murzyńskim plemieniu które bardzo rozsadnie potrząsa drzewem ze starcami … Murzyni robili to co rok …. ale można częściej 🙂
Przypuszczam, że wątpię. Musiałbym w przeciwnym razie założyć, że to co widać w sejmie to hierarchia ważna i obowiązująca, a obaj wiemy, że tak nie jest.
Myślisz , że Dorn jest do tego stopnia głupi ?
Jak skończy , to raczej jasne … ale jaka jego droga ,,po drodze ” do tego końca ?
Mężydłę oczywiście pamiętam .
Jak bohaterem awantury jest Olek – to może trzeba zapytac o prywatyzację, tylko nie wiem o jaki obiekt może chodizć, bo jak pisze ekspert bankowy p. Szewczak – sreber rodowych już nie ma, a Olek byle czego by nie prywatyzował …
Tak, myślę, że jest głupi.
Reprywatyzacja jest ciekawsza! Dlaczego Olek zawetował ustawę o reprywatyzacji 😉
nooo !!! ????
przepraszam …. 🙂 nasuwa się to ociachowe słowo … jak to jest po polsku ? TRAFIONY !
ps.
okropnie się tu z Wami zgadzam … chyba przelecę się po internecie .. moze się gdzieś pokłócę 🙂
E tam. Dzisiaj jest lepsze. Wprost napisał, że „dotarł” do nagrań gdzie Sienkiewicz robi sobie jaja z Tuska a Belka podrzuci platformie trochę grosz w zamian za zlikwidowanie Rostowskiego. Wszystkich „prawicowych” zelektryzowało. Koniec Tuska! Wprost ujawnił! itp. itd.
alimenty ?
nie całkiem …. Wprost napisał … i Interia za nim podają : ,, ktoś NIELEGALNIE nagrał etc … ”
to jest przekaz dnia …
po niedzieli wypowie się wiodący organ -:(
nie całkiem tak …. Wprost a za nim Interia napisał , ze ,, ktoś nielegalnie nagrał ” etc …..
taki przekaz dnia …..
Analiza dnia 😉
Chałupa w Kazimierzu i sejmowe mlaskanki maskują Wielką Chałturę Kwaśniewskiego. Znany POśrednik Jan Kulczyk nabył drogą kupna od skarbu państwa POza kolejnością ponad 51% akcji CIECHu a Mosze Kantor (tłumaczenie zbędne) skupił w tym samym czasie ponad 22% akcji Azotów dzięki czemu jest w radzie nadzorczej firmy. Co dalej? Jutro albo POjutrze Kulczyk opchnie dyskretnie CIECH Kantorowi a ten zbuduje „polski” holding chemiczny, który połknie z czasem Azoty. Prezesem Wielkiej Sprawy znaczy Chemii zostanie Al. K. – (nie Kapone tylko Kwaśniewski 😉
cd . ….. Dominika Kulczyk po 12 latach pokazowo szczęsliwego związku cicho i zgodnie rozwiodła się ze swoim księciem / Lubomirskim / ….. szczegóły transakcji nie są dokładnie znane 🙂
książę pokazuje się z uroczą ,, pogodynką ” 🙂
Co do nagrań to rządowi spotykali się w restauracji „SOWA i przyjaciele”. Czytali bez zrozumienia a denerwują się na” matoły” 😉
słuchowisko radiokrakow ,,Nietoty” reż Klata .. tekst jego dyrektor w Starym … Sebastian Majewski …. słuchowisko weszło do finału festiwalu Dwa Teatry w Sopocie . Dziś Majewski powiedział w radio , że liczą na wygrana i że m.in.chciał w tym słuchowisku powiedzieć słuchaczowi , że kolaboracja jest dobrą strategia przetrwania … Dotyczy to historii Goralenvolk .
Do Coryllusa.
Panie Gabrielu.
O ile mnie pamiec nie zawodzi, wspominal Pan o wydawnictwie Wielka Litera. Trafilem na taki rarytasik:
http://ksiazki.wp.pl/bid,34256,tytul,Made-in-Poland,ksiazka.html
Pomijam note, bo szkoda na nia tracic czas, a nie wiem co jest w srodku, tym niemniej warto chyba w zadumie spusic glowe….
PS. Przepraszam za brak polskich liter.
MAREKM; No pięknie się zapowiada ta książka, Nie tak jak ten zeszłoroczny złom idealny na przemiał pt Obłęd 44. Zdaje się, ze będzie w tekj książce trochę goryczy.
W ksiązce o Okulickim jest wspomniane że, Iranek – Osmecki określał sytuację lipiec 44 jako „niejasną wojskowo”, przy niejasnej sytuacji wojskowej, starał się odwlec termin powstania, zwracał uwagę na ściąganie pod Warszawę niemieckich posiłków. Znowu Okulicki nalegał na przyspieszenie terminu wybuchu powstania znajdując sojuszników w Szostaku, Rzepeckim, Sanojcy i Chruscielu.
Wydaje się, że tak spuszczając w zadumie głowy, dochodzimy do konstatcji, że ludzie wychowani w środowiskach katolickich w rycerskim etosie nie są w stanie przewidzieć poziomu barbarzyństwa jakie może być wykonane przez ludzi wychowanych w innych środowiskach religijnych i bez rycerskiego etosu.
Dlatego dobre rozwiązanie przyjął Coryllus trzech katów Powstania Warszawskiego opisał (I tom Basni…) i wnioski wyciągnie sobie każdy sam…….,
@ Henryś …….prowadziłam wczoraj research ornitologiczny ….
nie wszystkie ptaki braćmi są ……. choć im z pyska …. to jest z dzioba patrzy …. że rodzina ……. ale może być , że kuzynostwo …….
a też i wsród kobiet zdarzają się bliźniaczki …… taki mamy klimat , sorry …. -:(
Pracowita jesteś bo w soboty pracujesz co zastępuje świadectwo moralności w naszym klimacie 😉
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.