kw. 152023
 

Byłem wczoraj na wernisażu Agnieszki Słodkowskiej w grodziskiej Mediatece i dowiedziałem się kilku arcyciekawych rzeczy. Przede wszystkim od Paris. Otóż nie jest tak, jak sobie to do niedawna wyobrażaliśmy. To znaczy, że Francuzi nie mają en masse pojęcia gdzie leży Polska, jakie miasta się w niej znajdują i adresują listy pisane do Warszawy umieszczając na końcu nazwę kraju – Russie. Nie pytają też znajomych Polek – co tam słychać w Bratysławie? Okazuje się, a Paris ogląda francuski telewizor, że oni tam puszczają programy o historii RON, denerwują się, że rząd zadaje się z Zełenskim i nie popiera unijnej polityki wobec Rosji. Oni, jednym słowem, wszystko wiedzą, a do tej pory tylko udawali głupków, albo zachowywali się w opisanych wyżej sposób, żeby okazać swoją wyższość. Do tego telewizora zapraszają także ekspertów z Polski. I nigdy byście nie zgadli kto jest tam głównym ekspertem. Otóż jest nim Konstanty Gebert alias Dawid Warszawski. Potrafią robić też lepsze rzeczy. Od innego stałego czytelnika dowiedziałem się, że kiedy Amerykanie próbowali wprowadzić do francuskich kin film o tym, jak dyrekcja warszawskiego ZOO, ukrywała Żydów w czasie wojny, Francuzi się nie zgodzili. Tak po prostu. Nie pozwolili pokazywać tego filmu u siebie, a jak przypuszczam stało się tak, albowiem oni chcą utrzymać w narodzie przekonanie, że to Francja była krajem, który Żydów ratował. Jak wiemy było na odwrót – Francuzi swoich Żydów wydali, a brał w tym udział najprawdopodobniej sam Francoise Mitterand. No, ale to – jak mawiał jeden z bohaterów wspomnień Andrzeja Bobkowskiego – liczyć się będzie do historii okupacji, a nie do historii Francji. Teraz zaś Francuzi weszli na wyższy level, albowiem te zbrodnie nie będą się liczyć wcale. Francuzi z całą pewnością nie zrezygnują ze swojej polityki, albowiem ostatnie dwa stulecia przekonały ich, że jest ona ze wszech miar słuszna i nie ma takiego szamba, do którego by nie wskoczyli, a następnie nie wmawiali innym, że rozściełający się wokół zapach to hiacynty. Co dobitnie pokazuje obecny prezydent. Myślę, że powinni dostać jakąś lekcję. Im szybciej tym lepiej. Nie musi być ona bardzo dolegliwa, wystarczy że będzie widowiskowa.

I tak od polityki płynnie przeszliśmy do filmów. Okazuje się, że reżyser, którego produkcję krytykowaliśmy tu niedawno – Michał Kondrat – przyjął wyzwanie czasów i zamierza nakręcić film fabularny o rodzinie Ulmów. Uważam, że trzeba dać człowiekowi szansę, albowiem nie widać jakoś nikogo, kto chciałby się za tę, jakże przecież wdzięczną robotę, wziąć. Być może jest tak wielu godnych i godniejszych, którzy chcieliby to robić, że wszyscy się nawzajem poblokowali i temat umarł śmiercią naturalną. Rozmawialiśmy trochę o tych filmach i okazało się, że Michał Kondrat nie należy do środowiska polskich filmowców, którzy żerują na budżetach państwowych. Oczywiście stara się o dotacje, albowiem filmowcy żyją z produkcji, lekceważąc całkowicie dystrybucję. To zaś oznacza, że lekceważą widza. No, ale jest to trend dominujący w całej polskiej kinematografii, a także na rynku wydawnictw dotowanych. Skoro dostaje się pieniądze za wyprodukowanie czegoś, nie trzeba się martwić o jakość, ani o sprzedaż, ani o klienta. To jest ta sławna misja, o której się tyle mówi. No, ale jak powiedziałem dajmy Michałowi Kondratowi szansę, bo on się przynajmniej stara. Film ma być gotowy w przyszłym roku na wiosnę.

Dowiedziałem się też, że film Szumowskiej pod tytułem „Twarz”, nagrodzony w Berlinie srebrnym niedźwiedziem nie opowiada prawdziwej historii człowieka, który stracił w wypadku twarz, a następnie przeszedł przeszczep. To jest film propagandowy o tym, że mała społeczność nie akceptuje odmieńca. No i Niemcy z ochotą ten film wpuścili do swoich kin. Tymczasem pan ten znalazł duże wsparcie w swojej społeczności i nikt go nie prześladował, jak to przedstawiła Szumowska, a za nią inni. W wiki piszą, że to jest taka metafora współczesnych czasów i braku akceptacji dla innych. Cała Polska pomaga ukraińskim uchodźcom, a ci pokazują metafory wymierzone w taką właśnie postawę. Zupełnie jak ci Francuzi, co im się zdaje, że ratowali Żydów w czasie wojny.

Takie są okoliczności propagandowe w Europie i inne raczej nie będą. I na to wszystko wychodzą poważni profesorowie w typie Legutki albo Krasnodębskiego i mówią o wspólnym europejskim dziedzictwie. Czy to jest w ogóle do pojęcia? Banda opłacanych z wielkich budżetów cwaniaków usiłuje sprowadzić do parteru 38 milionowy naród, wyłudzając przy tym jeszcze pieniądze płacone przez ten naród do budżetu, a rozdysponowane na tak zwaną kulturę, a my słuchamy bajań i wspólnym, europejskim dziedzictwie. Może czas postawić te sprawy na nogi, bo dość długo już stały na głowie. Ani Francuzi, ani Niemcy nie chcą mieć z nami nic wspólnego. Im prędzej to zrozumiemy tym lepiej. Wobec sytuacji politycznej jaką mamy jest to szczególnie ważne, albowiem, w przeciwieństwie do Ukraińców, nie mamy gdzie uciekać. Wszyscy, którzy żyją za naszą zachodnią granicą, z ochotą wydadzą uciekinierów Rosjanom, gdyby tylko taka sytuacja zaistniała. Mam nadzieję jednak, że do tego nie dojdzie.

Wróćmy jednak do filmów. Oto twitter codziennie niemal płacze, że tyle jest fantastycznych tematów, które mogłyby posłużyć za kanwę filmu fabularnego, ale nikt jakoś nie zamierza wykładać na takie  produkcje pieniędzy. Dlaczego? No właśnie dlaczego? Nie powstał do tej pory żaden scenariusz o lwowskiej szkole matematyków. A jaki byłby inspirujący dla młodych ludzi szukających swojej drogi. Mamy za to serial „Polowanie na ćmy” żywo korespondujący z tekstami w gazowni oswajającymi prostytucję jako normalny zawód. Jak to w ogóle jest możliwe? Nie ma filmów na inne interesujące tematy, a jest ten cholerny gniot o dziwkach? Nie przypominam sobie, żeby film o dyrekcji warszawskiego ZOO ratującej Żydów był jakoś szczególnie promowany przez czynniki oficjalne. Telewizja też go chyba nie zakupiła. Mamy za to madame Szlimakowską i jej nargilę z chińskiej herbaciarni.

Od wczoraj wszyscy podniecają się wyczynami ministra Czarnka na mównicy sejmowej. Oto wskazał on na co wydawane są pieniądze z budżetów miejskich. Na promocję prostytucji płci obojga, którą dla niepoznaki nazywa się sztuką. No i wszyscy zawyli ze szczęścia, że tak pięknie Czarnek dowalił lewactwu. Ludzie, w niedzielę, dzień święty, leci serial o przygodach socjalistów w burdelu. Wszystkie prostytutki są postaciami pozytywnymi, a wy się dziwicie, że Trzaskowski wydał 5 milionów na Krytykę Polityczną? I szalejecie z radości, bo Czarnek to zdemaskował? Te wszystkie numery, z facetami co przebierają się za psy, a także inne, to tylko pretekst. Akurat to jest na tapecie i wszyscy korzystają, albowiem zarabiają na produkcji. Chodzi o to, by zrobić coś, co wpisuje się w ducha czasów. No i robią te psy. Dystrybucja ich nie interesuje, bo to jest kwestia czynników propagandowych. Patrząc na rzecz realnie Czarnek udrożnił tę dystrybucję. W przyszłym zaś roku budżetowym znajdą się nowe preteksty na wyłudzenie pieniędzy. I jeśli myślicie, że one się będą bardzo różnić od tych psów, jesteście w błędzie. Jeśli mi nie wierzycie, obejrzyjcie choć jeden odcinek serialu „Polowanie na ćmy”.

  8 komentarzy do “Filmy, które nigdy nie powstaną”

  1. Zwłaszcza jeden temat jest zgodnie i powszechnie pomijany, czyli „co sprawiło, że Europa wybiła się na tle innych kontynentów w ciągu ostatniego tysiąclecia”. Otóż moim zdaniem było to poczucie odrębności narodowych, co jest na francuskiej prowincji nadal praktykowane, konkurencja, elementarna uczciwość i sprawiedliwość (prawo).

     

    Chciałbym, żeby panowie Zychowycz i Bartosiuk wyjaśnili mechanizm, który sprawia, że:

     

    a) armia zapijaczonych mobików używających substytut skarpet wygrywa z całym Zachodem,

     

    b) „faceci w laczkach” pokonali US Army w Afganistanie,

     

    c) Drang nach Osten ponosił ciągle porażki,

     

    d) żydzi trzęsą połową świata i opanowali wielonarodowe Stany Zjednoczone.

     

    Czy nie jest tak, że Bóg sprzyja tym, którzy szanują swoją odrębność narodową, język, tradycję i wierzenia, czyli ogólnie mówiąc genotyp i żadna siła ludzka tego nie zmieni?

     

    Z Antyku wiemy, że to bogowie decydują o naszych losach, a nie ludzie, a widocznie bogowie lubią charakterne, zadziorne narody.

     

    Przyjmijmy wreszcie do wiadomości, że problematyczne zboże NIE JEST UKRAIŃSKIE tylko czyjeś prywatne, bo rolnik ukraiński już dostał za nie pieniądze i byłoby najlepiej dla wszystkich, gdyby zgniło. Dziennikarz Witold Gadowski ujawnił, że ziarno należy do kilku oligarchów o pochodzeniu prawniczym, dla których Moskwa, Kijów i Tel Aviv znaczy tyle samo. Dalej pan Gadowski konkluduje, że są to kryminaliści, którzy są problemem dla Ukrainy jak mafia dla zwykłych Włochów, ponadto trzymają w garści wszystkich naszych polityków zaczynając od Millera, Cimoszewicza i Pawlaka.

     

    Gdyby to zboże zgniło, to mafia miałaby potężny problem i być może doszłoby do reform.

     

    Dlatego moim zdaniem powinniśmy skupić się na własnej wyjątkowości i tutaj tematy proponowanych filmów są bardzo na miejscu, a nie na ratowaniu kogoś czy czegoś, bo się po prostu na tym nie znamy.

  2. Vive la France!

     

    – z dala od Polski…

  3. Witold Gadowski to jest taki gość, który mniej więcej w 2015 r miał stworzyć jakiś portal-blog „wyspa prawdziwej wolności” i ja czekałem co ten zwolennik Piłsudskiego tam naprodukuje. Skończyło się bodajże na 2 wpisach, później znajomy mi pisał, że na jego koncie na FB pojawiały się jakieś linki pornograficzne… Ten zwolennik sanacji nic nie wie, z zemsty za to, że cykl jego filmów śledczych coś o smokach w tytule przestał się ukazywać w TVP teraz zgrywa znawcę w dziedzinie rolnictwa. Ja handluję zbożem co roku, czemu się mnie ZNAFCO nie zapytaasz o opinie??? SPadaj wąchać buty Rybka zwana wandą gdzieś w okolice Gadowskiego…

  4. „Nie ma wspólnoty bez ksenofobii”  – prof.W.Musiał

  5. agresja oraz niezgoda na deprawację jest uznawana w krajach rozwiniętych za jakiś wybryk niegodny ludzi inteligentnych. Każe się ludziom ją wypierać i karmi się masy tymi pseudo produkcjami o tym, że tylko wesołek rozumie sztukę, kobiety, tylko jakiś dziwak- introwertyk może być literatem, tylko odmieniec ma znać i widzieć szerszą paletę emocji, i w ogóle to wchodzi na wyższy poziom wtajemniczenia…. No błagam….. Taki proces doprowadzi nas do stanu Francji, gdzie nic w tym dziwnego, że 15latka oferuje seks oralny pierwszemu lepszmu, bo jej tak każe w gazecie, na czacie, w tablecie jakaś pinda  w ciuchach Gucci czy LouisVitton (to makabra, a nie moda)…

    Tomek Lis byłby dumny gdybyśmy dobili do tego stanu. Agresja nie może być wypierana, to normalny stan- niezgody na fałsz i deprawację.

  6. Dziękuję p.Rocco. Niezgodą na  wszechobecną deprawację była msza sw. trydencka  ( Kościół św. Krzyża w Krakowie,  gromadzący przeważnie studentów , to było piękno, dobro i prawda, teraz gdzieś rozproszone jest)

  7. ja to marzę o filmie opartym na scenariuszu opisującym wielce ciekawe przygody/zdarzenia w życiu Beniowskiego , zwłaszcza po przeczytaniu ksiązki Marka Budzisza o rosyjskiej Ameryce w XIX wieku, zdaję sobie sprawę że plany ucieczki, podróże były w tamtych warunkach realne.

    Wcześniej myślałam, że pewne trasy morskie byly nie realizowalne w tamtych czasach, ale przecież srebro z Potosi chyba płynęło przez Pacyfik, wszędzie byłyszlaki handlowe, wszędzie byli kupcy, mógł być też Beniowski
    wszee by

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.