sie 282018
Ktoś może pomyśleć, że zwariowaliśmy, bo pogadankę o książce opowiadającej dzieje zesłańców w Kazachstanie nagrywamy w Klimontowie. Niech sobie tak myśli. Nie mamy już czasu na planowanie tych pogadanek. Bardzo przepraszam wszystkich, że nie odbieram telefonów i nie odpowiadam na maile, ale jestem w zasadzie cały czas w drodze. A jeśli akurat nie jestem, to muszę się zdrzemnąć. Jak teraz…Poniżej gawęda o książce Stanisława Złotkowskiego, dziadka naszego kolegi Beczki.
no to chyba Kazachowie mieli uczucia wyższe, bo jak inaczej przeżyć na stepie, no musiała być jakaś sąsiedzka pomoc z ich strony, no nawet ziemianka nie może być dłońmi wykopana musi być łopata. Ciekawe jak wyglądały te relacje.
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.