Czasem dzwoni tu Jacek i podsuwa mi różne koncepty. Jak się pewnie niektórzy zorientowali po uważnej lekturze naszego nawigatora, śledzi on pilnie rozwój i bada przymioty klasy panów w Wielkiej Brytanii po kolejnych rewolucjach. Jakieś dwa tygodnie temu zadzwonił i powiedział mi, żebym przeczytał w angielskiej wiki hasło „genrty”, co w sumie może być przetłumaczone na polski, jako szlachta. I ja to przeczytałem, na tyle, na ile potrafiłem. Nie musiałem się jednak za bardzo trudzić, bo Jacek mi wskazał, który fragment jest najważniejszy. Oto kiedy autor tej notki w wiki przechodzi do omawiania poszczególnych grup szlachty na kontynencie zaczyna od….nigdy nie zgadniecie. Nie od polskiej szlachty bynajmniej i nie od Żydów litewskich, jakby to zaraz powiedział, ktoś mający duże pretensje do przenikliwości. Nikt nie zgadnie. W życiu….otóż gentry kontynentalna to dla Brytyjczyków przede wszystkim rodziny popów ukraińskich żyjące na Kresach w końcu XVIII, w XIX i XX wieku. Tak właśnie, nikt inny na tym terenie nie zasługuje na miano szlachty, tylko oni. Tworzą bowiem zwartą bardzo i silną grupę, która dziedziczy wpływy w zasadzie do rewolucji bolszewickiej, która zmiata ich z powierzchni ziemi, podobnie jak polską szlachtę. Potem wymieniane są jeszcze inne grupy szlachty kontynentalnej, ale niech się nikomu nie zdaje, że wśród nich wymienia się Polaków i ich rolę w tworzeniu kultury i cywilizacji na wschodzie. Mowy nie ma. Najwięksi posiadacze ziemi na kontynencie nie istnieją jako kasta w brytyjskiej wikipedii. Zastąpili ich popi z rodzinami, którzy – jak piszą Brytyjczycy – stworzyli konkurencję dla Polaków właśnie. Dla nas tutaj, po tylu latach przemyśleń, nie powinno być to nic zaskakującego, ale jednak jest. Dlaczego oni tak piszą? To przecież jasne, bo nie mieli jako państwo żadnych planów wobec polskiej szlachty, która była niezależna od Korony w każdym właściwie wymiarze. I nawet jak jeden czy drugi magnat zbudował sobie pałac w stylu angielskim czy wynajął trenera boksu gdzieś z Bristolu, to nie miało to żadnego znaczenia i wpływu na poczynania i politykę kasty. Popi zaś i ich rodziny zajmowali ważne miejsce w polityce Korony, ponieważ ta, miała zamiar przenieść ich, jako zarządców obsługi wielkich farm produkujących zboże wprost do Kanady. I to się w poważnym bardzo zakresie udało. Nie można ukraińskiego rolnika wyekspediować za ocean, a na miejscu zostawić jego kapłana. Muszą jechać razem inaczej tamten się rozpije, albo ucieknie, a ten co zostanie zginie z głodu lub co gorsza przejdzie na katolicyzm.
Jeśli ktoś mi tu zaraz napisze, że to tylko poszlaki, bo nie ma tego w żadnych dokumentach, po prostu wyleci. Ostatnio na targach pojawił się jakiś pan z brodą, który mi tłumaczył, że skarb atamana Połubotoka to najprawdopodobniej legenda, bo nie ma żadnych dokumentów na to, że istniał. No, kurczę…gdyby były, to byłaby podstawa do wysuwania roszczeń, tak? Już pewnie dawno temu korona postarała się, żeby te dokumenty zniknęły. Wszystko zaś co mogą zrobić historycy to rozłożyć bezradnie ręce i powiedzieć – nie było. Emigracji do Kanady i USA też nie było? Obejrzyjcie sobie film „Łowca jeleni” to się przekonacie.
Tak wygląda właśnie historia z perspektywy Londynu, nasza historia, bo ta najbardziej nas ciekawi. To co oni robią z własną historią ma dla nas znaczenie drugorzędne. Okazuje się, że szlachta to dzieci prawosławnych księży…
Niech nikt nie myśli, że to jakieś takie kuriozum, która się pojawiło w wyniku złej interpretacji historii przez redaktora z wiki, a zresztą kto by tam poważnie traktował wiki? No ja bym traktował jednakowoż, bo docieka do największej ilości odbiorców w przeciwieństwie do naukowych książek, które wydawane są w ilości 300 egz. Nie sprzedają się wcale i zbiera się na nich kurz. Jeśli w sferze pop zmienia się całkowicie i na abarot znaczenia słów takich jak gentry, jest to rzecz niepokojąca i warta naszej uwagi.
Nie koniec na tym, bo Brytyjczycy nie są jedynymi, którzy przymierzają się do likwidacji pamięci o polskiej szlachcie na Kresach. Oto wczoraj Tropiciel zalinkował wywiad z niejakim Romanem Nachtem, pisarzem z Izraela, który mieszkał kiedyś w Polsce, ale wyjechał. Pan Roman rzekł w pewnym momencie, że chałat chasydzki to w istocie strój polskiej szlachty. Prowadzący zaś uśmiechał się słysząc te słowa i kiwał głową. Nie chcę tu już teraz ogłaszać, że jesteśmy, jak to mawiają gimnazjaliści, w czarnej d…pie, ale zbliżamy się do tego miejsca z zastraszającą prędkością. Oto jakiś pan, podający się za pisarza, w dodatku polskiego, ku uciesze dziennikarza ogłasza, że szlachta polska to chasydzi. Czyni to żartem rzecz jasna, ale mnie wcale nie jest do śmiechu. Mogę to zmienić łatwo i zacytować tu fragmenty różnych książek wydawanych przez uczelniane wydawnictwa, gdzie czarno na białym stoi, że za upadek Polski w XVIII wieku odpowiada ta przeklęta polska szlachta. Jeśli zestawimy to z przemyśleniami pana Romana i planami Korony, rzecz będzie nawet zgodna z prawdą. Wystarczy tylko jeszcze dodać słowa znanej pieśni z epoki zaczynającej się tak: Lutry, kalwiny, bezbożne syny, z ojczyzny matki chcą szarpać płatki…
Mamy komplet – silna organizacja popów prawosławnych, Żydzi oraz dysydencka grupa szlachty. Myślę, że mamy poważne podstawy do wysuwania roszczeń. Okay, to żart, ale tej klasy mniej więcej, co żarty pana Romana Nachta. Myślę, że niebawem będziemy mogli się z nich pośmiać jeszcze głośniej, bo przygotowujemy dodatkowy, nie objęty prenumeratą numer nawigatora, który poświęcony będzie Żydom i ich udziałowi w gospodarce Rzeczpospolitej. Dużo tam będzie o kresach. Jeśli zaś idzie o szlachtę i jej stroje, wiecie wszak, że jak słyszę zwrot „okrycie wierzchnie” to zaczynam strzyc uszami, warto było zbadać, albo może odnaleźć badania jeśli takie istnieją dotyczące produkcji fabryk tekstylnych wytwarzających konfekcję na potrzeby polskiej szlachty. Tej prawdziwej szlachty w żupanach, kontuszach, szubach, obwieszonej różnymi fikuśnymi dodatkami. Nie wiem ile było takich fabryk, wiem, że była fabryka w Buczaczu i w Słucku, no, ale to zapewne nie wszystko. Nie mam pojęcia czy ktoś się tym zajmował, a jeśli tak to czy badał jaka była wielkość produkcji w poszczególnych latach i komu najbardziej zależało na tym, by tę produkcję zniszczyć. Może chasydom? Mieli wszak swoje stroje, która Roman Nacht lansuje dziś jako ubiór polskiej szlachty. Przypomnę tylko na koniec, że w XVIII wieku strój staropolski stawał się coraz mniej popularny, wypierały tę modę tekstylia zachodnie i tak aż do chwili gwałtownego wybuchu uczuć patriotycznych po sławnej propozycji Lucchesiniego, reprezentującego króla Prus, po której wszyscy posłowie powrócili gwałtownie do narodowej mody. Ktoś musiał, na moje oko przestawić produkcję, albo miał już wcześniej przygotowane magazyny pełne ubrań.
Na tym dziś kończę. Przypomnę tylko, że zbliżają się targi w Bytomiu, które rozpoczną się fantastyczną zupełnie prelekcją Ojca Wincentego Wiesława Polska, przeora klasztoru w Wąchocku. Prelekcja będzie o tym jak to działacze niepodległościowo-oświeceniowi – Stanisław Kostka Potocki i Stanisław Staszic wyślizgali cystersów z udziału w przemyśle ciężkim, w Zagłębiu Staropolskim, a następnie przemysł ten położyli na obie łopatki. Początek w sobotę o 11.00
Bilety zaś na targi można zamawiać tutaj
http://www.becek.pl/program/event_dates,412,bytomskie_targi_polskiej_ksiazki
Jeśli zaś idzie o książki, które tu codziennie podrzucam, to dziś mamy rzecz zupełnie niezwykłą. Oto relacja o Polsce Gasparad de Tende. Nie wiem czy pamiętacie jak przy okazji historii życia i męczeństwa św. Andrzeja Boboli zastanawialiśmy się, jak to było z tym jansenizmem królowej Ludwiki Marii i kto mógł być łącznikiem pomiędzy dworem w Warszawie a opactwem Port Royal i całym tym heretyckim bractwem. Już nie musimy się zastanawiać, był to właśnie Gaspard de Tende, który kontrolował finanse dworu Ludwiki Marii i, jak to pięknie ujął, autor wstępu, sympatyzował, podobnie jak królowa, z jansenistami. Szkoda, że nie mamy żadnych zapisków agentów francuskich z lat wcześniejszych, może dowiedzielibyśmy się jak wyglądały negocjacje Chmielnickiego z Mazarinim na temat udziału kozaków w wojnie z hugenotami i kto je prowadził. No, ale nic, musimy się zadowolić tym co jest.
Zapraszam na stronę www.coryllus i tam gdzie zwykle. Jutro napiszę gdzie, bo teraz się spieszę.
Proszę zwrócić uwagę, że w „Łowcach jeleni” emigranci ukraińscy tańczą na weselu krakowiaka i chodzą w krakowskich strojach z pawim piórkiem. Może to tylko amerykańska nonszalancja. Chyba jednak nie. Organizacje narodowe (zrzeszenia) w USA dosyć pieczołowicie pielęgnują tradycje kraju ojczystego, więc raczej trudno tu o pomyłkę.
Nie jestem znawcą tematu ale chyba już w XVII wieku ubiór szlachecki (męski )nie był wcale taki jednoznacznie określony.Pasek w swoich pamiętnikach pisze że często się to zmieniało i mody go zaskakiwaly .Trzeba się bylo do nich dostosowywać bo żarty z tych niemodnych kończyły się pojedynkami .Pasek się bardzo na te dyktaty mody żalił bo szarpały go po kieszeni.
No właśnie, człowiek czytał dawniej i nie zwracał uwagi na najważniejsze sprawy – szarpały po kieszeni…ciekawe, że nikt jeszcze tych szarpiących nie zbadał.
Tego akurat nie zauważyłem
Z „Łowcy jeleni” to ławki w cerkwii zapamiętałem. Jaki był stosunek prawosławnych do katolików na emigracji (prawda, że w Argentynie), to Czernyszewicz w „Losach pasierbów” opisał.
Generalnie ta cerkiew w „Łowcy jeleni” to cerkiew greko – katolicka i grekokatolikami są bohaterowie filmu. No ale żyją w USA, gdzieś w lesisto – górskich stanach.
W cerkwi prawosławnej nie ma ławek. Trzeba stać. Ławki są u grekokatolików.
W sensie – nie w Kanadzie.
„Barabasz” wszak rządzi światem, dystrybucją, przekazem itd. Jedynym państwem na świecie, który stoi nie na Barabaszu jest Watykan.
Na historię trzeba patrzeć jednocześnie w trzech aspektach: politycznym, gospodarczym i społecznym. Tylko ta jedność pokazuje nam jasny i przejrzysty obraz. Inaczej wychodzą bzdury i teorie spiskowe, które nie są warte funta kłaków.
Londyn – miał plany wobec polskiej szlachty. Poważne plany – zlikwidowanie im państwa i odebranie własności – szeroko rozumianej własności. Jeżeli popatrzymy na całą filozofię od czasów Chrystusa – jako narzędzie wymierzone właśnie w ten katolicyzm. Ma odciągnąć lud od Zbawienia i Miłosierdzia i dać im zamiennik i zapędzić te masy do roboty. Wszak te masy nie są od myślenia, ale od roboty.
Jeżeli ktoś uważa, że szlachta (nie mylić z magnaterią – współcześnie oligarchią) doprowadziła do upadku państwa, to gratuluje im, ale głupoty. Oczywiście Konstytucja 3 Maja była niepotrzebnym idiotyzmem, pokazuje nam, że ówcześni twórcy – nie wiedzieli gdzie żyją lub działają na czyjeś zlecenie, niczym w 1939 roku.
Ale nikt nie ma mądrości na prawicę i patriotyzm, a każdy ma prawo do poglądów.
Jest światełko w tunelu, wszak (nie wiem czy coryllus brał to pod uwagę), ale Państwo Polskie które od 27 lat budowane jest na wizji socjalisty Piłsudskiego – postanowiło pozwolić panu Gabrielowi Maciejewskiemu na wydanie wspomnień Woyniłłowicza?
Tak więc Jarosław Kaczyński pomiędzy 19 a 21 czerwca będzie musiał podjąć decyzję, która będzie skutkowała na najbliższe 100 lat.
Zobaczymy, czy Mateusz Morawiecki okaże się patriotą, dla którego Racja Stanu Państwa Polskiego nie jest obok, czy jednak jest aktorem, który odgrywa swoją rolę.
Jeszcze mam takie pytanie, czy książka o Żychoniu zawiera materiały z archiwów brytyjskiego wywiadu?
Jak Wiśniowiecki ewakuował ruską szlachtę i hałatników z Ukrainy to pozostali prawosłwni popi, którzy w zastępstwie pełnili obowiązki szlachty, do czasu rewolucji bolszewickiej kiedy powrócili hałatnicy i przywrócili dziejową sprawiedliwość 😉
sama objętość hasła „gentry” w polskiej i angielskiej wersji budzi już pewne zdziwienie.
O treści to nawet nie ma co mówić
Myślę że trochę przesadzamy z analizą słowa gentry…gdyż słowo gentry nie oznacza szlachty (noble) a tylko klasę poniżej szlachty…coś posredniego pomiędzy szlachta a „pospolitym ludem”. Nie przejmował bym sie za bardzo wiki gdyz jak wiele żródeł na interencie i nie tylko maja zadanie propagandowe.
Nic nie szkodzi. Można zobaczyć jeszcze raz. Szczególnie Meryl Streep ma bardzo ładny epizodzik jako ekspedientka na zapleczu sklepu. Moim zdaniem mistrzostwo. Trzeba doceniać przebłyski geniuszu. Może ona w rzeczywistości taka jest. Zagubiona dziewczyna w sytuacji, której nie rozumie.
Przepraszam, że trochę nie na temat.
Toż właśnie o tym znaczeniu propagandowym piszemy.
To teraz mam codziennie składać zamówienie na ciekawe książki występujące w znikomych ilościach? Trochę drogo wyjdą te wszystkie przesyłki:(
Właśnie zgodnie z hasłem – propaganda jest w pop kulutrze – skoro wiki stała się częścią pop kultury, w niej jest propaganda. I to skuteczna, pamiętam awantury o usuwanie informacji o przeszłości w wpisów o polskich aparatczykach.
PS. Ciekawe, czy przysłowiowy Schnepf ma we wpisie informacje o ojcu i jego przeszłości.
nie rozumiem skad te nadmuchiwanie znaczenia Anglikow w historii tej czesci swiata. Ze juz od zarania swiata wiedzieli co i gdzie komu sprzedac i kogo wyciac? Bez zartow. Zreszta latwo to przeciez sprawdzic. Ich archiwa panstwowe i uczelniane biblioteki siegaja wiekow minionych , wiec wszystkie plany i podboje powinny zostawic material zrodlowy. No chyba,ze juz wtedy wiedzieli ,ze ktos bedzie zadawal pytanie za 400 lat i jak Mietka Morozow gumkowali od zawsze.
Złóż zamówienie, ale poproś o odroczoną, zgrupowana wysyłkę. Może się uda 🙂
A serio – i Coryllus się uczy, że takie akcje po kawałeczku mogą być niewygodne dla klientów.
Z drugiej strony – cóż, cena prawdy, kupowanei po jednej z wyższych uczelni i trwałoby dłużej, i kosztowało też za każda przesyłkę.
W taki razie nic nie stoi na przeszkodzie , aby Pan wprowadzil do obiegu wlasciwe dane. Dostep do wiki jest nieograniczony.
Nie musisz, ale ja muszę, bo mam przed sobą reorganizację firmy. Nie ma obowiązku kupowania wszystkiego.
Wybieram wszystko co mają ciekawego, nic nie zostawiam. Mogą mi dodrukować, ale nie mam gdzie tego składać. Co robić?
Bardzo ciekawe rzxeczy na s24 w głównym wątku …ale mnie rzucił się w oczy zapowiedź prelekcji na targach …o tym jak okradziono Cystersów…
Bardzo się cieszę, że to będzie przedstawione .
Mam bardzo mocne skojarzenia z tutejszą dyskusją sprzed kilku dni … o okradaniu nas …chodziło raczej o dorobek intelektualny ….
…..ale bardzo przejmujacy komentarz napisała pani Rozalia….
O tym jak się czuje i zachowuje człowiek oszukany . Ukrywa to często z przyczyn psychologicznych …
NIe honor dać się podejść.
I tu mi się Zagłębie Staropolskie jawi jako mioejsce bardzo ciekawe …. bogate ….A więc kuszace sprytnych „biznesmenów ” tamtego czasu.
O tym ze Cystersów okradziono nie wiedziałam … Ale przecież ojcowie Paulini po osadzeniu na Jasnej Górze tez tam dostali uposarzenie … ziemię , złoża rudy …kuźnice ….
Jak to przeszło w ręce Zyda konwertowanego na kalwinizm : Bernarda Hantke? ( 1826 – 1900 )…. We wsi Rudki załozył z kimś jeszcze fabrykę gwoździ i drutu …. I to sa podstawy późniejszej Huty Częstochowa .
On ma grobowiec na kalwińskim cmentarzu chyba w Łodzi..
Ja juz o nim tu pisałam ze dwa lata temu…. tutaj … Nie umiem nic więcej znaleźć…..W sprawie sposobu przejmowania terenu od oo. Paulinów .
A przeciez..juz nie zakon …. ale ród Bobolów , wspierający szkołę jezuicką to tez zameczek i majatek z kuźnicami na tamtym terenie …
.
Nieprawda. Ostateczne zatwierdzanie tresci prowadza tylko naznaczeni redaktorzy, a naznaczenie.jest przez kooptacje, bo zeby byc naznaczonym, trzeba miec x hasel klepnietych przez wczesniejszych naznaczonych.
To napisz tresc i ja ci ja wprowadze
A nie mozna dostarczac przynajmniej wlasnych ksiazek rowniez w formie pdf lub na kindle?
no i taka pierdółka: wznoszą chyba kieliszkiem toast i mówią „na zdrowie” co nie jest tłumaczone na angielski, aby widz tego filmu mógł wyraźnie usłyszeć ojczystą mowę na Ukrainie.
Trochę się czepiamy – tzn. ja i Brzoza. Krakowiak (taniec) rzeczywiście jest ale grany w tle. Z tymi pawimi piórkami to mi się trochę przywidziało.
Ok. Ale zaczne od Juliusza Poniatowskiego, min roln IIRP, co to sie liczyl z likwidacja ziemianstwa przez wojne, bez koniecznosci nakazu ustawowego przeksztlcania ustroju rolnego- zrodlo pamietnik Jalowieckiego.
Mnie się wydawało, że to Rosjanie są w tym filmie.
„Do Damiana marzeń dodajmy jeszcze to”:
żeby te książki przychodziły z oryginalnym uniwersyteckim kurzem!
myślę, że dodatkowa opłata za kurz byłaby do przełknięcia.
gospodarzu ciekawe http://www.wilanow-palac.pl/w_kontuszu_i_peruce_czyli_stroj_mieszany.html
W sieci mozna znalesc ksiazke Pierre’a Chevalier, ( prawdopodobnie) pracownika ambasady krola Francji w Warszawie pt „Histoire de la guerre des Cosaques contre la Pologne” ( Historia wojny kozakow z Polska), wydanej w Paryzu w latach 1663-1668, wzawianej kilkakrotnie- ostatnie wznowienie 2001 rok. Byc moze tam znalesc mozna info na temat negocjacji Chmielnickiego z Francuzami w sprawie ich udzialu w walkach z hugenotami.
sorry, ostatnie wznowienie „Wojny kozakow z Polska” -2014 ze wstepem Maxime’a Deschanet
Otóż szukając finansowego oparcia dla powstania Chmielnickiego, poprzez sejm konwokacyjny Władysława IV, na który Radziwiłł przyjechał w 5 tys szabel i zgłosił wspólne żądania Kalwinów i przeciwników Unii Brzeskiej, dotarłem do metropolity Piotra Mochyły i bractw cerkiewnych. Bractwo Lwowskie tworzył Konstanty Korniakt – najbogatszy kupiec Lwowa. Pan Korniakt był Grekiem z Malty, w herbie miał krzyż maltański i gwiazdę Dawida. Znalazłem tez artykuł jakiegoś doktora Ukraińca z polkiego uniwersytetu o kupcach greckich w I Rzeczypospolitej przełomu XVI/XVII w. Przyjmowali oni prawosławie aby nabyć prawa miejskie, podobno wszyscy byli agentami Moskwy, dążyli – zdaniem tego historyka – do odbicia Grecji z rąk Turków poprzez stworzenie silnej prawosławnej Ukrainy w sojuszu z Moskwą. Grecy ci podobno wyparli z handlu winem Żydów i doprowadzili do bankructwa spółkę Józefa Nassi. Bardzo ważnym postulatem przeciwników unii było zatwierdzenie darowizn dla cerkwi i szkół dyzunickich. Czy w tym kontekście Ci popi byli ziemianami ? W WIKI pisze też że syn Bohdana Stetkiewicza – teść Jana Wychowskiego, senator, magnat, mecenas prawosławny – walczył po stronie Kozaków, a po przegranej i skasowaniu majątku przez sąd sejmowy został mnichem prawosławnym. Pewnie to uratowało go przed procesem o zdradę. Ale mamy mnicha, syna senatora. Na pewno darowizny ziemi dla cerkwi, szkół cerkiewnych i drukarni prawosławnych, były kluczowe dla powstania, t. j. dla postawy mieszczan miast Ukrainy wobec powstania. I może dlatego Kozacy zabijali Żydów. Bo ci administrowali majątkami katolików a nie wpłacali na fundacje prawosławne i byli konkurencją dla Greków i Ormian. Całe wino, odzież, broń i rzędy końskie szły ze wschodu tj. j. przez Turcję i to był olbrzymi rynek i olbrzymie obroty. Więc czy moda na ubrania i wino może zmienić historię państw ? Aha i jurydyk gdzie produkowano pasy słuckie założyli Ormianie. A pasy wykonywano z jedwabiu, a nie lnu czy bawełny ! 😉
I w większości zdaje się to był import ze „Wschodu” Turcja, Persja, Indie pewnie Chiny. Ze względu na jakość i materiał. Mogło być tak jak z ta „szablą polską”, ale na pewno był jakiś kanon -krój. Tak jak teraz mamy kanony w anzugach. Stroje na pewno ewoluowały w czasie, później była czerń. Z Maksymiliana Jackowskiego śmiano się, że chodził w dawnym, tradycyjnym stroju szlacheckim.
https://www.google.pl/search?q=maksymilian+jackowski&client=firefox-b&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ved=0ahUKEwj6hIL45oHNAhWlF5oKHeo3C78QsAQIIg&biw=1280&bih=915#imgrc=7TwNwPBojXec4M%3A
To ten pan Jacek z filmu, który dzielnie zakręcił wodę Armii Czerwonej w Świdnicy i posłał sekretarkę na przeciw Specnazowi. W TEJ Świdnicy, gdzie się znajdowało centrum dowodzenia inwazji na Czechosłowację, a później przeniesiono sztaby z Legnicy. Jak słyszę Świdnica, to mnie się od razu wszystkie kontrolki czerwone zapalają. Miasto dziwów panie…
no i to bylo przeciwko Hiszpanom, a nie hugenotom (jesien 1646) Chmielnicki negocjowal w Warszawie z hrabia de Brégy, i pozniej w Fontenbleau z Kondeuszem (Prince de Condé).
Ciekawe sa ukrainskie i rosyjskie pastisze powiesci Dumas o muszkieterach, gdzie wypedzenie Hiszpanow przez bohaterskich kozakow Iwana Sirki i d’Artgniana jest (podobno, nie czytalem)) malowniczo opisane…
Ten sam, bo co?
jeszcze jeden blad w moich komentarzach : chodzi o kardynala Richelieu, rzecz jasna, nie o kardynala mazarin.
pieprzy mi sie, to byl juz od 1643, kardynal Mazarin. tak to jest jak sie w pracy siedzi na cudzym blogu…
„Sprawę ewentualnego pobytu Zaporożców na służbie kardynała Mazzariniego chyba
ostatecznie rozstrzygnął Zbigniew Wójcik, który wiosną 1970 r. przeprowadził
szczegółową kwerendę we francuskim archiwum Ministerstwa Spraw Zagranicznych
oraz w Archiwum Wojskowym w Chateau de Yincennes pod Paryżem, po czym
opublikował jej wyniki. Przeprowadzenie kwerendy weryfikującej lapidarne opisy
bibliograficzne Połowcowa stało się kwestią o tyle istotną, że na nich opierał się właśnie
I. P. Krypjakewycz, pisząc wydaną w 1954 r. biografię Bohdana Chmielnickiego, w
której rozbudował wątek pobytu Zaporożców we Flandrii i uznał ich udział w oblężeniu
Dunkierki za udowodniony. Za Krypjakewyczem poszli wszyscy historycy radzieccy,
łącznie z wydawcami ukraińskiego przekładu pracy Chevaliera. Nie musimy dodawać,
że przekład ukazał się ze znaną nam już dedykacją. Tym sposobem niejako pomiędzy
wierszami udowodniono fakt pobytu Chmielnickiego we Francji w 1645 r.
Tymczasem poszukiwania Zbigniewa Wójcika stawiają pod znakiem zapytania w ogóle
udział Zaporożców w oblężeniu Dunkierki, a jego hipoteza, że wzmianki o Kozakach w
źródłach francuskich odnoszą się prawdopodobnie do formacji kozackich w oddziałach
polskich, jest wielce przekonywająca. Nie może zaś być mowy o udowodnieniu pobytu
samego Chmielnickiego na ziemi francuskiej. Przede wszystkim on sam nigdy o tym nie
wspominał. Nadaremnie szukalibyśmy też jakichkolwiek wzmianek na ten temat w
rocznikach „Gazette de France”, i to z lat, gdy Bohdan Chmielnicki stał się jedną z
pierwszoplanowych postaci życia politycznego Europy. A przecież z pewnością
przypomnianoby sobie wówczas jego pobyt nad Sekwa-ną. To sam Chcvalier, chcąc
podnieść atrakcyjność książki dla francuskiego czytelnika i dodać splendoru de
Bregy’emu, wpadł na pomysł „sprowadzenia” Chmielnickiego do Francji. Nam zaś
pozostaje zamknąć te wywody zdaniem M. Korduby, pod którym w pełni się
podpisujemy: „podróż do Francji jest taką samą legendą, jak to, że [Chmielnicki —J. K.]
przyjął islam, brał udział w wyprawach na Morze Czarne i wojnie smoleńskiej”. Janusz Kaczmarczyk „Bohdan Chmielnicki biografia
Moja zaś intuicja mówi mi, że Kozacy jednak tam byli i to nie w składzie wojsk polskich. Polityka Francji wobec Polski byla w XVII wieku dość perfidna i to wyłazi ze wszystkich tych wspomnień.
A oto…. tadam… córka popa z Rohatynia, prawie, że siostra króla POLSKI.
SUŁTANKA ROKSOLANA: NAJPOTĘŻNIEJSZA KOBIETA IMPERIUM OSMAŃSKIEGO
ADAM WĘGŁOWSKI
Miłośnik antyku, dziennikarz, wieloletni redaktor „Metropolu”.
Sułtanka Roksolana: najpotężniejsza kobieta Imperium Osmańskiego
Roksolana / Fot. DR
Sułtanka Roksolana urodziła się w państwie Jagiellonów. Nie była jednak Polką, ale Rusinką. Wzięta w jasyr, zrobiła karierę w sułtańskim haremie i została najpotężniejszą kobietą Imperium Osmańskiego.
REKLAMA
W polskich archiwach przetrwała niezwykła korespondencja z XVI w. Do króla Zygmunta Augusta pisała Hürrem, żona sułtana Sulejmana Wspaniałego. Najpierw, w 1548 r., składała kondolencje po śmierci Zygmunta Starego. W roku następnym życzyła Jagiellonowi, by „długo żył i zawsze miał w sercu radość”. Wspominała też słowa Sulejmana, który „powiedział, że ze starym królem był jak brat z bratem, a z królem Zygmuntem Augustem jest teraz jak ojciec z synem”. Deklarowała, że ilekroć padnie przy sułtanie słowo o Jagiellonie, „z radością dodaje dziesięć dobrych słów o nim od siebie”. Oprócz pozdrowień, sułtanka przesłała też Zygmuntowi Augustowi… chusteczki, ręczniki oraz pidżamę (albo, jak wolą niektórzy: koszulę i kalesony).
Skąd takie przyjazne nastawienie Hürrem, zwanej Roksolaną? Wyjaśnia to – i podsumowuje dotychczasowy stan wiedzy o sułtance – komentarz historyczny Konrada Jezierskiego na portalu Archiwów Polskich: „Urodziła się ona w rodzinie popa z Rohatynia w ówczesnym województwie ruskim [w Rzeczypospolitej – przyp. red.], do Turcji zaś trafiła w wyniku jednego z najazdów tatarskich, jako branka, sprzedana następnie na targu niewolników w Konstantynopolu. Zakupić miał ją w podarunku dla Sulejmana jego przyjaciel – późniejszy wielki wezyr – Ibrahim Pasza. Ibrahim nie mógł wówczas przewidzieć, że, jak twierdzili współcześni, zostanie jedną z pierwszych ofiar Roksolany. Sulejman zakochał się bowiem do tego stopnia w Roksolanie, że w końcu oddalił pozostałe kobiety z haremu, ludzi zaś, uważanych przez sułtankę za rywali do władzy, eliminował. Oprócz Ibrahima w efekcie jej intryg życie stracił pierworodny syn Sulejmana, następcą zaś został Selim urodzony ze związku z Roksolaną”.
Pozostaje pytanie, na ile wiedza nasza oparta jest na bezspornych faktach, a na ile na domysłach i legendach.
Ukraińska krew
W XIX w. polski historyk Szymon Askenazy wskazywał, że kiedyś brano Roksolanę za Włoszkę lub Francuzkę (na dowód czego Francuzi zrobili o niej operetkę), jednak relacje weneckie z epoki zgodnie przypisywały jej pochodzenie ruskie. Już sam przydomek Roksolana – używany przez posłów z Wenecji – znaczył tyle co „Rusinka”. Wiemy też, że jej syn miał jasne włosy, co wówczas wskazywało na jakieś słowiańskie wpływy. Ale to wciąż tylko poszlaki. Prof. Dariusz Kołodziejczyk z Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego, specjalista od stosunków polsko-tureckich, zwraca uwagę na argument pewniejszy: „Sulejman był poetą, jak wielu osmańskich władców. Jest przynajmniej jeden jego wiersz, dedykowany Roksolanie. Nazywa ją tam »różą Kipczaku«. A Kipczak to stepy na północ od Morza Czarnego. Mieszkali tam Rusini i Tatarzy. Jednak Tatarka, jako muzułmanka, nie trafiłaby raczej do haremu. Czyli Roksolana była Słowianką. A więcej zdarzało się w XVI w. najazdów na Rzeczpospolitą niż na Moskwę, bo ta była jeszcze daleko. Dlatego o tym, że Roksolana była Rusinką, ukraińską poddanką króla polskiego, jestem przekonany na 90 proc.”.
Turecka badaczka Hacer Topaktas, doktorantka na Uniwersytecie Hacettepe w Ankarze, stwierdza w rozmowie z nami, że w Turcji wszyscy wiedzą o słowiańskim pochodzeniu Hürrem, trudno jednak o stuprocentową pewność, czy była Ukrainką, Polką, czy miała jeszcze inne pochodzenie. Topaktas dodaje, że „oryginalne imię i nazwisko Roksolany to Aleksandra Lisowska”. Wprawdzie informacja ta pochodzi z dużo późniejszych przekazów i brak na jej uzasadnienie przekonujących dowodów, ale nie została też przez historyków jednoznacznie odrzucona.
Z jednej strony możemy więc poczuwać się do pewnego pokrewieństwa z Roksolaną, z drugiej – nadużyciem jest nazywanie ją „Polką”, co zdarza się w polskich mediach…
Siostra króla czy córka popa?
O dalszych szczegółach dotyczących pochodzenia sułtanki informował prof. Zygmunt Abrahamowicz w biogramie Roksolany w „Polskim Słowniku Biograficznym”. Otóż w 1596 r. Peregrin Polonus pisał o niej jako o „popównie z Rohatyna”. Prawie trzydzieści lat później powtórzył to poeta Samuel Twardowski, autor wierszowanej relacji z poselstwa Krzysztofa Zbaraskiego do Stambułu. Były to jednak informacje pochodzące z drugiej ręki. „Ona sama nigdzie nie pisała, że urodziła się w Rohatynie i jest córką popa. To są późniejsze relacje” – mówi „Focusowi Historia” prof. Kołodziejczyk.
Nic więc dziwnego, że pojawiały się plotki. Jedna mówiła nawet, że Roksolana pochodzi… z królewskiego rodu. W XVII w. Turcy nazywali nieżyjącą już sułtankę „siostrą” polskiego króla. A bywało przecież, że władcy Imperium Osmańskiego brali za żony potomkinie władców chrześcijańskich. Córka cesarza bizantyjskiego Teodora została żoną Orhana I, a Mara – córka władcy Serbów Jerzego Brankovicia – wyszła za Murada II. Jednak w wypadku Hürrem słowo „siostra” nawiązywało najwyraźniej do serdecznych kontaktów, a nie do faktycznego pokrewieństwa z Jagiellonami. Zresztą to właśnie na wieść o tych plotkach oburzony Twardowski pisał, że „podłego z Rohatyna popa była córką, oddaną niewolnicą do seraju”.
Zdaniem prof. Leslie Peirce z Princeton University, autorki książki „The Imperial Harem: Women and Sovereignty in the Ottoman Empire”, możliwe, że Roksolanę dano w prezencie Sulejmanowi, gdy ten został sułtanem w 1520 r. On miał 26 lat, ona pewnie była jeszcze nastolatką. Co ciekawe, weneccy posłowie odnotowali, że sułtan – początkowo często korzystający z usług wielu niewolnic w haremie – nagle przywiązał się do Hürrem. Opisywali, że jest ona „młoda, nieładna, ale pełna wdzięku, nieduża”. Poza tym „miła, skromna i bardzo dobrze zna naturę sułtana”. To był klucz do jej sukcesu.
«
1
2
3
»
Jasne, polityka Francji wobec Polski w 17 wieku byla perfidna, ale nie ma chyba twardych dowodow na udzial kozakow w oblezeniu Dunkierki jesienia 1646. Nieliczni francuscy badacze problemu powoluja sie na …Zbigniewa Wojcika i jego kwerendy.
Pasek pisał też o kapeluszach więc nie wiem czy moda (męska bo panie nigdy nie dały sobie wydrzeć mody europejskiej ze swoich ramion)była tylko wschodniopodobna .Kapelusz nijak nie pasuje do kontusza a Pasek pisze że byli baaaardzo wnikliwymi obserwatorami .Stąd te nieszczęsne pojedynki .Sienkiewicz też opisując przyjazd Wołodyjowskiego do Oleńki nie ubrał go w kontusz.Poza tym jeśli już moda się zmieniała jak wściekła to mogli często przechodzić ze stylu europejskiego na turecki .Ikonografia tego nie zanotowała bo dla artysty mogło to nie być dość malownicze.
Tak u Paska to dość trudno wyśledzić ,bo już taki Maćko z Bogdańca zaopatrywał się u kupca Amyleja.Ten miał przednie sukno na katowskie podesty.
Bedzie juz kolo roku, panie Witoldzie jak ogladalam w tv francuskiej program
„a la” debata historyczna z udzialem 5 roznych historykow, ze… z ostatnio
odkrytych jakichs starych dokumentow… niepodwazalnie wynika, ze d’Artagnian
nie istnial tzn. byl „faux”.
Bylo „tylko” 3 muszkieterow Atos, Portos i Aramis… nie pamietam dokladnie,
ale losy 2 muszkieterow i ich pochodzenie sa podobno… wielce dyskusyjne.
Voila,
Kiedy Drake wrócił ze swoich wojaży przekazał czarownicy Elżbiecie I plik dokumentów, które są tak szokujące, że do dnia dzisiejszego nie ujrzały światła dziennego. Poza tym, kto słyszał o czarnoksieskim rytuale, któremu poddała się Elka i John Dee? Anglicy może nie wiedzieli, co będzie, ale diabeł tak…
…. z tymi Anglikami to Rzeczpospolita miała problem, chyba od zawsze…
i tak na przykład coś im nie pasowało w handlu zbożem nad Wisłą ( i zapewne nie tylko),
więc zaplanowali rozbiór Rzeczpospolitej na lata 1724 -1725
według tajnego projektu „great things”….
A ile procent źródeł ocalało i ile jest z tego dostępne? Gdzie jest archiwum siczowe?
Ze Schenpfem to jest tak, że w jego wpisie jest wymieniona matka i ojciec – ale link jest tylko do matki – a link do ojca dopiero w notce o matce. W notce o ojcu nie ma wogóle odniesienia do żony i dzieci – więc jak kto nie łazi po linkach – to nie zjadzie.
Dodatkowo – ojciec używał też nazwiska Sznepf, co też „rodzi wątpliwości”.
W związku z reoganizacją firmy polecam książkę Davida Meermana Scotta
„Nie przeszkadzaj klientowi w zakupach” wyd.PWN
David Meerman Scott krok po kroku, na z życia wziętych przykładach pokazuje, jak nie przeszkadzać klientowi w zakupach – i okazuje się, że to wcale nie jest takie trudne!
Najlepsze sa rady bezposrednie a nie posrednie. To o czym tam pisze w tej ksiazce?
Aaa, i charakterystyka towaru tu i tam moze byc na tyle inna, ze my sie wszyscy zgodzimy na uciazliwe zakupy, bo i tak takiego towaru nie ma nigdzie indziej.
A bo obejrzałem ten film i nie wierzę w ani słowo. Może pan Jacek jest tylko ochwalony, jak ten chłop dolnośląski, co go z powodzeniem udaje S.Szelc …
Mjr Jerzy Liwski z WSW szef tzw. grupy Karkonosze raportuje chyba w 1982r. do Warszawy, że teren Wałbrzycha i G.Sowich jest pod ciągłą obserwacją i SYSTEMATYCZNĄ PENETRACJĄ wywiadu radzieckiego, nawet przy użyciu JEDNOSTEK KOMANDOSÓW. Udokumentowane są próby zawerbowania przez wywiad radziecki agentury SB. Kopalniom wałbrzyskim szefował bezpośrednio wiceminister przemysłu Eryk Porąbka w czasie wojny kapitan Wermachtu(sic!), który skutecznie torpeduje podjętym przez WOJSKO i SB próbom eksploatacji bardzo bogatych pokładów węgla…
Świdnicę znam bardzo dobrze, kiedy kumpel pojechał tam na przepustkę u schyłku komuny, na krótko przed wyjściem z wojska, to jak Polska długa i szeroka nikt nie czepiał rezerwy, że pasek zdjęty itd. A w Świdnicy fanfaronada na poważnie, że takiej to nawet w Żaganiu czy Żarach nie było. PRL, taki co to nie ma żartów, na poważnie do samego końca.
I ten p. Jacek odcina tak sam z siebie wodę ruskim….
Ktoś powie, że to już lata 90 itp. Ale takie miasta jak Legnica i Świdnica są do dzisiaj 20lat za tym co jest od Siedlec do Leszna. Tylko instalują tam różne międzynarodowe koncerny swoje fabryki jak Colgate-Palmolive.
No i wszystko wiemy .Nie było sztywnego ubioru i nie tylko w Rzeczpospolitej ale też w państwach ościennych.
Marylka… moim skromnym zdaniem gaweda ojca Wincentego to bedzie szlagier. Pod katem zawiartosci. Pozostali prelegenci maja udokumetowany dorobek – ksiazki, spotkania, filmy, wystepy w telewizjach. Ogolnie ich dzialalnosc jest znana zainteresowanym.
Ojcei Wincenty opowie historie, ktorej sam jest czescia w kolejnej generacji…
Wachock to bijace serce Polski z przeszlo 800 letnia historia. Dodam jeszcze, ze w klasztorze spoczywaja prochy „Ponurego” Piwnika. To wystapienie jest jednorazowe i wyjatkowe. Nie przegapcie tego.
Ten film pół roku temu miał 200 milionowa widownię, w 50 krajach świata.
Teraz wystarczy bełtać ludziom w głowie i tworzyć „płynną porzeczywistość”. A nam stworzono kolejny front do walki.
http://niepoprawni.pl/blog/jurand/czy-wiesz-drogi-rodaku-ze-siedzisz-na-ogromnej-stercie-zlota-czy-ktos-ci-o-tym
Kurna, właśnie straciłem głos, mam nadzieję, że go odzyskam do targów…nie mówię po prostu, skrzypię tylko.
nie jadles czasami lodow gospodarzu?
Historyczno, popularnonaukowy, z fotografiami i ilustracjami
Jaki to byłby wspaniały dział, w moim wymarzonym periodyku dla kobiet. I mądrze, i propagandowo, historycznie, a do tego strawnie dla płci pięknej. Tak jakby nielubiana marchewkę dzieciakowi w mielonym kotlecie przemycić.
Damian może mieć marzenia, a ja nie? Co to ja gorsza jestem???
Chodzi mi o stroje oczywiście. O modę. Skąd przychodziła, jaki miała wpływ na obyczaje, no i kto tym kręcił i ile zarabiał.
Raczej nie do końca wyleczona ostatnia utrata głosu. Z powodu programu na nadchodzące dni prognozy nie są najlepsze.
http://otolaryngolodzy24.pl/lekarze-i-specjalnosci/blogi-specjalistow/zapalenie-krtani-u-doroslego
Boże dzieło zawsze spotykają przeszkody.
Jednak kombinuj coś Gospodarzu. Herbatka Hetmańska Stefanii Korzawskiej, naprawdę pomaga na gardło. Bez picu.
Będzie marketing szeptany.
A serio – przynaj!niem podczas prelekcji na sali bedzie cisza i skupienie.
A rzeczowo – ma w takich przypadkach robie nstepujaco: szklanka cieplej wody, dwie lyzki wody utlenionej, 5 kropel jodyny. Plukanie 4 razy dziennie.
Do tego witamina c, lykam co godzine min. 500mg (ja lykam GoldC bo ma malo dodatkow), oraz d3- pastylki min 4tys jednostek przez te chore dni.
A na codzien malo weglowodanow (czyli cukry i zboza – obnizaja odpornosc), mieso i ryby z warzywami w proporcji 1 do 3, co dwa dni dwa jajka na miekko, i nie zaluje maselka – codziennie.
to zalezy. na mnie skutkuje czarna herbata z miodem i cytryna.
Basiu, gdzie można o tym poczytać? Chciałabym nadrobić braki.
Hetmańska lepsza, a kiedy zawierała kozieradke, była jeszcze lepsza, bo śmierdziala i człowiek wiedział, że się porządnie leczy. Teraz nie wyczuwam kozieradki, ale herbatka i tak działa.
Ci uczniowie są wprost przeokropni, bo chcą Gospodarzowi chleb podebrać. Chociaż można powiedzieć, że nauka w las nie poszła.
Imponujace!
Nic dziwnego, ze tym wszystkim nam „zyczliwym” spedza sen z oczu
ta piekna nasza kraina mlekiem i miodem plynaca.
Ja akurat nie chcę podebrac, tylko konsumowac chlebuś przygotowany. To była tonkaja aluzija, żeby mnie Gospodarz nie „wypreczował”.
Ale już naprawdę serio, kobiety mają do czytania tylko idiotyzmy. Nie ma wyboru. Formatujemy się. Ja akutat się zbuntowalam po latach i w ogóle nie czytam żadnej prasy kobiecej, jednak chciałoby się czasem co lżejszego, dla odpoczynku, ale żeby to calkiem durne nie było.
Na szczęście to się chyba nie kłóci.
Chociaż herbata wysusza gardło – i mój rodzinny wykładowca akademicki nie każe mi pić herbaty podczas szkoleń, tylko wodę.
Tak zacheciles do posluchania Mniszyska, ze napewno nie przegapie.
Wstyd przyznac sie, ale Cystersow kojarze… zreszta bardzo sympatycznie… z filmu
„Czarne chmury”… jak upili elektorskich wojakow, a braciszkowie zawsze pomagali lokalnej
ludnosci.
Tez mam dziwne przeczucie, ze to wysluchanie to bedzie… szlagier… i Wachock, ostatnio
wysmiewany w serii kawalow i roznych zartow, a to jak pieknie powiedziales „bijace serce
Polski z przeszlo 800-letnia historia”…
Panie Gabrielu, cebule albo 2 cebule pokroic prosze w cienkie plastry, wlozyc do sredniego
sloika stopniowo przesypywac cukrem 4-5 lyzek, na koniec lekko ugniesc i zakrecic. Przez noc
powinna puscic sok i z cukrem zrobi sie pyszny syrop… i pic wedle uznania… naprawde dziala.
Mozna nawet pokroic swieza tegoroczna cebule jesli juz jest… bo jest ciut mocniejsza,
a ogolnie to cebula ma te wlasciwosci bakteriobojcze… mozna tez zrobic to jutro rano i wystawic
na parapet, na sloneczko… szybciej robi sie syropik… pyszny zreszta.
Prosze nie zwlekac z ta mikstura… na zdrowie i dobranoc,
Kochają Polskę, nienawidzą Polaków.
Z pewnego źródła dowiedziałam się, że na UKSW w poprzednim tygodniu był (dokładniej miał być i pewnie był) rabin Szudrich. Miał pouczać studentów na temat „Rodzina w judaizmie”.
I jeszcze wykład dlaczego Żydzi są nainteligetniejsi i bogaci.
Troszkę może niedokładnie cytuję, ale słabo mi się myśli z otwartymi ustami. Doprawdy, kopara mi opadła.
Gdyby rodzice płacący czesne w Katolickiej uczelni wiedzieli, czego tam ich synów i córki uczą, to pewnie wielu z nich wolała by widzieć ich pastuchami.
Czyli w UKSW przygotowują przecwelonych szabesgojow.
Eska pisała o Zespole Cysterskim w Rudach Raciborskich i sporo o roli jaką odegrał w utrwalaniu wiary i polskości na Śląsku. O innych funkcjach zakonu sporo napisał Gospodarz. Nić wiążąca opactwo w Jędrzejowie z Rudami powodowała, że Niemcy mieli niewiele do gadania i sprawę definitywnie położyła dopiero kasacja zakonu na początku XIX wieku.
Opowiadała, że braciszkowie, którzy zakładali opactwo w Oliwie byli Duńczykami, ale szybko ulegli polonizacji i wiernie pilnowali interesów Rzplitej.
Jakby to powiedzieć w skrócie? Roman Nacht słyszał, że dzwonią, ale nie słyszał w którym Kościele i stąd za tym poszła pomyłka w wywodzie Coryllusa. Nie zaprzeczam istnieniu aspiracji wielu Żydów do dominacji nad innymi. Stanisław Michalkiewicz nazywa takich szlachtą jerozolimską. Ale te aspiracje nie wiążą się w zupełności z rodzajem noszonego stroju. Chałat jak sukmana (tur. czukman) i kontusz to strój wierzchni. Strój spodni charakterystyczny dla większości dawnych Polaków jako mieszkańców Rzeczypospolitej, to żupan (arab. dżuba – szata spodnia, rus. juba – spódnica – z wł. sutanna)) z długim rzędem małych guzików. Bogata szlachta nosiła żupany z drogich materiałów często koloru karmazynowego. Stąd magnat i bogaty szlachcic to karmazyn. Szlachta biedniejsza nosiła żupany lniane lub wełniane koloru szarego, stąd nazywana była szlachtą szaraczkową (szarak, szaraczek). Mieszczanie nosili żupany z tkaniny konopnej (łyka) stąd nazywani byli łyczkami. Żupany nosili też chłopi. Podobno bogatsi. Ubiory podobne do żupanów, albo po prostu żupany, często koloru czarnego choć nie zawsze, nosili żydzi (jako jedna z klas społeczeństwa stanowego). Te czarne żupany zapinane na wiele guziczków przypominają sutanny księży. W XVIII w. żydzi nosili też zachodnie kapelusze podobne do księżowskich. Od pewnego czasu nosili też piuski na podobieństwo biskupów, zakonników i czasem księży. Księża w Polsce do XVI, XVII w. nosili czapki i nakrycia wierzchnie na krawędziach obszyte futrem, podobnie jakie potem nosili starozakonni chasydzi (hebr. wierni). Żydowskie nagrobki macewy też najpewniej wzorowane były na chrześcijańskich a wywodzących się z pradziejów nagrobkach arkadowych w formie bramy, które podobnie jak nowożytne nastawy ołtarzowe oznaczają „bramy nieba”. Formę bram przyjmują też szafy, „skrzynie” na zwoje Tory (Aron ha Kodesz). Tak więc przedziwna jest ta wspólnota ubioru i zwyczaju. Nie tylko Holendrzy i Brytyjczycy są narodem wybranym jak głosili. Narodem wybranym, nowym Izraelem są wszyscy ochrzczeni, chrześcijanie zgodnie z nauczaniem św. Pawła. Tak więc wierny katolik jest wybranym przez Boga Izraelitą powinien tylko dobrze czytać Pismo i spoko… czyli „Nie lękajcie się”. Tak więc Roman Nacht pomylił żupan wspólny dla Żydów (czyli Judejczków – tzw. resztki Izraela) szlachty i innych mieszkańców dawnej Rzeczypospolitej z chałatem.
Juz ja widzialam i mialam doczynienia z kilkoma takimi „bogatymi”
rodzinami tu w Paryzu jak jeszcze w nim bylam… nawet znam
bogata koszerna rodzine, ktora jeszcze 10 lat temu latala prywatnym
samolotem do Tel-Avivu, ale juz od 4 lat nie lataja… bo naprawa
jest tak kosztowna, ze ich… na nia nie stac. Lepiej im sie kalkuluje
jakis zlom wyczarterowac niz utrzymywac prywatny samolot.
Ci chcacy uchodzic za bogatych czesto sa tepi, ograniczeni
i zwyczajnie prymitywni, wredni… nie chce juz wiecej pisac bo
ja o nich mam bardzo zla opinie i raczej jej nie zmienie… oni nie lubia
nas i my nie lubimy ich.
Juz mnie ten Szudrich nie wzialby na te swoje… czerstwe plewy.
Moglabym duzo o tym ich bogactwie powiedziec… najczesciej
wirtualnym i mocno przesadzonym.
Wszystko wskazuje na to, ze polowa tych studentow tak wlasnie
marnie skonczy… ta mlodziez bardzo czesto zdaje sobie sprawe
ze nie posiadaja zadnej wiedzy…
To napewno musza byc sprawy arcyciekawe i mysle, ze Mniszysko zacznie
kapitalna sprawe… jak czasami cos mnie najdzie i pomysle sobie, ze to
wszystko juz bylo… te redukcje w Ameryce lacinskiej, jezuici, cystersi
to sie po prostu w glowie nie miesci jak to wszystko jest zaklamane i z jaka
wsciekloscia niszczy sie wszysko co jest piekne i sluzy czlowiekowi…
w tym najbardziej Pana Boga.
Nie czytalam ksiazki Eski… bo trudno to wszystko przeczytac, tyle tego jest,
ale wiem, ze napewno jest pozycja ciekawa… i moze nawet kiedys kupie.
Jednak teraz glowe moja zaprzata… wylacznie sp. Woynillowicz i inne
wspomnienia Kresowiakow, pewnie dlatego, ze jest to praktycznie najnowsza
historia Polski.
Dla mnie tez najlepsza herbata czarna… tylko chinska, lisciasta koniecznie
tylko z Younan… tez z cytryna albo z pigwa… po prostu bajka.
A jak mnie biora „dreszcze” to do takiej herbatki kieliszeczek rumu… tak
chociaz z 55 volt… na drugi dzien czlowiek zdrow jak ryba.
Pigwa generalnie jest owocem najwiecej zawierajacym wiaminy C.
Moja mama ma 2 rodzaje pigwa, tzw. o duzych owocach i tzw. drobna
wielkosci czeresni… ta drobna jest baaardzo pachnaca, ale mniej plenna.
Tak wiec zamiast cytryn proponuje nasza polska pigwe.
czerwona zaraza robi sobie dowcipy z kazdej powaznej sprawy.
Przeciez tu nie chodzi o stroj. To tylko pretekst do tego, zeby wrzucicc przekaz, kto tu od poczatku byl szlachta. Reszta to pieprzenie glupot, ktore ma klienta przekonac, ze nic innego nie istnialo.
Szlachty juz nie ma. Niegdzie. Ani w Rosji, ani w Polsce, ani w Niemcach. A tym bardziej na Ukrainie. Sa tylko uzurpatorzy demokratyczni, na zasadzie, ze jak ma troche wladzy i pieniadze to juz jest wystarczajaco nobilitowany. No ale demokracja w formule wypracowanej przez rewolucje uniewaznia kazde szlachectwo. Z obywatela staje sie burzujem uprzywilejowanym i trzeba z nim na smietnik pojechac. Rozne Bolki sie bronia przed tym, czemu holdowali przez swoje zycie.
Konczy sie to zwykle tak samo – nagrobkiem z lastryka.
Chodzi i nie chodzi. Powyżej, na wstępie napisałem o co chodzi… wielu. Ale wobec tego co Pan napisał zapytam: To po co ktoś napisał o stroju? Na przykład Roman Nacht… po dyletancku kojarząc Żydów, jak się to czyni obiegowo, wyłącznie z chałatem a nie żupanem. Usiłuję tylko pokazać, że Polacy katolicy nie wypadli sroce spod ogona i oddzielić pozory od prawdy. Pewien hejter pięknie napisał, że brzydzi się chrześcijaństwem – religią koczowników z Bliskiego Wschodu. Paradoksalnie bardzo mi się to spodobało, bo napisał prawdę. Tyle, że nie wyczaił, że na Bliskim Wschodzie powstały najstarsze miejskie cywilizacje. Dla niego jak to dla leminga, koczownicy to był wyraz totalnej nienowoczesności. Pozory mylą, a strój i dekoracje mówią o tym co dla danych ludzi jest ważne. Spostponowane i spsiałe lastryko ubikacji PRL ma źródło w wyrafinowanej i pełnej smaku technice stosowanej we włoskich nowożytnych pałacach i willach. Narodowość to kategoria moralna (etyczna ) a nie etniczna. Ostatni z Kronenbergów Leopold Jan, który stracił żonę, syna i córkę w 1944, podczas Powstania Warszawskiego, mieszkając po wojnie w Londynie, nigdy nie wychodził na miasto bez białoczerwonej opaski na rękawie płaszcza. W tym geście coś było ważniejsze i ponadto, że ktoś weźmie go za wariata.
„U nas magnaci nie składali stanu oddzielnego, byli szlachtą, byli narodem, naprzestrzennym polu dobierali żon dla synów; dlatego tez wysoki rozum ich się trzymał. A który magnat czy francuski czy niemiecki prawo napisał lub wreszcie książkę porządną ułożył? Niech go pokażą!. Z korzennych i z bławatnych sklepów wychodzą tam prawodawcę, statyści, rymotwory, dziejopisarze. Nie tak jak u nas, co Lwy Sapiehy, Piotry Herburty, Maksymilianowie Fredry, Wacławy Rzewuscy, Ignacowie Krasiccy, Ignacowie Potoccy, Tadeusze Czaccy, Rejowie z Nagłowic, wszyscy byli jaśnie wielmożni i siedzieli na przodków urzędach. – s. 170 Henryk Rzewuski „Pamiątki Soplicy
A w nawiązaniu do tych popów na ziemi ukraińskiej to przypomniało mi się, że np. urząd koszowego mógł być objęty wyłącznie przez analfabetę – ale taki koszowy nie tworzył dynastii analfabetów bo
zwyczaj był inny, dynastie tworzyli popi.
Z jednej strony mowia „nie szata zdobi czlowieka”, a z drugiej – „jak cie widza, tak cie pisza”. Obie sentencje sa prawdziwe. Ubierzesz Tuska w garnitur i bedzie robil za dzentelmena.
Ja tez niczego juz nie chce podbierac… zadowala mnie
wykwintna, doskonale przygotowana konsumpcja.
No, a dawna moda musiala byc doskonala… te suknie, kontusze,
zupany… po prostu bajka.
Widzialam w muzeum… przepiekne… choc noszenie ich bylo
czesto nie lada wyzwaniem, ale dawna pomyslowosc, wykonanie
to mistrzostwo swiata.
Wydaje sie ze anglicy rozrozniaja typowa szlachte od warstw uprzywilejowanych, sa na ich okreslenie stosowane dwa rozne slowa – nobles – szlachta i gentry wlasnie dla warstwy uprzywilejowanej.
https://en.wikipedia.org/wiki/Szlachta
Roman Nacht to zafiksowany na punkcie UFO, reptilian i innych stworów góść. Tak jak cała niezależnatelewizja.pl. Nie wiem czy należy go brać na poważnie, bo odbiorcy jego treści to niszowa grupa, dość specyficznych ludzi wierzących, że stworzyli nas kosmici.
W carskiej Rosji pochodzenie z popowskiej rodziny,nie nobilitowało,przeciwnie obniżało pozycję towarzyską…
WIkipedia ma tyle wspolnego z faktami co rozmowa dwoch celebrytow na tematy historyczne..
Kazdy kto wie jak dziala Wikipedia wie ze nie ma sie co powolywac na jakies opisy. A ludzi ktorzy te durnoty wypisuja latwo zlapac za reke..
Do roku panskiego 2012 Szlachta Polska byla razem z Wegrami, Niemcami i Holendrami glownym tematem az pojawil sie ktos z „hameryki” i pozmienial to wszystko na „ukrainska” wersje)
07:22, 5 May 2012 FactStraight
Takich perelek Wikipedia jest pelna po brzegi ale z drugiej strony jaka ciekawa historia o zlych anglikach co zmieniaja polska historie.. przeszlo 100 lat temu szatan przeniosl sie na druga strone atlantyku..
Trafiony! Zatopiony!
C’est vrai… czyli kazdy ch… na swoj stroj!
À le nie taki diabel straszny jak go maluja… w koncu mamy te kilka wspanialych blogow
i fenomenalnych, najlepszych komentatorow… w swiecie! Przy nich ta cala „oszukana” Wiki
to… maly pikus!
To ja dorzucę do tematu rozszerzenie artykułu z en.wiki, z którego wynika (proszę mnie poprawić jeśli coś źle przetłumaczyłem i źle zrozumiałem), że w Polsce szlachty jako takiej nie było, ponieważ jak wynika z artykułu byli to przed wszystkim panowie ziemianie, którzy nie posiadali tytułów szlacheckich i zmuszeni byli wyprzedawać swoje majątki lub ubiegać się o tytuł szlachecki, zaś mieszczanie z miast o „prawach szlacheckich” (nadanych od Króla jak się domyślam) mogli je wykupywać. Wniosek z tego taki, że jeśli istnieli jacyś ziemianie-szlachcice, to wg jurysdykcji angielskiej nie mieścili się w ang. terminie „Szlachcic”.
Z artykułu jeszcze wynika, że po reformie rolnej (z 1944?) grupa ta została wyeliminowana z obiegu. A w czasie wojny zginęło wielu szlachciców dziedzicznych z rodów arystokratycznych oraz ziemian żydowskich.
https://en.wikipedia.org/wiki/Polish_landed_gentry
Cenna nauka z działalności i pisania Coryllusa płynie taka, że można traktować poważnie to co się chce… nawet słowa wariata. Nie znaczy to, że trzeba mu wierzyć.
Proponuję doczytać, albo podszkolić angielski.
„Gentry, in its widest connotation, refers to people of good social position connected to landed estates (see manorialism), upper levels of the clergy, and „gentle” families of long descent who never obtained the official right to bear a coat of arms.”
Była to dobrze urodzona, posiadająca majątki ziemskie grupa społeczna NIE posiadająca tytułów szlacheckich (prawa do herbu). Rzeczywiście w Rzeczypospolitej takiej „szlachty” nie było…
https://en.wikipedia.org/wiki/Szlachta
Co zabawne w poczet szlachty polskiej wmieszal sie Bronislaw Komorowski herbu Bul.
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.