lis 132022
 

Pamiętacie, jak wiosną pisaliśmy tu o konkursie na nową redakcję obrazu Miłosierdzia Bożego według wizji Faustyny Kowalskiej? Na pewno pamiętacie. Oto konkurs ten właśnie został rozstrzygnięty. Kilka osób niezależnie od siebie przesłało mi linki do tej informacji. To, co się pod nimi ukrywało, było jak rosyjski dowcip o tygrysie, którego tu nie zacytuję, bo jest niedziela, dzień święty. Najtragiczniejszym elementem całego zamieszania wokół tego konkursu i samego obrazu, jest całkowite zaimpregnowanie środowiska na krytykę. Do krytykowania bowiem wyznaczone są specjalne osoby i one akurat w tym przypadku przykazane mają, żeby milczeć. Nasza tutaj krytyka czy czyjaś inna dobiegająca z czeluści Internetu nie ma znaczenia. A jeśli nie ma, efekty konkursu muszą być takie oto https://www.facebook.com/photo?fbid=494564422699991&set=pcb.494564602699973 To znaczy, że celem tej imprezy nie było namalowanie pięknego obrazu, ale coś innego. Ja to już napisałem wiosną, ale jeszcze powtórzę, środowisko Teologii Politycznej, bardzo szkodliwej grupy osób mających wpływy wśród hierarchów, usiłuje przejąć rynek wyobrażeń sakralnych. Wespół z krakowskimi artystami dopuszczonymi do tego niby konkursu. W zasadzie należałoby napisać „artystami”, bo to co widać na tych obrazach przechodzi ludzkie pojęcie. Ten tutaj, na przykład, „artysta” nie rozumie wyrazu „proporcje” https://www.facebook.com/photo?fbid=494564556033311&set=pcb.494564602699973 Obraz ten bowiem powinien nosić tytuł „Karzeł wychodzący z kąpieli”

Wszyscy zaś oni, łącznie z całym zespołem Teologii Politycznej nie rozumieją wyrazu „konkurs”. Proszę Państwa, pokazuję i objaśniam, konkurs jest wtedy kiedy napływają dzieła dobre lub wybitne, które można pokazać ludziom bez wstydu. Konkurs jest wtedy kiedy mamy dzieła oryginalne, a pomysł wyzwala jakąś, pardon, za niestosowne słowo, twórczą energię. Tutaj zaś mamy wariacje przedszkolaków na zadany temat. Firmują to dominikanie i biskup. No i Teologia Polityczna, którą uważam za organizację wrogą Kościołowi i Polsce. Składa się ona z filozofów, czyli w praktyce takich ludzi, którzy chcą autorytatywnie orzekać o sprawach będących daleko poza ich percepcjami. Kiedyś, podczas pracy w jednym wydawnictwie, był taki facet, który zaproponował mi robienie korekty tekstu w Excelu. To jest to samo przełożenie. Jasne jest, że pokazana na konkursowej wystawie żenada nie może trafić do kościołów, ale próby umieszczenia jej tam będą podejmowane. I teraz wyobraźcie sobie jeden i drugi obraz, szczególnie ten, na którym Jezus wyobrażony został jako karzeł z krótkimi nogami, wiszący nad Tabernakulum. To jest w ogóle nie do pojęcia. Czy takie kwestie, boleśnie praktyczne i mające związek z odbiorem, w ogóle zaprzątają głowę człowieka, który jest moderatorem tego projektu? Oczywiście, że nie. Dariusz Karłowicz bowiem wypowiada się w różnych nagraniach dotyczących konkursu tak, jakby był co najmniej dyrektorem jakiejś operetki angażującej nowy zespół baletnic. Uśmiecha się tajemniczo, coś obiecuje, poprawia włosy i koncentruje na sobie uwagę. Kłopot w tym, że on nie umie malować i nie rozumie malarstwa. Nie umieją także malować wszyscy uczestnicy konkursu, choć upierają się, że jest odwrotnie.

Żeby ta impreza się utrzymała, potrzebne są gwarancje. I Karłowicz je załatwił. Mamy duchownych, mamy jakieś autorytety z historii sztuki i jedną panią, która mówi, że to Pan Jezus zamówił te obrazy osobiście. No nie, z całą pewnością tak nie było. Te obrazy zamówił Belzebub, żeby drwić z wiary i wiernych. Firmuje zaś jego decyzję Teologia Polityczna. Ludzie, którzy ten zespół tworzą plują tym konkursem w twarz odbiorcy i mówią mu, że jest gamoniem, a jego wrażliwość to szajs. Nie ma ona znaczenia, podobnie jak nie mają znaczenia żadne opinie. Wystarczy załatwić sobie poparcie jednego, dwóch hierarchów, kilku dominikanów i gotowe. Nie trzeba się przejmować niczym. Można pokazywać wszystko. Cała ta afera, bo to jest afera, nie żaden konkurs, jest drugą stroną medalu. Na pierwszej zaś są wszystkie lansowane w kraju bohomazy uznawane przez Andę Rotenberg za wielką sztukę. Karłowiczowi wydawało się, że można zrobić tak samo i jeszcze postawić się w roli ostatecznego arbitra. Któż bowiem, poza nic nie znaczącymi krytykami z Internetu, będzie się temu przeciwstawiał? Nawet malarze, których do tego konkursu nie dopuszczono położą uszy po sobie, bo każdy chciałby jeść i jeździć na wakacje, a nie wiadomo jak to będzie z tymi kościelnymi zleceniami. A nuż Teologii Politycznej uda się – jak deklarują – znów wprowadzić malarstwo do kościołów i będzie więcej zleceń? Po co się szarpać, trzeba poczekać. Proszę Państwa, ludzie mają naturalną wrażliwość. Ci z Teologii Politycznej o tym nie wiedzą, bo są wyszkolonymi propagandystami, których nie interesuje nic poza nimi samymi. I nie mają oni żadnych hamulców, jeśli chodzi o wykonywanie ruchów dewastujących tę wrażliwość. Oto link do materiału z otwarcia wystawy https://teologiapolityczna.pl/milosierdzie-boze-namalowane-na-nowo-relacja-z-otwarcia-wystawy-obrazow-jezusa-milosiernego?fbclid=IwAR1OPjsxrdX6c-FvjAqE4eWiEiwyjaumfmtaNkCJ1PB8gveVJepOaKvfJuo

Tam na dole jest informacja, że każdy kto chce być współwydawcą książki Piotra Skwiecińskiego „Koniec ruskiego miru” może się dorzucić i będzie miał fun. Nie mam słów. Teologia Polityczna uprawia żebraninę, żeby wydać książkę człowieka, który mógłby ją sobie wydać sam, sam wstawić do hurtowni, a potem jeszcze udawać, że wszystko to odbyło się poza nim. Mamy przed sobą ludzi z innej planety. Oni nawet oddychają czymś innym, a nam próbują wmówić, że to mieszanina gazów znana tu na Ziemi.

Teologia polityczna już zapowiada, że to nie koniec. Będą inne konkursy, na inne schematy ikonograficzne. Jestem pewien, że zwolennicy awangard i wyznawcy postępu zabierający głos w sprawach politycznych, gospodarczych społecznych, religijnych, nie puszczą pary z ust na temat tego konkursu i jego efektów. Uznają bowiem, że jest to cudowna okoliczność, która pogrąża ostatecznie malarstwo sakralne. Po czymś takim, po występach Karłowicza i tych niby malarzy, nie trzeba już nawet wbijać gwoździ do trumny. Teologowie polityczni zalepią ją bowiem kitem. I to tak szczelnie, że kropla święconej wody nie dostanie się do środka.

Najgorsze są jednak ograniczenia hierarchów, którzy nie chcą zrozumieć co się dzieje z tą całą sztuką. Ktoś powinien się jednak odezwać. Na kardynała Dziwisza nie ma co liczyć, bo on był na otwarciu. Prymas zapewne uda, że tego nie widzi. No, ale może jakiś odważny biskup coś powie. Czekamy. Na razie pozostaje nam patrzeć spokojnie na zadowoloną i przepełnioną szczęściem twarz redaktora Karłowicza i zastanawiać się, czy nie byłoby dobrym pomysłem zlecenie, któremuś z uczestników konkursu namalowania jego samego w tym schemacie Miłosierdzia Bożego. To chyba dobry pomysł? Tak sądzę, a rozkolportowanie jego efektu w sieci położyłoby ten upiorny, szkodliwy i diabelski w istocie projekty już na zawsze. Czekam na opinie.

  31 komentarzy do “Gwóźdź do trumny czyli filozofowie w natarciu”

  1. Nie doczekasz się opinii bo tu mowę odbiera. Brak słów. Bezmiar, okazanej odbiorcom, pogardy.

  2. jest -nóż- a ma być  -nuż-

  3. chyba idzie o zanegowanie miłosierdzia , dotychczasowa wizualizacja tworzyła obraz z którego do człowieka szła pozytywna emocja , podpowiadająca człowiekowi  -zaufaj JEZUSOWI- wszystko wsparte modlitwą

    No a treść obrazów z konkursu jest odpychająca katastroficzna, ponura

    artyści musieli mieć dyrektywę kolorystyczną bo wszyscy zgodnie  ludzkie  zaufanie do Jezusa namalowali w kolorystyce cmentarnej

  4. Jakaś pomyłka jeśli chodzi o tendencje „nowatorskie” w architekturze sakralnej była widoczna już od dziesięcioleci, w malarstwie też ale może już nie tak widoczna. Teraz Mój Boże i ten dział sztuki świętej rozpuszczają w bylejakości. Sztuka świecka dużo zniesie, ale sakralna to delikatna materia.

  5. Arcydzieła wstrząsające!

    Takie polonicum mnie naszło. Krew i woda, czerwony i biały. Dwa strumienie. Jak na fladze… Indonezji. Czy nie powinno być odwrotnie, tak jak na naszej. Bo gdyby zachować porządek heraldyczny czyli z punktu widzenia Chrystusa i jednocześnie trzymać się łacińskiego a nie hebrajskiego porządku narracji to jest od lewej ku prawej … To biel i czerwień powinna być w porządku polskim a nie tak jak dotychczas. Nie wiem ale zaryzykowałbym.

  6. Wyjątek z listu Konstantego Jeleńskiego do Józefa Czapskiego :”…myślę,że istotnie żyjemy w końcowym stadium naszej cywilizacji i że proces przemiany, który tak szybki obrót przyjął w ciągu naszego życia, dotyczy nie tylko zagadnień ekonomicznych, ale również esencji pojęć i stosunku człowieka do człowieka. Przemiany takiej, że w przyszłości słowa miłość, praca, chleb, przyjaciel będą miały inne znaczenie: skojarzenia historyczne czy religijne, które w naszej podświadomości  indywidualnej wywołują obrazy z Biblii, z greckich mitów, z średniowiecznej poezji, z renesansowych dzieł sztuki, utracą rację bytu, na ich miejsce narosną nowe nawarstwienia”

  7. pani Ado,  czy można prosić o jakiś link do opinii Krakowian o tej wystawie i jej rezultatach.

  8. No a treść obrazów z konkursu jest odpychająca katastroficzna, ponura

    Nie treść a raczej forma.

    A nóż Teologii Politycznej uda się – jak deklarują – znów wprowadzić malarstwo do kościołów i będzie więcej zleceń? Po co się szarpać, trzeba poczekać.

    Nie trzeba czekać. Cytat z TP:

    (…) dzięki zaufaniu biskupów i duszpasterzy Diecezji Warszawsko-Praskiej większość ukazanych na wystawie obrazów niebawem znajdzie się już w miejscach kultu. Siedem spośród dziesięciu obrazów zostało zakupionych przez proboszczów tej diecezji.

    A więc także sukces komercyjny 🙂

     

  9. Aż strach pomyśleć co będzie dalej, to jest część projektu zaplanowanego na 21 lat!!!

  10. Niestety nie potrafię znaleźć.

  11. Proszę zwrócić uwagę na miny oglądających. Bezcenne.

  12. Tak, chamstwo tego projektu jest wyjątkowe. Ten Karłowicz to impregnowana na wszystko małpa. Ma jakieś gwarancje i całą resztę w dupie

  13. To nie jest bylejakość, ale antyjakość

  14. Słusznie, ale to jest zbyt subtelne na te zakute łby

  15. Niech pan da spokój i nie próbuje niepotrzebnie pogłębiać sprawy prostej – to jest skok na kasę

  16. Aha, czyli to u nas będzie, super. Dlatego się tam ksiądz Zieliński kręcił…Matko, to jest horror.

  17. oczywiście że forma, ta nieostrość sformułowania , to przez te emocje

  18. ten Karłowicz , zawsze taki nonszalancki, po Smoleńsku na pytanie prowadzącego audycję

    -co teraz będzie-

    odpowiedział nonszalancko podrzucając głową i lokami

    -nic-

    No wiedział , że nic nie będzie , mija 12 lat … i nic,

  19. Czemu w ogóle te beztalencia kręcą sie wokół sfery sacrum, ktora jest najistotniejsza w życiu milionów ludzi. Przecież ten karlowicz (celowo z małej litery), to jakieś nieporozumienie, wszędzie się wepcha. Powinien się wstydzić, ale wstydu nie ma na pewno. On kiedyś w TVP kultura coś bajdurzyl filozoficznie.

  20. Upiorna realizacja teoretycznie dobrego pomysłu.

    Gdyby te koszmarki zastąpiono interpretacjami np. małych dzieci, efekt byłby szczery, naturalny, estetycznie twórczy.

    I jaki tani ….

  21. Być może jeszcze się nie urodził malarz na miarę tego tematu. Nie powinniśmy też zakładać, że koniecznie ma to być rodak.

    Kazimirowski, Chyła czy Śledziński uplingli monidła, na których wzorują się kolejni szermierze pędzla, niejednokrotnie zmuszani przez inżyniera Mamonia do powielania kiczu. Faustyna płacze, a Caravaggia czy Velazqueza, ani widu ani słychu. Żeby choć ten Rodakowski!

    A Pan Jezus i tak w „niedziesile” pędzla obdarza łaskmi.

  22. Oczywiście Śleńdziński…. Ludomir.

  23. Musiałem pisać na szybko i szukałem rozwiązania w którym wogóle nie występowała by „jakość”. Nie znalazłem, użyłem więc takiego słowa jakie akurat miałem, ale zgoda „antyjakość” już precyzyjnie trafia w cel.

    Bardzo dawno miałem w rękach „Dzienniczek Siostry Faustyny”, ale wydaje mi się że tam przeczytałem w jakich okolicznościach namalowano obraz, który jest wizualizacją wizji siostry Faustyny Kowalskiej. I z tego co zapamiętałem, proszę mnie poprawić jeśli pamięć mnie zawodzi, że właśnie konkretnie ta właśnie wizualizacja malarska ma znaczenie w powiązaniu z tym widzeniem siostry Faustyny Kowalskiej. Czyli jedyne co można zrobić, to namalowanie jak najwierniej tego co mamy już w orginale, bo to właśnie ma znaczenie. Czyli sama praca, dosyć mozolna bez silenia się na jakieś tam artystyczne warianty.  I mimo że nie każdy art-malarz ma do takich zadań rękę, to muszę przyznać że widziałem kilka razy w polskich kościołach dosyć udane kopie tej orginalnej wizualizacji. I to było dobre i to wystarczyło. Teraz będą dopuszczone przez „expertów” warianty, które bądę unieważniały te zjawisko, które jest orginałem. A w tym wypadku zjawisko tego orginału ma właśnie znaczenie. I tu pojawia się pytanie, czyli gdzie schował się diabeł który sprawia, że wykształceni przecież hierarchowie nie dostrzegają tego błędu?

    PS. Za błędy ortograficzne i inne przepraszam, intensywne dyktanda owszem skutkowały, ale niestety niewystarczająco.

  24. obraz bez napisu – Jezu ufam Tobie – jest nie ważny , a czy konkursowe prace są ozdobione napisem

  25. Moja opinia jest taka, że w kraju, w którym wykształceni ludzie twierdzą, że Jacek Malczewski błędnie malował kolory, a Jerzy Nowosielski był słabym malarzem, musi panować estetyka Lichenia i estetyka oszustów. A wyrobienia artystycznego w Polsce nie ma. Nie ma co liczyć na gust, którego nikt by kształcił. Sytuację ratowała by inicjatywa biskupa, który akurat malarstwo rozumie ( czyli czerpie radości, inspiracje, a jednocześnie ma dystans do swojego gustu), który założył by instytucję kościelną zajmująca się tworzeniem sztuki sakralnej i kształceniem artystów. Ale jeśli taki duchowny sądzi, że skoro odrzuca sztukę 20 w. to sztukę rozumie, to lepiej, aby nic nie robił.

  26. Witam Ucznia 🙂 Popełniłem 2 wizerunki Jezu ufam Tobie w technice sgraffita piaskowego. Na temat swoich prac się nie wypowiadam, można je zobaczyć w kaplicach wieczystej adoracji w Puszczykowie i Gnieźnie. Jako malarza przekonała mnie tylko jedna realizacja pani Danuty Waberskiej (namalowała kilkadziesiąt obrazów JuT częstokroć dla zgromadzeń kontemplacyjnych i kościołów od Japonii przez Afrykę po obie Ameryki ), która znajduje się w kościele Karmelitów Bosych na Wzgòrzu św. Wojciecha w Poznaniu. I podkreślam tylko ta jedna, choć wiele jej innych obrazòw i tak o kilka poziomów przekraczało to co widzę w internecie z relacji z Krakowa.

    Jezu ufam Tobie to „temat” w którym trzeba oddać w 2D formę Ciała Zmartwychwstałego, Ciała ktòre przechodzi mimo drzwi zamkniętych, a w które „za chwilę” niewierny Tomasz wkłada palce w ranę. Ot arcyparadoks, Tego który jest jednością z Ojcem w Duchu Świętym. Dlatego dla nieszczęsnych malarzy musimy być miłosierni.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.