mar 122017
 

Moja prywatna opinia na temat Henryka Grynberga jest taka, że należy się do niego i osób jemu podobnych odnosić wyłącznie z entuzjazmem. To jest jedyna metoda. Można jeszcze do tego czasem dołożyć szczery podziw. Tylko to może nas uchronić przed magią, jaką wokół siebie roztaczają ludzie tego pokroju. Musimy po prostu wyprzedzić ten atak pozytywnych fluidów, które w naszym kierunku mogą wysłać takie osoby.

Oto na naszych oczach materializuje się niepojęte, powrócił do nas Henryk Grynberg, o którym prawie już zapomniałem. Pisarz, eseista, amerykański emeryt, dawniej aktor, człowiek orkiestra i człowiek entuzjazm. Jak wiecie w trakcie lektury tekstów na różnych portalach włączają się reklamy korespondujące z treścią czytanego materiału. W czasie gdy czytałem wywiad z panem Henrykiem włączyły się dwie – Śluz ślimaka, twoja recepta na młodość – to pojawiło się gdzieś w połowie tekstu. Na koniec zaś wskoczyło coś takiego – Podwójne morderstwo na Mazowszu, syn zabił rodziców siekierą.

W jakim celu powrócił do nas pan Henryk? Sądzę, że Gross jest na tyle już ograny i na tyle niewiarygodny, a także nieatrakcyjny wizualnie i werbalnie (nieatrakcyjny werbalnie, to znaczy, że pierniczy w sposób nieznośny), że trzeba było go podmienić. Energiczny, sympatyczny i wesoły pan Henryk w sam raz pasuje na jego miejsce. I oto jest, zaczął jak mi się zdaje swoją nową przygodę, od spotkania ze studentami UJ. Biedni studenci, im nigdy niczego się nie oszczędza. Celem istotnym zaś wizyty pana Henryka, jest pilnowanie Antoniego Macierewicza i to zostało wyrażone wprost w tym wywiadzie. Macierewicz powiedział coś tam o jakichś żydowskich kołach, które chcą rządzić ślimakami, czy światem…nie pamiętam już dokładnie czym, bo i to na „ś” i tamto na „ś”, a to może oznaczać tylko jedno – prawicowy rząd polski skłania się ku faszyzmowi i żydzi znów są w niebezpieczeństwie. Pan Henryk przybył więc by zbadać sprawę i ją ewentualnie załagodzić przywołując do porządku pana ministra.

Gawędy, które nam sprzedaje są jak bajka przy kominku opowiadana przez weterana. W tym wypadku weteranem byłby Marek Hłasko, którego pan Henryk Grynberg znał osobiście. Najlepsza historia, jaką Hłasko kiedykolwiek opowiedział dotyczyła Różańskiego. Było to tak – eskortował Józef Różański bandytów z lasu, w tym kobietę – a rzecz całą relacjonował dziennikarzom na jakimś spotkaniu – Hłasko też tam był. No i tej dziewczynie zachciało się siku. Poprosiła Różańskiego, żeby ją wypuścił, a ona mu daje uroczyste słowo honoru, że nie ucieknie. I rzeczywiście, nie uciekła. Ona okazała się honorowa, a on okazał się silnym człowiekiem, który potrafił uszanować honor. Hłasko szydzi z tego niemiłosiernie, bo kto jak kto, ale on dobrze wiedział kim był pan Różański i jakimi kryteriami się posługiwał przy ocenie ludzi. Ponieważ pan Henryk nie jest tak dobrym autorem jak Hłasko, on jedynie do tego poziomu aspiruje, jego opowieść o wojennych przygodach wygląda tak:

 Żołnierz izraelski dostał 18 miesięcy nie za to, że zabił „rannego Palestyńczyka”, ale rannego napastnika, który zranił izraelskiego żołnierza. Wątpię, czy w polsku wojsku by go w ogóle ukarano, nie mówiąc o jakimkolwiek wojsku arabskim. „Nieletni Palestyńczycy” dopuszczają się nie mniej brutalnych napadów i morderstw niż pełnoletni i policja nie może sobie pozwolić na podsuwanie im „Paris Soir” do wąchania.

Prawie to samo, a jednak widać różnicę. No, ale to Henryk Grynberg żyje, a nie Hłasko, więc nie mamy wyboru. Zresztą mówi nam pan Henryk, że pan Marek często przychodzi do niego we śnie i obaj sobie gawędzą siedząc na ławeczce nad morzem. Ostatnio jak siedzieli, to Henryk Grynberg polecił Hłasce nawet jakieś wydawnictwo w Polsce, gdzie mógłby on opublikować swoje nowe teksty. Nic się póki co na rynku nie pokazało, więc pewnie Hłasko zrezygnował. Może ze względu na tego Macierewicza antysemitę. Sam nie wiem.

Z tym Macierewiczem to sprawa ma się tak, że on te haniebne słowa wypowiedział w roku 2002 w Radio Maryja, rok temu zaś przypomniał je Guardian. I to jest coś niesamowitego – wielki Guardian przypomina, co nieistotny przecież w roku 2002 polski polityk powiedział, gdzieś w jakiejś katolickiej rozgłośni. Teraz zaś przybywa do Polski Henryk Grynberg i może mówić o czym chce w swoim wywiadzie, ale powraca właśnie do tego co kiedyś tam, przed wielu laty powiedział Antoni Macierewicz.

Dlaczego ja się skupiam na tym małym fragmencie dużego przecież wywiadu, w którym Henryk Grynberg opowiada rzeczy znacznie ciekawsze i poważniejsze? Dlaczego nie piszę o jego książkach, z których jedna – Drohobycz, Drohobycz, jest najjaskrawszym przykładem manipulacji, jakiej dopuszczono się wobec tego miasta, wobec Schulza i całej tamtejszej społeczności. Czynię tak, ponieważ wszystkie uwodzicielskie numery, które nam serwuje pan Henryk, to znaczy gawędy o potrójnej osobowości, żydowsko-polsko-amerykańskiej, o wewnętrznym bogactwie kulturowym i tajemniczych cieniach, które kładą się ma macewach cmentarza żydowskiego w Warszawie, kiedy się tam spaceruje po zmierzchu, już znam. Już to słyszałem tysiące razy z ust wszystkich aspirujących autorów, którzy będąc żydami lub tylko ich udając, próbują wejść na ścieżkę sukcesu tą właśnie drogą – opisując, jak Pan Henryk ulotne, ale ciężkie od znaczeń wrażenia. Mam nadzieję, że nie muszę Wam mówić co o tym myślę. Tym mniej mogę mówić im wyższa jest emerytura, którą pan Henryk Grynberg pobiera za długie lata pracy na rzecz amerykańskiego rządu.

Tym wspomnieniem dawno już przebrzmiałych słów Antoniego Macierewicza byłem jednak trochę zaskoczony. Ponieważ mam taki nawyk, że w takich momentach szukam zawsze w pamięci lub gdzieś w treściach, słów i sytuacji analogicznych, które czasem – zestawione z tym zaskoczeniem – pomagają wyjaśnić różne fenomeny, tak samo zrobiłem i tym razem. Z miejsca przypomniało mi się to co wczoraj toyah wrzucił na swoim profilu, na fejsie. Taki oto list http://wei.org.pl/blogi-wpis/run,list-otwarty-do-prof-modzelewskiego-bardzo-drogi-panie-profesorze-kochany,page,1,article,2535.html

Ktoś powie, że to są sprawy bez związku. Co Grynberg ma wspólnego z Modzelewskim, jeden jest pisarzem, a drugi ekonomistą. No to, że obaj mając coś do załatwienia w Polsce, jeden przyjechał, żeby przypomnieć co Macierewicz powiedział w roku 2002, a co nie zostanie mu zapomniane nigdy, bo zawsze będzie jakiś Guardian, który to przypomni. Drugi zaś przypomniał przedsiębiorcom w Polsce, że nie można ot, tak rzucać oskarżeń na doradców podatkowych, nawet jeśli nie wymienia się ich z imienia i nazwiska. Dla mnie akurat te dwie sprawy są niezwykle bliskie i dostrzegam w jednej i drugiej figurze istotne podobieństwa. Jestem ponadto pewien, że gdyby się w portalu WP pojawił wywiad z profesorem Modzelewskim, to tam, w samym środku, natychmiast wyskoczyłaby ta reklama cudownych, odmładzających właściwości śluzu ślimaka. Mogę się założyć. Mogę się oczywiście także mylić, ale jeśli się mylę, to Wy mi już to ładnie i klarownie wyłożycie w komentarzach.

Aha, jeszcze link do wywiadu z panem Henrykiem Grynbergiem http://opinie.wp.pl/henryk-grynberg-polski-rzad-nie-chce-uchodzcow-dla-nich-to-nawet-lepiej-6098443281667201a

Ogłoszenia: Michał nie zdąży uruchomić sklepu w tym tygodniu. Zapraszam więc do księgarni przy Agorze w Warszawie, do Tarabuka, a także do antykwariatu Tradovium w Krakowie i do sklepu Gufuś w Bielsku Białej.

  396 komentarzy do “Henryk Grynberg powrócił”

  1. „nieatrakcyjny werbalnie, to znaczy, że pierniczy w sposób nieznośny” – pikne !

  2. .dzień dobry

    przykro, bo to niedziela, ale co te dziadki pierniczą? i dlaczego studenci uj tego chodzą słuchać?  studiowałam na uj rok, ale się nie dało. jedziemy dziś na chrzciny, chyba to opowiem

  3. aha, dowiem się przy okazji,co w Neapolu, bo sasiadka ma tam siostrę za Włocha wydaną. a cos wczoraj się u nich bili

  4. O, jak milo, mamy wiesci i z Francji, i z Wloch, od Letycji! 🙂

  5. Az zajrzalem do wiki czemu mi sie ten Henryk z Krzeczkowskim kojarzy.

    A tam w przypisach niespodzianka: „Elżbieta Lechicz-Niesiołowskiej, Główny specjalista ds. promocji i marketingu w Teatrze Żydowskim im. Estery Racheli i Idy Kamińskich ”

     

    Zwiazki z tym Niesiolowskim?

  6. Informacja z naszego grajdoła.
    „Dzień kobiet – na koncert zaprasza Danuta Morel !!
     
    2017-03-09
     
    Zapraszam 9 marca 2017 do Przestrzeni Kulturze Przyjaznej na Dworcu PKP w Grodzisku Mazowieckim. Początek programu godzina 19.00.

    Drogie Panie, zapraszam Was na wesołe i mam nadzieję, ciekawe spotkanie.
    Wypełnione piosenkami i anegdotami, opowiadanymi przeważnie przez mężczyzn, bo przecież nikt inny nie wymyśli czegoś tak głupiego jak Oscar Wilde, który powiedział, że współczesne kobiety rozumieją wszystko z wyjątkiem własnego męża. Jednak szybko się zreflektował i zaraz dodał, że kobiety należy kochać lecz nie próbować ich zrozumieć.

     

    My, doskonale wiemy co nas denerwuje. Agatha Christie zapytana o to kiedy powstają pomysły na jej powieści kryminalne szybko odpowiedziała, że przy myciu naczyń, które jest tak irytujące, że powstają w jej głowie zbrodnicze myśli. Wystąpię dla Państwa z nowym programem, w całości dedykowanym kobietom, które, jak mawiał Julian Tuwim, nie gonią za mężczyzną, bo przecież nikt nie widział żeby pułapka goniła mysz.

     

    A w ogóle, to koniecznie musicie przyjść, zobaczyć i posłuchać bo już się za Wami stęskniłam.

     

    Danuta Morel

    Wstęp wolny!!”

    Tak, to córka Salomona Morela. Nigdy nie odcięła się od zbrodni popełnionych przez ojca. Stawała w jego obronie. Robi w tzw. kulturze.  Przepraszam za ten wtręt.

  7. jak nazywa burmistrz Neapolu? bo ten w Rotterdamie Ahmed Aboutaleb

  8. Napoleon  Bonaparte rzekł onegdaj, iż każdego kwatermistrza (wojskowego)  można po trzech latach urzędowania  rozstrzelać bez sądu z całkowicie  spokojnym sumieniem.

    W czasach Napoleona nie było  instytucji doradcy podatkowego i tylko dlatego cesarz ich pominął.

  9. Proszę spojrzeć na komentarze pod artykułem na wp, ludzie widzą o co temu Panu Henrykowi chodzi.

  10. … a ten w Warszawie to HAJKA GRUNDBAUM.

  11. Kadry z  jaczejki A. Smolara wykruszają się coraz szybciej.

    H. Grynberg to już ponad 70-latek. a J. Gross 70 lat ukończy w tym roku.

    A sam A. Smolar niezadługo ma do 80-tki.

    Długo już  tego antypolskiego wózka nie pociągną.

  12. Heniek ma 8 krzyżyk na karku

  13. „Niech jego ściga Radca Prawny nr seryjny”

    Rozumiem, że epoka seryjnych morderców odeszła do historii…

  14. Rzeczywiście, nie zauważyłem…

  15. Wieści z Paryża, Neapolu i … Mokotowa:  Teatr Żydowski w dawnym Klubie Garnizonowym przy Al. Niepodległości.

  16. Ciekawy passus z wikipedii:

     

    1 grudnia 2006 „Życie Warszawy” podało informację, że Henryk Grynberg został zarejestrowany 11 października 1956 przez Wydział VII Dep. I jako tajny współpracownik SB o pseudonimie „Reporter”. Zdaniem gazety przekazywał informacje na temat rodziny i znajomych. Okoliczności tego zdarzenia pisarz przedstawił w wywiadzie dla „Życia Warszawy” z 5 lutego 2007 i w książce Ciąg dalszy. Wyjaśnił, że jego kontakty z UB (nie SB), a następnie z wywiadem trwały nie dłużej niż pół roku i były pozorowaniem współpracy. Zaprzeczył także jakoby kiedykolwiek na kogoś, poza rodziną i przyjaciółmi, donosił.

     

    Czyli nie donosił na dalekich znajomych i przechodniów. Tylko na rodzinę i przyjaciół. Filut taki…

  17. Czyli pozorował w ten sposób, że donosił tylko na dobrych znajomych.

    Dodam z tego samego źródła, że w 2007 roku zmienił się i wydawca, i naczelny Życia Warszawy.

  18. Oni wszycy tak tylko troche wspolpracowali, tak na niby, pozorowali, udawali, a jak donosili, to tak, ze nikomu to nie zaszkodzilo i ze to w sumie byl epiod. Albo w ogole to sa insynuacje i pomowienia.

    Boni, Niesiolowski, Walesa, prof. Miodek, rezyser Kutz, hrabina Tyszkiewicz, rezyser Woloszanski, pisarze Szczypiorski i Safjan, dziennikarze Passent i Toeplitz, dziennikarka Dziedzic,  rezyser Piwowski i Ronikier… wszyscy po tym samym patencie.

  19. Napoleon mówił coś przedwczoraj?

  20. W przypadku „etrusków” to był rodzaj współpracy po linii etnicznej.
    Swoi do swoich o swoich. I tak wszystko zostawało w ramach Gminy (wyznaniowej).

    Szykany wobec nich ze strony bezpieki   były często aranżowanym „legendowaniem”
    na potrzeby kreowania „prześladowanej opozycji”, żeby mieli dobre wejście w emigracje
    i  takiż odbiór w kraju.

    To był idealny patent działający przez pokolenia.

  21. Niczego nie słyszałeś?

  22. no ale na nas to nie dziala. Grynberg zostal w USA i inwigilowal dla Amerykanow udajac dysydenta i wroga komunizmu. Niech spada na drzewo, tak ja cala wymieniona i nie wymieniona reszta. Mnie oni nie maja nic do powiedzenia i za kazdym razem jak otworza dziob w jakiejkolwiek sprawie, to trzeba im przypominac, ze sa oszusci, klamcy, konfidenci.

  23. powinno byc ongis zamiast onegdaj

  24. powinno byc ongis zamiast onegdaj

  25. http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/onegdaj;10256.html

    Fililogi za dychę, Maciora, też używacie w pierwotnym znaczeniu?

  26. @Coryllus

    Ciekawa sprawa z tym Modzelewskim. Kiedy on się pokazał w okolicach PiS-u, ja od razu pomyślałem, że on był na pierwszej liście Macierewicza, jako TW. Po chwili jednak okazało się, że nie był i że ja się pomyliłem. To jednak, że mi to przyszło do głowy, że w ten własnie sposób go zapamiętałem, jest bardzo znamienne i on coś z tymi ślimakami musi mieć wspólnego.

  27. Niezapomniany pan Henio Grynberg. Zarejestrowany jako TW „Reporter” już w 1956 r. kiedy miał zaledwie lat 20.  Studiował, miał kolegów i koleżanki. Zapewne po artykule Życia Warszawy parę osób zrozumiało, dlaczego im w życiu nie wyszło.

    Pamiętam, że pan Henryk był niesłychanie aktywny na polu opisywania i analizowania rodzajów polskiego antysemityzmu i podłości, głównie w sensie materialnym. Miał przewagę nad Grossem, bowiem  główna jego opowieść o polskim antysemityzmie to opowieść o zamordowaniu jego ojca przez polskiego chłopa, który jakoby zabił Żyda, żeby mu nie oddawać dwóch krów, które „otrzymał na przechowanie”.  Trzeba być z Warszawy, żeby nie rozumieć, że w czasie okupacji każda sztuka była zakolczykowana i Niemcy konfiskowali znakomitą większość krów, bo trzeba było Wschodni Front wyżywić. Więc ja mam spore wątpliwości co do tej opowieści.

    No ale. On był dość aktywny literacko, ale nie mógł uzyskać popularności, jaką miał na emigracji i w PRL – Herling Grudziński. To go nazwał „Żydem -antysemitą”. Że niby ukrywał swoje żydowskie pochodzenie.  W latach 90-tych panu Heniowi wydawali co roku jakieś dzieło i on się zaczął strasznie nadymać i wypowiadać na każdy temat. Głównie w temacie „co złego robią Polacy”. Najgorszą rzecz, jaką mogli zrobić, to było postawienie w Warszawie pomnika pana Romana. Dmowskiego. Kiedy tylko pojawiło się info, że będzie pomnik Dmowskiego w Warszawie, to pan Henio dostał takiej histerii, że prawie kładł się w tych Alejach Ujazdowskich, żeby „zakazać”. Uspokoił się dopiero, kiedy Życie Warszawy rzuciło na stół te „13 lat donoszenia do UB”. Zrobiła się taka cisza, że aż w uszach dzwoniło. Pan Henio przestał mieć opinię na jakikolwiek temat. A tu proszę. Może jego „mentorzy” uznali, że tamte sprawy już zapomniane i nowe pokolenie „studentów” będzie łykać odgrzane kotlety  pana Henia jak indyk kluski.
    PS. Donoszenie do UB bardzo dobrze robi człowiekowi na talent. Literacki. Panu Heniowi wydali pierwszą książkę w 1963 r. a następną już w 1965 i jeszcze ją „na wiele języków przetłumaczyli”.
    PS2. Ciekawe, czy ktoś przeglądał jego donosy. Jakoś mu się upiekło i pani redaktor Siedlecka chyba nic o nim nie pisała. A ona zrobiła znakomity przegląd donosów literatów.

  28. Trudno pozbyć się tego wrażenia: Henryk Grynberg – bracia Marx do kupy.

    No ale w latach wczesnych 90-tych przyjechał do Polski i nakręcił film, w którym udowadniał, że Polacy – polscy chłopi – zamordowali jego rodzinę. Poznał to po butelce na mleko. Żydzi z tą właśnie, odkopaną przy kamerach butelką, chodzili po mleko do tych chłopów i ci chłopi ich zabili. Grynberg z ekipą filmową trafił bezbłędnie w to miejsce i kazał kopać. I wykopali tę butelkę. To wówczas było chyba pierwszym takim, poważnym oskarżeniem.

  29. thx

    postaram się zapamiętać

  30. choć najwięcej wspólnego ma z etruskami.

  31. No popatrz, a mnie szczena opadła, gdy Henryk pokazywał ekipie, gdzie kopać, by znaleźć tę flaszkę… Co za pamięć sytuacyjna…

  32. Po „zakopanej butelce” poznał???  Na oczach całej wsi Żydzi chodzili  w czasie okupacji po mleko? To znaczy: u jednego chłopa się ukrywali, a do drugiego chodzili po mleko?? W biały dzień???  A chłop- morderca (i cała rodzina oczywiście) „zakopał butelkę na mleko” ? Na swoich gruntach??? I nie wyorał? O ile ja dobrze pamiętam wieś jeszcze do lat 70-tych to mleko nosiło się w emaliowanych bańkach. Te bańki były różnej wielkości, miały ładne kolory i tę przewagę nad butelką, że miały nosidełko z drewnianą rączką. Plus ładne wieczko, które nie spadało, bo było wciskane. Natomiast butelki za okupacji miały branie, bo ważną walutą na czarnym rynku był bimber i „producenci” musieli go w czymś sprzedawać.

  33. Mnie utkwiło w pamięci to, że on był taki gorliwy w ukazywaniu „polskiej podłości”. Ludzie ryzykowali dla niego życiem a on skupił się na opowieściach, jacy podli ci ludzie byli. Różnie było za okupacji na wsi ale do dzisiaj jeden wątek jest starannie omijany: że wśród wsi polskich były również miejscowości zasiedlone jeszcze przed wojną osadnikami niemieckimi. Oni mówili po polsku i donosili aż się kurzyło. I ani razu po wojnie nie padł temat roli niemieckich osadników  w donoszeniu na Polaków i Żydów. Parę wsi było np. w rejonie Zwolenia k. Radomia. To oni byli tacy entuzjaści, że kiedy były masowe egzekucje w polskich wsiach ( w mojej okolicy były w kilku), to przyjeżdżali na rowerach nawet 15 km żeby sobie popatrzeć.

    I teraz mi się przypomniało, że główna trasa transportów na Katowice z Warszawy była i jest – przez Radom. A tam w okolicy wsi niemieckich było parę.  A jednym z ważnych wątków opowieści Żydów, którzy przeżyli okupację, był wątek „wyskakiwania z pociągu i wędrowania”. No tak mi się przypomniało przy tym „odgrzanym panu Heniu” i tych jego „szklanych butelkach zakopanych w 1944”.

  34. Z  tymi krowami jest tak samo jak z jego donosami. To jest ludzka podlota ten Grynberg. Oszust i klamca.

  35. A więc po pierwsze nie mleko tylko bimber, a po drugie czasami ten bimber jest zwany „mlekiem od wściekłej krowy”. Bańka  na mleko  1 litr, to moje dzieciństwo, trasa dom – mleczarnia – dom . Co rano przed  lekcjami.

  36. To była taka flaszka właśnie, ze zwężającą się, cieniutką szyjką. Ja nie wiem, jak tam było, ale bezbłędne trafienie w tę zakopaną flaszkę było szokujące. No bracia Marx…

  37. Oooo, to BARDZO CIEKAWE! To wręcz wymaga badań historycznych!

  38. heño farbowany… slodka morda, jak ten wielki przyjaciel, eminencja szef wajs

  39. Klasyczny mało zdolny zawistnik. Jak on musiał zazdrościć śp. Herlingowi Grudzińskiemu, że „nie podarował” mu sukcesu literackiego. A przecież Herling Grudziński nie był w PRL wydawany a we Włoszech, gdzie w kulturze rządzili komuniści – też miał pod górkę. I nigdy nie ukrywał swego pochodzenia.  Jakie to znamienne: facet donosi na kolegów, koleżanki czy sąsiadów (w stylu: „Kowalska spod trójki słucha Wolnej Europy”) a ma czelność oceniać moralnie innych ludzi. Zrobił sobie z tego niemal zawód. Ale i aktor z niego był raczej mizerny i o literackich sukcesach coś głucho.
    PS. Może uznał, że oszuści i kłamcy najlepiej mają w III RP – i wraca:)))

  40. No tak. To jest fakt. Oni zniknęli wraz z Wehrmachtem w 1944 r. jeszcze latem i w wielu wsiach jest zupełnie „nowa populacja”. Temat na doktorat dla historyków ale nikt nie bierze.
    PS. Henio chciał być pożyteczny. Przyszło „zlecenie na 65 mld” to „się rzucało wszystkie ręce na pokład”. Ciekawe, gdzie ta butelka była zakopana. I PO CO.

  41. O matko z córką! Co za truchło tu nam rzucileś dzisiaj…Brrrr…

    .

  42. Ta sa szambonury. Ludzie z koopy ulepieni. Smierdzi od nich z kilometra. Ich trzeba na kazdym kroku, za kazdym razem kiedy sie pojawia ze swoim pieprzeniem po prostu sprzatac. Zero litosci, zero wyjatkow.

  43. z Modzelewskim jest b.skomplikowanie; raz dla PiS, i dla Palikota [ten sam czas ta sama stawka] wyłudzenia Vatu też jego autorstwa [wykłady za kase dla 'biznesmanów’ – jak 'omijać’ ustawę o Vat, którą sam napisał kilka miesięcy wcześniej] – to jest taki figurant co robi za łącznika między kilkoma środowiskami, widać, że radcy prawni są w opresji jak interweniuje w ich problemach; jest faktem, że przestępczość gospodarczą oraz okołogospodarczą projektuja prawnicy i prawnicy takie działania osłaniają [interśrodowiskowo tj. od sędziów/prokuratorów po adwokatów/radców; najprawdopodoniej kilka grup wyludzających podatki po rozpracowaniu wystawiło organizatorow np. radcow o uznanych srodowiskowo nazwiskach

  44. problemy z wieloma z wieloma osobami są z innych obszarów niż TW; mitologizowanie TW/WSI skutkuje, że wszystkim się pieprzy co z czego wynika; teza, że za cale zło w RP odpowiadają TW/WSI/… jest odwracaniem uwagi od realnie diagnozowanych problemów

  45. Truchlo ale wszelkie zagraniczne wikipedie , amazony i ine strony podaja ze „”Henryk Grynberg, einer der wichtigsten jüdisch-polnischen Autoren der Gegenwart”” jeden z najwazniejszych itd

  46. dokładnie w piątek i w sobotę podczas wykładów taką samą tezę podniosłem, odrobina litości mści się okrutnie, bo jest odbierana jako słabość i brak konsekwencji, jedna ze słuchaczek pokazała przykład jak do końca sprzątać i zero wyjątków [wyeliminowała kilku urzędasów i pozbawiła ich praw uprawiania zawodu, a następni w kolejce]

  47. Trafne spostrzeżenia. Oni coś mają z tymi butelkami na mleko. Michnik ciagle straszył w latach 1990.-2000., że faszyści, CBA i Kaczynski (zależnie od etapu wybrać trzeba) wpadną o 5 rano, i zamiast mleczarza zobaczymy kajdanki na swoich rękach. W tym czasie mleczarzy już nie było. Kiedyś (połowa lat 80.) pewien student w Krakowie handlował mlekiem w akademiku. Przynosił zamówione butelki mleka pod drzwi, a co mu zostawało, wciskał za opłatą znajomym. Potem nagle zniknął. Wyjechał do Izraela.

  48. tak uznał, że jest wzrost w tym trendzie i ma szansę się na cośkolwiek załapać; to chyba wynika z diagnozy, że wiele obszarów konfrontacji w wojnie o:prawdę, prawo, własność, państwo, … zostalo odpuszczonych lub zastąpionych pierdołami tj. prymat państwa nad własnością, Tusk…, o czym wieczorami rozmyśla wódz, czy Putin już pod Przemyślem, itd., itd.,..

  49. to był tylko biznes i zbierania informacji, uzbierał-sprzedal-wyjechał [tylko z jakiego rozdzielnika miał paszport]

  50. W sieci jest film z 1992 r. pt. Miejsce urodzenia”, nakręcony „klasycznie” przez Pawła Łozińskiego syna Marcela Łozińskiego i wnuka dwojga „internacjonalistów” jeszcze z wojny hiszpańskiej i Francuskiej Partii Komunistycznej: Salomona Stranera (Roman Kornecki) i Eugenii Łozińskiej. Sceneria wsi Radoszyna jest „klasyczna”: zima, brudno, chałupy się rozpadają, chłop nieogolony i nieumyty głównie potakuje „panu Grynbergowi”.
    Sprawa jest ciekawa o tyle, że we wsi Radoszyna był dwór i majątek rodziny Dziurewiczów. No i znajduję na stronie 91 książki pana Henryka Grynberga pt. Zwycięstwo” (The Victory) „świadectwo” o tym, że jak NKWD aresztowało dziedzica Dziurewicza, to do „Mamusi Henia” przyszła niejaka Ciokowa i „poprosiła jego mamę” żeby „poszła na NKWD i zeznała na korzyść Dziurewicza i go ratowała”. No i ona poszła i zeznała oficerowi NKWD, że „Dziurewicz był mniej antysemicki niż miejscowi chłopi”. No i Dziurewicza zwolnili. Wsią Radoszyna w tym czasie zarządzał „radziecki major Młotkow”, z którym mamusia pana Henryka była jakby „znajoma”. I z niejaką Ciokową, „żoną miejscowego przedstawiciela władzy”. I to ona się najbardziej martwiła o Dziurewicza trzymanego przez NKWD. A zaraz po niej mamusia Henia.

    . Nie mam siły czytać tego dalej.  Tam była polska partyzantka a NKWD robiło wraz z KBW – obławy.  I ta „mamusia” z takimi dobrymi kontaktami.

    Wydane przez Northwestern University Press Illinois.

     

    https://books.google.pl/books?id=XZqGWeBDbAYC&pg=PA90&lpg=PA90&dq=dziurewicz+radoszyna&source=bl&ots=fE_PG8MHIi&sig=Tg_baDNovwHY_LzhIPJh_l4tNK0&hl=pl&sa=X&ved=0ahUKEwiS4Mexg9HSAhXDkiwKHZy0A3YQ6AEIITAB#v=onepage&q=dziurewicz%20radoszyna&f=false

  51. Widać było zapotrzebowanie na znalezienie butelki. jakieś ustalenia zapadły i propaganda ruszyła.

  52. Wie wobec kogo może być podłym bezkarnie, a nawet zarobić…

  53. Internacjonaliści, czyli środowisko staliniąt, do jakich zaliczają się obaj panowie są z tak wyizolowanej grupy towarzyskiej, że oni mają zupełnie fantastyczne wyobrażenie o realiach życia w Polsce. Im wystarczy, że mogą bezkarnie szkalować „Polaczków antykomunistów” a lewica na Zachodzie „się odwdzięczy”. I jadą po bandzie.

  54. czyli, że to było tak, mama pana Henryka wraz z Ciokową wystawiły Dziurewicza, a potem wespół w zespół poszły wybierać co cenniejsze rzeczy ze dworu. Tak to należy chyba rozumieć. Propaganda działa zwykle przez zaprzeczenie totalne.

  55. To nie jest skomplikowane, tylko zależy od oficera prowadzącego

  56. Ja myślę, że chodzi o ludzi z tych środowisk (dyspozycyjni są), którzy po różnych transferach mogą dziś grać w różnych drużynach.

  57. proszę pana, mówimy o Neapolu. to jest miasto kamorry. burmistrzem, Il Sindaco, jest urodzony i wykształcony w mieście Luigi De Magistris. kamorra na nic innego nie pozwoli. nigdy tam nie byłam,  ani we Włoszech. nasza nowa sąsiadka z mężem mieszkali w Neapolu. nawet jej siostra  wyszła za neapolitanczyka. a sąsiedzi wyjechali a chyba uciekli do Polski półtora roku temu. jak w czasie wojny wojsko weszło do miasta. akurat tu mieli już kupiony domek. właśnie ochrzcili bambino. nie poszłam do nich na obiad, bo kicham. żeby nie zarazić dziecka.

    teraz się martwią o siostrę.  wieczorem powinna być na Skype.

  58. Z tablicy nagrobnej wynika, że ojciec Grynberga został zamordowany w 1944 roku, tylko nie wiadomo, którego miesiąca. A Henryś miał wówczas 8 lat o wszystko zapamiętał.

  59. Czyżby mama Henia, byłą jedyną znaną sprawiedliwą wśród eskimosów (etrusków) 🙂

  60. w czasie wojny klanów kamorry w Neapolu oczywiście

  61. Na razie, tak, ale na Zachodzie też są różne mądrości etapu, teraz akurat nosimy eskimosów na rękach, ale np w Ameryce wojna aryjsko- eskimoska jeszcze trwa….

  62. jeszcze jedno. Oni byli z Warszawy, więc skąd ta krowa  a nawet dwie u nich?

  63. Witam!Czy jest mozliwosc odsluchania Panskiego  wczorajszego wykladu?

  64. To chyba nie ma znaczenia, jeszcze troche duraczenia studentów na Zachodzie (u nas zresztą też), jeszcze więcej lewactwa na uniwerkach i będą mogły być nawet kangury.

  65. proszę pani, zdumiewające sprawy pani wie. widziałam na pani blogu. nie nadrobię tych moich braków, bo to czasochłonne. tu jest prawdziwy uniwersytet.

  66. wpisałem dzięki Panu Gabriela w google i taki o to smaczek 🙂
    http://lubimyczytac.pl/autor/69542/gabriel-maciejewski

  67. wie pan? to jest chyba podswiadomy powód, ze zmieniłam studia i środowiska. bronilam się przed duraczeniem, jak Pan to nazwał. a zawód i tak mam

  68. Podczas okupacji niemieckiej 1939-1945 kolczykowane były: krowy, świnie, owce, a ptactwo domowe obrączkowane. Wyjątkiem od reguły kolczykowania były konie. Były prowadzone rejestry zwierząt. Wiem, to czasy tak zamierzchłe, że dziś już można powiedzieć wszystko. Kangura też mógł trzymać w oborze sąsiada i ganiać po wsi z harmoszką.

  69. Dla porządku wklejam:

    https://pl.wikipedia.org/wiki/J%C3%B3zef_R%C3%B3%C5%BCa%C5%84ski

    by poszerzyć tło dzisiejszej „gawędy”…

  70. Otóż to. Im dalej od wojny tym wyraźniej widać, że polscy naziści wymknęli się spod kontroli niemcom i eskimosom i narobili wiele zła, gdyby do takiej sytuacji nie doszło to na świecie byłby pokój i dobrobyt (to a być nauka na przyszłość, najlepiej jakby ci co tę wiedzę będą konsumować sami do tego doszli), a detale typy czy ptak był malowany na zielono czy na żółto, butelki, krowy itd nie mają znaczenia

  71. Kto to pisał? Czy ci ludzie pogłupieli? Jakich gazetach na wschodzie Polski? Grodzisk jest na wschodzie Polski? I kiedy to zdjęcie było robione? Tę marynarkę miałem na sobie może ze dwa razy…nie pozwolę się już więcej fotografować….

  72. Co ten parszywy  Kazimierz Wielki nam narobił sprowadzając do Polski tych żydowskich uchodźców, to ludzkie pojęcie przechodzi. Nalazło tego od groma, nazałatwiało sobie u króla przywilejów i zaczęło sobie wyobrażać, że to  ich kraj.

    Co by nie rzec złego o obecnym rządzie, przynajmniej  ciapatych nam na głowę nie sprowadził.

  73. A nie. Wedle wywiadu udzielonego przez Henia Grynberga we wrześniu 2016 pt. Przewodnik po kłamstwie” dla dwutygodnika o nazwie http://www.dwutygodnik.com, rodzina Matki Henia urodziła się w miasteczku Dobre koło tej wsi Radoszyna a jej ojciec pochodził z Ryni i „miejscowi chłopi nazywali go Jankiel Rynier”.  A rodzina ojca w miejscowości w Nowej Wsi koło Czarnogłowia. Pan Henio zwraca uwagę w wywiadzie, że o o historii swojej rodziny pisał już w „drugiej części mojej „Ojczyzny”. Zasadniczo artykuł ma charakter interwencyjny i jest oskarżeniem władz gminy Dobre o wydanie broszurki. Zdaniem pana Henia cytuję:”…to celowe wymazanie zgładzonych Żydów z mapy pamięci jest oczywistym kłamstwem historycznym z paragrafem  w europejskim  kodeksie karnym , w kodeksie moralnym oznacza znieważenie ofiar i opowiedzenie się po stronie zbrodni. Zniewaga ta ukazała się w 6 tysiącach egzemplarzy nakładem Urzędu Gminy Dobre. Urząd ten z sobie wiadomych patologicznych przyczyn nie szczędzi unijnych pieniędzy by nas zapomniano…”.
    Mnie się najbardziej podoba, że Urząd Gminy Dobre robi coś „z patologicznych przyczyn”. Chodzi o to,  że w czasie likwidacji getta w nieodległym Stanisławowie, gdzie byli zamknięci m.in Żydzi z miejscowości Dobre, w tym jakoby rodzina pana Grynberga, część Żydów uciekła i schroniła się w miejscowych lasach. Pan Henio się przemógł w tym przypadku i napisał,  że ci Żydzi byli poszukiwani w obławach urządzanych przez „czarnych czyli Ukraińców w czarnych mundurach”. I zapewne dlatego później pisze, że „Schwytanych w lesie Żydów ZABIJANO na miejscu, w tym rodzinę mojej matki”. Ale sprawa jest o to, że w „pobliskiej Gęsiance” jest „pomnik ku czci ofiar hitleryzmu”, gdzie 5 sierpnia 1944 r. Niemcy mieli w odwecie za atak partyzantów – wysadzić piwnicę, w której ukrywało się 38 osób, w tym 8 dzieci”. Pana Henia wnerwia maksymalnie to, że jest tam „grób z wysokim krzyżem ogrodzony żelaznym płotem, wieńce, chorągwie, wojskowa warta honorowa”.
    Mnie fascynuje jedno. Człowiek, który od 1963 roku zarabiał gigantyczną kasę jak na warunki PRL a potem jeszcze większe w dolarach, sam nie sfinansował już dawno jakiegoś ekstra-pomnika miejscowym Żydom, którzy zginęli w czasach okupacji. Nie sfinansował jakiegoś wielkiego pomnika gdzieś w miejscowości Dobre, skąd jakoby pochodzi – tylko pisze kolejny donos , tym razem na wójta i urząd Gminy Dobre, insynuując, że ci ludzie postawili ten pomnik jedynie w celu „wymazania zgładzonych Żydów z mapy pamięci”.  Gmina go powinna zaskarżyć za ten wywiad z paragrafu KK.

  74. Liczy się dystrybucja propagandy

  75. pomysł nie był najgorszy w zamyśle, chodziło o zneutralizowanie mieszczaństwa niemieckiego

  76. To ktoś sprytny dodał, bo tylko cytował

    źródło opisu: http://www.historycy.org/index.php?showtopic=112682
    źródło zdjęcia: http://www.piotrskarga.pl

  77. Dobra, skoro się tatuś urodził na wsi, to może i pojecie o krowach miał, ale jak je kupił? czym je żywił? skąd miał kasę na to wszystko?

    Co do Henia – toż on nieodrodny syn swego narodu, który do perfekcji opanował metodę PIL, czyli rób wszystko za pieniądze innych ludzi.

  78. Powinna ale najprawdopodobniej tego nie zrobi. Raczej znają realia. A dlaczego on ma postawić pomnik skoro też zna realia? Odpowiednio postraszyć mniejscowych i sami to zrobią, taniej wyjdzie z jego punktu widzenia.

  79. To p.Grynberg senior w końcu się ukrywał czy z litrową butelką latał przez wieś po mleko?

    Akurat ostatnio pogadywałam sobie z panią gospodynią na rynku, u której kupuję  mleko prosto od krowy, czy nie miałaby kiedy takiego z ostatniego udoju rannego. A ona mi na to, że takiego świeżego nie da się nalać do butelki, a przynajmniej są z tym problemy. Nie wnikałam w naturę problemów, ale chyba teraz wniknę.

  80. Przepraszam, ze troche nie na temat, ale nie moge sie powstrzymac, zeby sie nie podzielic:)

    http://wolnosc24.pl/2017/03/12/tylko-u-nas-lustracja-po-amerykansku-hemingway-byl-sowieckim-agentem/

  81. W mojej wersji szlachetna mama Henia wyściskała się z uwolnionym dziedzicem Dziurewiczem spłakana ze szczęścia a ten miły człowiek wynagrodził ją za uratowanie życia – całą biżuterią małżonki. I może kilkoma detalami z ruchomości. Z tym, że dwór dziedzica Dziurewicza został spalony w 1944 r. A tam „partyzantka była”. Więc chyba należy zwrócić się do Pana Leszka Żebrowskiego, bo on zna tego typu scenariusze z przeglądanych archiwów. PS. Nazwisko Ciok występuje w IPN i w sieci wśród podlaskich sekretarzy PZPR i aktywistów ORMO.

    PS. Przypuszczam, że niestety ma Gospodarz rację. Kto w jakiejś wsi polskiej nie bał się wejść do komendantury NKWD. I znał ruski na tyle, żeby odkręcić jakieś zeznania. Co ciekawe, ta „dobra Ciokowa” w tej książce parę stron dalej miała scysję z miejscowym księdzem o „wydanie klucza do sali kościelnej” ( we wsi była tylko kaplica), żeby mogła urządzić obchody 7 listopada. A Henio przekonuje, że ona wręcz konspirowała,żeby wyszło z tego „święto narodowe”. I przemawiał na nim „pułkownik Wołkow”.

    Ten  facet chyba ujawnia nam więcej niż chce. W dodatku warto porównać wersję polską tej książki z czasów PRL z tą angielską umieszczoną w kawałkach w sieci. Jakoś mało wierzę w to, że za czasów PRL mógł napisać otwartym tekstem cokolwiek o „NKWD we wsi”. Ta nazwa nie padała jeszcze do niedawna, poza naukowymi referatami w IPN.

  82. No w końcu zawód przypisany swego czasu do nacji; patrz Tewje mleczarz. Tylko realiów nie uwspółcześniają.

  83. Troszkę to na temat jest… w Ameryce jakby to podrążyć dalej punkt dla aryjczyków 😉

  84. Tak, tez to sprawdzilam. Edytowal niejaki „wiking” z Czestochowy, ale zamiescil cytat z krytycznego komentarza na historycy.org. Zrobil reklame wszystkim ksiazkaom, ale nie pofatygowal sie o wlasna opinie.

  85. Ten powrot Henryka Grynberga to prawie jak powrot Henryka Twarocha jako posla beja Tunisu do cesarza Rudolfa – Grynberg liczy na amnezje lagodnego i spolegliwego spoleczenstwa.

  86. Przecież Kazio miał w głowie jeno  spłodzenie potomka,  czego zresztą nie uskutecznił. Mieszczaństwo niemieckie się polonizowało, Żydzi nie.

  87. Różnie z tym mogło być na dłuższą metę ( z tą polonizacją), mieszczaństwo polskie było słabe, a Niemcy w przeciwieństwie do… mieli niedaleko państwa i swój żywioł.

  88. proszę zwrócić uwagę,  że w opowiadaniu na papug.pl pan Maciejewski wskazuje na cesarza jako jedynego przytomnego. choć mieli go za wariata wszyscy dworzanie. oby tak nie było  teraz.

  89. Ciekawe jest to, że jakoby rodzina Grynberga została zamknięta w przejściowym getcie w większym miasteczku. Oni uciekli. I teraz powstaje cała masa pytań. Skoro mamy już pojęcie o prawdomówności Henia, to warto się zastanowić, czy jego Ojciec – rzeczywiście miał jakąkolwiek krowę, czy uciekł z Getta, czy przypadkiem nie należał do takiej „partyzantki” jaką zarządzał Grzegorz Korczyński, czy może zniknął w pomroce dziejów i nikt nie wie, co się z nim stało, tylko Henio „opowiada swoje prawdy”.
    On zaczyna mi przypominać Kosińskiego . Tamten też miał zaledwie kilka lat za okupacji  i po wojnie dla kasy  wypisywał takie kłamstwa, że się w głowie nie mieści do dzisiaj.

  90. No właśnie. To kolejny przyczynek do mleczarstwa u etrusków.

  91. dziwna myśl przyszła mi do głowy.  napisalam ze Neapol jest własnością kamorry. rozne klany mają swoich bossów. i walczą teraz o spadek po tych aresztowany. jakoś  to co państwo tu ostatnio piszecie przypomina mi sytuację w Neapolu który nie jest normalnym miastem.

  92. Trzeba pilnować swojego wizerunku, nawet jak się ma piękny uśmiech.

  93. Wiarygodność takich jak Kosiński, czy Grynberg jest żadna. Każde zdanie można po kolei analizować pod tym kątem i efekt to potwierdzi. Problemem jest na ile te kłamstwa są przyjmowane w Polsce i na świecie i czy są siły, które mogłyby to efektywnie sprostować na szerszą skalę.

  94. Kosińskiego załatwili krytycy amerykańscy: wykryli, że pisali mu po angielsku jacyś miejscowi. Dołożyła się redaktor Siedlecka, którą z dalekiej Ameryki przyjechał sprawdzić amerykański dziennikarz i wyszło , co wyszło. Ale w III RP „Malowany Ptak” nadal był wydawany.
    Natomiast „wiarygodność” na Zachodzie „w temacie Holocaust” – jest „żadna” ale -Polaków. Bo tzw. tutejsze elity patriotyczne wykazały zdumiewającą opieszałość w weryfikowaniu oszczerstw. Sprawa ekshumacji w Jedwabnem to klasyka tematu.

    Jedyne co nas ratuje, to Łaska Boska, bo co jakiś czas wyskakuje temat jak nie Ireny Sendlerowej to Witolda Pileckiego. No i „jest zgrzyt w przekazie”. Myślę, że we własnym interesie winniśmy każde zdanie napisane przez Henia uważnie obejrzeć pod mikroskopem i żadnego kłamstwa – nie darować. W interesie Ofiar. Polskich i Żydowskich. On z nich -żyje. Zarabia na nich kasę. I jeszcze kłapie dziobem o moralności.

  95. Tak to wygląda. Agentura na Zachodzie rozbija Polonię, bo od czasów Geremka wiadomo, że lobby polskie jest niepotrzebne, skoro jest eskimoskie. Jasne, że monitoring kłamstw jest bardzo potzrebny. Ci krytycy od np Kosińskiego, to nie wiem jaki mieli zasięg w demaskacji. Z łaską Boża trzeba współpracować. Osobiście uważam (bez najmniejszej ściemy), że np modlitwa różańcowa odmawiana przez większość narodu, może z nas uczynić w krótkim czasie największe mocarstwo świata.

  96. Tak czy siak, sprowadzanie do zwalczania mieszczaństwa niemieckiego Żydów było klasycznym zwalczaniem dżumy cholerą. Zamiast zwalczać siebie, zwalczali zupełnie im niepotrzebny element polski.

  97. http://bookto.pl/ebook/255089-klub-auschwitz-i-inne-kluby-rwane-opowiesci-przezywcow

     

    Ta autorka chodzi do stulatków i pisze że oni się przyznają np że rzucali kamieniami w Żydów. To nie tylko stary Henryk pracuje…

    .

  98. Z tego, co pamiętam z historii, Żydzi  sprzedawali i kupowali  mleko, ale żeby mieli jakieś krowy?  Albo kupowali we dworze, albo od bogatszych chłopów. W żydowskim gospodarstwie mogła się wyżywić co najwyżej koza, bo zeżre wszystko.

  99. Zgadza się. Tak to się w końcu skończyło, ale myślę że w czasach Kazimierza to nie było łatwe do przewidzenia (eskimosi mający wprawę w handlu, a przy tym nie katolicy, mogli go z premedytacją oszukiwać)

  100. Narracja by się Henrykowi szybko wysypała, gdyby go mocniej przyciśnięto i o szczegóły zapytano. Np. jak to się stało, że urodził się w Warszawie, choć rodzina ponoć z głuchej prowincji i w tej Warszawie też się na aryjskich papierach ukrywał (u kogo?)? I dlaczego po wojnie szkoły kończył i stały meldunek miał w Łodzi, ale studia wybrał znów w Warszawie? No i jak się jego ojczym nazywał, z którym matka tak szybko się pocieszyła po stracie pierwszego męża i małego synka (już w 1946 była mężatką i o wyjazd do Palestyny z nowym mężem się starała, aż w 1956 trafiła z nim do USA i zamieszkała w Beverly Hils!). W końcu to dla dobra ojczyma i matki Henryk został „Reporterem”, jak rzewnie w 2007 r. wspominał: http://zw.com.pl/artykul/218453.html  A to musiał być ciekawy człowiek. Prawie jak tatuś Wojciecha Frykowskiego, tylko rozmach jakby mniejszy:

     Był kierownikiem zaopatrzenia i zbytu w żydowskiej spółdzielni galanteryjnej im. gen. Karola Świerczewskiego, która nie mogłaby wykonać planu i wypłacić pracownikom premii – bez której trudno było wyżyć – gdyby ojczym nie kupował zamków do teczek i damskich torebek w prywatnych, często pokątnych warsztatach, bo sektor uspołeczniony nigdy ich nie przysyłał na czas, a jak przysyłał to brzydkie, które psuły się, zacinały lub całkiem nie działały. Transakcje z prywatnymi warsztatami trzeba było kryć fikcyjnymi rachunkami, które ja mu czasem podpisywałem.

    W Łodzi zresztą przed wojną mieszkała jakaś rodzina Grynbergów, tate nawet Abram się nazywał  i miał syna Hirsza, tylko nieco starszego od Henryka. Ale jego nie chłopi zabili, tylko gdzieś na wschodzie się zapodział, kiedy po wybuchu wojny pojechał tam szczęścia szukać:

    Lonia Grynberg – ur. 1922-1923, przed wojną mieszkała w Łodzi na ulicy Św. Andrzeja 28. Pochodziła z bardzo religijnej rodziny; rodzice prowadzili sklep. Miała młodszego brata – Herszka (…). Niemcy odebrali Grynbergom sklep oraz zmusili całą rodzinę do zamieszkania w jednym pokoju – dozorcówce. Ojciec Loni, Abram Grynberg, wyjechał na Wschód, w poszukiwaniu innego miejsca do życia, jednak nigdy nie powrócił do żony i dzieci. (http://www.zydzipolscy.pl/photo,id,3468,letter,J,filter,person.html)

    Co do getta, to pewnie chodzi o getto w Jadowie, gdzie miał zginąć mały brat Heńka:

    http://www.sztetl.org.pl/pl/article/jadow/5,historia/

    Radoszyny w Wirtualnym Sztetlu nie ma, więc chyba i żydów tam za dużo nie było. Nawet dla Grynberga nie zrobili wyjątku.

  101. Okazuje się, że podejrzenia Gospodarza co do roli matki Henia w wydarzeniach, jakie miały miejsce we wsi Radoszyna i miasteczku Dobre – były bardzo trafne. Życiorys Henia i jego Mamusi w 1944 r. po wejściu Armii Czerwonej i NKWD – bardzo przypomina zachowania rodziny Kosińskich. Oni się bardzo „zaprzyjaźniali” z Armią Czerwoną (Kosińscy) ale Mamusia Henia też nie była gorsza. Mieszkała z jakimś „majorem Gopinem” (albo go „gościła”): piekła mu ciasteczka, przyszywała guziki etc. Innym kumplem Henia i rodziny był „Duży Władek” miejscowy milicjant, który miał co prawda być w czasie okupacji w AK, ale „nie zajmował się polityką” tylko „chciał bić Niemców”. Ten cały major Gopin (jak należy rozumieć, Rosjanin) miał mieć kłopoty, bo jak „zaaresztował AK-wców, to nie odstawił ich do NKWD”. I stracił stopień majora. Henio natomiast był brany przez majora Gopina do armiejnego szewca, który mu robił buty z wojskowej skóry – na miarę. Można sobie wyobrazić, jaki rodzaj stosunków łączył „mamusię Henia” i miejscowe społeczeństwo.
    Grynberg wyemigrował do USA w tym samym okresie co Kosiński i usiłował zapewne zrobić równie oszałamiającą karierę co Kosiński. Ale Kosiński  był bezczelniejszy i jego „kariera” opierała się na ożenku z amerykańską multimilionerką i na jej kontaktach ze światem wydawców i generalnie „tych co dużo mogą”. Grynberg nie umiał się zakręcić koło „amerykańskiej milionerki” i życie mu zeszło na szkalowaniu Polaków za znacznie mniejsze pieniądze niż Kosińskiemu. Ale schemat i logika tych „karier” w USA są bardzo podobne.

    Jak pisze Gospodarz, Gross został wyeksploatowany na maksa i chyba przeżywa jakieś załamanie nerwowe. Więc znowu odkurzyli „pisarza Grynberga”, bo nie ma młodszych.

  102. A dowodem na to, że współpraca trwała tylko pół roku była granatowa jesionka oficera prowadzącego:

    Jak często spotykałeś się z tym drugim oficerem?- Może raz na miesiąc.- W „Niespodziance”?- Nie. Zaproponowałem, żeby u „Flisa” na Hożej, gdzie podawano nie likier miętowy, tylko czystą wyborową i najlepsze flaki w Warszawie, wołowe i cielęce, które się samemu przyprawiało pieprzem i czerwoną papryką.- Jak długo się tam dożywiałeś?- Pamiętam go zawsze w granatowej jesionce, a więc nie dłużej niż do końca zimy

    http://zw.com.pl/artykul/218453.html

  103. Po prostu niesamowite!!! Wystarczyło tylko trochę poskładać te puzzle. W jego książce „The Victory”, którą już tu przywoływaliśmy, na stronie 103 jest wpisana dedykacja Henryka Grynberga: „Dedykowane pamięci mojego ojczyma Askera Uszera Powazek”. Jakoś dziwnie mi to brzmi. Wedle świadectwa samego Grynberga, ten Asker Uszer Powazek miał być „przedwojennym komunistą”, który przetrwał obóz w Mauthausen i którego żona i córka zginęła w obozie. Starsza córka zginęła „gdzieś” jeszcze na etapie getta.
    To bardzo ciekawe, że wbrew jego opowieściom, społeczność żydowska w miejscowości Dobre była znikoma lub żadna. Więc bardziej wierzę w to, że ta jego matka należała do „ekipy zwycięzców” czyli pracowała dla „nowej władzy”, która ją do tego Dobrego wysłała na „delegację”. Nic tu się nie zgadza. Żałosny typ.

  104. Osobiście uważam (bez najmniejszej ściemy), że np modlitwa różańcowa odmawiana przez większość narodu, może z nas uczynić w krótkim czasie największe mocarstwo świata.

    Też tak uważam ale:

    Ryby, żaby i raki Raz wpadły na pomysł taki, Żeby opuścić staw, siąść pod drzewem I zacząć zarabiać śpiewem. No, ale cóż, kiedy ryby Śpiewały tylko na niby, Żaby Na aby-aby, A rak Byle jak.

    W końcu trzeba się wziąć za to porządnie. Szkoda że wciąż nie ma oficjalnego, wielokrotnie ponawianego, zawezwania do Różancowej Krucjaty za ojczyznę.

  105. Heniek jest tylko 2 lata mlodszy od „mojego” Rotszylda, ktorego poznalam  zaraz po przyjezdzie do Paryza w marcu 2005 roku.  „Moj”  Benius szukajac mlodej, inteligentnej Polki do konwersacji po polsku… przez polski, katolicki kosciol… mial wtedy prawie 85 lat !!!

    Ten caly Henius to jest Panie Gabrielu – ten sam poziom ODPALU co Benius !!!   To jest „Wylotowo”… i tu juz jest wskazana… IZOLATKA !!!

    A tak na powaznie, bo to wcale nie jest smieszne moja znajomosc z Beniusiem… i tym samym „konwersacje”  zakonczyly sie po „interwencji”  syna,  na prosbe mojej przyjaciolki.

    Tak wiec, Panie Gabrielu… absolutnie sie Pan nie myli… ABSOLUTNIE !!!   To jest NORMA… a Heniek to klasyczny przyklad  CZUBA …  DEGENERATA !!!

    Tu w ogole nie ma o czym mowic.

  106. No i za ten brak spójności zabrali go ze strony głównej Wirtualnej Polski. Ale chyba czytają Coryllusa, bo teraz wkleili drugiego bohatera jego analogii;-))):

    http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/witold-modzelewski-proces-cezary-kazmierczak,57,0,2277945.html  (przekierowuje tam po kliknięciu w przydługi tytuł na  wp, ze zdjęciem Oberdoradcy: „Tego jeszcze nie było. Wewnętrzna kłótnia obok PiS. Szykuje się proces”)

  107. My odkopujemy kości bohaterów… a oni odkopują krowy

  108. Wlasnie tak…

    … prosto w te zaklamane ryje… w swietle jupiterow i przy ludziach !!!

    Nigdy  HONOROWO…  w  4 oczy !!!

  109. Kosiński to był zawodowy oszust matrymonialny, ja bym go chętnie zobaczył w akcji z tą multimilionerką, bo to z pewnością nie był zwyczajny podryw. No i Kosiński jakoś wyglądał, w sensie, że baby się na to nabierały. A Heniek, co? Mały, w okularach, z kretyńskim wąsikiem.

  110. Najbardziej w tym liście Pana Kaźmierczaka podobało mi się stwierdzenie

    bardzo Drogi Profesorze

    …trochę asekuracyjnie, bo przecież wartość prof Modzelewskiego jest nie do wycenienia. Rośnie z każdym uchwalonym budżetem „tenkraju”. Należałoby  się do niego zwracać „Coraz Droższy Panie Profesorze” 🙂

  111. Jedni robią w „luzowaniu ilościowym” (u tzw liberałów) a inni w podatkach (u socjalistów), ale korzeń mają ten sam

  112. Taka ciekawostka. Spis członków gminy żydowskiej w Radzyniu Podlaskim sprzed 1939 roku bazhum.muzhp.pl/…/Radzynski_Rocznik_Humanistyczny-r2010-t8-s208-238.pdf

    Ciekawy jest napis na nagrobku, data urodzenia 1907, zamordowany – 1944, ekshumowany 1992. Czy przy ekshumacji był patolog? prokurator? jest jakiś protokół oficjalny z tego wydarzenia? jaka była przyczyna zgonu?

    A Mińsk Maz. został wyzwolony przez Armię Czerwoną 30 lipca 1944 roku. Czy on przypadkiem nie nawiązał wcześniej kontaktów z armią niezwyciężoną?

  113. Pewnie tak sie Henkowi wydawalo… i jego „mentorom”…  tym co go tu nadali !

    I popatrzy Pani, Pani Panther’o… taki Heniek „otaletowany literacko”… tyyyle „ksionrzek”  przetlumaczonych  na „wiele  jenzykuf”… ale we Wiki francuskiej…  GO  NI  MA !!!

  114. Też tak uważam… Przeca te tysiące młodych zdolnych z wielkich miast i wsi (nie WSI) sięgający po miliony „dotacji” to zwykli ludzie

  115. Honorowo, w cztery oczy, to przemowa jest w esperanto, czyli buciorek w akcji.

  116. Cała prawda… Przez ostatnie dni znowu mamy górkę informacyjną dzięki nakręcaniu przez PIS „problemu” Tuska… tymczasem po cichu i w nocy (o czym była mowa wczoraj)

  117. bo to nie byle jaka butelka była… koszerna

  118. Tak wlasnie bylo…

    … jeszcze przez cale lata 70-te moze nawet dluzej… mleko sie nosilo w bankach, a butelki mialy wartosc… bo byly na bimber albo na olej z rzepaku albo ze lnu, bo i olej byl tloczony po gospodarstwach.

  119. Czyli my tu jedyni normalni. Jak cesarz.

  120. a my to dziennie cwiczymy, wlasciwie juz zawodowo, skrobanie politury.

  121. „Sfiatowyh”  badan  „chistorycznyh”…

    … i najlepiej takich  „fahofcof”  jak Heniek i jego „mentorzy”  z  „gardiana”… albo i ze samego  „niujorkajmsa”… albo innego… „loszyngtonpolsta”…  a moze nawet i   „lymada”  !!!   !!!   !!!

  122. Bo jak można podważyć/obalić wywód/dowód z kości (ewentualnie zabronić „wykopków”), tak z butelką jest całkiem inna historia. Tym bardziej wiarygodna jeśli zamiast mleka nosili w niej bimber, bo kto by nie pamiętał swojego pierwszego gula nawet jeśli miał 8 lat kiedy pierwszy raz pociągnął.

  123. Jakie skrobanie, jakie skrobanie… Kopy w ryj, po prostu ćwiczymy /Twoja szkoła sportu, Valserze 😉 /

  124. Mialem kiedys takiego kolege, ktory jak robil porzadek na dyskotece, to prosil wszystkich „swoich” zeby staneli za jego plecami, zeby sie nie pomylil, jak juz zacznie napizdzac. Chlop byl nie do zdarcia.

  125. Przepraszam za odejscie od tematu, ale mam do Pana pytanie, czy panska ksiazka jest dostepna w j. niemieckim?  Chetnie kupilabym ja dla syna .Pozdrawiam Panstwa Komentatorow, bez Was  i bez P.Maciejewskiego dzien jest stracony!

  126. A w Jedwabnym mówią, że ekshumować nie wolno

  127. Nie, nie, Paris. Ja zupełnie najpoważniej – osadnictwo niemieckie w Polsce i jego dzieje w czasie II WW. Takoż po II WW.

  128. Widać było zapotzrebowanie na koszerną. Klient nasz pan 😉

  129. Widać jednego zadźganego widłami przez chłopa polskiego to wolno, ale sprawdzić, ilu naprawdę było w tej stodole w Jedwabnem – to nie. Zresztą obaj panowie to kwintesencja prawdomówności, więc jak mówią – to trzeba wierzyć na słowo.

  130. Niestety nie. Niemieckojezyczny tynek karate byl zamaly, zeby zainwestowac w tlumaczenie. Moja ksiazka o karate jest po angielsku i po polsku.

  131. ale ci uczniowie maja już  znacznie trudniej, bo po raz drugi mało kogo można nabrać na ten sam numer.

    A ten matecznik następców to np. Collegium Civitas, szkoła dla „nowych elit” , które maja wchodzić w buty dotychczasowych nadzorców.

  132. Jeszcze na marginesie tych dwóch krów – żywicielek –  w Urzędach Pracy były prowadzone tzw. „Landwirtschaftlische Betriebskartei” – „kartoteki gospodarstw rolnych”, w których znajdowały się dane o wielkości gospodarstwa, jego rodzaju, ilości gospodarujących na nim osób.

  133. Ja już nie mam siły do tego całego „eksperta od finansów”. Kiedy wchodziła najmętniejsza ustawa o VAT w Europie albo i na świecie wszystkie wróble ćwierkały, że w pewnej kancelarii niedaleko ministerstwa można uzyskać bardzo zadowalającą wykładnię tej ustawy. Każdy przedsiębiorca, jeśli chciał żyć długo i szczęśliwie winien był udać się do tej kancelarii a tam mu wszystko „tłumaczyli”. A teraz jest „patriotyczny pałacyk”. Potocki by się nie powstydził. Co to znaczy uczciwość i ciężka praca:))) Drugi raz mi ręce opadły, kiedy usłyszałam nazwisko „eksperta” w składzie rady ministrów. To był twardy dowód na to, że „uczciwy poczwórnie’.  Ten Śmieszek z internetu wart jest tyle złota, ile waży. Przynajmniej się możemy pośmiać.

  134. We  Francji  nie ma takiej sily…

    … ale mam wrazenie, graniczace z pewnoscia, ze i tu docieraja rozne ciekawe fakty… i zaczyna cos sie mocno ruszac pod ta skorupa klamstwa i hipokryzji.

  135. jeszcze nie wołaj  „Hop”!

  136. bezpośrednio po udoju, byłby problem, mleko świeżo udojone musi się „ustać” i dopiero wówczas można je rozlewać (z wiadra). Chyba takie mleko musi się „odpowietrzyć”.

  137. poza tematem troszkę…

    Byli dziś u mnie w parafii rycerze Kolumba…

    facet zachęcał i czytał taki tekst https://www.youtube.com/watch?v=RwEzdug4gPk

    czy może ma ktoś coś do poczytania o rycerzach i ich firmie ubezpieczeniowej??

    będę wdzięczny

    kordian2400@o2.pl

  138. Nie wiem, w jakim stopniu, bo obserwuję jedynie pojedyncze przypadki, ale to się wciąż jeszcze udaje. Jak widzę genealogów wielkopolskich, potomków Powstańców, ludzi w różnym wieku, którzy pieją z zachwytu nad wyborem Tuska, to się zastanawiam, czy da radę wyprostować ich sformatowane mózgi. Oni swojej schizofrenii po prostu nie widzą, nie potrafią w żaden sposób połączyć przeszłości z teraźniejszością. Jakby żyli w dwóch odrębnych światach. To jest po prostu straszne.

  139. Dlatego warto byłoby zainteresować Pana Leszka Żebrowskiego, bo on ma wiedzę o archiwach na te tematy. Przypuszczam, że prawdopodobieństwo tego, że to był człowiek PPR, NKWD lub GL albo rzekomej radzieckiej partyzantki – jest wysokie. W dość dużym promieniu od Dęblina grasowała banda pod dowództwem uciekiniera ze stalagu niejakiego Paramonowa. Banda miała podobno spory odsetek młodych Żydów, którzy urwali się z getta. Ta banda specjalizowała się w napadaniu na dwory ziemian związanych z AK – i mordowaniu ich oraz rabunku. Również mordowali lokalnych dowódców AK, co wskazuje, że byli „kierowani z góry”. Mogło być coś takiego. Komisariaty były pełne zwykłych bandytów czasu okupacji.
    Data ekshumacji 1992 – wtedy Fundacja Batorego dała kasę i nakręcili ten film o „poszukiwaniu butelki”. Przypadkowa zbieżność dat:)))

  140. Jakoś nie mam serca do pana Kaczmarskiego. Wnuczek ministra spraw wewnętrznych z czasów stalinowskich może i miał talent, ale jakoś mi się nie chciało go słuchać.

  141. zarabia uczciwie – 30 min z jego pracownikiem – 600 zł plus Vat, ale to było z 10 lat temu. Teraz pewnie stawka jest podwójna.

  142. Heniek prawdopodobnie „aspirował”. On raczej nie należał towarzysko do „wewnętrznego kręgu” tych wszystkich dzieci politruków Armii Czerwonej, które były tą „właściwą arystokracją”. A on się chciał jakoś wkupić albo coś w tym guście. Może dlatego tak „jechał po bandzie”. Ale talentu TEŻ nie miał, więc go chyba trochę lekceważą „tamci”.

  143. … i się buntowało. Jego ojciec Władysław Łokietek musiał rozprawić się z tzw. buntem wójta Alberta. Za czasów Zygmunta Augusta była głośna sprawa przed królem, aby w Krakowie w kościele mariackim były kazania po polsku a nie po niemiecku, ponieważ większość mieszczan już ich nie rozumiała. Opornie to szło. W końcu dla tej „mniejszości” przeniesiono kazania po niemiecku do pobliskiego kościoła św. Barbary.

  144. kij ma dwa końce. Polacy  – jako  antysemitnicy z nominacji (czytaj antysemityzm jako antyżydzizm) – mają sporą taryfę ulgową   u islamskich dzihadystów i podobnych  im fanatów.

  145. Z tego co pamiętam z czasów słusznie minionych, kiedy jeszcze dostarczano odchudzone mleko pod drzwi w szklanych butelkach, te butelki miały dość szerokie wlewy.

    A w czasach, kiedy dziecięciem będąc na wakacjach u stryjków zgłaszałam się z kubkiem do obory w porze udoju, to pełnotłuste, ciepłe mleko, w  ogóle było takie konsystentne, że do żadnej butelki po wódce wlać by sie go nie dało.

  146. Mleko od krowy to granulat nie płyn. Nie da się go wlać do butelki. No, ale dla pana Heńka to nie będzie argument, bo tam człowieka zabili, a my o butelkach…Zupełnie jak z tym Sat Okhkiem, który pełzł po dnie rzeki, żeby mosty wysadzać

  147. Czyli może to być zapowiedź wojny franko- eskimoskiej. Czyli jak zwykle najpierw nieokiełznana konsupmcja na gojach i ich eksploatacja, a jak się połapią do odchył w drugą stronę

  148. Nie pamiętam kto zajmujący się karierami naszych genialnych emigrantów: Kosiński/Polański/Frykowski popełnił pewną niedyskrecję i napisał, że była jakaś kancelaria prawna, która za jedne 1000 dolarów (a może 2 tysiące) sprzedawała tzw. dosje bogatych samotnych „dziedziczek” lub „dziedziców”. Były tam info o rozkładzie dnia, znajomych, hobby, miejscach, gdzie można tę osobę spotkać etc. No i podobno np. Frykowskiemu ktoś „podarował” taką „teczkę” i stał się on szczęśliwym narzeczonym pewnej spadkobierczyni wielkiego biznesu kawowego, która sporo czasu poświęcała na dobroczynność i można ją było spotkać w jakiejś fundacji w gorszej dzielnicy. Podobno tym, który „podarował” śp.Frykowskiemu taką „teczkę” był „jeszcze szczęśliwszy” Kosiński, który „wylosował” tę multimilionerkę lekko starszą od niego.  Obaj: Frykowski i Kosiński mieli ten swój „męski czar z miasta Łodzi” a Heniek takiego czaru nigdy nie miał:))) I kariery literackiej wielkiej nie zrobił.

  149. jeśli archiwa nie zostały wyczyszczone, to faktycznie były temat dla Pana Leszka, choć tak prawdę powiedziawszy tu by się przydała cała ekipa archiwistów, by pod jego wodzą powyciągać nieco prawdy. Szkoda, że Minister Gliński nie widzi  potrzeby, by dofinansować takie badania.

  150. Na youtube jest dobry tekst mówiony Stanisława Krajskiego w tym temacie.

  151. Jasna sprawa. I dlatego niektórzy mają na nas „strasznego nerwa”. Pewien niemiły mój znajomy w towarzystwie chciał błysnąć po 11 września i zagaił, że „nam też grozi terroryzm”. Wtedy mu zwróciłam uwagę, że przy takiej opinii „antysemitów”, jaką nam wyrabiają różni tacy, to powinniśmy im jeszcze zapłacić za to, bo „islamiści” też oglądają tv i przeglądają strony internetowe. Wyszło na moje.

  152. W sumie zastanawiające jest jak amerykanie byli rozmiłowani w imigrantach z polskiej ubecji. Brali każdego z otwartymi ramionami, byle choć dziadek „robił w bezpieczeństwie” czy w NKWD. Podobnie Anglia i Kanada. Szwecja dawała im tylko dobre posady na uczelni, ale bez karier.

  153. No i jeszcze działalność kolonizacyjna Krzyżaków na Pomorzu Gd.

  154. Da się, da. Problem polega na tym, że mleko musi postać, żeby dało się zebrać śmietankę. A potem już można na rynek.

  155. Nie jestem pewien, ale czy on przypadkiem nie przyjął chrztu w wieku dorosłym

  156. Myślę, że najważniejsze archiwalia nie są dostępne.

  157. No ale np w Iraku, i sprawa Kiejkutów, robi się wiele, by to trochę zmienić

  158. A czasem wieści z Łotwy, panie Krzysztofie. Ale ponieważ obowiązków przybywa mi w tempie wykładniczym, a czasu i sił – nie, więc ostatnio już „chodzę na rzęsach”. Ażeby była jakaś dobra wieść z Łotwy, to na prośbę Arcybiskupa zacząłem się od miesiąca zajmować dodatkowo Bożym Miłosierdziem. Więc proszę Wszystkich czasem o Koronkę w tej intencji. Dobranoc.

    Bóg zapłać.

  159. Tacy mogli trochę wiedzieć o wrogim ZSRR, ciekawe jak im się udawało tak bezkarnie „uciekać”. No i pobratymcy…

  160. bo to sa mózgi odbierające tylko „telewizor” i papugujące treści tam zapodane.

     

    Problemem sa prawa wyborcze dla tych, którzy nie płaca samodzielnie podatku dochodowego. Np. młodzieży (studenterii) na utrzymaniu rodziców .

    Zresztą ja  byłbym znacznie bardziej radykalny, czyli  odebrałbym  czynne (tylko) prawo wyborcze wszystkim najemnym pracownikom , których płace pochodzą z rozdzielnika budżetowego. Natychmiast Państwo i jego „reprezentanci” z mandatem parlamentarnym by znormalniało.  Nie mówiąc o tym, że taki , dajmy na to, ZNP i podobne dinozaury słusznie minionego ustroju  wyzdychałyby  najdalej po miesiącu.

  161. Nareszcie fachowe wytłumaczenie! Dzięki.

    Dla p.Heńka nic nie będzie argumentem, bo w jego biografii wszystko jest zełgane od A do Z. Biorąc pod uwagę łatwość zmieniania partnerów, że się tak wyrażę, przez mamusię, nie jest pewne czy tam w ogóle był jakiś tatuś.

  162. Bożym Miłosierdziem na Łotwie? Tam jest chyba nie cały tysiąc katolików. Więcej chyba nie.

  163. Bo te ubeki to wszystko byli Żydzi nie tylko bezwyznaniowi, ale ostro antykatoliccy, no i antypolscy. To jak ich mieli nie brać.

  164. No ale decydentom nie chodzi bynajmniej o to aby znormalniało 🙂

  165. No nie. Z dziadkiem to nie, ale niedaleko:)) Ojciec Jacka Kaczmarskiego ur. 1957 r. – śp.Janusz Kaczmarski miał siostrę Bognę Sokorską (Kaczmarską). Owa Bogna Sokorska miała szwagra (brata męża Jerzego Sokorskiego) – Włodzimierza Sokorskiego ur. 2 lipca 1908 r. zm. 2 maja 1999 r. Jeśli daty nie mogą kłamać, to jest TEN Włodzimierz Sokorski: minister kultury i sztuki w latach 1952-1956, szef telewizji 1952-1956 a w dodatku  w 1942 r. – w Stalingradzie. No i najważniejsze: współorganizator Związku Patriotów Polskich. Coś jak „ojcowie założyciele Stanów Zjednoczonych”. Włodzimierz Sokorski-człowiek legenda. W 1988 r. gen Jaruzelski nadał mu stopień generała a generał Florian Siwicki dał mu „nagrodę specjalną Ministra Obrony Narodowej”. Taki szwagier cioci jest lepszy od 10 dziadków.

  166. Ręcznie nie doiło się mleka od krowy bezpośrednio do butelek, nawet do tych z szeroką szyjką.

    Jeśli nie wierzysz, to spróbuj i wtedy dowiesz się dlaczego.

  167. Ja nie wiem, po co miałby chodzić ojciec Henryka z butelką po mleko, skoro on sam w tej wsi prowadził gospodarstwo mleczne, ew. mleczarnię (nie jestem aż tak sprawny językowo, by właściwie przetłumaczyć znaczenie słowa „die Meierei”) – zob. https://de.wikipedia.org/wiki/Henryk_Grynberg

  168. A wg Starszych Panów szwagier to takie niezobowiązujące pokrewieństwo;)

  169. Może ktoś, kto ma kontakt do Leszka Żebrowskiego, skieruje Go tutaj? Sprawa jest pilna.

    To ogólny apel do PT Czytelników.

  170. To w Estonii jest kilka tysięcy katolików. Na Łotwie to około 400-500 tys., czyli jakieś 20% ludności. Są cztery diecezje, w tym jedna metropolia w Rydze. Kapłanów jest ok. 150, biskupów 7, seminarium jedno, a w nim seminarzystów 12. Więc warunki, szczerze powiedziawszy, misyjne.

  171. Na takie badania „Łunia” eurosa  złamanego  nie da.

  172. Nie piszę o dojeniu do butelki, tylko o nalewaniu. Zapewne przez jakiś lejek, co jeszcze zawęża wlew.  A tak w ogole to Pantera ma rację i w owej epoce  po mleko latało się z bańką, a nie butelką po wódce.

  173. Na caly sejm ponoc tylko 1 osoba byla „przeciw”… a  6 „sie wstrzymalo”  !!!

    I nikt sie nawet o ustawie metropolitalnej nawet  NIE  ZAJAKNIE !

  174. bo trzymali ich na haku, na którym mogli zawsze zawisnąć. tacy , aby wykazać swoja lojalność dla nowych szefów starali się być gorliwsi od samego czarta.

    W więzieniach PRL-u najbardziej okrutnymi oddziałowymi byli np. byli AK-owcy.

    Ukraińców nie liczę w tej konkurencji , bo ci wysączyli  antypolonizm wraz z samogonem.

  175. Ta flaszka odkopana w filmie miała wąziutką szyjkę i takiż wlew. Do rurki z bimbrem.

  176. Był kiedyś taki pierwszy sekretarz PZPR z grzybowym nazwiskiem. Borowik?, Grzybek?, Kania?. Normalnie żył na starość  w dobrobycie jako nowojorczyk. Polacy tamtejsi widywali go w parku z pieskiem. Wierność nie pozostaje bez nagrody.

  177. To oczywiste.
    Socjalizm (złodzieizm)  ponad wszystko.

  178. To nie jestem jedyny alergiczny na Kaczmarskiego…

  179. bardzo chętnie przeczytam pana Żebrowskiego.

    on ma autorytet i mówi ważne i ciekawe rzeczy. jego i pana Maciejewskiego chętnie słucham.

  180. Prymitywnie tę agitkę antypolską kręcili, ale o butelkę po wódce z epoki już się postarali;)

    Pytanie, skąd wzięli szkielet tatusia?

  181. najwyraźniej  „nasi mandatariusze”  mają nadzieje, ze „działka” z nowymi rozdzielnikami etatowymi będzie tak duża, że wszyscy „znajomi królika” zdołają się załapać.

  182. Mniejmy nadzieję, że do prawdziwej wiary powrócą co prędzej. Po tej niemieckiej promocji herezji Kettlerów itp

  183. proszę pana, nocna ustawa jest bardzo ważna. zgadzam się ze z cyrkiem w Brukseli,  to było dwa w jednym. podobno wiele się przeprowadza tak w nocy.

    ciekawa jestem na co my Wielkopolanie mamy się przygotować

  184. W zasadzie nic nie mam do Kaczmarskiego, ale gdy w młodości chodziłem do kina, to w każdej Kronice Filmowej musiałem oglądać młodego bruneta z kręconymi włosami o mięsistych , obślinionych wargach jak krzyczał „obława, obława, na młode wilki obława”. Stąd przesyt, bez negacji talentu.

  185. No i nikt go nie dopadł jak np Trockiego, Litwinienkę itp

  186. może donosił?  znaczy,  mleko do odbiorcy

  187. popieram w całej rozciągłości

  188. W tzw. wewnętrznym kręgu to było bardzo zobowiązujące pokrewieństwo:))) Poza tym sama pani Bogna Sokorska -sopran koloraturowy i solistka Opery Warszawskiej od 1961 r. a w latach 70 -tych to i w Niemczech występowała. Ale podobno towarzysz Włodzimierz Sokorski, który był politrukiem osobistym samego generała Zygmunta Berliga i kumplem do kieliszka był człowiekiem życzliwym. Poza polityką.  Poza tym był szeroko znanym koneserem pięknych pań i wesołym misiem, który lubił wypić i zakąsić. Pamiętam jakiś wywiad -rzekę  z nim o nocnej porze w telewizji. Po prostu do rany przyłóż:))) Podejrzewam, że „wylansował” sporo artystek w telewizji, to co to było dla niego – załatwić bratankowi szwagierki – koncert z gitarę. w tej telewizji. Jeden telefon. Do podwładnych.

  189. pieni się po udoju, musi postać

  190. O moj Boze… tylko kto da na to pieniadze… widziala Pani co odstawiaja w IPN… z Laczka i podobnymi… ZEROWISKO  dla kolesi !

    A we wczesniejszym komencie myslalam o hucpie w Jedwabnym… ze dopiero by te gadzinowki pialy.

  191. No tak, to wiele wyjaśnia, mąż ciotki bratem Sokorskiego. No, ale talent chłop miał…

  192. Może rzeczywiście nie mam słuchu i gustu muzycznego ale jak dla mnie troszkę za bardzo był lansowany w stylu ” na wieszcza”.  Z perspektywy czasu widzimy, że to wszystko w polityce to  była ustawka a on był ciągle taki patetyczny.

  193. Ktoś się starał, ale w wielu krajach Arabowie mają pamięć szkoleń, jakie odbywali w PRL w wojskach lotniczych np. albo doświadczenia z naszymi robotnikami i inżynierami na budowach fabryk, głównie chemicznych. Od Iraku, Iranu po Libię i Indie.   A nasi dają się lubić. I dadzą wypić to, co sami pokątnie wyprodukowali obok instalacji:)))

  194. cos mi się widzi, że reżyser Bareja w „Misiu” trochę go „skopiował”, chodzi o tego dygnitarza do którego Tym biegał na 30 piętro Pałacu Kultury po schodach, bo windy już nie jeździły (było  juz po „godzinach pracy” czy  jakos podobnie).

  195. Chyba ze trzy książki Sokorskiego czytałem. Życie jako piękne wakacje, a jakie orgie. Plus osobiste rozmowy ze Stalinem. Ech,  jak cudne było życie politbiura!

  196. Ale Mahmudy przecież świetnie wiedzą, kto tym u nas kręci.
    A także,  kto podobnym kręci i na tzw. Zachodzie.

  197. No miał:))) Nie będę się upierać, bo mój siostrzeniec też jest jego wielkim fanem.

  198. to chyba o Sokorskim krążyło takie powiedzenie, że wszystkie swoje żony wydaje bardzo dobrze za mąż.

  199. Talent to on miał, ale jako człowiek był dość typowy dla tych sfer: ochlapus, dziwkarz, ateista.  Zastanawiałam się kiedyś, czy dośc ostra tematyka, na jaką sobie pozwalał wynika z odwagi czy tego, że jemu wolno. No i okazuje się, że  jemu było wolno.

    Kiedyś był wywiad z Kelusem; cichy, spokojny człowiek, zajął się pszczelarstwem i gdzieś tam sobie żył na uboczu.  Nie rozjeżdżał się po zagranicach z panienkami, nie chlał i nie robił za barda.

  200. Dlatego teraz, jak czytam o Makowieckim, czy tych tam innych wyjcach, że to „bard”, a o Rymkiewiczu, czy Wenclu, że to jeden z drugim „wieszcz”, to nóż mi się w kieszeni otwiera.

  201. Oboje rodzice Jacka studiowali w ZSRR i tamże dostali dyplomy w 1956 roku. Wychowywali Jacka dziadkowie Trojanowscy. Tu też są nomenklaturowe tropy.

  202. To prawda. Lansowany obraz złego Polaka, bardzo często znika przy bezpośrednim spotkaniu (vide choćby Swiatowe Dni Młodzieży np) z tego punktu widzenia emigracja, może być opatrznościowa.

  203. Damski bokser na dodatek, nałogowy alkoholik. Czytałam kiedyś jego wspomnienia, akurat miał świadomość swoich wad.

  204. Ci ludzie nie rozumieją jednego, o tym czy ktoś jest bardem albo wieszczem nie decyduje ilość odsłon na YT, nawet talent o tym nie decyduje, choć niektórzy z nich mają rzeczywisty talent. Akurat Makowiecki i Piekarczyk nie i dlatego świetnie ilustrując to co tu chcę powiedzieć. O tym, czy ktoś jest bardem i wieszczem decyduje podporządkowanie się temu kto kontroluje dystrybucję, ewentualnie samodzielne jej kontrolowanie. No a ci nasi bardzi i wieszczi nie mają żadnej dystrybucji, a gdzie tu mówić o jakieś kontroli? Czy znajomościach z kontrolerami…?

  205. Myślę, że tak, ale warto pamiętać, że część Mahmudów jest sterowanych przez tych samych.

  206. mamy na biurkach cale lokalne środowiska i tam widać, że nawet nie wiedzą co to WSI/TW pobratali sie na studiach i na szkoleniach i funkcjonuja jak normalne gangi [pieczątki, funkcje,.., wyłudzenia, fałszowanie wszystkiego co tylko przyniesie kasę]

  207. Np. fotografia Stanisława Trojanowskiego z żoną Felicją i córką Anną Trojanowską – Kaczmarską w siedzibie poselstwa PRL w Bernie, w 1057 roku.

  208. On przecież zaczął śpiewać w swoim środowisku, znaczy środowisku dziadków na prywatnych koncertach, na których  słuchacze wrzucali mu „co łaska” do kapelusza.

  209. Tak sobie… mniej-wiecej… wykombinowalam, ze Heniek to „aspirant”.  Wywiad z nim jest porazajacy… oni autentycznie tak klepia te swoje hagady… dobrze, ze te trupy juz maja sie „na wykonczeniu”… na ich mlodsza latorosl tez trzeba uwazac i byc czujnym… te urojone hagady przekazuja sobie z pokolenia na pokolenie…

    … i ten spadek… albo odszkodowanie za ich krewnych co to  KAZDEN  zginal w „alszficu” nalezy im sie  jak psu micha!

  210. Ja bym nie przesadzał. On był bardzo popularny, nie mógł się od tych dziewuch opędzić…

  211. 15 sierpnia 1057 roku zmarł Makbet, król Szkocji, a ci sobie w poselstwie PRL fotografie robią! Co za nietakt.

  212. pociągi ruszają w drogę:
    Partie: „Wolni i Solidarni” i „Jedność Narodu” zapraszają na konferencję „POLSKA – BIAŁORUŚ. WSPÓLNE DZIEDZICTWO –
    WSPÓLNA ODPOWIEDZIALNOŚĆ”

    która odbędzie się 17 marca 2017 roku w godz. 10:00 – 16:00 w Warszawie w Sali Kolumnowej Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej
    Porządek obrad:

    Rejestracja uczestników od godz. 9:00, rozpoczęcie konferencji o godz. 10:00.

    Sesja I: Wspólne dziedzictwo – wspólne wyzwania:

    Prof. Mikołaj Iwanow – prowadzący konferencję, powitanie gości.

    Marszałek Senior Kornel Morawiecki, Wprowadzenie do tematyki konferencji.

    Dr Jan Ciechanowicz, „Biała Ruś – ojczyzna talentów i geniuszy”.

    Romuald Starosielec, „Polska i Białoruś na kulturowym i geopolitycznym szlaku Wschód – Zachód”.

    Dyskusja. Przerwa kawowa 11.30 -12.00.
    Sesja II: Białoruś i Polska w geopolitycznym układzie sił:

    Aleksander Milinkiewicz, Rozmawiać, czy izolować Białoruś? 2.Dr Andrzej Zapałowski, Geopolityczne wyzwania dla polsko-białoruskiej polityki bezpieczeństwa.

    Alieksiei Dziermant, „Międzymorze i IV Rzeczpospolita – mit czy rzeczywistość”.

    Aliaksandr Shpakouski, „Analiza porównawcza polityki międzynarodowej Polski
    i Białorusi w kontekście kryzysu ukraińskiego”.

    5.Piotr Piatrouski, „Możliwości pozytywnych zmian w stosunkach białorusko-polskich”.
    Dyskusja. Przerwa na bufet 13.30 -14.00.
    Sesja III: Białoruś – Polska. Wyzwania współpracy gospodarczej
    Udział zapowiedzieli m.in. przedstawiciel Ministerstwa Rozwoju, W/ce Premier Mateusz Morawiecki oraz Oleg Gaidukevich wiceprzewodniczący partii Liberalno-Demokratycznej Białorusi, Henryk Siodmok, prezes Atlas S.A., Józef Białek z Wydawnictwo Wektory, Jegor Drobysh, konsultant inwestycyjny
     
    Dyskusja. Podsumowanie, wnioski, informacje:15:30 – 15:50

  213. A Kaczmarski miał niewatpliwie znajomości z kontrolerami dystrybucji.

  214. No to trzy. Mocno nie leży mi Sarmacja.

  215. Może liczyli, że coś wyciągną na temat CCCP. Bo sami tam nic nie mieli. Wręcz odwrotnie. Poza tym w 1947 „wyemigrował przez Sudety” prawie cały departament więziennictwa Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, z czego znaczna część wylądowała w USA:)))  To oni „uwiarygadniali” późniejszych „uciekinierów”. Ostatnio pokazywali tak bardziej nad ranem w Viasat History życiorys Kima Philby’ego „bez białych plam” jeśli chodzi o zaniechania w brytyjskim kontrwywiadzie. Oni otwartym tekstem powiedzieli, że Kim Philby był odpowiedzialny za śmierć kilkuset agentów zwerbowanych przez Anglosasów „za żelazną kurtyną”. Sowieci mieli z nim jedwabne życie.  A Anglosasi poszukiwali „na gwałt” jakiejkolwiek informacji. Trochę się chyba za bardzo wpatrzyli w hipnotyzujące oczy „wujka Stalina”, co „usta słodsze miał od malin”.  Potem każdy powiatowy Ubek był dla nich na wagę złota.

  216. Bardzo dziękuję za tak miłe słowa. Ale to nie jest wiedza, tylko szybkość przeszukiwania sieci:)))

  217. Powtarzam tylko, to co sam o sobie powiedział.

    Facet talent miał, powodzenie u dziewuch też. Ze środowiska był właściwego – wylansowany został nienachalnie (na tych prywatnych spotkaniach nagrywano na magnetofon i puszczano w obieg na miasto) a potem poszło, zwłaszcza, gdy został w Monachium po ogłoszeniu stanu wojennego.

    Jakoś tak w tej chwili skojarzyło mi się, że w KC był wydział, który wymyślał kawały (niektóre bardzo dobre), które z wypiekami na twarzy powtarzała potem cała Warszawa.

  218. Tu się podczepie.

    http://www.pomponik.pl/plotki/news-jacek-kaczmarski-chrzest-przyjal-na-lozu-smierci,nId,2216735,nPack,2

    Mój komentarz do sprawy:

    Bardzo się cieszę,  ale zastanawia mnie to, że sakramentu chrztu udzielił mu o. Oszajca.

  219. przypomne anegdotę jak sprzedawałem synagogę Na górce [Natan Spira] to zjawili sie potomkowie byłych właścicieli z prośbą abym im coś dopłacił bo mój tato tanio kupił w 1947 a ja w 1995 drogo sprzedaję,- to jest ta ideologia i ten trend

  220. to też wiedza,- 'wiem jak’, brawa i podziękowania

  221. Może to poselstwo w Bernie to od Kazimierza Odnowiciela, albo jacyś uchodźcy po buncie ludowym (skoro PRL) 😉

  222. Inaczej byłby nieznany nawet jakby miał pięć razy większy talent

  223. Nieprawdaższ?  :))) W 1957 roku, oczywiście.

  224. Zwłaszcza ten „puchar za wyniki sportowe dla wnuczka na zachętę”. Ryszard Ochódzki pytanie: ” A jaki sport wnuczek uprawia?”. Odpowiedź ministra:” A żaden. Dlatego ten puchar jest na zachętę”:))))))

  225. Pewnie duża ich część zajmowała się dezinformacją, inni mogli być przez jakiś czas podwójnymi

  226. rozumiem, napisałam skrótem. trzeba umieć szukać. w swoich tematach umiem. dziś czytam tutaj gotowe. tyle ze z perspektywy mojego pokolenia to prehistoria. tego już nikt nie szuka. dziś w towarzystwie o czym innym rozmawialiśmy a tu zaglądam dla siebie. warto wiedzieć coś o tamtej epoce. bardzo

  227. Ja całkowicie straciłam do Kaczmarskiego sympatię, gdy tu wrócił z emigracji i wziął udział w antypolskiej nagonce pod wodzą gazówy – co doskonale pamiętam. Potem mu przeszło. Nie wiem, czy nie z powodu choroby. Bo jak zaczął chorować, to ogłoszono narodową ściepę na leczenie barda. Wówczas już Polacy byli dobrzy…

  228. na jego koncertach bywaliśmy i za młode wilki robiliśmy;- tamtej atmosfery [widowni, kulis, ..] nie da się 'sprzedać’ opowieściami dziś, to już nie to; to se ne wrati i to było tylko raz; dziś nie ma  żadnego znaczenia, ale powiązania rodzinne i inne warto poznawać to daje lekki dystans do mitów i legend; ten kto nie widział np. nawalonego Kuronia co wyskakuje przez okno na parterze po flaszkę ten w legendy może wierzyć

  229. Niektóre kawały mogły ukazywać bardziej ludzką taką ciamajdowatą twarz zbrodniczego systemu

  230. Panie Gabrielu…

    … bo Heniek… Sat Okh… Macierewicz… Modzelewski… i cala ta reszta im podobna zaklamancow i zlodziei,  starych trupow… ta cala „systemowa”  MAFIA  i  CZEREDA  –  to  jest taka  MAGIA,  ze nam juz tylko pozostaje odnosic sie do tych  DEBILI z  „etoziazmem”… i czasami… TYLKO  i  WYLACZNIE   szczery  „podziff”  wyrazac  !

  231. No PaczPani. A wg portalu http://www.geni.com.people szanowną małżonką pana Stanisława Trojanowskiego była Fejga Trojanowska z domu Szlachtaub ur. 1902 w Sempolno. Matka dla Anny Ireny Kaczmarskiej.  PS. A gdzie to zdjęcie z Berna można zobaczyć. W 1957 r. poselstwo w Bernie to było coś.

    https://www.geni.com/people/Fejga-Trojanowska/6000000025741297064

  232. Kaczmarski miał pierwszy publiczny koncert w telewizorze. Śpiewał „Obławę”. Zdaje się, że lansował go wówczas Młynarski.

  233. Modzelewski też się znajdzie, nowa partia potrzebuje ideologii tzw. łączącej mity/środowiska/…; i będzie tematyka, która ociera się o diagnozy coryllusa;- zaczęła się walka o wybory i o kasę

  234. nie za dobrze to rozumiem. nie głosuję,  to wszystko  jedno

  235. Z artykułu wynika, że o. Oszajca uczestniczył /celebrował? koncelebrował?/ w mszy pogrzebowej. A chrzcił zapewne kapelan szpitalny.

  236. Gierek zabierz serek, daj nam mięcha i kiełbasy żeby stały nam …..

  237. I  taki wariant moze byc  „rezyserowany”… bo we Francji zaczyna wrzec.  Dzis od rana jest „garniturFillon’s gate”… a na wieczor juz „wystrugali” z Erdoganem w tle „cris diplomatique”… no i najwazniejsze, ze… „elropa”  powinna sie do tego jakos odniesc.

    Nie wiem  co toto jest „elropa”, ale ze toto powinno sie odniesc do tego „ostawjonego” kryzysu dyplomatycznego,  „wystruganego” przez Hollande i te niemiecka malpe Makrele… ktora powinna byc postawiona pod TS w Strassburgu  za te cala „polityke emigracyjna” !

  238. Międzymorze i IV RP – bez wódki nie rabieriosz

  239. O wybory w znaczeniu kogo wybiorą „starsi i mądrzejśi” 😉

  240. A! To trochę insza, inszość.

  241. co te dziadki robią tak uparcie? nie mają młodych? czy ci młodzi niezdolni?

  242. oraz kto wywalczy [sprawnoscią, kasą, …] wejście do kręgu wewnętrznego; nie wszystko to wynik owych niby starszych i niby mądrzejszych; tak na marginesie ich także daje się ogrywać

  243. przecież to bzdury. kto w to wierzy?  młodzi nie

  244. Ojciec matki był wiceministrem oświaty w komunistycznym rządzie.

  245. A wiadomo było, że w pewnych sprawach i tak mamy swoje radości. No bo nawet bez kiełbasy… w końcu pewnych spraw nie dali rady nas pozbawić…

  246. w trzeciej linii tzw. wykonawczej jest wielu 40latkow – i to oni maja za zadanie koncentrować tych młodych, a na sztandary [i jako 'bohaterzy’/wałęsowie/..] ci właśnie z nocy żywych trupów

  247. Może się też okazać, że jak zwykle wszystkiemu winni są katolicy, bo samym swoim istnieniem wszystkich drażnią (jak zawsze w historii) muzułmanów, eskimosów, świat laicki. Franki od dawna są w tym tresowani.

  248. Olszówka ?

  249. Daje się, ale myślę, że trzeba być dość mocnym

  250. Pietrzak też go lansował

  251. Zależy jacy. W każdej grupie wiekowej są różni.

  252. No właśnie i na tym polegał jego sukces, na samym talencie daleko by nie zajechał

  253. Koleżko (?), nie myl radców prawnych z doradcami podatkowymi, bo primo bredzisz, secundo obrażasz moją gildię. Ja na swój tytuł ciężko zapracowałem, więc nie pleć już.

  254. przede wszystkim 'mocni wiedzą’ mają szanse i dlatego pinkpanterze podziękowania za ogrom ogarnianego obszaru danych należą się od każdego kto chce cokolwiek o świecie wiedzieć

  255. Aluzju poniał… Ale chyba nie sądzi Pani że mi o tego wnuczka chodzi jeśli czasem coś tu wrzucam? Po prostu „Krowa” jakoś mi pasowała

  256. słodkiego, miłego życia; a waści gildię to mamy w d… i w głębokim poważaniu za nieuctwo, brak wszelkich zasad etycznych i moralnych, i my się nie mylimy

  257. To samo przyszło mi do głowy jak o tej butelce się dowiedziałem

  258. Babcia Trojanowska była Fejga Szlachtaub z domu. Wg portalu geni. Mnie to nie przeszkadza. Ale ile wyjaśnia.

  259. Doradzam leczenie na nogi, bo na głowę już za późno EOT

  260. Pamiętaj!Kto, nie będąc uprawniony, wykonuje czynności doradztwa podatkowego, podlega grzywnie do 50 000 zł. Tej samej karze podlega członek zarządu osoby prawnej, która wykonuje czynności doradztwa podatkowego nie będąc podmiotem uprawnionym. 
    Art. 81 ustawy z dnia 5 lipca 1996 r. o doradztwie podatkowym

    a może do auszwic?

  261. Sama wiedza nie wystarczy, trzeba umieć (i mieć środki) ją zastosować.

  262. #Modzelewski

    Mam w domowym archiwum jeden z pierwszych artykułów o pigułce na VAT. Autor: Najsztub P.  Gazeta Wyborcza, chyba 1994 r.

  263. Waw…

    … ten „meski czar z miasta Lodzi”… nooo  bAba !!!

    Polanski jest ostatnio „mocno” napietnowany przez… swoje filmowe srodowisko – znaczy sie  ma „zla passe” w telewizorze francuskim… nawet byly „protesty” przeciwko jego kandydaturze do „ziri” filmowego… chyba to byl festiwal z tymi cezarami.

    Prosze sobie wyobrazic, ze taki  byl  „chonorowy” – ten stary zbok i dewiant, ze wzial i  nie przyjal  propozycji… sam z siebie  zrezygnowal !!!

    … a Frykowski tez chyba oszlamiajacej kariery nie zrobil… kwiatki wacha od spodu juz od dawna… chyba ze coroni cos skapnelo, skandalistce Frytce… co to pare lat temu „sie nawrucila”  do Boga.

  264. „sie nawrucila” szanujmy polszczyznę

    A jak było z Wojtkiem F. ,opisał zajmująco Kąkolewski.

  265. Ależ skąd. Ja akurat w aluzjach jestem wyjątkowo kiepska, więc proszę się nie doszukiwać jakichś dodatkowych znaczeń:))) Mnie fascynuje siła jego przekazu. On nas wiódł był na te „mury, które runą” i potęgował patetycznie nastrój bojowy a za naszymi plecami przygotowywana była największa juma w historii nowożytnej:)))
    To jest właśnie to, o czym pisze cały czas Gospodarz: o uwodzeniu Polaków. O ich popychaniu do poświęcenia, heroizmu, walki. A oni dają się „wzruszać” członkowi ścisłej nomenklatury komunistycznej w kolejnym pokoleniu.  To zawstydzające.

  266. Także w znaczeniu rozpowszechnić

  267. Dziecięciem bardzo umocowanym w nomenklaturze był ten Jacek.

  268. Wie pan co, Paris siedzi we Francji, nie ma polskiej klawiatury, a ponadto umieściła to nawrucenie w cudzysłowie. Jest pan tu już tyle czasu, że powinien pan czytać lokalne kody…pan zaś zaczyna od pouczania.

  269. Za Felicję robiła ta Fejga.

  270. Panie Gospodarzu kochany, rozumiemy się.

    Wracając do Witolda – doradca podatkowy nr 00001. Ustawy o VAT, akcyzie i ordynację podatkową współtworzył. Potem je tłumaczył w Instytucie. w 2014 wchodzi do Rady Programowej PiS. Zaczyna brylować w Radio Maryja i Naszym Dzienniku. O co chodzi? Uszczelnienie systemu? No przecież zamiast uszczelnienia jest ćwiara za lewe faktury. Za wiedzę w dobraniu się do 4 liter oligarchom? Też nie, po pierwsze byłby zawodowo spalony, po drugie Doktora Jana już nie ma. To o co chodzi, bo jak dla mnie – to hucpa.

  271. Nie, to jednak inne nazwisko.

  272. Jeśli nawet talent to tylko kwestia gustu odbiorcy, to wolę Kaczmarskiego od dzisiejszych bardów… Nazwiska pominę (grali i śpiewali 1 marca)

  273. Z ich strony był to majstersztyk. Jumę przedstawić jako wyzwolenie. Chodzi teraz o to, by mieć świadomość występowania takich mechanizmów i dalej nie dać się uwodzić, choć będą nam prezentować coraz bardziej powabne Syreny, coraz piękniej śpiewające.

  274. Ha! Jak w stanie wojennym i potem nadawało podziemne radio Solidarność, to też audycja zaczynała się „Murami” w wykonaniu Kaczmarskiego i Gintrowskiego. Ludzi pracowali przy nadawaniu z ogromnym poświęceniem. Dyrygował tym Romaszewski.

  275. On się wcale o tego „wieszcza” nie upominał… To że ktoś z niego wieszcza robił nie znaczy że jemu na tym zależało. Lubił „żyć” i był spostrzegawczy… „Patetyczne” utwory w stosunku do całej jego twórczości nie stanowią wielkiego procentu, więc to „ciągle” to tylko dla tych którzy  „mury” na okrągło słuchają 🙂

  276. Talent to dar Boży, a nie kwestia gustu odbiorców. My tu nie mówimy o talencie, ale o sukcesie. Talent nie gwarantuje sukcesu, podobnie jak nie gwarantuje go order od prezydenta, czego uporczywie nie rozumie taki Wencel. Za to gwarantuje ów sukces zażyłość z kontrolerami kanałów dystrybucji, ewentualnie samodzielna ich kontrola.

  277. Późna godzina, juz chciałem wyłączyć komputer, a tu takie piękne odczytanie twórczości barda. Dziękuję i życzę spokojnego snu.

  278. Bo ludziska jakoś tak po łebkach te mury słuchają… Nie wiedzą dlaczego grajek tak bardzo był sam, i skąd kajdany w ostatniej zwrotce… To jest zawstydzające 🙂

  279. Ta banda „naszych mandatariuszy” ma nie tylko nadzieje… oni jeszcze robia wszystko, zeby  te ich nadzieje  sie ziscily… i to… piorunem.

  280. Dzięki. Bardzo smutne. Nie ma nic gorszego od tego, że dziecko umiera przed rodzicami.   W dodatku roztrwonił to, co miał najlepszego w życiu osobistym: kontakt z dziećmi. Przy okazji potwierdza się teoria, że w PRL „nie było cudów” jeśli chodzi o „lansowanie talentów”.

  281. Dziś też nie ma tych cudów. Nigdy ich nie było.

  282. On był królem życia a nawet „cesarzem”:)) Ukochane żony też były tego świadome. Wart był Pac pałaca.

  283. Ja tylko zostawię wizję przyjaciela Polski, prof. Szewacha Weissa:

    http://www.rp.pl/Publicystyka/304039976-Szewach-Weiss-o-antysemityzmie-i-odszkodowaniach.html#ap-2

    Historyczną wizytę w Izraelu złożył już Lech Wałęsa, który powiedział: „przepraszam, wybaczcie mi”.

    Donald Tusk obiecuje, że jeszcze w tym roku na biurko prezydenta trafi ustawa dotycząca restytucji mienia żydowskiego w Polsce. Chodzi o setki tysięcy domów pozostawionych przez Żydów na terenie Polski. Ich wartość eksperci szacują na 30 – 60 miliardów dolarów. Bo przecież było tutaj tyle żydowskich miasteczek – sztetli. Większość spadkobierców już nie żyje, ale pozostałym wciąż można zwrócić ich własność. Czasem Polacy pytają mnie, dlaczego młodzi Żydzi przyjeżdżają tylko do Auschwitz czy do Majdanka, dlaczego nie zwiedzają Polski? Odpowiadam: odwiedzają, ale gdy jadą do Białegostoku czy innego miasta, to mają świadomość, że w domach, w których dziś mieszkają Polacy, kiedyś żyli Żydzi. Wiedzą też, że Polska nie zapłaciła za to Żydom grosza i czują ból. Oczywiście, Polaków nie można stamtąd wyrzucić, bo nie można pozwolić, by jedna niesprawiedliwość tworzyła drugą. Wtedy ten konflikt byłby wieczny. W tak dramatycznej i nienormalnej sytuacji trzeba jednak znaleźć jak najbardziej sprawiedliwe rozwiązanie.

    Ale trzeba też zdawać sobie sprawę z tego, że Polski nie stać na wypłacenie miliardów dolarów odszkodowań.

    Znam ten argument. Słyszałem również i taką odpowiedź, że to mienie znacjonalizowali Niemcy, a Polska je od nich przejęła. Jestem konstytucjonalistą i profesorem nauk politycznych. Wiem, że z formalnego punktu widzenia taka odpowiedź ma ogromną wartość. Ale z moralnego punktu widzenia wartość takiej zimnej odpowiedzi jest ujemna. Takie argumenty są obraźliwe. Ale my rozumiemy problemy Polski. Wiemy, że nie może oddać wszystkiego. Dlatego też już dawno proponowaliśmy, by powstała polska fundacja, która szybko wypłaciłaby pieniądze – powiedzmy 5 miliardów dolarów – starszym ludziom, którzy jeszcze żyją. Drugie pokolenie spadkobierców mogłoby dostać specjalne bony, których spłata byłaby rozłożona na 10 – 20 lat, chyba że inwestowaliby w Polsce, to wtedy otrzymaliby je szybciej. Dzięki temu pieniądze zostałyby w Polsce, gdzie by pracowały i tworzyły nowe miejsca pracy. Głowa żydowska i głowa polska mogą wymyślić wiele rozwiązań. Lepiej późno niż nigdy.

    Ale jak obliczyć wysokość tej rekompensaty, na przykład za działkę położoną niegdyś na peryferiach, przy której dziś powstały drogi i osiedla mieszkaniowe?

    I na to można znaleźć sposób. Wiemy na przykład, jak rozwinęła się Warszawa i że wartość działek wzrosła tu kilkunastokrotnie. Trzeba więc tę wartość urealnić. Zdajemy sobie sprawę, że w Polsce mieszkali różni Żydzi. Jeżeli ktoś żył w wynajętym mieszkaniu w Krakowie, to nie należy mu się żadne odszkodowanie. Ale było też wielu żydowskich właścicieli. Zachowały się na to dokumenty. Jesteśmy gotowi na kompromis i mam nadzieję, że Donaldowi Tuskowi uda się tę sprawę rozwiązać i że przekona do tego Polaków. Uważam, że w tej sprawie premier i prezydent Lech Kaczyński powinni współpracować, bo jest to problem moralny zarówno narodu polskiego, jak i żydowskiego.

  284. Minister Gliński jest wedle mojej niesłusznej teorii po to, aby takich badań – nie  było. Lub aby były powierzchowne.

  285. Ależ ja to rozumiem doskonale stąd to „jeśli”. Poza tym to Pan mówił o talencie, a ja nie będę mówił że się na tym znam, mogę za to szczerze powiedzieć jak odbieram jego twórczość. Nikomu nie chcę się z tym narzucać, stąd jeśli wyczytam że komuś Pan K. nie pasuje to więcej ode mnie Pana K. nie dostanie… Na liście są już trzy osoby 🙂

  286. Życie „politbiura” było cudne ale stosunkowo krótkie i zależne od towarzyszy radzieckich:)) Towarzysz Sokorski miał tę przewagę, że był w połowie Rosjaninem tzw. oddelegowanym. Poza tym „robił w kulturze” a to jednak przyjemniejsze niż w „planach pięcioletnich” i „braku sznurka do snopowiązałek”. No i bardzo długo żył.  A kiedy ma się prawie 100 lat, to minione życie wydaje się miłym ciągiem wesołych imprez. W jego przypadku nawet -bardzo wesołych. A rozmowy ze Stalinem to już „wogle”.

  287. Ja czwarty. Zobaczyłem go po raz pierwszy i moja wewnętrzna zapadka przeskoczyła na ”nie”.To samo miałem ujrzawszy np Tuska,dawno temu, gdy dopiero zaczynał działać w Gdańsku.Nie- i koniec.

  288. Polański: co zarobił to jego. On kandydatem do Oscara został prawie 100 lat temu:))) Tak naprawdę to robił dobre filmy do czasu wyjazdu do USA. Tam się zaczął ten „satanizm-okultyzm” . Bo „dziewuszki” to były zawsze. Teraz to on chyba już rozumie, że za wszystko się płaci. A jego pokolenie „pierwszej filmówki” już prawie odeszło.

    Frykowski to zupełna katastrofa. Ojciec chciał, żeby został inżynierem włókiennictwa, bo liczył, że fabrykę mu odda do prowadzenia a ten sobie ubzdurał, że zostanie reżyserem filmowym. A został facetem, który fundował imprezy studentom filmówki. Za tą rodziną ciągnie się jakieś straszne fatum, Jego syn też zginął bardzo młodo i w równie niejasnych okolicznościach.

  289. Dokładnie tak… Znam kilku takich co odniosło sukces na tym „rynku”. Nie odmawiając im sprytu są za głupi na WSI (i resztę). To bierni (od brania) sprzymierzeńcy systemu choć we własnym mniemaniu uważają że go dymają… To się nie skończy dopóki źródło nie wyschnie

  290. I pomyśleć, że tylu inteligentnych ludzi dało się na to nabrać. Dlatego teraz sprawdzam genealogie, żeby trzecie pokolenie UB znowu nas nie wywabiło na barykady.

  291. Tyle to i ja widzę:)))

  292. Jedni się „kochali” w jego patetyzmie, a inni (inne) w magnetyzmie zwierzęcym… Wykorzystywał swój talent dość skutecznie, ale nie miał parcia jak ci dzisiejsi… Nie ma porównania

  293. znalazłem dzięki. 😀

  294. Ja tam się czasem za niego modlę… Żeby choć czyśćca dostąpił. Szkoda takiego talentu dla kotła

  295. Rodzinna partia… tatusia i synusia ?

  296. Tego się już Pan nie dowie 🙂 „co by było gdyby”

  297. Dzięki i pozdrawiam.

  298. A potem biadolić że dał się oszukać „murami”… gdzie jak byk stoi napisane o „łańcuchach” i bezmyślnym „entuzjazmie” 🙂

  299. Felix error. 15 sierpnia 1057 dzięki temu na wieki.

    Makbet i ten szekspir co to nie ma autografu, a niewolnik pokazał dwu szek i spir

  300. Obstawianie wszystkich kierunków z jednoczesnym ich obrzydzaniem

  301. Dokladnie…

    … zeby nie ten moj wyjazd do Francji to jabym chyba w „mundrosc tego narodu wybranego”… w zyciu nie uwierzyla.

  302. Pani Rozalio! 🙂  szukam rymu

  303. U „nasz” w mieście mieliśmy jeszcze lepiej, bo technicy potrafili wciąć się z radiem do telewizji na dziennik wieczorny. Wcześniej szła zajawka, kiedy będzie nadawanie. Więc zbieraliśmy się na kawę i ciastka,żeby „przeżywać kolektywnie”:))) A teraz okazuje się, że ten , co dostarczał te nadajniki , to był TW:))))))) Taki lajf.

  304. No nie wiem… Dziś dopłacać muszą do „interesu”, więc coś tam jednak wycieli 😉

  305. Prędzej się podczepiał 🙂

  306. Ależ oczywiście on się o „wieszcza” nie upominał, ale nad tym pracowały profesjonalne zespoły, żeby tworzyć atmosferę odpowiedniego „napięcia i zachwytu”. Wiem, bo sama byłam „ofiarą”. On sam nie musiał sobie z tego zdawać sprawy. Jest jednak faktem, że wywodził się z bardzo „wewnętrznego kręgu” i miał zapewnione lansowanie. A rodzaj tego lansowania wybierali ci, co go lansowali.  Zabawne m.in  jest to, że ta „kultowa piosenka” „Mury” była przeróbką dzieła katalońskiego lewicowca a tak naprawdę – komucha, który całe życie zwalczał Franco. I „oni tutaj” wybrali dla polskich antykomunistów i  odpowiednio spreparowali na tutejszy „rynek” – taki kawałek. To chyba miało być wyszydzeniem naszych nadziei ale wtedy myśmy nie byli zdolni do czujności względem tych wszystkich „hipnotyzerów”. On był tylko zdolnym narzędziem.

  307. Tak… Nie każdy jest tak utalentowany w kojarzenie i wyszukiwanie, ale rozpowszechniać zawsze może

  308. Nie przypominam sobie żebym do Pana kiedyś cokolwiek z niego kierował… ale postaram się zapamiętać 🙂

  309. Sa tresowani… ale tu juz niewielu katolikow pozostalo…

    … to sa podrygi bankrutujacej  i zdychajacej ostrygi… no i przede wszystkim to sa USTAWKI… a Marine LP caly czas na czele stawki i pomimo wscieklizny merdialnej poparcie jej wynosi… niezmiennie  27 %.

  310. Nie wiem na ile świadomie, tudzież na ile nieświadomie był JK uczestnikiem jumy, i czy był tylko czy też może „aż” narzędziem. Nie wiem w związku z tym ilu Polaków popierało transformację ze względu na Kaczmarskiego. Nie mam zamiaru polemizować z wiedzą o której nie mam pojęcia, ale też nie bronię jego potencjału w tej historii. Po prostu widzę to co coryllus… talent do opisywania świata i ludzi, historii, zjawisk itd. itp. bez rajcowania się osobą. Z racji tego czasem odmówię jakąś modlitwę za duszę tego nieszczęśnika.

    Nie rozumiem jednak jak można do dziś uważać „mury” za narodowowyzwoleńczą pieśń podżegającą do czegokolwiek poza trzymaniem się z daleka od „rozentuzjazmowanego” tłumu… Rozumiem że jest ten refren który każdy zna ale reszta nie jest aż tak skomplikowana, żeby nie wiedzieć o czym jest ta piosenka (abstrahując od pierwotnego źródła). Ja tam nie widzę szyderstwa i przy tym pozostanę

  311. Pod linkowanym art. na wp wśród licznych komentarzy, które – o dziwo- zniknęły, była informacja, że ojciec Henryka był despotą, a matkę przymuszono do małżeństwa z nim. W czasie wojny urodził się młodszy braciszek Henryka, którego ojciec obrzezał wbrew woli matki i dlatego wydał na niego wyrok śmierci, bo Plolacy chcieli dziecko uratować. Nie podano, jak mały zginął, ale matka w zemście sama doniosła na ojca.

  312. Bezczelna i zuchwala jest ta corunia tatunia… prawie jak tatus… i jak SAMA  pracuje na to swoje  RESORTOWE,  CZERWONE  i  KOSZERNE  nazwisko !

  313. A komentarzy było bez liku i prawie wszystkie potępiające antypolonizm Henryka. Może dlatego zniknęły, gdy cenzor się obudził.

  314. Raz im sie bandytom w bialych kolnierzykach udalo,  ale jak to w zyciu – nic 2 razy sie nie zdarza – tak i tym razem „federalizacja elropy”  sie nie uda… i zwiazek socjalistycznych republik europejskich  – nie przejdzie…

    … tych  Syren – CETA,  piatkowa ustawa metropolitalna…  to juz nawet nie prezentuja tylko wprowadzaja – NA  RYMPAL… i jeszcze mysla, ze narod glupi i ciemny… nic nie widzi co sie dookola dzieje i nic nie czyta.

    Ma Pani racje, ze najwazniejsza jest SWIADOMOSC tych wszystkich bandyckich mechanizmow… ale takze potrzebna jest jeszcze  baaardzo dobra  PAMIEC  do  nazwisk tych ZDRAJCOW  i  TARGOWICY…  tej skandalicznej hucpy jakiej dokonuja teraz  „nasi  mandatariusze”…  pod oslona nocy !!!

  315. A  teraz  mamusia  i corosia i zieciunio na odcinku BIALORUS… powielaja robote tatusia… i juz „nowa” partie stary dziad Morawiecki… na biegu  wystrugal… profilaktycznie… zapobiegawczo… i z wyprzedzeniem…

    … lustruja sie i demaskuja te zlodzieje  i  skur******…  bez bicia… dobrowolnie !!!

  316. To są straszne historie. Matka usiłowała walczyć o uczciwe śledztwo, ale to „nie miało przyszłości”. W takich momentach nagle widać, że to są jakieś bardzo mroczne środowiska.

  317. Właśnie Pan Leszek Żebrowski w jednym z wykładów wrzucił temat jakiegoś prikazu, żeby oni wszyscy zmienili nazwiska i imiona na polskie. To była przeprowadzona świadoma operacja, bo wujku Stalinu nie pasowała ta „nadreprezentacja eskimosów”. On kontrolował sytuację.

  318. Studia w Moskwie w czasach Stalina oznaczały bardzo wysoki stopień nomenklaturowy. Sami swoi. Porządni Polacy siedzieli w więzieniach, ludziom zabierano warsztaty rzemieślnicze a chłopom gospodarstwa a ci tutaj byli strugani do kasty nadzorców podbitego państwa.

  319. Proszę się nie przejmować. To tylko piosenki. Oczywiście piosenkarze nie uczestniczyli w jumie.  On zresztą był już trzecim pokoleniem. To pierwsze pokolenie mogło coś skubnąć z ziemiańskich dworów, może od Kossobor ?:)))  Jeśli ktoś lubi jego piosenki, to też nie ma znaczenia. Piosenka to tylko piosenka.Ja nawet lubię dwie piosenki Zespołu Aleksandrowa. Co nie znaczy, że lubię ZSRR.

    Ale wtedy  w 1980 r. nagle Wajda z Zachwatowicz, wszystkie kabarety, bardzo wielu reżyserów i aktorów z dnia na dzień stało się – przeciwnikami ustroju i strasznie się chcieli z nami kumplować. Wajda nawet stał w kolejce do stołówki studenckiej na Zjeździe „S” w Gdańsku Oliwie. Taki „swojak”. A potem przyszły następne etapy i okazało się, że jesteśmy: faszystami, ksenofobami, antysemitami (najbardziej) i ciemnogrodem. I oni nam to krzyczeli w twarz. Ci sami ludzie, którzy przychodzili się chrzcić i nawiedzali „kościół św. Marcina” z dnia na dzień zaczynali szydzić z Kościoła i zarzucać mu wtrącanie się do polityki.

    My jesteśmy narodem, który nie wyszedł jeszcze z kolonialnej zależności a oni są z kasty nadzorców. A my mamy silny kompleks niewolnika. Nie przekroczymy pewnej granicy aby wymusić to, co nam się należy. Wolni ludzie są zdolni do przekroczenia a niewolnicy mają niewidzialne kajdany.
    Kiedy dowiedziałam się o tym „dziadku stalinowcu”, to ile razy zaczynał śpiewać, taki młody i utalentowany, to ja miałam przed oczyma kawałek parkingu w moim mieście, pod którym nadal leżą szczątki być może tak samo zdolnych i mądrych oraz przystojnych młodzieńców, którzy zdołali przeżyć wojnę a nie przeżyli rządzenia dziadka tego „barda” oraz kolegów tego dziadka czy innego stryjka. To jest moje bardzo prywatne odczucie i nie jest ono oceną tego człowieka ani jego sztuki.

  320. Teraz sobie przypomnialam o tym Frykowskim… i to chyba u Pani o tym czytalam jeszcze na s24… potem tam chyba tez byla wkrecona Karolcia Wajda… chyba jednak to fatum to sobie solidnie zapracowali…

    … a Polanskiego… tego konusa z metra cietego nie znosilam od samego poczatku.  Jakos szczesliwie udalo mi sie nie widziec ani jednego jego filmu… i nie czuje zadnej straty… widzialam reportaz o nim w telewizorze… wystepowal z ta swoja „slynna  rzono”  Emmanuelle Seigner…

    … to byla dla oczu…  ma-sa-kra !!!  Nie moglam uwierzyc, ze to juz taki trup i rupiec… ledwo  toto lazlo ttrzymajac sie kurczowo „rzony”… zeby nie rabnac na trotuar!

  321. No i ojciec Jacka, Janusz Kaczmarski, przez lata rozdawał karty w oficjalnych strukturach artystów plastyków.

  322. No to już są niesamowite jaja. Ponure jaja…

    Ponoć w internecie nic nie ginie?

  323. Oj, lajf taki… Mądrzy ludzie, którzy w tym robili, byli bardzo ostrożni co do szefa. A i po 1989 roku nie mieli przyjemności „ujawnić się”. Może te rozkazy o ujawnianiu się AK nauczyły kolejne pokolenia rezerwy wobec „dowódców”? Ta rezerwa nie tyczyła tylko szefa radia Solidarność.

  324. i to jest realna, prawidłowa diagnoza a wnioski sa tylko jedne – los niewolników, którzy chcieliby przetrwać/przeżyć

  325. IQ mniejsze od 30? masz chęć na szukanie pól konfrontacji/rywalizacji? no to nie tutaj, ok

  326. masz rację, jak braknie na prąd i na znaczki pocztowe [patrz: późny gierek] to wtedy będzie szansa, ale do tego stanu należy doprowadzić jak najszybciej

  327. a gdzie zbierają aparatczyków? to będzie rodzinny geszeft i jest zaplanowany na kilka pokoleń, w tle już mamy starych sbków [z dziećmi i z wnukami] w blokach startowych

  328. czy też będziesz nakłaniał abyśmy płacili za 'sprawiedliwość’?

  329. Polecę Toyahem 😉 ja mam słuch muzyczny i tego się słuchać nie daje. A warstwa tekstowa jest dla odmiany nieco nachalna. IMO: poetą był niezłym, muzykiem słabym. Natomiast talent miał ewidentny, bo talent to w 90% determinacja.

  330. Oni przede wszystkim wiedzą, że u nas za obmacywanie obcych kobiet można dostać po ryju, nawet od całkiem obcego danej pani osobnika, o bracie, czy ojcu nie wspominając.

  331. bardzo prawdopodobne, tym bardziej, że osobiście mamusia prosiła o wysłuchanie dobrze zapowiadającego się młodzieńca.

  332. Wiedza i pracowitość 🙂 Dołączam do ” braw ”  🙂

  333. Kania, albo Olszówka. Chyba raczej ten drugi. Dawno nie zagladałem do atlasu.

  334. Szpotański obalony. Teraz i Kaczmarski się nie ostał. Kiedyś zadałem tutaj dawno temu, pytanie. Co się ostanie jeśli na dobre przenicujemy całą tradycję, która wywodzi się z oświecenia, tę od XVIII począwszy? Chyba tylko Pamiętniki arcbp. Felińskiego, Dzienniczek Faustyny Kowalskiej czy Zapiski Więzienne ks. Stefana kard. Wyszyńskiego. No ale to inna tradycja. Podobnie jak Zofia Kossak-Szczucka. Teraz będę instrumentalizował. Jako Polacy mamy jeszcze tę szansę, że jako tako wciąż wierzymy i za pomocą Kościoła – który ma żywą świadomość minionych wieków, choćby przez kult świętych – możemy się sięgnąć do tradycji RON.

  335. Znajomy doradca podatkowy narzekał ze płaci wysokie podatki.Ze zdziwieniem odpowiadam że co jak co ale On to chyba  przy tej swojej wiedzy nie powinien nic płacic.
    Otrzymałem piękną odpowiedź , że w tym zawodzie jest rywalizacja i najlepszy jest ten który płaci największe podatki 🙂

  336. kiedyś postawiłem problem: które cechy i których świętych KK mamy przed sobą co dnia jako leitmotiv do każdej czynności czy też wyzwania;- szło o to aby sobie wybrać tych patronów, których zidentyfikowane cechy dają nam przewagi nad otoczeniem

  337. chyba w to nie wierzysz, o tym płaceniu? ponad 60% na czarno poza obiegiem

  338. o realnych i egzekwowanych podatkach decyduje aparat skarbowy w sposób arbitralny, doradcy podatkowi nie mają nic do gadania, co najwyżej donoszą na swoich klientów licząc na ochłapy

  339. i gdyby bylo inaczej to na wokandach [administracyjnych, cywilnych, karnych] nie byłoby milionów spraw dot. podatków [ich kwalifikacji i egzekwowania] i ta tendencja jest wzrostowa

  340. Dziękuję Pani za to bardzo. Proszę o pilnowanie owych „bohaterów”.

  341. Dziekuje za calosc, bo mam w otoczeniu milosniczke JKaczmarskiego.

    Mniszysku za wazne pytanie, Panterze za badania.

  342. A co znaczy „dyrygował?”

  343. a Modzelewski to nie harował przy odwołaniach podatkowych. Ba, nawet całe biuro zatrudniał, w tym na zlecenia sędziów z NSA (WSA).

    I co to niby wyjaśnia, uzasadnia , tłumaczy, że ktoś ciężko tyra przy omijaniu, naginaniu
    i niekonwencjonalnym interpretowaniu przepisów.

    Ja ten temat  również  znam z „autopsji”.

  344. To było jakis czas temu ale problem polega na tym że jak na 1000 zysku tylko 10 % sie płaciło do US to sie płaciło a dziś na 1000 zysku 900 chce US to sie nie płaci. Każdy ma instynkt samozachowawczy i o tym powinni pamietać poborcy .Poza tym życie ” kosztuje ” i zarabianie na poziomie 50 tys. rocznie powinno byc wolne od podatku.

  345. to także jeden z naszych atutów w odróżnieniu  od tych  przecwelowanych ciot   z tzw. Zachodu Europy.

  346.  modlitwa różańcowa odmawiana przez większość narodu, może z nas uczynić w krótkim czasie największe mocarstwo świata.

    Też tak uważam. Nie żeby od razu w wymiarze materialnym, choć oczywiście nie miałabym nic przeciw temu :-))

    Od 2011 roku trwa Krucjata Różańcowa za Ojczyznę, której pobłogosławił abp Andrzej Dzięga. Dwa lata temu udział w niej zgłosiło około 150 tys. osób. Przypuszczam że w intencji Ojczyzny modli się codziennie na Różańcu 1. milion Rodaków. W Polsce katolicyzm deklaruje ponad 90% ludności, razem z polską diasporą możemy chyba mówić o 50 milionach…

    Wystarczy jedna dziesiątka Różańca!

    http://krucjatarozancowazaojczyzne.pl/?page_id=202

  347. Super…

    … doktor Zapedowski z „Naszego Dziennika”  tez szuka swojej przyszlosci u tej TARGOWICY !

    Zobacz…

    … jaka to banda zaprzana… wszedzie te „skoczki” sa… aby wszysko obsrac i zohydzic… Kuzmiuk,  Zapedowski, Bukowski… profesor Ryba… i pozostala czereda  „katolickich feljetonistuff” !

  348. Nie „deklaruje”, a  jest ochrzczona.

    Potem spora część z tych ochrzczonych na powrót poganieje.

  349. Jak go widzialam w Trwam’ie tego  ZLOBA  i  MEGA-ZLODZIEJA  to az… watroba mi sie przewracala… no i jeszcze do kolekcji ten  „fahowiec” z RPP  profesor  Kazmierczak.

  350. Qwerty…

    … looknij na minutke… co dzis „nie zalerzny partyzant”  odpalil od samego rana… w ND kazimierz „micha” ujazdowski tez juz sie  zdazyl odniesc do tej  „sesacji  merdialnej”… mam nadzieje, ze tam  kaftany bezpieczenstwa  sa przygotowane… i w razie co czekaja na co bardziej wzmozonych…

    … albo przestraszonych Putinem…   nooo…  Sama  MAGIA !!!

  351. Realizuja swoje plany… na to dostali kase od  „filantropa”  Sorosa… „guru” od tej wladzy… tajnej i „zakulisowej”.

  352. Chętnie bym zamienił swoje troski na takie wirtualne, ale wolny jestem od tego odkąd nie daję się podniecać piosenkom 🙂 Doceniam walory artystyczne różnych „kontrowersyjnych” ludzi, ale pamiętam skąd zacz, i do systemu (tj. ludzi za niego odpowiedzialnych) mam jednoznaczny stosunek. Ma Pani oczywiście rację nie tylko w stosunku do stalinowców.

    Właśnie ze względu na te prywatne odczucia nie chcę nikogo Panem K. męczyć (skoro ktoś na same nazwisko reaguje alergicznie to nie ma sensu się narzucać), ale takoż nie oceniać za grzechy dziadków tam gdzie nie dysponuję wiedzą o „dziedzictwie” (zachowując należytą ostrożność i proporcje).

    A Pani dziękuję za sprawność w odszukiwaniu faktów bezdyskusyjnych i odczarowywanie „magii” ducha czasu 🙂 „Tylko prawda nas wyzwoli”

  353. A nieee… Ja uważam że to prędzej Pietrzak się podczepiał pod utalentowanego K. „żeby Polska…” itd.

  354. Limes między jedną a drugą tradycją jest bezsporny i nie podlega negocjacji, bo tu o dużo ważniejsze rzeczy chodzi jak gusta artystyczne

  355. I to jest ta skuteczność w walce z patologią, poza tym w sklepach na stacjach benzynowych nie da się uniknąć „czerwoni zjadajom swoje ogoni”… Państwo udaje że z wolnego rynku który nazywa „szarą strefą” nic nie ma. Dawno by zdechło gdyby tak było

  356. Jak listy proskrypcyjne przed wojną… Rozmawialiśmy jakiś czas temu na co nierząd wymyślił dla rolników „sprzedaż bezpośrednią”. Nikt nie twierdzi że doradcy świadomie współpracują z UKSami, ale dysponują i zbierają dane którymi oni nie gardzą

  357. Proszę Ojca. Prawda jest Polakom potrzebna dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek. Nie było niczyim celem tutaj „obalanie” kogokolwiek. Ani Coryllus nie miał zamiaru „obalać” Szpotańskiego (ku mojemu żalowi) , ani moim zamiarem nie było „obalanie Jacka K”, który ma wielbicieli również w mojej rodzinie. Jeśli ma być tak, że „ostaną się” jedynie „Zapiski Więzienne” ks. Stefana Kardynała Wyszyńskiego czy „Dzienniczek” Faustyny Kowalskiej – to bardzo dobrze. Czas kłamliwych fabuł się kończy. My jeszcze nie mamy listy osobowej polskich ofiar II WW.  A Kossak Szczucka to bardzo dobra pisarka. Szczęść Boże.

  358. Dla dobrego towarzystwa Cygan dał się powiesić, jak mówi staropolskie przysłowie:))) Całkowicie zgadzam się z Pana podsumowaniem tej dyskusji.

  359. Ta ich rezerwa to bardzo dobra wskazówka i nauka. Nie zwracaliśmy na to uwagi i teraz Ojczyzna i bracia Polacy – mają problemy.

  360. J. Pietrzakowi  w treści tej pieśni  ” …żeby Polska była Polską”
    udało się pominąć odwołanie się  do  Boga.
    Zdolniacha z Janka P., nieprawdaż?

  361. Znalazłam pewien zgrzyt (herezję!) w jednej z książek Zofii Kossak-Szczuckiej.Chodzi mi o „Bez oręża” o św.Franciszku z Assyżu.Jest tam taki fragment,że Bóg nie zostawi na wieczność żadnego Swego stworzenia w piekle -sens jest taki : wszyscy,łącznie chyba nawet z szatanem i jego demonami będą zbawieni.Ciągle mi ten fragment tkwi w głowie.Nie jestem teologiem,może nieco bardziej zorientowaną w prawdach wiary katoliczką,ale wiem,że to sprzeczne z nauczaniem Zbawiciela.

  362. a ma to jakieś przełożenie na ocenę jego twórczości???

  363. Zazwyczaj do Pana Boga tacy ludzie odwołują się w ostatnim stadium raka.

  364. Ginie, ginie. Wystarczy mieć umowę z Główną Wyszukiwarką, że gdy wytną na stronie (na witrynie, na ich serwerze, na domenie wp.pl) to wyszukiwarka dostaje cynk, a wtedy automat uaktualnia indeksy tej witryny. Niestety, niszcząc odnośniki do zmazanych przez cenzurę komentarzy, a także niszcząc wersje archiwalne tej cenzurującej użytkowników witryny.

    Jedyny sposób na takie łajdactwo, to nie używać podobnych stronek netowych, a gdy już coś tam wyjątkowego, to natychmiast archiwizować u siebie. Zanim cenzor to wytnie, a wyszukiwarka, związana umową, zapomni na zawsze.

    PS

    S24 ma umowę z Główną Wyszukiwarką. Wniosek z tego prosty – patrz wyżej.

  365. Dzięki wielkie za ten komentarz. Już myślałem, że się Czytelnicy nie zorientują, jaką pułapkę Coryllus w notce na nieuważnych zastawił: Guardian (The Graun) wyciąga niby to krytykując, niby to „zapamiętaną wypowiedź”, aby uwiarygodnić mafiosa, organizującego sobie gwardyjkę przyboczną za pieniądze podatników.

    Szczęściem są uważni obserwatorzy zdarzeń, którzy widzą, gdzie w notce było pytanie „czy też to widzicie…?”. Widzimy. Lożysta dostał nakaz/zezwolenie na działalność, więc ryje i robi, aż się wióry sypią. Pieczeniarz Wojciechowski energicznie zakazał masonerii działalność? Parę lat minęło, Kaczyński ponajserdeczniej powitał, pozapraszał, pogratulował, łzę uronił.

    Ostatnio masony powołują zbrojne bandy pod ich dowództwem. Szybko poszło. Grauniard ich uwiarygodnia. Ojciec Rydzyk milczy. I tak to się rozwija.

  366. Ależ nieee 🙂

    Dla mnie Pan Pietrzak to nie jest zdolniacha. Prywatnie nic do niego nie mam bo też nie znam ani kawałka z jego życiorysu, więc do jego relacji z Bogiem też nie będę się odnosił (aczkolwiek mam nadzieję że nie jest tak źle jak Pan sugeruje)

  367. Idealny patent, UNU. Działa do dziś. Patrz fragment notki, o „prześladowanym za powiedzenie”.

  368. to nie chodzi o relację z Bogiem autora tekstu, tylko o tę relację bohaterów z  tego tekstu.

    Reasumując, moim zdaniem, jest tak źle , a nawet jeszcze gorzej

  369. Kto wie, z tego co poniżej,  można przypuszczać,  że jest w niebie,  albo będzie i widzi co się dzieje z jego córką.

    ŚW. FAUSTYNA WYPROSIŁA ŁASKĘ CHRZTU UMIERAJĄCEJ ŻYDÓWCE
    +Dzień dzisiejszy jest dla mnie talk] wyjątkowy, pomimo, że doznałam tyle cierpień,
    ale dusza moja opływa w radość wielką. W sąsiedniej separatce leżała ciężko chora
    Żydówka, przed trzema dniami byłam ją odwiedzić, odczułam w duszy ból, że już niedługo
    umrze i łaska chrztu św. nie obmyje jej duszy. Pomówiłam z Siostrą pielęgnującą, że jak
    będzie się zbliżać ostatnia chwila, żeby jej udzielić chrztu św., ale była ta trudność, że zawsze
    Żydzi byli przy niej. Jednak uczułam w duszy natchnienie, aby się pomodlić przed tym
    obrazem, który mi Jezus kazał wymalować; mam broszurkę, a na okładce jest odbitka z tego
    obrazu Miłosierdzia Bożego. I rzekłam do Pana: – Jezu, Sam mi powiedziałeś, że udzielać
    będziesz wiele łask przez obraz ten, więc proszę Cię o łaskę chrztu dla tej Żydówki, mniejsza
    o to, kto ją ochrzci, byle została ochrzczona. Po tych słowach dziwnie zostałam uspokojona i
    mam zupełną pewność, że pomimo trudności woda chrztu św. spłynie na jej duszę. I w nocy,
    kiedy była bardzo słaba, trzy razy do niej wstawałam, aby czuwać na stosowny moment, w
    którym aby jej tej łaski udzielić. Rano czuła się jakby lepiej, po południu zaczęła się zbliżać
    ostatnia chwila; Siostra pielęgnująca mówi, że trudno będzie jej udzielić tej łaski, ponieważ są
    przy niej. I nadszedł moment, że chora zaczęła tracić przytomność, a więc zaczęli biegać jedni
    po lekarza, inni znowuż gdzie indziej, aby chorą ratować i tak, że pozostała sama chora i
    Siostra pielęgnująca udzieliła jej chrztu św. I nim się wszyscy zbiegli, to jej dusza była
    piękna, ozdobiona łaską Bożą i zaraz nastąpiło konanie; krótko trwało konanie, zupełnie
    jakby usnęła. Nagle ujrzałam jej duszę wstępującą do nieba w cudnej piękności. O, jak piękna
    jest dusza w łasce poświęcającej; radość zapanowała w mojej duszy, że przed obrazem tym,
    otrzymałam tak wielką łaskę dla tej duszy.(Dz 916)

  370. Dziękuję Pani…

    Czasem odmawiam koronkę za niego. Uczono mnie też na religii że każdy może udzielić chrztu i że będzie on ważny. Wierzę że każdy ma taką szansę jeśli w głębi duszy żałuje i pragnie. A ja nikomu nie żałuję łaski która w końcu nie ode mnie zależy, tak jak cudza zatwardziałość, którą mam nadzieję Pan K odprawił od siebie gdy chrzest przyjmował.

  371. a Tewje Mleczarz…?

  372. Może miał być takim Szczurołapem z Hameln a na swoją fujarkę spacyfikować frankowiczów. Akurat się im (nam) wtedy wpachał na wieszcza i duchowego przywódcę.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.