Jadę do Wrocławia, targi zaczynają się dziś o 12.00 i trwają do niedzieli, do 16.00. Wszystkich serdecznie zapraszam. Pilotował mnie będzie Dr.Wall i on też pomoże mi w rozładunku. Gdyby jednak, któryś z kolegów był w pobliżu Hali Ludowej w okolicach południa, będę wdzięczny za wsparcie. A teraz już tekst Hipolita.
Na wspomnianym zebraniu Kół z obu Izb, nie wiem dlaczego, p. Roman Dmowski nie przewodniczył. Referował ks. Gralewski. Tego referatu szczegółów już w pamięci nie mam, zresztą po rozmowie z Połowcowem interesowała mnie daleko mniej treść niż metoda. Głosu ani ja, ani żaden z kolegów kresowych nie zabieraliśmy jako właściwie w sprawie nie zainteresowani. Z Koła kongresowego w Izbie Wyższej przemawiali tylko Eustachy Dobiecki i Józef Ostrowski, obaj krótko i bardzo wstrzemięźliwie. Lecz podczas zawieszenia posiedzenia zbliżyli się do mnie, stojącego we framudze drzwi prowadzących do sąsiedniego pokoju, dwaj wpływowi członkowie dumskiego Koła i zapytali o moje zdanie. Odpowiedziałem im prawie dosłownie: „Mnie daleko mniej interesuje treść waszego projektu niż metoda, którą będziecie go przedstawiali i popierali. Kiedy będziecie się trzymali metody układów i wzajemnej zgody, to proście sobie choć o oddzielne wojska i mundury napoleońskie jak przed 1830 rokiem, bo wiadomo, że układ jest to targ, gdzie każda strona ma w zapasie coś do ustąpienia. Lecz kiedy, jak powiadają; zamierzacie panowie stawić kwestię na ostrzu noża, w formie ultimatum, albo nadanie formalnej autonomii, albo odmowa przejścia do rozpatrzenia budżetu, to gracie grę nadzwyczaj niebezpieczną. Nie mogę wszystkiego powiedzieć, bo jestem związany obietnicą dyskrecji, lecz wiem, że obecnie rząd formalnej autonomii wam przyznać nie to, że nie chce, lecz nie może. Przejście zaś przez Izby budżetu jest mu niezbędne i odrzucenia go nie zaryzykuje. Zatem będzie to nieprzejednany konflikt. A w tym konflikcie spotkają się z jednej strony ogromne państwo z wojskiem, może nie ciekawym, lecz milionowym, a z drugiej strony tylko języki, może dzielne, lecz w liczbie trzydziestu czterech. Ja bym za nic na świecie na taki konflikt nie poszedł, targowałbym się, przyjąłbym to, co można wyrwać, i czekałbym nowej pomyślnej okoliczności.”
Na to jeden z moich słuchaczy, którego miałem i mam (bo jeszcze żyje) za bardzo roztropnego, odpowiedział mi: „Ale cóż możemy zrobić, kiedy Warszawa na nas wywiera nacisk, o którym pan pojęcia mieć nie może?” – „Przepraszam, ja o nacisku mogę mieć pojęcie, lecz nie pojmuję, żeby w tak żywotnej dla narodu kwestii można było jemu ulegać. Jestem sam wybranym przedstawicielem mojego wileńskiego społeczeństwa, ale nie uważam siebie za komisjonera, lecz jako zaufanego pełnomocnika. Gdyby mi postawiono wymagania, których sumiennie wypełnić nie mogę bez jawnej szkody dla sprawy to bym postąpił po swojemu, a potem powiedziałbym moim wyborcom: tak postąpiłem, bo tak mi nakazywało sumienie, a kiedy nie jesteście z mego postępowania zadowoleni, to obierzcie sobie mędrszego.” Na to mój pan poseł jakby z westchnieniem: „Łatwo panu tak mówić, panie Milewski, który możesz jak chcesz wyrzec się i mandatu, i polityki bez żadnej szkody dla pańskiej sytuacji światowej lub majątkowej, a my jesteśmy we wszystkim od naszej partii i naszych wyborców zależni.”
I to jest przekleństwo, które ciąży we wszystkich krajach, nawet daleko więcej od naszego rozwiniętych, nad tak zwanymi zawodowymi politykami; dla nich zajęcie się sprawami publicznymi stanowi nie ukoronowanie ich kariery, lecz samą karierę. Muszą w końcu nie dziś to jutro stać się nie kierownikami, lecz pokornymi sługami tego niepoczytalnego stada, jakim się staje w chwilach podniecenia wszelkie liczne zbiorowisko nawet wykształconych ludzi.
W takich warunkach rozwiązanie drugiej Dumy okazało się koniecznością nie mniej nieuniknioną niż rozwiązanie pierwszej; lecz Stołypin był zanadto mądry, żeby się doczekać formalnego odrzucenia dyskusji budżetowej i wobec stu kilkudziesięciu milionów mużyków przyznać się, że car rozwiązuje Dumę dlatego, że ona chce, żeby lud nie płacił podatków i akcyzy za wódkę. Daleko korzystniejsze było hasło: my rozwiązujemy Dumę dlatego, że część jej członków projektuje cara zamordować, a Duma ich nie wydaje.
Szczęśliwa gwiazda Piotra Arkadjewicza ten pretekst mu nastręczyła. Oczywiście uprzedzona przez jakiegoś zdrajcę policja przyłapała na gorącym uczynku całą paczkę spiskowców w trakcie, kiedy w konspiracyjnej kwaterze na Newskim Prospekcie z bibułą i wszystkimi potrzebnymi dowodami naradzali się nad rozpropagandowaniem i zbuntowaniem kilku w stolicy konsystujących pułków. W spisek było zamieszanych dwudziestu dwóch członków Dumy, między innymi wyżej wspomniany Cereteli1. Stołypin chwycił się tego, wymagał natychmiastowego wydania tych dwudziestu dwóch spiskowców i Duma by nie odmówiła, lecz bardzo słusznie jej komisja domagała się umotywowania podejrzeń na każdego oskarżonego poszczególnie. Stołypin to przyjął jako odmowę i pod tym pretekstem znienacka Dumę rozwiązał. Na posiedzeniu w sobotę 5/18 czerwca odczytano nam ukaz cesarski, odraczający zajęcie Izby Wyższej do l listopada 1907 r. A nazajutrz wyszedł słynny ukaz 6/19 czerwca, na mocy artykułu 87 praw zasadniczych wydany, zatem pozbawiony wszelkiego cienia legalności, który wnosił do ordynacji wyborczej Izby Niższej bardzo ważne zmiany, a mianowicie:
Co do Królestwa Kongresowego i Kresów jednym pociągnięciem pióra zredukowano ich przedstawicielstwo w Kongresówce z 34 posłów na dwunastu pod pretekstem do pewnego stopnia usprawiedliwionym przez postępowanie ostatniego Koła Polskiego, że „nie można dopuścić, aby grupa obcoplemieńców stała się arbitrem losów narodu rosyjskiego”, a Kresy obdarzono pierwszą, nieśmiałą próbą kurii narodowościowych; nasze trzy gubernie litewskie otrzymały każda po jednym przedstawicielu od ludności rosyjskiej, którym co do Wilna został wspomniany, potem dość znany skrajny prawicowiec, p. Zamysłowski. Co zaś do reszty Cesarstwa nie zadano sobie fatygi w czymkolwiek zmienić zasady przedstawicielstwa. Wprost wzięto dla każdej guberni zestawione tablice z liczbą, wyborców od każdej kurii ziemiańskiej, chłopskiej i mieszczańsko-miastowej i przewrócono cyfry; np. gubernia woroneska, w której już 74% ziemi uprawnej należało do włościan, wskutek czego mieli na zjeździe wyborczym gubernialnym przewagę głosów i do dwóch pierwszych Dum wysłali wyłącznie czternastu chłopów, teraz otrzymała większość kuria ziemiańska, i naturalnie do trzeciej Dumy wysłała tylko jednego chłopa. Innowacją w tej nowej ordynacji było tylko to, że każdy z tych trzech stanów musiał mieć z każdej guberni najmniej jednego przedstawiciela, ale ponieważ był wybrany przez ogół wyborców gubernialnych, można było z góry rachować, że ziemiańska większość żadnego prawdziwego przewrotowca nie dopuści. Dość było dla przezornego badacza przeczytać ten ukaz 6 czerwca 1907 r., żeby z góry wiedzieć, że przyszła trzecia Duma będzie na ogół prawicową, dla Polaków niechętnie usposobioną, a Koła Polskie nie będą w stanie odegrać w niej żadnej roli. Ten ukaz Stołypin, a raczej jego szara eminencja, wiceminister spraw wewnętrznych Kriżanowski (syn Polaka), na początku pierwszej sesji dokompletował bardzo chytrym pomysłem. W obu pierwszych Dumach ogromną rolę w usposobieniu posłów chłopstwa lub popów odgrywała kwestia diety poselskiej; była oznaczona na dziesięć rubli dziennie podczas sesji rzeczywistej. Lecz zwykle chłopi wyborcy, pewni swojej przewagi, wymagali od swoich kandydatów ustępstwa na rzecz gminy większości tej diety, co zawsze było święcie obserwowane. Pamiętam, jak raz, gdy jadłem śniadanie w moim klubie, nasz gospodarz Mikłaszewski, znakomity gastronom, zaprosił mnie na ciekawą rozmowę w kredensie klubu. Bardzo biednie odziany mużyk prosił, aby dano mu jakiekolwiek zajęcie, lecz tylko takie, które mógłby spełniać nocą, np. stróża, lub drwala; zapytany dlaczego, powiedział naiwnie, że jest posłem do Dumy Państwowej, lecz jego wyborcy wymogli na nim, żeby ze swoich dziesięciu rubli dziennie odsyłał im dziewięć rubli, na co on się zgodził, ponieważ w jego nadwołżańskiej mieścinie można dobrze wyżyć za dwadzieścia pięć kopiejek dziennie. W stolicy zaś z jednym rublem końca z końcem związać nie mógł. Otóż zacząwszy od trzeciej Dumy posłowie otrzymywali trzysta pięćdziesiąt rubli miesięcznie, tj. cztery tysiące dwieście rubli rocznie, niezależnie od długości sesji; z nich nic do gminy już nie odsyłali, bo byli faktycznie wybrani nie przez braci mużyków, lecz przez większość ziemiańską. A że te sesje przeciętnie nie trwały więcej niż dwieście dni, chłop albo pop, który za trzy ruble dziennie mógł doskonale w stolicy, po ośmiu w dwóch pokojach, ze wspólną wiejską gospodynią, przemieszkać, najeść się do syta i nawet podpić, mógł co roku przywieźć do domu trzy tysiące sześćset rubli, tj. przeciętną wartość dobrych dziesięciu hektarów ziemi, lub dla popa posag jednej córki; toteż od tego czasu i aż do rewolucji rząd miał w Dumie sto pewnych chłopskich lub popowskich głosów, którym dość było szepnąć na ucho słowo „rozpusk” (rozwiązanie), żeby głosowali jak jeden człowiek za wnioskiem rządowym, nawet niekorzystnym dla włościaństwa, jak o tym opowiem.
W ostatnich dniach sesji straciliśmy na anginę sercową naszego zacnego prezesa Frischa. Wszyscy się spodziewali, że jego miejsce zajmie podług starej tradycji wiceprezes Gołubiew. Lecz on mi od razu powiedział: „Już ja żadnej przyszłości mieć nie mogę dzięki pańskim rodakom z Dumy”, przymawiając się do wyżej wspomnianej sceny przy otwarciu Izby. Oczywiście w „sferach” życzono sobie mieć w Radzie prezesa-żandarma i nie można było pod tym względem uczynić stosowniejszego wyboru jak p. Akimowa, jednego z najmłodszych co do nominacji członków Izby, szwagra Piotra Nikołajewicza Durnowo, krótkotrwałego ministra sprawiedliwości pod koniec gabinetu Wittego, a w swoim czasie znanego jako prokuratora sądu okręgowego w Kijowie ze swojej twardej pięści.
Także w tym czasie zaczęto mówić o projekcie, później w czyn wprowadzonym, wydzielenia Chełmszczyzny z Królestwa Kongresowego i przydzielenia jej do naszych Kresów. O decydującym momencie w powstaniu tego projektu, który po zmianie ordynacji wyborczej wiązał się z tą antypolską polityką rosyjską, wywołaną przez stanowisko zajęte przez Koło Polskie w drugiej Dumie i pomimo późniejszych umizgów trwającą bez najmniejszej przerwy aż do wojny wszechświatowej, opowiadał mi p. Dillon, dziś w całym świecie znany publicysta angielski, naówczas korespondent w Petersburgu angielskiego Daily Telegraph. Czekał na audiencję w poczekalni Stołypina, gdy ten powrócił z posiedzenia Dumy w stanie wielkiego podniecenia i od razu Dillonowi opowiedział, że p. Roman Dmowski z mównicy potrzebował oświadczyć Izbie rosyjskiej, że szczere porozumienie między narodem rosyjskim a polskim jest tym bardzo utrudnione, że my Polacy jesteśmy Europejczykami, a Rosjanie są właściwie Azjatami. I Stołypin kilkakrotnie powtórzył: „Kiedy tak, to ja p. Dmowskiemu prędko pokażę, odkąd się ta Azja zaczyna!” Zresztą Stołypin prawdziwego wynalazku nie uczynił, bo ta myśl powstała jeszcze o dziesięć lat wcześniej w kancelarii feldmarszałka Hurko.
1) Ten sympatyczny marzyciel wówczas postąpił po rycersku. Podczas gdy inni z dwudziestu dwóch oskarżonych posłów wykręcali się na dumskiej mównicy, starając się dowieść, że ich związek nie miał na celu wywołania buntu wojskowego, on z mównicy oświadczył, że właśnie ten cel miał na widoku, że Duma jest dla niego tylko środkiem dla propagowania i dla urzeczywistnienia jego rewolucyjnego programu i że dalej temu celowi będzie służył. Poszedł do katorgi, dopiero po rewolucji marcowej w r. 1917 powrócił z Syberii, w pierwszych czasach jego nazwisko się spotykało, potem zanikło. Zanadto ideowa osobistość śród tej zgrai łotrzyków. Nie wiem, czy jeszcze żyje.
Wyglada na to, ze jestesmy w przeddzien rewolucji.
Rewolucja trwa już od ładnych paru lat.
Song Hongping mówił, że Polska jest kluczowa dla „jedwabnego szlaku”, Syria też jest kluczowa dla owego 😀
ja mowie o takiej prawdziwej, pazdziernikowej, ktora Sfetru i Szetyna beda swietowac stulecie za niecaly rok.
Mówi Pan o szturmie na pałac zimowy itp.? A to się dokręci później.
Jak słyszę dookoła „jedwabny szlak” to wydaje mi się, że jadę autobusem pośpiesznym do wylotowa.
„a my jesteśmy we wszystkim od naszej partii i naszych wyborców zależni”
…i co tu więcej dodać?
„…lecz pokornymi sługami tego niepoczytalnego stada, jakim się staje w chwilach podniecenia wszelkie liczne zbiorowisko nawet wykształconych ludzi.” a co tu dopiero dodać ?
na krzyż na kolanach w pokorze patrzeć jedynie chyba…
Jednak liczy się kontekst nie przekroczyłem 110 znaków więc nie powinno to być zbyt trudne 😉
Strasznie delikatny był ten Dmowski. Mógł przecież „pojechać” według sprawdzonego wzoru:
„Zaporoscy Kozacy do sułtana tureckiego! Ty, sułtanie, diable turecki, przeklętego diabła bracie i towarzyszu, samego Lucyfera sekretarzu. Jaki z Ciebie do diabła rycerz, jeśli nie umiesz gołą dupą jeża zabić. Twoje wojsko zjada czarcie gówno. Nie będziesz Ty, sukin Ty synu, synów chrześcijańskiej ziemi pod sobą mieć, walczyć będziemy z Tobą ziemią i wodą, kurwa Twoja mać. Kucharzu Ty babiloński, kołodzieju macedoński, piwowarze jerozolimski, garbarzu aleksandryjski, świński pastuchu Wielkiego i Małego Egiptu, świnio armeńska, podolski złodziejaszku, kołczanie tatarski, kacie kamieniecki i błaźnie dla wszystkiego co na ziemi i pod ziemią, szatańskiego węża potomku i chuju zagięty. Świński Ty ryju, kobyli zadzie, psie rzeźnika, niechrzczony łbie, kurwa Twoja mać. O tak Ci Kozacy zaporoscy odpowiadają, plugawcze. Nie będziesz Ty nawet naszych świń wypasać. Teraz kończymy, daty nie znamy, bo kalendarza nie mamy, miesiąc na niebie, a rok w księgach zapisany, a dzień u nas taki jak i u was, za co możecie w dupę pocałować nas! Podpisali: Ataman Koszowy Iwan Sirko ze wszystkimi Zaporożcami”.
Czytaj więcej: http://www.polskatimes.pl/artykul/9301633,z-czego-smial-sie-jaroslaw-kaczynski-prezes-pis-tablet-i-list-sultana-do-kozakow-video,id,t.html
Z dziejów Ochrany i agenta Azefa.
Program działania zatwierdzony przez KC PSR dla Organizacji Bojowej, przewidywał niedopuszczenie do ,zadziałania,, Pierwszej Dumy.
Dzięki podwójnemu agentowi – Azefowi – ludzie Gierasomowa bardz szybko dotarli do grupy ,,dorożkarzy,,…Kierownictwo OB szybko , dzieki sugestii Azefa :))) tę grupę rozwiązało.
Zaplanował to sam Azef ….mając tym samym wiedzę co dalej z tymi ludźmi:))
Aresztowania, zsyłki , nastąpiły później.
Nie chcę się rozpisywać, bo nie wiem co dalej sam Korwin Milewski:))
Nie chcę zepsuć czytelnikom przyjemności czytania:))
ps. oczywiście terror organizowany??:))) przez OB trwał i jeszcze się Ochranie przydali. Jak i sam Azef.
Stołypin w tej grze – to inna inszość:))
.
Tej książki nie można nie kupić.
Gratuluję wydawcy.
Również tej liczby nie przekroczyłem. 🙂
raczej o tworzeniu nowego smiersza, nkwd i obozow pracy. taka spokojna smierc, albo dozgonna praca bez wynagrodzien. wszystko bez wielkich fajerwerkow.
Dziś obozy nie są potrzebne są kredyty i dotacje. Nowy smiersz, stary się dobrze trzyma, seryjni samobójcy itp.
Ten Hubert, który rysuje komiks o Nocy św. Bartłomieja, to Hubert Czajkowski?
Narysował fantastyczne komiksy Romowe i Wilczą gontynę. Z niecierpliwością czekam na kolejne.
🙂
Mysle, ze rewolucja nie powiedziala ostatniego slowa i ze ma jeszcze cos wiecej w rekawie niz kredyt, dotacje i skrytobojstwa.
Najlepiej wywołać rewolucję pod koniec okresu spłaty kredytu. Waluta lokalna leci na pysk, waluty obce drożeją, lokalsi nie maja jak obsłużyć spłaty, a w księgach wieczystych na nieruchomościach bankowe stemple. Coś co „już już prawie spłacone” wcale spłacone nie jest.
Na moje oko jeszcze kilka lat spokoju.
Czyli co? Nihil nowi sub sole?
„Nowy jedwabny szlak” jest czescia oficjalnej chinskiej panstwowej propagandy. Tluka o tym dzien w dzien i przedstawiaja to jak szanse na osobisty dostatek dla kilkuset milionow ludzi (200-300mln, a docelowo i wiecej). Tylko u Chinczykow to nie jest tylko sama propaganda, tak jak w zdegenerowanej i chorej Europie, gdzie od dobrych dwustu lat przewodzi nicosc i miernoty, tylko za tym ida konkrete ruchy. Skala przedsiewziec infrastrukturalnych jest taka, ze to przerasta wyobrazenie ministra sprzedanego za zegarek. 40 lat temu Shenzhen to byla wioska ktora liczyla 30 tysiecy ludzi. Dzis jest wieksza niz Hong Kong. Prosze sobie sprawdzic pierwsza dwudziestke najwiekszych portow przeladunkowych swiata. Ile w tej dwudziestce jest lokowanych na Dalekim Wschodzie, no i ile z tego jest w Chinach?
Gdzie to miasto? W którym miejscu Chin?
.
Graniczy z Nowym Terytorium nalezacym do Hong Kongu. 40 minut jazdy pociagiem z East Tsim Sha Tsui w Kowloon (Hong Kong).
Myślę, że z tą rewolucją ma Pan rację. Może nie wszędzie i nie w taki sam dokładnie sposób ale jednak. Po zbliżającym się resecie systemu bankowego i finansowego aby ta „liberalna” gospodarka działała trzeba ludziom zrabować ich pieniądze na kontach i sterroryzować aby nie fikali. Pieniądz elektroniczny wprowadzany coraz silniej i coraz bezczelniej ( Indie obecnie) ma na celu zrobić z nas wszystkich niewolników bez własności prywatnej, pod nieustającą absolutną elektroniczną kontrolą. No i jak Pn wspomniał nowe NKWD do kontroli parobków się przyda. A kto będzie podważał oficjalny system ten „terrorysta” i nacjonalista.
Zaczęłam patrzeć na mapę Chin…Ale za duże terytorium.
Porty to transport tani, morski.
Mam mój lokalny przykład , historyczny oczywiście. Ogromna spółka wolała by połknąć sąsiednią. Mniejszą znacznie.
Ale ci mniejsi mieli dostęp do transportu morskiego. Wygląda na to , że tego by się nie dało przejąć.
Połykanie malucha bez dostępu do transportu był bez sensu.
Musieli się dogadać.
Ciekawe, że na tym koniec informacji historycznych
Nie znalazłam …czemu dostępu do transportu morskiego nie dało się przejąć.
I to chyba pokazuje – co historycy mają w głowie.
A tu Chińczycy ,, pchają,, się lądem i morzem. No…
.
Ja bym dodala… Pana Macierewicza… „przeczulonego” na Putina i Rosje.
Jak oni wszyscy sie tej Rosji bali… i boja nadal!
100 / 100 !
Prawdziwie… niepoczytalne i oblakane stado marionetek politycznych!
Strach by mu petakowi nie pozwolil… a video przednie!
Prawie adekwatne do tego pajaca z Francji… Hollande… „wladcy elropy” !
Port kontenerowy w Shenzhen jest wiekszy i przeladowuje od kilku lat wiecej niz port w HKG. Nikt nie chce z Chinczykami konkurowac, wszyscy mysla tylko jak ich „powstrzymac”.
A w Europie rozklad i rewolucja. Jakies popluczyny po Dmowskim, ktory dzisiaj zacytowany blysnal intelektem.
Tak, ma Pan absolutnie racje. We Francji terror bankowy idzie juz cala para… wlasnie
dzisiaj musielismy zrezygnowac z nieprawdopodobnie „atrakcyjnej promocji” zakupu
25 zarowek LED energooszczednych… za 12€… bo nie podalismy numeru telefonu
na komorke…
… juz od jakiegos czasu „nasza” minister Strezynska tez bardzo „pragnie” ZROBIC
NAM DOBRZE… czyli calemu narodowi tez pragnie wymienic prawa jazdy… czy nawet
dowod osobisty… do tego potrzebne jest posiadanie „tylko” telefonu komorkowego…
… nie wiem kto ja o to prosil o te „ulatwienia” dla nas???… i na czyje polecenie ona
to robi???
To jest z cala pewnoscia terror biurwokratyczny pod calkowita kontrole elektroniczna…bez 2 zdan !
Skoro około 3,5 tyś rubli to dobre 10ha… to znaczy że ten żyd zabezpieczył około 285ha…
to ładny kawałek ziemi.
OT
G.Braun pracuje nad filmem pt.:”Luter i rewolucja protestancka”. Do godziny zero niepełny rok a film wymaga wsparcia zainteresowanych… .
Ładnie by się to skomponowało z „Sacco di Roma”.
Gdyby te dwa projekty by się udało zrealizować w 2017 roku, mielibyśmy jako-taką odtrutkę na hucznie zapowiadane świętowanie rocznicy herezji.
Tak, to on
Na razie siedź cicho, okay…
To raczej nie chodzi o brak odwagi, tylko wyobraźni.
Ja tam może bym i pokazał nosorożcowi goły tyłek, ale tylko wtedy, gdyby rozdziela nas bardzo szeroka rzeka.
Paris
Z tym podawaniem telefonu aby mieć promocję to odjazd na całego. Dobrze, że my w tym względzie jesteśmy trochę zacofani, bo przy zakupach pytają o kod pocztowy. No i chyba do lutego 2017 trzeba zarejestrować (dane osobowe) do telefonów na kartę. System nie lubi mało wiedzieć;-)
Zapytam czy u Franków postępują dalej w ograniczeniu obiegu gotówką. powyżej 1000 Eur trzeba płacić tylko kartą czy może się coś zmieniło.
Ok
Tym bardziej, Panie Betacool… ciezko mi w swietle powyzszego podejrzewac
ntp. pana Macierewicza o wyobraznie… odwage wykazal pare lat temu
oskarzajac naszych polskich zolnierzy… o „przestepstwo” doslownie 3-4
dni po zdarzeniu w NK podczas „polskiej misji”… i to bardzo wymownie
swiadczy o panu Macierewiczu!
Tamtego petaka Dmowskiego pozostawie juz w spokoju… bo on juz sie bronic
nie moze.
Tak…
… Pan Hubert to tez wielce uzdolniony rysownik… pamietam video jak na jakis
targach skladal swoj wielce… wyrafinowany i oryginalny autograf… dla mnie to bylo
bardzo spektakularne!
Prosze Go pozdrowic ode mnie… z najlepszymi zyczeniami,
Coryllus dał głos ok 21.oo, wydaje się być arbitralny a może nawet autorytarny.
Tak, to jest jazda niebywala… Franki nie chca podawac telefonow
komorkowych… troche do nich dociera co jest grane… swiadomosc
zaczyna rosnac, ale w porownaniu do nas – nie maja szans… mysle, ze
troche sie zmieni jak do kampanii wyborczej wkroczy Marine… dzis
zrezygnowal z kampani wyborczej Hollande… to ludzkie zero i obciach
Frankow!
Tak, zeby wyludzic numery komorek robi sie „atrakcyjne” promocje
no i mimo wszystko masa francuskiej biedoty na to sie laszczy…
w tym multi-kulti.
Narazie nie ma ograniczen z gotowka… przyjma kazda ilosc… tacy
glupi to oni nie sa… ograniczenia zaczynaja sie od 50.000€ w zwyz…
Franki na gotowke byli i sa bardzo czuli.
Ciekawa jestem czy „system” w Polsce przewidzial sytuacje, ze
obywatel… nie zyczy sobie karty i tym samym telefonu komorkowego…
ze obywatel w ogole nie zyczy sobie takich „ulatwien”… takich prostych, latwych i wygodnych.
A tak jeszcze ku przypomnieniu, kilka zdań na temat Stołypina skreślonych przez całkiem dobrze zapowiadające się bloggera.
http://www.polishclub.org/2016/11/13/gabriel-maciejewski-stolypin-byl-ojcem-niepodleglej-polski/
Stołypin wie co chce osiągnąć, choć okoliczności sprawiają, że ponosi klęskę. Dmowski zdaje się nie wiedzieć co i jak osiągnąć, bo modyfikuje swe koncepcje jak nie przymierzając Europejczyk w stepach Azji po uświadomieniu sobie, że może jest trochę bardziej Słowianinem niż Polakiem, żeby na końcu stwierdzić, że może na odwrót.
No ale ponoć w tym pojedynku przy wsparciu nadzwyczajnych okoliczności zwyciężył Dmowski.
Nurtujące są pytania, kto w tym pojedynku był sekundantem, co chciał osiągnąć i co osiągnął.
Bo z Zulusami to ponoć tylko tak…
Przy PESELach kręciła się firma izraelska, więc pytanie kto teraz prze telefonach na kartę? Te śmieszne oferty w złotówkach i GB nie do skonsumowania w jeden miesiąc.
Nie będzie żadnego resetu.
Kredyt praktycznie nic nie kosztuje. Oszczędzający nie mogą zachować siły nabywczej na lokatach czy w obligacjach, gdyż rzeczywista inflacja jest dużo wyższa od stóp procentowych. Nawet jeżeli stopy będą podnoszone, najpierw w USA, później w innych miejscach, to nie ma możliwości, aby dorównały inflacji. Innymi słowy, stopy procentowe będą utrzymywane na negatywnym poziomie, aby po cichu rozładować ciężar długu, tak by po drodze nie wysadzić całego systemu w powietrze.
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.