mar 152021
 

W miarę jak rozwija się tak zwana sytuacja, mój entuzjazm dla rządów Prawa i Sprawiedliwości słabnie. Osłabnie całkiem, kiedy ludzie, którzy do tej pory PiS zwalczali, staną się najgorętszymi wielbicielami partii, bo pojmą, że niczym nie różni się ona od PO. Chwila ta nadejdzie niebawem.

Zacznę od czegoś innego jednak. Przyznam, że wczoraj trochę się rozczarowałem, tym, jak mało miejsca w komentarzach poświęcono Wilhelmowi z Tyru, a jak wiele idiotycznej informacji dotyczącej zakazu używania wyrazu Żyd. To jest, nie pierwsza niestety, demaskacja pewnego mechanizmu, który stosuje się w najróżniejszej skali. Czasem wręcz ogromnej. Dziś na przykład Żydem jest covid, a dawniej było nim śledzenie agentów bezpieki w Kościele. Oczywiście tylko takich, których należało śledzić, a nie takich, którym należało wszystko od razu wybaczyć i jeszcze okazać współczucie. To są zawody i emocje, od których trudno uciec i wyzwolić się z przymusu uczestnictwa w nich. Często ludzie uczestniczą w tych ustawkach, albowiem nie potrafią poradzić sobie z innym niż suflowane rozwiązaniem jakiegoś poważnego problemu. Nie mają w pobliżu nikogo, kto by podzielił ich wątpliwości, a więc uczestniczą w tym spektaklu, który się dla nich specjalnie aranżuje. Pół biedy jeśli rzecz dzieje się na wsi i chodzi o to, jak oceniać postawę wujka Jurka, który trochę pije i ma jakieś problemy. My tutaj, jednak, prowadzimy rozważania na temat uwikłań całego etnosu mówiącego po polsku. Mamy do tego prawo, a wręcz jesteśmy zobowiązani, albowiem stanowimy jego część. I być może jest to nasze najważniejsze prawo, które w dodatku ktoś może spróbować nam odebrać, jak to już nie raz bywało. Zupełnie jak w piosence Jana Pietrzaka, zaczynającej się od słów A pan mi mówi panie kontrolerze….A proces ten przebiega zwykle w ten sam sposób, najpierw ktoś wyznacza obszar, na jakim toczy się dyskusja na interesujący nas temat, potem wskazuje główne i najważniejsze jej problemy, a następnie wygłasza referaty na temat każdego z nich, po czym z wyżyn swojego autorytetu, odmawia całej reszcie prawa głosu. Albowiem reszta ta nie rozumie ogromu pracy, którą włożył on w tę manipulację i chce go z czegoś rozliczać, albo dyskutować z użyciem argumentów, które nie zostały przewidziane w preliminarzach. Zwykle owe argumenty, z którym wyskakują ludzie nieodpowiedzialni, dotyczą przeszłości. A ona, jak wiemy nie jest najważniejsza, liczy się bowiem przyszłość. Wszyscy pamiętamy, jak Aleksander Kwaśniewski ruszył do wyborów z hasłem Wybierzmy przyszłość. I wszyscy pamiętamy czym się to skończyło. Dziś z tym samym hasłem, ale inaczej zredagowanym rusza do boju PiS. Nowy ład nie jest bowiem niczym innym, jak tylko powtórzeniem tego co mówił Kwaśniewski. I żeby to chociaż od niego się zaczęło, ale przecież ludzie, nie żyjący nawet zbyt długo, tacy jak ja, pamiętają, że to jest już któryś z kolei nowy ład. I wszystkie poprzednie nowe łady, skończyły się w identyczny sposób, nie ma więc ani jednego powodu, by przypuszczać, że teraz będzie inaczej. No, ale nie wiedzą o tym pokolenia wchodzące w życie i przyjmują ten cały ład z entuzjazmem, albowiem wierzą, że tym razem będzie inaczej, chodzi wszak o nich, a cóż może być ważniejszego dla przyszłości niż oni sami?

Co mnie w tym wszystkim drażni najbardziej? Bynajmniej nie to, że nowy ład podobny jest jak dwie krople wody do reklamy OFE sprzed 20 lat, ani to, że Morawiecki pieprzy jak Gierek i kręci reklamówki dokładnie takie same, jak towarzysz Edward z towarzyszem Jaroszewiczem. Najbardziej drażni mnie to, że oni coraz bardziej skracają interwały pomiędzy jednym a drugim przekrętem. No i, że – będąc przecież świadomi tego iż nie jesteśmy idiotami – prowadzą z nami dyskusję na tak krępująco niskim poziomie. Choć powinienem się może cieszyć, bo gdyby zaczęli nas traktować serio przez kraj przetoczyłaby się fala aresztowań. A tak mamy tylko covida.

Jakie elementy składają się na ten nowy, stary, ład? Mam na myśli elementy istotne. Oto kraj się zadłuża i robi jakieś inwestycje, których przeznaczenie, wobec nieistnienia doktryny angażującej nas wszystkich, jest nieznane. Do tego inwestuje się sporo w szkolnictwo. Myślę więc, że nowy, stary ład, zakończy się jak zwykle zapaścią, na której wyrównanie pracować będą dzisiejsi trzydziestolatkowie, w warunkach raczej gorszych niż to co mamy dzisiaj, a wszyscy ci, którzy za pieniądze państwa, bądź własne zdobyli jakieś potrzebne systemowi wykształcenie zostaną przewiezieni do instytucji pracujących nad umocnieniem rzeczywistych ośrodków władzy. Inwestycje zaś zostaną przejęte, jako nierentowne, albo komuś sprzedane, za psi grosz. Pewnie do tego można coś jeszcze dołożyć, ale ja nie wiem co, bo nie jestem wcale aż tak bardzo przenikliwy. No, ale interesuje się komunikacją i widzę, co jest na okładce tej broszury, reklamującej nowy ład. Tam są ludzie, za których ktoś podjął najważniejsze życiowe decyzje. Czyli ludzie po pierwsze, niczego nie świadomi, po drugie niesamodzielni, po trzecie roszczeniowi. W ten sposób PiS pozycjonuje swój przyszły elektorat. Oczywiście bałwanowi, który ten projekt zatwierdzał wydawało się, że naród to łyknie, albowiem zobaczy szczęśliwych i wolnych od trosk obywateli, którzy nie muszą się o nic martwić, bo całą odpowiedzialność wziął za nich rząd. Rodzina zaś wreszcie jest na swoim. Wszyscy dobrze wiemy, że w życiu nie ma czegoś takiego, jak brak trosk i brak odpowiedzialności, a każdy kto składa ofertę w tym duchu, jest z miejsca podejrzany. I teraz zrobił to PiS. Można oczywiście rozpłakać się ze szczęścia, że wreszcie nasi zwyciężyli, ale ja jakoś nie mogę. Być może przez moją wrodzoną małostkowość. Ciągle bowiem pamiętam o tym, że kariera polityczna Mateusza Morawieckiego rozpoczęła się od zablokowania na pół roku mojego bloga. Można też powiedzieć, że argumentacja, jakiej używam jest bez sensu, albowiem nie mamy i tak na nic wpływu, a w życiu raz jest lepiej, a raz gorzej, nie ma się więc czym przejmować i trzeba się cieszyć, że nam akurat, choć przez kawałek życia będzie lepiej, bo program PiS nie jest taki zły.

Nie podzielam takich poglądów, z przyczyn, o których już wielokrotnie pisałem. Da się owe przyczyny zmieścić w jednym zdaniu – bez organizacji która realizuje naszą doktrynę, państwową, narodową, religijną, jesteśmy istotami nie zasługującymi w zasadzie na nic. A proponuje nam się coś ciągle, z kilku powodów. Najważniejszym jest liczba ludzi mówiących po polsku i ciągle ufających w jakieś historyczno-polityczne projekcje. Następnym argumentem jest Kościół, który ciągle istnieje i my deklarujemy przywiązanie do niego. Trzeciego argumentu nie ma. Pierwszy rozbraja się quasi dyskusjami o historii rodem z kabaretu, a drugi pedofilią księży. Jeszcze trochę potrwa zanim obydwa staną się nieważne. A pewnie zbiegnie się to w czasie z zastopowaniem nowego ładu, czyli za jakieś osiem, dziesięć lat. Potem nie zostanie nam już nic. Pisząc – nam – mam na myśli nasze dzieci i wnuki, o które nikt się nie zatroszczy, to raczej pewne. Dlatego prowadząc dyskusję z politykami, publicystami, z ludźmi aparatu i władzy, przede wszystkim należy mieć własne argumenty, które nie są w żadnym punkcie kompatybilne z argumentami jakich oni używają w swoich rozważaniach, stąd obecność w tekstach na tym blogu treści niespotykanych gdzie indziej. I stąd obecność we wczorajszym tekście Wilhelma z Tyru. A także wspomnienie w dzisiejszym tytule arcybiskupa Wielgusa. Na przykładzie afery, jaką wokół niego rozpętano, dobrze widać, jak rysują się horyzonty, naszych patriotycznych elit. Wielu biskupów podpisywało lojalki, wielu donosiło i wielu zostało przez bezpiekę wychowanych, ale tylko księdza arcybiskupa Wielgusa upokorzono w tak okropny sposób. Reszta powiedziała – przepraszam – i dano im święty spokój. Pozwolicie, że publicznie zwątpię w szczerość tamtego oburzenia, nie tylko dlatego, że nie mam ani grama zaufania do Gazety Polskiej. Także dlatego, że w ocenie postaw wobec opresyjnego systemu, dominują podwójne a może nawet potrójne standardy. I znów chcę wrócić do argumentów niestandardowych. Nie mogę przestać myśleć o tym, że arcybiskup Wielgus zajmował się Michałem Szkotem i alchemikami. To są rzeczy, które – gdyby je podsunąć jako argument naszym – wywołałby w nich pusty śmiech jedynie. Dlaczego? Bo są niepoważne. Cóż to jest dla Jarosława Kaczyńskiego czy Antoniego Macierewicza, kiedy oni są chorzy na Polskę i najważniejsze było dla nich zdemaskowanie agentów w hierarchii. O tym, co w głowach ma cała reszta, posadowiona niżej, szkoda nawet gadać. Jeśli ktoś myśli o państwie w tych kategoriach, to nie nadaje się do rządu. Być może nadaje się do jakieś zarządu, ale to także niepewne. Są ludzie, którzy w dość zabawny sposób mówią, że Polska nie ma rządu, ale zarząd. Ten zaś zawsze można zmienić, odsyłając jego członków na zasłużoną emeryturę, albo do innych, bardziej odpowiedzialnych zadań. Ja wiem, że naszym trudno w to uwierzyć, ale są ludzie na tym świecie, którzy cały czas i nieustająco, myślą o kwestiach tak nieważnych dla współczesnego człowieka, jak okoliczności upadku Jerozolimy w roku 1187. Myślę, że arcybiskup Wielgus do nich należał.

Aha, jeszcze jedno. Nowy ład może się skończyć wcześniej niż wszyscy przypuszczają, albowiem dla budowniczych jego globalnej wersji najważniejsza jest dewastacja, ta zaś wiążę się z przekazaniem władzy w ręce radykałów vaginosceptycznych i uczulonych na biel. Politycy Pis mogą się łudzić, że jest inaczej, ale ja łatwo potrafię wyobrazić sobie sytuację, kiedy po wykonaniu najważniejszych pracy przygotowawczych, rząd Morawieckiego i cały PiS odchodzą w atmosferze oburzenia i walk ulicznych toczonych w obronie praw kobiet, a do władzy dochodzi Hołownia z Zandbergiem i oni zaczynają robić taki ład, że wielu z nas łeb z wrażenia odleci. No, a politycy PiS rozkładają ręce i mówią – nic nie mogliśmy zrobić…naprawdę…bardzo przepraszamy.

  35 komentarzy do “Horyzonty elit czyli rozważania na temat możliwych, rzeczywistych powodów utrącenia arcybiskupa Wielgusa”

  1. Dzień dobry. I znowu dotknął Pan sedna, Panie Gabrielu; oni nas uważają wszyscy za idiotów i w tym nasza jedyna nadzieja. Bo cóż to jest eksterminować niewielki w sumie naród bez śladu i bez śladów. Nie takie rzeczy.. . No ale przydajemy się do roboty, co trochę przeczy hagadzie o naszym wrodzonym kretyniźmie. Oj tam, oj tam. I jeszcze jedno Każdy ma w istocie to, na co zasługuje. To taka świecka wersja powiedzenia, że Pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy. My w Polsce lubimy narzekać i obarczać winami za swoje niewesołe położenie innych. My zaś jesteśmy szlachetni i bez skazy. A mnie zawsze wtedy kusi, żeby zacytować znane pytanie; A co ty zrobiłeś?

  2. Arcybiskub Wielgus to naukowiec dużego formatu. Czego wymagać od środowiska „Gapola”, jeśli iż rozumienie problemów Kościoła sprowadza się do : „Na co przypiąć pelerynkę Franciszka?”

  3. nie „iż” a „ich”

  4. Taki scenariusz, rozłożenie rąk, wypowiedzenie 10 razy naprawdę, naprawdę, … , nic nie mogliśmy zrobić wielce prawdopodobny.

  5. Oj, są ludzie, którzy są chorzy na Jerozolimę 1187 roku.

    Dziękuję za wiadomość o Wilhelmie z Tyru po polsku. Właśnie zamawiam.

  6. Właśnie udzielił nam zgody na druk jego książek. Mamy to na piśmie

  7. Wręcz pewny, a może być zmodyfikowany jeszcze poprzez zrzucenie odpowiedzialności na wyborców.

  8. Właśnie. Ale należy Pan do nielicznej grupki…

  9. O ile pamiętam ksiądz Isakiewicz-Zalewski mówił o 17% agentury SB w Kościele w Polsce.

    Jak pokazuje penetracja komunistów (i jednocześnie agentów CIA) w Kościele w USA – taka wartość oznacza 120% Episkopatu.

    Znajdujemy się w sytuacji Portugalii 1910, gdzie w Lizbonie wszyscy proboszczowie należeli do masonerii.

  10. Już zrzucają. Kolejne fale pandemii wynikają bowiem z nieodpowiedzialności szusującego na stokach społeczeństwa i przedsiębiorców, którzy sprzedając zapiekanki „sprowadzają zagrożenie dla życia i zdrowia” .

  11. A jeden taki spoliczkowany przez Korwin – Mikke , piastował stanowiska. a teraz posila się w Brukseli… A swoją drogą Korwin źle zrobił, bo postąpił niezgodnie z Kodeksem Boziewicza.

  12. Kiedyś jechałam pociągiem i w przedziale trafił  się jakiś egzaltowany działacz Unii Wolności. Strasznie moralizował i przepytywał wszystkich, o to co zrobili dla ojczyzny. Student się jąkał i nie módł się jakoś wytłumaczyć. W końcu padło na mnie. Powiedziałam, gdzie pracuję i że ku chwale Ojczyzny, on na to, że jego żona też. Byłam rozgrzeszona… jak sobie tę scenę przypominam, do dzisiaj mam łzy w oczach ze śmiechu.

  13. Całość ilustracji dotyczy konsolidacji.

    Właśnie dziś z międzynarodowego portalu akademickiego otrzymałem publikację, do której nawiązuję w ostatnim zdjęciu. Lisowczyka Rembrandta umieściłem w tle, bo na ten obraz wskazał wydawca czasopisma Episteme (punktacja 5 MNSiW). Konsolidacja to w pewnym uproszczeniu połączenie lub przyłączenie.  Raiders, czyli „najeźdźcy”, to instytucje, które dokonują przejęć. Targets to cele albo ofiary. Autor omawia podstawowe techniki przejęć i w miarę szczegółowo opisuje 30 przejęć, a przy każdym z 30 najeżdżców jego „ofiary”. To lektura dla każdego, kto chce bez FOR Balcerowicza samodzielnie poznać mechanizmy systemu bankowo-finansowego w Polsce, przy czym konsolidacje odbywają się w ramach dywersyfikacji także między rożnymi sektorami.

    Zdjęcie poprzednie też dotyczy „konsolidacji”, jakiej wspólniczka wróżbiarza dokonuje, gdy on odwraca uwagę.

    Wreszcie dwa pierwsze zdjęcia pochodzą ze starych książek, w których tytułach mowa jest o różnych wymiarach konsolidacji, np. konsolidacji Nowego Jorku w jeden duży organizm.

  14. Zastanawiałem się nad jedną rzeczą. Gdy była katastrofa smoleńska to dokładnie jeden rok obowiązywał jeden przekaz w mediach, codziennie wiadomości na każdej stacji zaczynały się tak samo. Teraz w przypadku pandemii jest podobnie, cały rok w kółko o tym samym a na deser rząd ma ogłosić nowy ład i wajcha zostanie przesunięta na inną stronę. Gdzieś w swiatowych laboratoriach manipulacji, propagandy ustalono, że pie.r..łe..e w kółko o tym samym musi trwać rok, aby wywołać dany efekt, aby ludzi zamęczyć, aby później lżej przyjęli to co nastąpi ?

    Kiedyś słyszałem od pewnego reżysera producenta, że najwieksze manipulacje w mediach miały miejsce podczas stanu wojennego, transformacji ustrojowej, smoleńska, a teraz doszedł covid.

    Jeżeli jest jakieś zagrożenie to nie wzbudza się w społeczeństwie paniki, tak jak załoga samolotu podczas zbliżającego sie awaryjnego lądowania nie rozdaje ludziom zdjęć np. z porozrywanymi, spalonymi ciałami, bo wszyscy zaczęli by szaleć. A tutaj od razu w mediach białe skafandry na czerwonym tle, trumny, a w dodatku panika że srajtasma znika ze sklepów oraz zamknięcie lasów. Wmówic ludziom na początek absurdy to później we wszystko uwierzą.

  15. Przepraszam to nie miała być odpowiedz do tego tematu.

  16. >Oto kraj się zadłuża i robi jakieś inwestycje, których przeznaczenie, wobec nieistnienia doktryny angażującej nas wszystkich, jest nieznane…

    Konsolidacja, to jak najbardziej doktryna. A podwyższenie kwoty wolnej od podatku, to od dawna zapowiadana obietnica wyborcza. Najbardziej poszkodowani zyskają, najlepiej zarabiający będą niezadowoleni z podwyższenia składki zdrowotnej. Nie mam zamiaru tego śledzić, dopóki nie zobaczę na moim kocie, bo od dawna nie ma dziennikarzy, którzy coś rozumieją. Ale kto chce dołożyć rządowi, to może poczytać głównego ekonomistę FOR.

  17. Oczywiście, kto chce ratować życie innym nigdy nie wywołuje paniki. Panika zabija wielokrotnie więcej ludzi niż samo zagrożenie. Od samego początku rozkręcana jest histeria, histeria nie znosząca sprzeciwu bo przecież „ludzie umierajo”. Zauważyłam już w marcu zniknęły z tv reklamy środków antywirusowych, tak popularne każdej wiosny i jesieni. Dla mnie przekaz jasny- trzeba kupić, bo działają.

    W katolickim społeczeństwie udało się też wykreować pogański kult życia jako roślinnej wegetacji, którą trzeba chronić za wszelką cenę. To nasze „wegetatywne”życie chronione jest bezwzględnie, po trupach. Wyznawcy „ochrony życia wegetatywnego” siedzą skuleni w domach wpatrzeni w ołtarz tv. Poświęcili wszystko: kontakty z rodziną, znajomymi, swoje zainteresowania, współczucie dla dzieci i osób, które tracą pracę. Bo przecież najważniejsze to przeżyć. Nie widzą, że właśnie giniemy

    Czytałam kiedyś, ze jeśli sztucznej inteligencji wydamy polecenie: produkuj spinacze do papieru, to ona zabije ludzi, zniszczy planetę byle tylko produkować. Coś podobnego dzieje się i teraz

  18. Na moim koncie, a nie na moim kocie. Choć prawdę mówiąc mój kot nie zaśnie bez YouTube. Najbardziej lubi sowy, myszki też ujdą. Ekran iPada musi być kilka centymetrów przed jego noem.

  19. naśladują nas,

    Biden wszystkim dzieciom wypłaca po 300 dolców do czasu zakończenia procesu uczenia się , każda rodzina dostała 1000 dolców na wstepie

    oraz kwota wolna znaleziona w internecie

    2020 rok kwota wolna od podatku

    Botswana  12.900 zł

    Namibia 12.100 zł

    Maroko 11.100 zł

    Hiszpania  74.122 zł

    Wlk. Brytania 48.002 zł

    Finlandia 67.395 zł

    Austria 46.046 zł

    Luxemburg 47.155 zł

  20. Może to niedługo nie mieć żadnego znaczenia. W UK na przystankach porozwieszane są reklamy podstawowego dochodu gwarantowanego. Więc u nas niedługo też ogłoszą ten sukces. Będzie 1500+ dla każdego Polaka. A jak za Biedronia to nastąpi to dla „każdej Polki i każdego Polaka”

  21. https://www.bibula.com/?p=123642

    Tutaj jest przykład jak środowiska naukowe atakują naukowców mających inne zdanie od głównego ścieku na temat zarazy. Polska już tak upada, że Kamel, Babiarz czy jakaś celebrytka mają wiecej do przekazania opinii publicznej niż naukowiec z 40 letnim stażem.

  22. Młody naukowiec,biolog medyczny, analityk technologii medycznych, dużo odwołań do publikacji medycznych, warto zajrzeć:

    https://proremedium.pl/o-mnie/

    Ale przecież w tv mówią, że kto ma jakieś wątpliwości ten wróg ludu

  23. Zajrzę jutro, dziękuję.

  24. @joke

    „Bezwolny duch szuka ratunku i, niczym pies, pokornym wzrokiem rozgląda się za jakimś wsparciem. Przesądna dusza jest bowiem jak pies poszukujący pana”

    W „Po co wracamy do filozofii”, ’ Zmierzch rewolucji’, str. 113, Spacja, Wawa, 1992

  25. Może jak będzie rządził Hołownia z Zandbergiem to biskupi się obudzą?

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.