maj 012015
 

Pisałem już o tej książce, ale nie zaszkodzi powtórzyć, zwłaszcza, że dyskusja u Toyaha na temat hinduizmu rozwija się wartko i dynamicznie. Dawno, dawno temu kanadyjski podróżnik, zafascynowany kulturą Indii napisał książkę pod takim właśnie tytułem. Ja, o ile pamiętam napisałem potem tekst pod takim tytułem i teraz dla odróżnienia musiałem postawić numer przy tytule. Nazywał się ów pan, a może nadal się nazywa, Paul Wiliam Roberts, a w Polsce wydano jedynie dwie jego książki, jedną o Indiach, a drugą o Egipcie. Pan Roberts jest wprost zafascynowany Sai Babą i dla niego właśnie przybył do Indii. Uważa, że poza nim wszystko w Indiach jest fałszywe lub nie całkiem prawdziwe. I właśnie dlatego warto tę książkę przeczytać, dla tego sarkazmu z jakim odnosi się on do miejscowej, trwającej tysiące lat kultury. Jest również Roberts wrogiem chrześcijaństwa, za jedną z większych pomyłek uważa obecność w Indiach matki Teresy, która jedynie opiekuje się biednymi, nic im w zamian nie dając, Sai Baba zaś zbudował kompleks świątynny, lotnisko i inne ważne udogodnienia. Roberts nie odpowiada na pytanie po co on to zbudował, bo nie ma przecież słowa o tym, że leczy się w tym szpitalu jakichś biedaków, ale po wczorajszych doniesieniach na temat surogatek możemy postawić pewne hipotezy. Sai Baba to sprawa stara jak świat i nie wiadomo nawet czy ten facet żyje. W każdym razie na targach w Białymstoku, były sprzedawane książki o nim i jego misji.
Dobrze byłoby jednak zastanowić się, stosując metodę pana Robertsa (bardzo malowniczą), kto go wynajął. Książkę tę polecam szczególnie Toyahowi, bo ona jest bardzo śmieszna i pisana zupełnie w jego stylu, w dobrym angielskim stylu, akapit za akapitem, tak, że nic nie umyka czytelnikowi z bogactwa myśli autora.
Książka ta gdzieś tu leży na półce, ale nie mam czasu, by jej szukać, musicie więc polegać na mojej pamięci. Oto Roberst, opisując wizytę w Indiach w latach dziewięćdziesiątych, a robi on wrażenie człowieka dobrze poinformowanego, z dużą dozą szczegółów opisuje przekręty w przemyśle motoryzacyjnym, jakich dokonywali synowie Indiry Gandhi. Nigdzie co prawda nie napisał, że to przez podpisywane ich rękami kontrakty, Sikhowie zamordowali królową Indii, bo nikt nie ma złudzeń co do tego, kim była ta kobieta, ale sugestia jest silna. Dlaczego Sikhowie? Bo Indira zniszczyła złotą świątynie Sikhów. Tło tych wydarzeń miało charakter religijny – ponoć – ale jak przeczytamy dokładnie książkę Robertsa dowiemy się, że gros indyjskiej produkcji rolnej kontrolowane jest przez Sikhów właśnie. Jeśli dodamy do tego informację, że przez cały okres powojenny, pomiędzy jakąś zapyziałą sikhijską dziurą, a jednym z największych portów lotniczych Wielkiej Brytanii istniało bezpośrednie połączenie lotnicze, będziemy mieli prawie pełny obraz rozkładu sił politycznych na Subkontynencie. Oto królowa Indira i jej zwariowani synowie, chcą uwolnić się od wpływu Londynu, przez co od razu dostają się pod wpływ Moskwy, co oczywiście jest spadnięciem z deszczu pod rynnę. Żeby uniezależnić kraj, trzeba wyrwać rolnictwo i przemysł spod obcych wpływów. Z rolnictwem się nie udało, bo Indira została zamordowana, a z przemysłem poszło tak sobie, bo kontrakty podpisane przez jej synalków okazały się fikcją. To znaczy indyjskie samochody jeździły od okazji do okazji, indyjskie czołgi zaś nadawały się jedynie na parady. Nie wiem czy obydwaj synowie Indiry zostali zamordowani, ale Raijv na pewno.
Pan Roberst daje nam czytelny bardzo sygnał dotyczący sposobów w jaki Indie próbowały uwolnić się od ciśnienia brytyjskiego kapitału. Otóż weszły w kooperację ze Szwecją, a kiedy premier Olof Palme, pod wpływem swoich sojuszników z Moskwy i Londynu, czegoś tam im odmówił Rajiv kazał go zastrzelić. Nie wiem czy to prawda, ale tak nam to relacjonuje Roberst, a po przeczytaniu tej książki zorientujecie się, że nawet jeśli ten facet kłamie, to jest niesłychanie wprost dobrze poinformowany.
Ciekawie opisuje pan Roberts kwestie kolonizacji, to znaczy – jak wszyscy brytyjscy poddani – podkreśla bohaterstwo Hindusów, szczególnie sułtana Tipu oraz bestialstwo żołnierzy korony, ale zaraz zaczyna się rozpisywać o św. Franciszku Ksawerym i jego misjach, przy których całe okrucieństwo grenadierów werbowanych w slamsach Londynu topi się jak śnieg wiosną. Czegóż te katoliki nie robią, mordują dzieci na oczach matek, im samym zaś obcinają powieki, żeby nie mogły zamknąć oczu, widząc cierpienie dzieci, itp., itd….
Najlepiej jednak wyszło Robertsowi zdemaskowanie różnych fałszywych guru, którzy nie umywają się do Sai Baby. To jest tak sugestywne, że wypada zapytać czy pan Roberts nie jest czasem autorem wynajętym przez to konsorcjum od przeszczepów, którego przedstawicielem handlowym na Indie jest Sai Baba.
Najgorzej dostało się pewnemu staremu zboczeńcowi, kolekcjonerowi rolce’ów, który – jak oni wszyscy używał imienia Bhagavan – i ściągał do swojej aśramy setki młodych ludzi z USA, którzy za pieniądze swoich rodziców utrzymywali jego i jego bandę sami robiąc z siebie przy tym małpy.
Roberst ma wiele krytycyzmu dla Indii i ich kultury, inaczej nie zostałby przedstawicielem handlowym Sai Baby. To jest facet przytomny, świadom pułapek, jakie przed nim stanęły. Wie, że jeden fałszywy ruch i jego książka stanie się niewiarygodna, dla tych, którzy fascynują się Indiami naprawdę, a nie jedynie przez smród kadzidełek.
Fascynujący jest także opis handlu haszyszem, który rozwinął w Pakistanie pewien Kanadyjczyk, wyglądający jak sympatyczny menedżer średniego szczebla. To jest tam opisane dokładnie, tak dokładnie, że nie sposób nie nabrać podejrzeń iż za całym tym handlem, który odbywa się właściwie jawnie, stoi Korona. Pan ów, prócz haszyszu, sprzedaje i kupuje również kobiety, rekrutowane głównie ze zdegenerowanych, kompletnie ogłupiałych dziewczyn, urodzonych i wychowanych gdzieś na Środkowym Zachodzie, które trafiają w ręce pakistańskich i hinduskich mafiozów, a potem na śmietnik. Nie ma przy tym żadnych skrupułów, ani wahań. Loty pomiędzy Szwajcarią, Bombajem, a doliną Panczsziru nie stanowią dla tego faceta żadnego problemu. Sam mieszka na Goa, terytorium w teorii portugalskim, gdzie ma willę, na której dachu suszą się wielkie, kleiste płaty haszyszu, za jeden taki placek można pójść do indyjskiego więzienia na całe życie. W nim jednak nie ma strachu. Kiedy organizuje imprezę dla przyjaciół, potrafi ściągnąć z Anglii zespół The Who na dwie noce, a potem wyekspediować go z powrotem do Londynu.
Sposób życia tego pana został nam podany z niezbędną dozą sarkazmu, ale i tak najgorsza w tym wszystkim jest Matka Teresa oraz św. Franciszek.
Myślę, że to ostatnia w miarę prawdziwa książka o Indiach, jaka została wydana w Polsce. Książka napisana przez człowieka wynajętego, dobrze opłaconego, który adresował swój przekaz do ludzi sobie podobnych, to znaczy znakomicie zorientowanych czym naprawdę są Indie. Roberst miał w nich wzbudzić przekonanie, że jedynie Sai Baba jest prawdziwy, a musiało mieć to związek z działalnością gospodarczą i medyczną tego ostatniego. A także z polityką korony, co oczywiste. Książka ta jest stara, Roberst opisywał w niej lata siedemdziesiąte i dziewięćdziesiąte, ale przez to jej wiarygodność jeszcze rośnie. Nie w naszych oczach rzecz jasna, ale nie dla nas została przeznaczona. Przeczytajcie ją i porównajcie z innymi książkami o Indiach, pisanymi, na przykład przez autorów z Polski. Zobaczycie na czym polega różnica i jak głupio wyglądają ci wszyscy polscy odkrywcy, ci podróżnicy szukający nowych wrażeń, dla których widok ghatów w mieście, które dawniej nazywało się Benares jest powodem do niesłychanych wzruszeń. Roberst zrobił wywiad z tym facetem, co zarządza paleniem zwłok w tym świętym miejscu. Nazywają go królem i jest on jednym z najbogatszych ludzi w Indiach, tak to zostało opisane, ale jeśli Indie wyglądają rzeczywiście tak, jak nam to opisał Paul Wiliam Roberts, możemy się tylko zastanawiać kto kontroluje tę całopalną industrię, która pochłania koszmarne pieniądze i daje komuś władzę nad budżetami rodzin, które nieraz pół życia gromadzą środki na pogrzebowy stos. Drewno w Indiach jest bowiem bardzo drogie.
Naprawdę jest to stara dobra, fascynująca książka, napisane przez dobrego poddanego Korony, Kanadyjczyka. Właśnie dlatego, że ją znam napisałem wczoraj w komentarzu u Toyaha, że wszystkie sznurki z Katmandu wychodzące z miejscowych klinik gdzie czekają na poród zapłodnione surogatki muszą prowadzić do Kanady.

Zapraszam na stronę www.coryllus.pl, do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy i na debatę prezydencką do Opola, która odbędzie się 7 maja w sali braci Kowalczyków na tamtejszym uniwersytecie. Początek o 18.00

  23 komentarze do “Imperium duszy II”

  1. Ali Baba po reinkarnacji Sai Baba 😉

  2. Tak mi się skojarzyło. Ostatnio gdzieś w internecie w nowinkach technologicznych napisano, że Monsanto ma patent na produkcję , hmmm, chyba marychy, niewyobrażalnie czystej. Bo rozumiem, że szkodzą głównie te zanieczyszczenia? A może to nie marycha tylko amfa? Doprawdy nie pamiętam. No ale ktoS wchodzi do gry z nową technologią, tak czy tak.

  3. Zakaz uprawiania konopii, ze to niby o narkotyk chodzi, to jest sciema. Marihuana jest produkowana z kwiecia KONOPII, z ktorego dawniej sie wyrabialo ubrania i najmocniejsze, najtwarlsze liny. Zaden syntetyczny material nie ma takiej wytrzymalosci jak konopie. Po obrobce, wyprodukowana z konopii koszula mozna nosic kilka-kilkanascie lat. Zakaz uprawy konopii zostal wprowadzony nie po to, zeby ludzi chronic przed dzialaniem narkotyku, tylko po to, zeby sprzedawac wyroby z bawelny, ktore zuzywaja sie o wiele szybciej i zeby sprzedawac liny z materialow syntetycznych, na ktore sa patenty. Rosjanie wyprodukowali w laboratoriach i opatentowali konopie, ktore nia ma wlasciwosci narkotycznych wiele lat temu, a zakaz uprawiania konopii obowiazuje dalej.
    Jeszcze ciekawiej wyglada sprawa z LSD, ktory w USA uznano za zakazana substancje psychotropowa. Odkryta w czasie wojny przez szwajcarskiego chemika Alberta Hoffmana substancja byla z duzym powodzeniem uzywana w leczeniu alkoholizmu i schizofrenii. Skutecznosc byla olbrzymia (nie pamietam ile ale na pewno wiecej niz 50%) wlasciwie natychmiastowa i trwala. Zaczeto eksperymentowac z LSD w armii USA w celu wykorzystania bojowego tej substancji, ale sie okazalo, ze ludzie po zazyciu dawki staja sie totalnie niezalezni i kwestionuja rozkazy przelozonych. Uznana ja za bojowo nieprzydatna. LSD jest o tyle ciekawa sprawa, ze nie mozna tej substancji przedawkowac (nie istnieje cos takiego jak dawka terminalna, jak to jest po wstrzyknieciu heroiny, ze czlowiek dostaje zapasci i jest zgon), nie mozna sie tez od LSD uzaleznic fizjologicznie ( nie ma „glodu narkotykowego” i do uzyskania tych samych efektow zwiekszonej aktywnosci mozgu nie potrzeba zwiekszac dawki, jak to jest w przypadku kokainy i heroiny). Sa oczywiscie zagrozenia wynikajace z przyjecia LSD, ale sa one zupelnie innej natury. Dawka wielkosci ziarnka piasku po kilkunastu minutach uruchamia kilku-kilkunastogodzinna „podroz”, ktorej nie mozna przerwac, dlatego wazne jest to co sie dzieje dookola osoby, ktora przyjela dawke. Podstawowym aspektem sa okolicznosci w ktorych sie LSD przyjmuje. Debilne dzieci-kwiaty cpali wszystko i wszedzie, nie zdajac sobie sprawy ze wszystkich konsekwencji i gdy zaczynala sie jakas zbiorowa akcja-przemoc, to ludzie nie mogac przerwac „lotu” nazwyczajniej swirowali, tracili rozum i wychodzili z tego oblakani.
    Ostatnia rzecz z LSD – podawano substancje w stanach terminalnych, takich jak choroba nowotworowa. Tak odszedl Aldous Huxley. W ciszy, spokoju, bez bolu, z przyjemnymi doznaniami. Nie pisze tego wszystkiego, dlatego, ze jestem jakims fanem substancji aktywnych czy narkotykow, ale dlatego, ze rzekome powody dla ktorych pewne substancje sa zakazane, sa inne niz nam sie je przedstawia.

  4. @Coryllus potraf pisać a Grzegorz Braun
    https://www.youtube.com/watch?v=-vZ1h19iqPI
    kręcić filmy 😉

  5. Kluczowe słowo: MONSANTO:)

  6. W przypadku marihuany chodzi o koncerny chemiczne produkujace syntetyczne materialy zastepujace konopie, w przypadku LSD o rzad USA i jego wplyw na globalny zakaz produkcji i stosowania substancji.

  7. MONSANTO

    Przepraszam, znikam, bo weekend. Są dane o nich z zeszłej wiosny przy okazji Majdanu i Ukrainy w dyskusjach u coryllusa na salon24.

  8. W Polsce można uprawiać konopie,trzeba jednak chęć posiania zgłosić w Agencji Rozwoju i Modernizacji Rolnictwa.Nasze konopie są beznarkotykowe (Cannabis Sativa), marycha jest z Cannabis Sativa var. Indica

  9. gdy tymczasem..!!!

    Jeśli Polacy nie wybiorą 10 maja Bronisława Komorowskiego czeka nas nowoczesny stan wojenny?;
    http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/jesli-polacy-nie-wybiora-10-maja-bronislawa-komorowskiego-czeka-nas-nowoczesny-stan-wojenn

  10. NATO nas podbije tak? Nie wrzucaj mi tu takich gówien, dobrze….

  11. Jeśli za naszymi plecami ustalono że premier jest jednych a prezydent drugich , to co zrobią Rosjanie kiedy premierem zostanie A. Duda, który przecież nie jest ich?

  12. Konopie vs bawełna – było już tu kilkukrotnie podnoszone, że tekstylia to nie w kij dmuchał.

  13. Upiją się z rozpaczy?

  14. Zawsze mogą się targować, oferować coraz wyższe stawki, wtedy sprawa czy ich będzie stać na niego.

  15. @valser

    http://www.trueactivist.com

    17 April 2015
    Last week Monsanto announce that it had patented first genetically modified strain of marijuana.
    …:)

  16. Nie ma temat, ale może wyda się Panu interesujące:

    Jagiellonowie zajęli Oksford http://wyborcza.pl/duzyformat/1,144506,17835849.html#TRwknd

    Natalia Nowakowska: – XV i XVI wiek to moja pasja. Zaczęłam pisać doktorat o innowacyjnym sposobie, w jaki dynastia rozszerzała władzę nad Kościołem w Polsce około 1500 roku. I jakie reakcje wywołało to w Watykanie. Co o Jagiellonach myślał Aleksander VI Borgia? Zaczęły się schody, bo nie mogłam znaleźć promotora, który by znał się na Polsce. Napisałam do wybitnego badacza historii Tudorów Cliffa Daviesa, który się zlitował i napisał do innego profesora, Nicholasa Davidsona z St. Edmund Hall, który z kolei pisze o Wenecji i dobrze zna archiwa watykańskie. Zgodził się. Polskie Ministerstwo Edukacji przyznało mi półroczne stypendium w Krakowie. Dołączyłam do seminarium profesora Krzysztofa Baczkowskiego na Uniwersytecie Jagiellońskim. Bardzo mi pomogło…

  17. Korona będzie nam znowu formatować historię. I co? Wszyscy zaczną klaskać z zachwytu. Co za świat.

  18. Bo oni mają wszysko na miejscu. W jednym z brytyjskich muzeów oglądałem kolekcję chełmów od antycznej Grecji po XVIII w. i tam chełm polskiego husarza rzucał się na widza takie robił wrażenie
    – tamta Polska to to było najbogatsze z reprezentowanych tu państw.
    Nigdy przedtem w Polsce współczesnej takie myśli nie przychodziły mi do głowy.

  19. Landes poświęca Indiom trochę miejsca i pisze o fizycznie pracujących ludziach tak: „jeszcze w XIX wieku brytyjscy inżynierowie budujący w Indiach koleje żelazne wiedzieli, że tani indyjscy robotnicy będą ręcznie przenosić ziemię i kamienie, ale przyjmowali również za rzecz oczywistą, że ludzie użyją taczek. tymczasem wcale tak nie było. hindusi przyzwyczajeni do noszenia ciężarów na głowach umieszczali taczki na głowie zamiast je popychać. Ten opór odzwierciedlał zapewne pragnienie zapewnienia pracy jak największej liczbie osób, zwłaszcza kobietom i dzieciom” s. 264 Bogactwo i nędza narodów”
    W przypisie autor kontynuuje: sprawę wyjaśnia częściowo fakt, że w Azji zatrudniano przy takich pracach kobiety i dzieci czyli osoby które nie mogły się sprzeciwić. Podobne wzorce można spotkać w Azji południow – wschodniej gdzie kobiety ścinały ryż nożykiem po jednym źdźble, a nie sierpem. Miał to być hołd oddany duchowi ryżu. Gdyby ryż zbierali mężczyźni ducha uczczono by szybkim sierpem i symboliczną garścią ścinanych naraz łodyg.”

  20. „Natalia zdobyla 1,5mln euro”… taaaa…. zespol zostal zasponsorowany, zeby napisac jak ma byc. Kto wyplaca te pieniadze? Bo o wszystkim jest tylko nie o tym.

  21. no i jak tu kochac dziadow, ktorzy chca opatentowac caly swiat, miec wszystko na wylacznac i pobierac od tego „oplaty licencyjne”.
    za$rancy.

  22. Nie przydatne jest wklejanie linków z dużego formatu gazowni jeżeli nie można przeczytać artykułu z powodu wyczerpania limitu po odczytaniu tytułu poruszanego tematu.

  23. Do wyboru do koloru: 1) https//www.youtube.com/wath?v=dyklxVzHVoY 2) https://www.youtube.com/wath?v=SWhXcCqn3Zo 3)https://www.youtube.com/wath?=IKLilocg-CO 4)https://www.yotube.com/wath?v=ALLIFx49kbQ

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.