Od wczoraj nie było prądu z powodu burzy, tak więc tekst jest nieco opóźniony. Nie wiem czy pamiętacie, ale przy okazji naszych dyskusji na temat Stanisława Supłatowicza czyli rzekomego Indianina imieniem Sat Okh, odbyłem telefoniczną rozmowę z człowiekiem, który znał go osobiście i nawet się z nim przyjaźnił. Człowiek ten nie miał od wielu już lat ani cienia złudzeń co do osoby Stanisława Supłatowicza, ani jego legendy. Tym mniej miał tych złudzeń, że sam fascynował się kulturą Indian, wyjechał do Kanady i został adoptowany przez plemię Kri, mieszkające w zachodnich prowincjach tego kraju, jeden z najliczniejszych, czerwonych ludów na kontynencie amerykańskim. Spotkałem się z moim niedawnym rozmówcą osobiście, albowiem prowadzi on letnie muzeum indiańskie w Jantarze, gdzie byłem na wakacjach. Nazywa się Leszek Michalik i zajmuje się również pisaniem książek. Pogadaliśmy dłuższą chwilę o interesujących nas sprawach. Dowiedziałem się między innymi, że Bugajski chciał kręcić film o Supłatowiczu, miał z nim lecieć helikopterem nad lasami Kanady wprost nad Wielkie Jezioro Niewolnicze, do rodzinnych stron Sat Okha. Kiedy główny zainteresowany się o tych planach dowiedział, zrobił wszystko, żeby nie doszły do skutku, sam zaś Bugajski został przez kogoś życzliwego wyprowadzony z błędu i porzucił swoje projekty. Leszek Michalik napisał, jak nadmieniłem, kilka książek, w tym absolutnie unikatową „Encyklopedię plemion Indian Ameryki Północnej”. Cechą charakterystyczną tej książki jest całkowity brak złudzeń autora co do społeczności indiańskich w Ameryce oraz głęboki naturalizm opisu. Leszek Michalik był tam po prostu, wszystko widział i nie ma, jak sądzę, w Polsce człowieka, który mógłby go czymś zaskoczyć, jeśli idzie o tę problematykę. Nie ma w tej encyklopedii tak ukochanego przez różnych pasjonatów indiańskiego romantyzmu, jest za to wiele ciekawych informacji dotyczących współczesności oraz tych czasów, które pozostają poza zasięgiem wzroku i zainteresowań ludzi rozczytujących się w pracach historyków piszących na tematy indiańskie.
Ponieważ tak się składa, że jesteśmy akurat po szczycie NATO i otrzymaliśmy kolejne gwarancje bezpieczeństwa, chciałbym zacytować pochodzące z pracy Leszka Michalika słowa, wystosowane w połowie XVIII wieku przez Kongres USA do Indian z plemienia Oneida. Brzmią one następująco – Prędzej matka zapomni o dziecku niż my o was. Taki niewinny żarcik. W roku 1792 w stanie Nowy Jork pozostało już tylko 650 Indian Oneida, jednego z liczniejszych plemion w regionie, należącego do sławnej Ligi Irokeskiej. Zebrali oni wszystkie swoje aktywa i wyruszyli na zachód szukać szczęścia na tak zwanych terytoriach indiańskich, czyli w dzisiejszej Oklahomie.
W czasie pogawędki z Leszkiem Michalikiem, zaczęliśmy – co dość oczywiste – zważywszy, że mieszkał on w Kanadzie, rozmawiać na tematy ukraińskie. Co jedno ma wspólnego z drugim – Indianie z Ukraińcami? Już tłumaczę. Oto wysłuchałem następującej anegdoty. Dawne, krwawe indiańskie dzieje, należą do przeszłości. Wodzowie kierują dziś kasynami, tajne bractwa walczą o to, by koncerny nie wydarły plemieniu resztek ziemi, pod którą znajdują się cenne kopaliny, kobiety pracują w biurach i sklepach, a wszyscy prawie, a na pewno ci, co nie piją za dużo, jeżdżą wypasionymi terenowymi brykami. No, ale….są rzeczy których się nie zapomina. Oto plemię Kri, jedno z liczniejszych na kontynencie, walczyło, jak wszyscy na Wielkich Równinach, z każdym sąsiadującym ludem. Dziś, kiedy wspominają tamte dzieje mówią – zobacz, tam jest taka wyspa, kiedy przybywali tu Lakotowie, żeby zabrać nasze konie i nasze kobiety, ewakuowaliśmy wszystko na tę wyspę i walczyliśmy z nimi. Kiedy przyjeżdżają dziś, rozmawiamy, palimy, jemy razem. I powiem ci, że to są bardzo przyzwoici ludzie. Inny opowiada tak: Widzisz tu jest taka wyspa, dawno, dawno temu walczyliśmy z Szoszonami, przyjeżdżali tu po nasze konie i nasze kobiety, myśmy wtedy wszystko przewozili na tę wyspę i walczyliśmy z nimi na śmierć i życie. Kiedy przyjeżdżają dziś na święto pow wow, palimy razem, jemy i gadamy. I mówię ci, to są bardzo przyzwoici ludzie ci Szoszoni. Trzeci zaś mówi tak: Widzisz, tam jest taka wyspa, widać ją w oddali. Dawno, dawno temu przyjeżdżali tu Indianie Blackfeet, Czarne Stopy, przyjeżdżali po nasze konie i nasze kobiety. I myśmy to wszystko przewozili szybko na tę wyspę i walczyliśmy z nimi pieszo i na koniach. I wiesz co ci powiem? Kiedy te sku…syny przyjeżdżają tu dziś, to wprost nie mogę na nich patrzeć i od razu przypominają mi się tamte czasy, choć przecież nie było mnie wtedy na świecie. Nawet nie masz pojęcia jak ja tych sk…nów Czarnych Stóp nienawidzę.
Dodam jeszcze, że pewien mój kolega mieszkał jakiś czas w rezerwacie Czarnych Stóp w Browning w Montanie i opowiadał, że tak sympatycznych i fajnych ludzi, dawno nie spotkał. Z wieloma się zaprzyjaźnił, pokazywał mi zdjęcia uśmiechniętych Indian i opowiadał różne ciekawe historie z ich życia.
Leszek Michalik twierdzi, że w Kanadzie panuje powszechna zgoda pomiędzy Polakami a Ukraińcami. Ci pierwsi robią głównie biznes, a ci drudzy idą w politykę, oczywiście można się zastanawiać na ile Korona i rząd w Ottawie wpływają na te wybory. Oni się jednak nie zastanawiają, bo chcą po prostu żyć. My się za to zastanawiamy, bo mamy po temu różne powody. Oto jest kolejny lipiec, a w sieci i w poczytnych periodykach wraca temat Rzezi Wołyńskiej. Jest on obrabiany w sposób, z mojego punktu wiedzenia, nieznośny. Mamy bowiem z jednej strony różne aranżacje uderzające w najniższe emocje, jak te dziwne komiksy zatytułowane „Smert’ Lachom” z drugiej zaś mamy festiwal wybaczania podszyty wyższością cywilizacyjną. Ukraińcy są trochę dzicy, bo mają za sobą ciężką historię i trzeba to zrozumieć. To są głupoty. Mordy na Wołyniu nie były efektem jakiejś dzikości wrodzonej tego czy innego plemienia, ale efektem planu. Plan ten został zrealizowany metodycznie, przy zastosowaniu terroru wobec współplemieńców, którzy się przed jego realizacją bronili. No dobrze, powie ktoś, dlaczego nie można tego powiedzieć wprost i wyjaśnić sprawy? Nie można, bo tradycja niepodległościowa na Ukrainie łączy postacie odpowiedzialne za zbrodnie z tą właśnie niepodległością. Zmienić się tego nie da. Jeśli zaś ktoś próbuje, poprzez różne dziwne eksperymenty polityczno-socjologiczne, wychodzi z tego bełkot. Taki jak wyszedł z ust prezydenta Poroszenki, kiedy powiedział, że Ukraina będzie realizować ideały rewolucji francuskiej.
Czy ja mam jakiś pomysł na normalizację stosunków polsko-ukraińskich. Nie mam. Jedyne co mi przychodzi do głowy to utrzymanie formuły, która obowiązuje w relacjach pomiędzy Indianami Kri i Indianami Blackfeet. Im więcej bowiem dobrych chęci z jednej i z drugiej strony, im większe parcie na pojednanie, tym sytuacja staje się bardziej zagmatwana. Wynika to wprost z tego, że żadne wydarzenie ze wspólnej polsko-ukraińskiej historii nie zostało opisane tak jak należy. To znaczy bez emocji i z należytą pieczołowitością. Mam oto przed sobą monstrualną księgę zatytułowaną „350 lecie Unii hadziackiej. 1658- 2008”. Zawiera ona teksty polskich i ukraińskich historyków, którzy starają się ze wszystkich sił wprowadzić siebie nawzajem i przy okazji czytelnika w dobry i optymistyczny nastrój. Księga zawiera nieprzeliczone ilości cennych informacji, ale napisana jest tak jak wszystkie akademickie książki, czyli z tezą, a może wręcz z nakazem. Przy takiej konstrukcji rzecz jasna na pierwszy plan wysuwa się poszukiwanie winnego. Zgadnijcie kto jest winny tego, że Unia hadziacka upadła? Zgadliście, papież przede wszystkim, a zaraz po nim szlachta. Ponoć spora część duchowieństwa katolickiego była za tym, żeby zlikwidować unię brzeską i dopuścić prawosławnych do urzędów, jak pamiętamy szykowano nawet cara na króla Polski i wielkiego księcia Litwy. To też się wszystkim podobało. Tylko przez tego cholernego nuncjusza, który upierał się, by utrzymać unitów i odzyskać ich majątki wszystko się posypało. Jakoś nikt nie zadaje pytania, dlaczego kozacy, ludzie, którym religia była z gruntu obojętna, tak twardo stawiali kwestię likwidacji Unii Brzeskiej i od tego uzależniali swoje poparcie dla Rzeczpospolitej przeciwko carowi. Temu samemu carowi, którego część duchowieństwa katolickiego chciała widzieć jako króla Polski. Kogo oni w istocie reprezentowali? Wygląda więc na to, że były dwa prawosławia, jedno lepsze od drugiego. Kozackie, które podporządkowane było patriarsze w Konstantynopolu o moskiewskie, które podporządkowane było carowi.
Najciekawsze jednak moim zdaniem są kwestie dotyczące rejestru kozackiego. Oto Rzeczpospolita, nie utrzymująca stałej armii, musi bulić na stały kozacki kontyngent, który jest daleko więcej niż niezdyscyplinowany. Z lojalnością są ciągłe kłopoty, a po przegranej Pawluka pod Kumejkami, autor tekstu tym wystąpieniu lamentuje, że rejestr kozaków zmniejszono drastycznie, bo aż do 6 tysięcy. To ilu ich było wcześniej i ile jeden z drugim dostawał pensji, skoro po przegranej bitwie ukarano ich tak strasznie?
Przyczyny braku porozumienia pomiędzy Polakami a Ukraińcami leżą daleko w przeszłości. Polscy historycy zaś piszą bez przerwy to samo, gdyby Rzeczpospolita zgodziła się utrzymywać Sicz w całości, powstałoby superpaństwo, które złoiłoby skórę Moskwie. Gdyby zlikwidowano Unię Brzeską i podporządkowano królowi Kościół, byłby tu raj na ziemi. Itp., itd….Ja chciałbym zwrócić uwagę na jedną rzecz. Oto Ukraina jest dziś wolnym państwem, krajem, który po wielu przygodach osiągnął sukces polityczny. Jest bieda, patologia i różne problemy, ale jest też bez wątpienia sukces. Dlaczego my się bez przerwy musimy przejmować Ukrainą i Ukraińcami? Wszystko co Polska mogła zrobić dla Ukrainy z zgodzie ze swoją racją stanu i przeciwko niej, zostało zrobione. Czego jeszcze oczekują od nas Ukraińcy? Wielu Polaków oczekuje oficjalnego przyznania się do winy za Wołyń, ale jasne jest, że poza jakimiś półgębkiem wyrzucanymi przeprosinami nie ma na co liczyć, bo wymagałoby to tak poważnych rewizji propagandy państwowej, że nikt tego nie podejmie. Dajmy więc sobie spokój. Tym bardziej, że emigracja ma w nosie te sprawy. Tym bardziej, że im dalej od wydarzeń lat 1943-44 tym gorzej wygląda ich upamiętnianie. W zasadzie przyjmuje ono postać festiwalu okropności z przeznaczeniem dla młodzieży. Ja oczywiście wiem, co się tu zaraz zacznie, pod tym tekstem. Zacznie się nawoływanie do rozprawy nożowej, ci jednak którzy będą nawoływać nie ujawnią swoich nazwisk i nie pokażą twarzy. Chciałem zwrócić więc uwagę na to, że możliwe jest – patrz przykład Indian Kri i Indian Blackfeet – pokojowe współistnienie przy zaangażowaniu emocji wyrażanych z obydwu stron w prywatnych jedynie rozmowach. O tym wariancie warto pamiętać. Warto też pamiętać, że Ukraina będzie nadal utwierdzana w swojej wizji własnych dziejów przez wszystkie akademie świata. Ukraina zawsze znajdzie gorliwych obrońców w osobach profesorów antropologii i historii kultury, którzy będą pisać o jej mieszkańcach ze współczuciem. Każdy zaś z nich będzie odnosił się krytycznie do historii Polski i Litwy, bo ta stoi w poprzek wszystkim produkowanym na nowoczesnych uczelniach doktrynom. Historycy w Polsce zaś zawsze będą powtarzać te same błędy, pisząc o tym, że jeszcze większe ustępstwa i jeszcze większa pokora wobec kozaków na pewno doprowadziłby nas do sukcesu. I nikt nie zająknie się słowem o obecności obcych agentur na terenie wschodnich ziem Rzeczpospolitej w XVI i XVII wieku, a także później. No, ale Indianie też mało mówią o agentach rządowych czynnych w rezerwatach. Mamy więc trwający do stuleci bal maskowy, w którym uczestniczą wszyscy ważni ludzie i każdy udaje kogoś innego niż jest w rzeczywistości. Koroną takich występów jest moim zdaniem, jeśli idzie o polskie realia, wspomniany na początku Stanisław Supłatowicz – Sat Okh.
Jeśli idzie o bale maskowe, przypomniał mi się taki oto fragment prozy Marka Hłaski. Bohaterowie siedzą w więzieniu i patrzą jak wielki niczym byk Murzyn sika sobie, odwrócony tyłem, do klozetu. I nagle jeden go pyta – Murzyn, byłeś kiedyś na balu maskowym?
Nie, i nie wrobicie mnie w to – odpowiada czarny.
No więc mój postulat na dziś jest taki, byśmy się nie dali wrobić w żaden bal maskowy. Ani dla czarnych, ani dla białych, ani dla Indian.
Od dziś w naszym sklepie nowe książki: Encyklopedia plemion Indian Ameryki północnej oraz 350 lecie Unii hadziackiej, zapraszam na stronę www.coryllus.pl
Trudno się nie dać wrobić jak przebierańców coraz więcej.
Każdy orze jak może. Rosjanie zajęli ziemię Ukrainy, niemiecka propaganda zajęła serca Polaków skutkiem czego Niemcy przejmą ziemię Polaków a Rosjanie odzyskają serca Ukraińców. Nad zwaśnionymi narodami zaświeci łuk triumfalny Nord Stream Zwei.
Po prostu nóż się w kieszeni otwiera patrząc na ,,patriotyczne” gazety z reklamą BMW obok agitki do wzięcia Ukraińców za ryj.
A na naszym balu coraz weselsi wodzireje. Marcin Wolski dyrektorem Dwójki. Oj j dzieje się dzieje.
Narracja w wydaniu nadredaktora to już nadnarracja?
Jako ciekawostka rejestry kozaków z 1581 roku http://uht.org.ua/forum/viewtopic.php?f=24&t=113
Polecam przy nazwiskach przeważnie dopisek skąd ten ktoś pochodzi.
wersja kabaretowa jest wersja rozwojowa. Zatrudnia Jablonowskiego do komentowania wydarzen politycznych.
Do tego dojdzie.
Połowa to nasi
Dobry czerwony to martwy czerwony. Howgh 😉
Zgadza się.
Ukryta i głęboka, nieodkryta lecz prawdziwa, mająca przyszłość tożsamość Ukrainy to nie Sicz Zaporoska lecz Cerkiew Greko-katolicka. Kiedy się ta Cerkiew narodziła i w jakich okolicznościach wszyscy tutaj mniej więcej wiemy. Stuknę w skrócie, że jej matką i ojcem była Rzeczpospolita Szlachecka oraz ruska szlachta z Kresów a związek ten pobłogosławił Rzym. Do odkrycia, ożywienia i wzmocnienia tej tradycji (jako małżeństwa I Rzeczpospolitej z ruską szlachtą) nie pozwoli dzisiaj żaden z liczących się graczy. Tak jak nie dopuścili do tego wczoraj. Dlatego pozostaje Sicz Zaporoska, Bandera i UPA czyli niepoczytalny schizofrenik.
Wpis doskonaly… tradycyjnie.
Ma pan absolutna racje… braci Ukraincow nalezy zostawic z ich niepodlegloscia i „wielkimi”
sukcesami w spokoju… sami niech sie rzadza swoimi demokratycznymi i republikanskimi
zasadami… rodem z Francji. Maja doskonaly rzad „narodowy” pochodzenia zydowskiego
i doskonale wiedza jak sobie poradzic!
Belkot Poroszenki „krola czekolady” ze sklepami w Moskwie… to po prostu zenada… hipokrytyzm
niebywaly. Naszym braciom z Ukrainy nalezy ograniczyc zdecydowanie prawo do pobytu
w naszej Ojczyznie… tak samo nalezy ograniczyc dzialalnosc wszelkich zwiazkow i organizacji
proukrainskich, a wrecz zlikwidowac… i nie hodowac weza ze swojej kieszeni!
O wzajemnym pojednaniu, wybaczeniu krzywd… nawet nie ma mowy!
Zdecydowanie nalezy ukrocic zapedy polskich zlodziei przebierajacych juz nogami aby „dopomoc”
Ukrainie w… transformacji ustrojowej czy gospodarczej… takich jak m.in. profesur Balcerowicz,
byli prezydeci knur Waleza czy polmagister Kwach… czyli powstrzymac pookraglostolowa cholote,
a takze… zaprzestac „strugania” narracji przez zaprzane merdia „prawicowe”, ograniczyc przede
wszystkim propagande saczona przez redaktora Sssakiewicza, ktory ewidentnie jest juz „po slowie”
z wladzami ukrainskimi, ktore juz… na „zas” uhonorowaly go swoja nagroda SB za „zaslugi”
w poparciu Majdanu… takze Agnieszce Romaszewskiej trzeba „patrzec na rece”… obserwowac
europosla… niedoszlego filmowca Rycharda Czarneckiego…
… cala ta „prawicowa merdialnia” ze swoja „strugana narracja” WON !!!
Do Londynu za przykladem Sssakiewicza, ktory mocno sie „przejal” Brexit’em… Te jego zaprzane
i zdradzieckie posuniecia, falszywe… sa czytelne jak… swiecacy neon w ciemnosci !!!
„Prawicowe”, zaprzane, resortowe merdia… WON… kury szczac prowadzac, a nie polityke robic !!!
Dokladnie tak… warto tez przeczytac notke Eski… chociaz beznadziejnie infantylna, ale
pod notka jest „pare” ciekawych komentarzy absolutnie krytykujacych autorke… i ciekawa
wypowiedz dr Kulinskiej o groznej w skutkach napasci na Polakow, kora miala miejsce
7 lipca, a ktora jest kompletnie… „zamilczana”… przez merdialnie Sssakiewicza !!!
Nieprawdopodobny skandal… a takze komunikat polskich wladz… na ten bardzo grozny
i skandaliczny, wrecz bandycki… „incydent” !!!
A oto spojrzenie ze strony Ukraińskiej na Rzeź Wołyńską:” У час Волинської різанини було вбито близько 12 тисяч поляків та 19 тисяч українців, стверджує історик Іван Пущук. На його думку, говорити про геноцид, про зміну етнічної картини Волині нема підстав” reszty nie czytałem bo krew się gotuje (może streszczę ten fragment oto twierdzą że w wyniku Rzezi Wołyńskiej zginęło 12 tys Polaków i 19 tys Ukraińców i w zawiązku tym nie można mówić o ludobójstwie, aha dalej jest o pojednaniu i takie tam)
nie ma Pan pomysłu na rozwiązanie kwestii ukraińskiej ? To jest Pan w mniejszości, to mniejszość najmniejsza z możliwych, bo jest Pan sam 🙂
Ukraina to ostatnie pogranicze na świecie, tam nie funkcjonują prawa fizyki klasycznej.
Co my tam mamy na pewno?
– Idealizm rosyjski, tak mówi Pani Staniszkis, nie wiadomo jak to się stało, że nie nominalizm, skoro elity były protestanckie w momencie powstawania doktryny rosyjskiej, ale tego nie tłumaczy. Wiadomo, protestanci są albo dobrzy, albo ich nie ma. Ta doktryna charakteryzuje się tym, że jutro nigdy nie nadejdzie, mimo, że jutro jest kluczowe: Dziś może głodno i chłodno, ale jutro, o… jutro się wszystko zmieni, jeszcze tylko trochę wyrzeczeń. Rosjanin całe życie czeka na jutro, ani na chwilę nie zwątpi.
– Nacjonalizm mistyczny, tego to sobie na pewno sami Ukraińcy nie wymyślili. Smith, Marks i Nietzsche zdawali sobie sprawę z porażki protestantyzmu, więc sięgnęli po twarde narkotyki, odpowiednio: państwo świeckie, proletariat, okultyzm. No i z braku innego pomysłu na Ukrainie przyjął się dobrze ten ostatni(bo mistycyzm pogański to dziecko idealizmu), a wiadomo każdy satanizm wymaga krwawych ofiar.
– No i oczywiście agentury wszelakie: imperialne i biznesowe.
I co dalej? Można im zaproponować atrakcyjne rozwiązania cywilizacyjne, ale takich sami nie mamy,
więc słabo, ostatecznie można im powiedzieć, że nie będziemy z nimi rozmawiać bez asysty egzorcysty.
Chyba tonowanie nastrojów nic nie da, raczej to się źle wszystko skończy – dla nas i dla nich łącznie.
Nie wiesz co łączy Kanadę z Ukrainą? To ja ci napiszę.
Kiedy SS Galizien uciekało przed zwycięską Armią Radziecką, poddało się aliantom. Ci chcieli prawem ustalonym oddać ich Stalinowi na pewną śmierć, ale dowódca SS Galizien uderzył do Andersa, coby on stwierdził, że jego ludzie to tak naprawdę poddani II Rzeczypospolitej czyli Polacy. No i Anders – bigamista, użył swoich wpływów i Ukraińcy byli traktowani niemal jak sojusznicy siłą wcieleni. Zaś po wojnie, gdy Anglicy nie chcieli u siebie Polaków, ani Ukraińców, gdy aby uzupełnić braki męskie woleli zacząć eksperyment z multukulti, Polacy pojechali do Argentyny i Brazylii, a Ukraińcy do Kanady.
Nie należy zapominać, że druga żona Andersa była Ukrainką.
To akurat wiem doskonale, nie wiem skąd ci taki koncept przyszedł do głowy
no z kontekstu wynikało, że się zastanawiasz, ale chyba nie przeszkadza ci przypomnienie tej historii?
to raczej te ciemne strony historii związane z Andersem
Panthera niedawno pod swoją notką napisała że dla niej to musiała być jakaś manifestacja Zła, bo po ludzku tego nie może zrozumieć
Tak, archiva w Londynie „zakryto” na kolejne 50 lat przed Polakami,
a w Senacie PL… pani Costa… coronia generala qrwiarza Andersa !!!
Az przykro wspominac, ze zawdziecza ten HONOR bycia w polskim
parlamencie dzieki… Panu Prezesowi i PBS !!!
Licze, ze obydwoje i PP i PBS sprobuja „dyplomatycznie” zakonczyc
te farse… z corcia Anna Maria Anders… bo to naprawde hanba
i wstyd !!!
Jakie ciemne, co wy gadacie? Żona Andersa była Ukrainką, przyjeżdżała z oficjanymi wizytami, przyjmowana była przez dostojników państwowych. Macie bohaterskiego generała i jego piękną żonę, ślub był legalny, Anders nie był bigamistą. To z pierwszą żoną nie miał legalnego ślubu. Córka też jest legalna. Przestańcie pleść głupstwa.
Anders też przysłużył się dezerterom z Polskiej Armii, którzy czmychnęli razem z wyposażeniem na Bliskim Wschodzie i utworzyli pierwociny późniejszej armii Izraela.. Był okres wojny, więc w każdej armii groził za to sąd polowy, a więc wynika, że odbyło się to za przyzwoleniem Andersa. W ten oto sposób doposażyliśmy nowo powstającą tzw. Palestynę.
Duchem, bo była już schorowana, wspierała naszego ukochanego Bronisława przez uczestnictwo w komitecie poparcia Bronka w wyborach prezydenckich 2010. Była bardzo hołubiona po 1989 roku i często odwiedzała Polskę.
Czytam te ostatnie kilka notek i właściwie nie mam do napisania nic, czego bym tu już kiedyś przez te lata nie napisała.
Trzeba robić swoje, każdy co tam ma do zrobienia i ufać Bogu.
.
Anders był bardzei bohaterski w kampanii wrześniowej, w zssr czy pod Monte Cassino?
Jeden nawet nazywa się Janko Lach.
Wicepremier Morawiecki przyznał, że Polska na program 500+ wzięła 20 miliardów kredytu. Spłacą go dzieci, których rodzice dziś dostają po 500 PLN. Spłacą z odsetkami zachodnim bankierom. Nie ma to jak „dobra zmiana”
W sieci ukazał się zwiastun nowego filmu Smarzowskiego o „Wołyniu”; premiera dopiero 7 października. Ciekawe w jaką wpisze się narrację – obstawiam, że to my będziemy tymi złymi.
Nie mam rodzinnych związków dawnych z Małopolską Wschodnią. Kilka lat temu Znajoma starszą pani, widząc że szukam z sukcesem swoich korzeni, poprosiła o pomoc… Jej rodzice nic o Wołyniu nie chcieli mówić. Pamiétała tylko to co mówiła jej babcia, gdy była dzieckiem. Zapamiętała takie okruchy, że wydawało się beznadziejne szukanie… Uparlam się coś dla niej znaleźć. Nawet najmniejsze drobnostki zaczęły mi coś mówić, gdy zaczęłam rozeznawac tamten świat, tamtą historię… Ponad rok szukałam….
Duzo znalazłam, a na koniec dotarlam do Wrocławia. Pod znany mi obraz Matki Bożej u tamtejszych Dominikanów. Obraz jak się okazało z Wołynia, że spalonego klasztoru. Na Górce Różańcowej.
Gdyby to byl kościół , nie rozszyfrował bym… tyle ich spalono. Ale klasztor na Górce…. tylko ten konkretny.
Mogliśmy odtworzyć zaginiony przez lata obrazek, przy którym babcia tej pani modliła się z wnuczką.
Umarła a rodzice milczeli do końca.
Gdyby nie Internet też bym niczego nie znalazła. I nie dowiedziała się…
.
Rząd ukraiński chyba dba o swojego suwerena, tak jak np. nobliści dbają o ludzkość. Już
ponad 100 noblistów żąda aby Greenpeace przestało protestować przeciwko żywności modyfikowanej. Jak się dba to się dba i ma się ludzi wpływu i w ogóle…. .
Przypadkiem nacja która ma najwięcej noblistów ma rownież najwięcej bankierów inwestujących w GMO 😉
Tylko i wylacznie, pani Marylko… to wojna informacyjna… demaskuja sie te mendy bez bicia!
Powtarza sie historia… na naszych oczach, a pustaki swiatowe i zlodzieje wespol z rodzimymi
petakami… robia straszonko… „jelity” zlodziejskie chca sprowokowac „wojne”… zeby nas ograbic
robmy do konca swoje…
no to wracamy do Andrzeja Warchala z Piwnicy pod Baranami: wiecie dlaczego lubię westerny? bo tam czerwoni zawsze przegrywają
Nie rozumiem szanownego gospodarza i nie zgadzam się z jego podejściem do „wzajemnych relacji”.
Ludobójstwo rzezi w Małopolsce Wschodniej zaciemnia obraz sprawy, to oczywiste.
Przede wszystkim Małopolska Wschodnia pozostała poza obecnymi granicami państwa zwanego „nominalnie” Polską.
Za granicą pozostały miliony Polaków, Rusinów, i innych narodowości, obywateli polskich lub ich potomków.
Dzięki akcji wynaradawiania i ogłupiania, też ze strachu i dla mniejszych lub większych korzyści, spora część z nich nie przyznaje się do związków z Polską.
Przemożny wpływ na taką sytuację miała właśnie rzeź Polaków i nie chcących do tego przyłożyć ręki Rusinów, tak, że dziś siedzą cicho i nawet czując związek z Polską, pary z ust nie puszczą.
Inaczej.
Założenia i cele zaplanowanego ludobójstwa na Polakach w pełni zostały osiągnięte.
I skutkiem tego właśnie ludobójstwa jest tak zwane państwo ukraińskie, które zbudowane zostało też dlatego, że w roku 1990-91 polskojęzyczni przedstawiciele środowisk obejmujących władzę w Polsce odmówili powrotu Państwa Polskiego w przedwojenne granice II RP, co było zgodne z przyjętymi zwyczajami i prawami międzynarodowymi, a co zostało zaproponowane przez władze rozpadającego się ZSRR.
Kolejnym fundamentem w budowie obecnego państwa ukraińskiego było zawarcie umów z jego władzami przez Polskę, w których praktycznie zrezygnowano z powrotu Lwowa, Tarnopola i Stanisławowa do Polski.
Wykorzystując błędy, czy jawną zdradę, polityków polskojęzycznych (nie będę badał pochodzenia, bo nie ma to większego znaczenia), przez 25 lat działalności agentur i miejscowej biurokracji, realizowane jest z bardzo dobrym skutkiem dzieło austriackich służb specjalnych stworzenia tak zwanego „narodu ukraińskiego”, który nigdy wcześniej nie istniał i – całe szczęście – jeszcze do końca się nie powstał.
Oczywiście warunkiem podstawowym stworzenia czegoś takiego było zlikwidowanie fizyczne lub wygonienie w atmosferze terroru i rzezi Polaków z Małopolski Wschodniej, no i uczynienie fundamentem państwa zbrodni założycielskiej z oparciem się na szowinistycznej ideologii formalnie stworzonej przez banderę i innych tak zwanych „nacjonalistów ukraińskich”, a praktycznie finansowanych przez Niemcy i prawdopodobnie Wielką Brytanię..
Dlatego nie ma żadnej możliwości współpracy z tak zwaną Ukrainą, a w interesie Państwa Polskiego, Narodu Polskiego i innych narodów (w tym Rusinów), jest destrukcja i zniszczenie funkcjonującego w tej postaci wrogiego nam obiektywnie tworu politycznego i państwowego.
Nie chodzi przy tym o jakieś akcje zbrojne, czy z użyciem siły, ale o działania polityczne i gospodarcze, a przede wszystkim informacyjne i propagandowe.
Działanie dokładnie odwrotne od realizowanych przez obecne polskojęzyczne władze państwa zwanego polskim.
Gospodarz oczywiście może to wykasować, tym bardziej, że tekst adresowany jest przede wszystkim do niego.
Pozdrawiam.
a komuż to na owej Ukrainie mozna cokolwiek proponować? i kto ma to wykonać? – iluzje, iluzje, ew. wishfull thinking;- jest to pogranicze ale już zaanektowane wieloletnimi umowami dzierżaw i przejeciami mienia [Niemcy, Chiny, no i izraelici]; żywioł rosyjski jest eliminowany a amerykanie jak zwykle przez wszystkich są robieni w konia
Skoro poruszony został temat finansów, czuję się zobowiązany do przypomnienia, że bilans kosztów polityki ukraińskiej III RP to jakieś 300-400 MILIARDÓW złotych w plecy.
Sama rura gazowa, która idzie dnem Bałtyku, a miała iść przez Polskę, to miliardy dolarów rocznie w plecy.
Co mamy w zamian?
Zmasakrowanie polskiej delegacji na granicy przy całkowitej bierności służb ukraińskich?
Jak pan widzi, pańskie koncepcje przegrywają. Co pa zamierza z tym zrobić? Aha, i z kim jest możliwość współpracy wobec tego, bo rozumiem, że z Niemcami i Wielką Brytanią też jej nie ma? Czy może jakaś warunkowa chociaż?
Drogi Ojcze, to właśnie na greko – katolicyźmie jest ufundowany nacjonalizm banderowski. Ukraińska Cerkiew Prawosławna jest, od czasów króla Sobieskiego, podporządkowana Patriarchatowi moskiewskiemu i jest wrogiem na równi z katolickimi Lachami. To właśnie Cerkiew Greko – katolicka jest postrzegana i propagowana jako religia „ukraińska” i „narodowa”.
Tylko można sie pod tym podpisać : ” Trzeba robić swoje, i ufać Bogu.” a reszta to pic i fotomontaż 🙂
Elegancko mowiac… wysrac sie na presstytutki i ich merdialne ujadanie.. pilnowac
swoich spraw, swoich rodzin, zajec, swoich dzieci… iinteresowac sie wszystkim
co dzieje sie wokol nas… miec wlasny rozum…
… nad tym wszyskim jest Pan Bog !!!
Taki bal maskowy na całego to mamy w europie i to ma całkiem spore dle Polski znaczenie. Wszyscy zamieszani w politykę przcież muszą wiedzieć, że tak zwana Bundesrepublika istnieje tylko de facto ale nie de jura. Wszyscy zaiteresowani oficjalnie pomijają ten fakt milczeniem i udają jak jeden mąż głupa.
BRD nie ma nawet Konstytucji (Verfassung )ale za to Sąd Konstytucyjny (Verfassunggericht.) O tym można przeczytać na oficjalnej stronie Bundestagu !
Ale w ramach 50 mld/rok, które są już „standardem” do 8 lat. Tu się nic nie zmieniła. ale zmieniły się na korzyść Polski dzięki temu nieco przepływy finansowe.
Leszeka Michalika odkryliśmy, …ale.
Stanisław Supłatowicz Sat-Okh; ma kumpla …Yackta-Oya (Sławomir Bral).
Napisali razem książkę „Fort nad Athabaską” (1985).
Sławomir Bral (Yacta-Oya) pisze też o Kanadzie samodzielnie >
http://lubimyczytac.pl/autor/42982/slawomir-bral
O Kozakach:
Kozacy zaporoscy (Dniepr) choć kolebka Kozaczyzny, choć liczniejsi (40-60 tyś) – była to w przewadze piechota zaporoska. Kozacy dońscy choć mniej liczni za to jazda (kilka tyś.).
Dla wielkości Moskwy, znakomicie większe znaczenie mieli Kozacy znad Donu, niż dalecy i „opolaczeni” Kozacy z Siczy Zaporoskiej.
Kozacy znad Donu jako najemnicy podbili dla Cara ziemie za Uralem – aż doszli do Oceanu Spokojnego.
Mówi się, że podbój ten trwał ok. 40 lat. Car oparł się plecami o Pacyfik, i zdobył teren na zawsze nie do zajęcia przez obcy najazd. Niemieckie wyprawy geograficzne opłacane przez Cara, były m.in. zwiadem.
Nastała moda na Kozaków …byłych chłopów i dezerterów; na Kozaków: kubańskich, terskich, astrachańskich, uralskich (jaickich), Siedmiorzecza, orenburskich, syberyjskich, zabajkalskich, amurskich, ussuryjskich, buskich, czarnomorskich i azowskich.
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.