sty 272020
 

Czasem wystarczy jedna nic nie znacząca informacja, żeby uruchomić całą lawinę skojarzeń. Wczoraj na przykład media zaczęły eksploatować wypowiedź wdowy po ministrze Szyszko, która pojawiła się w mediach toruńskich. Wypowiedź ta dotyczy relacji wewnętrznych w PiS, a konkretnie tego, jak ministra Szyszko traktowali partyjni koledzy. Ja oceniam to na swój sposób i pewnie dla wielu ludzi nie będę wiarygodny, ale będę się upierał – w sprawach lasu, leśnik ma zawsze rację. Jeśli ktoś nie pracował w lesie, nie sadził lasu, nie pielęgnował go, nie widział jakie to są koszta, nie wykopywał z dołu setek larw szkodników, nie zajmował się ochroną, niech się zamknie i siedzi cicho. Jeśli zaś wypowiada się w tych jakże złożonych kwestiach, a nie ma z lasem nie wspólnego, to znaczy tyle, jedynie, że jest jednym z medialnych i politycznych funkcjonariuszy, którzy próbują narzucić ludziom uprawiającym ważne zawody, pewną propagandową wizję.

Jeśli więc słyszymy, że wdowa po ministrze mówi, że jakiś polityk pouczał go na okoliczność kontaktów z parlamentarzystami UE, twierdząc przy tym, że minister niepotrzebnie popisuje się wiedzą, to ja uważam to za skandal. Nie za skandal medialny, ale za skandal polityczny. Jak to bowiem świadczy o tym polityku? Słabo. Takie postawienie kwestii oznacza bowiem, że on aspiruje do języka propagandy, którym posługuje się UE wobec państw członkowskich, próbując ograniczać w ten sposób ich samodzielność. Do tego bowiem, do ograniczania samodzielności państw, służy ekologia. Jeśli bowiem spojrzeć na rzecz z punktu widzenia PE, innego zastosowania ta nauka nie ma. Ona jest oczywiście ważna i potrzebna, ale ma też ten walor, bądź wadę, jak kto woli, że służy do załatwiania brudnych spraw politycznych w białych rękawiczkach. Wróćmy teraz do naszego polityka, który tłumaczy profesorowi leśnikowi, jak ma mówić z indolentami o lesie. To jest skandal i zgoda na przyjęcie warunków, których rzecz oczywista przyjąć nie możemy. To oznacza, że politycy w Polsce traktują miejscowych fachowców z różnych dziedzin, tylko jako narzędzie w przepychankach, których wynik jest z góry wiadomy. Oni ustąpią, ale przedtem chcą, żeby tamci ich dopuścili do jakichś komunikacyjnych wtajemniczeń, żeby gadali z nimi tak jak gadają między sobą, bez pośrednictwa tych całkiem niepotrzebnych fachowców. Tak to odbieram. Dzieje się tak dlatego, że brednie o ociepleniu klimatu, zbrodniach, których dopuszcza się człowiek wobec przyrody, stają się nową, obowiązującą religią i każdy cwaniak, czy to w Polsce, czy to w Czechach, czy gdzie indziej, wie, że nie może się temu trendowi przeciwstawić. Nie można jednak także zlikwidować wydziałów leśnictwa i ekologii na SGGW i innych uczelniach rolniczych. Tak więc wszystko to trzeba jakoś pogodzić i ktoś musi zapłacić frycowe, żeby politycy mogli porozmawiać ze sobą w głębokiej zadumie, pełni troski nad przyszłością świata. Potrwa to pewnie ze dwie dekady, do następnej koniunktury technologicznej, kiedy to okaże się, że żadnego ocieplenia klimatu nie ma, drzewa można wycinać, bo jak się tego nie zrobi to zje je grzyb, ptaki gnieżdżą się tam gdzie się im podoba, a ryby pływają też w wodzie nieco brudniejszej niż się wszystkim kiedyś zdawało. I tak się zakończy przygoda ludzkości z ekologią – kolejną globalną koniunkturą na sprzedaż czegoś. Nie wiemy jeszcze czego, ale taki moment na pewno nastąpi. Zawsze następuje.

Oczywiście, media żerujące na smutku wdowy po ministrze Szyszko, są gorsze niż Żakowski usiłujący zarobić na śmierci Mrożka, ja jednak jestem dziwnie pewien, że wdowa ma rację i politycy partii, na którą oddaliśmy swoje głosy, tak właśnie się zachowują. Szukają porozumienia z ludźmi, którzy są im jawnie wrodzy, którzy mają ich w nosie i najchętniej utopiliby ich w łyżce wody. A do tego myślą jeszcze, że uda im się takie porozumienie osiągnąć kosztem zasobów miejscowych, czyli ludzi takich jak minister Szyszko. Jeśli ktoś ma jakieś wątpliwości co do mojego wnioskowania, niech sobie pomyśli o tym, że skoro traktowali w ten sposób fachowca pokroju Szyszki, to w jaki sposób będą odnosić się do takich, jak my, którzy nie mogą im zaimponować ani wiedzą, ani pieniędzmi, ani wpływami, ani nawet tym, że cokolwiek rozumiemy z tych walk buldogów pod dywanem, które oni tam prowadzą w tej całej polityce.

Przejdźmy teraz do zmian klimatu. Ponoć we Włoszech będą na ten temat lekcje w szkołach. Kiedy o tym usłyszałem od razu wyobraziłem sobie, jak Leif syn Eryka Rudego, zbiera ludzi mieszkających na Grenlandii i tłumaczy im, że trzeba – zamiast wycinać resztkę drzew, która porasta brzegi wyspy, wprowadzić na całej tej, wielkiej trawiastej powierzchni hodowlę woła piżmowego. Tylko to bowiem uchronić może populację przez zagładą. Leif bowiem przeprowadził dokładne badania i wyszło mu, że za czterysta lat wszystko dookoła będzie wielką zmarzliną. Oni zaś – biali ludzie przybyli do Greenlandu na długich łodziach, ustąpić będą musieli miejsca tym cholernym, pokurczonym Innuitom, co przyleźli tam z sankami i psami nie wiadomo skąd. Wielkie stada wołów zaś, wytwarzając duże ilości dwutlenku węgla, po konsumpcji smacznej, grenlandzkiej trawy spowodują efekt cieplarniany i wyspa nigdy nie zamarznie.

Słysząc te słowa Eryk, stary już ojciec Leifa, pogładził się po brodzie i rozejrzał uważnie wokoło.

– Ale co my zrobimy z taką ilością wołów – zapytał – gdzie to mięso wyeksportujemy?

Leif nie przemyślał dokładnie swojej strategii i nie potrafił wiążąco odpowiedzieć na to pytanie.

Pomyślał jednak, że warto by się nad tym zastanowić i poszukać rynków zbytu dla piżmowej wołowiny, pochodzącej z ich wielkich, chroniących klimat wyspy hodowli.

– Git – powiedział do starego – pojadę i poszukam rynków zbytu.

– W Norwegii? – zapytał Eryk

– Nie – rzekł tamten – popłynę na zachód. Jan, Heim, Klass i Pitt popłyną ze mną.

– Dlaczego oni – kilku młodszych mężczyzn zerwało się z miejsc – my też chcemy płynąć!

– Ha! – zawołał Leif – oni popłyną, bo mają brody i nie wyglądają jak zgraja pedałów. Do negocjacji na zachodzie potrzeba poważnych mężczyzn.

Jak uradzili, tak zrobili. Drakkary z mięsem wypłynęły na zachód i tak odkryta została Vinladia, czyli dzisiejsza Kanada. Pomysł na biznes jednak nie wypalił, albowiem Indianie Abenaki, których ludzie Leifa spotkali w Vinlandii, najpierw się ich bardzo wystraszyli, potem próbowali zabić, a kiedy wreszcie doszło do negocjacji, stwierdzili, że mięso wołów z Grenlandii za bardzo jednak zalatuje piżmem i oni jeść go nie będą. Poza tym i tak nie mieli czym płacić? Leif bowiem i jego ludzie myśleli bardziej o tym, by wymieniać mięso za kruszec, z nie za śmierdzące skóry bobrów, których sami mieli pod dostatkiem. Przez ten nieudany deal, Grenlandia całkiem zamarzła po 400 latach, tak jak przepowiedział Leif Erikson. No, ale nasze biznesy robione na zachodzie w myśl zasad nowoczesnej ekologii politycznej (skoro istniała ekonomia polityczna, może też istnieć ekologia polityczna) mogą mieć przecież inny finał. Musimy tylko pamiętać, że w naszym przypadku chodzi o ograniczenie emisji CO2, a nie jej zwiększenie. Tak więc proponuję na początek likwidację upraw grochu i kapusty, no i rzecz jasna zmiany w menu – żadnych kapuśniaków, żadnych grochówek, żadnych pierogów z zawartością wymienionych warzyw. Wtedy na pewno ocalejemy i nie umrzemy z gorąca za 400 lat.

  13 komentarzy do “|Interpretacja oparta na zbyt małej ilości przesłanek czyli jak Leif Erikson prowadził lekcje o zmianach klimatu”

  1. W tych opowieściach o zmianach klimatycznych są wielkie białe plamy; są to plamy na Słońcu ☺
     

  2. Cytat: „Jak się dowiaduję, pan premier Mateusz Morawiecki wręczając dymisję polskiemu ministrowi środowiska, profesorowi Janowi Szyszko, powiedział, że czyni tak, gdyż domagał się tego prezydent Francji Emmanuel Macron?”.
    http://l24.lt/pl/opinie-i-komentarze/item/277259-kto-rzadzi-polska

  3. nie znam się na leśnictwie, dlatego się nie odzywam

  4. Żadnych kapuśniaków, żadnych grochówek, żadnych pierogów!
    Plam na słońcu nie oglądam!
    Ekologia polityczna, pierwszy raz słyszę☺

  5. Jestem mezczyzna, dumnym niewolnikiem i, co tu nie mowic – mam swoj rozum! Nie moge wyrazac wlasnego zdania i musze lubic to, co kaza mi lubic, to znaczy musialem ogladac odpowiednie filmy, czytac wybrane ksiazki, uznawac oficjalne nagrody i szanowac wybranych autorow, poniewaz bez tego nie dostanie sie matury, a bez matury jest trudniej w zyciu (byla obowiazkowa sluzba wojskowa, nie ma szans na studia, trzeba pracowac wiecej lat do emerytury itp.). Jedyna wolnosc, jaka zostala niewolnikowi, to mozliwosc targowania sie o zaplate. W dziedzinie ekologii uwazam, ze propozycja establishmentu jest calkiem niezla. ONI proponuja nam miliardy € za posluszenstwo plus wymyslili dla nas fajna, nowoczesna wymowke w postaci ratowania planety, ochrony klimatu, zebysmy mogli sie usprawiedliwiac przed samym soba, przed dziecmi, znajomymi itp. Chyba najglupiej jest dawac d*** za darmo, a robienie tego dla przyjemnosci (bez powolywania sie na szczytne cele) to dopiero jest upadek moralny i dno dna! Trzeba sie targowac, a nie przekonywac, ze jestesmy honorowi i dlatego mozemy robic dla NICH wszystko, czego zazadaja, w dodatku za darmo. Ze niby brzydzimy sie uzywanych pieniedzy (z zarazkami…), jak nasz nowy minister finansow Tadeusz Koscinski (ach, jakie piekne, polskie imie i nazwisko!) https://www.money.pl/gospodarka/bruksela-spieszy-sie-z-budzetem-chce-wprowadzic-oplate-od-plastiku-i-powiazac-fundusze-z-praworzadnoscia-6472099199739521a.html https://www.faz.net/aktuell/politik/ausland/charles-michel-uebernimmt-amt-des-ratspraesidenten-donald-tusk-16508879.html O ile wiem, to geografowie nie wprowadzili nowych stref klimatycznych na mapie i nauczanie odbywa sie nadal wg standardow sprzed pol wieku albo i starszych. Poziom wody w morzu nie podniosl sie i Rysy maja nadal 2499 wysokosci n.p.m. Moze niech jakies dzieci szkolne zapytaja sie nauczycieli, jaka jest obecnie obowiazujaca narracja w nauczaniu geografii? Podejrzewam, ze wielkich zmian nie ma. Oczywiscie, ze mozemy zaczac rozpowiadac cokolwiek i przytakiwac roznym bzdurom, ale musimy podac cene – powiedziec jasno, na ile sie cenimy. Teraz kazda dziedzine nauki wyklada sie osobno, poniewaz poszczegolne galezie wiedzy wykazuja sprzecznosci miedzy soba. Na przyklad edukacja seksualna i ekologia. Takie kobiety, jak te stare idiotki z „Sanatorium milosci”, jak rowniez mlodsze popieraja ekologie, bo chca byc modne, natomiast wiadomo, ze kobiety najbardzej przyczynily sie do zniszczenia srodowiska, poniewaz wpuszczaja do kanalizacji hektolitry hormonalnych srodkow antykoncepcyjnych, wywolujacych bezplodnosc u innych gatunkow. Albo bedzie sie zachecac mlodziez do antykoncepcji, albo do zachowan ekologicznych – to razem pogodzic sie nie da! Ekologia to pryszcz. Jeszcze wieksze jaja sa zwiazane z nauczaniem historii – otoz od rana jestem w ciaglym szoku, bo dowiedzialem sie, ze nie ma zdjec archiwalnych z wyzwolenia Auschwitz i ponoc w ogole takich nigdy nie bylo, tylko sa jakies lipne zdjecia rzekomo z Auschwitz, ale one nie sa z Auschwitz i nie z wyzwolenia. Po drugie, dowiaduje sie, ze babcia i prababcia pani Adamowicz byly wiezione w Auschwitz. Zaraz, chwileczke – mowi sie Zydzi, Cyganie, homosie a tu nagle jakichs Polakow wieziono? Podawana liczba ofiar i wiezniow waha sie w szerokim zakresie od 4 milionow do 400 tysiecy. Putin twierdzi, ze Armia Czerwona wyzwolila Warszawe 17 stycznia na tej samej zasadzie, jak wyzwalali obozy w Oswiecimiu 27 stycznia, to znaczy weszli na teren opuszczony przez Niemcow, ale oni twierdza, ze „wyzwolili”. OK. Oboz dzialal dalej, ale jako wiezienie dla faszystow z calej Europy.Putin domaga sie za to wiecznej czci i chwaly dla Armii Czerwonej. Po wyzwoleniu obozu w Sieniawce na poczatku maja 1945 kobiety, ktore sie tam znajdowaly z wdziecznosci zorganizowaly zolnierzom Armii Czerwonej akademie. Umalowane, wystrojone tanczyly i spiewaly, po czym zostaly zbiorowo zgwalcone przez tych zolnierzy. Lekarz, ktory je opatrywal, plakal. Zdaje sie, ze byl to dr Zygmunt Kulig, wiezien, lekarz obozowy. Dopiero, jak sie polaczy rozne wydarzenia, to wychodzi sens i ich znaczenie. Jezeli Putin i Netanjahu chca, zeby szanowac i czcic Armie Czerwona i nic nie mozemy na to poradzic, to ok, mozemy to robic, ale niech powiedza konkretnie – ZA ILE? https://dzieje.pl/ksiazki/imperium-malych-piekiel

  6. No piekne to jest…
    … „polski premier”  SLUPEM  Macron’a  !!!
    Dwa  DEBILE  Lunijne – to sie  nie miesci w glowie  !!!   A ustawe  ipn pisal eseista,  profesUr  LEGUTKO  !!! 

  7. Wychodząc z założenia, że idealny klimat to taki, który sprzyja ludzkiej aktywności, profesor z Yale opracował w 1915 roku mapy wiążące klimat z cywilizacją. Wziął pod uwagę statystyczne temperatury letnie i zimowe, zmiany temperatury między nocą i dniem oraz wilgotność, a co do oceny cywilizacji, to polegał na badaniach ankietowych wśród kolegów ze świata.
    Cywilizacja i klimat

  8. Przykładowo , Polska obecnie eksportuje serki, masełko , mleczko i kiełbaski za 30 mld Euro.  W jaki sposób można z tym skończyć ? Trzeba wmówić ludziom,  że za ocieplenie odpowiada emisja CO2 i  wprowadzić stosowne sankcje.  Każdy kto kiedyś widział mleczarnie to wie że te firmy zużywają bardzo dużo prądu. Obciążone tym kosztem firmy padną i o to chodzi. Oczywiście nie dotyczy to jedynie Polski tylko potencjalnej konkurencji uzyskującej energię z węgla. Na dodatek np Francuzi mają olbrzymią nadwyżkę energii z elektrowni atomowych i pusty budżet. 

  9. Kiedys slyszalem na jakis praktykach lub zajeciach na studiach,  ze polska kolej uzywa pradu z francji. Plynie do nas kablami przez niemcy. 

  10. W 2025 roku jest do pomyslenia, ze maluchy w zlobkach i przedszkolach beda biegaly lub raczkowaly ekologicznie bez pieluszek (na slomie?), od 4 roku zycia nauka masturbacji, po przerwie nauka o Holocauscie tez od 4 roku zycia, a wlasciwie wczesniej bo dzisiaj byla wiezniarka w Oswiecimiu powiedziala, ze dzieci trzeba i mozna uczyc o Holokauscie, zanim zainteresuja sie sprawami seksu, a wiec chyba od 3 roku zycia, a po trzecie to prawdopodobnie bedziemy musieli odpalic cos z odszkodowan takze wielkiemu narodowi radzieckiemu (lub rosyjskiemu, nie wiem), ktoremu wszystko zawdzieczamy.

  11. Czyli Putin do koryta nr 447 się podłączył ☺

  12. Z prądem jest ten problem, że nie można go magazynować. Można oczywiście go kupować i to się dzieje. Francja ma w nadmiarze mocy wytwórczych z elektrowni atomowych i na dodatek te 30 mld Euro naszego eksportu oznacza wypchniecie ich firm z rynku żywnościowego. Dlatego różne ekologiczne fantasmagorie maja w tle walkę o rynki i sprzedaż. 

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.