kw. 052023
 

Przyjmijmy takie założenie – w globalnej hierarchii organizacji najważniejsze są te, które są najbardziej utajnione. Żeby żyć naprawdę w ukryciu trzeba przede wszystkim wskazać, że to inni żyją w ukryciu. Tak więc najlepiej stworzyć całkowicie fikcyjny mem-pułapkę, która odwróci uwagę ludzi i zainspiruje ich na tyle, by stracili oni dla niego głowy. Do tego służy masoneria, ze swoimi skomplikowanym systemem znaków. Ludzie wierzą, że masoni porozumiewają się na ich oczach, bo chcą coś przekazać jeden drugiemu, tak by reszta nie widziała. Na przykład często czynią tak biskupi, albowiem wszyscy zainteresowani wiedzą, że Kościół prowadzi utajone drugie życie, a ilość stosowanych przez biskupów szyfrów, które można zaobserwować w wystąpieniach publicznych, jest ogromna. Masoneria i ukryte życie Kościoła – to dwa najważniejsze filary, które absorbują uwagę osób z aspiracjami do odkrywania tajemnic świata tego. Jest jeszcze trzeci, albowiem żadna płaszczyzna nie utrzyma się tylko na dwóch podporach. Jest nim przekonanie, że żadnych hierarchii i organizacji tajnych nie ma w ogóle, a wszystko jest proste, racjonalne i da się wytłumaczyć szczerymi intencjami. Kiedy spozycjonujemy w ten sposób sektory, w których skupia się uwaga tłumu, musimy dodać do tego wniosek – najlepiej w ogóle nie mówić o żadnych wtajemniczeniach, albowiem człowiek zrobi z siebie wariata. I to jest prawda, najlepiej w ogóle o nich nie mówić. Co robić jednak, kiedy widzimy, jak nowy premier Szkocji modli się w swoim gabinecie z doradcami, a wszyscy oni są muzułmanami? Przypomina się od razu cała krajowa retoryka dotycząca oddzielenia Kościoła od państwa, wszystkie dyrdymały dotyczące świeckości państwa i opresji jaką wywiera na nie i na wolność obywateli Kościół Powszechny. Jeśli zestawimy te dwie okoliczności przyjedzie nam do głowy taka konstatacja – wtajemniczenia są proste, a lojalność wobec nich wymusza struktura organizacji i panujące w niej zasady. Nie potrzebują one znaków, symboliki, regulaminów czy ikonografii, którą po setkach lat badać będą jacyś uczeni humaniści. Potrzebują jedynie dyscypliny i lojalności. A skoro tak, to najważniejszą formułą wtajemniczenia we współczesnym świecie jest zdanie – Allach jest wielki, a Mahomet jest jego prorokiem. I to wszystko.  Zdanie to wypowiedziane w obecności duchownych muzułmańskich czyni z człowieka istotę podlegającą innym niż dotychczasowe zasadom, których on sam z początku nie rozpoznaje, a kiedy już ta wiedza nań spłynie, mowy nie ma o tym, żeby się wycofać. I nie mówcie mi teraz o Żydach i ich przeniewierstwach, bo to nie Żyd został premierem Szkocji.

Skoro tak, to znaczy, że nie może istnieć żadne świeckie państwo. Wszystkie istniejące państwa są instytucjami religijnymi, ale podporządkowują się różnym organizacjom wyznaniowym. Jeśli zaś jakieś państwo uważa się za świeckie i tkwi w tej herezji uporczywie, to znaczy, że znajduje się w drodze ku zmianie religijnego patrona. Ta droga może być długa, ale zakończy się po prostu tym, że zamiast krzyża w klasach szkolnych będą wisieć inne jakieś symbole religijne. I to trzeba powiedzieć wprost. Polska i jej urzędnicy nawet nie zbliżają się do tej konstatacji, albowiem traktują serio dyrdymały o świeckim państwie i uważają jeszcze, że mają na tyle siły, by zapobiec upadkowi państwa i jego degrengoladzie. Z pomocą organizacji religijnych – takich jak Kościół, taka szansa istnieje, ale pod warunkiem, że przestaniemy wierzyć w świeckie państwo. Utrzymanie naszego państwa może też się przedłużyć w czasie w związku z aktywnością innych organizacji religijnych na naszym terenie, na przykład monarchii brytyjskiej albo USA. No, ale – powie ktoś – przecież w Szkocji premier jest muzułmaninem i ma w nosie to, że państwo jest świeckie! Ono przede wszystkim nie jest świeckie, bo król jest głową tamtejszego kościoła. Państwo to, na użytek swoich poddanych, zdegradowało na zarządzanym przez siebie terenie Kościół Powszechny, teraz zaś – nie może być inaczej – próbuje zdegradować na swoim terenie i wziąć w zarząd islam. Tak myślę, choć wygląda to skrajnie nieprawdopodobnie. Nie chcę mi się bowiem wierzyć, żeby ktoś serio traktował tę sytuację, jako próbę podporządkowania monarchii islamowi. To samo chcieli uczynić u siebie Niemcy, zdawało im się, że ściągając do siebie migrantów stworzą okoliczności, kiedy to państwo niemieckie będzie kontrolowało mułłów i organizacje zbrojne. Tyle, że państwo potrzebuje administracji, a ta spowalnia wszystkie działania. Islam zaś nie potrzebuje niczego poza lojalnością i narzędziami, które ją wymuszą. Te zaś są tym sprawniejsze im więcej oddanych sprawie islamu ludzi przebywa na danym terenie. I im mniej papierkowej roboty jest przy wymuszaniu lojalności.

Po co w ogóle podporządkowywać jedne organizacje drugim? Bo te pierwsze czują, że dłużej nie pociągną, mają za sobą tradycję i aparat, ale to stara tradycja i niewydolny aparat. Poza tym nie mają dla swoich poddanych żadnej oferty. Nie próbują jej nawet tworzyć, albowiem w sytuacji, kiedy państwo nie ma innej misji niż trwanie nie da się przedstawić ludziom żadnej oferty. Islam zaś ma ofertę i ona jest klarowna i prosta. Porządkuje świat, daje władzę nad ciałem bliźniego i oferuje różne atrakcje, a także wielką dynamikę. Państwo więc, udające organizacje świecką, w istocie będąc organizacją religijną, żyje takim złudzeniem, że sprowadzając na swój teren muzułmanów, wykorzysta ich i ich religię. Do czego? Do trwania. I to jest paradoks największy. Żeby trwać bowiem nie potrzeba pretekstów. Kiedy pojawia się potrzeba ich tworzenia, to znaczy, że jest naprawdę źle, a zdrada czai się za progiem. Póki co jeszcze nie do końca rozpoznana.

Przypomnę jeszcze tylko, że Karol III, kiedy był jeszcze księciem, ogłosił się obrońcą wiar, zamiast pozostać obrońcą wiary według formuły Henryka VIII. To moim zdaniem jasno wskazuje na cele monarchii. Czy one są do zrealizowania? Nie wiem. To się okaże. Jedno jest pewne, wszelkie relacje z islamem, i te sprytne i te naiwne, nawiązywane były albowiem organizacje pragnące coś uzyskać od islamu bardziej obawiały się papieża i Kościoła Katolickiego. Dlaczego tak było, można długo dyskutować. Prócz lęku kierowała tymi organizacjami chęć zysku i wzmocnienia swojej pozycji względem poddanych. Tak było zawsze i prawdopodobnie tak jest teraz. Co na to islam? Nie jest on organizacją jednorodną jak wiemy, jest poprzerastany rozmaitymi agenturami i wielu wyznawców Allacha gra w drużynach, których doktryny są bardzo odległe od propozycji jakie islam składa swoimi wiernym. Islam jednak potrafi się zjednoczyć, a na pewno potrafi się zjednoczyć na wydzielonym obszarze. I to oglądamy co jakiś czas.

Warto teraz  przypomnieć jakimi motywacjami kierował się Jan Bez Ziemi, król Anglii, kiedy wysłał posłów do Maroka, z propozycją podporządkowania swojego królestwa tamtejszemu władcy. Otóż chciał on, by Berberowie, wzmocnili jego pozycję względem papieża przede wszystkim, ale także względem angielskich baronów i króla Francji. Ponieważ w tamtych czasach islam miał o wiele bogatszą ofertę niż dziś, sprawy te na pewno różniły się od tych nam współczesnych. Władca Maroka nie potraktował serio propozycji króla Anglii i ten, chcąc nie chcąc, musiał się pogodzić z papieżem, a to znaczy, że musiał ustąpić.

O wiele lepiej poszło Fryderykowi II z dynastii szwabskiej, który będąc chrześcijańskim cesarzem i królem, zamienił swój dwór, w bliźniaczy ośrodek, do tego istniejącego w Bagdadzie. Jeśli uświadomimy sobie, że jego najwierniejszym zausznikiem był wielki mistrz Zakonu Najświętszej Marii Panny – Hermann von Salza, to zrobi się dziwnie. Bo trudno przypuścić, by organizacja te pozostawała poza wpływami islamu będą na służbie cesarza udającego kalifa. A skoro tak, obecność Matki Najświętszej w nazwie zgromadzenia, miała tyle samo wspólnego ze świętością, co plastikowa plakietka z obrazkiem w klapie Lecha Wałęsy.

Jeśli komuś mało przykładów wtajemniczeń i mimikry, niech przypomni sobie genueński bank św. Jerzego. I niech się zastanowi komu oddaje hołd, w co wierzy i czego szuka w symbolach poza Kościołem. Dla poszukujących dalszych wyjaśnień tych jakże skomplikowanych, ale ciągle aktualnych spraw przeznaczona jest ta książka.

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/gabriel-ronay-anglik-tatarskiego-chana-tlumaczenie-gabriel-maciejewski-jr/

  16 komentarzy do “Islamizacja Europy”

  1. Prawie prawda. Tal jak nie ma ciała bez duszy tak nie może istnieć państwo neutralne religijnie, czyli bez religii panującej w nim (encyklika „Immortale Dei” Leona XIII). Jeśli zaś religią państwową nie jest katolicyzm, tylko jakaś inna religia  to państwo przestaje być świeckie tj. przestaje istnieć – znany TYLKO doktrynie katolickiej – podział na władzę świecką i duchowną, co znaczy, że samo państwo staje się sakralne, „święte”. Władza staje się Bogiem na podobieństwo słów Diabła ze sceny kuszenia a wolność jednostki znika.

  2. To muzułmanie rytu szkockiego.

  3. Dzień dobry. Zgadzam się z tym, że wszystkie państwa są w istocie religijne. Jaka to religia – to często bywa trudne do ustalenia. Bo tacy na przykład Anglicy, w jakiejś części wyznawcy anglikanizmu należą do Kościoła, którego głową jest król. To dla niego dość wygodne, obok bowiem prerogatyw świeckich wobec poddanych dysponuje także religijnymi i jego rządzenie staje się łatwiejsze. To wygodne też dla jego wspólników z City – i dlatego w swoim czasie zostało to tak zorganizowane i trwa do dziś. City to raczej wyznawcy Mamony, ale tacy raczej skryci, bo im religia ta potrzebna jest jako element spajający ich grupę, do celów ekspansywnych wystarcza im monarchia, ze swoją – powszechną przypomnijmy – religią. To w miarę dobrze działa, monarchia brytyjska ma wielu wyznawców, także u nas. Anglikanizm więc mógłby pójść w odstawkę, ale raczej nie zostanie zastąpiony islamem, bo to popsułoby cały ten folklor monarchii, który tak się wszystkim podoba. Król w turbanie to już nie byłoby to, zwłaszcza, że tak się noszą członkowie niższych kast, a to rozgraniczanie ludzi, nad-ludzi, pod-ludzi i innych jest potrzebne do rządzenia, cokolwiek się o tym mówi. Zatem myślę, że te „wiary” w liczbie mnogiej mają służyć trochę do postraszenia WASP’ów a trochę do kokietowania muzułmanów poza Wielką Brytanią, gdzie ma ona swoje – wieczne przecież – interesy. No i po to by po raz kolejny wydymać Niemców, których zawsze udaje się do powtarzania bez zrozumienia, bo tak należy rozumieć pozycję islamu w rajchu. Same straty a korzyści – żadnych. City to naprawdę trudny przeciwnik…

  4. Niemcy nie są w stanie nikogo przechytrzyć

  5. Dlaczego prawie? Bo nie wynika to z pańskiego komentarza

  6. Dzisiaj rano fartuszkowi dokonali uboju rytualnego na ministrze rolnictwa. Heniu Kowalczyk oczywiscie zyje i miewa sie dobrze, ale stracil posade.

    Obietnice dane na pismie Kolodziejczakowi mozna teraz powiesic na kolku w slawojce.

    Paliwo polityczne, z ktorego korzystala Konfa i partia Kolodziejczaka wypala sie w sposob kontrolowany.

    Znowu najlepsza diagnoze obecnej sytuacji prezentuje Aleksander Kwasniewski w przekazie dnia.

    Ciekawe, czy oprocz Lewego w Barcelonie puszcza dzis film o niedobrych Niemcach dla odwrocenia uwagi od spraw biezacych?…

  7. Ostatnio byly prezydent rozsadnie wypowiadal sie na temat ataku na dobre imie sw. Jana Pawla II.

    Nie ma spokoju w Polsce ani przez tydzien!

  8. Sroda TVP 1 20:25 Korona krolow.
    Streszczenie odcinka
    Rok 1407. Król Władysław Jagiełło (Sebastian Skoczeń) poluje z rodziną. Anna Cylejska (Milena Staszuk) chce zrobić mężowi niespodziankę i z Femką (Żaneta Homa) jadą do lasu. Strzała wypuszczona przez Siemka Mazowieckiego (Jakub Szlachetka) prawie trafia Annę Cylejską. Zasłania ją Femka, która zostaje ranna. Anna Witoldowa (Małgorzata Klara) jest rozczarowana prezentami, jakie dostała od Wielkiego Mistrza Zakonu. Tylko rycerz – błazen Hanusz (Mateusz Grydlik) zdobywa jej przychylność. Do Wilna dociera Zyndram (Maciej Raniszewski) i przekazuje Jagielle plany Ulryka (Szymon Nygard). Mówi królowi o tajnej misji Dypolda (Maciej Jachowski), który ma przeciągnąć Świdrygiełłę na stronę Zakonu. Femka czule wita Zyndrama, a Anna Cylejska ma pretensję do Władysława, że mu na niej nie zależy.
    Czyli najpierw gadka o tym, Niemcy knują – a potem kopie Lewy.
    Tymczasem w sferach rzadowych…

    Kuzynostwo przyjezdza do Warszawy wezwane na dywanik przez braci Aszkenazych. Wstepny plan zakladal wywalenie kogos malo waznego – na przyklad pani z granicznej kontroli sanitarnej, ktora nie przyszla do pracy, bo byla chora albo na urlopie – akurat wtedy, gdy te 3 miliony ton towaru spokojnie przejezdzalo przez granice. Zapadla inna decyzja – leci minister. Jak ludzie beda jeszcze szumiec, to poda sie do wiadomosci, ze wiceminister rolnictwa ma raka, jego zona albo dziecko.  Katolicy zrozumieja. Biskupi oglosza w Swieta wezwanie do jednosci narodowej itp. A czy to zboze bylo niekoszerne? O co ten zgielk?

  9. ” A skoro tak, obecność Matki Najświętszej w nazwie….”  Żeby było zabawniej Maria, matka proroka Isy, ma dużo więcej poważania niż Matka Boża w protestantyzmie.

  10. Zrównał Pan wszystkie religie. Tymczasem one mają różną treść a tylko jedna jest prawdziwa. W religii katolickiej państwo jest świeckie, bo jest w niej odróżnienie władzy świeckiej od duchowej.

  11. A jak Pan ocenia wizytę Wołodymyra w Polsce? Ekspertka z popularnego portalu informacyjnego uważa, że odcień kreacji Agaty Dudy nie był trafiony.

  12. Przedstawienie w drodze na wojnę.

  13. Piszą, że państwo Zełeńscy zrobili duże zakupy w Warszawie, a rachunek ma uregulować Merkel tfu… to znaczy von der Leyen za te rosomaki.

    Rezultaty w polityce wewnętrznej:

    Kołodziejczak zneutralizowany

    https://youtu.be/i0qG_01bD1A

    Konfa zneutralizowana

    https://youtu.be/EdeXViF7YcA

    Brauna bierze marszałek Witek na siebie, na klatę.

    Jedynie Korwin świetnie się trzyma i nie wychodzi poza tematy ekologii i liberalizmu

    https://youtu.be/lFlfZMtHuug

    Dziennikarz z Polsatu wspomniał dzisiaj o potrzebie przepracowania wspólnych win z okresu IIWS, żeby jakieś ruskie onuce nie próbowały zburzyć jedności.

  14. A więc na prawo od PiS słychać skowyt. Pan Zemke stwierdził, że jest czas, jak w 1943 roku, gdy najmądrzejsi przywódcy ustalili przyszły porządek. W ogóle jacy oni wszyscy elokwentni są dzisiaj, to szok!

  15. Krzysztof Jackowski miał wizję kilka miesięcy temu, że nasz prezydent wygłosi orędzie i potem się ZACZNIE.

    Moja wizja jest taka, że zanim to nastąpi, to prezes Kaczyński odejdzie, chociaż mogę się mylić, bo nie jestem jasnowidzem

    https://youtu.be/fSM41KnccgM

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.