lip 102021
 

Na portalu WP ukazały się już dwa wywiady w ramach jakiegoś politycznego projektu zachwalającego Niemcy, jako kraj wolności. Zaletą, podkreślam – zaletą, tego projektu jest takie wypełnienie tła dla Niemiec, Polską. Chodzi o to, by ludzie, którzy wybrali Niemcy mówili, że uczynili to dlatego, że w Polsce nie da się żyć. Jak się domyślacie, tłumaczenie czegokolwiek tym istotom, które są bohaterami wywiadów, nie ma sensu, albowiem sprawa realizowana jest w ramach projektu politycznego. Wymiana myśli jest więc niemożliwa, ale my tutaj możemy sobie o tym pogadać. Na początek przypomnę, jak działa mechanika politycznych projektów. W II połowie lat trzydziestych nikt nie robił wywiadów w prasie z uciekającymi z Niemiec Żydami. Przeciwnie, pisano w tej prasie mniej więcej tak – ale o co wam chodzi? Towarzysz Stalin został człowiekiem roku magazynu Life, podobnie jak towarzysz Hitler. O tym, że będzie zagłada wiedzieli – może – urzędnicy brytyjskich konsulatów w Europie, posiadający drugi etat w MI6, no i Żabotyński. Kwestie te nie są dziś podnoszone, albowiem  dziś świat zastawia podobna pułapkę. Zidiociałym gejom wydaje się, że to oni są przedmiotem nagonki, albowiem prezydent Duda coś tam powiedział publicznie. To jest oczywiście nieprawda, to katolicy i tak zwani zwykli ludzie są dziś na celowniku. I albo będziemy o tym głośno mówić, albo będzie po nas. Mamy za sobą poważne przemyślenia dotyczące zagłady Żydów, musimy je wykorzystać. Niemiecka zaś propaganda, jest jak zwykle prymitywna i zrozumiała jedynie przez samych jej twórców.

Teraz mała dygresja. Skończyłem Kredyt i wojnę tom II, mógłbym, tylko na podstawie tego szkicu napisać 6 powieści historycznych o dziejach Niemiec, takich, że Dehnel Jacek, który jest bohaterem jednego z tych propagandowych wywiadów dostałby zadyszki od samego czytania. No, ale czy rząd Niemiecki przeznaczy na takie projekty choć jedno euro? Mowy nie ma. Niemcy bowiem dają stypendium Dehnelowi, ponieważ on pisze, że musiał uciekać z Polski, albowiem go prześladowali. Za to szef mniejszości niemieckiej na Opolszczyźnie, pisze, że do Niemiec wyjeżdżają tylko najlepsi i najsilniejsi. Oczywiście, do NSDAP i Hitlerjugend też wstępowali najlepsi i najsilniejsi. Ci zaś co zostali zamknięci w obozach to były śmieci i podstępne kreatury, które zniszczyły niemiecką kulturę. Wszystko pasuje, jest zupełnie jak dzisiaj. Tylko kto inny jest nadczłowiekiem. Prowokacje zaś działają tak samo, jak w 1939.

Najistotniejszym elementem tej kulturowej pułapki jest oczywiście odjęcie przeciwnikowi, czyli nam możliwości polemizowania. To znaczy nasze argumenty są z miejsca nieważne. No i nie ma sensu nas słuchać. Ja też niepotrzebnie to powtarzam, bo już przecież pisałem nie raz – nie warto rozmawiać, a dialog jest pułapką. Ładnych parę lat nie pisałem o Jacku Dehnelu, bo sądziłem, że on już przestał tworzyć te swoje gnioty. Okazało się, że nie. Teraz płacą mu Niemcy. Mam nadzieję, że przynajmniej nasz rząd do niego nie dokłada, ale pewności nie mam, bo jak wiemy idiotów nie sieją. Sami się rodzą, tam gdzie popadnie, a w ministerstwie kultury jest ich naprawdę zatrzęsienie. Może się więc okazać, że nadal finansujemy tego dziwnego człowieka. Dlaczego dziwnego? Oto fragment tego wywiadu.

 

Żaden kraj nie jest wolny od homofobii czy rasizmu. Ale moje doświadczenia w Berlinie różnią się diametralnie od chociażby pobytu w Paryżu, gdzie w trakcie ledwie tygodnia doświadczyliśmy kilku homofobicznych zaczepek. Tutaj przez ponad rok zdarzyło się nam to raz. I byli to polscy robotnicy z budowy, na nasz widok jeden powiedział do kolegi: „patrz, pedały”. Nawet nie konfrontacyjnie, bo raczej nie wiedzieli, że mówimy po polsku. Ale jednak się zdarzyło.

W dalszej części Dehnel mówi, że tak naprawdę, to ta emigracja wcale nie jest emigracją. On może w każdej chwili wrócić. Tego się właśnie obawiałem. Powyższy fragment, jak i cały wywiad jest wyrazem bardzo agresywnej histerii. Jeśli bowiem pan Dehnel spodziewa się, że ludzie na widok jego dziwacznego stroju i ostentacji nie będą reagować w żaden sposób, to znaczy, że zamierza położyć kamień węgielny pod nowe obozy resocjalizacji dla takich, co nie potrafią utrzymać języka za zębami. Nie rozumie tyko jednego, ze kiedy one już powstaną, sam trafi do jednego z nich, już w drugim transporcie. I naprawdę małe będzie miał szanse na zostanie kapo. I ciekaw jestem jeszcze jednego – czy kiedy spotkał się z tą agresją w Paryżu, poszedł się poskarżyć miejscowej policji? A jeśli tak, to jak oni zareagowali? No i dlaczego nie wiąże tej agresji i homofobii z postacią prezydenta Macrona, skoro tak łatwo przychodzi mu łączenie homofobii polskiej z postacią prezydenta Dudy? Bo Macron sfotografował się w sportowej szatni z jakimiś gejami? No to co. Zrobił to dla zmylenia przeciwnika, to jest przecież podstępna żmija. Jego ludzie tłukli demonstrantów na ulicach.

Od wczoraj po sieci krąży to nagranie, a do tego równie jak ono i jak wywiad Dehnela histeryczne komentarze wzburzonych konserwatywnych katolików.

 

https://www.churchmilitant.com/news/article/gay-chorus-were-coming-for-your-children

https://m.pch24.pl/oni-ida-po-nasze-dzieci-i-otwarcie-to-przyznaja-ohydny-utwor-gejowskiego-choru-z-usa/

Nagranie już się nie otwiera, rzekomo z powodu złamania praw autorskich. To jest jawna hipokryzja ludzi, którzy nagrali piosenkę zawierającą jeden przekaz – idziemy po wasze dzieci. Reakcja była gwałtowna i masowa. No i inna nie mogła być. Ja zaś chcę zwrócić uwagę tylko na jedno. To jest kolejna próba rozpoznania jak daleko może posunąć się histeria. Po Dehnelu widzimy, że bardzo daleko. Facet, który łazi w kraciastym garniturze z muszką, w za krótkich spodniach, który każdym słowem, gestem i miną próbuje zwrócić na siebie uwagę otoczenia, domaga się jednocześnie, by ludzie nie zwracali na niego uwagi. Całe szczęście nie ja będę łożył kiedyś na jego terapię. Mam nadzieję, że zrobi to tolerancyjny rząd niemiecki.

Przed histerią, podobnie jak przed deprawacją można się tylko bronić, ale to jest w mojej ocenie zła taktyka. Mam na myśli reakcję na to nagranie. Obrona musi być przemyślana, a przeważnie nie jest. Uważam, że ta piosenka powinna  być udostępniane w sieci jak najdłużej. My zaś powinniśmy zachować kamienne milczenie. No, ale to jest nie do uzyskania, albowiem w grę wchodzą takie rzeczy, jak utrzymanie pozycji w rankingach przez prawicowe media, zwrócenie na siebie uwagi, itp. To jest dziecinada. Mówię to wprost – obrona reaktywna jest dziecinadą. Ja wiem, że tak zwanego środowiska konserwatywnego na nic innego nie stać, oni zakładają takie same marynarki w kratę jak Dehnel, przypinają sobie takie same muszki i zachowują się w podobny sposób, podkreślają przy tym, że nie są gejami.  Dlatego przed naszymi oczami rozgrywać się będą takie sceny. Tamci będą robić histeryczne prowokacje, a nasi będą histerycznie bronić okopów św. Trójcy, świat zaś będzie się toczył w kierunku dobrze zaplanowanym. Bez możliwości  odwrotu.

Co zrobić? Jeśli chodzi o propagandę gejowską nie mam dobrych wieści. W dawnych czasach, kiedy nie było masowej pornografii, a ta która była próbowała zachowywać jeszcze jakieś estetyczne pozory, nauczycielki z podwyższonym libido przychodziły do szkoły w krótkich kieckach i siadały przy swoich stolikach w taki sposób, by wszystko było widać. Wszyscy to znamy, albo prawie wszyscy. Po pół roku takich seansów, zaaplikowanych trzynasto i czternastolatkom, człowiek zyskiwał pewność, że żadna gejowska propaganda i kokieteria nigdy już nie będzie się go imać. Czy ja to pochwalam? Sam nie wiem. W sytuacji, którą mamy byłbym skłonny do akceptacji takich zachowań, ale one już nie działają, albowiem świat przekroczył wiele granic.

Jeśli zaś chodzi o propagandę niemiecką wymierzoną w Polskę ujawnię swoje propozycje jak już ukaże się II tom Kredytu i wojny. Jest tam tyle kompromitujących mnie, jako autora książek historycznych, momentów, że obawiam się iż dodruk będę musiał zrobić jeszcze przed końcem wakacji

  12 komentarzy do “Jak bronić się przed histerią czyli argumenty Niemców”

  1. „Niemiecka zaś propaganda, jest jak zwykle prymitywna i zrozumiała jedynie przez samych jej twórców.”

    Nie docenia Pan perfidii tej propagandy.

  2. A cóż ponad Arbeit macht frei mogą jeszcze wymyslić?

  3. Oni wymyślili, a nam przypisują.

  4. Anglik Newman w książce „Rowerem przez II RP” uważał hitlerowskie Niemcy za cywilizowany kraj, bo nikt tam nie dziwił się, że on, dorosły mężczyzna chodził w krótkich spodniach. Jednocześnie Newman uważał narzekania Żydów na III Rzeszę za przesadzone.

  5. No właśnie o tym napisałem = oj tam, oj tam, przesadzacie…

  6. Jak się zainwestowało grube pieniądze, to trudno zwracać uwagę na różne niedogodności… wielu dotknęła ta przypadłość.

  7. może niektórzy klakierzy pędzeni są czymś na kształt Pervitinu /przebój Wermahtu w II WŚ/, stąd u nich w ramach uzależnienia od niemieckiego /zapewne współczesnego/ dopalacza i zachwyt nad wszystkim  co niemieckie …. nie chcą być na głodzie …

    Dobry przykład noblisty  – literatura – Heinricha Bolla /co tydzień jako żołnierz wermachtu pisał ze zdobywanej  ziemi polskiej list do rodziców z prośbą o ten dopalacz/.

  8. Pamiętam jak w podstawówce, dawno temu, lata lecą, kolega Mazur przedzierał się z tylnych rzędów pod ławkami, na czworakach, żeby zajrzeć między rozchylone nogi pani Żuchowskiej od  polskiego, babki z przygrubymi nogami, ale rzeczywiście bardzo seksownej. Oczy Mazura wychodziły z orbit jak w kreskówce, czerwona z emocji twarz, rozdziawiona gęba …. To były piękne czasy, można było pęknąć ze śmiechu 🙂

  9. Sukcesy Niemców tkwią w ich toporności. Projektują rzeczy proste, trwałe, przezbrojone, solidne, poukładane w powtarzalne schematy. I wygrywają.
    Ale przegrywają z tego samego powodu, ich kanciaste produkty są w ostatecznej rozgrywce zbyt proste, brakuje im finezji, elastyczności, korekty kierunku i celu.
    Tak jak z Messerschmittami – ponoć więcej rozbiło się przy ładowaniu niż w walce.

    I miejmy nadzieję, że tak samo będzie z ich solidną, konsekwentną polityką, ostatecznie rozpadającą się w niwecz pod ciężarem prymitywnej buty.

  10. >A cóż ponad Arbeit macht frei mogą jeszcze wymyslić?

    Już wymyślili w średniowieczu:  Stadtluft macht frei.

    Stadluft to nic innego jak Bruksela (Berlin, Paryż, Nowy Jork, dzisiejsza Warszawa, etc.)

  11. Niemcy to „tylko” Polska + dobrze zrobione papiery + 300 lat pompowania pieniedzy z City of London.

    Teraz to sie ma zmienić, tj. przestawiają sie na cycek z Pekinu.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.