mar 032014
 

Pośród rozmaitych psychoz pielęgnowanych w mediach, ta dotycząca dzieci jest szczególna. Oto nie tak dawno temu, parę lat zaledwie Warszawę oklejono plakatami reklamującymi jakieś przedstawienie, nie pamiętam jakie, ważne jest to, że na plakatach były rozmaite nimfetki, wymalowane i wystrojone jakby mamusia miała je zaprowadzić na randkę z jakimś ważnym producentem filmowym. Ktoś tam się burzył, gdzieś o tym pisano, ale rzecz przeszła bez echa właściwie. Dziś zaś po raz kolejny mamy w mediach festiwal, w którym pokazywane są nieprawości Kościoła, a dotyczą one dzieci właśnie. Nie wymalowanych, małych lafirynd, ale dzieci przeznaczanych do adopcji, wywożonych wprost z ochronek zakonnych. Pretekstem do tej dyskusji zaś jest film pod tytułem „Tajemnica Filomeny”. O co chodzi? O to, że po wojnie, młode Irlandki, zapłodnione przez nie wiadomo kogo, wskutek ostracyzmu społeczeństwa trafiały do przytułków prowadzonych przez zakonnice i tam musiały pracować w pralni. Do ostatnich dni ciąży właściwie, co jest – jak piszą autorzy zajmujący się tymi sprawami – okropne. Kiedy zaś urodziły dzieci nie mogły się z nimi widywać, bo dalej pracowały, a dzieci były wychowywane w ochronkach. Czasem zaś zdarzało się, w miarę upływu lat, coraz częściej, że dzieci te oddawano do adopcji, zwykle bogatym rodzinom w Ameryce. Za pieniądze rzecz jasna je oddawano, a pieniądzmi tymi Kościół dzielił się z państwem. Ponieważ teksty dotyczące tak filmu „Tajemnica Filomeny” jak i samego procederu adopcyjnego są wprost auto-demaskacją, chciałbym tutaj dziś dopełnić właściwie formalności i zerwać ostatnie strzępki szmat przykrywające ten szwindel.
Tak się składa, że ostatnio napisałem kilka tekstów o Irlandii. Jestem człowiekiem pozbawionym brzydkich przesądów na temat tego kraju, ale nie daję się także uwodzić jego poetyce, bo wiem, jak łatwo można sprokurować sobie dowolną poetykę, kiedy się ma do dyspozycji zdolnych muzyków i jednego filmowca. Mam do tego jeszcze własnoręcznie skonstruowany wytrych, który otwiera przede mną większość zaryglowanych drzwi. A dzieje się tak dlatego, że żaden aktywny, piszący propagandysta nie może kłamać totalnie. Nie może, bo jego przekaz przestanie być ważny z istoty. Pracodawcy zaś wyrzucą go na śmietnik. Musi on więc określić się w jakiś sposób wobec realiów i wtedy popełnia najwięcej błędów, ujawnia najwięcej szczegółów i demaskuje się w sposób najbardziej oczywisty. Zanim przejdziemy do tych biednych dzieci zajmijmy się samą Irlandią, o której tu ostatnio tyle pisałem. Postawmy na przykład takie pytanie: Czy kraj, który odzyskał niepodległość w roku 1937 był ucieleśnieniem marzeń powstańców z roku 1916? Czy to był kraj, o którym oni marzyli? Czy stworzyli go ludzie, którym Pearse i Clark podaliby rękę? To jest pytanie pierwsze. Teraz drugie: Kto zabił Michaela Collinsa? Nie wiem czy wiecie, ale ja wiem od wczoraj, że Michael Collins, najważniejszy irlandzki polityk, najprzytomniejszy i najuczciwszy człowiek na tej wyspie został skazany na zapomnienie. Zabili go w 1922, a dopiero w roku 1996 nakręcono o nim film, ja go nie widziałem, nie wiem więc co o nim powiedzieć, ale może ktoś ma jakieś zdanie na ten temat? Michael Collins, to postać tej klasy co Józef Piłsudski, przy całym zachowaniu proporcji geograficznych i proporcji w metodach walki oraz metodach politycznych, jakimi się obydwaj panowie posługiwali.
Dlaczego go zabito? I kto to zrobił? Oczywiście najłatwiej powiedzieć, że koledzy z IRA, którzy nie chcieli zgodzić się na podział wyspy i odłączenie Ulsteru. Tyle, że ja w to nie wierzę, a mój wytrych, który ma w obudowie taka specjalną czerwoną lampkę i dzwonek, nie może się uciszyć od wczorajszego wieczora. Mruga i brzęczy…
Kolej na pytanie trzecie: kim był Eamon de Valera? I czwarte: dlaczego przed pocztą główną w Dublinie, pocztą, która jest miejscem symbolicznym i ważnym stoi pomnik bolszewika? Kto go tam postawił? Dla ludzi pokroju dziennikarza Wszołka, który też tu pewnie zajrzy, dodam, że z pewnością nie byli to hierarchowie Kościoła.
Teraz kilka szczegółów. Kiedy w roku 1919 zaczyna się tworzenie struktur przyszłej republiki, głównymi rozgrywającymi są Collins i de Valera. Collins podpisuje traktat z Brytyjczykami, a de Valera znika w pewnym momencie na rok. Wyjeżdża do USA, jak dawno, dawno temu niejaki Riazin po pielgrzymce na Sołowki. Tyle, że tamten nie wyjechał do USA, a ledwie do Londynu. Po powrocie jak się już zapewne domyśliliście de Valera nie jest tym samym człowiekiem co dawniej. Od słowa do słowa wybucha wojna pomiędzy Irlandczykami, a Collins zostaje zabity. Rodzi się republika. Czy ona jest? Tego nie wiemy i nigdy się nie dowiemy. Wiemy, że stawia się w niej pomniki bolszewikom, a dwukrotnym premierem i dwukrotnym prezydentem był tam Eamon de Valera, człowiek nierozpoznanego pochodzenia i niewiadomych zasług. W republice tej ważną rolę odgrywa Kościół, ale z pewnością rola ta nie jest ważniejsza niż rola rządu. W czasie kiedy Europa pogrążona jest w chaosie II wojny światowej, republika irlandzka cieszy się neutralnością. Republikańscy żołnierze, nie muszą ginąć na frontach. Według autorów piszących recenzje filmu „Tajemnica Filomeny” w czasie wojny i tuż po niej rozpoczyna się właśnie ponury proceder adopcyjny. Zaczynają go zaś uprawiać żołnierze amerykańscy. Cóż oni robią na wyspie? Czego pilnują i jakiego są wyznania? Tego nie wiemy, ale z treści recenzji i reklamowych i opisów odmalowujących podłość hierarchów irlandzkiego Kościoła i bezwzględność zakonnic, wyłaniają się sugestie, iż byli to ludzie gwarantujący dzieciom irlandzkim pobyt w rodzinach katolickich.
Nie zawsze tak było – dodaje autor jednego z tekstów. Jasne, że nie zawsze, bo jak już rząd się z tymi amerykańskimi żołnierzami umówił, że sprzedaje dzieci, to było mu obojętne w czyje ręce trafią. Dlaczego do adopcji przeznaczano dzieci z ochronek katolickich? Bo innych nie było. Rząd swoich nie prowadził, bo oszczędzał, a dziewczęta będące w ciąży miały do wyboru: skoczyć do rzeki, iść do burdelu albo przyjąć ofertę sióstr Magdalenek. I my dziś dowiadujemy się, że ta oferta była czymś absolutnie najgorszym. Dlaczego? Bo dziewczęta do ostatnich dni przed rozwiązaniem musiały pracować w pralni i do tego nawlekały różańce, nieraz po 60 dziennie. Ja bardzo przepraszam, ale czym one miały się tam zajmować? Leżeniem i gapieniem się w sufit? Zorganizować życie wielu przypadkowym, słabo wykształconym i mającym zapewne jakieś narowy osobom nie jest łatwo. Szczególnie w społeczności zamkniętej, jaką jest klasztor. Co zaś się tyczy pracy do ostatnich dni przed rozwiązaniem, to wszystkie kobiety zatrudnione w korporacjach, o ile nie mają zwolnienia lekarskiego pracują do ostatnich dni przed rozwiązaniem. I co? Ktoś się o nie upomina? No, ale one budują lepszy świat, nie piorą i nie nawlekają różańców.
Dzieci odbierano matkom niespodziewanie, nawet kiedy były już duże. Oczywiście, a kto by chciał się zajmować w bogatej Ameryce małymi, zasikanymi Irlandczykami. Chodziło o duże dzieci, o wyrośnięte, słodkie dzieciaczki, które będą dumą nowej mamusi i tatusia. Piszą nam autorzy tych recenzji, że często, po adopcji dzieci narażone były na przemoc, w tym seksualną. I mimochodem dodają, że to także jest wina sióstr Magdalenek. Bardzo przepraszam, ale prezydentem, albo premierem był w tamtym czasie znany szeroko w kręgach amerykańskich polityk nazwiskiem Eamon de Valera, może on mógłby coś rzec w sprawie tych adopcji i tego molestowania, był przecież wielokrotnie w Ameryce, nawet się tam urodził.
Sprawa moim zdaniem wygląda tak: ktoś wyjątkowo podły i znający historię Irlandii wpadł na pomysł następujący: skoro dawniej, w zeszłych stuleciach handlowano Irlandczykami jak bydłem, jak niewolnikami, dlaczego procederu tego nie powtórzyć raz jeszcze. Tym bardziej, że wyspa ma ciągłe kłopoty z przeludnieniem. Niech te głupie irlandzkie dziwki posiedzą trochę w klasztorze, da im się na utrzymanie jednego funta, a potem kiedy już urodzą sprzeda się ich dziecko za 1500 funtów. Coś tam się odpali siostrom za wikt, ksiądz biskup weźmie swoją dolę, a reszta do wora i w depozyt. Rząd będzie od tego znacznie stabilniejszy i żadna rewolucja mu nie zagrozi. No, a po latach nakręcimy film o tym, jak Kościół prześladował biedne dziewczyny, które nie mając pojęcia o tym czym jest seks zachodziły w ciążę. I teraz kolejne ważne pytanie: z kim zachodziły? Czy aby nie z tymi amerykańskimi żołnierzami nierozpoznanego wyznania, co to rozpoczęli proceder adopcyjny na wyspie? Ja nie wiem, ja tylko pytam.
Film „Tajemnica Filomeny”, widzimy jego reklamy w każdym portalu, w czasie kiedy na ekrany wchodził film o Michaelu Collinsie nie było chyba jeszcze internetu, ale nawet gdyby był z pewnością nie miałby takiego PR, jak ta Filomena. Kto by się tam interesował jakimś zapomnianym terrorystą? W dodatku z wielodzietnej rodziny, z której nikogo nigdzie nie wywieziono, ani nie sprzedano.
Ponieważ w mediach społecznościowych narasta obłęd ukraiński i wszyscy już są gotowi umierać za Kijów i Krym i wszyscy już widzą bomby lecące na Warszawę, chciałbym coś rzec w tej sprawie na koniec. Mam wrażenie, że wszystko zakończy się, tak jak już to dziś ogłoszono, wprowadzeniem sił rozjemczych na Krym. I ja stawiam na to, że nie będą to żołnierze z jakiegoś przypadkowego państwa, stawiam na to, że będą to po prostu żołnierze niemieccy, którzy dopominają się od dawna o swoją szansę w akcjach mających na celu ratowanie światowego pokoju. Nie martwicie się, wojny u nas nie będzie, a ci wszyscy „prorocy mniejsi”, którzy dziś rwą sobie na piersiach koszule, będą je musieli wkrótce pozszywać, albo pozaklejać taśmą samoprzylepną.

Na naszej stronie www.coryllus.pl pojawił się już regulamin konkursu na komiks według „Baśni jak niedźwiedź”. No więc jest tak, mamy trzy kategorie: bitwy, kresy, święci. Do każdej kategorii przyporządkowane jest jedno opowiadanie i można sobie wybrać co się chce rysować. Czy bitwę pod Żyrzynem według opowiadania „Żyrzyn 1863”, czy historię księcia Romana Sanguszki według opowiadania „Baśń kresowa”, czy może historię św. Ignacego de Loyola według opowiadania „Trzydniowa spowiedź kochanka królowej”. Nagrody są niekiepskie, w każdej kategorii po trzy. Za pierwszą 5 tysięcy minus podatek, który w takich razach koniecznie trzeba odprowadzić, za drugą 3 tysiące minus tenże podatek, a za trzecią 2 tysiące minus wspomniany podatek. Myślę, że warto się pokusić, tym bardziej, że z autorami najlepszych prac chciałbym potem podpisać umowy na stworzenie całych albumów, według mojego scenariusza. Aha, jeszcze jedno: na konkurs nie rysujemy całej historii, ale jedynie od 4 do 6 plansz formatu A 4 w pionie. Szczegóły są już na stronie www.coryllus.pl w specjalnej zakładce „Konkurs”. Prace będzie można nadsyłać do 20 maja, a ogłoszenie wyników nastąpi 20 czerwca.
Ponieważ intensywnie zbieramy pieniądze na nagrody, które są dość poważne, umieściłem w sklepie kilka nowych tytułów, są to albumy z archiwalnymi zdjęciami, dość szczególne o tematyce raczej mało spopularyzowanej. Opisy znajdziecie przy zdjęciach okładek. Zysk z ich sprzedaży przeznaczamy w całości na nagrody konkursowe.

Na stronie www.coryllus.pl mamy nowe obrazy Agnieszki Słodkowskiej, ze słynnej już serii „japończyków” mamy też cztery portrety bohaterów naszego komiksu o bitwie pod Mohaczem. Można tam także kupić poradnik „100 smakołyków dla alergików” autorstwa Patrycji Wnorowskiej, żony naszego kolegi Juliusza. No i oczywiście inne książki i kwartalniki. Jeśli zaś ktoś nie lubi kupować przez internet może wybrać się do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy, do księgarni Tarabuk przy Browarnej 6 w Warszawie, albo do księgarni wojskowej w Łodzi przy Tuwima 33, lub do księgarni „Latarnik” w Częstochowie przy Łódzkiej 8. Nasze książki można także kupić w księgarni „Przy Agorze” mieszczącej się przy ulicy o tej samej nazwie pod numerem 11a. No i jeszcze jedna księgarnia ma nasze książki. Księgarnia Radia Wnet, która mieści się na parterze budynku, przy ulicy Koszykowej 8.

  29 komentarzy do “Jak Kościół Katolicki kradł dzieci młodym Irlandkom”

  1. Przepraszam 🙂 chciałam tylko poprawić Panu literówkę która pojawiła się pod koniec tekstu . 🙂
    napisał Pan ,, prorocy mniejszi ,, chyba … ,,pomrocy mniejsi ,, miało być … 🙂
    Zaraz odetną mi prąd , więc i internet …. tak że niestety dopiero później dowiem się czy mam rację 🙂

  2. Prorocy mniejsi to kościołowi katolickiemu gotowi są gratis przyłożyć 😉

  3. Z Ukraina będzie dobrze bo Jared Leto za rolę chorego na AIDS transwestyty otrzymał Oscara. Leto poruszył temat trudnej młodości swojej matki oraz nawiązał do aktualnych wydarzeń na Ukrainie. Nie wiem czy ten aktor jest Ukraińcem ale grał Ukraińca w filmie o ruskim handlarzu bronią. W każdym bądź razie jestem spokojny o los Ukrainy skoro za nią walczą transwertyci chorzy na AIDS na gali Oskarowej.

  4. a tak nawiązując do tekstu wczorajszego i w dzisiejszym tekście tyle tej Ameryki – wygląda na to, że od wielu lat, tantiemy od praw autorskich tych wszystkich pomysłów, które wprowadzają poszczególne kawałki świata w różne agresywne zachowania przypadają „wynalazcom” ze St Zjednoczonych. Nie są to więc żadne tajemnice jakiejś Filomeny, tylko tajemnice kreatorów tych destabilizacji. Tych autorów (wynalazców), którzy mają opatentowany sposób doprowadzania do pożądanego chaosu w upatrzonych częściach świata.
    Wynalazcy – autorzy chaosu jakieś korzyści muszą mieć – choćby w w/w przypadku wzorowanie się na starym, sprawdzonym źródle pamiętającym faktorie handlujące niewolnikam. Raz są to niewolnicy z Afryki a raz nieślubne dzieci z Irlandii. I tu zadałabym jeszcze jedno pytanie o kompetencje irlandzkiego urzędu adpopcyjnego, bo przecież przekazanie obywatela jednego państwa do drugiego państwa nie odbywa się w formie zawinięcia w kocyk, tylko musiała być procedura urzędowa Jaka? i kto ją realizował (na etacie) ? może też byli to urzędnicy przypadkiem przeszkoleni w St. Zjedn.
    Ładnie Pan to wykazał, ale bez wytrycha tego nie widać.

  5. Piękne i słuszne pytania, myślę, że nie od biedy będzie także zapytać o wyznanie tych urzędników skoro słowo „katolicki” odmienia się przez wszystkie przypadki na wszystkich portalach. Chyba można…? O tych urzędnikach i procedurach w filmie nie ma zapewne słowa. Niech oni już może przestaną, niech nam nie zawracają głowy swoimi nędznymi projekcjami…

  6. Myślę, że moja recepcja filmu o Collinsie (grał go Liam Neeson) była taka sama jaką byłaby recepcja statystycznego Irlandczyka „Akcji pod Arsenałem”. Pamiętam tylko mocno zarysowany konflikt IRA utworzonej przez Collinsa z resztą Sinn Fein i akcje militarne typu „a na Tygrysy mamy Visy…”. W PRL nie było, z tego co wiem, nic sensownego do czytania o historii Irlandii poza fantastyczną pracą o roli Iroszkotów w cywilizowaniu Europy.
    I jeszcze o scenariuszach ukraińskich: jak było do przewidzenia Rosja nie ma już czasu i sposobności aby bronić mocno Syrii a trzy dni temu Iran nagle, sobie i światu, ogłosił, że jego armia jest w 100% przygotowana do odparcia ataku amerykańsko – izraelskiego. No i Turcja ogłosiła, że nie ma dobrych rozwiązań dotyczących Krymu, w których pominięto by Turcję i jej interesy. Więc wychodzi na to, ze ten pokojowy kontyngent musiałby składać się z również z tureckich oddziałów.

  7. Indianie Guarani też zgodnie z procedurą opuszczali swój kraj. Ktoś im te procedurę opracował i realizował i o ile się nie mylę to dziś, ten wynalazca procedury emigracyjnej Guarani, ma pomnik . Tak? Ale może się mylę?

  8. Żołnierze tureccy i niemieccy lubią się od dawna…

  9. ”Polecam” ten film o Magdalenkach jako typowy antykatolicki. Do obejrzenia namawiam ale z uprzednim przygotowaniem historycznym/geopolitycznym, tak jak mamy tu w tekscie zapoczatkowane.
    Dla mlodziezy zbuntowanej/ nie rozumiejacej realiow nie polecam bo sa tam sceny …- jak w przerach miedzy praniem poscieli i obsranych gaci klechow te biedne dziewczyny musza byc jeszcze gotowe na ”wezwanie” do ”obslugi” ksiedza seksoholika….
    Instytucja rodziny jako podstawowej jednostki spolecznej przedstawiona jest jako siedlisko patologi… gdzie ojciec to przewaznie alkoholik bijacy matke dla rozrywki. Rodziny katolickie to oddajace te biedne niewiasty w ciazy do Magdalenek jak do jakiegos obozy koncentracyjnego….

    Dla zainteresowanych polecam jeszcze film i ksiazke Angela’s Ashes.
    Przyklad do czego doprowadzili Irlandie i mlodych ludzi ”przekonanych” ze jedyne co jest w zyciu sluszne to wyjechanie z wlasnego kraju.( brzmi znajomo?).

  10. Nawet szkolą się wzajemnie!

  11. Ciekawe czy zrobią film o zagłodzeniu miliona Irlandczyków w XIX wieku ?

  12. już bodaj 27 litego wrzuciłam tu wieczorem hasło Tatarzy Krymscy . W zeszłą sobotę turecki minister sprawa zagranicznych ( jakieś nazwisko na D.. ) był osobiście w Kijowie .. Nie mam jak szukać tureckiej aktywności , ale widzę dziś zmianę stanowiska nowego premiera Ukrainy . Stonowana wypowiedź. Poza tym jakieś telefony na linii Angela Władimir .. I decyzja o komisji OBWE … Coś się zaczyna układać.
    Turcy już chyba nie odpuszczą swoich Tataróe , bo i język i wyznanie w ramach islamu to samo … nie pamiętan który odłam , ale to samo .

  13. Tatarów .. oczywiście spieszę się i tak wychodzi

  14. Faktycznie, tyle sie mowi I pisze o wielkim glodzie ma Ukrainie, o zbrodniach jednego imperium ale cisza o zbrodniach innego.

  15. Jest tu takie powiedzenie ”go to hell or to Connaught”. Powstalo w czasie kiedy Cromwell sobie hasal po wyspie i probowal ich przekonac do protestantyzmu. Powstal wtedy za rzeka Shannon rezerwat dla niepokornych…. z punktu widzenia panow z UK mozna bylo sobie pojechan na polowanie za ta rzeke i upolowac jakiegos Irlandczyka….czyli innymi slowy zginac w walce o katolicyzm lub zginac w rezerwacie…….

  16. Rozumiem, ż Connaught to nazwa tego rezerwatu ?
    Czy ten sposób traktowania katolików jak zaproponował Cromwell nie został skądś zapożyczony?
    Może już gdzieś w świecie stosowano takie sposoby odizolowania?
    Ale Romanowowie i bolszewicy tę procedurę oczyszczania społeczeństwa z elementów „niesłusznych” mocno spopularyzowali.

  17. Nie mam pamięci do nazwisk tych roznegliżowanych ,, dziewczyn,, w różnym wieku wyjących na estradach , więc bez nazwiska . Artstka pewna na swoim nowym teledysku miała pełno wisiorków . M. in. taki symbolizujący Allaha …. Szybko została grzeczie poproszona przez .. nie wiem … jakiegoś przewodniczącego związku muzułmańskiego w Anglii o wycofanie teledysku . NO to trochę kosztuje , więc komputerowo szybciutko zamazano …

    Co to znaczy być poważanym …. Nawet grzeczne prośby są spełniane .
    Ciekawe czemu my , katolicy nie możemy skutecznie poprosić , np żeby nie wkładano krzyza w paskudztwa różne … Przecież tacy straszni jesteśmy .. No to jak to jest ???

  18. Też bym niejednej Nieznalskiej łeb rozbiła za jej bezczelne pomysły z krzyżem. Wydaje mi się, że rzymscy katolicy mają żyć wg przykazań i naszym zadaniem jest nawracać (tłumaczyć tym co nie wiedzą jakim trzeba być dla Boga), a jeśli się nawracanie nie uda to mamy tego delikwenta opornego zostawić Bogu. Naszą bronią ma być modlitwa ,… ja jestem zbyt impulsywna na tkwienie w modlitwie, ale jako rzymski – katolik nie mogę składać gróźb karalnych, muszę ścierpieć tych bezczelnych.
    No i w ten sposób jestem rozbrojona (nie mogę zastosować też broni konwencjonalnej: nóż, scyzoryk, proca). Tylko modlitwa o rozum dla bezczelnych.
    Dobrze myślę Pani Mario?

  19. Gdyby żył Michael Collins, na pewno nigdzie by krzyża nie wtykali. Mogę Panią zapewnić.

  20. Coryllus … on nie żyje a mnie …. trafia !

  21. Ja nie wiem …
    Mam takie okresy kiedy mogę być w łączności z Bogiem … w takim zawieszeniu między światami …
    Mam w Krakowie sanktuarium w Łagiewnikach … i pytają mnie znajomi co ja tam robię …. NIc nie robię … jestem blisko kogoś kochanego , przyjaciela …..któremu ufam .
    Ja jestem skrajny choleryk z natury … ale … nie wiem jak to skrótem …. nie chodzi o to , żeby ,,klepać,, różaniec … choć to czasem pomaga sie uwolnić od gonitwy myśli … ale bez świadomości że dobrze i miło jest pomilczec z kimś bliskim , to jest martwe …
    NIe wiem czy to Pani coś podpowie . Coryllus radzi poznać świętych … co to ludzie konkretnego czynu … On proponuje Loyolę i innych …A ja mam przyjaciółke sprzed blisko 500 lat .. TErese z Avila … są jej autobiografia i o Ojcze Nasz … Ale ta biografia super …. Ja mówiłam tak o Niej do koleżanek to myślały że mi odbiło .. a to super kobieta . Od młodości w zakonie … A nawróciła się po czterdziestce ….. i założyła nowe zgromadzenie … kobieta czynu i modlitwy ..

    Czynu … no właśnie … Pisał gdzieś Coryllus o tym że święci podróżowali z bronią … no jasne ze z bronią ……
    Ja nie mam warunków fizycznych do jakichś ,, scyzoryków ,, …. ale strzelałam dobrze ….. już nie bo nie widzę ……. 🙂 🙂 🙂

  22. Acha .. zamiast urlopu .. rekolekcje ignacjańskie właśnie … 4 tygodnie …. ale nie byle gdzie , bo mącą …. Czechowice Dziedzice …. 🙂

  23. Losy Irlandii są pod pewnymi względami podobne do losów Polski, bo kraj katolicki mający pod bokiem silnego sąsiada o odmiennej religii, oni Anglię, a my Rosję. Również jak my musieli walczyć o wolność.
    U nich jest gorzej, bo społeczeństwo jest skłócone i linia podziału związana jest z religią.

    Przytaczam mały fragmencik z powieści Roberta McLiama Wilsona Ulica marzycieli (Eureka Street)
    The tragedy was that Northern Ireland (Scottish) Protestants thought themselves as British. Northern Ireland (Irish) Catholics thought themselves like Eireans (proper Irish). The comedy was that any once-strong difference had long melted away and they resembled no one now as much as they resembled each other. The world saw this and mostly wondered, but round these parts folk were blind.
    Interestingly enough, Protestant/Catholic hardmen would still routinely and joyfully beat the shit out of Catholics/Protestants even if those Catholics/Protestants didn’t believe in God and had formally left their faith. It was intriguing to wander what a bigot of one faith could object to in an atheist who was born into another. That was I like about Belfast hatred. It was lumbering hatred that could survive comfortably on the memories of things that never existed in the first place. There was a certain admirable stamina
    I sat in the grimy bar and listened to those boys, happy but mistaken in the belief that I was a Protestant. In my early years, I had often hoped that the future would be different. That from out of the dark mist of Ireland’s past and present a new breed would arise. The new Irish. When all the old creeds and permutations in people would be contradicted. We would see the Loyalist Catholic. The liberal Protestant. The honest politician. The intelligent poet. But, as I sat and listened to my workmates, I decided I wasn’t going to hold my hand in my arse waiting for any Utopia.

    Nie mogłem znaleźć fragmentu, gdzie dwóch chłopaków zostaje złapanych przez uzbrojonych osiłków i przesłuchanych na okoliczność wyznania. Obaj zostają zastrzeleni, bo zdecydowali się być katolikami, a w tym przypadku każda odpowiedź była błędna.

  24. obejżałem dzisiaj teatr telwizji „Norymberga ” , i wniej pada taka kwestia „zemsta przywraca naruszony porządek” , spodobała mi się ta sentencja

  25. Nieuchronność sprawiedliwości przywraca naruszony porządek . Nieuchronność . Sprawiedliwości .

    Mamy tu na prawo od tekstu koszulkę z filmu Misja .

  26. Nasi żołnierze niezłomni też byli w sytuacji bez wyjścia.
    Ale tak w nawiązaniu do teatru tv „Norymberga” – jakie jednak ci twórcy reżimów mają wyrzuty sumienia, jak pragną się wybielić, pokazać że mają ludzkie odruchy, oprócz troskliwego Kołodzieja (Gajos), pamiętna jest taka scena w teatrze tv (chyba o rtm Pileckim) za pięknym biurkiem siedzi kobieca Brystygierowa i omawiając sprawy kaźni AK owców – zgrabnie obiera piękne, żółciutkie, duże jabłko – jakie to ludzkie, te ładne kobiece rączki śmigające z nożykiem po pięknym owocu, przecież taka osoba nie może być zła .
    A w tle nieogolone, posiniaczone, szare gęby zakapiorów z powybijanymi zębami, co się uważają za patriotów, te złe twarze silące się na jakieś okrzyki zakończone charczeniem albo odgłosem strzału.

  27. Byli w sytuacji bez wyjścia …
    To złożone . Brygada Świętokrzyska , ponad tysiąc ludzi , wyszła bez potyczek i strat przez Sudety , Protektorat Czeski , do Pattona … no jeszcze ich dalsze losy trudne …
    Ci złapani , byli istotnie bez wyjścia … ci inni różne decyzje podejmowali ….
    Myślę , że albo może być rozmowa o osobistych losach jednostki czy grupy …
    albo na poziomie strategicznym …. Coryllus próbuje na tym wyższym poziomie … ale odwołuje się do historii , bo żyją ludzie których coś będzie boleć … i też żyją ludzie którym na tyle się nie spodoba że obrzydza życie …

    A Bystygierową tłumaczą jej przeszłościa ….. każdy ma jakąś …. I nie każdy zachowuje się zgodnie z tym do czego ta przeszłość go predestynuje ….. Dlatego kiedy dorosły już coś wybrał , postawę , działanie … to za nie odpowiada .
    U nas nie odpowiedział właściwie nikt …. Trzeba stale przywracać pamięć i nie tandetnie laurkowo , ale konkretnie … Dużo by tu pisać ..

  28. Z tego co wiem, pomysł „pralni Sióstr Magdalenek” pojawił się w środowisku protestanckim (Bethany house- o ile dobrze pamiętam), nad długo przed przejęciem przez katolików. Dodatkowo nikt (lub prawie nikt) nie zrobił filmu lub pozwu zbiorowego na pralnie protestanckie, chociaż było tam, o wiele gorzej.

  29. Jakoś mi powieści Dickensa przychodzą na myśl . Za młodu je czytałam , z przerażeniem . Czemu nie rzuciłam w kąt ? nie wiem . Ale już teraz nie pamiętam szczegółw tylko to moje przerażnie … To byli w każdym razie protestanci . Nie ma innej możliwości

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.