gru 092019
 

Wiele osób pamięta jeszcze serial „Z archiwum X”, w którym dzielni agenci Mulder i Scully demaskowali podstępy kosmitów. Występował tam też facet o ksywie „Palacz”. Gość nie wyjmował papierosa z ust i był mocno już posunięty w latach. Teoretycznie był zwierzchnikiem głównych bohaterów, ale kim był w istocie, nie wyjaśniono. Palacz przeszedł pewnego dnia na emeryturę i wtedy w jego głowie zaświtał pomysł następujący – trzeba pisać opowiadania do wysokonakładowych tygodników, bo przez to piony administracyjne, które palacz reprezentował będą miały wpływ na masy, a na dodatek wpadnie parę groszy i jeszcze człowiek sobie podniesie samoocenę, bo zostanie przecież pisarzem. No, a któż może być lepszym pisarzem niż taki palacz, co normalnie sam jeden negocjował z Marsjanami problem ekshumacji marsjańskich grobów na zajętym przez ziemian księżycu? Nikt. Palacz zaczął pisać swoje opowiadania, ale redaktorzy z kolorowych pism poświęconych fantastyce wyszydzili go bez litości, albowiem uznali, że nie ma talentu, nie rozumie czytelnika, a historie o tych marsjanach pochowanych na księżycu, a wcześniej zamordowanych orczykami przez złych, pochodzących z Siemiatycz, chłopów, to są jakieś rzewne jaja. Palacz się zdziwił, bo on wiedział, że to przecież szczera prawda, sam tych chłopów z Siemiatycz na księżyc dowoził i sam im orczyki do rąk wciskał. No, ale, jak to mówią, prawda czasu, prawda ekranu….Palacz nie został pisarzem i musiał przejść do zajęć nudniejszych, czyli do tych prawdziwych negocjacji, które wcale łatwe nie były, bo kosmici są niezwykle ciężkim partnerem i stawiają warunki w zasadzie nie do przyjęcia. Ostatnio na przykład zażądali dostawy 20 tysięcy ton sera „Ramzes” z mleczarni w Rykach, w terminie uniemożliwiającym realizację. I co zrobić z takim fantem? Palacz myśli, a my się też musimy zastanowić, czy on jest sam jeden czy może ma jakichś zastępców. Wygląda na to, że ma albowiem – tego się na pewno nie spodziewaliście – patriotyczny miesięcznik „Magna Polonia” opublikował na swoich łamach fragmenty prozy Szczepana Twardocha. Jeszcze nie dostarczono mi linka, ale informuję wszystkich zawczasu. To może oznaczać tylko jedno – ludzie palacza nie odpuszczają i widząc, że treści bliskie ich sercom nie mogą wejść do normalnego obiegu treści – puszczają je kanałami zarezerwowanymi do tej pory dla husarii i rotmistrza Pileckiego. Magna Polonia drukuje Twardocha… to jest naprawdę niezwykłe…no, ale przypomnieć musimy w tym miejscu koniecznie, że były takie czasy kiedy Grzegorz Braun cisnął go ludziom na siłę, niczym palacz te swoje ekshumacje księżycowe miesięcznikowi „Nowa fantastyka”. Może się okazać, że coś przeoczyliśmy i od jutra – bo akurat znalazł się budżet – Szczepan zostanie najważniejszym pisarzem patriotycznym globu. Bo dlaczego w zasadzie nie?

Wiara w to, że uda się dokonać ekshumacji na księżycu rozszerza się, co mnie trochę zaskakuje, w tempie dość szybkim i nawet u Karnowskich pojawiły się jakieś deklaracje dotyczące wyprawy na Morze Spokoju, gdzie tych kosmitów leży najwięcej. To może oznaczać tylko jedno – jesteśmy w pułapce, której mechanizmu na razie nie rozumiemy, a kiedy go zrozumiemy, będzie za późno. Na wszelki wypadek więc piszę – wsadźcie sobie w de…swoje ekshumacje i ekscytacje, a potem dołóżcie do tego Szczepcia Twardocha i Szymka Hołownię. Będzie to w sam raz tak wiarygodne, żeby mógł się pod tym podpisać naczelny „Magna Polonia” wraz całym zespołem.

Zastanawia mnie jedno w tym wszystkim, kiedy oni zrozumieją, że w tej piaskownicy zwanej rynkiem treści wyglądają jak najgrzeczniejszy i najlepiej ubrany chłopiec, którego z daleka pilnuje, starsza i dystyngowana bona. Przez to właśnie, wszystkie siedzące w środku dzieci uważają ich za gamoni, dupków żołędnych i szpicli. I nikt się nie chce z nimi bawić. Im bardziej próbują się upodobnić do innych dzieci, przekrzywiając czapeczkę na bakier i brudząc podkolanówki, tym jest gorzej. Być może chodzi o to, byśmy wszyscy opuścili piaskownicę i zostawili ją dla nich? To jest nawet prawdopodobne. Wtedy wszystkie kolportowane na terenie naszego ogródka jordanowskiego treści będą dotyczyły kosmitów. I to jest chyba najważniejsze. Nie istotne co się mówi, ważne żeby było o kosmitach. A do tego tylko o nich. Ludzie się chętnie na to zgodzą, albowiem upajanie się grozą położenia to jeden z najsilniejszych narkotyków i mowy nie ma, by ktoś go odstawił dobrowolnie. Wielokrotnie to ćwiczyłem. Wielokrotnie próbowałem zwracać uwagę osób postronnych na kwiatki, pszczółki, drzewa i mówić im jakieś ciekawe rzeczy na ich temat. Kończyło się to zawsze tak samo – co ty mi tu pieprzysz o pszczółkach, kwiatkach i drzewach? Ty wiesz co będzie jak przylecą Marsjanie? I w tym momencie mojemu interlokutorowi względnie interlokutorce łzy napływały do oczu. Spieszę więc donieść, że Marsjanie są tu już od dawna. Oni nie przylecą wielkimi statkami, które zaczną walić z laserów wprost w najwyższe budynki. Oni wejdą od zaplecza, bo muszą się zorientować gdzie leży klucz do spiżarki. Potem muszą zorganizować tu jakieś zarządzanie, czyli zrobić tak, by wszyscy o nich mówili, nie widząc ich rzeczywistej obecności. To się da zrobić, jak ktoś uważnie oglądał serial „Z archiwum X” ten doskonale wie jak. Powiem tylko, że wobec realnej obecności Marsjan, dziwne wydaje się namnażanie się ludzi okazujących im jawną wrogość. W dodatku bez lęku. To, zważywszy na nadzwyczajne możliwości kosmitów, nie powinno przebiegać w ten sposób, to znaczy liczba jawnych i ostro najeżonych wrogów Marsa, powinna systematycznie maleć. No, ale ona rośnie. Marsjanie zaś nadal mają się dobrze. Szczepan zaś Twardoch czołowy ziemski ideolog marsjanizmu leninizmu, publikuje w najbardziej prawicowym i niezależnym od nikogo piśmie patriotycznym. Ludziom zaś, którzy wierzą w bohaterstwo antykosmicznych deklaracji szklą się już oczy. O tak…już niedługo nadejdzie wyzwolenie, a na księżycu przeprowadzimy wreszcie te cholerne ekshumacje i udowodnimy, że to nie chłopi z Siemiatycz zamordowali orczykami niewinnych Marsjan, ale górale z Czarnego Dunajca. Zaświta jutrzenka swobody, a ogłosi się nam Szymon Hołownia, prawdziwy katolik, mąż jednej żony i ojciec dzieciom…Aha, nie wiem czy słyszeliście, ale podobno ta żona jest wojskowym pilotem, czy coś podobnego? To aby prawda? Bo ze Szczepanem i „Magną Polonią” na pewno….Niezwykłe. Może ona też latała na księżyc z palaczem?

  10 komentarzy do “Jak „Palacz” negocjował z żydowskimi kosmitami ekshumacje na księżycu”

  1. Kosmici do kościoła wchodzą, bez negocjacji rzecz jasna,  przez zakrystię ☺

  2. a kiedy u nas zaczęli wchodzić przez tę zakrystię ? chyba dopiero po II WŚ ? no ale 70 lat minęło…   

  3. prześliczny tekst.
    palacza wołali „rakowaty”. 

  4. Kiedyś przez chwilę obserwowałem na fb magna polonia.  Ale jak tylko zaczęli pisać newsy zapewne skopiowane z gazeta.pl to przestałem obserwować. Co mnie obchodzi np. jakiś pseudodetektyw kierujący pewnie śledztwo w maliny Rutkowski w egipcie i inne fake newsy wciskane opinii publicznej. 

  5. Muszę przyznać się do błędu. Taki list dostałem od kolegi, który wyśledził Szczepana. Nie zrozumieliśmy się do końca

     

    Na stronie Magna Polonii – sklepu była wystawiona książka Twardocha za 29 zł. Ale link zniknął i nie mogę go powtórnie znależć.

  6. Hołownia jest po to, żeby mógł zagrać go ten aktor co grał Lesliego Chow w Kac Vegas

  7. Zupelnie niepotrzebna ta sugestia, ze chodzi o kosmitow zydowskiego pochodzenia.

  8. Wstyd się przyznać, ale ja nie miałem pojęcia kim jest ów Twardoch i dopiero dzisiaj sobie wygooglowałem, w sumie nie było mi to potrzebne, i moje życie toczy się dalej tak samo, gdy tkwiłem w głębokiej nieświadomości.

  9. no tak Ty byłeś w nieświadomości i nie wiedziałeś że wg twardocha , twoja ojczyzna była opresyjna dla twardochowych ziomków, trzeba być spostrzegawczym, obserwacja otoczenia wskazana bo jak mówił Fredro ” pozycję mam dobrą ale wokół bagna”   

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.