gru 192014
 

Ten pretensjonalny i słaby tytuł umieszczam oczywiście specjalnie, żeby utrzymać się w konwencji właściwej młodym debiutującym poetom, o tej szczególnej, bardzo ekspresyjnej nadwrażliwości. Wierzcie mi, że miałem szczery zamiar nie pisać o Zuzannie M i jej czynach, ale informacja, która wczoraj pojawiła się na blogu Toyaha postawiła mnie, jak to mówią, do pionu. Być może niepotrzebnie, ale to się za chwilę okaże.
Oto kilka tygodni temu znana dziennikarka i krytyczka literacka Justyna Sobolewska recenzowała wiersze Zuzanny. Tak po prostu, dziewczyna wysłała jej te wiersze, a ona je przeczytała i uznała za słabe. Opinia ta stoi w dramatycznej sprzeczności z tym co w wywiadzie przeprowadzonym dla pewnego lubelskiego portalu mówił taki siwy, opasły dziennikarz. A mówił on, że wiersze są dobre i nawet fachowcy je wysoko ocenili. Nie wymienił jednak tych fachowców z nazwiska, wnoszę jednak, że nie chodziło mu o Justynę Sobolewską. Dlaczego ja się tak zbulwersowałem tą wiadomością? Otóż chodzi o to, że kiedy znana dziennikarka ogłasza na swoim blogu, że będzie recenzować wiersze młodych poetów, dzieją się dwie rzeczy. Po pierwsze skrzynka pocztowa tej pani zapycha się natychmiast, po drugie zaś krytyczka natychmiast wykonuje telefony do koleżanek, żeby podsunęły jej jakichś poetów, których znają, bo przecież nie będzie się przekopywać przez ten śmietnik. Zastrzegam, że mogę się mylić. Może świat tak bardzo zmienił się od czasów kiedy ja pracowałem w różnych redakcjach, że teraz nie ma o tym mowy. Dziś każdy dziennikarz, a im bardziej znany tym lepiej pochyla się nad każdym grafomańskim wierszem i, by nie urazić autora, pisze mu stonowaną recenzję. Tak może być, naprawdę, ja wiem, że w ten sposób zachowuje się Mariusz Szczygieł. On zawsze odpowiada na maile. Być może z Justyną Sobolewską jest podobnie. Podejrzewam jednak, że może być inaczej. Zastanówmy się bowiem nad kwestią taką: po co komu młodzi poeci? Kim są ci ludzie i czego można od nich wymagać? To są zwykle pogubieni wrażliwcy albo ludzie z przerośniętym ego, którzy poszukują jakichś form ekspresji, bo w domu nikt ich nie rozumie i nie chce z nimi gadać. Takie rzeczy się zdarzają i kiedy mają charakter chroniczny młody człowiek chwyta za pióro i zaczyna pisać. W czasach przedinternetowych wszelkie próby zostania poetą bez znajomości w kręgach milicyjnych bądź homoseksualnych były skazane na klęskę. Teraz mamy fejsa, portale społecznościowe i różne grupy wsparcia, które próbują lansować swoich liderów jedna przez drugą. Co jest nagrodą największą dla młodego poety? Publikacja rzecz jasna. I wczoraj ktoś wrzucił na blogu Toyaha link do portalu „Podlasie dzieje się” czy jakoś tak, gdzie umieszczony był wywiad z Zuzanną M. Opowiada ona w tym wywiadzie o tym właśnie, że niebawem wyda tomik, będzie się on nazywał „33”, mówi też, że poezja bierze się u niej z tragedii i tęsknoty. I to jest rzecz oczywista prawda, ale nie o tragedię i tęsknotę w tym wszystkim chodzi a o ustalenie komu tak naprawdę potrzebni są młodzi poeci.
Jeśli zastanowimy się nad strukturami rynków poetyckich świata nowoczesnego, jeśli zaczniemy w tym grzebać, niezbyt głęboko nawet, zawsze trafimy na jakiegoś funkcjonariusza albo urzędnika z ministerstwa spraw wewnętrznych albo z prefektury jeśli bawi nas akurat poezja francuska. Człowiek ten, w sposób bynajmniej nie oczywisty dla czytelnika, kierując się ocenami pozamerytorycznymi wyznaczał tych, którzy mogą robić kariery i tych, którzy nie zrobią ich nigdy. Bez względu na rzeczywiste uzdolnienia. Swoje trzy grosze dorzucały w tej sprawie zawsze środowiska czynne na rynku literackim, mam na myśli środowiska czynne za kulisami, czyli handlarzy narkotyków i homoseksualistów powiązanych z dworem brytyjskim i jego służbami. Poprzez uaktywnianie poetów i ich kariery załatwiane były jakieś kwestie propagandowe i komunikacyjne pomiędzy ludźmi robiącymi politykę na rynku idei. I to jest oczywiste dla każdego kto przeczytał choć jeden wiersz dowolnego francuskiego poety czynnego w XIX i XX wieku.
Ta funkcja poezji i poety zaczepiona jest w dalekiej przeszłości i moim zdaniem sięga czasów trubadurów, którzy wędrując po świecie śpiewali pieśni i zbierali informacje potrzebne ich patronom. W świecie nowoczesnym zyskała ona jednak kilka nowych aspektów i została, jakby to rzec, doszlifowana.
No i mamy teraz nasze okoliczności, fejsa, portale, grupy społecznościowe i poetów, którzy organizują się w sposób błyskawiczny za pomocą sieci. Poeci ci chcieliby debiutować, błyszczeć i czytać swoje wiersze innym ludziom. Kto im to może umożliwić? Krytycy, to jasne. Tylko poważni krytycy zainteresowani poważnymi, dojrzałymi wierszami mogą poetom zapewnić dobry start w świecie literatury. Krytycy stanowią sito przez które przepuszczane są prawdziwe diamenty poezji i prozy. Te, które potem świecą najjaśniej na firmamencie rodzimej literatury: Ignacy Karpowicz, Szczepan Twardoch, Dorota Masłowska i wielu innych. Ilu może być tych krytyków? No kilku zaledwie, bo nasz rynek poezji nie jest wielki i nie pomieści zbyt wielu doskonałości naraz. Kilku krytyków wybiera kilku dobrych poetów, którzy potem robią kariery. Jakimi kryteriami kierują się krytycy? Merytorycznymi rzecz jasna, czytają wiersze i badają czy nie ma w nich wtórności, największego grzechu debiutantów. Ona tam przeważnie jest i wtedy wiersze są odrzucane. Do następnego etapu zaś przechodzą tylko najlepsi.
Gówno prawda – zakrzyknie ktoś – przecież ci wszyscy sławni, młodzi pisarze to dno i nędza! Jak to możliwe, by byli najlepsi, to już wiersze Zuzanny są lepsze od tego co pisze ten głupek Ignac Karpowicz! Oburzenie takie będzie oczywiście uzasadnione i ja bym się z nim zgodził, dlatego właśnie zadaję tu pytanie: jakimi kryteriami kierują się ludzie wybierający geniuszy spośród debiutantów? I jeszcze jedno pytanie: jakie motywy skłoniły Zuzannę do wysłania swoich wierszy na adres jednej z najsłynniejszych polskich krytyczek? No i koniecznie trzecie: kto jest wydawcą jej debiutanckiego tomiku wierszy. To ważne kwestie, bo wyjaśnienie, ukaże nam we właściwym świetle o co tak naprawdę chodzi w tej całej poezji i po co młodzi ludzie nakłaniani są do literackich debiutów. Bo, że są nakłaniani to oczywiste, że są w ten sposób okłamywani to też oczywiste. Kto za tym stoi?
W Polsce, ani w ogóle nigdzie, nie ma żadnego rynku poezji. Rynki takie istniały w systemach totalitarnych, tylko tam poeta mógł zyskać splendor kiedy pisał dobrze o władzy. Mógł też emigrować, by zyskać poklask za granicą, jeśli władzy nie lubił. Zawsze jednak jego funkcja była konsekwencją konfliktów politycznych. Bez nich poeta nie istniał i nie istnieje nadal. Jakiż więc to konflikt polityczny mamy dziś przed oczami, że krytycy z poważnych periodyków znów werbują poetów? Czy czasem nie chodzi o konflikt z Kościołem Powszechnym i o ostateczne tego Kościoła unieważnienie? Ja tę naiwną formułę zastosowałem tu specjalnie. Niech więc umilkną przedwcześni szydercy.
Przypadek Zuzanny, w sposób oczywisty demaskuje tę misję. Nie wiem dlaczego tak się stało, Bóg jeden wie, ale tak właśnie jest. Pierwsze doniesienia o zbrodni i pierwsze komentarze dotyczyły tego co zwykle na naszym rynku znaczeń podaje się w standardzie: katolicka szkoła, rodzina, matki nauczycielki. Pamiętamy jak Mariusz Szczygieł napisał tekst o morderczyni z ministerstwa edukacji i jej zbrodnicze ciągoty przypisał patriotycznemu wychowaniu? Pamiętamy. Nawet dziadka z Powstania Listopadowego wtedy wyciągnął. Dziś obserwować mogliśmy podobne próby. Skończyło się to jednak inaczej, skończyło się wystąpieniem bardzo przytomnego pana z policji, który opowiedział jak wyglądało życie osobiste Zuzanny. A było ono mocno upoetycznione. Tragedia osobista, potężny wpływ na innych za pomocą dostępnych każdemu spryciarzowi technik manipulacji i kontakty homoseksualne. To się nie zgrywa ani z rodziną, ani z katolicką szkołą, ani z żadnymi lansowanymi do tej pory przez media standardami. No, a z czym się zgrywa? Ze światem wolnych i swobodnych poetów rzecz jasna, światem, który dziś nie jest organizowany w brudnych knajpach przez nasłanych agentów pana prefekta Paryża, ale po prostu na fejsie i w grupach społecznościowych. Kto go organizuje? I kto potem tak przygotowany pudding podsuwa „poważnym i uznanym krytykom literatury”. Ja tego nie wiem, ale myślę, że jest to kwestia, której warto poświęcić jakieś seminarium w szkole policyjnej w Szczytnie, a może także na wydziale polonistyki UW i innych uniwersytetów.

Zapraszam na stronę www.coryllus.pl i do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy. Przypominam także, że wigilia już w środę, jeśli ktoś chce się u nas zaopatrzyć w prezenty musi to zrobić już. Poczta pracuje coraz wolniej.

  75 komentarzy do “Jak szatan werbuje poetów”

  1. Bingo! Gdyby policja miala za zadanie scigac, wskazywac motywy, to takie seminaria dla policji Ty Coryllusie powinenes prowadzic.

  2. Myślę, że mają lepszych ode mnie.

  3. radio kraków w każdy czwartek wieczorem gawedzi o ksiązkach
    wczoraj tez
    twardocha skrytykowali za to ze napisał najnowsza ksiązkę w trzech (!) językach
    inne tez skrytykowali
    coś jednak nagrodzili – postmodernistyczngo francuskiego

    i wyrazili ubolewanie , ze poezja nie jest reprezentowana i prezentowana

    ja jednak pamiętam , ze tydzien temu bodaj była w studio poetka , nie pamiętam oczywiście nazwiska….. jej osiągnieciem było nadawanie wierszom angielskich tytułów – bo krótsze !

    Wspomniano tez o wydaniu napisanej przez bodaj Pindla książce o Llyosie bodaj , coryllusowym ulubionym …..

    Przy okazji słyszę , że czytają co dzień fragmenty tokarczukowej księgi jakubowej ….
    nawet pani redaktor od literatury przyznała , ze do dziś ksiażki nie przeczytała .. a fragment na antenę wybrała , bo jej się wydawał zrozumialszy od innych – muszę chyba odwiedzić biblioteke i zobaczyć tokarczukowe dokonanie na własne oczy …. zeby pani redaktor od literatuty nie dała rady ….:))))))))))

  4. Walka z Kościołem. Dobrze, że Pan to wszystko tu wyjaśnił. Do tego są potrzebne młode poetki i poeci.

    Tymczasem, posłuchałam „Systemu” z I części „Baśni”. Pan Tomasz idealnie pokazał spotkanie towarzysza Bieruta z wynalazkiem. Uśmiałam się.

  5. Jednakowoż to towarzysz Gomułka:-)

  6. Dla mnie Zuzia, mammamadzi i Cyba to zombies do spełniania pewnych funkcyj potrzebnych propagandzie. Zapewne nie byliby nimi w zupełności, gdyby nie dobrze przetestowane grzybki psylocybinowe.
    Czy nazwa ostatniego z wymienionych zombies nie jest perskim okiem służb względem nazwy grzybków? Tu należy nadmienić, że z racji wieku, ten ostatni sam już był grzybem.

  7. trochę poza tematem ( ? )
    bo o pieniądzach

    rebelya.pl/post/7513/w-odpowiedzi-na-kryzys-car-dyscyplinuje-dworzan

    trochę wstępu i potem kto z oligarchów ile miał , ile stracił … itd

    przepraszam , potem to zgubię i nie wrzucę a pokazuje parę ciekawych spraw

  8. No tak, Gomułka przecież.

  9. P.S. Nazwiska mi się pomyliły, ale tę twarz poznałam od razu.

  10. 25 lat temu pracowałem w redakcji reaktywowanego po stanie wojennym „Niezależnego Słowa”. Tygodnik, jak na ówczesne czasy miał niezłą sprzedaż, jednak stale spadającą i spadające dochody. Była to niezła, lokalna gazeta, publikująca reportaże, dziś gatunek wymierający. Było nas niewielu, ale każdy musiał raz w tygodniu spędzić dzień w redakcji jako reporter dyżurny. Akurat wypadł mój dyżur, dzień spotkań z różnymi nawiedzeńcami i zwykłymi oszustami, których trzeba było odróżnić od ludzi z autentycznymi problemami. I akurat na mnie padło, gdy ro redakcji przyszła, wtedy jeszcze nikomu nie znana Olga T. przynosząc próbki swojej twórczości. Nie pamiętam dokładnie co to było a;le jakoś kojarzy mi się to z poezją. w każdym razie był to bełkot i całość wylądowała w kuble.
    Gazeta upadła po ponad roku z 7 tys. egz. sprzedaży ale bez żadnej reklamy i choćby złotówki dotacji, losy jej dziennikarzy potoczyły się różnie, ale przeważnie nie najlepiej i to wcale nie ze względów merytorycznych, a Olga T. zrobiła karierę jako Tokarczuk.
    Sapienti sat.

  11. Zwazywszy na to co zrobila ta Zuzanna jej tomik poezji powinien chyba miec tytul „666”.
    Zerknalem na te „Kraine Grzybow” na Fejsbuku ale tylko na moment, straszna jest.

  12. zastanawiam się, na salonie ktoś wspomniał . ze ta kraina grzybów to ,,produkcja ” z Lublina … z uczelni ??? …. czy to nie jest jakis projekt badawczy ….psychologia , sterowanie ….

    ,,ulubiona ” coryllusowa cybernetyka społeczna …
    tych poziomów badawczych może być więcej , sterowanie ludźmi

    w poniedziałek uciekła z domów w Krynicy dwójka dzieci : piętnastolatek i trzynastolatka …. właśnie ich dzisiaj znaleziono w ,,pewnym mieszkaniu ” w Krakowie …. tyle podaja ….

    policji się sojarzyło i zaczęli szukac ??? czemu dwoje dziec iaków od poniedziałku szukano do dzisiaj ?

  13. „33”

    -w.

  14. jeszcze wracam do tej cybernetyki …. to się robi na świecie i w Polsce … te testy w internecie – mix z rzeczywistościa….

    to że ktoś moderuje stronę dziewczyny gdy ona już w areszcie … to jest projekt nasukowy lub pseudonaukowy … badawczy … może się wymknął spod kontroli … a moze nie , skoro sa te wpisy na fejsie??

  15. tam jest w lubię to … pani pracująca w filii nr8 Sródmiejskiej Biblioteki Publicznej na ul Krakowskiej …. czyli Miodowa z tą kawiarnią to jest przecznica od Krakowskiej …i z konta bibliotecznego polubiła ??? ma blisko na spotkania z poezją ???

  16. zlodziej dziekuje ofierze, ze pozwala sie przez lata ograbiac. To na prawde jest romantyczne.

  17. I romantyczne, i wesołe.

    -w.

  18. Gdybym wiedział, że dwukropek z nawiasem, automatycznie zamienia się w to gówno.

    Nigdy bym tego nie napisał, na tym Forum.

    -w.

  19. Nie po drodze mi z wami, poeci … śpiewa Kołakowski i wie dlaczego. Poezja, czyli poiesis, znaczy praca. Co się stało z poezją? Gospodarzowi dzięki za rzucenie światła na ten … nie wiem jak go nazwać … galimatias. Trzeba być chyba poetą, żeby dobrze to nazwać, dobrym poetą.

  20. no to jak coryllus ma się załapać na biblioteki ???? co innego tam się ,,gra „

  21. O co chodzi ?

    Zamieniło mi automatem dwukropek w jakąś dziadowską grafikę.
    -w.

  22. scenariusz powieści politycal fiction

    fakt prawdziwy : w lecie 2016 mają być w Krakowskich Łagiewnikach Swiatowe Dni Młodzieży z udziałem Papieza
    fakt prawdziwy : juz się mówi , ze ludzie na wschodzie ubodzy i trzeba dać młodzieży tamtej tanie wizy … to jest autentycznie rozwazane – aby mogli masowo przyjechac

    no i scenariusz : w czasie tych Dni następuje , sterowana przez internet , poetów neopogańskich itp … masowa histeria , manifestacja Tegoktóry ..rytualne mordy . itd ….

    dzięki podpisanemu wcześniej porozumieniu z Cyrylem Kościół otrzymuje pomoc Rosji .i cerkwi… i wracamy na łono …..

    Uparty detektyw tropi po 100 latach powody takiego zwrotu w historii regionu i trafia na ślad krainy grzybów …. jako inteligentnego projektu cybernetyków rosyjskich , majacego na celu dobrowolny powrót do zdrowego moralnie swiata , ucieczke od zgnilizny zachodu , swobody obyczajowej , itd ….

    i pisze Baśnie … bo nikt z histyoryków nie wierzy , ze odkrył jak było w 2016 naprawdę….

    :))))))

  23. Znów jestem dłużnikiem Pani Marii. Pana Wojciecha rozumiem. Nie przypuszcza że ta emotka tak łatwo wchodzi. Nie śmiem życzyć cierpliwości, bo ja zardzewiały garnek przygadywałbym drugiemu.

    Pytanie do Gospodarza, może zauważy, czy wiadomo coś Panu o politycznej funkcji Baudlaire’a „Kwiaty zła” i Mallarme’a, francuskich apologetów amerykańskiego satanisty Poe’ego (w zasadzie nerkromancera i alkoholika, czyli potencjalnie też alchemika, na pewno czytał coś z tego, wtedy jeszcze nie było tego pojęcia satanizmu, Lavey biedactwo jeszcze się urodził)? I co jest ciekawsze, tzn. bardziej warte śledztwa funkcja polityczna Miłosza czy Karpowicza czy Zuzanny? Modelowa jest chyba funkcja polityczna Dantego, arystokraty wygnańca z Florencji, funkcja w konflikcie między cesarzem a Papieżem. Pytam się, bo humanistyka zawsze nie nadąża za rozwojem sytuacji.

    Na pociechę powiem wszystkim, że najlepsza poezja dzisiaj to poezja do muzyki Kowalskiego i Kołakowskiego, poecy biznesmany, sami na siebie zarabiają, bez żadnych, tfu na psa urok, dotacji. Kowalski niektóre ma nawet we fragmentach w internecie, tak żeby zrobić smaczek, i żeby delikwent wyskrobał te parę złotych. No i dobrze, tak się robi interesy. Ale warto posłuchać również jego autorskie albumy Grunwald, polecam zwłaszcza „Bitwę pod Koronowem” i bardziej współczesne Blokomachia, wszystko z niej polecam.
    Cytuję tu utwór intrygujący w melodyce sarmacko zakręcony, bez melodii trochę dziwnie to brzmi, ale podaję dla rozbudzenia ciekawości, i dodaję że podział na wersy jest mój własny według melodii, dlatego taki dziwny

    „Przodkowie”

    W przodków zstąpić chcąc podziemny
    Ciemny krąg,
    Chodź po lesie wielkopiennym,
    Aż złotą
    Gałąź odnalazłszy,
    Zejdziesz do przepaści,
    Gdzie leżą
    Kości białe, rozsypane,
    Wokoło,
    Dniu sądnemu w moc oddane,
    Kiedy o
    Porze uwielbionej,
    Godzinie uczczonej
    Powstaną.
    Ciała w pyle ziemi zgniłe
    Odtworzą,
    Blizny wzięte dla Ojczyzny
    Powleką
    Słodkim zagojeniem
    I radosnym pieniem
    Dzień uczczą:
    „Panu Bogu chwał, cześć,”
    Zaśpiewają,
    „Krew z krwi, z kości kość znaleźć
    Pozwolił On!”
    Tak modlitwy roniąc
    Kadzidlaną wonią
    Się wzniosą.
    A dopokąd
    Czas nie nastał
    Na ten sąd,
    Patrz jak duchy po przepaściach
    Bez ciał drżą:
    Przenikają nicość,
    Dni wieczności liczą,
    Czekają.
    Przeżegnaj się ty, a dalej
    Ruszaj w głąb,
    Czcząc uczciwie przodków pamięć
    Modlitwą,
    Nim po tamtej stronie
    Stęsknione ci dłonie
    Podadzą.

    I co, kochami? Na tym polega mistrzostwo słowa! Ks. Baka może być dumny ze swego ucznia. I Norwid by się nie powstydził. Większość tzw. poezji dzisiaj to proza poetycka, podzielona na wersy, ale równie dobrze mogłyby być od marginesu do marginesu. Wolno tak pisać. Ale kto ma czas na czytanie tego? Ja nie. Jak już czytam prozę poetycką to św. Wojtyłę np. Stanisław albo Myśląc Ojczyzna.

  24. Wsadziłbym nawet jakąś emotkę jakbym miał cierpliwość! Pani Mario, lepiej bym tego nie wymyślił!

  25. Poprawka do mojego poprzedniego (… Lavey biedactwo jeszcze się NIE urodził)

  26. Poprawka (… Lavey biedactwo jeszcze się NIE urodził)

  27. Czy to znaczy że milczenie jest złotem?

  28. Moja Mama ogląda TV i w rozmowie z nią okazało się, że wczorajszy temat z blogu nie istnieje w przekaziorach. Jest za to sporo o zaopatrzeniu bufetu sejmowego i to w późną noc.

    Może nie o grzybkach, a o surówce, jarzynowej, dla jasności. Obejrzałem wczorajszodzisiejsze harce w Sejmie (jeszcze nadal z dużej litery) i te w wykonaniu tych z PO i tych z PiS, jednych z mównicy, lub od laski, a innych z offu.
    Pani prof. (niestety) Pawłowicz, nie wiedzieć czemu, w środku nocy jadła wspomnianą wyżej surówkę na sali sejmowej i stało się to powodem śmiechów, tyrad, oracyjnych popisów Radka i „naszego” JK.
    W moim przekonaniu sprawa była ustawiona. wszystkie wystąpienia miały na celu podbić bębenek jeszcze mocniej.
    Wyobraźmy sobie, że inna pani profesor jest dobrze wychowana. Pojemnik z sałatką chowa i uczestniczy w debacie, no może jeszcze po dziabnięciu porcji i kontrze ze strony Radka przeprasza i byłoby po sałatce, ale ona pyszczy, za nia reszta i mamy temat na kilka dni. Było to zbyt dęte, by nie było ustawione. Obrzydzenie bierze mnie i z powodu „nienaszych”, jak i „naszych”, bo rozpisany na role teatrzyk odegrano, a w międzyczasie szuka się brakujących głosów i już z parti Sznuji Lipakota grupka posłów ucieka pod skrzydła PSL.
    Wynika z tego, że znowu w jakimś nieprawdopodobnym terminie dojdzie do ponownego głosowania ws. prywatyzacji lasów, tym razem być może bardziej skutecznego.
    Panią profesor podobnie wylansowano, jak inne celebrytki; wyhynęła z pisowskiego niebytu i służy swą osobą do kształtowania nastrojów. Tamci mają Stefka, a „nasi” Krystynę.

    Można było sądzić, że mamy opozycję, ale właściwie jej nie ma. Wszyscy trąbią w jedną trąbę, a trąbę obstalowano nie u nas.

  29. Tu o Kalamarskim:

    http://www.pomorska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20080128/TEMATDNIA/227506060

    O tomie „33” ani słowa.
    Porównacie jego zainteresowania i umiejętności z historią Ławrowa (SZKWAŁ). Kto wprowadzał w PRL wschodnie sztuki walki? Tego możecie nie wiedzieć, ale to bynajmniej nie odbyło się poza kontrolą.

    I może darujcie sobie to moderowanie, dobrze?

  30. „33”, Wydawnictwo Kalamarski: http://www.kalamarski.pl/wydawnictwo/index.php data wydania 21 maja 2014 ISBN9788364415326 liczba stron 40

  31. 2.02.2005
    ”Janusz Kalamarski uczetniczył w Ogólnopolskim Obozie Zimowym Tai Chi YMAA w Stawiskach, który odbył sie w dniach od 22 stycznia do 2 lutego 2005. Specjalnym gościem był Portugalczyk Pedro Rodriguez z Yang Martial Arts Association. ”

    Mieżdunarodnoje towarzystwo…

  32. Świetny pomysł, tylko Ministerstwo Kultury i Dziewictwa* Narodowego zapewne nie da ani grosza. 🙁

    * – dziewictwo, z racji, że nie skażone żadną narodową myślą i to od wielu lat

  33. No i ta zapowiadana rewelacja wydawnicza – „Twierdza Grudziądz – jako owoc dostępu do archiwów rosyjskich i niemieckich. A o wydanym tomiku „33” – ani słowa!

  34. Myślałem że Pawłowicz niezależna, a ona … sam nie wiem. Budzi we mnie sympatię, bo jest na tyle niezrównoważona, nie potępiam jej bynajmniej, że wydaje się, że to nie jest udawane. Będę ją obserwował baczniej od tej pory. Dzięki. Ale z drugiej strony, po co Pisowi byłby taki teatrzyk?

  35. Na stronie Kalamarskiego tego nie ma, ale wystarczy wgooglać: „33”, Wydawnictwo Kalamarski. I tam jest. Widocznie zdjął,jak zobaczył że Pan go wymacał. Ale to jest trop dla Pani Marii.

  36. … że oni niby są opozycją i to tępioną przez PO. Takie alibi, ale mnie tak się wydaje, bo PiS zbyt często zawodził w momentach na zaistnienie, jako wyraźna opozycja, abym brał to wszystko na serio.
    Można, a nawet trzeba się nie zgadzać, bo każdy odbiera to co się dzieje wokoło stosownie do wieku, obycia, doświadczenia, powodzenia lub niepowodzenia w życiu…

  37. łomatko ………… przecież pisałam wczoraj , ze ktoś w kluczowym momencie dostanie … sorry … sraczki … moze być po sałatce ….. nie będźcie tacy dosłowni … to są pewne hasła …. do twórczego rozwinięcia

    :)))))))))

  38. mnie tu nie ma , ja podglądałam salon24 … i mi się rozwinęło ….:)

  39. załatwi , bo JPII chciał nawrócić rosję….. to ja będziemy nawracać…od srodka

  40. Rządowo-medialne wrzutki mają nas doszczętnie ogłupić, odwrócić uwagę Polaków od rzeczy ważnych, groźnych i nieuchronnie się zbliżających, po to głównie, by w końcu nas obłupić. Stąd sałatka konsumowana w Sejmie, stąd dwie matki znanego pięściarza, stąd poseł St.Niesiołowski jako arbiter elegancji słownej, którego przodkowie negocjowali już pod Grunwaldem czy w końcu TVN-24 roztkliwiający się nad tym czy prezydent Słupska R.Biedroń będzie mógł sam sobie w końcu udzielić ślubu. Czy nie widzi Pan tego?? Pana opinia o Pani prof. Pawłowicz jest również delikatnie mówiąc ,,niezrównoważona”. Chyba Pan czyta za dużo, za to bardzo pobieżnie… Radzę nie siedzieć tuz przed telewizorem, jeśli już Pan z niego korzysta (a to żadna korzyść).

  41. Kalamarski ma dwóch braci w Niemczech i wartego bliższego poznania wspólnika Andrzeja Mroza.

  42. Obserwator
    20 grudnia 2014 o 00:10

    Chyba Pan czyta za dużo, za to bardzo pobieżnie…

    Odpowiadam: Mama siedzi. 🙂

  43. Telewizor sprezentowałem teściowej, do oglądania TV Trwam, ja Trwama oglądam na internecie, nie za często. Jeśli przykleiłem się do jakiegoś ekranu, to do tego właśnie. Ale niech się Pan nie przejmuje. Do niezrównoważenia przyznaję się od razu tak jak do seksizmu, integryzmu, homofobii, czego tam jeszcze. Tylko nie do rasizmu. Od razu robi się wokół mnie wolne miejsce. Jest cz’em dyszat’.
    Na poważnie – rozumiem, że Pan ma na myśli rządowo-opozycyjno-medialne wrzutki. Opozycyjne najtrudniej mi rozgryźć. Ale szczerze mówię, że się staram. Próbuję przyłożyć do tego kategorię biurokracji, parcie na stołki, i to się zgadza, Ale nie rozumiem, jak im się opłaca to, co Pani Maria nazywa sprzężeniem sałatki ze sraczką z absencją. TVNinfo płaci im za to? Inny problem: św. p. Gosiewski, dużo dobrego robił lokalnie, ale kiedy było głosowanie przeciw aborcji, no to jak jeden mąż i żona, połowa Pisu głosowała za utrzymaniem kompromisu, łącznie z Gosiewskim. Próbuję wytłumaczyć sobie wtyczkami, ale też mi się nie zgadza. No tak, Kaczmarek był podstawiony, i na pewno teraz też jakieś są. Ale gdyby tam była jedna wtyczka na jednego posła, to już by ich nie było w sejmie. Może to zwykła jajecznica pod czaszką? Przecież my, Polaki, biedne jesteśmy, nawet nie mamy czasu gazety przeczytać.

  44. Nie ma Pani, a jakoby Panie jest … Idę na Salon24

  45. Czy Kalamarski dalej prowadzi te karaty? bo w Niemczech podobno jest subtelny monopol na te sprawy, niby różne kluby, ale jakiś gość trzyma wszystko pod kontrolą i karaty i inne.

  46. Mario! Jedzenie sałatki i zamęt wokół tego to reżyssiorka, a to o czym piszesz nie podlega reżyssiorce, ba często jest zaskoczeniem dla poszkodowanego. 🙂

  47. Ok. Jest późno, więc w celu wyjścia ,,z chaosu”. Pytanie. Co świadek Komorowski chciał lub nie chciał powiedzieć? Żeby Pan się tak nie rozpraszał powiem, że Pani prof. Pawłowicz już sałatkę zjadła.

  48. Kalamarski karateka, 2 dan, ma biznespartnera: Andrzej Mróz, Fitnessklub itp. Warto prześledzić KRS.
    Ale najbardziej znamienne jest to, że gość wydający gazetki, bez żadnych innych poważnych osiągnięć wydawniczych, wypuszcza nagle tomik poezji „33” nie mając \wcześniej – jeśli sądzić z treści strony www Kalamarskiego – żadnych tego rodzaju doświadczeń edytorskich. Co więcej, tomik autorki, która mieszka dość daleko od Grudziądza. Może dzięki jakimś układom towarzyskim, o których tymczasem nie wiemy, ale wygląda to mw. tak, jakby wydawca regionalnej gazetki informacyjno-reklamowej pt. np. „Merkuriusz Polkowicki” wydał ni stąd ni zowąd tomik poezji pod znacznie więcej niż „33” mówiącym tytułem „Zapis nieznany” poety grodziskiego jeszcze mniej znanego od Goniewicz, a piszącego pd pseudonimem literackim Coryllus 😉

  49. Chciał powiedzieć to, co powiedział. Reszta jest interpretacją. Chciałbym wierzyć, że się Komorowski pulta, i traci wątek. Ale chyba nie powinienem deprecjonować jego posunięć. Chodzi o to, żeby przygotować grunt pod propagandowy atak na Macierewicza. Tak samo w oświadczeniu sędziów. Wszyscy zachodzą w głowę, o co im chodziło z tymi najgorszymi praktykami sprzed 89. Warto naciskać na nich, żeby powiedzieli coś przeciw sobie i się potknęli. Ale nie warto tego drążyć. Bo to chodzi o pogrożenie paluszkiem za pomocą równania z jedną niewiadomą. Pewnie się boją. Pod tą niewiadomą podstawi się to, co trzeba, to, co Kaczyński zrobi dopiero. Przygotowanie infrastruktury propagandowej. Najgorsze praktyki sprzed 89 to będzie to, co Macierewicz i Kaczyński dopiero zrobią. A to jest przewidywalne. Ale oni też szczwane lisy i nie dadzą się.

  50. Mam wrażenie że Zuzanna poszła w górę. Będzie miała odsiadkę, ale w końcu wyjdzie. A teraz miło leci czas, są nowe laski do podrywania, jedzenie dobry ma smak. A ten happening artystyczny, czyli rzeź rodziny, „zasługuje” na awans. Będzie druga książka, np. Wyznania prześladowanej poetki.

  51. Całkiem możliwe, że Goniewicz wyjdzie przedterminowo, a jeśli za chwilę pojawią się w sprawie biegli psychiatrzy, a pojawią się na pewno, to już całkiem niedługo będzie na wolności. Jeśli tak się stanie, to będzie znaczyć, iż jest cennym materiałem wartym dalszej obróbki.

    Napisałem wczoraj, ale nie opublikowano, że tomik „33” można kupić za… 300 zł. I jak tu nie mówić o sukcesie?

  52. jeśli ktoś nie widział dalszego ciągu dyskusji na salonie24 … to proszę zajrzeć

    mogę powiedzieć , ze krótki nocny wpis eski mógłby być i moim wpisem

    a neopogan agitujących jak jehowici , tylko bardziej nachalnie … sama spotykam

    proszę przeczytac pod wczorajszą notką na salonie i wziąć to serio

  53. Rewelacja!!! Ma pana dobre oko, oko wojownika. Wie pan czego szukać.
    Tak. Psychoanaliza to nowy projekt zbawienia, bez potrzeby pracy nad sumieniem, zwłaszcza dla młodych talentów w dziedzinie nietypowych ekspresji artystycznych. Tyle oszczędza cierpień młodym poetkom inaczej kochającym.

  54. Pani Mario, ja przez to noc zarwałem … Aż mnie żona pogoniła … Czy to zakrawa na zdradę małżeńską?… Czy nałóg? Ci co? … Jaka tu emotka?

  55. Pan Osiejuk czyli Toyah w komentarzu na S24 napisał: „Za wydaniem tego tomika stała bardzo poważna akcja promocyjna. Jeśli zajrzysz do Internetu, tam jest cała kupa zdjęć różnych osób trzymających ten tomik. Niestety wielu z nich, zupełnie wbrew swoim intencjom, jest kojarzona z tym zabójstwem. Ale, jak mówię, to była bardzo szeroko zakrojona akcja.”

    To ja bym bardzo chętnie sobie pooglądał te fotki, o których pisze p. Osiejuk, a także poznał źródło, na podstawie którego pisze, że to była „szeroko zakrojona akcja”. Zapuściłem przed chwilą kwerendę i najstarsze zdjęcie z Goniewicz i jej „33” zamieszczono 4 dni temu (!), a tej „całej kupy różnych osób trzymających ten tomik” w ogóle nie ma. A może były? Proszę o łącza, bo jeśli tak, to ktoś bardzo sprawnie wyczyścił całą sieć, a jeśli wyczyścił całą sieć, to mamy do czynienia ze spiskiem na miarę całej sieci WWW!

    Więc jeśli tej całej kupy zdjęć nie dostanę, to rzeczywiście, dziękuję Toyahu Coryllusowi, że wyrwał Cię z konieczności „ciągnięcia tematu”, a Ty tak elegancko go tu jeszcze podkręciłeś na koniec w komentarzu na S24. No, zawodowiec jesteś. Manipuli, manipulo 🙂

  56. A w ogóle, to teksty tej Zuzi są grafomańskie. Przeczytałem kilka. Nie mają żadnej wartości literackiej i artystycznej, co oznacza, że sponsorzy projektu nie mogli znaleźć w całym kraju do tego zadania nikogo oprócz tak miernej osóbki, która o pisaniu ma pojęcie tak blade, jak pewnie jej własny tyłek.

  57. Im chodzi o coś poważniejszego: o warunkową depenalizację zabójstwa jako instytucjonalnej formy usuwania osób niewygodnych, zbędnych. Z czasem pod taki zapis prawny będzie można podkładać rozmaite przypadki, jednak głównie te osoby, które system chce będzie eliminować w sposób jawny, zgodnie z tzw. prawem i aprobatą społeczną.

  58. Wróciłam sobie z pól z psiego spaceru i tez nałogowo tu zajrzałam , choć w domu prace przedswiateczne.

    Tak sobie myslę , po tych polach , dawniej dzieci goniły po placykach zarośnietych chwastami , biły się pokrzywami…. miały drewniane klocki , wymagające pomysłowości i uczące zasach fizyki przy budowie. Teraz maja klocko Lego i ciasteczkami z nich karmią cierpliwych rodziców .

    Żal.

    a P. Magazynier powinien bardziej dbać o żonę … i nie wiem jaka emotka … bardziej emocje…. ale jeszcze bardziej – uczucia po prostu :))

  59. pod którymż z tych tekstów Osiejuka pisze Celeste ( z numerkiem – nie pamietam ale widać w komentach ) . Ona widziała częsć tych wpisów i potem jak zajrzała , to już nie było . Proszono aby jeśli ktoś umie robił zrzuty z ekranu , bo ona nie umie….
    Jak kto ciekaw trzeba przesledzić dyskusje które były u Osiejuka . Ja nie mam czasu .
    Mam roboty swiąteczne.

    A teksty grafomańskie , tej Zuzy … takie miały być… Każdy mz się poczuć poeta…. Myslenie : ooo tak to ja też potrafię , to przystanę do nich i mnie dowartoścuja jako poetę ….

    i tak to

  60. I widzi Pan teraz magazynierze. Wszyscy mlaskali na widok sałatki Pani prof. Pawłowicz, a tu taką ,,dużą kość wołową” z garnka widać i nie bardzo wiadomo skąd się wzięła i jak ją ugryźć. Ktoś Sprzedawcy, rzeźnicy i masarze zamieszani w sprawie ukatrupienia wołów są na niby przesłuchiwani, ale dlaczego pod dyktando byłej rzeźni? Zawód rzeźniczy bardzo intratny, ale jeśli nie przestrzega ktoś kodeksu bhp, czyli wyłamuje się (lub jest zagrożeniem dla cechu) kończy żywot różnie. Np. ,,zatańcowany zostaje na śmierć” jak płk. Tobiasz. I to przed zabraniem głosu w rzeźni w sprawie dużego woła. Więc jeśli już ryczy wół, a się to utajnia, czy to nie o pomstę woła..? Kto następny?

  61. Sprawdziłem, nie ma. Zatem albo Osiejuk sobie pokonfabulował z ta masą znanych osobistości zaangażowanych w akcję „33”, albo oni są sprawni sprawnością do tej pory nieznaną. Myślę jednak, że to Osiejuk ma gorszy okres.

  62. Oprócz tego te przechwałki, jakim to tytanicznym wysiłkiem trzydniowym, trylogią znaczy się blogerską, zmusił Toyah jakiegoś mydłka i innego Zarembę do wypocin nt. tej gówniary. No darowałby by sobie te „pułenty”. jak wiem, że w takich Katowicach człowiek jest podatniejszy na sfilcowanie mózgu, mieszkałem kiedyś na Ślunsku w czasach, gdy dym z koksowni i hut zamieniał powietrze w inhalatornię, jakiej nikt sobie dziś nie wyobraża, ale teraz powietrze tam czystsze, więc skąd to zaczadzenie, Toyahu?

  63. Był konkurs w którym jedna z osób która zrobi sobie zdjęcie z ’33’ i wyśle je na facebooka wydawnictwa miała dostać od niego nagrodę; zdjęcia robiły sobie głownie dzieciaki pokroju samej autorki. Po zabójstwie i aresztowaniu zaczęły się mniej lub bardziej omyłkowe pogróżki (zresztą nawet jedna z bulwarówek użyła zdjęcia przypadkowej dziewczyny z tym tomikiem jako fotki zabójczyni), więc część z nich obsrała zbroje i usunęła zdjęcia.

    Aha, internet > google. Na przykład większość facebooka i chanów nie jest indeksowana przez crawlery wyszukiwarki google, a to tam widziałem te zdjęcia. Generalnie jak się nie ma całkowitej pewności na jakiś temat to lepiej się wstrzymać z kategorycznymi ocenami.

  64. Do wololo: sprawdziłem przed chwilą z innych podejść. Nie ma. Nie twierdzę, że nie było, ale nie ma nawet śladów, więc tymczasem nie zmieniam zdania.

  65. Jeśli to oni tak sprawnie czyszczą, to znaczy, że to była naprawdę poważna akcja.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.