We wspomnieniach Alberta Speera, które bardzo lubię, jest taki wątek. Oto Mussolini, od samego początku inwestuje w badania archeologiczne w Rzymie i okolicach, wyciąga z ziemi różne ciekawe rzeczy z marmuru, a to rzeźby, a to jakiś detal architektoniczny, a to coś ze złota. Himmler już po dojściu NSDAP do władzy chce mieć podobne sukcesy i trochę wbrew Hitlerowi, który woli nowoczesną architekturę, zaczyna grzebać w ziemi niemieckiej. Jego celem jest udowodnienie, że wielkość Germanii i jej historia w niczym nie ustępują wielkości i historii Italii. Himmlera interesują głównie starożytności, ale efektem jego prac jest odsłonięcie kilku kamienno-drewnianych grodzisk i jakieś złomki z brązu. Himmler jest szczęśliwy, bo uważa, że znalazł skarby kultury, a Hitler jest wkurzony, bo uważa, że Himmler skompromitował go w oczach Mussoliniego. Nijak bowiem nie idzie porównać tego co ma w muzeum Mussolini z tym co wykopano z ziemi niemieckiej.
Po co ja to piszę? Oto co jakiś czas na naszym blogu rozpoczyna się dyskusja kompletnych dyletantów na temat polskiej starożytnej kultury, na temat wielkiej Lechii, na temat pokrewieństwa jej mieszkańców z braminami z Indii. Z grubsza chodzi w tym o to, żeby za pomocą wygrzebanych ze śmietnika odpadków, albo wręcz odpadków podsuniętych przez jakąś sprytną rękę udowodnić sobie własną wielkość. Chciałem tu wyraźnie powiedzieć, że tego rodzaju rzeczy nie będą na naszym blogu tolerowane. Jeśli więc ludzie z wykształceniem podstawowym lub zawodowym zechcą się tu wypowiadać o genotypach, badaniach archeologicznych i pokrewieństwie języków odległych od siebie ludów, muszą się liczyć z konsekwencjami.
Dlaczego jestem tak kategoryczny? Ponieważ uważam, że tego rodzaju treści mają właściwości paraliżujące i skierowane są przede wszystkim do ludzi młodych, którym uniemożliwia się w ten sposób kontakt z realiami. Rozbudza się wyobraźnie, po to, by nigdy jej nie zaspokoić. Konsekwencją takich manipulacji jest głęboka frustracja, co widać w komentarzach wspomnianych tu już osób z wykształceniem podstawowym, które wpisują się na naszym blogu.
Panuje, nie wiadomo skąd wzięte przekonanie, że jak będziemy produkować memy o minionej świetności, to sami będziemy świetniejsi. Nie będziemy. Świetniejsi będziemy tylko wtedy kiedy udam nam się zbudować świetność tu i teraz. Tego jednak mistrzowie imaginacji rodem z Wielkiej Lechii nie przewidują. Chodzi bowiem tylko i wyłącznie o to, by sobie pogadać i już na samym wstępie sparaliżować wszelkie działania. Myślę, że ojcem tego mechanizmu pozostaje Daeniken. I od niego producenci fałszywych narracji nauczyli się w jaki sposób rozbudzać wyobraźnię.
Narracja historyczna zawsze pozostaje służebna wobec doktryny państwa, tej zaś, jak wiemy nie ma. Jeśli więc pojawiają się narracje konkurencyjne, możemy w ciemno zakładać, że są one wrogie państwu i jego obywatelom. Tym bardziej, że nie opierają się na żadnej realnej podstawie. Ktoś gdzieś coś przeczytał, a ktoś inny coś zobaczył i stwierdził, że to na pewno pojazd kosmiczny.
Jeden z komentatorów przywołał tu na blogu znalezisko archeologiczne zwane wazą z Bronocic. Tam wyobrażono rzekomo wóz na kołach, a waza pochodzi sprzed 3 tysięcy lat. No i ten wóz na wazie oznacza, że tu była wielka cywilizacja. I cóż tu rzec? Archeologowie Mussoliniego nawet by nie zauważyli, że pęta im się pod nogami jakaś waza z Bronocic. Może, jakby mieli dobry humor, wysłaliby ją Himmlerowi w prezencie. Co tam widać na tej wazie? Sami zobaczcie https://pl.wikipedia.org/wiki/Waza_z_Bronocic To co według mnie wygląda jak bróg na siano, postawiony na łące, według archeologów jest wozem na kołach, widzianym oczywiście z góry przez przelatujący nad Bronocicami pojazd kosmiczny z wielkiej Lechii, która stworzyła niezwykłą cywilizację. Ta waza ma świadczyć właśnie o tym, jak wielką była niegdyś nasza rodzima cywilizacja. Dlaczego ludzie podejmują dyskusję na tematy, które ich nie dotyczą, dlaczego nie mając ani krzty istotnych informacji i nie szukając potwierdzenia w źródłach, usiłują polemizować z tym co nazywają „oficjalną nauką”, a czego nawet nie dotknęli? Myślę, że można mnożyć wyjaśnienia i stworzyć z nich cały osobny dział badań. Ja tego czynił nie będę pozostając przy tym co napisałem wyżej. Chciałbym tylko zwrócić uwagę na jedną rzecz. Nigdy i nigdzie, ani w nauce oficjalnej, ani nieoficjalnej nie spotkałem się z próbą zakwestionowania znalezisk numizmatycznych świadczących o ciągłości władzy w Polsce. Ktoś je, te pieniążki, jakoś tam dopasował do źródeł pisanych, ktoś dorobił do tego jakieś gawędy i my w to dziś wierzymy. To znaczy czasem się ekscytujemy tym, że na denarze Mieszka I są napisy, które mogą być uznane za hebrajskie i to jest w naszej ocenie straszne i dołujące, a czasem podkreślamy, że na tym samym denarze widać dokładnie wyrysowane cyrklem koło, które świadczy o tym, że mincerz miał cyrkiel, a to z kolei oznacza, że był przedstawicielem rozwiniętej cywilizacji. Ja w ogóle myślę, że ten denar Mieszka, w różnych odmianach, ile ich tam jest został podrasowany za towarzysza Gomułki, żeby uświetnić tysiąclecie państwa. Mamy gościa z cyrklem w ręku, który robi na kawałku blachy dokładne kółko. A potem co? Obrzyna je jakimiś prymitywnymi nożyczkami, tak? Nie potrafi skorzystać w praktyce z tej zdobyczy cywilizacyjnej jaką jest cyrkiel? A ten cały dukat Łokietka? Wierzycie w to, że ktoś go zalazł na polu, o mało nie przetopił, ale w ostatniej chwili dzielny badacz, amator z Krakowa, uratował znalezisko? Naprawdę w to wierzycie? To znaczy, że nigdy nie byliście na polu i nie wiecie jak wygląda kawałek metalu o wadze 3 gramy leżący wśród grud gliny. Otóż on nie wygląda. Nie ma go, nie sposób go zobaczyć. I tak właśnie doszliśmy do początków wielkiej Lechii i początków starożytnej wielkości naszej….aha, ile osób znajdujących się na sali widziało w rzeczywistości ten dukat Łokietka, proszę podnieść ręce do góry. Pewnie tyle samo ile widziało geny Lechitów i Braminów i miało okazję porównać jedne z drugimi.
Szydziliśmy tu wczoraj zgodnie z różnych prasłowiańskich narracji, a a także z tego czemu hołd oddaje ostatnio Agnieszka Holland. Na tym tle właśnie pojawiły się te żale dotyczące zagospodarowania przez ruch neopogański tych, jakże atrakcyjnych wątków z wielkiej przeszłości naszego kraju. Ja chciałem tu zwrócić uwagę na jedną rzecz, oto wszystkie te gawędy o wielkości minionej pojawiają się w momentach jawnej opresji. To znaczy, albo pod zaborami, albo za komuny jak jest rocznica 1000 lecia państwa. Żaden szlachcic mieszkający w I RP nie przejmował się ani Mieszkiem I, ani tym bardziej wielką Lechią. Dlaczego? Bo był u siebie i nie było mu to do niczego potrzebne. Dziś, cały ten obszar ekscytacji służy tylko temu, by co słabsze umysły zepchnąć wprost w szaleństwo. Źródło tego szaleństwa bije dokładnie w tym samym miejscu, w którym poi swoje koniki Agnieszka Holland opowiadając nam później o złych białych, heteroseksualnych mężczyznach, którzy zabijają dobre zwierzątka, a wszystko to błogosławi podły ksiądz. Różnice są pozorne, ale większość ludzi tego nie chce dostrzec. To żarcie bowiem jest tak smakowite, że nie mogą przestać przeżuwać.
Niestety nie zebraliśmy jeszcze kwoty potrzebnej nam na komiks o Sacco di Roma. Coś tam jednak zebraliśmy i niewiele nam naprawdę brakuje. Myślę, że damy radę, wbrew wielbicielom Wielkiej Lechii i pogańskich obrzędów.
A tutaj proszę – zajawka nowej edycji Bytomskich Targów Książki „Rozetta”.
https://www.youtube.com/watch?v=W-ijzjo1XjE
Przypominam także, że w sprzedaży mamy już II tom wspomnień Hipolita Korwin Milewskiego
Teraz ogłoszenia
Nasze książki, prócz Tarabuka, księgarni Przy Agorze i sklepu FOTO MAG dostępne będą w księgarni przy ul. Wiejskiej 14 w Warszawie, a także w antykwariacie Tradovium w Krakowie przy ul. Nuszkiewicza 3 lok.3/III oraz w księgarni Odkrywcy w Łodzi przy ul. Narutowicza 46. Komiksy zaś są cały czas do kupienia w sklepie przy ul przy ul. Przybyszewskiego 71 , także w Krakowie. Zostawiam Wam także link do elektronicznego indeksu naszych publikacji, który stworzył dla nas Pan Marek Natusiewicz. Prace są już ukończone i w indeksie są wszystkie nazwiska z naszych publikacji. Oto link:
http://www.natusiewicz.pl/coryllus/
Wszystkim serdecznie dziękuję za wsparcie naszego projektu komiksowego, który mam nadzieję, zostanie wydany już jesienią tego roku. Będzie to wielki album poświęcony spaleniu Rzymu w roku 1527. Do tej pory udało się nam zebrać ponad połowę środków potrzebnych na produkcję. Dziękuję wszystkim jeszcze raz za poświęcenie i wsparcie naszej sprawy.
Mam nadzieję, że do marca uda nam się zebrać całość. Oto numer konta
41 1140 2004 0000 3202 7656 6218
i adres pay pala gabrielmaciejewski@wp.pl
wreszcie, dziękuję
Może poza tematem. Trzeba było napisać wypracowanie o bohaterstwie. Autor wypracowania sięgnął do najnowszego numeru „Polonia Christiana”, przekartkował, zatrzymał się przy artykule o kleryku Maksymilianie Kolbe, który był świadkiem satanistycznej procesji w Rzymie.
Wypracowanie zostało napisane o Św. Maksymilianie Kolbe jako twórcy rycerstwa Niepokalanej i Jego całej działalności.
Bohaterstwo inne niż to z podstawy programowej.
Dobry przykład
Bardzo dziękuję za ten tekst. Świetnie spuentował Pan bzdury pseudonaukowe na temat przeszłości. Obserwowałem przez dłuższy czas dyskusję na temat znalezisk archeologicznych, Lechii i podobnych tematów na Pańskiej stronie. Z racji wyuczonego zawodu mógłbym zabrać głos, ale nie chciałem zaśmiecać Panu dyskusji pod tekstami jałowymi postami nie na temat.
Już żadnego zaśmiecania dyskusji nie będzie…będę wyrzucał
To są też skutki erozji edukacji. Zwłaszcza tej ponadpodstawowej.
Wystawianie naprzód memów o Wielkiej Lechii służy ludziom, którzy chcą za wszelką cenę oderwać Polskę od Kościoła Świętego. Roją sobie jednocześnie, że da się to osiągnąć bez ściągnięcia na kraj totalnej zagłady. Na planie szerszym bowiem rzecz wpisuje się w projekt spoganizowania świata, zmuszenia wszystkich ludzi do przyjęcia totalitarnego wyznania samorealizacji. Działają w tym kierunku, by odebrać nam kościoły i wstawić tam posągi pogańskiego bożka.
Kto zachłystuje się ideą Wielkiej Lechii i rodzimowierczym odrodzeniem, niech pamięta o tym, co szykują nam pierwiastki zła na wyżynach niebieskich.
Zgadza sie , wiekszosc nas nawet podswiadomie chcialaby ,zeby cos wielkiego znaleziono czy udowodniono. Dobrze ,ze ktos w tej ziemi grzebie itp. ale realia sa jakie sa. Od wiekow jestesmy wysiedlani ,zarzynani i wyganiani a to bezposrednio wplywa na zaklamywanie histori i wymazywanie poswiecen i walki jednostek jak i calego narodu. Dlatego taka narracja trafia o wielkiej Lechi trafia na podatny grunt. Niech opisuja malunki i strzepy minionych wiekow i tyle . Nikt ,rzeczy pokazujacych rozwinieta starozytna cywilizacje tu nie znajdzie.
Mogę jeszcze dodać, że kiedy czytam teksty ludzi, którzy z taką dezynwolturą piszą (tu i gdzie indziej) o Lechii, Słowianach i innych tematach, to widzę od razu, że nie znają oni ani metod i procedur stosowanych w archeologii, ani nie mają pojęcia choćby w zarysie i pradziejach świata i historii starożytności. Archeologia to niestety z samej natury rzeczy wiedza fragmentaryczna. Tak naprawdę mimo 150 lat regularnych badań archeologicznych na świecie wiemy o pradziejach zaskakująco mało. Dowodem może być nierozstrzygnięta sprawa pochodzenia języków indoeuropejskich: mnogość nieudowodnionych hipotez raczej zaciemnia sprawę, niż ją rozjaśnia. Są oczywiście prowadzone badania genetyczne szczątków ludzkich z wykopalisk, ale trzeba zawsze pamiętać, że pochodzenie jakiejś populacji jest czym innym niż pochodzenie ludu, języka, czy kultury. Tymczasem ta cała prasłowiańska mitologia w ogóle się tym wszystkim nie przejmuje. To, co jej zwolennicy piszą o religii Słowian pochodzi wprost z bałamutnych prac XIX-wiecznych romantyków. A trzeba pamiętać, że posuwali się oni nawet do oszustw, takich jak sfabrykowanie tzw. kamieni mikorzyńskich, czy posążków z Prillwitz. Nawet słynny Światowit ze Zbrucza jest bardzo dyskusyjny i nie wiadomo kiedy powstał, może być również nowożytnym fałszerstwem. Więcej to ma wspólnego z jakąś ezoteryką i antychrześcijańską ideologią, niż z czym innym.
Już udowodniono, że Światowid, to fejk
Kurcze i koniec snów o minionej potędze 🙂 🙂 🙂 Czytam na te tematy ale faktycznie jest to odwracanie uwagi i summa summarum prowadzi donikąd.
dwie rzeczy
Turbosłowianizm został wypromowany po to, aby narodowcy nie stali się katoliccy, bo wtedy stanowiliby jedyną siłę zdolna przeciwstawić się obecnym rządom, które z kolei lansują obcy model gospodarki finansowej wywodzący się wprost od Katarów.
Z tego powodu RN został zinfiltrowany przez obecnych posłów z ramienia, którzy są narodowcami zawodowymi. Z tego powodu upupiono Międlara, co nie było trudne niestety. Z tego powodu narodowcy nie mają kapelana, a do Kowalskiego przytula się jakiś heretyk.
I na to wszystko nagle pojawia się turbosłowianizm, odgrzebują gdzieś Szukalskiego z toporłem i proszę bardzo. Kościół nie chce was przytulić, przytuli was Putn.
Kiedyś czytałem (nie pamiętam na jakiej stronie) że Słowianie jeszcze przed Chrześcijaństwem wierzyli w Trójcę Świętą czego fizycznym dowodem ma być Trygław, czy coś w tym stylu. Ale dość już zaśmiecania. Mamy to przebadania mnóstwo archiwaliów, pamiętników, kronik historii współczesnej. Wielka Lechia może poczekać.
Chciałem tylko uzupełnić, że nie ma żadnej pewnej metody na określanie wieku ceramiki, czy też przedmiotów z metalu, takich jak monety, ozdoby, czy narzędzia. Z kamieniem jest podobny kłopot.
Heretyk – kapciowy Kowalskiego gada tylko o tym , jaki to zły jest KRK. (skąd on się wziął?) W ogóle jest sporo heretyckich denominacji których głównym tematem przewodnim jest „zło” Kościoła Powszechnego. Takie „cuś” ignoruję bez wgłębiania się w te „idee”. Większosć i tak wraca na Łono (np. Anglikanie) Oni nic nowego nie tworzą tylko naśladują .
Ja w tym widzę jakieś rozpaczliwe próby poszukiwania wielkości. Pomimo że pod nosem mamy żywe złoto, jakim są święci i błogosławieni Świętego Kościoła Powszechnego.
Proszę się trochę uspokoić, naprawdę to nie jest tak, że cały świat kręci się wokół RN. I to nie jest tak, że najtęższym umysłom nie spędza snu z powiek problem ostatecznego rozwiązania kwestii RN, ok?
A działania słowiańskie sięgają dawniej i głębiej i widać to na przykładzie innych krajów gdzie uwaga uwaga nie ma RN.
Slave,to słowo to czyste Słowiaństwo. Póki nie było Kościoła, było niewolnictwo, czysty etnos do pracy, rozrywki i ginięcia za wolność waszą i ichnią.Etnos posługuje się myśleniem mitycznym, przednaukowym, najważniejsze co się czuje, redukcja myślenia i pozbawienie duszy nieśmiertelnej i ducha w którym zniszczyć trzeba rozum, wolną wolę i zgwałcić pamieć aby pozbawić człowieka wartości osoby ludzkiej.Oddać na pastwę piekła.
Przecież archeologia to tylko jeden z kierunków uzasadniania pretensji terytorialnych „nasi tu byli i to je nasze”. To taki listek figowy do silnej armii wkraczającej na tereny „to je nasze”.
Ale póki nie ma armii to istotnie trzeba trzymać pretensje w szafie (ale trzymać jakkolwiek bzdurne i wydumane aryjskie korzenie Adolfa by nie były).
Ja dla przykładu, jak spotykam się z państwickimi, zamordystycznymi, faszystowskimi opiniami Polaków że państwo ma rację, że państwo ponad własność, że państwo uber alles to od razu czuję się Sarmatą i mam niejakie tendencje do żelaza w ręki i czegoś co z wiatrem się ściga. Aby takiego państwitę pognębić i jak najszybciej się oddalić zanim ta czerwona zaraza i mnie skazi.
A co to komu szkodzi, żeby wysuwać pretensje terytorialne do obszaru jaki Rzymianie z braku wiedzy hojnie skreśli na mapie pod Sarmatów?
Rzymianie wszak długo upadając ścierali się z najeźdźcami chrześcijańskimi, tyle że wyznawanym wśród najeźdźców z terenów dajmy na to ówczesnej Bułgarii na Trację był arianizm, herezja niesamowita i to do tego cofnięty do pogaństwa stawiającego Chrystusa na równi wśród innych bóstw w jakie tam najeźdźcy sobie wierzyli – taka proliferacja wyznaniowa chrześcijaństwa na dzikich. I czy to komuś przeszkadza w co kto tam wierzył jak tak czy siak najeżdżał?
Jak ktoś sobie wierzy w Wielką Lechię to co to komu przeszkadza? Przecież go tutaj nikt nie nawróci na cokolwiek innego, ponieważ źródła są bardzo skąpe i nie bardzo wiadomo co było. Jest więc wiele miejsca na mity legendy, smoki i bohaterów.
A jak będzie armia to się wyjmie te smoki, powie że to nasze smoki byli, i że to je nasze. A jak nie będzie to sobie grzecznie wierząc w Społeczeństwo Zamknięte wymrzemy.
Kto wie czy nie ruszy, obok dochodowego biznesu odzieży patriotycznej, biznes odzieży turbosłowiańskiej, neopogańskiej, prasłowiańskiej czy co tam jeszcze.
To działa także w przeciwnym kierunku na osi czasu. Przyszłość też ma być wielka i o dziwo trzeba tylko wygrać trzecią albo czwartą wojenkę światową. Potem to już będzie tak, że każdy będzie chciał być Polakiem, ale przepowiednie milczą na temat jak poradzimy sobie z falą potencjalnych uchodźców.
http://amerbroker.pl/?go=content&action=show&id=439
Panie Gabrielu,
Zwracam uwagę, że pierwsze monety zaczął wybijać w Polsce Bolesław Chrobry, a nie Mieszko I, denary z napisem MISICO DUX należały do Mieszka II, a monety z napisami hebrajskimi do Mieszka III Starego, czyli są blisko 200 lat późniejsze. Archeolodzy i historycy nie dopasowują ich do jakiś gawęd, liczy się tzw. kontekst znaleziska, to znaczy, czy pochodzi ono np. z jednorodnego skarbu, lub z nie przemieszanej warstwy kulturowej. Dlatego obecnie dramatem jest działalność tysięcy rabusiów z wykrywaczami metalu, którzy pozbawiają nas tego kontekstu. Wczesnośredniowieczne monety (także starożytne) mają nieregularny kształt, gdyż wybijane były z bryłki metalu – liczyła się waga a nie kolisty kształt. Zainteresowanym tym tematem polecam lekturę prac prof. Stanisława Suchodolskiego.
W wyrazami szacunku,
Bruno
http://youtu.be/bXBMgODkGZw
Ale za takie poszukiwanie tradycji słowiańskich nie będzie banow?;-)
Tez sie postaram nie zasmiecac. Podobnym smieciem sie karmi nieszczesnych szwajcarskich demokratow. Mam tu blisko miejsce zwane La Tène, co dalo nazwe takiemuz okresowi archeologicznemu. Upamietnia sie to organizujac tam od czasu do czasu imprezy, na ktorych mozna tanio kupic coca cole, a bardzo drogo jakis niezidentyfikowany gruz i przedmioty, ktore maja uchodzic za koszyki, plecione pod dragiem przykrytym szmata przez mlodociana Celtke z owlosionymi do kostek nogami, rowniez przykryta szmata. Oraz popatrzyc, ba, nawet uczestniczyc w rekonstrukcjach, ktore wygladaja mniej wiecej tak: http://viviskes.overblog.com/festival-celtique-de-la-tene-2012
te 'archeologiczne’ wynurzenia zawsze mają powiew „lechija, lechija radina maja ….” i to widać, słychac i czuć
obawiam się, ze najtęższym umysłom jednak spędza, bo obecni rządzący samowypromowali się na patriotyzmie, mając do niego stosunek jak na warunki polskie jedynie przyzwoity, co stanowiło i tak znaczący kontrast z rządem poprzednim, a narodowcy są jedynymi, który mogą to im odebrać.
Nie piszę o zjawisku ogólnym, tylko o szczególnym.
Uspokoić się? buahahahahahahahahahah!
Fakt, ze caly swiat nie kreci sie wokol RN nie uniewaznia obserwacji Shorka :))
To kiedy RN zaczął działać ?
https://pl.wikipedia.org/wiki/Stowarzyszenie_na_rzecz_Tradycji_i_Kultury_%E2%80%9ENiklot%E2%80%9D
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wydawnictwo_Toporze%C5%82
Cały RN jest żartem od początku do końca, i takim samym zagrożeniem dla rządzących jak samoobrona czy LPR, dyskutowane ostatnio.
Pogaństwo słowiańskie jest nieodłączną częścią tzw. polskiej myśli socjalistycznej co najmniej od lat 30. XIX w., gdy w Paryżu powstało Towarzystwo Demokratyczne Polskie wyofrębnione z założonego przez Lelewela Komitetu Narodowego Polskiego. We wspólnotach słowiańskich panowały wolność, równość, braterstwo, republikanizm i demokracja, najlepiej oddające ducha narodowości polskiej. A później przyszło opresyjne chrześcijaństwo w katolickiej postaci, które zniszczyło ten wspaniały świat.
Ciekawe jak się nazywała fundacja blokująca budowę Złotych Tarasów, dopiero po dofinansowaniu fundacji, inwestor rozpoczął budowę .
Fundacje mają jakąś rolę do odegrania, a wszystko po to aby Lechia była wielka, a fundacja … oczywiście dofinansowana.
Ludzie duszą się brakiem perspektyw – i nieustannie napierającym na nich błotem wylewającym się z mediów – i z ludzi media oglądających, ludzi wokół nich, szukają więc nawet cienia szansy, że wywodzą się z wielkiego narodu, któremu ktoś kiedyś obciął głowę i stąd te wszystkie problemy, mają nadzieję, że wystarczy znaleźć dowody na tę przeszłą wielkość i serca urosną, by rozwijać Polskę i szerzyć wspólnotę między pokłóconym społeczeństwem. Bo trudno jest coś budować, gdy wokół piekiełko. I to jest zrozumiałe. Większość z nich jednak nie umie tych dowodów znaleźć, albo nawet nie szukają, tylko opierają się na tym, co znajdą w sieci, jakby nie rozumiejąc, że opresyjny okupant zastawił na nich pułapkę i wpuszcza ich w maliny. A ma w tym wprawę i doświadczenie liczone w setkach, jeśli nie w tysiącach lat. Słusznie przeczuwają, że to nie jest normalne, że Polska nie ma historii. Historia jest, tylko wymazana, ukryta i elity zachodnie doskonale ją znają i to jest powód nieustannego napierania na nas, nieustannej nienawiści i kopania dołów. Co kto widzi zależy od tego, czego nauczono go widzieć, a także, czy już oduczył się widzieć tak, jak ci, których nauczono widzieć odpowiednio. To trudne, bo to proces, który nieustannie trwa – dywersja trwa nieustannie wokół nas, nie ma więc „polskiego piekiełka”, jest tylko niemieckie piekiełko dla Polaków, nie ma polniszewirszaft, jest niemiecki wirszaft dla Polaków – robiony przez 5 kolumnę przebraną za Polaków. Jednak dopóki prawda nie zostanie opisana i ujawniona, międlenie tematu nie ma większego sensu. Byłem w Krakowie w muzeum im. Czapskiego i widziałem „dukat Łokietka”. Mam gdzieś nawet jego fotkę zrobioną telefonem.
W imię wolności, równości, tolerancji i niedyskryminacji będą grabić i palić kościoły, mordować księży, którzy odmówią czczenia bestii. Żeby kultywować wiarę, będziemy musieli chodzić w miejsca odludne. A zgodnie z Pismem Świętym, proroctwami Ojców Kościoła i objawieniem NMP z La Salette Rzym wróci do praktykowania pogaństwa. Na własne oczy więc zobaczymy, czym było starożytne pogaństwo, kult własnego ja, mówienie „Bądź wola moja, nie Twoja”.
To za jakie hebrajskie litery „mogą być uznane” te na pieniążku mieszkowym? Za żadne.
Tak a propos myśli przewodniej wpisu.
No tak, opresyjne chciwe chrześcijaństwo, a to „paskudy”. Na szczęście te żyjące w sielance wspólnoty Obodrytów, Wieletów i bałtyjskich Prusów, nie przyjęły Chrztu i nadal żyją w sielance i dobrobycie ale tylko w wyobrażeniach neopogan 🙂 🙂 🙂
Chojecki założył w Lublinie Kościół Przymierza czy coś takiego. Skupia wokół siebie 20-25 latków, którzy razem z nim szydza z KK. Nasmiewaja się z NMP, apostołów nazywają idiotami, nie napiszę, co mówią o księzach…
polecam gorąco spektakl o św. Maksymilianie zaczęli to wystawiać w teatrze oratorium w Warszawie
http://niedziela.pl/artykul/25877/Sztuka-o-sw-Maksymilianie
http://www.oratorium.waw.pl/teatr
I raczej nie pójdziecie zrobić z tym porządku, bo przecież państwo by Was zjadło?
Nie śledzę zbyt pilnie wydarzeń polskiej sceny politycznej (i kuluarów ) nad czym ubolewam, ale kilka razy słuchałem tego….jegomościa. Nie wiem dlaczego skumał się z Kowalskim (domyślam się), domyślam się także celów jego działalności hejterskiej. Powtórzę za kimś (chyba za Coryllusem)- dobrze ze się ci ludzie ujawniają!
od rana kwestie techniczne znikających słów na nowym osprzęcie i próba opanowania przycisku „cytat” mnie przerasta 😉
oczywiście miało być:
w imperiach takie legendy tworzono, jako podbudowę pod ekspansję, u nas – dokładnie tak, jak to zwykle w samo sedno wyłożyłeś
zaczął się zatem ciekawy czas dla „wielkiej Lechii”
To nie jest problem nawracania czy wiary w wielką lechię. Wiary nie należy mylić z fascynacją, która akurat jest wygodna i przede wszystkim jest ANTY – to jest clue. Tak jak to było już powiedziane, to taka narodowa wersja nurtu walki z chrześcijaństwem, dla tych co lubią trochę pomarzyć o narodowej wielkości, korzeniach i o tych szaleństwach w noc kupały, zupełnie bez konsekwencji.
U nas jest to samo. A i miłośników owłosionych damskich nóg nie brakuje…
Lechia piersze skojarzenie. Niweja jest?
Pollena Lechia – pasta mojego dzieciństwa. Krem Nivea też był produkowany przez Pollene Lechię.
http://images.slideplayer.pl/2/834088/slides/slide_5.jpg
A pasta wcale nie była obrzydliwa, ale ja od zawsze lubiłam smak mięty.
https://m.youtube.com/watch?v=ltg4Eshrcik
Całe pogaństwo jest w istocie ponure i obrzydliwe.
A tu – święci się uśmiechając:).
.
Skąd wiemy w ogóle, że ten pieniążek jest Mieszkowy?
Ale co to znaczy według ciebie „zrobić porządek”?
🙂
Oczywiście, ma Pan rację, to fałszerstwo, tylko ja to zbyt asekurancko opisałem.
http://archeowiesci.pl/2014/03/06/wracaja-kontrowersje-wokol-swiatowida-ze-zbrucza/
http://historia.wp.pl/title,Posag-Swiatowida-ze-Zbrucza-nie-pochodzi-ze-sredniowiecza-Powstal-w-XIX-wieku,wid,16574636,wiadomosc.html?ticaid=118a5d
Gdzie?
organizatorzy spania liczą na jak najdłuższe letargi 🙂
a tu niespodzianka.. tylko część śpi potężnym snem, część się wybudziła, a część w ogóle nie zasnęła 😉
Naprawdę? To skąd się wziął denar Mieszka I i ślad cyrkla na jego brzegu? Nie zauważył pan, że jego nieregularny brzeg różni się wyraźnie od monet bitych w starożytności z jednej bryłki srebra? My tu naprawdę nie jesteśmy aż tak nierozgarnięci, żeby nie ocenić wyglądu dwóch kawałków srebra.
-Salcie,Ty jesteś jak sarenka!
-Z powodu taka smukła?
-Nie ,nie,z powodu owłosione nogi…
Wspomniany wczoraj Lech Emfazy Stefański, guru rodzimowierstwa w Polsce, z jakichś racji został pochowany na cmentarzu ewangelicko-augsburskim, a nie w gołej, pogańskiej ziemi. Czesław Czyński, twórca loży satanistycznej O.T.O., którego dzieło ponoć Stefański kontynuował, wedle wiki został p-dobnie pochowany na cmentarzu kalwińskim na woli. Inny ojciec rodzimowierstwa, Władysław Kołodziej, twórca pierwszej organizacji neopogańskiej w Polsce, zaczynał jako ksiądz katolicki, potem został pastorem u metodystów, a dopiero od nich poszedł w pogaństwo. Pastor Chojecki nie odstaje chyba wiele od tego towarzystwa i jeszcze zobaczymy, gdzie go „los” rzuci na kolejnych etapach.
Chojeckiego na bank pochowają na katolickim cmentarzu. Tego akurat jestem pewien.
Z narracji snute na tysiąclecie.
http://www.katalogmonet.pl/Monety-polskie/Początki-polskiego-pieniądza-denar-Mieszka-I
Do ciekawych wniosków doszedł R. Kiersnowski w swojej książce pt: „Pieniądz kruszcowy w Polsce wczesnośredniowiecznej” (1960), gdzie na podstawie 7 zachowanych typów monety Mieszka I oszacował wielkość emisji pierwszej polskiej monety. Wg. Kiersnowskiego jedną parą stempli można było wybić od 3 – 5 tys. monet. Cała produkcja denarów wyniosła więc między 21 – 35 tys. sztuk, ogólnej wagi 30 – 50 kg srebra. Przyjmując, że mennica była czynna przez 10 lat w okresie od 980 do 990, to roczne zapotrzebowanie na srebro wynosiło zaledwie 1,5 – 2,5 kg. Jest to zatem emisja niewielka, ale jak sugerują niektórzy historycy, Mieszko I wybitych przez siebie monet mógł w ogóle nie wprowadzić do obiegu, a jeśli już to w bardzo ograniczonym zakresie wśród swojego dworu.
Super!
Doczytałem przed chwilą do końca wczorajsze komentarze i tak sobie pomyślałem, że dziś chyba wpadnie z rana Gospodarz z poziomicą. Niektórych ustawi do pionu i sprawdzi poziom dyskusji. 🙂 Miałem nosa 🙂
Konsekwencją takich manipulacji jest głęboka frustracja, co widać w komentarzach wspomnianych tu już osób z wykształceniem podstawowym, które wpisują się na naszym blogu.
Rozumiem, że to „wykształcenie podstawowe” to tak z przymróżeniem oka … 😉
Tak mają wyglądać „kościoły postępu”. We Wrocławiu powstanie pierwsza w Polsce świątynia słowiańska:
http://www.gazetawroclawska.pl/wiadomosci/a/kowale-stana-sie-centrum-poganskiego-kultu-nad-odra-powstanie-poganska-swiatynia,11630719/
http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/we-wroclawiu-powstanie-pierwsza-w-polsce-poganska-swiatynia
Potem narracje się leciutko prostuje,
http://www.wilanow-palac.art.pl/piastowskie_pieniadze.html
ale denar Mieszka I włada nadal wyobraźnią rodaków.
A wybijał je dla prestiżu? Co to za brednie. Że też Fryderyk Wielki nie bił monet dla prestiżu, a Stanisław August już tak. Ileż w nich złota było i srebra, a jak łatwo było to potem wywieźć za granicę. Ci ludzie nie mają dla nas litości….
Ta „świątynia” z pierwszego linku przypomina mi z wyglądu typowego Lidla…
tzn. z drugiego linku
Dowartościowanie to mieliśmy na wykładach z ekonomi socjalizmu.Przypomnę że bylismy w połowie drogi między kapitalizmem a komunizmem czyli w socjalizmie.
Nasza wielkość polagała na tym że 90 % pracowało w przemysle a tylko 10 % w usługach.A w tej hameryce było prawie odrotnie . Tzn.W przemysle pracowało tylko 30 % a w usługach 70 %. A usługi to wiadomo burdele / milicja wojsko urzedasy ,aktorzy, dziennikarze, politycy i inne sprzataczki d/s kultury /
Było minęło !!!
A dziś jak widać tych chorób psychicznych przybywa by awansowac społecznie .
Sukces ma jeden wspólny mianownik „ nienawiść do Boga i kościoła „
Trafne spostrzeżenie. Ciekawe kto będzie na kasie?
Rafał Merski, prezes fundacji Watra, która to buduje, jest członkiem partii Ruch Narodowy…
https://pl.wikipedia.org/wiki/Rafa%C5%82_Merski
A na pieniążku Chrobrego jest napis BOLISLAVUS albo ROLISLAVUS. Cholery można dostać…Bolesław albo Rolesław. Może Coleslaw jeszcze….
Właśnie. I do tego samego będzie służyć. Oni chcą stworzyć nowy target dla nowych, prasłowiańskich produktów
Pewnie przeniknął „in koguto” 😀
Te teorie o biciu monet dla prestiżu w przeszłości (w starożytności, średniowieczu i w innych epokach) to popłuczyny po błędnych koncepcjach dotyczących dawnej gospodarki (K. Polanyi, M. Finley), niestety popularnych do dziś w polskim świecie naukowym. Od początku wybijanie i używanie monety miało cele ściśle ekonomiczne. Już bardzo dawno, w starożytności istniała także rozwinięta bankowość (opisano to np. w książce E. Cohena Athenian Economy and Society: A Banking Perspective).
:)))! Naturalnie, Pollena Lechia!
Te baby…..
/Tera bez fluoru jest pasta Ziai./
No ale tym obłędem ludzi się karmi do dziś. Rozwinięta bankowość jest zawsze, tylko formy zapisu się zmieniają
Szczypiorskiego Andrzeja też pochowano na ewangelicko-augsburskim. To norma dla tch różnych…
Pewnie jakoś tam przebadali.
W tym wypadku to nieistotne – tak czy inaczej hebrajskich liter tam nie ma…
dwa słowa
Misionara protectiva
I nie kuś mnie, bo nie masz najmniejszego pojęcia o czym piszesz, a ja już zaczynam mieć pojęcie dlaczego piszesz.
No właśnie się okazało, że to nie Mieszko I, ale ten drugi wybił te pieniążki. Taka zmiana narracji
Tak. Pogaństwo i neopogaństwo ponure i obrzydliwe
ale też smutne i beznadziejne.
Ci ludzie budzą współczucie. Patrzę i widzę samobójców.
imponująca….podobieństwo do wymienionego sklepu uderzające i może tłumaczyć skąd fundusze
a na kasie biletowej posadzą Ładochę 😉
Smiało śmiało , jestem takim szpiegiem z ruskiej krainy deszczowców, don pedro parasol 😀 I akurat tak się składa, że mam pojęcie o czym piszę …
W miarę wzrastania Lechii odkryjemy w kopalinach, że w języku praindoeuropejskim (były zajęcia z takiego języka na filologiach nie wiem jak teraz) Rolislavus oznacza sławę wielkiej roli jaką odgrywał ów Rolisław na co najmniej 5 wieków przed jakimkolwiek Bolesławem.
A z rysunków na wydobytej urnie odczytamy, że poruszał się pojazdem
z dwukonnym silnikiem.
U nas w 3mieście jeszcze Lechia Gdańsk – skojarzenie z automatu. Jak Lechia gra i pół miasta wędruje ku stadionowi w zielono-białych szalikach, to naprawdę mamy Wielką Lechię.
„Parobek Konstanty Gawroński, kopiąc dół na kartofle we wsi Zórawki gm Wawer natrafił na garnek formy kociełka glinianego, szczelnie z wierzchu zalepiony. Po rozbiciu okazało się, że garnek był napełniony po brzegi złotą i srebrną monetą, pochodzącą z 1644, 1647 i 1649 roku. Monety te dostarczono naczelnikowi pow. Warszawskiego dla postąpienia z niemi według prawa. (1892)
I tam, w tym garnku był ten dukat Łokietka…? A może ktoś skorzystał z okazji, przetopił kawałek złota i wybił z nich, celem podniesienia prestiżu znaleziska ten dukat dodając do tego stosowną gawędę?
Też mi się tak kojarzy. Ta radość niby, przechodząca w chore misteria…opętanie.
.
pogańska fundacja Watra, która to buduje obliczyła koszt budowy neolidla na 70 tys. zł. Do stycznia zebrali 20 tys. Na ich stronie internetowej pojawiło się obcojęzyczne zainteresowanie ich zbiórką, wiec można się spodziewać międzynarodowego wsparcia.
Z optymistycznych wiadomości – konstrukcja z pewnością będzie drewniana…..;-)
Łokietka tam chyba nie było. Wydała mi się ciekawa, barwna ta historia – garnek, parobek, złote monety i nacz. pow. warszawskiego.
O jakiego naczelnika chodzi? Chyba o naczelnika powiatu…
http://mnk.pl/oddzial/muzeum-im-emeryka-hutten-czapskiego/o-oddziale
Gabriel, zapraszam;).
.
Monety w gabinecie muzealnym:)).
.
Z archeologami to nigdy nic nie wiadomo. Archeologia była na pierwszym roku historii. Studenci żółtodziobi za Chiny nie potrafili zrozumieć, dlaczego wykładający nam pan profesor Żurowski /UMK/dostaje piany i apopleksji nieomal, gdy mówi o panu profesorze Kostrzewskim /UAM/. Odwieczny i zaciekły panów profesorów spór tyczył bodaj archeologii wczesnosłowiańskiej i był w tych archeologicznych środowiskach znany. W każdym razie siedzieliśmy wśród kawałków skorup ceramiki sznurkowej, doskonale wobec tych skorup obojętni i obserwowaliśmy, jak twarz pana profesora Żurowskiego czerwienieje po granice siwych włosów, gdy mówił, jak to całkowicie nie ma racji pan profesor Kostrzewski.
Fakt – nas, żółtodziobych studentów najbardziej ciągnęło wówczas do historii politycznej, a nie do skorup ceramiki sznurkowej. No ale, po latach, docenia się pasję panów profesorów jednakowoż…
Popatrz, jako dziecko byłam zafascynowana dawnością cywilizacji ludzkiej… Sumerowie… Gdy w podstawówce zaczęliśmy się uczyć j. rosyjskiego, wreszcie stała się dla mnie dostępna (ze słownikiem oczywiście!) Istoria Driewniego Wostoka , Myszkina.
Rodzice tłumaczyli mi, że tego nie warto studiować, bo przecież nie pojadę do np Egiptu, tylko będe na polach w Polsce w ziemi grzebać.
Jednak urok złotego diademu Szub Ad był przemożny:))
Dopiero trzeźwo myślący profesor, algebraik , Aleksander G. wybił mi to jednym zdaniem z głowy…. Ja również filozofię…drugim , krótkim , zdaniem :))
I tak zostałam tym kim jestem.
😉
.
Ze sposobu działania (klejenie się do młodych) i stosowania typowych chwytów można powiedzieć, że z jednej strony jest poślednim propagandzistą, a stosowane chwyty świadczą, że na strychu znalazł stare skrypty ojca, kiedy ten był gorliwym słuchaczem WUMLu i przeczytał je od deski do deski.
Pewnie na komputerze…
przekonałeś mnie
Zai. To kupię, bo mi trochę trudno zawsze myć zęby sodą z wodą utlenioną. No i mama mi się zbutowała. Nie daje się namówić na takie ekstrawagancje.
Soda z wodą utleniona smakuje jak pasta Pomorin, albo woda morska. Ale myje solidnie.
Witam.
To ja może dorzucę do tematu dwa linki. Pierwszy to wygląd monet (nie przesądzając czy denar był Mieszka I czy nie rzecz charakterystyczna miał symbol krzyża:
http://www.denary.com.pl/tablice-marian-gumowski.html
A drugi link do krytyki źródeł (uwaga otwiera się pdf)
https://www.google.pl/url?sa=t&source=web&rct=j&url=http://rcin.org.pl/Content/37038/WA308_35901_P319_Z-ZAGADNIEN-WARTOSCI_I.pdf&ved=0ahUKEwjetsHW2JnSAhXJCSwKHYplD0cQFgglMAQ&usg=AFQjCNEQV32DpFJeBZnvovUjiGCv4S1Z5g&sig2=2JklirE7daO238KxF1XI0Q
I na koniec uwaga ogólna. Temat jest badany właściwie od XIX wieku z przebogatą literaturą naukową. Był badany pod zaborami, w dwudziestoleciu międzywojennym, był badany w PRL-u i tu moim zdaniem jest pewien fenomen. Badania naukowe odnośnie monet i numizmatyki na ziemiach polskich nie mają ograniczeń, politycznych, narodowych i etnicznych. To trochę podobnie do zakonu Jezuitów który przetrwał m.in. dzięki Katarzynie II i zaborowi rosyjskiemu.
Ciekawy temat. Dziękuję Gospodarzowi za inspirację.
Ciekawe czy to ten sam parobek od kociełka z monetami, ale już w roku 1893:
„ZAKŁAD BLACHARSKI
Konstantego Gawrońskiego
w Warszawie, Złota Nr. 49.
wykonywa pokrycia dachów, kopuł, wież kościelnych i mansardów różnemi sposobami, łuską, w karo i t. p. z cynku, miedzi, ołowiu. Również’ podejmuje się wszelkich robót i napraw w zakres blacharstwa wchodzących. Wszystkie powierzone sobie roboty wykonywa po cenach możliwie nizkich, jak najśpieszniéj, z sumienną dokładnością.
Polecam się łaskawym względom J. W. i W. W. Panów obywateli ziemskich, W. Ks. Proboszczów i Rządców parafij.
Konstanty Gawroński.”
Jeśli tak, to być może również interesujące byłyby dalsze losy naczelnika powiatu.
A ja nie wiedzieć czemu siedząc nad starocerkiewnosłowiańczyzną i próbując wydziegać z tego jakieś rdzenie praindoeuropejskie nigdy nie czułem się jak Robert Langdon z powieści Browna, tylko jak jakiś z premedytacją upośledzany Kopciuszek próbujący oddzielać mąkę od popiołu.
Teraz dużo bardziej ufam swoim przeczuciom.
Prześliczne i smakowite były te dawne ogłoszenia 🙂
Ponieważ panie uważają, iż kwestia finansów /w tym monet/ jest sprawą panów, przeto wrzucam off topic wedle tej „niemocy” „naszych” w kulturze i wedle prowadzenia kultury po myśli teutońskiej /skoro o Holland i tej z kołtunem na łbie była mowa/:
http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=19722&Itemid=80
Zapewne „konsulat” czerpie z doświadczeń swego ludu, który na przełomie XIX i XX w. strasznie się zafascynował tymi wszystkimi Brunhildami, Lasami Teutoburskimi i wychowanie młodzieży poszło w „wędrówki po lasach” w nawiązaniu do „przedchrześcijańskiej tradycji niemieckiej”. To się ładnie komponowało z twórczością Wagnera, pojawieniem się na początku XX w. różnych „pan-germańskich i anty-słowiańskich , anty-semickich ruchów i Thule Gesselschaft a potem do okultystycznego „poświęcenia” Hitlera przez Dietricha Eckharta ( o tym mówi ks. prof. Guz) jeszcze w 1922 r. – był tylko jeden krok.
Jakieś 120 lat temu po lasach Dolnego Śląska z zapałem wędrowała szlachetna młodzież niemiecka w poszukiwaniu przedchrześcijańskich korzeni : różnych „runów”, „Eddy” (starożytny język germański?) aby oczyścić się z tego chrześcijańskiego „zaśmiecenia duszy”. Działo się to w ramach ruchu pod nazwą DieVölkische Bewegung. Założycielom chodziło m.in do powrotu do „mitologii germańskiej” i „pogańskiego niemieckiego światopoglądu”. Kto za tym stał, można się domyślać. Wymienia się Thule Gesllschaft i różnych okultystów w rodzaju Dietricha Eckarta, który podobno zdołał przed śmiercią w 1923 r. zrobić z Hitlera okultystę.
Dziwnie mi to przypomina te różne „słowiańskie pogańskie przedchrześcijańskie obrzędy” stręczone młodzieży za kasę z budżetu i z 'zagranicznych fundacji”. No i te różne „runy” dziwnie mi przypominają tę „wazę z Bronocic”.
Za tym stał Londyn
W to wierzę. Ciekawe, kto stoi za tutejszymi „poszukiwaczami przedchrześcijańskich korzeni Wielkiej Lechii”.
Domyślam się, że to ten najśliczniejszy fragment 🙂
„Polecam się łaskawym względom J. W. i W. W. Panów obywateli ziemskich”
To samo, tylko przez pośredników
Nie, nie, całość jest śliczna.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kazimierz_Moszy%C5%84ski_%28etnograf%29
Taa jest. „Dukat Łokietka” na ołtarze, a Korwin-Milewski – i setki o ile nie tysiące innych prawdziwych historii potęgi „zwykłych Polaków”, nie tak znowu odległych i dużo „łatwiejszych” do zweryfikowania i policzenia – do piachu.
To oczywiście nie do Pana uwaga, ale taka ogólna refleksja po tym co Pan opisał (tego poszukiwania wiedzy/tożsamości przez Polaków).
Świetnie się coryllus rozliczył ze śmieciami. Niech kto chce się oczywiście okłada z drugim na obtłuczone filiżanki wygrzebane z ziemi. Jest to równie zasadne i konieczne jako dowód własności tudzież argument do podboju jak smoki. Takie piąte koło u wozu jak u tego odmalowanego na wazie do której link gospodarz zapodał.
Agugu agaga…Bake rolls
https://www.youtube.com/watch?v=wW_w93qsYyA
„Zrobić porządek” czyli po apostolsku ich potraktować.
Jezus Chrystus poprzez Ducha Świętego przydaje Kościołowi takie przymioty że jest On (ten Kościół) jeden, jest on powszechny, no i jest apostolski. I aby tę jedność, powszechność i władzę apostołów ustanowić Pan Jezus osobiście bez prokurentów kazał sprzedać płaszcze i coś tam apostołom kupić. Podejrzewam że przedmioty zakupu nie mają innych wyobrażalnych zastosowań poza jednym, nawet dzierżone w apostolskiej prawicy.
Trzeba się nad nimi tak długo modlić aż się nawrócą. I wtedy będzie porządek.
Jakie te zwyczaje słowiańskie ekspansywne.
http://heyevent.uk/event/spow6pln7he4ya/noc-kupay-londyn
Poszczuć smokiem wawelskim 🙂
🙂
a podobno nic dwa razy się nie zdarza
Otototo… Ciekawe kto bije bitcoiny i przy jakim kursie zyskuje albo traci na „prestiżu” 🙂
Wielki trzynasty Nikodem Dyzma i takie tam 🙂
To szło także z drugiego kierunku:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Komitet_S%C5%82owia%C5%84ski_w_Polsce
Ważną figurą był w nim J. Kostrzewski – odkrywca i badacz Biskupina:
https://pl.wikipedia.org/wiki/J%C3%B3zef_Kostrzewski
Piękne miejsce… nie to co turbosłowiańska „świątynia” według projektu hali lidlowskiej (jak to ktoś wyżej elegancko określił)
Zdarza się. Najpierw jako tragedia (dwie wojny światowe) a potem jako -farsa czyli duet Holland-Tokarczuk odnajdujące na Śląsku wiarę w „czystą szlachetną przyrodę niszczoną przez złych, prymitywnych Polaków”. No i te wszystkie zasilane z Niemiec „fundacje ekologiczne”. Często „zasilane” buddyzmem , hinduizmem i temuż podobnież:)))
O właśnie 😀 o tym pisałem… A chociaż mieli paluszki zadarte kiedy się tą ceramiką okładali?
II RP i PRL ostro inwestowały w „etnologów” chyba głównie ze względów pragmatycznych: Niemcy cały czas prowadziły na wielką skalę „badania” mające udowodnić ich „prawa” do Ost-Europy. A przecież szukali „wolnych przestrzeni z powodu przeludnienia” ,jednoczęśnie ostro stymulując dzietność Niemek.
Dzięki za linki.
Oho długą drogę kolega przeszedł w krótkim czasie w przestrzeni internetowej. Modlitwa o nawrócenie innych, gdy samemu niedawno pisało się tak:
Ja muszę przeżyć, wypić, zakąsić i rozmnożyć się pod takim niebem jakie jest, na takim świecie jaki zastałem.Świat jest. Taki po prostu jest jaki się trafił. Nie miałem do wyboru ani lepszego ani gorszego. To jedyny jaki znam.Fakty są. A opinia czy one są takie czy siakie nie ma żadnego znaczenia.
Za każdym razem jak mi przychodzą pomysły oceniania rzeczywistości w kategoriach dobra i zła to idę po wiadro z lodem żeby sobie wysypać na głowę.
Nie jest skutecznym roztrząsanie kwestii filozoficznych czy powinno być tak czy siak. Jest jak jest. Należy trzymać się zwierzęcych imperatywów biologicznych. Po pierwsze przetrwać, po drugie się rozmnożyć. Ci co wyginęli nie mają już żadnej racji, żadnego argumentu.
https://zarobmy.se/wpis/ustroj/
> ainolatak
Tu można posłuchać i pooglądać p. Merskiego oraz innych „nawrócnych” m.in. podczas obrzędów „naszej prawdziwej wiary”:
https://www.youtube.com/watch?v=_FD73uuNNUg
Dziesięć lat temu nie potrzebowali kościoła, ale widać wskutek czyjejś łagodnej perswazji zmienili zdanie.
„Świetnie się coryllus rozliczył ze śmieciami. Niech kto chce się oczywiście okłada z drugim na obtłuczone filiżanki wygrzebane z ziemi. Jest to równie zasadne i konieczne jako dowód własności tudzież argument do podboju jak smoki. Takie piąte koło u wozu jak u tego odmalowanego na wazie do której link gospodarz zapodał.”
Powiedziałbym, że zajmuje Pan stanowisko bardzo wyraziste.
Jest to bardzo wyraźna ignorancja i nieznajomość tematu. Niewłaściwie Pan ocenia motywy jakimi kierują się ludzie poszukujący prawdy i nie bojący się o tym mówić, czy zadawać głośno pytania.
Nie ma powodu, by się z tym obnosić – no, chyba, że masz Pan potrzebę pouczania innych w tematach, co do których oficjalnie nic nie jest pewne, bo są to rzeczy utajone.
Prezentuje Pan, takie bym powiedział, znawstwo rzeczy oczywistych.
Jak to, że deszcz bierze się z nieba, a nie z dachu, że ogień parzy, a woda jest mokra.
Czy to powód do dumy? Nie wydaje mi się…
Proszę sobie zapamiętać moje słowa – będzie się Pan swojej ignorancji jeszcze bardzo wstydził.
Pozdrawiam w pańskim stylu:
Agugu agaga…Bake rolls