Jeśli komuś się zdaje, że powyższe słowa odnoszą się do posła Dominika Tarczyńskiego, ten jest w błędzie. One się odnoszą do mnie osobiście, albowiem to ja miałem zawsze kłopot z tym, jak zaimponować kobietom. Tak naprawdę, to nigdy nie wyszedłem poza opcję podstawową, co w czasach studenckich oznaczało siedzenie na parapecie i palenie papierosa za papierosem oraz wygłaszanie różnych, nie do końca spójnych, a miejscami nawet niezabawnych opinii. Jeśli zaś idzie o sprawy poważniejsze, to było jeszcze gorzej. Kolega mi nawet kiedyś zarzucił, że ja nie potrafię serio i prawdziwie o nikogo zadbać. I to jest prawda, nawet jeśli idzie o mnie samego, różnie jest z tym dbaniem. Myślę, że to właśnie z tych wszystkich powodów spoglądam z taką zazdrością i podziwem na posła Tarczyńskiego. On przede wszystkim zna perfekcyjnie język angielski, a może nawet i inne języki, on się obraca w świecie i jeździ po dalekich krajach, gdzie zasięga opinii na tematy istotne dla świata i Polski, potem zaś porusza te kwestie na ważnych zebraniach oraz w jeszcze ważniejszych mediach. Zdobywa tym samym sympatię, poklask i serca tak pań jak i panów. Kiedy patrzymy na twitterowy profil Tarczyńskiego nie możemy uwierzyć, że ma on tyle sympatyków i wielbicielek. Czego ja oczywiście szczerze mu zazdroszczę. Od wczoraj szczególnie kiedy zobaczyłem jak wpija się ustami w dłoń swojej życiowej partnerki, w czasie jakiegoś wręczania stypendiów czy czegoś podobnego. To jest widok tak ekscytujący, że można zemdleć. Co takiego powoduje, że poseł Tarczyński otoczony jest całym wieńcem oddanych mu szczerze pań? Prócz tego angielskiego rzecz jasna…Myślę, że przede wszystkim powaga. Tarczyński jest człowiekiem poważnym i zatroskanym szczerze o los kraju. Do tego niepozbawionym ironii, co widać było w jego ostatnim wywiadzie dla BBC. Tarczyński porusza w swoich wypowiedziach tylko te tematy, które może ogarnąć umysłem każdy użytkownik twittera czy facebooka, nigdy nie zapuszcza się w inne rejony, bo wie, że nie ma tam czego szukać i może jedynie stracić popularność budowaną z takim trudem. Traczyński wie, że strój i w ogóle fizyczność człowieka, to sprawy szalenie ważne jeśli idzie o podnoszenie popularności, stąd obiegające sieć fotografie, na których widzimy go pozującego w różowym sweterku, w kołnierzu z jenota, a także wystawiającego duży palec stopy w jacuzzi. Myślę, że wiedza Tarczyńskiego, na temat tego co robić by zwrócić na siebie uwagę jest w jego mózgu upakowana tak ścisło, jak więźniowie w wagonach jadących na Syberię czy do Oświęcimia….ups…to jest chciałem rzec jak sardynki w puszcze….o tej Syberii i Auschwitzu wspomniałem, żeby było jeszcze bardziej patriotycznie i jeszcze bardziej po polsku. No, ale gdzie mi tam startować w konkurencji z posłem Dominikiem w zakresie prowadzenia dialogu z czytelnikiem…Lepiej słuchać i uczyć się od niego.
Pora jednak zadać ważne pytanie – czy Dominik Tarczyński decyduje o czymkolwiek gdziekolwiek? Mam wrażenie, że nie. On jest częścią całej tej masy tabulettae, która wypełnia parlamenty we wszystkich krajach. Jest częścią fikcji zwanej demokracją, której istotnym celem jest przenoszenie dyskusji ze spraw ważnych i zagrożonych ujawnieniem, na sprawy dawno załatwione i zdecydowane, wokół których powinna się toczyć dyskusja. Kolejne pytanie – czy Dominik Tarczyński ma władzę? Nie. On jej nie ma tak samo, jak nie ma jej poseł Jaskóła, którego marzeniem jest by zostać Maxem Kolonko i mówić jak on. On ma jedynie przykuwać uwagę. No, ale – o czym wiemy ponad wszelką wątpliwość – poseł Tarczyński chce władzy i do niej dąży, a widzimy to właśnie w owym zaciętym i bezkompromisowym dialogu, który prowadzi ze swoimi przeciwnikami, a także ze swoimi wielbicielami. Czy aby na pewno z nimi? Mam wrażenie, że nie. Kiedy obejrzałem wystąpienie posła Tarczyńskiego w czasie jakiejś komisji europejskiej, o tutaj https://twitter.com/MASAKRACJApl/status/879647476520824833, pomyślałem, że po pierwsze to nie może być prawda, po drugie że nawet jeśli, to on nie mówi do tych ludzi zgromadzonych na sali. A jeśli nie mówi do nich, to znaczy, że mówi do nas. Jeśli zaś mówi do nas, to znaczy, że mówi co innego niż słyszymy. Ktoś powie, że oszalałem. Być może, ale ja się będę upierał, albowiem komunikacja to jest coś, co interesuje mnie szalenie. Nie mam na tym polu tak oszałamiających sukcesów jak poseł Tarczyński, ale powiem Wam w sekrecie, że siedzenie na parapecie i palenie papierosa za papierosem, to nie jest taki ostatni sposób na przykucie uwagi. Co takiego chce nam powiedzieć istotnie poseł Tarczyński? Otóż on nas próbuje oswoić z obecnością uchodźców, którzy już wkrótce przybędą do naszego kraju. Nie może być inaczej, albowiem jest to człowiek pozbawiony władzy i wpływów, człowiek który się parę razy obsunął w kompromitację, a jednak ciągle funkcjonujący w przestrzeni publicznej.
Teraz mała dygresja. Dyskutowaliśmy tu wiele razy nad ułomnością sposobów dobierania współpracowników i dyskutantów przez PiS i Radio Maryja. To nie jest żadna ułomność, to jest rzecz zaplanowana, albowiem zarówno PiS jak i Radio Maryja funkcjonują w zakresach dla nas, a także – to smutne wiem – dla ich szefów nierozpoznawalnych. Wytłumaczę to na prostym przykładzie. Czasem gramy tu całą czwórką w farmera, taką grę planszową, gdzie chodzi o to, żeby wyhodować jak największą ilość zwierząt produkcyjnych. One się mnożą, ale od czasu do czasu przychodzi wilk albo lis i je zjada. Żeby się zabezpieczyć przed wilkiem i lisem, trzeba wymienić wyhodowane zwierzęta na psa, albo nawet na kilka psów. Wszyscy wiedzą, że wygrywa ten, kto będzie miał najwięcej królików, owiec, świń, koni i krów. Tak to wygląda z wierzchu, ale w każdym układzie jest drugie dno, a często nawet trzecie i czwarte. Gdyby było inaczej świat stałby w miejscu i osiąganie realnych sukcesów nie byłoby możliwe. Moja córka, która jest momentami niesamowita, intuicyjnie dotarła do tego drugiego dna i gra w farmera w ten sposób, że wykupuje najpierw wszystkie psy. Potem zaś bezpiecznie prowadzi swoją hodowlę i zawsze wygrywa. Musieliśmy zmienić zasady, żeby tego nie robiła. Z PiS i Radiem Maryja jest podobnie, myślę, że z każdym wielkim, nawet globalnym układem jest podobnie. Zmienia się, bez naruszania zasad rzecz jasna, pewien moment w jego funkcjonowaniu i sprawa jest załatwiona. Nic już nie wygląda tak jak powinno, ale wszyscy się cieszą, bo oto ktoś wreszcie broni nas przed falą uchodźców. I to jak broni – wręcz osłania własną piersią. Gdyby sprawy wyglądały tak, jak nam je próbuje w swojej piarowej kampanii przedstawić Dominik Tarczyński ludzie na widok napisu „palenie zabija” widniejącego na każdej paczce papierosów odrzucaliby ją ze wstrętem. A tak nie jest, wszyscy to wiemy i dlatego nie możemy traktować posła Tarczyńskiego serio. I nie ma tu doprawdy znaczenia czy swój wywiad dla BBC wyprodukował on wraz z koleżanką, czy też udzielił go tej stacji rzeczywiście. Ja uważam, że ta druga opcja jest o wiele gorsza, bo to oznacza, że oni tu wyczuwają jednak pewne realne zagrożenie i ono będzie systematycznie zwalczane i defasonowane metodami o wiele brutalniejszymi niż wystąpienia posła Tarczyńskiego.
Nie sądzę także, by demaskacja wystąpień Tarczyńskiego była metodą skuteczną, tę kwestię załatwiają liczni fani czynni na twitterze. Każda demaskacja jest pozbawiana wiarygodności poprzez niezłomną wiarę w szczerość intencji Tarczyńskiego. Dziś zaś jak wiemy, dzięki Erykowi Mistewiczowi i jego metodom, nic poza twitterem się nie liczy. Demaskacja i szyderstwo niczego nie rozwiążą, bo to, jak powiedziałem, nie jest nieudolność w zarządzaniu partią czy telewizją – mam na myśli przypadek Kaczyńskiego czy Rydzyka – to jest metoda, a zarządzający tą metodą nie znajdują się ani w PiS, ani w Telewizji Trwam. Wróćmy na chwilę do tej szczerości intencji. Ludzie, szczególnie kobiety, oczekują silnych, jednorazowych wrażeń, które oscylują wokół pojęcia „spełnienie”. Wszystkie bowiem pojęcia jakimi się ludzie posługują przy opisie znanego i nieznanego świata, pochodzą z zakresów przez kogoś im podsuwanych. Niewielu jest dziś ludzi samodzielnych, a jeśli idzie o dziewczyny, to – bardzo panie przepraszam – liczba ta jest wręcz mikroskopijna. Jeśli za punkt wyjścia przyjmiemy owo spełnienie, to jasne stanie się, skąd wywodzą się pojęcia jakimi fani Tarczyńskiego opisują swój świat i jak definiują obecność w nim swojego idola. Oni wiedzą, a on to potwierdza, że jego postawa jest gwarancją spełnienia. No, ale ja wiem co innego. Wiem, że nie ma żadnej potrzeby inwestowania w różowe sweterki, w jenoty, w podróże, w sfingowanie wywiadów z BBC i inne takie kosztowne sprawy. Wystarczy usiąść na parapecie i zapalić papierosa. A skoro tak, to metoda, jaką nam podsuwa Tarczyński i środek jej ciężkości są fałszywe i o żadnym spełnieniu nie może być mowy. Szczególnie zaś nie może być o nim mowy w deklarowanych przez Tarczyńskiego zakresach. Polityka bowiem to nie jest spełnienie. To jest wymiana. Na przykład wymiana uchodźców na coś innego. Można rzec wprost, że to jest handel. No, a jeśli handel, to ja bardzo przepraszam, ale złażę z parapetu, gaszę ekstramocnego z filtrem i idę się ogolić. Wiem bowiem, że w przeciwieństwie do sfery silnych, jednorazowych wrażeń, handel wymaga innych niż wymienione okoliczności. Wiem o tym, bo ciągle coś sprzedaję i znam skalę trudności. Jeśli porównam to z czym się borykam na co dzień z problemami globalnymi, nabieram pewności absolutnej, że żadna deklaracja wygłaszana w mediach nie jest istotna. Czy Tarczyński o tym wie? A gdzie tam….Tarczyński w ogóle nie komunikuje się w tych rejestrach. On jest kimś w rodzaju Kaszpirowskiego, tyle, że na księżyc nigdy nie poleci. Bardzo dziękuję wszystkim za uwagę.
Zapraszam wszystkich na stronę www.basnjakniedzwiedz.pl do sklepu FOTO MAG, gdzie wchodzimy łatwo wychodząc wprost z metra Stokłosy na samą górę do Subwaya, gdzie sprzedają kanapki. On się znajduje nad Rossmanem. Zapraszam do księgarni Przy Agorze, do Tarabuka i do antykwariatu Tradovium w Krakowie, do sklepu GUFUŚ w Bielsku Białej i do sklepu Hydro Gaz w Słupsku.
Mam dosc podobne wrazenie w temacie uchodzcow, choc wychodzac z troche innych przeslanek: nie mam tak przemyslanego tematu komunikacji jak Ty, ale mam niestety dobra pamiec. W szczegolnosci, pamietam klimaty zwiazane z traktatem lizbonskim w 2007: jakiez tam byly filipiki, protesty, PiS jako jedyni obroncy suwerennosci, prawie konkurs na sobowtora Rejtana na mownicy sejmowej – po czym ultrapatriotyczny prezydent bacznosc-Lech Kaczynski-spocznij grzecznie wszystko podpisal. Poniewaz jednak PiS zrobil odpowiednia ilosc halasu, ich elektorat poczul sie usatysfakcjonowany i jest super.
Podejrzewam, ze z 'uchodzcami’ moze byc to samo: JK glosno peroruje przeciwko, jedne media potepiaja go jako faszyste, inne chwala jako obronce suwerennosci (i w PL, i poza), posel Tarczynski przekomarza sie w BBC, publicznosc dobrze rozgrzana – a potem po cichutku Polska przyjmie przydzielony kontyngent i bedziemy mieli klimaty jak w poludniowym Rotterdamie, ktory – jesli ma sie zbyt jasna skore – ma podobny urok jak Praga Polnoc za moich studenckich czasow, tzn nikt po zdrowych zmyslach sie tam nie zapuszcza, a juz nie daj Boze po zmroku lub w pojedynke.
Znowu kult dzialan pozornych. Klania sie 'Raport ambasadora’.
Walka z zagrożeniem zewnętrznym musi być prowadzona zupełnie inaczej. Kiedy np napastnicy idą na wioskę goryli, to największe osobniki stają w zwarty pierścień i pokazują wrogom penisy w częściowej erekcji. Czy poseł Tarczyński byłby tutaj przydatny?
Z uwagi na swobode obyczajowa w kregach narzucajacych nam 'uchodzcow’, obawiam sie ze skutek moglby byc odwrotny do zamierzonego.
Nie możemy szydzić tak okrutnie z posła Tarczyńskiego. Najistotniejszy fragment mojego tekstu dotyczy bowiem zmiany funkcjonowania układu bez zmiany zasad nim rządzących.
Bo handel to jedyna poważna działalność w świecie świeckim.
To mi przypomina jak Jaruzelski zapytał Wilczka czy jego pomysły nie uderzają socjalizm, a śp Wilczek powiedział, że nie
A na komisji weryfikującej komunistów w USA zapytali Bertolda Brechta czy należał on kiedyś do jakiejś partii komunistycznej. On zaś powiedział, że nie i oni go wypuścili.
Chyba rzeczywiście naczelną zasadą polityki, zwłaszcza międzynarodowej jest handel, ale on toczy się gdzieś w niewidocznych miejscach z udziałem nie wiadomo kogo. Czyli goryle wychodzą na przód gdy sprawa już dogadana.
Jeszcze raz piosenka o gorylach. Dogadana, dogadana, za wszystkim stoją Pigmeje
https://www.youtube.com/watch?v=PNAZ6i-PbLg
Może JK jest szantażowany.
przez kogo
Tarczyński przypomina mi Piaseckiego. Wiadomo jak tamten skończył.
Oczywiście chodzi mi o radnego Bydgoszczy Rafała Piaseckiego.
Jutro chyba napiszę coś o charyzmatycznych przywódcach
To nie szantaż, tylko zwykłe naciski. JK mówił kiedyś w wywiadzie – ogólnikowo – o amerykańskich próbach wpływu na jego rząd.
„Wszystkie bowiem pojęcia jakimi się ludzie posługują przy opisie znanego i nieznanego świata, pochodzą z zakresów przez kogoś im podsuwanych. ”
Ale za to jak ktoś myśli samodzielnie to robi niesamowite wrażenie.
Albo powszechnie uważany jest za wariata.
No tak, to jest szarża na bagnety w tłum nieuzbrojonych koczowników 🙂
Dla nas, kupców, najważniejsze, żeby handel szedł. To cytat z 2 numeru magazynu komiksowego Relax
Z Piaseckim chodziłem do klasy w liceum. Nie miał charyzmy za grosz, choć przyznam, że sprawiał wrażenie poczciwego.
https://wiadomosci.wp.pl/posel-pis-dominik-tarczynski-padl-ofiara-fake-newsa-bbc-potwierdza-ze-udzielil-im-wywiadu-6140564760012929a
I druga wiadomość:
https://www.sfp.org.pl/wydarzenia,5,25629,1,1,Dariusz-Gajewski-wyrezyseruje-film-o-Legionach.html
Jeśli o mnie idzie to ta informacja załatwia sprawę.
Scenariusz do „Legionów” napisali Tomasz Łysiak, Dariusz Gajewski, Michał Godzic i Maciej Pawlicki.
Scenariusz do kolejnej superprodukcji powinien napisać Tarczyński…z Łysiakiem. Kary za fejk-newsy…w dodatku potężne…jak się ten Rotschild wypłaci?
„Świadoma i inteligentna manipulacja zorganizowanymi nawykami i opiniami mas jest najistotniejszym elementem w społeczeństwie demokratycznym. Ci, którzy manipulują tym niewidzialnym mechanizmem społeczeństwa stanowią niewidoczny rząd, który jest przawdziwym zarządcą naszego kraju.
Jesteśmy rządzeni, nasze umysły są urabiane, nasze gusta są formowane, nasze idee sugerowane, w dużej mierze przez tych, o których nawet nie słyszeliśmy. Jest to logiczny wynik sposobu, w jakim nasze demokratyczne społeczeństwo jest zorganizowane. Olbrzymia liczba ludzi musi współpracować w ten sposób, jeśli mają żyć razem jako sprawnie funkcjonujące społeczeństwo.
Nasi niewidzialni zarządcy są, w wielu przypadkach, nieświadomi tożsamości swoich kolegów w wewnętrznych szafkach.”
– Edward Bernays, „Propaganda”
Wewnętrzne szafki pełne kosmitów modlących się do karty rabatowej z pizzerii
Na parapecie to ja paliłem Extra Mocne bez filtra. Do tego w golfie zrobionym przez Mamę na drutach. Ale na negocjacje do dziekana szło się w garniturze.
„Tego, że wytwarzanie zgody jest zdolne do wielkich udoskonaleń, myślę, że nikt nie będzie kwestionował. Proces, w którym powstają opinie publiczne, jest nie mniej skomplikowany, niż zostało przedstawione na tych stronach, a możliwości manipulacji otwarte są dla każdego, kto wystarczająco doskonale rozumie ten proces…. w wyniku badań psychologicznych, w połączeniu z nowoczesnymi środkami komunikacji, praktyka demokracji zawróciła bieg. Rewolucja odbywa się w nieskończenie większym znaczeniu, niż jakiekolwiek inne przesunięcie władzy ekonomicznej…. Pod wpływem propagandy, nie koniecznie w złowieszczym znaczeniu tego słowa, stare stałe naszego myślenia stają się zmiennymi. Nie jest już możliwa, na przykład, wiara w oryginalne dogmaty demokracji, że wiedza potrzebna zarządzaniu ludzkimi sprawami pochodzi spontanicznie z ludzkich serc. Gdy działamy w oparciu o tę teorię narażamy się na samooszukiwanie i na formy perswazji, których nie możemy zweryfikować. Wykazano, że nie możemy polegać na intuicji, sumieniu lub wypadkach powszechnej opinii, jeżeli mamy do czynienia ze światem spoza naszego zasięgu.”
Walter Lippman „Opinia Publiczna”
I coś na koniec…:)
„Jeśli naród spodziewa się być jednocześnie ignorancki i wolny, spodziewa się tego, czego nigdy nie było i nigdy nie będzie.”
– Thomas Jefferson
Z gorącym, patriotycznym sercem da się zrobić wiele dobrego, trzeba tylko wiedzieć, gdzie je nagrzać:
http://polityczek.pl/images/appi.jpg
Nie można zarzucać narodowi ignorancji, bo to jest lewicowa pycha
no proszę różne zarzuty mi przedstawiano….ale lewicowość..to coś nowego…:)
To taki żart
Do wszystkich: będę w sobotę na jarmarku Radia Wnet w budynku PASTY, z nowym nawigatorem
Jesteś wcieleniem Thomasa Jeffersona? 😉
a ja już miałem nadzieję iż wdam się w jakiś spór semantyczny..:)
wcieleniem? Ja tylko nie umiem tak ładnie coś powiedzieć więc lubię posiłkować się cut and paste…:)
http://www.press.pl/tresc/49096,bbc-potwierdzilo-udzial-posla-tarczynskiego-w-audycji-radiowej
Ktoś wie co to jest ten press.pl ? bo ja pierwsze słyszę nie żebym kwestionował. Ale jakieś to dziwne.
To jest narzędzie do pozycjonowania hierarchii w świecie dziennikarskim. Dość stare i zawodne.
Ja przeczytalem pierwszą linijkę”Press.pl działa od 16 grudnia 2003 roku.”
I uznałem, że to jakieś dziwadło dopiero jak doszedłem do „grand press” to zobaczyłem co to, ale że robią gazetę itp. to dla mnie nowość.
Nie znałem.
Oni zaczynali od gazety
p…alenie wzbronione
Mozemy, mozemy…
… mamy wrecz moralny obowiazek szydzic z takiego k***** zlamanego jak Tarczynski i wszystkich jemu podobnym. To pewnie ostatni z pomyslow Kryski od zarzadzania chaosem i wszelkich tego typu ustawek… zmiana bez zmiany… odegrana przez sprzedajne i zaklamane presstytutki, co widac golym okiem.
We Francji np. nie ma dnia od info jak to dokonuje sie „zmiana” funkcjonowania ukladu BEZ ZMIANY ZASAD w nim rzadzacych !!! Zero dyskusji na ten temat – za to moc nieprawdopodobnej hipokryzji… i w zwiazku z powyzszym moc TRANSFEROW politycznych marionetek ze starej bandy do „nowej”… Franki sa przyzwyczajeni do bycia i zycia w SZAMBIE, ale czy to przezyja… i zaakceptuja – to watpie – i tak po prawdzie zupelnie nie wierze… ale to problem Frankow – nie moj.
Wczoraj odbyl sie kongres obu francuskich izb parlamentarnych w samym Wersalu… jakie szol odstawiono w telewizorze… lacznie z czerwonym dywaniem… i „zwiekszonymi srodkami ostroznosci” – to po prostu nie do uwierzenia !!! „Mikron” byl bardzo „powarzny”… w telewizorze zaczadzone presstytutki podkreslily, ze to bylo PIERWSZE od epoki de Gaulle’a wystapienie, w ktorym „prezydet” – UWAGA !!! – nie usmiechnal sie ani razu !!!… ze byl taaaki „zdeterminowany i zmobilizowany”, ze… normalnie strach sie bac !!! „Mikron” zadeklarowal likwidacje francuskiego TK i ZWOLNIENIE 320… albo wiecej… deputowanych do obu izb parlamentarnych !!! Melonchon „ostatni Mohikanin” broniacy… i jeszcze przyznajacy sie do lewicy ZBOJKOTOWAL to „chistoryczne” posiedzenie.
Do tego najnowsza nowelizacja kodeksu pracy dokonana JUZ przez „Mikrona” wejdzie w zycie… o 5 tygodni wczesniej niz zapowiadano !!!… czyli jeszcze w czasie wakacji !!! To jest poswiecenie wprost niebywale jak na francuskie standardy pracy. Nadmienie tylko, ze przedostatniej zmiany w kodeksie pracy tez dokonal „Mikron”, ale jako urzednik w rzadzie lewicowym Hollande’a… a teraz juz „samodzielnie” jako CENTRYSTA, zalozyciel „nowego ruhu” zwanego „en marche”.
W kazdym badz razie – praca nad „wymiana transferowa” wrze… klotnia trwa – kto… skad… gdzie… z kim… i za ile… a merdialnia wczoraj poinformowala Frankow o rekordowej liczbie uchodzcow „uratowanych” przez organizacje pozarzadowa i skierowanych do slonecznej Italii !!! Akcja ratownicza przebiegla bardzo sprawnie… wszyscy „uchodzcy” bardzo karni, smutni, zmeczeni, wyczerpani… aczkolwiek szczesliwi… dziekujacy Allahowi za uratowanie !!! Wolontariusze bardzo schludnie odziani, wszyscy w jednakowych „pomocowych mundurkach”… wszyscy „uchodzcy” odziani rowniez stosownie do okolicznosci… w pomaranczowe „kamizelki” utrzymujace na wodzie… wszyscy – jak jeden maz – w maseczkach profilaktycznych na twarzach…
… no wszysko to zrobilo na mnie… ponownie… wielkie wrazenie, ponownie zastanawialismy sie – kto za ten BURDEL placi ???
Czyli poseł Tarczyński chce stanowiska w przyszłym rządzie zgody narodowej i jako prezent dla opozycji planuje ustawę anty fake. O tym co jest fake będzie rozstrzygać Wyborcza i jej ludzie w sądach.
No tak, bo trzeba powstrzymać ten cholerny terror fałszystów z sieci, którzy nie szanują ani prawdy ani ojczyzny
Odnosnie 'kto placi’: wszyscy europejscy podatnicy, drenowani z sily nabywczej przez finansowa kreatywnosc konglomeratu {rzady uszczesliwiajace ludzi za ich pieniadze, banki pozyczajace rzadom pieniadze, bank centralny drukujacy pieniadze zeby impreza sie krecila}.
Raczej za wariata.
Dokładnie. Bez prawa do odwołania się od wyroku większości, czyli trwale naznaczony, napiętnowany.
Masz słuszność. Była taka kara w średniowieczu. I dziś, reaktywowana, służy do trwałego oznaczania.
O amerykańskich mówił? Acha.
off topic – dałam linki na forum WTG do wykładu księdza Kęszki o proboszczu liskowskim w nawiązaniu od razu do wydanych wspomnień księdza Blizińskiego.
http://www.wtg-gniazdo.org/forum/viewtopic.php?p=123796#p123796
Tarczyński, Miriam Shadeda, Caritas, Episkopat, itd. idą szeroko, tyralierą. A mimo to lub właśnie dlatego…
https://wiadomosci.wp.pl/polski-muzulmanin-wystapi-o-azyl-w-innym-kraju-groza-mojej-rodzinie-6140520088877185a
Oczekiwanie, że jakikolwiek rząd w Polsce będzie traktowany z szacunkiem i nie poddawany naciskom, tylko dlatego, że przykładowo prezydent USA uzna go za „swoich sukinsynów”, jest żenujące. Identycznie działało to wówczas, gdy Moskwa zainstalowała „swoich” w Warszawie. Co nie znaczy, że uważam JK za instalację amerykańską – chodzi tylko o to, do czyich zasobów kto pretenduje. W tym wypadku do protekcji militarnej i politycznej od Waszyngtonu. W warstwie propagandowej w takich przypadkach bywało ładnie polukrowane, ale w codziennej bieżączce pojawiały się nieustanne doraźne fluktuacje interesów i spraw do załatwienia, a stąd łatwo krystalizowała się praktyka instrumentalnego traktowania podległego partnera i mniej lub bardziej brutalne naciski w razie wahań i wątpliwości. Nie wynikające wcale z lekceważenia ideologii, racji, godności, urody ani wdzięczności, ale ze stricte polityczno-urzędniczej pragmatyki dnia codziennego, napędzanej wiecznie niezaspokojonym niedoborem czasu i zasobów we wzajemnych relacjach. Coś w stylu „możemy sobie, droga koleżanko, opowiadać słodkie dyrdymały w ramach flirtu, ale robi się chłodno, zanosi na deszcz i fajki się kończą, więc raz-dwa wyskakuj z kiecki i przejdźmy do konkretnych interesów”. Nawet w relacjach równoprawnych partnerów widoczne są tendencje do załatwiania spraw niezbyt elegancko i na skróty. A co dopiero tam, gdzie słabsza strona pretenduje do zasobów znajdujących się w posiadaniu silniejszej. Życie i tyle, bo, jak wspomniałem, czasu mało, ludzie wygodni, a dominacja rodzi arogancję – tym gorszą, im większe wyrzuty sumienia generuje.
Szanuje sie tych, ktorzy szanuja sie sami – a roznica miedzy glownymi partiami w Polsce polega tylko na tym, na ktora metropolie ktory sie orientuje. Jedni na Waszyngton, inni na Berlin i Bruksele, niektorzy na Moskwe. Jesli na przyklad polskie wladze (za Kwasniewskiego / Millera) zgodzily sie wysylanie WP do Iraku i robienie w Szymanach miejscowki do 'przesluchan’, to niby czemu Amerykanie mieliby traktowac Polske inaczej niz jako popychadlo?
co do piosenek, to przyszłość białego człowieka głośno, wyraźnie i bez niedomówień, zaśpiewał wyjątkowo uzdolniony (bo żydowski) piosenkarz, Leonard Cohen, w utworze o tytule: „Przyszłość” (The Future). Na razie trwa gorączkowe powiększanie liczby kolorowych w Europie, w ramach przygotowań do kolejnej Wandeii. Nachalność i bezczelność tej relokacji mas ludzkich na teren Europy wygląda, jakby Rotszyld zaczynał mieć ujemną stopę zwrotu z inwestycji w utworzenie systemów emerytalnych (tzw. piramid).
Wiesz co, pewnie się starzeję, ale coraz bardziej irytują mnie takie porównania…
Myślę, że to się inaczej nazywa. Przez dziesięciolecia JK odwoływał się do rozmaitych sił, w tym własnych umiejętności, niemałych (to delikatne sformułowanie). Brakło odwołania się do tych, którymi rządzi. TERAZ jest już za późno, a On za stary, więc żadnego „ja kocham was” nikt nie kupi. Przepadło.
Szansa była 10.4.10. Została zmarnowana bez powrotu w ten czas zjednoczenia społeczeństwa wokół Niego, gdy wróg i przyjaciel zawisł na Jego wargach. Te zamilczały Polskę w godzinie kryzysu. Nadal zablokowane, milczą o mechanizmie kształtującym tu porządek. JK, zmiast robić politykę, wybrał konsultowanie i moderowanie.
Przeskoczmy teraz do NRD, A.D. 1989.
Erich Mielke, szef DDR-wskiej tajnej policji, wyskoczył mając lat 80 z tekstem „kocham was wszystkich” – gdy przemawiał na wiecu poparcia dla rządzących. Tłum odpowiedział mu gromkim śmiechem. Obergeneral tajniaków – kocha naród! Haha. Nie śmiejmy się.
JK mówi „kocham Polskę” ale to nie znaczy nic innego, bo „Polska” to ludzie — zgoda, dziś jeszcze JK nie ma 80 lat, tylko tekst ten… jest taki sam. A to jest przerażające – już mówię, dlaczego. Polityk żadnych uzasadnień dla własnej polityki nie dostarcza, to robią towarzysze, współpracownicy. Polityk robi politykę. A tego Jarosław nie robi. Moderator ułatwiający zaprowadzenie (zaplanowanych przez mocniejszych od niego) zmian ustrojowych to nie jest żaden polityk — obojętnie, jak ważne jest Jego pośredniczenie. Bo zna tylu działaczy, bo wyczuwa nastroje, bo otrzaskał się z robotą w komisjach i gremiach, więc stał się tym samym wręcz nieodzowny (tu nie wolno nam pomylić wygodnego pośrednika z samodzielnym, polskim politykiem) to wszystko nie jest rządzenie „przekochaną Polską”, tylko dobra pozycja wyjściowa do blokowania zmian. I to mamy. Jest i blokuje. Nie następuje odrodzenie. Wiem, że przez to nie jest gorzej, a może być gorzej. Tylko co to za dupowate żabojadowe nastawienie, dziewczynki z zajadem i z pryszczem na TYM policzku, że „ja bardzo nie chcę, by było gorzej”?
Obudźmy się.
PiS to nieustanna, skuteczna blokada. Nie będzie dla Polski grama samodzielności z tym niesamodzielnym niemówiącym prawdy niepolitykiem — a gdy się On odzywa, mówi tekstem tajniackiego NRD-owskiego generała policji. Moderator znakomity, że nie ma lepszego, zgoda. Tylko dlaczego On nie ustala głębokości przemian, a jedynie przemienia przekazane polecenia na odrobinę lżejsze dla Polaków *) przy tym dyspozycyjnie wykonując rozkaz za rozkazem. Dlaczego? Miał przecież, jak ów Mielke Erich, możliwość wprowadzenia zmian.
A zablokował je.
Przykłady… wiem, muszę podać, choć po co, gdy tu są sami myślący samodzielnie. Ale dobrze, niech będzie, że dla zogniskowania uwagi. Podam dwa przykłady:
1.
Likwidacja FOZ, NFOZ, czy jak się ten twór nazywa. Pod stołem twardo obiecana i przyklepana, odjeżdża na Św. Dygdy, którego w kalendarzu nie ma — nigdy. Za to szczepienia przymusowe — trującym koktajlem, bez skuteczności, te są. Oraz Sanepid, niby to jest państwowa instytucja, a faktycznie rejestruje wojewódzkie Sanepidy „jakiś ktoś” jako… przedsiębiorstwa handlowo-usługowe! Jak najbardziej prywatne. Rozdzielone, rozrzucone, bez łączności, bez centrali. Siedzące w kieszeni u „jakiegoś ktosia”. Czy tu coś więcej trzeba jeszcze mówić?
2.
Ława przysięgłych w sprawach kryminalnych. Nie przywrócona, a to 10 minut roboty. Ustawodawstwo jest, świetnie działające, sprawdzone, polskie, spójne i kompletne. Ale nie….eee…. PiS zablokował. Ba, nawet ławników, po cichu zlikwidowanych, nie przywrócił.
Sędziowska kasta szaleje bez najmniejszej, nawet ułomnej tak, jak ów twór „ławników”, kontroli.
I co – mamy robić jakiś marsz na Myślenice, dziś…? Nie ma mowy, to jest niewykonalne dzisiaj, z dwudziestu powodów. Po pierwsze, nie mamy… (wiadomo).
*)
Prezes w szczegółach jest zaangażowanym w poprawę stanu obecnego prawnikiem. Szczegóły rozwiązań, za rządów PiS wprowadzanych, są korzystne dla Polski. Całość jest natomiast niekorzystna i to jest bardzo delikatnie powiedziane, grzecznie, uprzejmie.
Jeśli wydarzenia na świecie są efektem jakiegoś biznes-planu, a to co nam się pokazuje, jako doraźną reakcję na dynamicznie zmieniającą się sytuację jest tylko pozorowaniem wpływu na bieg spraw, to ciekaw jestem na ile lat wprzód przebiega takie planowanie. Nie bardzo wierzę, że można przewidywać przyszłość, dlatego wszelkie wróżby nt. spraw globalnych traktowałbym raczej jako element oswajania stada z myślą, że część pójdzie na strzyżenie, a część do uboju. Np. taka radziecka ezocelebrytka Baba Venga informuje, od kilkudziesięciu lat, że Chiny będą potęgą gospodarczą, a do 2043 roku Europa w większości muzułmańska. I nic nie możemy na to poradzić – zamiast dać się rozpraszać medialnym muppetom powinniśmy budować swoją niezależność, aby w dniu gdy to będzie potrzebne, mieć olej w lampce jak ta roztropna panna z przypowieści.
To na co czekasz?
Może Wiktor nie ma lampki?
Na razie udało mi się uniezależnić od przekazu medialnego i już ze zdziwieniem patrzę na znajomych emocjonujących się rzekomo toczącym się sporem o Polskę. Uwolnienie się od kredytowo-etatowego zniewolenia wymaga więcej wysiłku i odwagi. I trzeba w ogóle mieć jakiś plan. Ja jeszcze go nie mam.
No i zamieszkają w nowych blokach, które Państwo – czyli my – odkupimy od banków, bo rodzimej ludności nie będzie stać na spłatę kredytu z oprocentowanego na 10% a nie 4%. Może ten Dominik jakąś prowizję od transakcji dostanie?
Myślę, że już dostał
W takim razie to nie prowizja, tylko złotóweczka za pilnowanie autka na parkingu pod starostwem powiatowym.
Parę tygodni temu na wyborcza.pl (tak, tak, zdarza mi się tam zajrzeć ale Bóg mi świadkiem, gdy Wroński jest tam ze swoim tekstem na czele, wychodzę stamtąd i spuszczam wodę) spotkalem się z entuzjastycznymi listami Polaków mieszkającymi w UK, a teraz chcących powrócić do kraju i w zasadzie już tak robią, bo właśnie z nimi były te rozmowy. Oczywiście podniosłem brew lekko ze zdziwienia, że Michnik tym tematem się zajmuje. No a potem przeczytałem, jak nasza pani premier też zachęca do powrotów, a sekunduje jej w tym NUM. Zgodny chór wujów :-)?
Jestesmy ostro grillowani tutaj w UK przez rząd JKM w temacie, być albo nie być nam w tym kraju, a ja wiem, że jest on zdolny do wszystkiego i to nieważne, co inni na jego decyzje powiedzą, to się zupełnie nie liczy. A to nasz największy sojusznik razem z USA teraz.
A co to ma wspólnego z p.Tarczyńskim? Ja o tym panu słyszę raz pierwszy i jutro zapomnę.
…Co takiego chce nam powiedzieć istotnie poseł Tarczyński?…
Możliwe, że o tych uchodźcach.
Mnie natomiast jednak zadźwięczał dzwonek alarmowy, gdy Morawiecki powiedział, że te pieniądze, które „dostajemy” z UE, są kwotą porównywalną z tą odzyskiwaną podczas uszczelniania podatku VAT. Wtedy wychodziłoby, że jednak nie przyjmiemy ich – raczej pójdziemy na kary finansowe…
Ja myślę, że i przyjmiemy i pójdziemy na kary finansowe
To nie jest pewne czy Dominik Tarczyński da o sobie szybko zapomnieć. Ja go znałam jako twórcę filmu 'Kolumbia świadectwo dla świata’, animatora pielgrzymek do Libanu, pomocnika egzorcystów… Ucieszyłam się z jego wyboru. Konsekwentnie obejrzałam bardzo długą uroczystość zaprzysiężenia posłów obecnej kadencji. W ostatnim rzędzie jest miejsce Dominika Tarczynskiego, który po zawezwaniu, podniósł do góry lewą rękę, prawą kładąc na sercu i powiedział: Ślubuje, tak mi dopomóż Bóg. Zachował się zresztą jak większość posłów na sali. Nie powiem, zdziwiłam się tą ręką na piersi.
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Dominik_Tarczyński
No, placimy wszyscy na ten syf i burdel… ale czas najwyzszy z tym skonczyc !!!
Zreszta UE to i tak juz TRUP… „rzyjacy” tylko wsrod presstytucji… i to tez tylko „optyczne zludzenie”.
Przestanie sie kupowac jakies „swieczki pomocowe”… np. wigilijne dzielo pomocy dzieciom…
… nie ma wyjscia !!! Trzeba hierarchie uczyc rozumu !!!
Przy czym nasi nadzorcy dostaną gratyfikacje i będą mieszkali w strzeżonych osiedlach
Najbardziej po katolicku przysięgę składała Siarkowska, chyba tylko ona odniosła się do Boga w Trójcy Jedynego
Tak, Dominik Tarczynski umie sie ustawic w zyciu za pieniadze podatnikow. Ale prawdziwe mistrzostwo chyba osiagnal w tej dziedzinie Ryszard Czarnecki. Zawsze na wlasciwym miejscu, z wlasciwymi powiazaniami.
Urodzony w Londynie jako Richard Henry Czarnecki, zakochal sie w corce Miroslawa Hermaszewskiego. Tesc we wczesnych latach 80-ych byl czlonkiem Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego co wcale Ryszardowi Czarneckiemu nie przeszkodzilo dzialac w Niezaleznym Zrzeszeniu Studentow.
Dalej juz kariera byla rozami wyscielana: posada za posada. Prezes, przewodniczacy, wiceminister, posel, doradca, publicysta itd.
A kilka lat temu, jako zwolennik dobrej zmiany, bral udzial w takim kryterium ulicznym pod nazwa „gry i zabawy na swiezym powietrzu.” Ubrany w takie fajne lach-palteczko skakal trzymajac za rece inne dzieci i skandowal: „Kto nie skacze ten za Tuskiem, hop.hop.hop!”
Tak od razu mi sie przypomnial widok znanego obroncy demokracji, Romana Giertycha. Tylko on podczas kryterium nosil taka fajna cyklistowke.
czy ktokolwiek pobierający nauki w liceum może posiadać charyzmę?
Ja myślę że to w miarę jasne, że Czarnecki to wtyczka na prawicy coś takiego jak Giertych Marcinkiewicz i w przeszłości inne bolki. Kwestia czasu kiedy go uźyją
To chyba nie ma znaczenia. Jak ktoś ma charakter to go liceum nie zepsuje 😉
Mi też, przy okazji Tarczyńskiego, przyszedł do głowy Czarnecki.
Te chłopaki z londyńskimi certyfikatami po prostu tak mają.
E tam, Wałęsa, on to dopiero był człek pobożny. Co tam Tarczyński.
Oj Atem, twoje słowa w marmurze powinny byc ryte.
Prawica? Jaka prawica? Skoro znaczna część tzw. „prawicy” to wychowankowie H. Gernera vel Krzeczkowskiego to o jakiej prawicy my mówimy. Raczej powinniśmy powiedzieć, że „prawica” w Polsce to wtyczka różnych wrogich sił i to kwestia czasu kiedy jej użyją.
A pobożny minister Gowin? A pobożni rekolektanci z PO? 🙂
I to jest wlasnie to !!!
W „moim” Rennes buduja bloka za blokiem…
… mieszkancy Rennes nie pamietaja takiego „bumu” budowlanego jak w tym roku… mowi sie, ze to wszystko dla… „uhodzcuf” !!!
znowu pilaś?
Albo Oleksy, albo ten Tymiński – co prawie wygrał wybory prezydenckie.
No tak. Nawet aborcji nie zastopowali, etatyzm kwitnie…. Miałem tu na myśli narodowych socjalistów w sumie bardziej na prawo od kosmopolitycznych, przynajmniej w obyczajówce; )
że niby ma taki charakter już przed liceum?
Prawie bo Mazowiecki bardziej poboźnie klęczał 🙂
Np
Bardziej, ale z Tymińskim przegrał. Ludzie chcieli Tymińskiego, bo nie był z Solidarności. Co za czasy.
Na lubimyczytac.pl zmieniono opis Gospodarza , znacznie odbiega od tego co było wcześniej, oczywiście na plus. A i książek przybyło.
http://lubimyczytac.pl/autor/69542/gabriel-maciejewski
Jeżeli już któś o tym pisał to przepraszam, nie zauważyłem.
Przed kamerami i tak najbardziej był wtedy pobożny Bolek
Wcale… nawet nie powachalam !!!
Mam za sobą wiele lat w stanie pogańskim, ale do głowy by mi nie przyszło udawanie wiary. Byłabym się kary Boskiej. Chyba już lepiej latać na miotle, większa szansa, że się w końcu właściwie wyląduje.
W liście do żony z roku 1818 generał Sir William Napier pisze, że książę Hesse Homburg był „małym, grubym, brzydkim, głupim niemieckim potworem (little fat ugly silly German monster)”. Inni autorzy twierdzą, że śmierdział czosnkiem i tytoniem. Pojął za żonę księżniczkę Elżbietę, córkę króla Jerzego III.
Jeśli jednak ktoś nie może zaimponować kobiecie książęcym tytułem, to może użyć mydła Goblin, które czyni cuda.
Przepraszam za off-top, ale Katalonia ma „ogłosić niepodległość” w 48 godzin po refernedum. Na razie na „tak” (dla „niepodległości”) jest ponad 60% (exit-poll), więc jeśli rząd Katalonii dotrzyma słowa w czwartek lub piątek ogłoszą separację.
http://www.elperiodico.com/es/noticias/politica/presentacion-ley-referendum-grupos-parlamentarios-6146060
W świecie arystokracji czystej krwi książę i bez mydła jest czysty
OJCA Rydzyka…
Chyba coś pomieszałem – referendum ma być w Październiku.
Nie pytaj, co twój kraj może zrobić dla ciebie, pytaj, co ty możesz zrobić dla Coryllusa i jego dzieła. Może i Ty napiszesz jakąś zgrabną recenzję na lubimyczytac.pl ?
Piszę, piszę.
Październik jest dobrym miesiącem na rewolucje.
Georgius, no jak już dasz ilustrację to mucha nie siada. Ta księżniczka zdaje się nie ma niczego do ukrycia. No przepiękna. A ten pan obok no to jak każdy pan.
Nic dodać…kto chce widzieć widzi.
To niby co Coryllus chce powiedzieć, że p. Shaded i p. Dominik mówią co mówią w celu uśpienia nas?
Ma Pan szczęście. Po wprowadzeniu Lex Tarczyński byłby Pan już bankrutem. 🙂
Tarczyński jest konsekwentnie lansowany. W państwowej tv bywa nawet kilka razy w tygodniu, w prywatnych rzadziej. Był dyrektorem TVP Kielce. Takich posad nie daje się byle komu. Jeszcze o nim usłyszymy. Może to jakiś agent śpioch
Pod warunkiem że jest w listopadzie; )
Moja rodzina już raz zbankrutowała, po wprowadzeniu lex lenin. Tarczyński by się już na mnie nie obłowił.
Zadłużony książę w wieku 58 lat, to nadal dobra partia dla 48-letniej księżniczki, która w końcu chce się wyrwać spod opieki matki, która nie pozwoliła jej w 1808 jej na małżeństwo z przyszłym królem Francuzów Ludwikiem Filipem I, gdyż był katolikiem.
Polacy ,,najeźdźców” się nie obawiają, szybko zrobiliby sami porządek. Bardziej boją się restrykcyjnego prawa, które w tym przypadku zostało przygotowane i ,,ma się” dobrze w sytuacji realnego zastosowania przeciw prawowitym suwerenom, czyli nam. Cóż z tego, że D. Tarczyński mówi, skoro ,,karawana jedzie dalej”.
https://www.youtube.com/watch?v=xJjb71xuJgc
No to ta księżniczka, wychodząc za mąż, chyba była w wieku Anny Jagiellonki, kiedy ta została żoną S. Batorego .
Co tam lex lenin. Dobrze, że rodzina z zżyciem uszła, w internecie jest opis jak w miejscowości Białystok na Syberii, strzelano Polakom w tył głowy i natychmiast zatykano otwór wlotowy naszykowanym drewnianym kołkiem, żeby nie bryzgało. Gdzie tu szukać prawa, czy odrobiny uczuć ludzkich.
Nie ma przypadków czyli co łączy Coryllusa z Williamem Francisem Patrickiem Napierem.
Oczywiście szczerość i ciętość słowa w obserwacji ludzi. A ponadto?
Angielska wzmianka w wiki o generale Napierze zadziwia. To nie notka encyklopedyczna ale esej, który odbiega od wszystkiego, co wydaje się dopuszczalne w wiki. O dziwo, polska zubożona wersja zachowała sporo tego co ważne.
Oto kilka cytatów:
Ponieważ jego pensja nie wystarczała na utrzymanie rodziny, postanowił zarabiać jako artysta.
Jego kariera została jednak związana z literaturą.
Napier nie potrafił wcześnie mówić i pisać poprawną angielszczyzną. Po powrocie z Francji zaczął wykazywać talent literacki.
Pierwszy tom „Historii wojny na Półwyspie Iberyjskim” (History of the War in the Penisula) ukazał się w 1828 r. Wydawca, John Murray, był zawiedziony ilością sprzedanych egzemplarzy i Napier musiał osobiście wydawać kolejne tomy. Od razu jednak uznano „Historię” za najlepszą jak do tej pory publikację na temat wojny w Hiszpanii i Portugalii. Prace na ten temat autorstwa lorda Londonderry’ego i Roberta Southey’a wydawały się dziecinne. Sir George Murray, kwatermistrz generalny armii Wellingtona, którego ambicją było napisanie pracy poświęconej tej wojnie, po przeczytaniu książki Napiera porzucił ten pomysł. Wydawaniu kolejnych tomów towarzyszą liczne pamflety autorstwa ludzi, którzy uznali dzieła za obrażające ich cześć. Protestowali również niektórzy oficerowie. Do popularności dzieła przyczyniły się w znacznej mierze kompetencje i styl autora. Sukces książki przydał Napierowi miano „najlepszego historyka wojskowości jakiego miała Anglia”.
PS. A oto ciekawa sprawa popularnych ostatnio fałszywych wiadomosci.
W lutym 1818 w liście do żony generał informuje, że w sobotę doniesiono o tym, że w Paryżu strzelano do Lorda Wellingtona, choć francuskie wiadomości podały później, że zdarzyło się to dopiero w sobotę. A zorganizowali to francuscy emigranci w Brukseli. Generał nie ma wątpliwości, że fałszywe oskarżenia wyszły z obozu Wellingtona.
… co za poezja… 🙂
Korekta:
we wtorek doniesiono o tym, że w Paryżu strzelano do Lorda Wellingtona, choć francuskie wiadomości podały później, że zdarzyło się to dopiero w sobotę
Lenin bardzo nie lubił biblioteki w Paryżu, bo musiał płacić złotóweczkę (10 centymów – piszę z pamięci) za parkowanie roweru. Pewnego dnia ukradli mu rower, a temu geniuszowi prawa (wcześniej wyżebrał odszkodowanie za wypadek z rowerem) stróż powiedział coś w tym stylu: Nie mam twojego roweru i co mi zrobisz.
I tak się zaczął socjalizm razem z Bareją.
Znalezione w sieci: https://www.washingtonpost.com/news/retropolis/wp/2017/07/03/americas-standing-may-be-tumbling-now-but-once-upon-a-time-poland-sent-the-u-s-a-birthday-card-with-5-million-signatures/?utm_term=.6e38a1a51069
Ciekawi mnie dlaczego akurat teraz wychodzą takie historie. Poza tym w mojej ignorancji nie miałem pojęcia o laurce podpisanej przez 5 milionów Polaków w roku 1926. To się wydaje nieprawdopodobne, jakiego rodzaju musiało to być przedsięwzięcie… A jednak do dziś nic o nim nie wiedziałem.
I jeszcze ciekawe nagranie o tym, na czym stoi UE. https://www.youtube.com/watch?v=5Q3ZSJzmA9A
To absurd, epatowanie okrucieństwem. Bryzga z otworu wylotowego.
Wirtualna Polska obchodzi:
https://wiadomosci.wp.pl/niezwykla-historia-indianina-ktory-walczyl-w-szeregach-armii-krajowej-6140615019206785a
dla genealogów sprawa znana od lat, już sporo lat temu nazwiska podpisujących zostały zindeksowane http://deklaracja.genealodzy.pl/
stosowanie prawa w RP jako narzędzia nie m nic wspólnego z literalnymi zapisami prawa lub jego ustalonymi interpretacjami; wynika to z tego, iż lokalne grupy jako scenografii używają niezawisłości od wszystkiego oraz niezależności w funkcjonowaniu; dopóki nie będzie relegowania z zawodów prawniczych oraz sankcji finansowych dla całych grup produkujących patologie to rozważania o prawnym państwie można tylko przy piwie prowdzić