lut 092019
 

Cały wczorajszy wieczór oglądałem telewizję. Obok leżała moja schorowana i ledwo chodząca teściowa, która czasem spoglądała w odbiornik jednym okiem. Babcia, bo tak ją teraz nazywamy, przez całe swoje życie szczerze nienawidziła Wałęsy. Kiedy jednak wczoraj, w filmie „Nocna zmiana” pokazali pana Lecha wraz z Antonim Macierewiczem, powiedziała – wiesz Gabryś, ten Wałęsa to jednak był ładny. Nie powiem, zdziwiłem się bo nigdy nie myślałem o Lechu Wałęsie w takich odjechanych kategoriach.

Smutny był ten wieczór, bo zmarł Jan Olszewski, do którego ja szczególnego serca nie miałem. Jan Olszewski, jakby nie było premier, nie został upamiętniony w portalach tak, jak prezydent Adamowicz. Informacja o jego śmierci pojawiła się, ale gdzieś na samym dole, w newsach dotyczących cycków celebrytek. W Wirtualnej Polsce zaś nie było jej wcale. Miało to wszelkie cechy wendetty. Jak głupim trzeba być, jak chytrym przy tym i podłym żeby robić takie rzeczy, w dodatku na zlecenie. Bo ja rozumiem, że to się stało na zlecenie, albowiem normalnie jest tak, że kiedy umiera ktoś ważny informacje o tym idą na hot spoty.

Oglądając wczoraj wszystkie wspominki o Janie Olszewskim, film „Nocna zmiana”, a także zmontowany na chybcika film „Prawnik w czasach bezprawia”. Uświadomiłem sobie kilka spraw istotnych, zobaczyłem kilka istot zupełnie potwornych, kilku durniów, a także przekonałem się ostatecznie o niesamodzielności polityki polskiej w każdym jej dostępnym naszym zmysłom wymiarze. Zrozumiałem także dlaczego my, ludzie od polityki oddaleni, nigdy nie będziemy przez nią poważnie traktowani i dlaczego nie możemy nawiązać żadnej komunikacji z politykami. O tym jednak później. Zacznę może od tych potworów. Pokazywali Kuronia. Ja pierniczę….nie wiedziałem co powiedzieć i zrobić. Już o nim całkiem zapomniałem. Kilka razy zdarzyło mi się wysłuchać opowieści o tym, jak wrażliwy Kuroń cierpiał w celi z kryminalistami. Zobaczyłem wczoraj jakie spektrum emocji przewija się przez twarz pana Jacka w ciągu kilku sekund, kiedy zapytano go o uchwałę lustracyjną. To było naprawdę niezwykłe. Pomyślałem, że należy się jakaś specjalna renta tym wszystkim ludziom, których za karę zamknięto kiedyś w celi z Kuroniem. Ja bym się chyba ze strachu przecisnął przez to małe okienko i uciekł po ścianie. Pokazywali też pana ministra Włodarczyka, który wyśpiewywał peany na cześć zmarłego. Mówił o jego uczciwości, prawości, charakterze i temu podobnych sprawach, całkowicie zwykle zafałszowanych, o których mówi się w godzinie śmierci. Wspominam o Włodarczyku albowiem napisałem do niego z pięć chyba maili z prośbą, żeby pozwolił mi wydać opracowane przez siebie wspomnienia Marii Kleniewskiej, cienką, ale ważną książeczkę dokumentującą życie ziemian na Powiślu Lubelskim. Nie odpowiedział ani razu. Poprosiłem Związek Powiślan z Wilkowa, żeby z nim porozmawiali. Bez skutku. Nie muszę więc chyba dodawać co sądzę o ludziach opowiadających w telewizorze o prawości, uczciwości, charakterze, których nie stać na to, by odpisać na list wydawcy zainteresowanego książką.

Wysłuchałem tego co mówili Zofia Romaszewska, Semka, Piotr Naimski i Antoni Macierewicz i nie mogłem wyjść ze zdumienia, że oto Jan Olszewski, siostrzeniec Stefka Okrzei zostaje premierem, gangi odwołują jego rząd, a na to Semka pisze książkę zatytułowaną „Lewy czerwcowy”. Rozumiem więc, że ów siostrzeniec Stefka Okrzei, wychowany w tradycji PPS reprezentował w Polsce prawicę?

Przejdźmy jednak od tych, niesmacznych w gruncie rzeczy szczegółów, do konstatacji ogólniejszych. Politycy w Polsce żyją w pewnym schemacie operacyjnym, którego sami nie potrafią do końca zrozumieć. My zaś żyjemy w życiu naszym i próbujemy coś z tego ich schematu pojąć, ale oni się denerwują, że zrozumiemy więcej niż oni sami, a także, że w ogóle próbujemy coś zrozumieć zamiast słuchać i wierzyć. Taki wniosek wyciągnąłem podczas wczorajszego, w zasadzie zmarnowanego wieczoru.

Polityka w Polsce, i to było widać wczoraj wyraźnie, w filmie Kurskiego i w tym drugim – „Prawnik w czasach bezprawia”, opiera się na skonstruowanym jeszcze w XIX wieku antycarskim schemacie operacyjnym, w którym socjaliści, bo dla nikogo innego nie było tam miejsca, podzieleni są na frakcje. One są z istoty sobie wrogie, choć wyrastają z tego samego budżetu. Ponieważ w czasie działań operacyjnych zleconych przez sponsora wrogość pomiędzy frakcjami narasta, a stopień zrozumienia sytuacji maleje, przywódcy frakcji próbują opisać swoją i swoich braci w wierze, sytuację za pomocą innych schematów operacyjnych, takich do których aspirują. Najważniejszy z nich jest brytyjski system parlamentarny. To jest wprost kłamstwo, ale pomyślane tak, żeby uratować ich mózgi oraz zrobić odpowiednie wrażenie na ludziach zwanych wyborcami. Mamy więc ten rzekomo realny schemat operacyjny wzorowany na brytyjskim parlamentaryzmie, a w nim prawicę, lewicę i centrum. To jest fikcja i wczoraj było to widać bardzo wyraźnie. Istotne jest coś innego – oni nie rozumieją dlaczego mają się zwalczać, ale się zwalczają. Najchętniej jednak by się pogodzili, ale ciągle coś im przeszkadza. Tym czymś jest istota schematu operacyjnego, czyli mechanizm wymyślony dawno temu gdzieś w piwnicach pałacu barona Rotschilda, zakładający, że nie może być żadnej zgody między braćmi. Musi być zawsze jakiś dobry powód, żeby oni zaczęli do siebie strzelać. Mike musi zabić Freda, bo ten się po prostu nie nadaje do prowadzenia interesu, a poza tym szuka sojuszy gdzie indziej. Jeśli nie rozumiecie o czym mówię przejdę do szczegółów.

Pokazywali wywiad w którym Lis Tomasz rozmawiał z Rokitą i Niesiołowskim. Myślałem, że zlecę ze stołka. Piekielnie inteligentny Rokita mówił, że uchwała lustracyjna to zło i akt antyprawny, a Niesiołowski mówił, że to uratuje Polskę i machał przy tym rękami. Potem, w czasie sławnej narady u Wałęsy, którą chyba wszyscy oglądają jednym okiem, widać ,prócz wszystkich ludzi Mike’a Corleone, także dwóch braci Tataglia czyli Janowskiego i Niesiołowskiego właśnie, na których nikt nie zwraca uwagi, bo i po co. Oni siedzą sobie z prawej strony Wałęsy, jakby byli podporą tronu. Niesiołowski nie mówi nic, a Janowski mówi, że trudno będzie przekonać jego klub do głosowania przeciwko rządowi. Widzimy więc wyraźnie jakie to jest ciekawe przedstawienie. Jak wielowarstwowe i jak przy tym nieautentyczne. Comedia del arte to przy tym szczyt psychologicznego wyrafinowania. Nawet przedstawienie „Pajac i żandarm” jest lepsze. Potem zaś pokazują Semkę, który z przejęciem opowiada o wielkości i przyzwoitości Jana Olszewskiego, w podobnym tonie wypowiada się Czesław Bielecki. No i oczywiście ministrowie Macierewicz i Naimski. I wszyscy mówią o pewnej politycznej tradycji w Polsce, o tradycji II RP. Proszę Państwa, w Polsce nie ma żadnej politycznej tradycji. Ta umarła wraz z Hipolitem Milewskim, Edwardem Woyniłłowiczem i Emmanuelem Małyńskim. To co jest przedstawiane jako polityczna tradycja to obliczony na walki frakcyjne lewicy schemat operacyjny opracowany w Londynie przez I wojną światową. Schemat, którego Semka zrozumieć nie potrafi, a Naimski boi się, że ktoś odkryje jaka jest jego istota. Z tych dwóch postaw bierze się całe zamieszanie w polskiej polityce, zamieszanie, w którym my, ludzie zwani wyborcami jesteśmy jedynie przedmiotem, nawet nie zabiegów i kokieterii, irytacji raczej, a nieraz żądań popartych wściekłością. Pokazywali też wczoraj Ernesta Bryla, człowieka wyjątkowo naiwnego, który nie mógł zrozumieć, że kiedy odwoływano rząd Olszewskiego, robotnicy, których w Warszawie i w Ursusie było jeszcze pełno, nie wyszli na ulicę i nie zablokowali tego odwołania świętym gniewem ludu. Proszę Państwa nikt z tych ludzi, wliczając w to samego Jana Olszewskiego, nawet nie pomyślał o takim rozwiązaniu, albowiem na naszych oczach rozegrała się utarczka frakcyjna, którą różni frajerzy wzięli za starcie gigantów. Konsekwencjami tej utarczki żyjemy do dziś i żyć pewnie będziemy jeszcze długo, bo politycy, całkowicie uwikłani w swój stary, operacyjny schemat, nie rozumieją, że my ludzie, nie słuchamy ich i nie będziemy słuchać, do momentu, w którym nie zrezygnują z tego, fałszywego całkiem języka wynikającego z całkiem fałszywej i w dodatku przez nich samych nie rozumianej sytuacji.

Przez cały wieczór liczyłem na to, że dowiem się kogo bronił w sądzie Jan Olszewski. I rzeczywiście dowiedziałem się – bronił Michnika. Potem powiedzieli coś jeszcze o jakimś chłopcu skazanym na 10 lat i tyle. Nie wymieniono żadnego nazwiska, nie wskazano żadnej konkretnej rodziny robotniczej, a to chyba jest do cholery ważne, jak się jest działaczem organizacji o nazwie Komitet Obrony Robotników, prawda? Było za to dużo o rozmowie Jana Olszewskiego z papieżem i o tym, że przejście Olszewskiego pod skrzydła episkopatu nie spodobało się Janowi Józefowi Lipskiemu i Szopotańskiemu. Czyli komu? Masonom się nie spodobało, prawda? Było o pracy Jana Olszewskiego w „Po prostu” oraz o wielkości pisma „Po prostu”, które, jak pamiętamy przygotowało grunt, pod wyniesienie Gomułki. Nie było za to ani słowa o tym, że Jan Olszewski bronił w latach 70-tych pisarza Jerzego Rawicza, dawnego działacza PPS Lewicy przed oskarżeniami rodziny Heil z Krakowa. Rawicz napisał w jednej ze swoich książek, że ojciec Romana Heila, który się tu ze mną często kłócił na blogach, był agentem gestapo. Dlaczego mecenas Olszewski postanowił bronić Rawicza, pozostanie dla nas zagadką. Sprawę przegrał, a Rawicz musiał swoje oskarżenia odwołać.

Może więc lepiej by było powiedzieć ludziom, że Jan Olszewski nie był postacią jednowymiarową, a nie robić z niego herosa, który stał na pierwszej linii i walczył ze smokami? To bowiem jest zwyczajnie nie do uwierzenia, podobnie jak nie do uwierzenia i nie do zaakceptowania będą wszystkie konsekwencje tej legendy. Jestem głęboko przekonany, że wartość legendy Jana Olszewskiego będzie maleć, a próba utrzymania jej, jaką dobra zmiana zapewne podejmie, będzie z każdym rokiem coraz kosztowniejsza i coraz bardziej nonsensowna. Nikt tego nie kupi, nikt poza ludźmi uwikłanymi w schemat operacyjny, o którym piszę, ludźmi rozumiejącymi, że polityka i publicystyka polityczna w Polsce żyje życiem innym niż naród. I to jest także przyczyny wiecznych utyskiwań, a czasem wściekłości ludzi zajmujących się publicystyką i polityką – że naród nie dorósł do ich koncepcji. Naród dorósł, tylko oni nie chcą powiedzieć prawdy. Jest jeszcze jedna sprawa. Polityka w Polsce jest całkowicie wprasowana w politykę globalną i nikt tutaj o niczym tak naprawdę nie decyduje. Nie mogę już słuchać jak Kostrzewa Zorbas mówi, że przewodniczył negocjacjom, które doprowadziły do wyprowadzenia wojsk radzieckich z Polski, a stało się to ponieważ Czesi i Węgrzy okazali solidarność z Polakami i zatrzymali transporty wojska jadące z wschodnich Niemiec do ZSRR. Zatrzymali, bo ktoś im kazał. Upadek komunizmu to był plan dalekosiężny, do którego cały czas szukano wykonawców. I oni musieli się zaleźć tak czy inaczej. Nikt jednak nie przewidział, że wykonawcy będą sobie rościć prawa do sprawstwa najważniejszych wypadków politycznych lat 90-tych. Ani w Polsce, ani w żadnym innym kraju Europy Środkowej nie ma i nie będzie żadnej organizacji, z którą światowe potęgi musiałby się liczyć. Są tylko wynajęci ludzie odgrywający przedstawienie pod tytułem „Pajac i żandarm”. Ich rolą istotną jest tak głębokie zdegradowanie nas – ludzi zwanych wyborcami – żeby mogli sami uwierzyć we własną moc. Tak to niestety wygląda. Na dziś to tyle. Pomódlmy się za śp. Jana Olszewskiego, premiera Rzeczpospolitej.

Zapraszam na stronę www.prawygornyrog.pl

  28 komentarzy do “Jan Olszewski – między nieskutecznością a kultem”

  1. Mogę się tylko podpisać. Nie wiadomo co byłoby dalej, gdyby rząd Olszewskiego nie został obalony. Może postulaty socjalistycznej Solidarności zostałyby spełnione, oczywiście kosztem wzmocnienia roli  sprawiedliwości społecznej, polegającej na tym, że biednym pierdołom zabrano by mniej niż zaradnym i pracowitym. Mimo wszystko jednak lustracja była krokiem w dobrym dla nas kierunku, zmarłemu należy się szacunek, a „liczącym głosy” – hańba

  2. Zdarzyło mi się raz albo dwa jechać z polskimi posłami/senatorami w jednym przedziale pociągu. Jak oni się dobrze rozumieli, jacy byli mili dla siebie, czułem się jakbym był w przedziale rodzinnym, mimo że wszyscy byli z innych partii, rzekomo zwalczających się. Brakowało tylko, by otwarto browary i opowiadano dowcipy o swoich wyborcach. No dobra, przynajmniej o asystentkach w biurze poselskim. Twój tekst podsumowuje rzeczywistość, w której oni funkcjonują w stu procentach.

  3. Dla historycznej refleksji prawidłowego rozpoznania i zdefiniowania tego co uważa się za  „centrum globalnie rządzącego chyba wszystkim co jest na świecie”, to naszym politykom polecam (oprócz autorów wymienionych powyżej) sięgnięcie do  książki Scheuringa „Czy królobójstwo?” oraz J. Giertycha „U źródeł katastrofy dziejowej Polski: Jan Amos Komeński”. Obaj autorzy pięknie opisują genezę i istotę  problemu czyli niewątpliwie genezy dzisiejszej polityki wobec Polski a całej  Europy Ś-W.

    Od reformacji podjęta została polityka dewastacji Europy środkowo – wschodniej. Na  tym tle  kapitalnie i śmiesznie prezentują się współczesne starania dotyczące „zrozumienia” skąd się bierze „Patchworkowy Capitalism” w Europie środkowej ( zeszłoroczna konferencja na SGH). Panele i dyskusje w zawężonym, dopuszczonym (przez niewidzialną cenzurę) zakresie. Broń Boże nie dotknąć genezy umiejscowionej historycznie i nie wskazać procesów sterujących  ewolucją gospodarek w tej części kontynentu.

    A we wnioskach konferencji ustalono „że dotychczasowe badania implikują hybrydowy charakter wyłaniającego się w Polsce i innych krajach EŚW kapitalizmu oraz jego  niespójność  instytucjonalną”.

    Co do kapitalizmu i niespójności instytucjonalnej, ja bym powiedziała zwyczajnie, że dzisiaj jesteśmy obszarem,  przez jakieś centrum stworzonym dla afer i w tym właśnie zakresie mamy pełną spójność instytucjonalną dla kreowania tych afer i zamiatania ich pod dywan. A na pierwszym planie dla niewyrobionych widzów (suwerena) przedstawienie „Pajac i żandarm”.

  4. Szczególnie utkwiła mi wypowiedź pani Zofii Romaszewskiej pokazana we Wiadomościach. Tak Szanowna Pani Opozycjonistko , premier Olszewski znakomity był, …. ale dlaczego tak krótko?

    I skoro po latach jest Pani ważną osobą przy obecnym Prezydencie, to dlaczego p. Prezydent zastopował naprawę sądownictwa ? Skąd się wzięła u Polaków anegdota,  że jest Pani „Nadprezydentem” ?

    No takie banalne pytanie kto rządzi zmianami ? Czy PAD na którego kilka milionów wyborców oddało swe głosy  bo oczekiwało tych zmian, czy … kto?

  5. Wspanialy wpis, Panie Gabrielu…

    … tak,  JO nie byl postacia jednowymiarowa i taka nie bedzie.  Wlasciwie jaki on byl to dowiemy sie dopiero teraz, a ja juz sie ciesze na te okolicznosc,  bo ja kocham znac prawde. Tzw.  „naszysci” i oszusci smolenscy juz bija piane aby stFoZyc  legende pana Jana,  ale to naprawde nie ma szans  i na dluzsza mete zwyczajnie im sie to nie oplaci.

    Tak jak Pan zaznaczyl –  NIKT  TEGO  NIE  KUPI  !!!…  tylko ludzie uwiklani w rotszyldowy schemat operacyjny moga byc tak glupi i naiwni, i wierzyc w te brednie.  Narod polski nie zyje i nie bedzie zyl ta  zaklamana publicystyka lejaca sie z  kurwizora,  bowiem narod  juz dawno  przerosl  swoich  polYtykUF o kilka dlugosci,  a ich  CHORE  KONCEPCJE  ma w d***e  !!!

    I prawda jest,  ze  „polska polityka”  wrosnieta jest w polityke globalna…  narod polski, czyli  polski  WYBORCA  MUSI  wreszcie sobie  USWIADOMIC,  ze  NIKT  w Polsce o niczym  nie decyduje… to  SWIETA  PRAWDA  !!!

    Dziekuje,  za ten genialny, rzetelny i refleksyjny wpis… coz,  ja pana JO  zapamietam wylacznie jako premiera MASONA…

    … niech mu ziemia lekka bedzie,

  6. Cały czas jest to układ zamknięty, wszyscy znają swoją rolę od Lisów po Semki, czekają na posterunkach na wydarzenia. My myślimy, że tam jest jakaś wojna, a oni wszyscy podają sobie ręce na bankietach, stypach, czy w sejmowych kawiarenkach.

    Nie zmarnował Pan wczoraj wieczoru, gdyż powstał dzisiejszy tekst.

  7. wszyscy są na „opłatku” i na „jajeczku”.

  8. Dokladnie tak…

    … uklad zamkniety  wszelkiej masonskiej targowicy zdrajcow i sprzedawczykow… tak samo jak we Francji –  JEDNA  ROTSZYLDOWA  BANDA  !!!

  9. Ja latałem piątkowym samolotem z Warszawy do [—-], z prawnikiem – nie mogliśmy o niczym rozmawiać, bo wszyscy wszystkich znają, słuchają i mogliby się za dużo dowiedzieć. Jeszcze lepszym testem jest zwrócenie się z jakąś prośbą w trudnej życiowo sytuacji – jak „nasi” widzą pismo zaczynające się od treści „skrzywdzono mnie wyrokiem sądowym” to potem opowiadają sobie takie historie zarykując się od śmiechu.

    Jeden wypowiadał się ostatnio w lokalnym radio, przy okazji zabójstwa Adamowicza, iż tacy do niego przychodzą, w skrajnej rozpaczy – a on się ich po prostu boi i wzywa ochronę, bo nie wie, co mogą zrobić.

    W telewizorze obiecują zupełnie co innego – a nawet więcej – w TV leci na okrągło reklama Min. Sprawiedliwości, jak to prawnik z jakiegoś tam działu rządowej instytucji pomógł kobiecie wysadzonej z mieszkania przez lichwiarzy i komornika (pokrzywdzonej, jak mówi reklama przestępstwem) – a zaraz po tej reklamie zdarza się – reklama chwilówek z oprocentowaniem RRSO 90 i więcej procent. I to jest spójne i w oczy nie kłuje.

  10. Tak i so tego coraz bardziej obowiązkowa Hanuka w oczekiwaniu na ev Ramadan.

  11. Być może z Pańskiej perspektywy to stracony wieczór, z mojej nie skoro powstał po nim taki tekst. Nie powiedzieli kogo bronił, a powiedzieli że był siostrzeńcem Okrzei? Nie jestem jakoś specjalnie obeznany z tymi wszystkimi postaciami ruchów robotniczych, okołorobotniczych, socjalistycznych czy jakie one tam jeszcze były, mój błąd, ale chyba nie trzeba mieć doktoratu żeby skojarzyć ze sobą pewne fakty.   No więc nie mówi się o pewnych sprawach żeby nikt nie zrozumiał,,więcej niż oni sami” ,żeby się nie denerwować, ,,że w ogóle próbujemy coś zrozumieć zamiast słuchać i wierzyć.”. Po co psuć sobie nastrój, koło się zamyka, a ciemny lud kupi co mu się tam wciśnie. Tak mi się przypomniało, że skąd Pani Kidawie-Błońskiej wyrastają nogi też dowiedziałem się z tego bloga. Świetny tekst, pozdrawiam

  12. Bardzo ładnie. Jakieś konstruktywne wnioski? Odbrązowić Olszewskiego, by wzorcami pozostali Mazowiecki, Bartoszewski, Wałęsa, Adamowicz i… Czubaszek? Najważniejsze to zachować mniemanie o Sobie, jako nad-elicie? Czym szanowny autor różni się od postaci omawianego układu? Raczej nie przekonaniem, że durny naród wszystko kupi. Nie jest też prawdą, że wszystko zostało zaplanowane daaawno temu. Owszem. Ale metody manipulacji uległy znacznemu udoskonaleniu, w końcu psychologia prężnie się „rozwijała”.

  13. Szanując wszystkie wyżej poglądy, chciałbym przypomnieć, że Olszewski uniemożliwił Bolkowi oddanie terenów zajmowanych pod poligony spółkom sowiecko-polskim. I za to został odwołany. Nie chce mi się nawet myśleć co by z nami było gdyby tego nie zrobił.

  14. No i w Ministerstwie  Przekształceń Własnościowych niejako zatrzymał prywatyzację na czas swojego premierowania  , wstawiając na miejsce ministra  – komisarza, w następstwie tego miała mieć miejsce likwidacja tego urzędu.

  15. To jest po prostu wstrząsające jak Pańskie wpisy z siłą młota pneumatycznego rozbijają legendy autorytetów. Przyznam się, że miałem Śp. Jana Olszewskiego za bohatera „prawicy”, która się właśnie skończyła przez ten zamach na jego rzad. Jak to się człowiek może jeszcze dużo dowiedzieć i nauczyć. Dobrze, że jest od kogo. Jest jednak 1 minus – ta wiedza pozbawia złudzeń i prowadzi do depresji 🙂

  16. Jakiej depresji  ?!?!?!

    Wprost przeciwnie,  prosze Pana,  to jest blogoslawiony dopust bozy  !!!   Nie miec zludzen to jest cos wspanialego  !!!

  17. Depresja to by była gdyby tu były spółki radziecko/rosyjskie, a tak to jest światło w tunelu

  18. Na PCh 24 jest stosowny filmik rekomendujący „irlandzki” wykład w Krakowie w dniu 11 lutego w Miodosytni.

  19. Pajac i Żandarm

    Postać Okrzei kojarzyła mi się dotąd z ulicą na warszawskiej Pradze i z niczym więcej do momentu, gdy przez chwilę rzuciłem wczoraj okiem na rozmowę w TVP, z której zapamiętałem jakieś rodzinne związki Okrzei z Olszewskim. Natychmiast przejrzałem główne portale, by dowiedzieć się, ile lat miał Olszewski, gdy zmarł, ale na próżno. Pozostała wiki, z której dowiedziałem się, że urodził się w roku 1930 – a więc 25 lat po śmierci Okrzei. Tym nie mniej Olszewski i Okrzeja to miała być ta zbitka, która pozostanie w pamięci.

    Moja pierwsza ilustracja, to program dramatu Bronisława Bakala, w rzeczywistości piłsudczyka Karola Lillienfelda Krzewskiego (1893-1944), z Teatru Praskiego z 14 lutego 1925. Dołożyłem nadruk o ostatnim przedstawieniu z Kurjera Warszawskiego z 21 marca 1925 roku. Podtytuł sztuki o krwawych dniach Pragi i Warszawy oraz motto, które nakazuje spojrzeć w mroczną przeszłość, pomija najbardziej ponure dni, gdy socjaliści mordowali się nawzajem dziesiątkami w Łodzi. Jakże piękne byłoby zakończenie dramatu z Okrzeją, gdy myśląc o zamordowanym policjancie wypowiada swe ostatnie słowa: „Wierzę, że socjalizm da ludziom szczęście. Ostatnim moim pragnieniem jest ażeby ludzie byli dobrzy i szczęśliwi”.

    Kolejna ilustracja o socjalizmie i Polsce jest atrakcyjna, ale wymaga uzupełnienia o informację, ze dotyczy 1 maja.

    Następna ilustracja – z Okrzeją i Żeromskim, pochodzi z roku, gdy Olszewski dopiero się narodził, a portret Żeromskiego z czołem wysokim jak Okrzeja to rok 2018 (na podstawie popiersia).

    Wreszcie ostatni fragment z tekstem to pismo „Do Czynu” PPS ze stycznia 1915.

  20. to info w nawiązaniu do Brexitu ?

  21. A nie względem pretensji do naszych ziem?

  22. Dałem uśmieszek droga Paris – nie wiem jak Panią ale ja wybudzony z „matrixa’ coryllianin już od dawna cierpię na brak zrozumienia w najbliższym otoczeniu a także niestety bolesna jest dla mnie świadomość  w jak głębokiej D się znajdujemy i to od dawna bez tak naprawdę żadnych szans na zmiany. Super, ze chociaż zdajemy sobie sprawę z prawdy ale jak powiedział mi kiedyś ojciec 5 córek – pewnych rzeczy lepiej w życiu nie wiedzieć by być szczęśliwym.

  23. No właśnie! Nawet ok 160 % gdzieś widziałem.

    A tak na marginesie, toż to „skandal”, żeby trzeba było to RRSO pracowicie wyliczać i się jeszcze nie pomylić (bo ktoś to sprawdzi). Jak to dłużej potrwa, to się ciemny lud zorientuje, że można mieć zyski idące w grube dziesiątki procent w skali roku, podczas gdy 10-15% uchodzi normalnie za bardzo dobry zysk. „Trza” z tym coś koniecznie zrobić i to szybko.

  24. Na czyms ten „twardy brexit”…

    … czeba bedzie  sprobowac powetowac… a noz-widelec sie uda  !!!    Wszystkie chwyty dozwolone  !!!

  25. Widzialam, widzialam…

    … te „buski”, dziekujmy Panie Wojciechu, za Coryllus’a i  Coryllian… bo jest nas coraz wiecej i bedzie… a ze w najblizszym otoczeniu brak zrozumienia – to nic, tak bywa… przyjdzie czas, ze i otoczenie zrozumie,  juz zaczyna rozumiec…

    … a zmiany sa nieuniknione… no i z tzw. szczesliwoscia wielu z nas moze miec ogromne klopoty,  pochwalic sie nie bedzie czym… ale coz – takie zycie.

    Milego niedzielnego popoludnia,

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.