lip 032016
 

I wywiad z Grzegorzem Braunem

https://www.youtube.com/watch?v=-Y1HtmxP6CY

  34 komentarze do “Jola Gancarz i Tomek Bereźnicki w Bytomiu”

  1. Bardzo sympatyczny wywiad:)
    I fajni autorzy.

    .

  2. Przyszłość: powiatowe targi objazdowe 😉

  3. Tez mi sie podobal ten wywiad… no i to co mowila pani Jola Gancarz, ze ta inicjatywa
    powinna sie jak najbardziej rozwijac. Pomysl z przemieszczaniem sie z miasta do miasta
    bardzo dobry… no i to, ze jest to impreza kameralna, wszyscy moga ze soba porozmawiac,
    prelekcje, wyklady…

    … to jest wielki plus tej imprezy, ze jest ona kameralna, ze nie ma wscieklej muzyki, nikt nikomu
    nie wcina sie, nastepuje prezentacja autorow z SN, jest mozliwosc przeprowadzenia malego
    wywiadu… co mnie sie szczegolnie podoba… i bardzo sie ciesze, ze moglam poznac „wirtualnie”
    pania Jole i posluchac co ma do powiedzenia… to bylo narazie kilka zdan, ale mysle, ze…
    jak by przyszlo co do czego to moznaby bylo dowiedziec sie od pani Joli calkiem ciekawych
    rzeczy…

    … pana Tomka Bereznickiego juz „znam” i wiem, ze to bardzo zdolny, utalentowany rysownik,
    kompozytor muzyki… taki a la „polski”… Jean-Michel Jarre.

  4. przeciez J-M Jarre jest heretykiem…???…

  5. Tę płytę którą pokazuje Tomek Berežnicki ,,zasluchalam,, naamen.:))
    Bardzo lubię oboje autorów. Tomka poznałam w dodatku na żywo na targach promującego pierwszy komiks… mam autograf… no i on jest bardzo miły i szarmancki:)

    A książka o Bereccim i Krakowie świetna i zawiera kilka zdań …z pewnych przyczyn dla mnie osobiście mocno ,,,,dzwoniacych,,,
    Tak mam z dobrymi książkami.

    .

  6. Trzeba sobie radzić;)

    .

  7. Gratis: Sieciowe targi powiatowe 😉

  8. JMJ… no heretyk.

    O panu Tomku – piszac tak – mialam na mysli jego „wszechstronny” talent
    bo i doskonaly rysunek i muzyka…

  9. Szanowny Valserze!
    Dzięki za materiały zgromadzone i udostępnione przy okazji bytomskiej Rozetty.
    Szczególnie za ujawnienie kilku postaci, takich jak Jolanta Gancarz, czy ojciec Mniszysko.
    Chętnie zobaczyłbym więcej twarzy osób stale obecnych na tym blogu. Może jakiś panel dyskusyjny z ich udziałem na II edycji? Koniecznie podpisanych nickami.

    Ps. Mam nadzieję, że do prowadzenia tych back-stage’owych wywiadów znajdziesz kogoś innego.

  10. Tych wywiadow „back stage” mam cala mase. Rzeklbym – kilkadziesiat. O ile czolowe postaci (oprocz ojca Wincentego) sa dobrze znane, to o tyle wiele ciekawych osob i ich prace pozostaja w ukryciu. Mam ich tyle, ze do konca sierpnia mi starczy materialow, zeby je wrzucac. Jest tez prawie polgodzinny wywiad z Coryllusem.
    Jesli chodzi o osoby, ktore moglyby obsluzyc medialnie impreze to z przykroscia stwierdzam, ze lawka jest bardzo krotka. Chetnych i odwaznych brakuje. Byl moment, ze bralem sam siebie pod uwage i zaczalem przygotowania do tego, zeby prowadzic wywiady, bo dopoki nie domowilem Agnieszki Piwar (z polecenia Grzegorza Brauna) to nie bylo komu tych wywiadow robic.
    Trzeba byc przygotowanym, miec rozeznanie w temacie, nie bac sie kamery, kontrolowac stres i nie bac sie krytyki, ze ktos bedzie mial problem, ze gestykulujesz, powtarzasz sie, albo co drugie slowo wrzcasz”eeee-yyy” itp. Uwazam sie Agnieszka Piwar wykonala bardzo dobra robote i chetnie bede dalej wspolpracowal. Wiem rowniez, ze nie braknie ekspertow co wiedza lepiej. Tak juz bedzie i nic nie da sie z tym zrobic.
    Jesli chodzi o nasza ekipe filmowa, to bylo to trzech mlodych ludzi, studentow politechniki we Wroclawiu, ktorzy bawia sie w kamerowanie w studenckim klubie filmowym. Uwazam, ze sie sprawdzili, chociaz na przyszlosc trzeba wzmocnic ekipe o jednego czlowieka. Wtedy materialy mozna miec szybciej, albo nawet zrobic transmisje na zywo. Musze tez dokupic troche sprzetu, zeby poprawic jakosc.
    Ojciec Wincenty, nasza ostatnia deska ratunku, ktora podsunal nam Gospodarz, okazal sie silnym i jasnym filarem imprezy. Ludzie byli i sa pod wrazeniem tego co uslyszeli. sila propagandy jest tak wielka, ze nie ma jak sie przez telewizornie i gazownie przebic. Dlatego uwazam, ze to bylo najwazniejsze wystapienie na targach.
    Mialem dwa dobre pomysly na targi, ktore zrealizowalem w maksymalnym stopniu:
    ciekawe prelekcje – takiej grupy w jednym miejscu i na jednej imprezie nikt do tej pory nie zgromadzil i to przyciagnelo spora publike.
    nagroda Rozetta – przyznawana przez publicznosc, ktora oddaje swoje glosy, a nie przez konsylium ekspertow.
    Na koncu – dziekuje za pomysl. Dzialania w kierunku drugiej imprezy juz sie rozpoczely. Za kilka tygodni lece do Polski i bede mial ustalone konkrety dotyczace przyszlego roku. Kazdy kto bedzie chetny do wspolracy i nie bedzie chcial ze mnie skory zywcem zedrzec, bedzie wziety pod uwage.

  11. Wiecie co, nie gadajcie na tę Agnieszkę, bo to naprawdę jest nie fair. Dziewczyna się starała jak nie wiem co, umordowana była okropnie, radziła sobie cały czas bardzo dobrze. Młyn był straszliwy. Kogo Valeser miał wziąć? Janka Pospieszalskiego? Czy może Terlikowskiego?

  12. Ja tez uwazam, ze pani Agnieszka dobrze sobie poradzila, a z czasem bedzie
    jeszcze lepiej… praktyka czyni mistrza, a „ekspertami” nie ma co za bardzo
    przejmowac sie.

    Jesli ta druga impreza, ktora juz przygotowujesz bedzie w podobnej „tonacji” co
    Targi Bytomskie… czyli bedzie rownie kameralna, bedzie kilku ciekawych, niezaleznych
    prelegentow i ciekawe dyskusje z publicznoscia… to juz bedzie super!

  13. Mysle, ze to byl bardzo dobry ruch. Trafiony. Mloda twarz, nieopatrzona. Ambitna, pracowita i jak najbardziej na miejscu. Dwa bite dni od 9 rano do 20 na wieczor, plus w sobote bankiet. Rece pelne roboty praktycznie non stop. No i trzeba jakis tekst do kazdego przygotowac, zrobic notatki, sluchac i reagowac. Ciezka robota. Ja bylem na „sciance” jakies 15 minut bo tez bylem przepytany i myslalem, ze sie usmaze. Od tych swiatel to po prostu prazylo jak na Playa de Carmen.
    Ale jak powiedzialem. Lawka jest krotka. Justyna Pochanke, Tomasz Lis, Sakiewicz, Terlikowski, Gojska-Hejke, Rachon i inni – odpadaja. Nawet jakby z flaszka przyszli ich nie wezme.
    Mllyn byl. Najbardziej co pamietam z imprezy to bieganie miedzy pietrami. Praca w polu grawitacyjnym.

  14. Ja się zaciąłem w połowie wywiadu i nie pamiętałem jakie pytanie mi zadała…to się tylko tak łatwo mówi. No i właśnie, kogo do tej roboty wziąć?

  15. Ja slowa zlego na pania Agnieszke nie powiedzialam i nie powiem. Mnie sie pani Agnieszka
    bardzo podobala, byla swobodna i naturalna… ja bym tej pracy lepiej od niej nie zrobila!
    Tak jak Valser napisal m.in. trzeba nie bac sie kamery, kontrolowac stres i nie bac sie krytyki,
    a to nie jest taka latwa sprawa, jak wiekszosci sie zdaje… a poza tym ja bardzo lubie Goralki.

    Prosze pani Agnieszce podziekowac za dobra robote… i serdecznie pozdrowic ode mnie.
    Ja nie mam zadnych zastrzezen do pani Agnieszki… i choc mnie nie bylo, to doskonale
    wyobrazam sobie jaki tam byl mlyn!

  16. Rozmawialem z wieloma osobami, ktore maja radiowy, sceniczny i telewizyjny record i potencjal. Nie bylo problemu znalezc ludzi, zeby zrobili wywiady z wystawcami, bo to jest standardowo latwe zadanie – zapytac o profil wydawnictwa, oferte, nowosci. Licealista co wystepowal na akademii dwa razy moze sie do tego przymierzac. Podobnie bylo, aczkolwiek juz nie tak sielankowo z zapowiadajacymi i prowadzacymi prelekcje. Tu juz trzeba wyjsc na scene, przy kilkuset osobowej widowni i wlaczonej kamerze i mowic jednoczesnie do publiki, do prelegenta i do kamery. Tutaj mielismy trzy osoby i wszystkie sie sprawdzily. Krzysztof Wieczorek – zawodowy konferansjer na roznych imprezach, zachecal publike do odwiedzenia sal wystawowych i reklamowal oferte wydawnicza wykazal duzo wlasnej inicjatywy i inwencji. Mocny punkt do kolejnej imprezy.
    Impreza byla zrobiona „z bomby”, po godzinach, obok codziennych wlasnych zajec i na odleglosc przeszlo tysiaca kilometrow. Sam sie boje co bym zrobil, gdybym sie tym zajmowal zawodowo. Spokojnie co kwartal jedna impreza.

  17. PS. Prawdziwa back stage ekipa dopiero bedzie zaprezentowana. Ta ekipa bezposrednio dowodzil moj brat. Po nim bedziecie mogli sobie pojezdzic. Zostanie w rodzinie i nie bedzie problemu.

  18. Ooo… przylecieli by w podskokach… zebys tylko zechcial ich zaprosic do „wspolpracy”.

    Ja tez szczesliwie mam „wyobrazenie” o pracy dziennikarskiej w TV… kiedys z kolezanka
    z 15 lat temu chodzilam z nia na „praktyki dziennikarskie” na Woronicza… wlasnie
    wtedy widzialam wiele tych gwiazd… na parkingu, a potem juz na „bostwa zrobione”…
    m.in. tego chama Lisa, Rusinowa, Dowbor, Mlynarska, Fajkowska i wiele innych… gdybym nie widziala ich wtedy „na zywo” w zyciu bym nie uwierzyla, ze to takie szkarady…

    … wtedy zdalam sobie sprawe, ze tv to… krzywe zwierciadlo… i moj zachwyt
    dla tego kiczu prysnal jak… banka mydlana… poza tym oni sie tak wulgarnie odzywali,
    ze pomimo iz bylam przyzwyczajona do „brzydkiego” slownictwa to jednak to co
    tam slyszalam przeszlo moje najsmielsze oczekiwania.

    No i rzeczywiscie te lampy oswietleniowe w studio, ten gorac, dziesiatki prob, ujec…
    to byl koszmar.

    Wlasnie… najwazniejsze, ze nieopatrzona twarz, ambitna, pracowita i jak najbardziej
    na miejscu – to jest najwazniejsze.

  19. Nie ma nic zlego w dosadnym jezyku jesli nazywa sie rzeczy po imieniu. Proponuje posluchac niektorych wystapien Slanislawa Michalkiewicza. Jedzie chlop z koksem i sie nie szczypie. Problem jest, ze te wszystkie Lisy i reszta bandy to oszusci i klamcy. Wiele z tych rzeczy robia z rozmyslem i celowo. Klamia i dezinformuja. To, ze ktos rzuci miesem jest do wybaczenia.

  20. A teraz rozumiem… ten pan Wieczorek podobal mi sie… i wiem teraz dlaczego, bo On
    jest… profesjonalista po prostu… i to bylo widac… doswiadczenie, swoboda, inwencja.

  21. To juz sa jazdy na wyzszym poziomie. Zeby zwolnic tempo wypowiedzi, kontorlowac tembr glosu, modulowac go. No i trzeba byc bystrzakiem, zeby nie dac sie jakas wypowiedzia zbic z tropu, miec jakies frazy przygotowane, blyskotliwe riposty. Miec cos do powiedzenia i do zapytania, zwlasza jak masz taka ekipe przed soba jak miala Agnieszka Piwar. Kobieta.

  22. Napisałam krytycznie o Pani Agnieszce, i tekst mi wycięło, No to nic nie napiszę.
    Pozdrawiam. .

  23. Ja go nie wyciąłem

  24. Wydaje mi się, że Valser z przekąsem napisał „kobieta” – ale to nie problem w płci, tylko w obowiązkowym przeczytaniu/ zapoznaniu literatury autorów z którymi rozmawia. Taki wywiad to jest dla „wywiadowcy” egzamin z wiadomości, z logiki, z błyskotliwości, a jak nie zna tematu to czym błyśnie ? Jeszcze wchodzi w słowo bo jej się wydaje że kreuje dynamiczność wywiadu. …….

  25. Szanowny Coryllusie, tekst się wyciął, bo nacisnęłam nie ten klawisz co trzeba.

  26. Paris pisze, ze Agnieszka jest góralką. Ja tez lubię góralki , moja teściowa była z tamtych stron pogranicze góralsko – ceprowskie , ale ona była podobna do p. Warchulskiej.

  27. Nie panowie i panie. Po trzykroc nie. Bylo tak – gadam z facetem, referuje sprawe i on mi odpowiada, ze sie musi zastanowic. Zero entuzjazmu i widzenia dziennikarskiej szansy. Ja rozumiem, ze nie kazdy sie zapisze na Brauna i Zebrowskiego jak chce w telewizji polskiej robic kariere, bo to mu moze tylko zaszkodzic, a nie nie pomoc. Ale…
    Pytanie jest proste – jak chcesz robic nawet pol amatorska dziennikarska robote, to ile razy ci sie trafi Zebrowski, Chodakiewicz, Braun, Michalkiewicz; Pluzanski na jednym posiedzieniu?
    Napisalem KOBIETA, bo to faceci powinni byc odwazni i zaatakowac temat. Wykazac troche wiecej inicjatywy. Z Agnieszka Piwar dogadalem sie jednym telefonem. Cala reszta (pomine nazwiska, zeby im siary nie robic) po prostu wymiekla. Wstyd.
    Radze tez poczytac czym sie zajmuje i co juz zrobila. Dopasowac i porownac to najlepiej do siebie.
    Fajnie sie klika z kanapy. Jak juz trzeba sie po piwo ruszyc to najlepiej, zeby razem z pizza dowiezli bo do lodowki za daleko i trzeba zone wolac.

  28. Ja tak mam, ze czesto uzywam dosadnego jezyka… tez uwazam,
    ze nie ma w nim nic zlego, jesli rzeczy nazywa sie dosadnie
    i po imieniu, ale oni wtedy podczas tych warsztatow odzywali sie
    do siebie nawzajem… skandalicznie i to bylo zenujace!

    Dla nas ludzi „swiezych” praktykantow z ulicy to byl po prostu szok…
    a Tomus Lis to byl w lekcewazeniu swoich badz co badz kolegow
    po prostu… „number one”.

    Tak, tzw. rzucanie miesem czasami nawet jest wskazane
    i uzasadnione, i tym bardziej jest do wybaczenia, ale nie moze
    stac sie norma… a tak bylo na wszystkich praktykach z jego
    udzialem… jak sie z raz czy 2 zdarzylo, ze byl „spokojny i opanowany”
    to cala ekipa robila sobie „jaja” z niego, ze… chyba Kinga go „dopuscila” do siebie.

  29. Pani Nebrasko, mysle, ze jest pani zbyt surowa dla pani Agnieszki… obowiazkowe przeczytanie
    literatury autorow z ktorymi sie rozmawia – to jest jednak wyzwanie, ktore napewno ulatwiloby
    prowadzenie wywiadow, ale jednoczesnie bardzo trudne do wykonania.

    Mysle, ze pani Agnieszka wezmie sobie do serca pani uwagi i nastepna impreza bedzie
    „o Niebo” lepsza. Mnie cieszy to, ze pani Agnieszka „miala zero tremy” czula sie swobodnie
    i naturalnie. Prawde mowiac nie liczylam na zadna nadzwyczajna blyskotliwosc z jej strony,
    bo tego raczej oczekiwalam od prelegentow.

    „… Jeszcze wchodzi w slowo bo jej sie wydaje, ze kreuje dynamicznosc wywiadu.” Chyba
    troszke pani przesadzila z tym „wchodzeniem w slowo”… ja w kazdym badz razie takiego
    wrazenia nie odnioslam.

  30. Pani Agnieszka to byl bardzo dobry wybor… z czasem dziewczyna „wyrobi sie” i wszystko
    dobrze sie ulozy…

    … a w reszte Twoich spostrzezen to az trudno uwierzyc… az sie prosi poworzyc za
    sp. Danuta Rinn… Gdzie ci mezczyzni, prawdziwi tacy… gdzie ci mezczyzni na miare czasu…

  31. kobiety maja duzo gorzej niz faceci. o ile jeszcze mozna trafic w miare normalna, wolna kobieta po 30 stce, to z facetami jest duzo gorzej.

  32. Moze wlasnie dlatego, ze maja „pod gorke” to sa po prostu w wiekszosci
    przytomniejsze… sporo tez wynosi sie z domu, kiedys bylo inaczej, byl rygor.
    jakas mniejsza lub wieksza dyscyplina.

    Tak, z facetami mlodymi chyba jest juz naprawde bardzo beznadziejnie
    przynajmniej we Francji z Frankami… tak mi mowia wszystkie moje mlode kolezanki Polki… z kolei francuskie kolezanki tych moich mlodych kolezanek prosza je, zeby te z kolei zapoznaly je z jakimis wzglednie mlodymi Polakami… z kolei ci mlodzi, samotni Polacy nawet nie chca slyszec o jakichkolwiek
    „relacjach czy zwiazkach” z Francuzkami.

    Takie to dzisiaj „jaja” sa Valserku z tymi sprawami damsko-meskimi…

    … i zwyczajnie „kolko sie zamyka”… bo Polki chca Polakow, a Polacy Polki
    i zadne inne!

  33. ” Mój buraku, mój czerwony,
    czybyś nie chciał takiej żony?
    …………………………………
    ………………………………..
    Ja chcę żonę mieć buraczą ,
    Bo przy pani wszyscy płaczą”, to z Jana Brzechwy ” Na straganie”

  34. Ta koncowka z Brzechwy jest na dzisiaj… baaardzo prawdziwa i aktualna.

    Mlode Polki „na zone” maja we Francji wsrod „prawdziwych Frankow” czyli bialych i z „katolickich” rodzin naprawde ogromne wziecie! Z kolei nie wszystkie Polki „pala sie” do nich, bo… „zniewiescienie”, nieprzygotowanie do zycia jest ogromna bariera… z chwila jak przyjda
    dzieci na swiat… przychodza automatycznie problemy.

    Niestety w wiekszosci przypadkow mieszanych malzenstw… konczy sie to rozwodem, niesamowitym dramatem dla malzonkow, a zwlaszcza dla dzieci.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.