lip 102018
 

Kiedy zaczynaliśmy z Hubertem prace nad komiksem zatytułowanym „Noc świętego Bartłomieja” nie przypuszczałem wcale, że jego głównym bohaterem będzie Józef Nasi. No, ale wtedy w Polsce nie uaktywnił się jeszcze sierżant Daniels, a Szewach Weiss nie opowiadał w radio, że rząd na uchodźctwie mordował Żydów i nie poprawiał tego potem na żandarmerię AK. Wszystko było inne, a ja nie wyczuwałem takich koniunktur jak teraz. Ponieważ jednak wielcy przyjaciele Polski pracują codziennie na to, by rynki narracji dostępne Polakom otwierały się w takich a nie innych miejscach, musiałem podjąć kilka decyzji, które zaowocują w tym i przyszłym miesiącu. Jeden z tych owoców zobaczycie już dziś, a drugi trochę później. Przez sierżanta Danielsa, rotmeister zaplanował i zmontował kolejny numer specjalny nawigatora, poświęcony relacjom polsko-żydowskim. Właśnie zaczęliśmy składanie tego numeru. Będzie to numer specjalny, grubszy niż dotychczasowe i także droższy. Znajdują się w nim, między innymi archiwalne teksty dotyczące relacji Józefa Nasi z Polską, a także jego list do króla Zygmunta Augusta. Rotmeister złożył ten kwartalnik jeszcze w kwietniu, kiedy komiks był na ukończeniu. No i pomyśleliśmy z Hubertem, że nie ma się co spieszyć, trzeba powiększyć tę historię o kilka plansz i zmienić całkowicie narrację. I tak się stało. Mamy więc wreszcie ten komiks, a w nim sprawę Nocy św. Bartłomieja naświetloną tak, jak to się jeszcze wcześniej nigdy nie zdarzyło. Nie będę zdradzał szczegółów tego komiksu, z przyczyn oczywistych, niebawem zresztą pojawi się tutaj trailer i każdy będzie mógł mniej więcej zobaczyć o czym to jest i jak wyglądają ilustracje. Dziś zaczynamy sprzedaż. Tak się niestety nieszczęśliwie składa, że wszyscy, łącznie z działem wysyłek idziemy na urlop. Nie będzie nas dwa tygodnie, a więc wysyłka się opóźni. Jeszcze w tym tygodniu wszystko będzie szło normalnym trybem, ale w przyszłym się zatrzyma. Tak więc proszę wszystkich, którzy zamówili książki o cierpliwość. Paczki przyjdą później. Jest lato i sezon urlopowy, pewnych spraw nie przeskoczymy. Prosiłbym też o to, by nikt mi tu nie wysyłał listów z wykładami o profesjonalizmie i standardach pracy w poważnych firmach. Jeśli ma to robić, niech lepiej nie zamawia książek. Uniknie niepotrzebnego stresu. Nie ma tu żadnego przymusu, nikt nie każe nikomu niczego kupować. Jest pełna wolność.

Wracajmy teraz do naszych spraw. Jest koniunktura, a my ją wykorzystujemy. Pod koniec lipca ukaże się wreszcie książeczka, którą zawsze chciałem wznowić – Jawein mecula czyli Bagno głębokie Natana Hannowera, relacja z ucieczki Żydów przed Chmielnickim, pod ochroną wojska Jeremiego Wiśniowieckiego. Nakład nie będzie duży, więc podobnie jak w przypadku książeczki „Żydzi i imperia” raczej trzeba się będzie pospieszyć. No, ale to dopiero pod koniec miesiąca.

Plany na dalsze komiksy rysowane przez Huberta są następujące – musi powstać cała seria albumów opowiadających o wypadkach z końca XVI i początku XVII wieku. Mamy więc Noc św. Bartłomieja, a potem planujemy komiks o porwaniu Jana Kazimierza przez Francuzów. Trochę na bazie tych gawęd, które snuliśmy z Rafałem w oparciu o książkę „Okraina królestwa Polskiego”. Prace nad tym albumem zaczniemy na jesieni. Mieliśmy zrobić co innego, to znaczy komiks o wyprawie Czechów na Islandię po siarkę i o wypadkach które doprowadziły do wybuchu wojny trzydziestoletniej, ale zmieniłem zdanie. Ponieważ Jan Kazimierz był filarem polityki hiszpańskiej w Polsce, postanowiłem postawić na niego i spróbować wydać ten komiks także po hiszpańsku. Nie wiem jeszcze jak to zrobię, bo nie mam póki co dystrybutora w Hiszpanii, ale próbować trzeba. Kto nie ryzykuje ten w kozie nie siedzi.

Dlaczego komiksy są ważne? Byliśmy wczoraj wieczorem u znajomych i tam, po raz kolejny wysłuchałem pochwał na temat naszych komiksów. To jest istotny element strategii ponieważ wykłada kawę na ławę i każdy widzi dokładnie o co nam chodzi, to raz. Dwa kultura popularna jest kulturą obrazkową i nie ma mowy, byśmy zrezygnowali z wydawnictw ilustrowanych. Wiem, że komiks nie jest produktem dla dzieci, a jego rola jest powoli wygaszana, ale dzieje się tak właśnie z tego powodu, że nikt nie wie za bardzo o czym miałby być współczesne komiksy. Wielkie domy wydawnicze produkują więc komiksową pornografię w różnych dekoracjach i wydają jakieś dęte historie bez pointy. Z nami jest inaczej. Komiks wprost służy nam do tego, by podkreślić znaczenie naszej wizji historii i unaocznić ją ludziom. Co innego przeczytać list Józefa Nasi do króla Zygmunta Augusta, a co innego zobaczyć Józefa Nasi jak pożycza pieniądze wielkim tego świata.

Komiks rządzi się swoimi prawami nie będę więc słuchał uwag w rodzaju – a czy nie ma pan wahań proponując taką narrację, która idzie w poprzek wszystkim innym? Nie, nie mam wahań, bo ja prawie nigdy nie mam wahań. Nie będę też słuchał uwag dotyczących tego, jak ktoś inny narysowałby ten album. To jest póki co wolny kraj i każdy może próbować swoich sił na różnych polach. Ja mogę dziś jedynie otrąbić sukces. Oto udała nam się rzecz niezwykła, w postaci historii obrazkowej przedstawiliśmy swoją, autorską wizję wypadków wokół Nocy św. Bartłomieja. Nie dysponujemy, jak pisałem wielokrotnie, budżetami na film, ale mamy inne sposoby. Uczeni radzieccy już dawno wymyślili komiks i my z tego cudownego narzędzia korzystamy. Oczywiście, można tę naszą historię zlekceważyć, albo obejść ją z daleka. No, ale ona jest i jeśli nie dziś to w przyszłości ktoś będzie musiał zwrócić na nią uwagę. I na tym właśnie rzecz polega – żeby kwestionować w wyraźny i jasny sposób obowiązujące narracje, szczególnie te dobrze uklepane i nie podlegające ponoć weryfikacji. My je będziemy weryfikować. Oto pierwsza próba. Sami ocenicie czy udana. Komiks ma swoje ograniczenia i jasne jest, że albumy te nie będą powstawały szybko. Moim zdaniem jednak warto na nie czekać i warto je czytać, bo stanowią żywy dowód na to, że można nie korzystać z tej medialnej paszy, którą sypią w żłoby wszystkim. Można wybrać się na inną łąkę, gdzie rośnie kolorowa koniczyna. Do czego Was wszystkich z tego miejsca zachęcam.

Zapraszam też na portal www.prawygornyrog.pl gdzie pojawi się dziś pogadanka na temat książki Dzieje górnictwa i hutnictwa na Górnym Śląsku do roku 1806

  35 komentarzy do “Józef Nasi naszym przyjacielem jest”

  1. Josef Nasi to część rodziny Mendez bankierów z Portugalii i Holandii. Inna część rodziny osiedliła się w Czechach i znani byli pod nazwiskiem Horowitz. Orginalnie wywodzili się z rodziny Benveniste bankierów Hiszpańskich którzy prawdopodobnie przywędrowali tam z Włoch…

  2. Byłem w niedzielę na mszy trydenckiej. Czy ktoś jest w stanie objaśnić uderzające podobieństwo między flagą Anglii (krzyż św. Jerzego), herbem Templariuszy oraz faktem, że te herby znajdują się na kościelnych, katolickich obrazach? Czy to coś oznacza, jeśli sfera symboli ma znaczenie?

    https://c.fotka.com/w.fotka.pl/pw/018/190/f13d5c5017eb.640×435.jpg

  3. Myślę, że Anglicy ukradli tę symbolikę po prostu

  4. Panie Gabrielu, urlop w Pana przypadku wielce zasłużony, zatem miłego wypoczynku i po nabraniu sił do kolejnych wydawniczych zmagań idących „w poprzek” rynkowym narracjom – czekamy na dalszy (nawiązując do kolorowej koniczyny)  intelektualny obrok sypany do naszych głów.

  5. Benveniste – Mendez – Nasi – Horowitz – jedna rodzina.

  6. „Wasza Królewska Mość, z przykrością informuję, że z moich ksiąg rachunkowych wynika, że brakuje opłat za ostatnich 247 lat…”

    Burmistrz Genui (Marco Bucci) przypomniał, że sława genueńskiej floty, dominującej na wodach Morza Śródziemnego i Morza Czarnego w czasach wojen krzyżowych, skłoniła angielskich marynarzy do uciekania się pod jej obronę.

    W końcu oficjalnie poprosili oni władze Republiki Genui o zgodę na używanie jej flagi z czerwonym krzyżem świętego Jerzego na białym tle. Jak wyjaśniono, działała ona niczym „automatyczna obrona”: kiedy widziały ją okręty nieprzyjaciela, unikały starcia.

    Z czasem stała się też częścią flagi brytyjskiej.

    Cenę ustaloną za użyczenie flagi monarchia płaciła regularnie raz w roku przez całe stulecia. Z ksiąg przechowywanych na ratuszu w Genui wynika jednak, że wpłaty te ustały 247 lat temu i to na to powołuje się Marco Bucci.

    http://wgospodarce.pl/informacje/51383-burmistrz-genui-zwindykuje-elzbiete-ii

    https://bezprawnik.pl/flaga-anglii-na-licencji-genui/

  7. No proszę, tak myślałem, że tu się dowiem ciekawych rzeczy. A podejrzewałem, tak, jak Coryllus, że może tę symbolikę ukradziono celem zmylenia przeciwnika.

    A jeszcze z dziedziny bardziej teologicznej/filozoficznej – czy w katolickich pismach jest może wyjaśnione, dlaczego właściwie Bóg stworzył świat? Jaki był pierwotny cel i powód? Sorry za offtop, ale to mnie tak nurtuje, a pytałem już wiele osób, które jednak nie były w stanie udzielić mi odpowiedzi.

    A urlop oczywiście zasłużony, choć będzie brakować edukacyjnych pogadanek. Obejrzałem już wszystkie, jakie są dostępne 😉

  8. A gdzie obiecana opowieść o Rzymie?

  9. A kiedy bedzie można się spodziewać komiksu o Sacco di Roma?

  10. No właśnie… Dziwna sprawa, bo na ten komiks była zbierana kasa i miał się ukazać chyba pod koniec zeszłego roku… A tu cisza…

  11. Jak to cisza? Nie słyszałeś gnojku, że przepiliśmy te pieniądze z Bereźnickim? Wszystkie media o tym trąbiły.

  12. Bo musiał podzielić się Miłością. Bóg nie może inaczej.

  13. i coś jeszcze Nasi to raczej tytuł niż nazwisko (szef wszystkich szefów czyli szef Sanhedrinu)

  14. Hehe, no właśnie. Też tak robię . Pozdrowienia dla Gospodarza.

  15. Gabriel! To nie jest grzeczna odpowiedź. Jeżeli wyrzuciłeś to z planów, to po prostu powiedz. Nie zniżaj się do wymijających odpowiedzi. Tych mamy nadmiar codziennie. Jak widzisz więcej osób czekało na tę opowieść, a Ty byłeś gwarantem jej prawdziwości.

     

    Pozdrawiam

  16. Nie przypominam sobie, żebyśmy przechodzili na ty. I kim pani jest, żeby dopytywać się o moje plany?

  17. „bloger Jekyll & admin Hyde”

  18. Dzięki wielkie, ale jednak nie 'kupuję’ tego wyjaśnienia.

    Czy nie wynika z tego, że Bóg wciąż tworzy coraz to nowe i nowe rzeczywistości, by dzielić się miłością? Dlaczego zatem ta rzeczywistość podlega prawu destrukcji i cierpienia?

    I druga myśl: jeśli Bóg miałby 'nie móc inaczej’ to raczej nie byłby Wszechmogący. Byłby bowiem ograniczony tą swoją 'niemożnością robienia inaczej’.

    I ciekawi mnie, czy jest coś na ten temat w oficjalnych pismach, czy jest jakaś oficjalna wykładnia na ten temat.

  19. To już oklepane jest ale… Bóg jest miłością. Jest też wiele przymiotów Go charakteryzujących ale ta miłość jest najważniejsza. Tak mówił św Paweł i wielu innych. I skoro Bóg jest dobry to nie może to być miłość własna. Czyli egoizm. Stworzył nas na swój obraz i podobieństwo. Bo chce żebyśmy byli tacy jak On. Z tą różnicą że On jest Bogiem a my jego dziećmi. To tak jak ze zwykłym ojcem rodziny. Jak dziecko będzie chciało wybrać sobie zawód albo kierunek studiów to prawdziwy ojciec nie powie: Nie! Będzie tak jak ja chcę! To nie ojciec tylko tyran. Podobnie jak z Bogiem. On daje też rozum i wolną wolę. Ludzie mogą wybrać drogę do Boga albo do tego drugiego. Mają wybór. Co za radość miałby Bóg siedząc samotnie?

  20. KDołożyłam się do zbiórki,więc mam prawo.

  21. Sporo tekstu, ale z konkretnych odpowiedzi wyłapałem dwie.

    'Bo chce żebyśmy byli tacy jak On’ – ok, ale po co? O to sedno stworzenia mi chodzi. Po co tak chce?

    'Co za radość miałby Bóg siedząc samotnie’ – to już w ogóle sugeruje, jakoby Bóg natworzył sobie zabawek ku swojej uciesze, czyli egoizm ;p

  22. Sedno stworzenia już wyjaśniłem. Św. Paweł też. Człowiek nie jest zabawką. Bo skoro tak uważasz, a jesteśmy stworzeni na Jego obraz i podobieństwo to Bóg też byłby zabawką. Taką drogą daleko nie dojdziesz. Zabawki nie mają rozumu i wolnej woli. Mają baterie albo nakręcaną sprężynę i jadą tam gdzie je skierujemy. Albo jadą gdzie popadnie. Coś jeszcze wytłumaczyć?

  23. Stworzenie świata nie jest najważniejsze dla nas, lecz zbawienie dokonane przez Jezusa Chrystusa, zaplanowane jeszcze przed stworzeniem świata. W Jezusie mamy przystęp do Ojca, a współpracując z Bogiem, czyli żyjąc wg Ducha Świętego, dorastamy właśnie jak dzieci, aby coraz pełniej uczestniczyć w życiu Bożym – zaczynając już tu na ziemi (poprzez życie w Kościele, sakramenty, modlitwę, cnoty, owoce Ducha Świętego itd).

    Ludzie, dzięki byciu osobami, są zaproszeni do przyjaźni z wszystkimi Osobami Trójcy Świętej. To zadanie na całą wieczność. I, co ważne, to jest też dar od Boga.

  24. To powyższe miało być do pana o nicku „Mały Miś”.

  25. On chyba niewiele z tego zrozumiał. Stąd pewnie jego nick.

  26. też tak sobie pomyślałam, że łaski wiary to jakby nie u niego szukać.

  27. W mojej opinii nie było to wyjaśnienie. Chyba, że przyjmiemy, że bycie miłością automatycznie wymusza nieustanną kreację?

    Co do zabawek nie ja tak uważam, lecz napisałem, jak można byłoby zinterpretować Pana słowa/wyjaśnienie.

    Czy coś jeszcze wytłumaczyć, to w mojej opinii nie zostało wytłumaczone to, o co pytałem…

    Nawiązania do nicku itp pominę, to nie mój poziom dyskusji. Preferuję ad rem.

  28. A cóż szkodzi zapytać jednak o stworzenie świata? Ponoć kto pyta, nie błądzi?

    Bo gdyby nie stworzenie świata, to nie byłoby też kogo zbawiać, prawda? I tym samym cała dalsza część odpowiedzi jest unieważniona, a zasadnicze pytanie wciąż nie rozwiązane, jak dla mnie.

    Nie jest to oczywiście żaden atak, pytam z ciekawości, bo ten temat mnie interesuje i bardzo chciałbym poznać odpowiedź. Tradycja katolicka jest mi z grubsza znana, jakby co. Ale niestety nawet bliscy, również wierzący nie potrafią mi tego wyjaśnić, więc myślałem, że tu znajdę odpowiedź.

  29. Akurat wierzę w Boga, co nie stoi w sprzeczności z zadawaniem pytań wg mnie.

    Nie wierzę jednak w takie wyjaśnienie, że Bóg stworzył świat, bo musiał, a w ogóle jakby nie stworzył to by był samotny czy coś ;p Bo takie wyjaśnienie, odbierałoby Bogu doskonałość i czyniło z Niego jakąś istotę uwikłaną w różne uwarunkowania czy niemożności.

  30. Człowiek  nie uzyska odpowiedzi na wiele pytań, ale oczywiście może je zadawać.

    Gdyby odpowiedzi były proste i oczywiste, nie byłoby żadnej tajemnicy, byłyby mierzalne pewniki.

    A istnienie tajemnicy jest poszlaką potwierdzającą istnienie Boga.

    W obliczu tajemnicy chyba tylko Pismo Święte i objawienia mogą być źródłem wiedzy dlaczego Bóg stworzył świat.

    A reszta to siano…

  31. Hej,

    W tej sytuacji zerknąłem teraz na szybko przed pracą do Pisma Świętego. Mam Biblię Tysiąclecia.

    I tam, na samym początku mamy opis stworzenia. Księga Rodzaju, dzieje początków świata i ludzkości, akapit Świat stworzony przez Boga.

    I czytam tam pierwsze zdanie: 'Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię’. Potem następuje dalszy opis stworzenia i niestety nie widzę ani słowa o przyczynie. Jest tylko opis kolejnych działań podejmowanych przez Boga, ale brak jest wyjaśnienia przyczyn tych działań, a o nie pytałem… chyba, że coś źle czytam.

  32. A ja mysle, ze tak wlasnie bylo  !!!

    Ciesze sie  z Pana osiagniec… wiem, ze z czasem beda  jeszcze wieksze.  Wpis  jak zawsze  re-we-la-cyj-ny  !!!

    Zycze Panu,  Jego rodzinie i Wspolpracownikom dobrego urlopu i dobrego, bozego  odpoczynku.  Ja urlopu w tym roku nie mam… nie mam czasu na urlop… ale zycze sobie podczas Panskiego urlopu  nadgonic wszystkie zaleglosci  z SN i PGR…

    … ciesze sie Pana i Waszym odpoczynkiem… na swoja korzysc  !!!

    Szczesc Boze,

  33. Super  !!!

    Alez to  zlodziejstwo  i  obluda  wychodzi  na swiatlo dzienne…  po tylu, tylu  latach  !!!

  34. À le  jaja  !!!    !!!    !!!

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.