Miałem dziś pisać o czymś innym, bo problem profanacji godła, jaki się dokonał dwa dni temu w TVN, wydaje się dziś trochę mniej aktualny. Zdecydowałem się jednak go poruszyć, bo prosił mnie o to nasz kolega cbrengland. Oto jakiś bałwan zrobił telewizyjny materiał o tym, że znajdujący się w godle Polski orzeł to bielik, a ten nie jest przecież żadnym orłem, ale orłanem. Orłany zaś to nędzni padlinożercy i w ogóle stworzenia nie warte tego by im oddawać cześć. Materiał kończy się pointą, która brzmi – jakie państwo takie godło, czy jakoś podobnie.
Zacznę od kwestii prostszej i łatwiejszej do zrozumienia dla takiego choćby Kamila Durczoka, który uśmiechał się kiedy emitowano ten idiotyczny materiał. Dla niektórych może to być nie do uwierzenia, ale w godle Polski i Niemiec jest ten sam ptak. Różnica jedynie w postrzeganiu go przez obydwie nacje. Oto Niemcy widzą grupodupego, ponurego stwora z rozcapierzonymi szponami, a my eleganckiego białego ptaka w złotej koronie. A to jest ten sam bielik, który w dodatku jest orłanem, a nie orłem. W Niemczech stworzenie to nie nazywa się tak jak u nas, ale mówi się nań orzeł morski. Jest nawet taki obraz – obrońcy granic – pochodzący z czasów Hitlera, na którym widać dwa krążące nad skałami Rugii orły morskie. One nie jedzą na tym obrazie padliny, tak jak też nie jedzą jej w rzeczywistości, no może czasami. Orły morskie polują na ryby. W pobliżu Grodziska Mazowieckiego mieszkają dwa takie ptaki i nawet przestały się już bać ludzi, wyglądają naprawdę poważnie i majestatycznie. Parę lat temu, przez kraj przetoczyła się dyskusja o pewnym szczególnym rodzaju zachowań, oto w miejscach gdzie z powodu nadmiaru łatwego pożywienia, pozostawionego przez ludzi byle gdzie, namnożyło się tych bielików, rolnicy w obawie o swój pierzasty inwentarz, zastawiali na nie pułapki i…..nigdy nie zgadniecie co robili tym ptakom. Bo to jest dokładne przełożenie na praktykę tego sposobu myślenia, który został zaprezentowany przez świrów z TVN, z tym bałwanem Durczokiem na czele. Otóż obcinali im nogi i puszczali wolno. Ptaki musiały latać aż do śmierci z wyczerpania. Pamiętam moment kiedy chory na białaczkę Durczok łysy jak kolano prowadził te swoje programy i na jakie diapazony współodczuwania podnosiła się wtedy myśl niektórych osób. Pamiętam jak Alicja Resich Modlińska powiedziała publicznie, że ona nie może na niego patrzeć. Na niego i na tego drugiego, który też akurat zachorował. Modlińska została wtedy przez opinię publiczną zniszczona, a ja się dziś zastanawiam czy słusznie, bo ciężkie doświadczenia oraz okazywane mu współczucie niczego Durczoka nie nauczyły. Podobnie jak nie nauczył ten jego przypadek niczego kolegów z redakcji TVN. Ktoś powie, że to nie są adekwatne sprawy, tam indywidualne cierpienie, a tu szyderstwo z jakiegoś nieważnego w zasadzie symbolu. Skoro nieważnego, to może teraz Durczok puści materiał o orłach morskich i o godle Niemiec? W zasadzie dlaczego nie. Na wsi, skąd pochodzę funkcjonuje bardzo prawdziwe i zawsze skuteczne powiedzenie – nie lituj się nad chamem. On i tak nie zrozumie o co ci chodzi. I tu właśnie, w przypadku Kamila Durczoka i jego kolegów widać to bardzo jaskrawo. Nie litujmy się więc kolejny raz nad chamami i jak im się zdarzy jakaś przykrość, a my akurat nie mamy ochoty kopać ich po tyłku, to chociaż nie przeszkadzajmy tym, którzy to czynią. Tylko w taki sposób bowiem możliwa jest edukacja chama, inaczej on niczego nie zrozumie i będzie myślał, że przyszliśmy mu coś podarować. Solidny kopniak niżej krzyża przywodzi go do przytomności i stawia do pionu. Nie można szydzić z godła i nie czyni tego nikt przytomny. Poza oczywiście prowokatorami malującymi gwiazdy Dawida na szubienicach, w różnych starych domach na obrzeżach miast.
Co ma do tego Karl von Linne? Uwaga, Kamil Durczok może przestać czytać, bo to nie dla niego. Niech się lepiej zajmie pielęgnowaniem swoich śląskich frustracji. Karl von Linne, szwedzki przyrodnik zwany Linneuszem, jest ojcem systematyki przyrodniczej, do której my się tak przyzwyczailiśmy, że nie wyobrażamy sobie bez niej świata. Każdy mimowolnie, często błędnie, ale zawsze we właściwym kontekście używa takich pojęć jak gatunek, rodzaj, rząd….To są określenia, które Karl von Linne, a po nim inni zastosowali do opisu świata ożywionego, jaki nas otacza. Linneusz wymyślił te wszystkie nazwy i wtłoczył w nie stworzenia boże, które przedtem chodziły sobie samopas podobnie jak ludzie i nikt nie miał jeszcze pojęcia kto jest orłem, kto orłanem, a kto Kamilem Durczokiem. Nie istniało wtedy nawet określenie głupi hanys, wyobraźcie sobie, ale świat istniał, albowiem stworzył go Pan Bóg. Nikt nie miał do zwierząt pretensji, że żywią się w taki, a nie inny sposób i podobno, choć w to akurat nie wierzę i uważam, za wymysł oświecenia, ludzie nie rozumieli, że życie owadów przebiega poprzez różne stadia. Nie kojarzyli gąsienicy z motylem po prostu. To nie może być prawda, zważywszy na skomplikowane systemy jakie umysł ludzki tworzył przed wymyśleniem systematyki. Myślę, że ludzie po prostu nie interesowali się tym za mocno i nie uważali, by kwestie rozwoju osobowego bielinka kapustnika były aż tak ciekawe, jak to się zdawało badaczom osiemnastowiecznym. Co innego było na tapecie. Zbawienie duszy i takie tam…Dopiero później rozgrzały spory o to czy bielik jest orłem czy orłanem i co zjada. Wcześniej ludzie po prostu zachwycali się majestatem tych ptaków i ich pięknem. Tylko czy to są kwestie, które może pojąć taki Durczok? Nawet po tej swojej chorobie, nawet po tym, jak wylał się na niego ten autentyczny i szczery strumień współczucia? Nie, bo on i ten drugi przeżywają dopiero swoje stadium poczwarki, ja to wiem na pewno albowiem miałem z biologii w szkole średniej same dobre oceny.
Na dziś to tyle, mam trochę zajęć na kwadracie.
Zapraszam na stronę www.coryllus.pl
lip 292014
„Linneusz wymyślił te wszystkie nazwy i wtłoczył w nie stworzenia boże, które przedtem chodziły sobie samopas podobnie jak ludzie i nikt nie miał jeszcze pojęcia kto jest orłem, kto orłanem, a kto Kamilem Durczokiem” – uważam to stwierdzenie za obraźliwe dla orłów i orłanów
Masz rację Coryllusie, że nie wierzysz w brak kojarzenia przez naszych przodków gąsienicy z motylem. W końcu hodowla jedwabnika ma swoją ponad tysiącletnią tradycję w Europie (licząc od Bizancjum).
Na marginesie: Ten drugi zmarł.
Kamil Durczok jest spod znaku czekolado podobnego orzeła lokatora Pałacu Namiestnikowskiego 😉
O kogo chodzi, bo nie kumam „tego drugiego”.
Witam Szanownych Panstwa,
Pozwole sobie wrzucic wyklad wysmienitego prof. Tomasza Panfila o mitach i symbolach Rzeczypospolitej ktory w dobitny sposob wyklada, dlaczego to musi byc Orzel i jak glebokie ma to zakorzenienie w kulturze lacinskiej:
http://www.youtube.com/watch?v=Tmn_LWQuY-w
http://www.youtube.com/watch?v=2MGA5tRolLY
http://www.youtube.com/watch?v=yk9hcHuNF5c
Na wstępie chciałbym przyłączyć się do opinii Corylussa i powiedzieć, że durczok jest głupi jak but z lewj nogi (tak mówiono kiedy chodziłem do począkowych klas podstawówki).
Podatawą diety każego drapieżnika jest padlina !.
Lwy ,samce zwiemy królami zwierząt , podobno w 60% żywią się padliną. Każdy, kto choć raz widział film przyrodniczy z Afryki, pamięta te wielosettysięczne, a nawet milionowe satada Gnu. O innych roślinożercach nie wspominam, a są jeszcze zebry , bawoły , inne antylopy, nawet żyrafy i słonie.
Jeśli dziennie padnie co 10- tysięczna sztuka (choroby, starość itd) to żeby nie doszło do klęski ekologicznej ktoś musi to zjeść. A kto to robi? odpowiadam: lwy , hieny gepardy, szakale , sępy, na końcu owady i bakterie.Twórcy tego materiału o bieliku to durnie i pachołki.
Myślę, że tylko kolor orzeła jest podobny ale maetriał zgoła inny -)
Jak i tego pajaca.
Durczok nie jest nawet głupi,on wykonuje polecenia.
See adler,bielik,to raczej orzeł jeziorny.Ten niemiecki to też bielik!? Zawsze myslałem że to bocian czarny…A padlinożercą głównie to jest chyba Durczok,bo u mnie bielik żywi się idącymi na tarło szczupakami na wiosennych rozlewiskach jeziora ,małymi bobrami,bocianiątkami etc.Nie gardzi patrochami ze strzelonej zwierzyny.Padlina w lesie trafia się rzadko,i zawsze pierwsze do niej są kruki i lisy….coś te redaktorki pieprzą.
P.S. A ten rosyjski to bielik po Czarnobylu?
Jak Pan Bóg chce kogoś zgubić to mu rozum odbiera i TVN – owi odebrał.
Za wikipedią:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Bielik_zwyczajny
Łowi głównie ryby (w 65%) – duże leszcze, karpie, ale też szczupaki. Często wybiera te słabsze, chore i pływające przy powierzchni tafli – świeże lub śnięte do 3 kg wagi. Poluje również na ptaki (przede wszystkim wodne, do wielkości czapli/gęsi włącznie). Potrafi zapolować nawet na dorosłe łabędzie, głównie są to jednak perkozy, kaczki i łyski. Sporadycznie łapie ssaki – zające, gryzonie, a także młode sarny. Na polskim Wybrzeżu żeruje niekiedy na martwych fokach. Zimą w jego diecie wzrasta udział ptaków. Przy braku świeżej zdobyczy, głównie zimą, zjada również padlinę. Może też zjadać resztki mięsa porzucane przez inne zwierzęta i ludzi, zwłaszcza rybaków. Zdarza się też, że bielik kradnie zdobycz innym ptakom szponiastym – rybołowom, kaniom rudym, plądruje kolonie kormoranów, czapli siwych i mew. Jego dzienne zapotrzebowanie energetyczne pokrywa 500 g mięsa w okresie rozrodczym, a 200-300 g w okresie zimowym.
TVN, Durczok I inni uprawiaja od dawna tzw pedagogike wstydu zeby trzymac Polakow w dolku psychicznym I zeby Bron Boze im samoocena nie wzrosla. Ale to co pan Gabriel napisal o godle Polski to mnie juz zaskoczylo, nie wiedzialem ze sprawy tak daleko zaszly.
Swoja droga nie wiem jak jest sklasyfikowany Kamil Durczok przez Linneusza I jaka jest jego lacinska nazwa ale w lancuchu pokarmowym stoi nisko I na pewno orzel zjadlby go tylko pewnie boi sie niestrawnosci.
Pamietam jak podczas wyborow prezydenckich Jaroslaw Kaczynski powiedzial cos niepochlebnego o Angeli Merkel, od razu rzucily sie na niego media I wszystkie tuzy z Tomaszem Lisem na czele.
Linneusz nazwałby nowego gada, którego by znalazł, Durczok; tak jak ropuchę nazwał Buffon 😉
w jednym z wykładów na YT o historii godła polskiego jest wzmianka, że może ten wczesno piastowski orzeł to był w swym kształcie trochę kurowaty.
Tak mi się to skojarzyło z dzisiejszym tekstem, i w ślad za nienachalnym, ale jedank narzucającym się rymem do wyrazu kurowaty, to myślę że do niektórych współczesnych dziennikarzy to pasowałoby z kolei okreslenie durnowaty, i to chyba całkiem idealnie.
Myślę że Linneusz by ich sklasyfikował jako gównojady.
Panie Gabrielu,
co Pan o tym sądzi?
http://www.dwutygodnik.com/artykul/5358-smierc-posrednika.html?fb_action_ids=10204282258086251&fb_action_types=og.likes
Sądzę, że ja mam jeszcze lepiej niż Amazon, bo jestem sam na sam z czytelnikiem, bez Amazonu.
A to na pewno prawda. 🙂 Chodzi mi bardziej o te koncepcje monetyzowania biznesu książkowego. Skoro pojawia się w sieci taki twór to znaczy, że ktoś w centrali zauważył problem. Teraz pytanie – kto tym kijem co go strugają pierwszy dostanie po nerkach?
Przepraszam, że się wtrącę, ale nie wiem co ma Pan na myśli mówiąc „pojawia się taki twór” i jak to Pan widzi z tym kijem co go strugają.
Jak dla mnie ten artykuł to kolejne postępowe obrzydlistwo, autor to jakiś ciężki prymityw. A wychwalane pomysły to nic innego jak kolejna forma kontroli. (z przyjemnością to udowodnię jeśli Państwo zechcą)
Chodzi mi o to, że internet daje jednak mimo dużej kontroli sporą swobodę działania. Crowdfunding to udowodnił.
Pomijanie pośredników i udostępnianie zasobów przy niskiej marży a dużych obrotach dzięki cyfrowemu przesyłowi czegokolwiek daje spore zarobki. Od 6 lat pracuję dla branży horeca (różne firmy) i widzę jak dramatycznie spadają im koszty kiedy wdrożymy systemy rezerwacji, generowanie pdfów i f-r z wysyłką mailami itd.
Eliminujemy przy tym coś co 10 lat temu było plagą – telefoniczne centra rezerwacji albo po prostu takie panie Krysie co szefowi rezerwują nocleg.
Tu jest to samo. Eliminacja Pana Zdziśka, który załatwi cały skład, edycję, korektora itd. Proszę zobaczyć – tam jest link do strony, gdzie można sobie stworzyć książkę. Okładkę wybrać z galerii. Proste? Bardzo. I taki Pan Tomek, który rysuje świetne okładki już nie zarobi. Bo mamy pińset zdjęć na 4 szablonach w 8 wersjach kolorystycznych i poszło.
Internet jest pojemny i jeśli tylko tam pójdzie 5% książek to za 2-3 lata pójdzie 20% małych wydawnictw. Nie znam się na dokładnych liczbach w tej branży dlatego tak rzucam „na rybkę”.
Myślę, że ktoś z gazowni i innych ciemnych zaułków to poczuł. Dlatego strofowanie młodej pisarki. Dlatego walka o granty i inne niecne sztuczki.
Kij? Kijem jest przesunięcie może nawet nie pieniędzy, bo one potrzebują czasu, ale zainteresowania dla tekiego projektu. Przesuwa się zainteresowanie od dużego wydawcy do internetu i ktoś traci pozycję Wielkiego Mistrza Zakonu Wydaców.
Proszę zwrócić tez uwagę na pchanie w ebooki.
A co do Amazona to myślę, że oni odniosą sukces. Na pewno nie powtórzą porażki ebaya bo sporo się od tego czasu zmieniło i wiele się nauczyli. Choćby od Google, które wie jak pomnażać kasę…
No muszę protestować, co innego są pewne narzędzia których nie krytykuje, czym innym projekty biznesowo-polityczne. Google to nie firma do zarabiania pieniędzy to narzędzie pełnej inwigilacji. Jako, że o googlu bym mógł godzinami jest to moim zdaniem jednym z najlepszych narzędzi w rękach usa. Dam przykład krótszy ale w 100% odzwierciedlający problem. Otóż wie Pan dlaczego „nasza-klasa” musiała paść na rzecz FB? W mojej opinii z jednego powodu, otóż ci frajerzy z NK myśleli, że to wszystko „na prawdę”, że oni udostępniają funkcjonalność ludzie klikają jest wesoło i zarabia się na jakiś reklamach czy minigrach. Szprytny żydek Zuckenber dobrze wiedział co i od razu jak zobaczył pomysł kolegów wiedział co z tego może być i go ukradł. Wiedział, że to narzędzie zbierania informacji o ludziach, że należy tymi informacjami kupczyć i tu jest zysk, wiedział wreszcie dzielić się z rządem by przymykał oko. Google jest w tym 1000 razy lepsze, wyśmienicie się maskuje, a proszę zobaczyć w co inwestuje, ja np. dużo YT oglądam i widzę jacy „vlogerzy” są zapraszani na herbatki dostają granty itd. Na googlu.com widzimy doodle? w każdym te obrazki z okazji „wielkich uroczystości”.
Amazon to podobna sprawa. Co z tego, że „można” opublikować, a kto decyduje jak „wyszukać” taką książkę z miliona pozycji?
Taki amazon może być tylko fajny jak będzie nasz w naszych rękach i to my będziemy decydować co i jak. A to wszystko to „córy rewolucji”
Pozdrawiam serdecznie.
„Ten drugi” dziennikarz TVN (który zmarł w 2004) , to Marcin Pawłowski. Chytry na sławe jak oni wszyscy , jak despota Durczok , jak autorytarny Lis , UBecka dziwka Olejnik (kumple Urbach , Stoltzman , Michnik) , najnowsza Tadla , post PRLowska Pieńkowska (wypromowana przez naziinformatora Bartoszewskiego) ostatnio pod rękę z UBeckim skarbnikiem/rabusiem milirderem Leszkiem Cz. , Morozowski , Meller , Kuźniar , Paradowska … lista wywłok zdaje się nie mieć końca. Razem i osobno gorzko uśmiechnięci , wścieknięci , a tylko piany nie toczą. Patrzysz im w oczy i nie czujesz istoty > pusty kadłub żołnierza innego boga.
„Durczok” od „durny”
Dokładniej od „duraczyć”.
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.