lip 282021
 

Jako człowiek zawodowo zajmujący się wołaniem na puszczy, świadom przy tym tego, że wołanie owo może zamienić się łatwo w dobrze opłacaną fuchę, ale niestety nie z moim udziałem, napiszę tu dziś kilka delikatnych bardzo sugestii.

Było już o tym Bhagwanie i jego sekretarce imieniem Sheela, która wygląda i zachowuje się jak diabeł wcielony, a to znaczy, że uprawia po prostu zawodowstwo. Wykonuje zaś zawód naganiacza.

Pora na jakiejś przyjemniejsze klimaty, bliższe nam i naszemu, jak to mówią, kręgowi kulturowemu. Oto niedaleko wcale, w Niepokalanowie, odbywa się co roku impreza o nazwie Max festiwal. Ja w tym nie uczestniczę, choć kiedyś mi nawet sugerowano udział. Nie ma to jednak sensu, albowiem nastój tam panujący jest całkowicie różny o tego, który dominuje choćby tutaj czy w moim bezpośrednim otoczeniu. Nie interesowałem się też specjalnie tą imprezą, choć Niepokalanów lubię i wolę czasem pojechać na mszę tam albo do Rokitna niż pójść do swojego parafialnego kościoła. Wczoraj dostałem link do strony festiwalu w Niepokalanowie. Otworzyłem ten link i choć nie powinienem, byłem zaskoczony. Oto on http://maxfestiwal.pl/

Tam niżej są zdjęcia postaci, które uświetnią tegoroczną edycję, a o których istnieniu, przyznam ze wstydem, nie miałem pojęcia. Nie miałem też pojęcia, że istnieje coś takiego, jak dziedziny, którymi się owe osoby parają. Wyjątkiem jest może ten pisarz, który tam jest zaprezentowany na końcu, bo o pisarzach coś niecoś słyszałem. No, ale weźmy taką Gabrielę Rejak, instruktorkę Tańca Uwielbienia. Pierwszy raz słyszę o Tańcu Uwielbienia i chciałem nawet znaleźć jakieś nagranie z tym tańcem na YT, ale nic mi nie wyskoczyło. Może coś źle wpisałem. Pani Rejak jest byłą pracownicą korporacji, która – jak sama mówi prowadziła życie hedonistyczne. To zdaje się jest standard w pewnych kręgach działaczy katolickich. Kłopot z tym hedonizmem jest taki, że w pewnym momencie kwestie te przestają wszystkich interesować. Mam na myśli osoby dorosłe. Jeśli więc ktoś taki komunikat emituje w przestrzeń, ma on – tu delikatna sugestia – raczej charakter kokieteryjny i jest skierowany do młodzieży. Można jeszcze ewentualnie brać pod uwagę Adama Szustaka, zwanego ojcem, ale to chyba wszystko. Reszta słysząc o hedonizmie wzruszy ramionami i ziewnie, a niejeden ksiądz może pomyśleć – czy to aby nie jest sianie zgorszenia? Ja się nie gorszę, nie takie instruktorki tańca, jak pani Rejak widziałem. O wiele ciekawsza niż to ewentualne zgorszenie, jest założona przez panią Gabrielę firma o nazwie Jemu Chwała. Niestety, przez to, że prowadziłem kiedyś hedonistyczny tryb życia od razu to zrymowałem w bardzo niepolityczny wierszyk, którego tu nie zacytuję. No, ale zastanawiam się, czy celem pani Rejak nie jest czasem przeniesienie standardów korporacyjnych do struktur otaczających duchownych, do tych wszystkich festiwali i spotkań na stadionach, gdzie wszyscy – przepraszam jeśli kogoś uraziłem – zachowują się jak faryzeusz w świątyni, a dla celników zupełnie nie ma tam miejsca, albowiem nie było ich stać na bilet. Pani Gabriela na pewno nie zostanie osobistą sekretarką jakiegoś katolickiego Bhagwana, o to jestem spokojny. Mam jednak wrażenie, że mamy tu do czynienia z całkiem nie delikatną próbą naśladownictwa tamtej imprezy. Być może się mylę, jeśli tak, to przepraszam. Nie chciałem nikomu psuć radości z przebywania we wspólnocie.

Obok pani Gabrieli stoi Andrzej Wronka, katolicki mówca, który zajmuje się obroną wiary katolickiej przed działalnością sekt. Wysłuchałem kawałek wykładu Andrzeja Wronki i przyznam, że jestem pod wrażeniem. Ten pan, to jest jakieś katolickie wunderwaffe wymierzone w świadków Jehowy. Może akurat trafiłem na wykład o tych świadkach, a pan Andrzej równie łatwo rozprawia się z innymi sektami – oby tak było. Jego znajomość Biblii i pism heretyckich jest imponująca. Ofensywny charakter misji budzi szacunek, ja bym sam z siebie nie poszedł gadać ze świadkami Jehowy, a jednak nie mogłem wysłuchać tego wykładu do końca. Zatrzymałem się na 12 minucie 31 sekundzie. Wtedy bowiem pan Andrzej przeciwstawia wiarę w Jezusa Prawdziwego, ukrzyżowanego, który każe swojej Matce być Matką dla św. Jana, a Janowi być synem dla niej, wierze świadków Jehowy, którzy czczą innego Jezusa, a czynią to barwnie, kolorowo, z gitarką…Tak mówi Andrzej Wronka. Wróciłem na stronę tego Max festiwalu, gdzie on będzie gościem no i mamy tam wszystko o czym była mowa, jest barwnie, kolorowo i z gitarką. Ja wiem, że się teraz czepiam, a misja osób takich jak Andrzej Wronka jest postrzegana jako konieczność. Coś mi jednak podpowiada, że skuteczność tej formy ewangelizacji jest co najmniej dyskusyjna. Oto link do wystąpienia Andrzeja Wronki. https://www.youtube.com/watch?v=GyYGNA9u3ro Facet jest naprawdę niesamowity, ale mam wrażenie, że on chce być lepszy od świadków Jehowy i w tym widzi sens swoich działań. Być może oceniam to błędnie.

Kolejnym gościem jest Paweł Cwynar. Pan ten jest reklamowany jako były gangster i alkoholik, który przeszedł nawrócenie. Pokazywać go będą, tak to chyba trzeba nazwać, dzieciom, które nie wiedzą jeszcze dokładnie jak smakują papierosy i piwo z puszki. Pan Cwynar miał rzeczywiście burzliwe życie. Był prawdziwym bandytą, ale kiedyś przemówił do niego Jezus i od tamtej chwili się zmienił. Uprawia różne sporty i zaczął pisać książki, z którymi jeździ po więzieniach, by tam nawracać osadzonych za rozboje, morderstwa i gwałty. To jest fantastyczna misja. Ciekaw jestem tylko ilu pozwoleń i przez kogo wydanych wymaga, a także jak się takie pozwolenia załatwia mieszkając w Sztokholmie. – Ja was posyłam jak owce między wilki – jak oznajmia Pismo, ale nie ma tam słowa o tym, że wilki będą w klatkach, a przy każdej będzie stał uzbrojony strażnik. Nie ma mowy, bym kiedykolwiek zdobył się na podobną odwagę jak pan Cwynar i przemawiał do jakichś przestępców próbując ich nawrócić. Jestem bowiem znanym tchórzem. Nie chcę też być za bardzo złośliwy i mam nadzieję, że te moje uwagi nie zostaną sklasyfikowane jako grzech. Życzę powodzenia całej imprezie i wszystkim jej uczestnikom, ale wybaczcie nie posłałbym na nią swoich dzieci, albowiem one nie interesują się tańcem, mają w nosie ofertę świadków Jehowy i nie chcą słuchać byłego kryminalisty, jak opowiada o swoim alkoholizmie. Chcą przeżywać coś naprawdę niezwykłego. Nie posłałbym ich tam też z tego powodu, że stałym gościem Max Festiwalu jest redaktor Terlikowski, a to już z daleka zalatuje zgorszeniem. Na koniec zamieszczam link do strony Pawła Cwynara. https://pawelcwynar.org/

  6 komentarzy do “Kilka bardzo delikatnych sugestii”

  1. Z tą subtelnością bym nie przesadzał

  2. Po trzykroc tak.

  3. To jest „Taniec Uwielbienia”:

    https://www.youtube.com/watch?v=c1HnhBJVEgs

    Są jeszcze lepsze wynalazki. Spróbuję podesłać później procesję Najświętszego Sakramentu unoszonego dronem…

  4. Jeden owoców posoborowej rewolucji liturgicznej:  Pan Jezus podczepiony do drona (Sorocaba, Sao Paulo, Brazylia)Ł

    http://www.simsoucatolico.com.br/2018/04/santissimo-sacramento-e-transportado-com-drone-durante-celebracao.html#.YQJQVkCqf4Y

    Jeden owoców posoborowej rewolucji liturgicznej:  Pan Jezus podczepiony do drona (Sorocaba, Sao Paulo, Brazylia)Ł

     

    http://www.simsoucatolico.com.br/2018/04/santissimo-sacramento-e-transportado-com-drone-durante-celebracao.html#.YQJQVkCqf4Y

     

    Jeśli jednak ktoś uważa, że to mogłoby si zdarzyć na mszy trydenckiej, to niech najpierw weźmie zimny prysznic, potem coś na przeczyszczenie, i znowu prysznic lodowaty, i tak przygotowany niech zapozna się z zagadnieniem znienawidzonej przez zwolenników NOM tzw. rubrycystyki trydenckiej.

  5. Panie JK to moja ksyfka.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.