Każdy kto miał w miarę szczęśliwe i pogodne dzieciństwo wie na czym polega pompowanie żab. Trzeba złapać żabę, znaleźć słomkę odpowiedniej grubości, następnie włożyć tej żabie ową słomkę do pupy i dmuchać aż do chwili kiedy żaba spęcznieje i zamieni się szarozielony balon. Jeśli myślicie, że to koniec, mylicie się grubo. Najwytrawniejsi dmuchacze żab realizują program rozszerzony. Napompowaną żabę trzeba puścić na wodę. Ona nie może zatonąć, bo jest pełna powietrza i tylko pływa śmiesznie po wierzchu. Prawdziwi zaś mistrzowie idą jeszcze dalej. Zanim nadmuchaną żabę puści się na wodę, trzeba jej włożyć do paszczy tlący się niedopałek papierosa. Powietrze wychodząc z żaby daje efekt niesamowity. Wydaje się, że żaba pali papierosa, a kiedy się ją puści na wodę wygląda jak prawdziwy parowiec. I to jest dopiero frajda. I tym właśnie zajmuje się w salonie24 Janusz Korwin Mikke. Oto dzisiejszy jego tekst zaczyna się od słów:
Przyjmuję, że PT Komentatorzy moich tekstów to swoista elita; to ludzie, którzy oderwali się od papki TV by poczytać samodzielnie, poczytać przy tym coś nietypowego, wejść na „salony” – i jeszcze potrafią zdobyć się na samodzielny komentarz.
Ten rodzaj postawy nazywam pompowaniem żab. Zajmuje się tym nie tylko Korwin, ale także Hartmann, który kiedyś w telewizji powiedział, że aby z nim porozmawiać trzeba mieć jednakowoż jakieś przygotowanie, nie można tak po prostu. No, a my mamy tu Korwina, człowieka-kompromitację, którego wikipedyjny życiorys zwala po prostu z nóg. Człowiek, który nie ma nam nic do powiedzenia, człowieka, który w swoich przemyśleniach pozostaje całkowicie na powierzchni zjawisk, jak ta żaba z papierosem na wodzie. I pan ów zaczyna swoją przemowę do blogerów niczym jakiś młody, energiczny nauczyciel wychowania technicznego, który się zatrudnił w męskiej szkole z internatem i właśnie posłali go na dyżur na piętro, gdzie rezyduje ostatnia klasa. On zaś, żeby się jej przypodobać zaczyna swoją przemowę od słów: chłopcy, myślałem, że można z wami poważnie porozmawiać.
A właściwie nie, Korwin jest gorszy, bo on się od razu w pierwszym zdaniu asekuruje dodając do słowa „elita” słowo „swoista”, on się już szykuje do ucieczki gdyby się nagle miało okazać, że jego obecność tutaj nie jest jednakowoż tak mocno asekurowana jak w ś.p. NE i ktoś może mu po prostu nawrzucać.
Normalnie, w prawdziwym internacie można za coś takiego powisieć za oknem ładnych parę minut głową w dół, zanim się liderzy ostatniej klasy zdecydują wciągnąć pana wychowawcę na powrót do pokoju. No, ale tu jest inaczej.
Tak więc my – swoista elita – odpowiadamy. I każdy odpowiada za siebie, ja zaś odpowiadam jeszcze w imieniu wielu, choć nie wszystkich, komentatorów mojego bloga. Mam nadzieję, że niektórzy z nich się do tego dołączą.
Janusz Korwin Mikke jest największym, w mojej ocenie, szkodnikiem w polskiej polityce. Nie przez to wcale, że deprawuje młodzież mącąc jej w głowie obyczajowo-gospodarczymi bzdurami, nie przez zaszłości, które się za nim ciągną, a których tu przypominać nie będę, nie przez wygłupy na scenie, które były jego udziałem, przez coś zupełnie innego. Janusz Korwin Mikke to człowiek zajmujący się spłaszczaniem narracji. Wszystko czego się dotknie wygląda jak cienki naleśnik, przez który prześwituje słońce. Dyskusja o tym czy Rosja się wzbogaci czy zbiednieje na obniżce cen ropy jest tego dowodem. Korwin tłumaczy to naukowo, bo tylko argument „naukowy” ma w jego oczach jakąś wartość. To jest oczywiście hucpa, on słowa naukowy używa dlatego, że uważa nas wszystkich tutaj za „swoistą elitę”której trzeba podsunąć coś, do czego ona może aspirować. No i według Korwina tym czymś jest właśnie wywód naukowy.
Rosja – pisze Korwin – jest eksporterem wielu produktów. Po czym wymienia te produkty. Nie pisze jednak jakiś jest procentowy udział Rosji na rynkach eksportu tych produktów, nie pisze czy Rosja eksportuje więcej zboża niż Kanada, czy mniej. Nie pisze również gdzie Rosja to zboże i produkowane przez jej informatyków programy komputerowe sprzedaje. To są sprawy nieciekawe. Ważne jest, że ropa stanieje i przez to Rosjanie będą kupować mniej drogich zachodnich rzeczy, a sprzedawać więcej swoich tanich. Być może ma to jakieś uzasadnienie z „naukowego” punktu widzenia, który stosuje Korwin, ale ja mam jedno pytanie w związku z jego wywodem o Rosji. Poprzedzę je krótkim wstępem. Otóż jestem sprzedawcą praktykiem. Drobnym handlarzem, można by rzec kramarzem. Nie mam aparatu „naukowego”, a moje doświadczenia nie mają związku z handlem międzynarodowym. Mam jednak to pytanie. Brzmi ono: jakie są terminy płatności? Ja rozumiem, że Korwin, wybitny teoretyk biznesu, człowiek, który niczego w życiu nie sprzedał, no chyba, że kiedyś dawno temu dolary pod Pewexem, może tego pytania nie ogarnąć. Na wszelki wypadek je powtórzę: jakie są terminy płatności? Od tego bowiem w handlu zależy wszystko. Czy Janusz Korwin Mikke wie jakie Rosja wynegocjowała terminy płatności za swoje zboże, ropę, czołgi, programy komputerowe i inne potrzebne ludziom rzeczy? Jeśli nie zaglądał do tych umów, to jego przemyślenia są warte tle co napompowana żaba, bez niedopałka w paszczy rzecz jasna.
Jeśli ktoś nie rozumie o czym ja tu piszę pokazuję i objaśniam. Janusz Korwin Mikke, przerabia kwestie gospodarcze, o których ma takie samo pojęcie jak każdy z nas, na propagandę polityczną. I jeszcze się tego wypiera w żywe oczy posługując się argumentem naukowego obiektywizmu. To jest takie wsiowe spryciarstwo, kramarskie rzekłbym nawet, znane wszystkim ludziom handlującym pod Pewexami, na bazarkach i większych targach. To jest ten prześwitujący naleśnik. I tak jest ze wszystkim, nie tylko z gospodarką, ale także z prawami kobiet, z wychowanie dzieci i młodzieży, ze wszystkim czym zajmuje się ten facet. Chodzi o to, by każdy temat uprościć, zrobić zeń papkę przeznaczoną wprost do wtłoczenia w pysk „swoistej elicie”. I dlatego właśnie traktujemy Korwina jak szkodnika, i nie możemy się nadziwić, że ktoś tak beznadziejnie płaski może być lansowany w salonie24 jak samej górze jako autorytet. Tego się nie da zrozumieć nawet wtedy kiedy przy słowie autorytet postawimy słowo „swoisty”.
Teraz kilka uwag dotyczących naszego kramarstwa. Przez cały wczorajszy dzień porządkowaliśmy zdewastowany magazyn. Straty są rzecz jasna, dziwne gdyby ich nie było po takim kataklizmie. Stalowy regał zgiął się jak miedziany drucik. Paczki z książkami na jednej kupie, na tym wszystkim ta pogięta stal. Nie zaglądałem do paczek i nie mam zamiaru tego czynić. Niektóre książki są pogniecione inne nie, otwieranie każdej paczki i zliczanie tego nie wchodzi w grę, bo powierzchnia magazynowa jest za mała na takie ekstrawagancje. Najbardziej ucierpiały paczki z trzecim numerem „Szkoły nawigatorów” i „Najlepsze kawałki Coryllusa”, nie za wesoło wygląda też numer drugi SN. Oczywiście nie wszystkie egzemplarze w paczce są pogniecione, ale jak mówię, nie ma możliwości by to rozkładać na kupki i segregować. Ogłaszam więc dodatkową promocję wymuszoną okolicznościami katastroficznymi. Od dziś SN 2 i SN3 sprzedawane będą po 15 złotych za egzemplarz plus koszta wysyłki. To samo z „Najlepszymi kawałkami Coryllusa”. Komu trafi się kwartalnik albo książka ze zgiętą okładką, ten nie będzie za bardzo płakał – sądzę – po 15 złotych, a jak ktoś dostanie nienaruszony egzemplarz będzie miał satysfakcję, że szczęście się doń uśmiechnęło. Egzemplarze całkiem zniszczone, porwane, zdewastowane i brudne nie będę wysyłane do nikogo. Będziemy je sukcesywnie utylizować w miarę rozpakowywania. Nie mogę postąpić inaczej, bo nie chcę wyrzucać książek trochę pogiętych, a sprzedawanie ich po 30 i 25 złotych to gruba nieuczciwość.
Promocja Baśni już się skończyła, ale okazało się, że mamy jeszcze całe pudło audiobooków, ściągnęliśmy je z rynku. Będziemy je sprzedawać w promocyjnej cenie 15 złotych. Ponieważ musimy wyczyścić magazyn zanim wprowadzimy tam nowe produkty zdecydowałem się obniżyć cenę książek „Dzieci peerelu”, „Nigdy nie oszczędzaj na jasnowidzu” i „Dom z mchu i paproci” do 10 złotych za egzemplarz, plus oczywiście koszta wysyłki. Zapraszam na stronę www.coryllus.pl
Korwin onegdaj usiłował coś sprzedawać. Założył z kredytu w którymś z pekaów wydawnictwo we wczesnych latach 90. Ale chyba mało sprzedawał bo zrobił plajtę a jego dług (powyżej 1 mln nowych zł) bank wystawił na sprzedaż co osobiście wyczytałem w ogłoszeniu banku w Rzepie. Zrobił coś co jest niedopuszczalne – wykupił swój dług (parę groszy za złotówkę), chyba przez słupa, i jeszcze się tym gdzieś pochwalił, jaki to on cwany jest.
Jak to się dziś mówi – żenua.
Wiara Korwina w Adolfa Putina, bo na ten czas, Rosja sprzedaje ropę i gaz 😉
Korwin potrzebuje wyznawców zafascynowanych jego konserwatywną muszką i oklaskujących każdą wypowiedź. Jeżeli nie może być wodzem i liderem rozwala sektę i tworzy nową. Jest kimś takim jak ten profesor lingwista o krórym pisał niedawno Gospodarz. Ma nam wmówić że na truciznę którą zawleczono tu ze wschodu a która pochodzi z Wysp remedium jest tylko na tych samych Wyspach. Ale ja wiem że wszyscy ich magowie to sami truciciele. Korwin nie jest nikomu w Polsce potrzebny więc się nachalnie narzuca.
Tak jasne.
https://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=iNW6QRwgoI8
Idź stąd dobrze….nie chcemy cię tutaj.
I to jest Twoj jedyny argument, drogi gospodarzu! I to pluralis majestatis
Czyli tak jak Hugo, też pozostawi majątek w papierach .
Nie zrozumiałeś. Powiedziałem, żebyś stąd wyszedł, a nie żebyś zadawał pytania.
Panie Coryllusie
Korwin może i dmucha żabę po wierzchu, ale do głębi to bodajże 8,5 bańki wystrugał.
Jakaś skuteczność jednak jest.
Misiu.w ciele liczb rzeczywistych równanie 2+2 ma tylko jedno rozwiązanie i wszczynanie dyskusji że może jednak nie cztery tylko np 5,bo józio tak uważa,a mamy demokrację więc mu wolno i trzeba wziąć jego opinię pod uwagę-nie ma sensu.
Co to znaczy 8,5 bańki wystrugał? Może pan zacząć mówić po polsku?
Czyli agent
Czytalem kiedys gdzies w blogosferze artykul na temat JKM zatytulowany „10 pytan do Janusza Korwina-Mikke”. Nie pamietam ich wszystkich ale jedno brzmialo: „Jak to sie stalo ze pan Korwin-Mikke zawsze bez przeszkod dostawal passport i swobodnie jezdzil sobie na zachod na rozne turnieje brydzowe i nie tylko w czasach gdy inni ludzie byli gnojeni i odmawiano im paszportu?”
Korwin to taki Palikot, wersja soft i zmodyfikowana z tym ze Palikot jest od niego bardziej inteligentny.
Mam nadzieje ze PiS jesli wygra wybory nie bedzie skazany na koalicje z kiepskim komediantem.
a może to ty nie chcesz
łowca agentów się znalazł
Ciagle nie widze argumentow! Podstawowy zarzut [ made in gwiazda smierci] jest taki ze Korwin od lat mowi to samo! No rzeczywiscie, w polskiej polityce to niespotykane. Inne zarzuty odpiera w dyskusjach {youtube}. A kto powiedzial ze poruszamy sie w ZBIORZE liczb rzeczywistych? Bo wygodnie do zalozonej tezy?
To o pieniadzach! Wiekszych niz te nad ktorymi sie tu pochylamy
A ,,Kto ,,pompuje” Polskę zamieszkałą przez przeciętnych Kowalskich, czyli też nas..”?
Raczej-ciągle nie dostrzegasz argumentów.
Nikt nie powiedział że poruszamy się w zbiorze R.Ja napisałem że w ciele R ,poczytaj sobie w algebrze co to takiego i nie nudź.
>Korwin mówi cały czas to samo
ta, bo przez te całe 20 lat ma po trzy zdania na każdy temat w zależności od nastroju. daje to jakąś tam linię poglądów ale w sumie spójne to jak mądrości spod budki z piwem i gdzieś tyle warte
a tak w ogóle to jedyny argument na jaki kuce zasługujo to szkalujące ich śmieszne obrazki
http://i.imgur.com/ghKWC5z.jpg
W związku z Korwinem przypomniał mi się dialog Stasia i Kalego z „Pustyni i w puszczy”
H. Sienkiewicza.
„- Powiedz mi – zapytał Staś- co to jest zły uczynek?
– Jeśli ktoś Kalemu zabrać krowy.
– A dobry?
– Tym razem odpowiedź przyszła bez namysłu.
– Dobry to jak Kali zabrać komuś krowy.
Nie można porównać Korwina do Kalego, bo Kali chciał się od Stasia wiele nauczyć, a nie nazywał go „swoistą elitą”. Niedawno córka Korwina, Korynna próbowała ukraść coś za kilkaset zł. ze sklepu budowlanego, a Korwin wytłumaczył, że ten sklep wcześniej okradł ją na 2000 zł, co znaczy w jego języku, że zrobiła tam duże zakupy. Ciekawe co by powiedział, gdyby ktoś z butiku jego córki wyniósł buty, bo wcześniej kupił 2 spódnice i bluzkę?
Sikorski ,,pompuje” ćwierć miliona edytorowi tekstów!
Kolejna afera byłego szefa MSZ, a obecnie marszałka Radosława Sikorskiego? Wygląda na to, że „Radek z Chobielina” w czasach gdy rządził polską dyplomacją zatrudniał brytyjskiego dyplomatę jako edytora własnych tekstów, a za każdy jeden płacił 19 tys. zł – oczywiście z publicznych środków!
Jak to możliwe skoro Sikorski chełbi się, że ukończył brytyjskie uczelnie i przez kilka lat pracował w USA?
….,
intuicyjnie …znakiem ostrzegawczym dla wszystkich powinna byc muszka u ludzi zajmujacych sie tematyka scisla, taka jak ekonomia.
Eksploatacja kolonii.
Mowilem, mlotek w dlon i tym mlotkiem w leb. Najlepiej wtedy kiedy sie rozliczaja. Obydwom po rowno.
Kurka, a ja sądziłem, że to oficer przekazuje środki, ale widać – takie aspiracje. Tu każdy chce być jak JB 😀 No chyba, że kasa robi kółko – w takim wypadku brawa dla oficerów JKM!
To chyba dziala inaczej. To jest tak jak z knajpami, ktore musza gangsterom placic haracz. Pol biedy, gdyby ta menda swoje wydawala, to bylaby szansa na plajte, depresje i samobojstwo, a tak … nic tylko zmlotkowac dziada.
Śmierć na miejscu
Miałem tę wątpliwą przyjemność prowadzić jedno przedsięwzięcie biznesowe z Panem JKM. W pełni zgadzam się z Panem Gabrielem…
Tak, to byłaby pewnie ta odpowiedź, bez słów i bez namysłu.
„Opricznina” w wersji polskiej
O ile Korwin pompuje żaby, to wolałbym, aby pompował tego kameleona Hartmana. Z tą jednak różnicą, że zamiast słomki w tym jednak miejscu widziałbym tlącego się peta. A żabę kazałbym mu pocałować i wypuścić. Chociaż żaba z reguły szpetna, ale wielce pożyteczna w przeciwieństwie do szpetnych ww. pasożytów. Po wszystkich obu też spławiłbym prawie nago (Korwina w muszce, a Hartmana z tą bezczelną gębą zarośniętą) od babiej Góry do Bałtyku.
Szanowny Panie.
Przywołuje Pan w swoim wpisie sformułowanie o „swoistej elicie”. Żadne powody dla których skupia się Pan na tym nie są podane. Gwoli przypomnienia, bodajże w grudniu czytałem Pański artykuł, w którym poruszaną tematyką była prywatyzacja lasów. Śmie Pan przyrównywać leśników do ziemiaństwa. To jest skandal. I nikt z komentujących nie protestuje, bo Pan Maciejewski jest leśnikiem i daje akurat upust swojej megalomanii. A oto argument, który wywołał moje mdłości. „Leśnicy, w ramach swojej pracy, która zawsze jest misją, chcą czy nie chcą muszą interesować się takimi sprawami jak własność ziemi i jej historia. To stawia ich w roli zbliżonej do tej jaką dawno temu odgrywało ziemiaństwo”. Panie pisarzu, ziemiaństwa życiem było to wszystko i nie wykonywali tego w ramach obowiązków zawodowych. A biedni leśnicy muszą to robić, czy chcą czy nie chcą. Basta.
Panie Korwin, niech Pan uważa i zaprzestanie praktyk deprawacyjnych w stosunku do młodzieży, bo Sokrates m.in. za to musiał połknąć cykutę.
I cóż to za zarzut o upraszczaniu tematów? Czyż nie do tego dążymy na co dzień? Nielogiczne i niepraktyczne jest komplikowanie zagadnień, chyba, że ktoś celowo tego dokonuje mając w tym interes.
Nie potrafi pan czytać ze zrozumieniem. Wczoraj wpisał pan komentarz o mojej pracy w kolorowych pisamach, odpowiem nań najpierw. Napisałem o tym całą książkę. Nosi ona tytuł „Nigdy nie oszczędzaj na jasnowidzu”. Być może pana też tam opisałem mimochodem skoro jest pan taki zorientowany w moich sprawach. Na tym właśnie zakończyłem sprawę swoich zatrudnień w dziennikarstwie. A jeśli idzie o zrozumienie tekstu na temat leśników to powtarzam, ono jest zdecydowanie poza pańskim zasięgiem. Jeśli pan tu jeszcze raz wpisze jakiś komentarz zostanie pan wyrzucony raz na zawsze. Za idiotyzm. Tak głupich komentarzy nie było tu nigdy. Rozumie pan….nigdy….
Polaczenie dwoch kropek linia prosta jest u ciebie, antiko, zadaniem nie do wykonania wiec dwie proste rownolegle sa nie do ogarniecia.
Albo „socjologią” jak Kensey, który też nosił muszkę. Pewnie po to żeby wyglądać jak konserwatysta.
Wyczerpująca odpowiedź. To jest poza moim zasięgiem. Proszę mnie wyrzucić w takim razie. Fachowcy od ziemiaństwa. Chyba pod tym pojęciem rozumiecie aktyw kołchozu i PGR.
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.