Co jakiś czas, ktoś prosi mnie, bym napisał coś pozytywnego. Jest mi niezmiernie trudno, albowiem im głębiej analizujemy przeszłość, tym mniej pozytywów tam znajdujemy. Kiedy zabieramy się za ocenę teraźniejszości jest jeszcze gorzej bo trafiamy, dla przykładu, na informację, że Tomasz Sakiewicz będzie sprzedawał czapki a la Trump z napisem – make great Poland again. Premier Morawiecki już się w takiej czapce fotografuje. Jeśli to skonfrontujemy z komentarzami, tymi nocnymi, czyli tłumaczeniem pana Vestera między innymi, umieszczonymi pod wczorajszym tekstem, odechce nam się wszystkiego. Tak, jak napisałem wczoraj, nie da się jednak żyć bez optymizmu, bo zwariujemy. Mamy świadomość pewnych spraw i już tego, co nam się w głowach pootwierało nie zamkniemy. Czytanie zaś o historykach, którzy w archiwum wiedeńskim nie widzieli dokumentów dotyczących Zygmunta III jest gorsze niż oglądanie filmów z Karolakiem. Zacząłem się więc zastanawiać gdzie szukać tego optymizmu? No i po umieszczeniu tu notki na temat Podlasia zrozumiałem, że w terenie. Nigdzie więcej go nie ma. Polska, szczególnie prowincjonalna wygląda świetnie. Nikt tego nie pokazuje, bo wszyscy są zajęci mejkowaniem grejt egejn, albo innymi jakimiś pierdołami, czyli głównie lansem własnych osób. Postanowiłem więc, że wzorem dawnym, kiedy to na blogu ukazywały się różne cykle, będzie tu istniał cykl notek zatytułowanych „Krajobraz z wilgą”. Wszyscy wiedzą skąd pochodzi ten cytat i niczego dodawać nie trzeba. W notkach tych będziemy pokazywać uroki Polski prowincjonalnej, które nie wiadomo kiedy mogą przeminąć, albowiem nikogo ta Polska nie obchodzi. Wszyscy są tak silnie zajęci budowaniem wspólnej Europy, albo wizją przyszłości pod własnym, światłym przywództwem, że nie zauważają tego co jest. I nie traktują tego, jako wartości najważniejszej. Potem będą się dziwić dlaczego znów ktoś nas zrujnował.
Zaczynamy więc. Dziś to, co mam najbliżej czyli ścisłe centrum Grodziska Mazowieckiego. Obiecuję Wam, że będą też inne ciekawe rzeczy. Powtarzam też Polska jaką widzimy dziś z okien aut i pociągów, to jedne źródło optymizmu, jakie mamy. Korzystajmy więc z niego, póki jest. No, a teraz lecimy…
To co tu widzicie to nowy ratusz w Grodzisku. Podkreślam – w Grodzisku Mazowieckim – mieście na nizinie, gdzie nie ma żadnych terenowych atrakcji, poza gliniankami przy wylocie na autorstadę, położonymi po obu stronach obwodnicy, a architektura była do niedawna zestandaryzowana i jak wszędzie i składała się z pożydowskich kamienic. Ratusz to ten budynek z ciemnego szkła, okalający półkolem willę z wieżą, gdzie mieści się urząd stanu cywilnego. Naprzeciwko mamy Centrum Kultury, którego nie fotografowałem, choć jest fajne, może kiedyś to nadrobię. To co widać za willą, to jeden z budynków sądu rejonowego, też świetnie odnowionym charakterystyczny dla przedwojennej architektury miasta.
To co mamy tutaj, na tej fotografii, to fontanna w parku, przy samym niemal dworcu. Właśnie kwitną głogi. Park przy restauracji „Piknik”, gdzie wystawione są leżaki, to fragment dawnego, dworskiego parku Skarbków. W ich dworze mieści się dziś szkoła muzyczna, stoi on kawałek od tego miejsca. Jak zjeżdżamy z wiaduktu i stajemy w korku, to mamy ten dworek po lewej stronie. Ten fragment miasta był kiedyś osobną miejscowością i nosił nazwę – Jordanowice. Jest to chyba najbardziej uczęszczane miejsce w Grodzisku, ale jest gdzie się tam schować, miejsca jest dużo i nikt nikomu nie przeszkadza. I co najważniejsze – wieczorami jest oświetlone, nawet zimą więc, szczególnie kiedy spadnie trochę śniegu, wygląda świetnie.
W parku jest tężnia. Bynajmniej nie mała, stale ktoś tam siedzi i poprawia sobie kondycje i samopoczucie inhalacjami. Tężnie są też w niektórych wsiach, wokół Groziska, na przykład w Cegłowie. Podkreślam to, żeby po kolejnej katastrofie dziejowej, którą wywołają jacyś durnie lub agenci, ludzie mogli sobie westchnąć i powiedzieć – ech, kiedyś to nawet w Cegłowie była tężnia. A tu tężnia Grodziska
Dworzec w Grodzisku, jak wszystkie dworce na trasie kolej Warszawsko-Wiedeńskiej, ma osobny styl. Nazwijmy go klasycyzującym. Ciągle czekamy, kiedy będą się tu zatrzymywać pociągi dalekobieżne, na razie stają tylko niektóre. Na przykład w wakacje da się stąd dojechać bezpośrednio do Krakowa. I ponoć też nad morze, ale pewien nie jestem. Dworzec jest wielki i dobrze utrzymany, co podkreślam.
Przy dworcu jest pomnik kolejarza. I tu krótka gawęda. Co jakiś czas, nieznani mi durnie kradną kolejarzowi lampę. Potem lampa wraca, a oni znów ją kradną. Kiedyś o mało nie doszło do takiej kradzieży przy mnie. Facet z brodą, na dobrym rowerze, lat około 30, wyglądający na bywalca siłowni, podjechał w ekspresowym tempie do kolejarza, zsiadł z roweru i usiłował oderwać lampę, którą dopiero co zawieszono. Wiem, bo byłem tam dzień wcześniej i jej nie było. Zorientował się, że stoję z boku, uśmiechnął się głupkowato, wsiadł na rower i odjechał. Dziś lampa znów wisi, mam nadzieję, że już zostanie. Nie wiem kim trzeba być, żeby wpadać na takie pomysły. Wyborcą Trzeciej Drogi chyba….
W Grodzisku są dwa kompleksy stawów. Jeden duży, gdzie jest przystań i można pływać rowerami wodnymi, kajakami, a nawet żaglówkami, a drugi mniejszy, gdzie jest czystsza woda i pływają tam wielkie ryby. Zacznę od tego pierwszego, bo tylko stamtąd mam zdjęcia. To są tak zwane Stawy Walczewskiego, czyli kompleks rekreacyjny z boiskami do siatkówki plażowej, przystanią i punktami gastronomicznymi, a także restauracją „Winogrono”. Stawy przedzielone są zwężeniem, nad którym zawieszona jest kładka. Wokół nich porozstawiane są altanki, które zwykle okupuje młodzież popijająca piwo, ale jest ona przeważnie grzeczna. Tam też zwykle jest dużo ludzi, ale trendt wypoczynkowy jest o wiele bardziej dynamiczny niż w parku przy dworcu. Ten drugi staw, to Staw Goliana, tam też jest boisko do siatkówki, ale twarde i plac zabaw dla dzieci, przychodzą tam głównie matki z wózkami i przedszkolakami.
Tu macie przystań i totem, który został wyrzeźbiony z olbrzymiej topoli, tak wielkiej że zaczęła w końcu zagrażać życiu odwiedzających Stawy Walczewskiego. Gałęzie spadały z niej przy każdym, większym podmuchu wiatru i coś trzeba było z tym zrobić. Ponoć jest to najwyższa tego typu rzeźba w Europie? Głowy nie dam, ale ludzie tak gadają.
Na koniec zostawiam Wam kościół św. Anny, znajdujący się w środku miasta, tuż przy deptaku. Z drugiej strony deptaka jest dworzec. Jak ktoś się chce wybrać do Grodziska, zjeść coś smacznego, spróbować miejscowych lodów z mobilnej budki, prowadzonej przez bardzo sympatyczną panią, zapraszam. Po spacerze można iść na mszę. Musicie jednak wygospodarować ze trzy godziny, bo tyle Wam zajmie obejście tylko tych obiektów, które tu pokazałem, a są jeszcze inne.
Ale, ale…to jeszcze nie koniec. Kościół jest z jednej strony deptaka, z drugiej dworzec, ale na samym końcu deptaka, przy dworcu stoi pomnik Józefa Chełmońskiego. Przy okazji pokażę Wam kilka miejsc wokół Grodziska związanych z Chełmońskim, który mieszkał tu po powrocie z Paryża, kiedy koniunktura na jego obrazy sie załamała. Udało mu się uciec z resztą pieniędzy i zainstalować w Kuklówce pod Grodziskiem. W mieście jest kilka kopi obrazów Chełmońskiego, wiszą na ścianach kamienic przy deptaku, jest też kilka żartów malarskich korespondujących z jego twórczością. Gołębie trochę zapaskudziły pana Józefa, ale tak to już jest z gołębiami.
I nie mówcie mi, że nie ma w tym optymizmu? Przeleciałem pędem przez miasto, zrobiłem kilka zdjęć i jeszcze zakupy w Lidlu, no i wyszedł taki reportaż. Jestem zbudowany swoją postawą. I tym, że wpadłem na taki pomysł. To be continued. Poland is already great.
Przypominam, że sprzedajemy tu książki. Także takie, które opisują panowanie Zygmunta III Wazy.
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/porwanie-krolewicza-jana-kazimierza-gabriel-maciejewski/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/gniew-bitwa-wazow-gabriel-maciejewski/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/o-ujscie-wisly-wielka-wojna-pruska-adam-szelagowski/
Ten Grodzisk to ma szczęście, mało że ma Coryllusa to i miał jednego burmistrza przez 30 lat!
Nie byle jakiego bo: Burmistrz Grodziska Mazowieckiego, Grzegorz Benedykciński, został odznaczony przez papieża Franciszka krzyżem „Pro Ecclesia et Pontifice”. A o jego związku z tymi historycznymi kamienicami to napiszę osobno, albo i nie napiszę 😉
Lepiej nie pisz. Ja tu nie miałem od 15 lat nawet wieczorka autorskiego, ale nie żałuję. Tylko bym wszystkich wkurzył.
Sama ksiazka o dworze Wazow nie jest zbyt ciekawa, bo zawiera ogromna ilosc szczegolow, natomiast ciekawe sa watki dotyczace metod pracy naukowej, dzialalnosci archiwow i zwiazkow Polski z Niemcami w tamtym czasie. Sztuczna inteligencja poradzilaby sobie z tlumaczeniem dokumentow pisanych gotykiem lub odrecznie w starej niemczyznie, co bylo glowna przeszkoda dla polskich „badaczy”.
W polskim piekielku sami siebie dewaluujemy i jednoczesnie z nabozna czcia traktujemy wszystko, co zachodnie – te dwa elementy, to jest ta prawdziwa polska religia, z ktora nie da sie walczyc, dlatego jestesmy „great again” oraz silni sojuszami, jak w 1939 r.
Hitler zrobil duzy blad, ze chcial Holendrami zaorac ziemie slowianskie, zamiast inteligentnie wykorzystac nasze slabosci. Dostalby wszystko na tacy i dzisiaj mielibysmy status, jak Serbowie luzyccy. Ktos przez lata jednak podsycal wzajemna niechec Niemcow i Polakow, zeby do takiej sytuacji nie doszlo – Francuzi, Anglicy, zymianie.
Ps. Moja teza, skad pochodzi slowo „zyd”: otoz w jezykach poludniowoslowianskich (Serbia, Chorwacja, Slowenia) zid, зид oznacza sciane albo mur (svobodne zidarstwo to jest wolnomularstwo), a zydzi mieszkali w gettach za murem, wiec Polacy nazwali ich pogardliwie zydami, chociaz poprawnie mowiac sa Judejczykami.
Henry! rzeczywiście ,lepiej nie pisz…Grzegorz Benedykciński,zawsze wiedział jak iść trendy.Odznaczony został nie tylko przez papieża,ale wcześniej przez fundację „Chroniąc Pamięć” ,które jest nadawane Polakom zaangażowanym w zachowanie dziedzictwa polskich Żydów i dialog polsko-żydowski.”W 2011 odebrał taką nagrodę od ministra Zdrojewskiego i ambasadora Izraela„Tęsknie za Tobą Żydzie” – powiedział na koniec uroczystości w ministerstwie kultury Benedykciński. To wzruszało….dwie strony.Pewnie i jest jakaś tajemna wiedza z historycznymi kamienicami,ale trzeba przyznać,że przy okazji Grodzisk jest piękny i zachował prześliczny krajobraz…i zabytki… Tęsknoty czasem są ten tego……..i otwierają tajemniczym kluczem miłosierdzie na dwie strony….
W Polsce zawsze od 2000 lat było tak, że była rządzona przez bogatych prymitywów, którzy pogardzali niższymi od siebie i inteligencją także, więc w sposób naturalny wyewoluował polski inteligent, który MUSI być krytyczny wobec wszystkiego, złośliwy i zgorzkniały, jak Pietrzak, Wolski, Prus albo ulubiony poeta Michalkiewicza, który wymyślił towarzysza Szmaciaka.
W Polsce nie szanuje się naukowców, jak np. w Niemczech, dlatego uczelnie są na niskim poziomie. Inteligent w Polsce ma dwa wyjścia: będzie cynicznym degeneratem albo zaprzeda się komuś – bogatej władzy lub obcym. Trzeciej drogi nie ma, dlatego książki KJ nie najlepiej się sprzedają, bo nie pasują do tych schematów.
Mateusz Morawiecki jest formą pośrednią, bo nie jest super bogaty i stara się uwodzić tych, którzy aspirują, jakimiś nowinkami z Zachodu i poprzez wtrącanie obcych słów. Duda jest jeszcze lepszym przykładem. On z kolei bardziej, niż Morawiecki, pokłada nadzieję w obcych, bo nie był na stażach za granicą, jak były premier. Wałęsa i Kaczyński – komentarz zbędny.
Proszę Pani, słowo „żyd” jest obraźliwe. Wyjaśniłem to wcześniej. Jeżeli chce Pani uchodzić za osobę taktowną, w przeciwieństwie do wspomnianych osób publicznych, to lepiej używać innych określeń, bardziej stosownych. Używanie oficjalnie słowa „żyd” zawsze budzi niesmak u osoby wrażliwej i wychodzi niezręcznie, nieszczerze.
A jakby ktoś na Panią mówił „ściana”, to byłaby Pani zadowolona?
taka prośba, niech pan może powstrzyma słowotok bo skargi są, a jak wiemy klient na zawszę rację i mogę nie mieć wyjścia. Choć już się do pana jakoś tam przyzwyczaiłem, w końcu nawet chrupki zwane „maczugami keczupowymi” jakoś wchodzą po piątej paczce
KJ mógłby dostosować się do schematów utrwalonych przez wieki, a treści istotne przemycać, a nie oferować wprost i bez znieczulenia. Inne strategie nie będą tak skuteczne, jak by się oczekiwało.
Ok
ładne, szkoda że na przykład w takim Piastowie nie ma pomnika pani Bogny Sokorskiej , na przykład obok pomnika mogła być ławka z możliwością wysłuchania jej koloratury, no ale …
pewnie jeszcze kilka znanych osób żyło w Piastowie, coś tworzyło, ja mieszkałam na tej samej ulicy co śpiewaczka, pamiętam ją, jest mi trudno pomyśleć że tak łatwo zapominamy…
ławki Chopina są w Śródmieściu stolicy, wzór ławki jest, no ale … piastowianie jakoś nie mają pomysłu ….
Optymizm 😉
Naczytał się pan po rosyjsku na temat słowa „Żyd”. Niech pan sprawdzi, co piszą ludzie normalni na ten temat. Np.: w wiki.
Nie po rosyjsku, tylko po serbsko-chorwacku.
Normalni hehe…
Ps. W Serbii za pomoc Judejczykom groziła kara śmierci, jak w Polsce.
https://przystanekhistoria.pl/pa2/tematy/polacy-ratujacy-zydow/97093,Pomoc-Zydom-karana-smiercia-Zarys-niemieckich-przepisow-okupacyjnych-na-obszarze.html
Polska pięknieje, realizuje się prosta zasada, że gdy ludzie mają wolną rękę, efekty przychodzą niechybnie 🙂
Trochę jednak dziegciu – wyobraźmy sobie, że szkodnicy nie oddaliby miliardów pijaczkom i cwaniaczkom na zasiłki, że dzięki temu polskie firmy wybudowałyby autostrady 30 lat temu, że uwłaszczono by mieszkania, PGR-y, a zakłady przejęłyby spółki pracownicze , jak np Toruńskie Zakłady Materiałów Opatrunkowych i 1500 podobnych, że nie oddano by rynku telekomunikacyjnego np państwowej firmie Orange, że poprzez celowe kredyty i zamówienia wzmacniano lub ratowano by wiele przedsiębiorstw, pozostając gospodarka otwartą na inwestycje itd, i że byłoby teraz 2 x lepiej. A mogło by tak być.
I jeszcze uwaga, do Lidla wchodzę , gdy naprawdę muszę.
Pomnik Bogny i Jerzego Sokorskich w Piastowie w parku ich imienia:
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Plik:Bogna_Sokorska,_Jerzy_Sokorski_Monument_in_Piastow.jpg
Co roku w parku odbywają się koncerty organizowane przez uczennicę Sokorskiej
Grażynę Mądroch (sopran koloraturowy) 😉
Podczas pierwszej komunii miałem jakieś czytanie i mówiłem „mieszkańcy Judei”. Jeżeli dla Pani drugi człowiek jest „ścianą”, to współczuję.
Synowie Judy.
Szukasz dziury w całym żołnierzyku.Nie jestem zdeklarowaną antysemitką,aby obrażać Żydów,ja nawet lubię ich żydowską muzyczkę i w latach młodości bywałam na Kazimierzu Krakowskim na ich koncertach. Sam wielki Rabin Szalom Ber Stambler-wypowiada się ,ze w języku polskim tak naprawdę nie ma innego trafnego słowa.
https://chabad.org.pl/czy-zyd-to-obrazliwe-slowo/
Obraźliwie to dopiero zaczęli nazywać Żydów Niemcy,nawet istniało pogardliwe słowo ,jeżeli Żyd pojął za żonę Niemkę,lub odwrotnie ; „Mischling” https://pl.wikipedia.org/wiki/Mischling
Ja zydow nie lubie, ale szanuje. W staropolskim „zyd” bylo obrazliwe.
https://youtu.be/OJ5Dy8yiBB4?si=7IVgRHFWHPU_Atye
Antysemickie podjudzanie przeciwko Żydom jest obrzydliwe, tak mogą czynić tylko pasożyty zdrowej tkanki społecznej!
A Warszawa płonie.
Los judios robili wiele niefajnych rzeczy, ale to nie powód, żeby się z nich natrząsać.
https://youtu.be/b7kHRyATI_A?si=wmeln65C5ugYhV3W
Poprzez uzywanie form jezykowych podszytych szyderstwem.
https://th.bing.com/th/id/R.9715d1f76cecd54a4f16ef4120fb2179?rik=epz5P%2b7bevhkmA&riu=http%3a%2f%2fwww.helmutcaspar.de%2faktuelles17%2fgesch17%2fsturm2.jpg&ehk=eMMVIiGfBA91QmEk7ijHcOvS6pEY4Qtfa1gMsty8bcc%3d&risl=&pid=ImgRaw&r=0
etymologia:prasł. *židъ < wł. giudeo < łac. Iūdaeus < gr. Ἰουδαῖος < hebr. יְהוּדִי (jehudi)[2] lub też forma skrócona od st.pol. Żydowin, a dopiero ta z wł. giudeo itd.[3]
Jednak Niemcy mają tę wrażliwość, a Polacy jak widać w komentarzach.
no to się cieszę, jakkolwiek czemu taka nagrobna forma, no nie wiem, może lokalny kamieniarz robił, nie wiadomo co pomyśleć
Jednak ludzie kupują książki
https://www.youtube.com/live/OOcZjhSxljI?si=ila9_QdhflAblsck
Skąd ten ,,mur ,,znalazł się u nas ?
Z Jugosławii przez Cyryla i Metodego.
Czy zegarek kieszonkowy z pozytywką, dewizką i uchylną kopertą, do której można wkleić czarno – białe zdjęcie to jest dobry pomysł na prezent komunijny? Co o tym myślicie?
Ostatnio zrobiłem się sentymentalny i muzyka organowa mnie rozkleja. Może zacznę chodzić na pogrzeby tam, gdzie dobrze grają na organach? Cholernie mnie wzrusza coś takiego zwłaszcza, jeśli byłyby to pogrzeby moich wrogów. Nie wstydziłbym się płakać jak bóbr i głośno smarkać w chusteczkę. Z pewnością ktoś z członków rodziny zmarłego położyłby dłoń na moim ramieniu, żeby mnie uspokoić.
https://youtu.be/iqpIH86_gpw?si=E8KxRO4sxzvJJ2Op
Zanim wprowadzono łacinę, nasi przodkowie używali starocerkiewnosłowiańskiego. Kultura na Bałkanach ma wcześniejszą metrykę od naszej. Dlaczego udaje Pan mało domyślnego?
https://youtu.be/pE4srbiAbhg?si=qA4hTtX574WzJkB4
https://youtu.be/pWUA0rbxUBk?si=QENS2Cn0weVyoMIL
Bracia sołuńscy musieli jakoś wytłumaczyć ludziom w Krakowie slowem, rysunkiem lub na migi, kim są semici i jak żyją.
,,Daj ać ja pobruczę ,a ty poczywaj,,to nie po polsku ?Żona mnie zabije ….
To była próba zapisania polskiego zdania literami łacińskimi przez mnicha w Henrykowie na Śląsku dopiero w drugiej połowie XIII wieku jako skutek germanizacji. Wcześniej używano starocerkiewnosłowiańskiego.
Gdy zaś tam przez pewien czas przemieszkiwał, pojął za żonę córkę jakiegoś kleryka, chłopkę grubą i zupełnie niezdarną. Lecz trzeba wiedzieć, że za owych dni były tu w okolicy młyny wodne ogromnie rzadkie, przeto żona tego Bogwała Czecha stała bardzo często przy żarnach mieląc. Litując się nad nią mąż jej Bogwał mówił: „Sine, ut ego etiam molam” – to jest po polsku: „Daj, ać ja pobruszę, a ty poczywaj!”. Tak ów Czech na zmianę mełł z żoną i często obracał kamień tak jak żona.
Polacy nie są morskim narodem, nie mają swojego pisma i mało czytają.
https://youtu.be/ukj91HzrOOE?si=1Mo1p4TvKCjTQLyj
https://youtu.be/xqbPhwMIuaQ?si=0iq4sYJOTaWxdOmy
My chcieliśmy być Zachodem i żyć, jak na Zachodzie.
To zdanie w języku zachodnim brzmiałoby trouble at mill?
https://youtube.com/shorts/K2OW0-_ne64?si=_5XdmprZ8c-QEct8
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.