lip 212021
 

Wczoraj okazało się, po raz nie wiem który, że ludzie za chwilę triumfu, w zasadzie nawet nie za nią, ale za jakieś kompletne plewy, są gotowi do wszelkich poświęceń. Wyjaśniono mi tu, co przyjąłem z wielkim niedowierzaniem, że wypowiedzi Lisickiego, Terlikowskiego i całej redakcji TP, dotyczące dokumentu wydanego przez papieża Franciszka, a odnoszącego się do rytu trydenckiego, to prowokacje. Nie wiem w zasadzie co powiedzieć, albowiem nie sposób polemizować z tą opinią. Tak, jak nie sposób polemizować z opinią, że księżyc jest zrobiony z sera. Mamy oto dokument, który wywołał popłoch absolutnie wszędzie, największe zaś oburzenie przeszło nie przez szeregi wiernych uczestniczących we mszy trydenckiej, ale przez szeregi publicystów pochylających się z troską nad problemami Kościoła, a ktoś nazywa to prowokacją. Ktoś inny twierdzi zaś, że cały internet podniósł się przeciwko tradycyjnemu rytowi, choć gołym okiem widać, że jest na odwrót. Dlaczego pojawiają się takie opinie? Żeby ocalić błędne wybory. Podobnie jest ze świętymi, których tu wczoraj przywołałem, cóż oni znaczą wobec opinii wpływowych środowisk dzisiaj? Nic. Zostaną, albo nie zostaną uznani przez przyszłe, ulepszone Magisterium Kościoła, które zabierze głos w ich sprawie, jak tylko tradycja zwycięży.

Nie mam słów. Słuchałem sobie wczoraj pieśni konfederackich Jacka Kowalskiego i przypomniał mi się też ten pan https://pl.wikipedia.org/wiki/%C3%89tienne-Fran%C3%A7ois_de_Choiseul

Przypomnę też, że ludzie rozczarowani i oszukani najłatwiej przechodzą do obozu wroga i najzacieklej zwalczają swoich dotychczasowych sojuszników. Wzywam więc wszystkich do opamiętania. Świadom będąc jednocześnie, że ono nie nadejdzie.

Umieściłem tu wczoraj link do nagrania jakie na fejsie zostawił Grzegorz Płaczek. Nie obejrzeliście go i bardzo źle zrobiliście. Ktoś może powiedzieć, że nabijamy Płaczkowi klikalność, a mieliśmy się już nim nie zajmować. Ja ten link umieszczę tu jeszcze raz, żeby było dokładnie widać co jest grane. I każdy ma to obejrzeć, bo to jest praca na lekcji. Nie można tego odrobić w domu, albo jutro.

https://www.facebook.com/watch/live/?v=898261627711792&ref=watch_permalink

Jest to kolejna osoba, która pochyla się nad losem Kościoła i jego błędami – tak właśnie błędami – z autentyczną troską i wrażliwością. Świadczy o tym płacz, który markuje w tym nagraniu pan Płaczek. Ja zaś zwracam uwagę na to, że Płaczek zapowiada tournée po całej południowej Polsce, a także chwali się dwoma zdjęciami – jednym z Bodnarem, które sobie zrobił, jak mniemam, w ramach akcji tour de konstytucja, a drugim z Jankiem Pospieszalskim.

Płaczek odczytuje w tym nagraniu list osiemdziesięciolatki do biskupa diecezji sosnowieckiej, który został tam wysłany za pomocą organizacji o nazwie Polska siła Jaworzno (albo jakoś podobnie). Musicie to zobaczyć. Dodaje też, że nie ma on nic przeciwko księżom i Kościołowi, albowiem sam otarł się o seminarium. Tak powiedział – otarłem się o seminarium. I teraz dochodzimy do kolejnego punktu wczorajszej dyskusji, którzy ujawnił głębokie zagubienie niektórych osób, czyli do kryzysu powołań. Otóż kryzys powołań nie został wywołany przez zmianę rytu, ale przez wojnę. Po jej zakończeniu bowiem, w Polsce przynajmniej, wstąpiły do seminariów i zakonów rzesze ubogich osób, które być może kochały Pana Jezusa, być może szczerze były oddane Kościołowi, ale także chciały się najeść, wyspać w łóżku i mieć kran z bieżącą wodą gdzieś w pobliżu. Miało to swoje konsekwencje, albowiem grupa ta, umocniona i coraz pewniejsza, zaczęła reprezentować Kościół, nie świadoma wcale swoich słabości. To zostało natychmiast wykorzystane przez komunistów, którzy – systemowo – zorganizowali grupę, nazwijmy to, kościelnych intelektualistów. Oni także wiedzieli lepiej, co należy zrobić. Dziedzictwo tego podziału wydało owoce dzisiaj i one są nadal w sprzedaży na każdym straganie. Biskup Głódź z jednej strony, a Płaczek z drugiej są tego dowodem. Ten ostatni otarł się o seminarium, podobnie jak Hołownia otarł się o nowicjat, jak Terlikowski, który ociera się notorycznie i bez opamiętania o wszystko i cała rzesza ludzi powołujących się na te otarcia, jako na coś, co ich pozytywnie wyróżnia. Sądzę, że papież, albo episkopat, albo jakieś inne ciało kolegialne lub osoba, powinni odebrać, za pomocą dokumentu gdzie to będzie dokładnie opisane, głos takim ludziom. Ktoś kto „otarł się o seminarium” nie może zabierać głosu w sprawach Kościoła. Bo znaczy to tyle, że został tam przysłany na przeszpiegi, albo przyszedł kierowany pychą. Immanentną cechą zaś jego charakteru jest brak wytrwałości i chwiejność. Mamy zaś sytuacją odwrotną. W sprawie kryzysu powołań głos zabierają wyłącznie ci, którzy zawiedli i jeszcze uważają, że mówienie o tym, to jest ich święte prawo. Dlaczego tak czynią? Bo ktoś im na to pozwala i utwierdza w przekonaniu, że właśnie oni – gdyby tylko zostali w Kościele – mogliby go zmienić na lepsze. Nie udało się, bo zło zwyciężyło, ale teraz mogą pomóc Kościołowi z zewnątrz. I Płaczek pomaga. W jaki sposób to czyni, sami zobaczcie. Powyższe wnioski są proste, czytelne i nie mogą być dyskutowane. Jeśli ktoś będzie twierdził inaczej, wyleci.

Jak wiecie, nie mam za grosz przekonania do ludzi, którzy budują zaufanie tak zwanym schludnym wyglądem. Uważam ich za oszustów i jeszcze nigdy się nie pomyliłem. Podobnie jest z demonstracyjnie okazywaną wrażliwością. Zwykle kryją się za nią straszne rzeczy.

Obejrzałem sobie ostatnio dokumentalny serial na Netflixie o sprawie Teda Bundy’ego. Wszyscy wiedzą o co chodzi, wrażliwy konserwatysta w muszce, który skończył psychologię, okazał się mordercą i gwałcicielem. Zabił 36 kobiet w różnych stanach, uprawiając z nimi seks, przed, w trakcie i po samym akcie zabójstwa. Niektórym odciął głowy. W czasie procesu stosował wszystkie możliwe wybiegi i chwyty, które mogły utrzymać go przy życiu. Kiedy okazało się, że jednak przegrał podszedł do kwestii egzekucji w sposób filozoficzny i zyskał sobie na wieki zadeklarowanych zwolenników, którzy dziś zakładają jego fan cluby. Dlaczego? Bo był wrażliwy i być może chciał dobrze. Prawda zaś, z którą go położono do trumny, może jeszcze kiedyś zatriumfować. W prezentowanych materiałach, na zdjęciach, których robiono mu bardzo wiele Ted za każdym razem wygląda inaczej. I za każdym razem jednak wygląda tak samo świetnie. Nawet jeśli jest nieogolony, wychudzony i brudny. To niczego nie zmienia, bo ma w sobie ten wewnętrzny płomień.

W tych filmach puszczanych przez Netflix najważniejsze jest to, co widać w tle. Mamy oto rok 1979, stan Floryda sądzi Bundy’ego. Stan Floryda jest pełen rasistów, niedawno obowiązywała tu segregacja i podobnie jak inne stany południa nie ma dobrej prasy wśród żydowskich intelektualistów Nowego Jorku. Patrzymy na ławę przysięgłych i widzimy, że są tam prawie sami czarni. Jak to jest możliwe? No właśnie jak? Minęło wiele lat od tamtego czasu, Ted Bundy czekał na wykonanie wyroku aż siedem lat, my zaś czekaliśmy na film o nim ponad czterdzieści lat. W tym czasie w USA produkowano dziesiątki tysięcy filmów o tym, jak rasizm się odradza i próbuje znów tłamsić czarnych. Mimo tego, że w dziesiątkach tysięcy ław przysięgłych zasiadali sami czarni, szczególnie na południu. O co chodzi? O to, że nie da się zarządzać krajem bez propagandy. Ta zaś musi być pod totalną kontrolą, która udawać będzie swobodę wymiany poglądów. I tak w USA możesz sobie biedny durniu pogadać o rasizmie, problemach kobiet i o ograniczeniu dostępu do broni. O cenach benzyny jednak, to już raczej ze szwagrem i to bardzo cicho. O tym by dyskutować przyczyny recesji, w dodatku głośno, raczej nie ma mowy. O ile nie stoją za tym rasiści albo mizogini.

Do utrzymania tego stanu potrzebni są seryjni mordercy, albo legendy o nich, albowiem one dają policji komfort i stawiają ją ponad prawem. Wszystkie grube sprawy kryminalne rozwiązuje się dziś za pomocą odkryć z dziedziny biologii czyli poprzez porównanie DNA. Nie zaś dzięki niesamowitym technikom śledczym, które są po prostu zbiorem obowiązujących akurat dogmatów bez pokrycia. Jeśli zaś idzie o sprawy dotyczące grubych malwersacji ciągną się one dopóki gangi nie dobiją targu. Takie wnioski wyciągnąłem po obejrzeniu serialu o Bundym.

W Europie także potrzebne są jakieś kluczowe problemy, za pomocą, których można zarządzać kontynentem. Pierwszym jest Kościół, jego zaniechania, błędy i brak zrozumienia dla nowych czasów. No i holocaust rzecz jasna. Im dalej od holocaustu tym więcej ujawnia się zbrodniarzy, którzy mordowali Żydów. W końcu zaś jest ich tylu, że trzeba zastosować sprawiedliwość grupową i międzypokoleniową. To znaczy oskarżyć dzieci o rzekome przestępstwa dokonywane przez rodziców. I mowy nie ma, by ktoś przeciwko temu zaprotestował. Tak, jak nie ma mowy, by ktoś zaprotestował przeciwko szkalowaniu papieża Franciszka. Ten bowiem zabronił odprawiania mszy w starodawnym rycie, na to zaś ludzie miłujący tradycję, którzy otarli się o seminarium, nie zgodzą się nigdy. Nigdy też ludzie ci nie zgodzą się na to – a Płaczek jest tego najwyraźniejszym przykładem – by księża i biskupi lekceważyli wiernych. Szczególnie w takich sytuacjach, jak dzisiejsza, kiedy mamy pandemię. O właśnie – zapomniałem o pandemii – ona jest kolejnym nośnikiem treści wokół którego polaryzują się opinie i wrze dyskusja. I można do usranej śmierci wołać, żeby się wszyscy zamknęli. Nic to nie da, albowiem ludzie, którzy otarli się o seminarium, chcą, by kościoły były pełne, a także by biskupi nie zabraniali wiernym dostępu do Pana Jezusa.

Błędy i zaniechania Kościoła, holocaust i pandemia – czy to wystarczy? Oby, bo jeśli ktoś będzie coś tam jeszcze brzechał po swojemu i nie weźmie udziału, sam z siebie, w żadnym z proponowanych i wielce pouczających seminariów – a warto przecież rozmawiać – gotowi uruchomić jakiegoś lokalnego Teda Bundy’ego.

Dlatego postanowiłem nie brać udziału w żadnych publicznych zgromadzeniach, także w targach, które już od dawna są opanowane przez poważnych autorów i dyskutantów z troską i wrażliwością pochylających się nad najważniejszymi problemami współczesności.

Mam nadzieje, że zaraza minie i będziemy mogli organizować konferencje. Będą one płatne i zamknięte, tak jak do tej pory. A nagrane tam materiały nie zostaną ujawnione. Ja, jak tylko uporam się z robotą i trochę odpocznę, powrócę do nagrań. Mam nadzieję, że do tego czasu Michał nie zlikwiduje sklepu. I zapewniam Was, że będę opowiadał o samych nieistotnych i całkiem nieważnych sprawach.

  23 komentarze do “Kryzys powołań albo dlaczego Grzegorz Płaczek wygląda w moich oczach jak seryjny morderca”

  1. Jak zwykle doskonały tekst.

    W sprawie „To znaczy oskarżyć dzieci o rzekome przestępstwa dokonywane przez rodziców” to już raczej chodzi o wnuki za rzekome przestępstwa dokonywane przez ich dziadków. Dlatego tak to teraz grzeją, bo niedługo to będzie 100 lat i coraz trudniej będzie tym ciągle żyć.

  2. Skąd się biorą takie ludziowie? Jednak po obejrzeniu w sieci Jasia Kapeli  nic mnie już nie zaskoczy. Może Lisicki, Terlikowski i Płaczek wsiądą do autobusów i będą bronić wiernych przed śmiejącymi się z nich ateistami. Może ktoś zrobi zrzutkę na nowy smartfonik dla Pana Płaczka bo on jakoś nie ma śmiałości, a na tym swoim, czy mamy to musi coś nacisnąć:)

  3. Pointa o babci nie do powtórzenia. Babcia w czasie wojny i po wojnie chodziła do kościoła i niestety ani Hitler, ani Stalin,ani Bierut nie dali tarczy cowidowej. Z tego wynika, że obecny Kościół i rząd są gorsze… bo jedni wzięli a drudzy dali. Pan Płaczek płacze, może przestanie, jeśli wyjaśni nie tylko o co się otarł, ale i w czym siedzi obecnie….

  4. A za komuny zabraniali chodzić do kościoła, tak powiedział

  5. pantera powiedziała by krótko, że jest to czeredka oddelegowana na odcinek walki z kościołem , żadnych tam uczuć wyższych, żadnych

  6. Też to zauważyłam. Powyliczał ile to dostał Kościół Katolicki, ale o innych wspólnotach sza.. tania demagogia jak u Roli i Szlachtowicza.

    Nie sprawdziłam tylko czy Terlikowski dalej pierniczy o judeochrześcijaństwie,  czy rabin  zdążył go naprostować, że nie należy, bo to islamofobia.

  7. Płaczek z tym Szlachtowiczem ma coś wspólnego

  8. Arcybiskup Głodź to postać bardziej złożona niż wynika to opisów prasowych. On na tym Podlasiu skupuje ziemię, uważam, że to dobry ruch. Na Lubelszczyźnie są całe połacie ziemi, które leżą nie wykorzystane, ktoś coś tam zasieje, ktoś coś posadzi i tyle, aż się proszą o właściciela z rozmachem.

  9. Obawiam się, że niepotrzebnie pokłada pani w nim nadzieję…

  10. Mimo wszystko mam odrobinę nadziei, że na starość może zrobić coś dobrego.

  11. +

    Dajmy szansę naszym biskupom na przyzwoite zachowanie się. Nie ma o co kruszyć kopii!

  12. Panu Bogu dziękować za takich przeciwników:) Natomiast listy od starszych pań to już duży kaliber. Zobaczymy jeszcze jaką epistolografią dysponuje pan Płaczek.

  13. I ten slogan: „Pan Jezus nie zaraża.” Grube nadużycie. Pan Jezus nie tylko nie zaraża, ale i uzdrawia. Pychą jest jednak mniemanie, że spełnia nasze chcenia. Wierni jednak jeden drugiego mogą zarażać. Ewidentna manipulacja.

  14. zaprawdę powiadam Wam, przez skórę czuję , że te listy starszych pań, pisane są z dużą uwagą przez jakiś sztab utworzony  dokładnie w celu krytyki P Franciszka

    właśnie w jednym celu

    takie coś jak w gazetach kiedyś -listy do redakcji-

  15. >„otarł się o seminarium”…

    Mam pamiętnik kleryka z listą wydalonych z seminarium w Płocku ok. sto lat temu, ale ilustrację tytułuję, tak jak dokładnie w tej chwili podpowiedział mi telewizor.

    Jak zostać kotem czyli co będzie, gdy zabraknie powołań

  16. Oburzonych towarzyszy z prowincji, domagających się ukrócenia warcholstwa

  17. A mi po wejściu i przeczytaniu tekstu zaczęło wyświetlać różne artykuły o seryjnych i płatnych mordercach.

    Dobrze, przynajmniej na razie, że nie po samym spojrzeniu na tytuł

  18. Jutro tych dwóch Panów będzie w moim mieście ze swoimi książkami.

    Po katastrofie smoleńskiej wielu ludzi jeździło po Polsce i rozmawiali o tej katastrofie. Wielu ze swoimi książkami.

    I co z tego wyniknęło ? Nic, śledztwo zaorane.

    Tak samo będzie w przypadku problemów o których mówią Ci dwaj Panowie. Zostanie to zaorane.

    Katastrofa smoleńska i to co stało się po niej nie za wiele naród nauczyły. Pospieszalski też teraz dwoi się i troi i nawet mu program zawieszono jak za poprzedniego reżimu. Brakuje tylko Macierewicza.

  19. Wypowiedź abp. P. Lengi na poruszony temat. Hierarcha wyjaśnia w wystarczającym stopniu, o co tu chodzi:

    https://www.youtube.com/watch?v=WLuouAmEBg8

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.