Co do tego, że łatwiej zostać pedofilem niż pisarzem nikt nie ma chyba wątpliwości. Nas jednak interesuje dziś inna kwestia, to mianowicie z jakich środowisk wywodzą się ludzie zatrudnieni na jednym i drugim odcinku masowej i indywidualnej deprawacji.
Wychodzi bowiem na to, że istnieje poważna, liczna i dobrze zorganizowana grupa ludzi stanowiąca część wspólną tych dwóch zbiorów – pisarzy i pedofilów. Musicie mi wybaczyć, że z ostrożności procesowej wymienię dziś tylko tych drugich. Zarzucanie bowiem komuś, że jest pisarzem i do tego należy do części wspólnej zbiorów pedofilów i literatów to oskarżenie poważne i ryzykowne. Co innego nazwanie kogoś po prostu pedofilem. To z całą pewnością ujdzie nam na sucho. Tym łatwiej przychodzi rzucanie takich oskarżeń, że media pełne są dziś coming outów i afer związanych z pedofilią, molestowaniem i w ogóle z aktywnością na tle seksualnym, która odbywa się lub odbywała, daleko poza ramami wyznaczonymi przez zdrową i przytomną część społeczeństwa.
Oto od kilku dni media grzeją sprawę niejakiego Piotra T. czyli Tymochowicza po prostu, który do niedawna pokazywany był w polskich telewizjach, jako człowiek, który z niczego potrafi wyczarować ogród bajecznych możliwości. Jak pamiętamy pan Tymochowicz był odpowiedzialny za wizerunek medialny Andrzeja Leppera, a promowali go w swoim programie Żakowski z Najsztubem. Poza tym wszystkie telewizyjne gwiazdy płci żeńskiej zapraszły Tymochowicza i robiły na jego widok tak zwane maślane oczy, choć mordę to on ma taką, że hej…Największym wyczynem tego pana było, o ile pamiętam, przejechanie przez blokadę Samoobrony, przez którą nie mógł przejechać nikt. Tymochowicz zaś wysiadł z samochodu, poszedł do blokujących drogę chłopów i coś im tam, z tym swoim wdziękiem ugotowanego w mundurku kartofla, opowiedział. Oni zaś rozstąpili się i go puścili. Od tego właśnie zaczęła się jego niezwykła kariera. To są oczywiście żarty, zawsze były to żarty, ale ludzie naiwni i prości przekonać się mogą o tym dziś dopiero, kiedy okazało się, że przeciwko Piotrowi T. toczy się postępowanie, bo w jego komputerze znaleziono pornografię dziecięcą. On twierdzi co prawda, że ktoś to tam włożył, i rzeczywiście nie można wykluczać takiej możlwości, bo pan Tymochowicz miał zapewne wielu wrogów. Nie należy jednak zapominać, że nie tak dawno pochwalił się on zdjęciem swojej, o 37 lat młodszej narzeczonej, pochodzącej z Filipin, Indonezji czy jakiegoś innego odległego, azjatyckiego kraju. Zdjęcie to z pewnością zrobiło duże wrażenie na wszystkich, także na wrogach Piotra T i nie jedna brew uniosła się po jego obejrzeniu do góry. Sam tego chciałeś Grzegorzy Dyndało, chciałoby się powiedzieć, po co się chwaliłeś narzeczoną…
Nie wiem jak potoczy się dalej sprawa Piotra T, podejrzewam że zostanie wyciszona i zamieciona pod dywan. W przypuszczeniu tym umacnia mnie informacja, którą wczoraj przekazał mi Toyah. Oto na TVN24 podali, że policja działająca w mieszaniu Piotra T. nie zabezpieczyła ważnych dowodów i śladów (tak to się chyba mówi?). Chodzi o legitymację policyjną Piotra Tymochowicza, o jego legitymację dyplomatyczną, oraz o drugi dowód osobisty. Co za pech…znaleźli, a nie zabezpieczyli. Bo tylko o to chodzi, prawda, nikt przytomny nie będzie przecież pytał skąd oskarżony o pedofilę specjalista od medialnego wizerunku ma szufladzie legitymację policyjną z własnym zdjęciem i nazwiskiem. No i tę drugą, dyplomatyczną…Ja też nie zapytam, albowiem wiem, że właśnie znaleźliśmy się w obszarze, który Miłosz Czesław nazwałby pewnie ziemią Ulro, albo jakoś podobnie, równie poetycznie. My zaś, po prostacku, nazwiemy go częścią wspólną zbioru pedofilów i pisarzy. Jak już powiedziałem z pedofilami jest łatwo. Ktoś rzuca na jednego z drugim oskarżenie, przedstawia dowody i wszyscy inni mogą to powtarzać, bo informacja jest jawna, publiczna i dostępna. Z pisarzami jest gorzej, ale mechanizm ich kreacji jest w zasadzie identyczny. Zanim go przedstawię dam małą dygresję. Otóż, mimo wielu starań, jakich dołożyli w ciągu ostatnich 30 lat demokratycznej Polski, ludzie w mundurach, robiący kariery w sztywnej strukturze, takze niejawnej, mają swoje ograniczenia. One w przeważającej swojej masie, są komiczne i łatwo dostrzegalne dla człowieka, który pisaniem zajmuje się na co dzień, zawodowo, a nie ma przy tym nic wspólnego z mundurami, poza kilkoma bardzo dawnymi znajomościami. One są też łatwe do zauważenia dla ludzi, którzy żyją na co dzień w miastach garnizonowych, a nic wspólnego z pisaniem nie mają. W miastach takich tworzy się nawet specyficzny rodzaj kawałów, którego bohaterami są jawni i niejawni funkcjonariusze wojska i policji. To nie są sprawy jakoś szczególnie ambarasujące czy wstydliwe, ot po prostu garść spostrzeżeń obyczajowych ujętych w formie dowcipnej syntezy. Mój kolega jest mistrzem w kreowaniu i opowiadaniu takich witzów. No, ale on mieszka w mieście garnizonowym całe życie, a ja tam mieszkałem ledwie 11 lat. Ograniczenia, o których mówię demaskują w zasadzie z miejsca każdego pisarza, który chce być autorem na pół etatu, a swoje zajęcie traktuje jako nagrodę i zwieńczenie pełnej upokorzeń i wyrzeczeń kariery. Mnie jest takich ludzi żal, bo wiem, że jeśli ktoś pozwoli im na tak zwaną sławę, natychmiast przygotuje też dla nich jakąś dyscyplinę uplecioną z różnych niepięknych nawyków. No, ale do tego zwykle nie dochodzi, bo pisanie to jest ciężki kawałek chleba i ci, którzy kreowani są na autorów, nie mają wiele za uszami. To są, przepraszam, za wyrażenie – mośki. Po tym też się ich poznaje. Co innego z gwiazdami telewizyjnymi. Tam nie trzeba się napracować, nie trzeba wymyślać fabuł, nie trzeba przepisywać niczego od Ludluma, ani nie trzeba niczego czytać i psuć sobie oczu. Wystarczy być. Tak jak Piotr T. który z samego tylko bycia uczynił sobie profesję i z niej żył, nie bacząc na to, że ktoś szykuje na niego pułapkę.
No, ale wracajmy do pisarzy. Mundurowi pisarze doszli w pewnym momencie do wniosku, że nie ma co się kryć, bo i tak wszysycy wszystko widzą i zaczęli wydawać książki jawnie. To jest duży postęp i moim zdaniem kierunek słuszny. Tworzy on bowiem specjalną niszę na rynku, powiększa ten rynek i kieruje do tej niszy czytelnika zdyscyplinowanego i świadomego swoich oczekiwań. I to jest dobre. Obawiam się jednak, że to tendencja chwilowa, związana z nasyconymi zaszczytami i pieniądzem wyższymi szarżami z roczników 61-69. Obawiam się, że przed nami wysyp mlodszych, mośkowatych autorów, którzy na chama będą udawać kogoś innego, na chama będą kraść pomysły ludziom zajmującym się pisaniem serio, na chama domagać się będą sławy i pieniędzy, a być może także małych dziewczynek, jeśli trafią ze swoimi upodobaniami na odpowiedniego moderatora. Bo co do tego, że rynek literacki jest moderowany kształtowany na obraz i podobieństwo innych rynków, takich jak ten hollywodzki, nie można mieć wątpliwości.
Cóż wobec tego powinniśmy robić wobec takich zagrożeń i takiego zagęszczenia wrażliwych, spostrzegawczych, błyskotliwych i pełnych zapału autorów, którzy szykują się do zdobycia sławy? Powinniśmy, nie zwracając uwagi na ich trud, iść w swoim własnym kierunku. Jestem pewien, że oni będą podążać za nami. Ta przypadłość bowiem, chęć naśladowania czegoś lub kogoś prawdziwego, należy do żelaznego pakietu organiczeń, z którymi zmagają się ludzie decydujący się poświęcić życie dla kariery w sztywnej, hierarchicznej strukturze. Może się zdarzyć, że trzeba będzie przed nimi uciekać zakosami przez pole. Potrafią być bowiem naprawdę zawzięci. Na wszelki wypadek więć trzeba uzbroić się w kij i kiedy zbliżą się za bardzo zawołać po prostu – a pudziesz! Powinni posłuchać, albowiem nawykli do słuchania. Trzeba im jednak także współczuć. Nigdy bowiem nie wiadomo jakie pułapki na nich zastawiono i co ich czeka kiedy już zdobędą tę upragnioną sławę.
Bardzo dziękuję wszystkim, którzy przez ostatnie miesiące wspierali ten blog dobrym słowem i nie tylko dobrym słowem. Nie będę wymieniał nikogo z imienia, musicie mi to wybaczyć. Składam po prostu ogólne podziękowania wszystkim. Nie mogę zatrzymać tej zbiórki niestety, bo sytuacja jest trudna, a w przyszłym roku będzie jeszcze trudniejsza. Nie mam też specjalnych oporów, wybaczcie mi to, widząc jak dziennikarskie i publicystyczne sławy, ratują się prosząc o wsparcie czytelników. Jeśli więc ktoś uważa, że można i trzeba wesprzeć moją działalność publicystyczną, będę mu nieskończenie wdzięczny.
Bank Polska Kasa Opieki S.A. O. w Grodzisku Mazowieckim,
ul.Armii Krajowej 16 05-825 Grodzisk Mazowiecki
PL47 1240 6348 1111 0010 5853 0024
PKOPPLPWXXX
Podaję też konto na pay palu:
Przypominam też, że pieniądze pochodzące ze sprzedaży wspomnień księdza Wacława Blizińskiego przeznaczamy na remont kościoła i plebanii w Liskowie, gdzie ksiądz prałat dokonał swojego dzieła, a gdzie obecnie pełni posługę nasz dobry znajomy ksiądz Andrzej Klimek.
Zapraszam też do sklepu FOTO MAG, do księgarni Przy Agorze, do Tarabuka, do antykwariatu Tradovium w Krakowie, do sklepu GUFUŚ w Bielsku Białej i do sklepu HYDRO GAZ w Słupsku i do księgarni Konkret w Grodzisku Mazowieckim.
Insynuacje = przykro czytać
Świetne.
coraz mniej ciekawe te felietony
Tak, to prawda musimy być ostrożni, bo nie wiemy tak naprawdę jak było. Za to możemy cytować tych wszystkich „świeckich świętych” w nieskończoność, np. wspomnianego Najsztuba: „W każdym mężczyźnie jest kawałek pedofila. Depilacja sprawia, ze masz wrażenie obcowania z dziewczętami, mimo że to dojrzałe kobiety”
Pan T. , to mieści się w powiedzeniu „tak dobrze żarło i … zdechło”. Pewnie nowi idą na jego miejsce i trzeba zejść ze sceny.
Jak zwykle sierota urodzony jako absolwent ogólniaka.
My to mamy szczęście; jak nie plica judaica, to część wspólna zbiorów albo Maciej Stuhr.
Oj tam na chama domagać się od razu będą sławy i pieniędzy. Wystarczy by dopuścili do choćby sieni Krytyki Politycznej. Tam się zrazu taki fujara dowiaduje kim nie jest, a inspiracje i natchnienia wręcz pełzają po lamperii.
Czysta prawda.
Piszesz dobrze – nie zarobisz kasy.
A wiecie że wydawanie takiego sprawnie napisanego szajsu mundurowych to może być forma łapówki? Taki polityk, którego nie wymienię z nazwiska wydaje sobie na przykład album o Kaszubach, zdjęcia nie jego a może jego, ale do komentarzy się przyznaje, czyli jest pisarzem. Album oczywiście trafia do księgarni i hurtowni z ceną dość wysoką i szybciutko znika cały nakład. Śladu po łapówce nie ma.
Pozwolę sobie się nie zgodzić z szanownym panem. Ten felieton jest b bliski prawdy, a przecież prawda jest najciekawsza 🙂
Boli tylko, że tak rzeczywiście jest jak opisuje gospodarz. No i wypadałoby uzupełnić że pedofilia jest z pewnością ważną, kto wie czy nie najważniejszą obsesją w sferach zbliżonych do „służb”. W niektórych legendowaniach pełni ona nawet rolę ogólnej teorii wszystkiego.
Chyba jest pewna – pahdą – dziura w tym najsztubowym rozumowaniu.
Bo czy to działa w drugą stronę? Bo jak nie, to po co golić męską twarz?
A jednak faceci golą.
Albo może pan redaktor – jak odzywające się nożyce po uderzeniu w stół – sądzi wg siebie i wg kawałka, który ma w sobie.
To nie czytaj
To nie czytaj. Nie ma przymusu. Będą jeszcze gorsze, więc może od razu stąd idź.
Bardzo dobry wpis nawiązujący do ostatnich ciekawostek. Tak to jest, że czasem zasłona na chwilę się odsłania troszeczkę i można coś zobaczyć. Tylko kto jeszcze potrafi wysnuć z tego jakieś wnioski? Oprócz tych, którzy działają poza zasłoną oczywiście.
Każdy młody piękny i ambitny kiedy podpisuje cyrograf na karierę, od razu ma pewnie zakładaną specjalną teczkę, która potem jest wypełniana i może być użyta w razie potrzeby. A właściwie jest używana cały czas w postaci nie wyciągania jej z dobrze schowanego sejfu głęboko za zasłoną. I pewnie nawet środowisko artystów zapożyczyło ten mechanizm od służb albo innych starszych i mądrzejszych hierarchii. Choć różnica może być taka, że artystom (szczególnie tym ambitnym i aspirującym) łatwiej wypełnić teczkę. Ja im też współczuję, bo miał rację kiedyś Kazik pisząc kim tak naprawdę zwykle są albo się stają.
Napisałem kiedyś tekst pod tytułem „Fałsz wczesnych debiutów”. Jeden z najlepszych.
Była taka faza komuszego systemu w Polsce, gdy do elitarnych funkcji i zawodów dopuszczano rdzenny element z nizin społecznych. Czyli dzieci tramwajarzy, nauczycieli, chłopów. Strasznie to było krytykowane przez elity prawdziwe chowu bezpieczniackiego i internacjonalistycznego. Od wielu lat ta furtka jest zamknięta. Tylko chów wsobny z jego skutkami.
Panu redaktorowi tymczasem włos z brody nie spadnie, nawet jak po pijaku rozjechał kobietę na pasach, przez wiele lat jeżdżąc bez prawa jazdy, znalazł się powód, aby go nie karać. Państwo prawa, „prawo jazdy odebrane, ale ten fakt nie został zarejestrowany administracyjnie”. Czyli jeździł zgodnie z prawem.
Może sobie fantazjować publicznie o gładkoskórych dziewczętach, które mogą mieć lat 13, byle tylko młodo wyglądały i to bez obaw, że ktoś się przyjrzy co się kryje za jego gustem.
~~~~~
Swoją drogą to o czym mówił Najsztub, czyli depilacja, do tego młodociane modelki, konkursy miss nastolatka, mała miss. I jeszcze specyficzna postawa, przyjmowana przez modelki, które stają do fotografii jak zawstydzone małe dziewczynki, ze stopami skierowanymi palcami do środka. Ktoś to lansuje. Sam lubi i innych zachęca.
Daruję sobie komentarz na temat reklam pielęgnacji niemowląt.
Parę informacji z Wikipedii:
W 2010 Piotr Tymochowicz został prezesem i udziałowcem spółki Infinity SA. Spółka miała stworzyć portal przechowujący i rozwijający informacje o jego użytkownikach, oraz składający ich DNA w skarbcu szwajcarskiego banku[9]. 16 lipca 2010, po debiucie spółki na rynku NewConnect, złożył rezygnację z pełnionej funkcji, twierdząc, że osiągnął wszystkie zaplanowane cele[10].
Wystąpił w pierwszym odcinku serialu dokumentalnego Tomasza Sekielskiego TEORIA SPISKU – Śmierć w Samoobronie wyemitowanym dnia 5 października 2017 r. przez Fokus TV, zwracając uwagę na konieczność wznowienia śledztwa w sprawie samobójczej śmierci Andrzeja Leppera[13].
22 października 2017 został zatrzymany przez stołeczną policję w związku zarzutem rozpowszechniania dziecięcej pornografii[14].
może w Coutts Bank w Zurichu? kierownik ochrony będzie sejfów pilnował,
Nie wiem jak to jest z innymi pisa…, tzn. pedofilami, ale w przypadku p. PT przeszukanie i zatrzymanie jako forma dyscyplinowania ma już od dekady charakter chroniczny. To jest cytat z tekstu z 26 czerwca 2015 r. (czyli sprzed „dobrej zmiany”), a nawiązującego do wydarzeń z 2007 r.:
„Nie jestem zboczony, znam swoje preferencje, a poza tym to nie jest nowość. W 2007 roku miałem podobne przeszukanie i w podobnej kwestii. Nie chcę tego na razie szeroko komentować, póki nie zdobędę informacji, o co chodzi konkretnie i w jakim trybie – dodaje Tymochowicz.”
http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/przeszukanie-u-tymochowicza-chodzi-o-pornografie-dziecieca/0yze1pw
Czyżby do trzech razy sztuka…?
Przykład tego jak redaktorzy zarzucają na gorącą sprawę mokry koc. Autor artykułu Jakub Kapiszewski.
http://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/artykuly/536128,clinton-pizza-pedofile-najdziwniejsza-afera-internetu-pizzagate.html
A jego żona w wywiadzie mówi, że wstydzi się za tych ludzi, którzy są biedni. W domyśle : niezaradni, nieudacznicy. W dodatku ów polityk nie posiadał konta w banku. Prawem jazdy też się nie chwalił.
Pewnie popadł komuś moźnemu; )
Może dlatego muzułmanie mają pomóc ją zalegalizować; )
Wiadomo że nie spadnie bo przecież należy do szlachty czy innej kasty. Nikt nie będzie ograniczał jego wolności i przywilejów. Nie po to kasta podbiła naród polski by nic z tego nie mieć
He he to wiele wyjaśnia; )
I co to-to sobie myśli? Jedynym orężem jakim dysponuje to cudzysłów, w który wkłada co drugie słowo, albo argument na poziomie poczciwego dziadziusia: „na co komu taka piwnica?”. Widać, że marzy im się totalna cenzura więc straszą fejk njusami, ale po komentarzach widać, że to już nie działa na nikogo (szczególnie jeśli chodzi o temat dzieci, tego ludzie nie darują)
Inspiracja dla poetów – dwie nastoletnie modelki na łodzi
Ich, czyli pisarzy i tych drugich.
mój rudy MCO lubi to!
jesteśmy na ty?
Pedofilia to pospolite zboczenie przed którym ostrzegają poważni autorzy książek na temat wychowania dzieci. Matka musi wiedzieć i o tym zagrożeniu swojego dziecka, a molestowanie przychodzi najczęściej od bliskich dziecka ( stryj, wuj, dziadek,ojciec, przyjaciel rodziny). Trzeba zwalczać w sobie ciemne moce.
Panie Gabrielu , w czasie wykładu/wystąpienia pana Krzysztofa Karonia w Lublinie ( w październiku 2017 ) pada pana nazwisko. Czytają pana dzieła tacy różni ….dyskutanci.
Już nie…
Byłem ciekaw jak odpowiesz 😉
W nawiązaniu do wczorajszego tekstu:
http://nczas.com/swiat/szok-hollywoodzki-zboczeniec-zgwalcil-chlopaka-w-wielkiej-brytanii-palilismy-marihuane-stracilem-przytomnosc-kiedy-sie-obudzilem-zobaczylem-ze-kevin-spacey-uprawia-ze-mna-seks-oralny/
Czyżby Kevin miał jednak zostać nie tylko sam ale i bez domu…
a w 2007 to nie było związane z takim psychologiem co z urzędu był terapeutą dzieci różnistych m.inn. tymi złapanymi na gigancie itp.? Co to ktoś zdjęcia tematycznie wstrętne, nie owijając w nic rozrzucił po śmietniku, pod adresem tam, gdzie ten pan terapeuta mieszkał. Ten pan terapeuta nie długo po tym zdarzeniu – umarł. No bo chyba rok ten sam czyli 2007.?
Przeczytałem. Dobry i dobrze opisuje jak biedni są to w istocie ludzie, ci aspirujący i sterowani tzw. artyści i twórcy. I to niestety również pod względem materialnym. Dobrobyt jest ulotny, ale w ich przypadku, kiedy są tak zależni od innych, wszystko potrafi ulecieć w oka mgnieniu. I często ulatuje. Naprawdę im współczuję.
A najlepszy jest ten fragment, który właściwie wszystko tłumaczy w trzech zdaniach:
„Karpowicz napisał wczoraj, że Kinga Dunin molestowała go seksualnie. No, a co miała robić? Panu się wydawało panie Igancy, że jak ma pan znanego wujka, to się obejdzie bez, przepraszam wszystkich serdecznie, dymania?”
korek, worek i rozporek to były i są główne „atuty” dla pozyskiwania posłusznych wyrobników do konserwacji propagandowych konstrukcji matriksowych. Przekładając z naszego na polskie ww. haki stanowią preferowany zasób dla skutecznego trzymania na smyczy żołnierzy rekrutowanych do boju na froncie ideolo.
Worek i korek są zwyczajne i się w zasadzie opatrzyły, natomiast temat rozporka jest „rozwojowy”, bo jeszcze w kolejce zoofilia oraz inne „filie”.
Rozporek będzie więc jeszcze długo eksploatowany.
Szanowni.
Byłem słaby ze zbiorów. To były zawsze okręgi lub owale. Odręcznie kreślone. Teraz, po kilkudziesięciu latach oswabadzam się pomału z tego schematu…. co powiecie na uwolnienie trójkątów?:
https://goo.gl/images/khJEqx
Autorze! A-tem napisał po prostu „świetne”. Jemu wolno. Ja musiałem coś niecoś dopisać…
Cieszę się z twojego stanu ducha.
Chciałem polecić znajomemu ostatni specjalny numer Szkoły Nawigatorów (katolicki) i – wstyd się przyznać – nie mogę go odnależć w księgarni w dziale „czasopisma”. A przecież potrafiłem znaleźć, gdy niedawno zamawiałem. To niemożliwe by rozszedł się tak nagle!?
Jeszcze jest, http://www.basnjakniedzwiedz.pl/produkt/szkola-nawigatorow-nr-specjalny-2/
ale dobrze, że mi Pan przypomniał, muszę się pospieszyć i niebawem sama zamówić.
Tylko nie szlachty, tylko nie szlachty, ja bardzo proszę…
Ale to taka szlachta od szlachtowania.
Off:
sorry, muszę to wkleić:
http://nczas.com/wiadomosci/znajomi-ujawnili-kim-byl-mezczyzna-ktory-podpalil-sie-pod-palacem-kultury-to-trener-biznesu-z-wieloletnim-doswiadczeniem/
Chyba trzeba szukać trenera tego trenera biznesu. Albo dostawcę…
Aaaa, to w porządku 🙂
Ta „szlachta” jest określeniem nadużywanym przez Stanisława Michalkiewicza.
Ja juz dawno temu uciekalem. To nic nie da. Tu sie wraca
Wróć z „flaszką”
W przygotowaniu. To moze byc bomba nawet
Dziękuję. Czyli zniknął z działu czasopisma i pojawił się w innym miejscu.
Coryllusie zabierz się za promocję Kwartalnika. Nie licz na cud.
Pierwsza flaszka. Nazare
https://www.youtube.com/watch?v=49TxOTzs2v8
Nie od szlachtowania, dobrze jest napisane. Coś złego stało się ze szlachtą i to z jednej strony jest nawet interesujące.
Chca mi zabrac las. Wracam by odebrac. Spale wszystko by to erobic
wywlaszczenie postepuje a ja sie nie poddaje.
Wikipedia podaje sporo wyjaśnień co do MCO, ale nic o rudych amantach. Moja ruda nastolatka (lat 13×7=91) przebiera w amantach. Rude lisy walczą o nią co noc wydając odgłosy szczekania, charczenia i piski. Zdarzyło się, że jeden wszedł za nią do domu (być może za szczurem, którego z dumą wniosła do domu – kto to wie).
Kto nie mieszka w Londynie, ten nie wie, że lisów jest tu więcej niż kotów. Generalnie mieszkają w miastach, bo tu jest wiele parków i przydomowych ogródków. Żywią się śmieciami (rozrywają plastykowe worki), szczurami, szarymi wiewiórkami i być może kotami. Przeskakują dwumetrowe płoty w moim ogródku. Widzę je tylko w kamerze, bo gdy wyjdę po ciemku, to tylko słyszę gromki łomot ucieczki. Trochę się boję, ale one boją się bardziej. Moja ruda siedzi spokojnie i patrzy na rozwój sytuacji. A potem, gdy wracam z nią do domu, by obejrzeć nocne BBC, ona słusznie zasłania mi ten szajs i kochamy się po eskimosku (nos do nosa) z jej inicjatywy.
to wlaśnie zwykly czlowiek dla Gazowni – gdyby mial stragan z warzywami albo byl motorniczym to wtedy co innego – specyficzna osobowość, zaburzenia emocjonalne itd.
Data tej „ofiary” też budzi podejrzane skojarzenia…
Nawet bardzo złego – nie ma jej. Została tylko ta od szlachtowania i niedobitki potomków tej prawdziwej.
Nie o to chodzi. Chodzi o to, że w pewnym momencie została ona odwrócona. Piłsudzki, Dzierżyński, Jaruzelski itd. to już tylko smutna tego konsekwencja. Czytam teraz książkę Retingera o Conradzie (Retinger to kreacja Zamoyskiego) i cóż można powiedzieć: krzepiąca wiedza, że jesteśmy sami? Tak, chyba to… I jeszcze coś: są dwie polityki i ważniejsza jest ta głęboka.
Szlachtą jerozolimską zaczęto nazywać tych Żydów, którzy weszli w posiadanie polskich majątków po rzezi szlachty w Galicji /rabacji Szeli/.
Wiem, o co chodzi Michalkiewiczowi, no ale ta jego „szlachta” mnie wqurza.
No tak, niezależnie od kontekstu to określenie deprecjonuje szlachtę prawdziwą.
Otóż to.
Historycznie patrząc zgoda. Ale finał z tego taki, że nie ma już szlachty. Są tylko „elyty”. I sami tego chcieliśmy, poniekąd. A w każdym razie dużo zrobiliśmy, żeby tak było.
Gospodarzu.
Nie wierzę, że Pan wierzy w tą całą pedofilię Tymochowicza.
I co, tak sobie każdy przeszukiwał jego komputer???
I znalazł?
Ciekawe też, co to były za legitymacje, i czy w ogóle były.
No i ta szesnastoletnia narzeczona pięćdziesięcioletniego faceta.
Jeszcze 150 lat temu było to zupełnie normalne, aczkolwiek dziś budzi pospołu niesmak i zazdrość, nieprawdaż?
Oczywiście nie można również wykluczyć, że ta dziewczyna jest tylko jednym z elementów jego wizerunku.
Sprostuję jeszcze, że jego narzeczona jest Kambodżanką, a nie Filipinką, i ma 20 a nie 16 lat.
http://www.pomponik.pl/plotki/news-piotr-tymochowicz-ma-dosc-wyjawil-prawde-o-swoim-zwiazku-z-2,nId,2378446
No i żadnej sensacji nie ma.
Zamiast tego mamy wieści, że w Moskwie na Placu Czerwonym rozdają samochody
To jest, sprostuję, nie w Moskwie, ale w Petersburgu, nie na Palcu Czerwonym lecz na Newskim Prospekcie, i nie samochody ale rowery, i nie rozdają, tylko kradną.
Cóż, są lepsze i gorsze dni.
W końcu wszystko i ciągle nie może być doskonałe.
Pozdrawiam serdecznie.
Kto może być pisarzem, a kto pedofilem;
http://www.polishclub.org/2017/11/06/moze-byc-pisarzem-a-pedofilem/
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.