Koincydencja zdarzeń z jaką mamy do czynienia każe postawić takie pytanie i uznać je za zasadne. Wczoraj bowiem pokazali w Wiadomościach przedstawiciela związku zawodowego tych całych kontrolerów, który powiedział, że dla nich najważniejsze jest bezpieczeństwo ludzi (czy coś podobnego). Skoro więc tak jest, niech po odejściu z pracy na Okęciu zatrudnią się w Jastrzębskiej Spółce Węglowej. Tam co prawda płacą dużo mniej, ale zagrożenie bezpieczeństwa ludzi jest znaczenie większe i każdy kontroler, w tym także członkowie związków zawodowych, a może nawet i zarząd, spełnią się w działaniu. Będą wreszcie mogli zaspokoić tę palącą potrzebę zadbania o bezpieczeństwo Polaków.
To jest oczywiście szyderstwo, ale trudno nie szydzić widząc co się dookoła dzieje. Trudno nie dostrzec tej paniki w szeregach, która manifestuje się w miejscach, do tej pory dla przeciętnego Polaka nie istniejących. Ponoć szykują się już kolejne strajki, a to wszystko na wieść, że obniżone – wreszcie – będą podatki. Jeśli wydaje się Wam, że w związku z tym partie liberalne, wszyscy sławni, polscy wolnościowcy otworzyli szampana, to jesteście w błędzie. Obniżanie podatków teraz jest złe. I na pewno ma jakieś drugie, a może i trzecie dno, które spowoduje, że Polacy zostaną oszukani. Na twitterze pojawił się nawet Wipler, którego zapewne większość czytelników nie kojarzy. Był przecież taki wolnościowiec i zasłyną bardzo dynamicznymi przemówieniami z mównicy sejmowej.
Reforma podatków nazywa się dziś mieszaniem w podatkach. PiS w nich miesza na szkodę Polski. Wszyscy więc – z posłem Dziamborem na czele – są przeciwko temu. Poseł Braun zaś zorganizował wczoraj konferencję prasową, bo ktoś mu przypomniał antypolski wiersz Szewczenki. Biedny Taras ponad połowę życia spędził w więzieniu, gdzie odmówiono mu nawet kawałka ołówka, żeby czasem czegoś nie zapisał, co godzić mogłoby w samodzierżawie. Dziś Braun wywleka go z grobu i wskazuje na jego zbrodnicze poezje. A jest przy tym reżyserem filmu pod jakże wymownym tytułem „Poeta pozwany”, który opowiadał o sprawie jaką Michnik wytoczył Jarosławowi Markowi Rymkiewiczowi. O antypolskich wierszach Puszkina poseł Braun zapomniał, one mu nie przeszkadzają, podobnie jak zapomniał o opowiadaniu Lwa Tołstoja pod tytułem „Za co”, którego tekstu nie można odnaleźć nigdzie. Jest to historia Polaka zesłanego gdzieś a wybrzeże Morza Kaspijskiego czy Azowskiego, po Powstaniu Listopadowym. Człowiek ten zostaje zaszczuty i pozostawiony bez sam wobec rodzinnych tragedii. Otaczają go zaś sami prawosławni włościanie i urzędnicy rosyjscy, mający o sobie niezwykle wygórowane mniemanie. Takie rzeczy skrzętnie się ukrywa, albowiem gdzie jak gdzie, ale w Rosji wszyscy dobrze wiedzą jaką moc ma słowo pisane i jak silnie trzeba dyscyplinować autorów, żeby pisali to czego władza sobie życzy. Z tego też powodu nie można wierzyć w ani jedno słowo rosyjskich pisarzy i poetów, bo to są funkcyjni wysłani na odcinek propagandowy. Nie można im wierzyć nawet wtedy jak pokazują blizny na plecach, które zostawiła im żandarmska nahajka. A może właśnie przede wszystkim wtedy.
My tutaj także dobrze zdajemy sobie sprawę z tego, jak ważna jest umiejętność formułowania myśli w języku ojczystym, wiedza ta jest na tym blogu o wiele głębiej osadzona w umysłach niż wśród urzędników odpowiedzialnych za propagandę państwową, bo tamtym zdaje się, że wystarczą jakieś smętne pogadanki o patriotyzmie wygłaszane przez znajomego z podstawówki i tłum nie tylko się wzruszy, ale będzie szalał. My tu wiemy, że nie wystarczą. Niech więc nikt – skoro posiedliśmy tę unikalną wiedzę – nie próbuje mnie dyscyplinować ani ograniczać. Niech nie czyni tego ani dobrym słowem, ani rewolwerem, ani szantażami emocjonalnymi wynikającymi z długoletniej znajomości. Bo srodze się zawiedzie, a jeśli wyjmie rewolwer będzie miał jeszcze cholerne kłopoty.
Sfera publiczna jest miejscem, w którym bardzo łatwo zepchnąć dyskusję w rejony czystego obłędu. I to właśnie rozgrywa się na naszych oczach. Kwestie dotyczące pracy kontrolerów lotów w ogóle nie powinny być słyszalne w tej chwili. Podobnie jak kwestie dotyczące Wołynia, które na twitterze podnoszą sami ruscy trolle, jeden w drugiego. I w zasadzie nikt poza nimi. Ponieważ jednak Ukraińcy, sami z siebie, zaczęli porządkować wołyńskie cmentarze, temat nie jest już tak nośny. Wobec tego, cała ta banda chamów nie odróżniająca fresku od fototapety zabiera głos w sprawach kultury. Czyni to wspomniany już poseł Braun, który jako jedyny w całej Konfederacji jest w stanie zbudować jakąś semantyczną pułapkę na przeciwników i potrafi odróżnić Prusa od Prousta. I on właśnie dlatego został wysłany na odcinek kultury I tam – na tym odcinku – w obecności jakichś istot z nieznanej planety wygłasza kwestie, jakoby Ukraińcy reprezentowali antykulturę. Wszystko przez tego Tarasa Szewczenkę i jego wiersz. To jest oczywiście przymus. I niech każdy pozbędzie się już wątpliwości, co do natury wystąpień posła Brauna. Nie skorzystał on bowiem z żadnej okazji, żeby siedzieć cicho.
Umieszczę tu teraz materiał poglądowy, żeby już każdy mógł odróżnić kulturę od antykultury. Tak wygląda przykład rosyjskiej kultury:
Szczególnie chciałbym zwrócić uwagę wszystkich na reakcję jurorek. Bo ona jest naprawdę wyjątkowa. Ten styl, charme i szyk, którego nie ma nigdzie poza Rosją, nawet na przyjęciach u królowej Elżbiety II, gdzie potrafią podać gościom picie w papierowych kubkach. To jest dopiero prawdziwa wyższość kulturalna, która o całe parseki wyprzedza ukraińską antykulturę. Gdyby komuś jednak brakowało wrażeń i poczuł pewien niedosyt mam jeszcze jedno nagranie gdzie widać tę rosyjską kulturę w tak pełnej krasie, że nawet poseł Braun po obejrzeniu tego filmu, zacząłby wywijać hołubce. Nagranie pochodzi z Czeczenii, z roku 1996 albo 1997. Niech każdy sobie przypomni co wtedy robił. Gdzie był, czy siedział w domu, czy w kawiarni, z kim rozmawiał i jakimi sprawami się martwił. Potem zaś niech zajrzy głęboko w oczy tych dzielnych junaków, którzy przyszli na Kaukaz by zaszczepić tam prawdziwą kulturę. I niech zrozumie wreszcie, że mamy oto powtórkę z rozrywki. Oni są teraz tu niedaleko na Ukrainie, gdzie rozprawiają się ze wskazaną przez posła Brauna antykulturą.
https://twitter.com/CoryllusGm
Życzę wszystkim miłej niedzieli Miłosierdzia Bożego. Powiem jeszcze na koniec tyle, że rozumiem iż w wielu przypadkach doszliśmy tutaj do wyborów, w których ani ja, ani treści lansowane na SN nie mają najmniejszych szans i muszą zostać odrzucone w imię racji wyższych i spraw sercom wielu o wiele bliższych. To tylko w końcu jakaś tam niszowa platforma blogerska. Ona się zasadniczo jednak różni od innych platform. Mało jest tu kokieterii i stan ten będzie utrzymany.
I jeszcze coś takiego – w obszarze niby wyższej kultury:
https://www.youtube.com/watch?app=desktop&v=8zkUu8z2bBY
Wpis pod filmem ze słowami piosenki:
„На подводной лодочке с атомным моторчиком Да с десятком бомбочек под сотню мегатонн Пересек Атлантику и зову наводчика: «Наводи, говорю,— Петров, на город Вашингтон!» Тру-ля-ля, тру-ля-ля, Все могу за три рубля! Здравствуй, новая земля Неприятеля! И на самолетике сверху друг мой Вовочка Не с пустыми люками в гости прилетел, На подводной лодочке да с атомным моторчиком Экипаж веселую песенку запел. Тру-ля-ля, тру-ля-ля, Можем все за три рубля! Ты гори, гори земля Неприятеля! Сладко дремлют в Норфолке огоньки по берегу, Спят усталые игрушки, негры тихо спят, Ты прости, Америка, хорошая Америка, Но пять сотен лет назад тебя открыли зря. Тру-ля-ля, тру-ля-ля, Все могу за три рубля! Пополам гори земля Неприятеля! Пробито очередное дно путриотизма… 23 февраля в День защитника Отечества в Исаакиевском соборе Санкт-Петербурга состоялся праздничный концерт. Он, наверное, прошел незамеченным, если бы не последняя композицию хора Концертного хора Санкт-Петербурга. В соборе спели песню «На подводной лодочке с атомным моторчиком» про то, как наши солдаты сбрасывают атомные бомбы на США и город Вашингтон. На нее обратил внимание российский публицист, общественный деятель, диакон Андрей Кураев. «Это — заключительный аккорд Концерта ко Дню защитника Отечества. 23.02.2019 60-я минута, — прокомментировал увиденное Диакон Кураев, — культурная столица аплодировала… Песня сама по себе старая, из советского андеграунда. Тогда она была шуткой и даже сатирой на советский агитпроп. Но сегодня после путинских «мультиков» и «шуточек», да еще в таком суперсерьезном исполнении это никак не смотрится шуткой. Питерская подворотня перестала быть подворотней. Она рулит. И исповедует принцип «ударь первым». Потому что пролетариату нечего терять, кроме трех рублей». Отметим, что песня принадлежит перу барда Андрея Козловского, он написал ее в 1980 году. Руководит хором Санкт Петербурга главный дирижер, заслуженный артист России Владимир Беглецов”
I tłumaczenie fragmentu piosenki:
„Na łodzi podwodnej z silnikiem jądrowym
Tak, z tuzinem bomb poniżej stu megaton
Przepłynąłem Atlantyk i wezwał strzelca:
„Wskaż, mówię, – Pietrow, do miasta Waszyngton!”
Tru-la-la, labour-la-la,
Mogę zrobić wszystko za trzy ruble!
cześć nowa ziemio
Wróg!
A w samolocie z góry mój przyjaciel Vovochka
Nie z pustymi włazami przyjechał z wizytą,
Na łodzi podwodnej i z silnikiem jądrowym
Załoga zaśpiewała wesołą piosenkę.
Tru-la-la, labour-la-la,
Za trzy ruble możemy zrobić wszystko!
Palisz, palisz ziemię
Wróg!
Światła słodko drzemią w Norfolk wzdłuż brzegu,
Zmęczone zabawki śpią, czarni śpią spokojnie,
Wybacz mi Ameryko, dobra Ameryko,
Ale pięćset lat temu zostałeś odkryty na próżno.”
To szatanizm
Podrążyłem trochę sprawę kontrolerów i wychodzi, że to plemię żmijowe, które należałoby rozpędzić kijami. Nie znalazłem nigdzie jednolitego wzoru, ale ich pensja zależy od wielu czynników. Istotne jest to, że są finansowani prze linie lotnicze, które korzystają z polskiej przestrzeni powietrznej. Z powodu covid ruch zmalał, dochody PAŻP również, ale nie było obniżek czy zwolnień. W końcu oszczędności i kredyt się skończyły i trzeba było obniżyć stawki (z perspektywą, że jak ruch wzrośnie, to znowu pensje wzrosną). No i wybuchło wielkie oburzenie. Ale jakoś nikt z nich nie był oburzony jak przez jakiś rok obsługiwali ułamek ruchu lotniczego za przed covidowe stawki.
https://pl.wikisource.org/wiki/Za_co?
…aż strach błagać nawet o Boże Miłosierdzie.
Dlaczego mam nieodparte wrażenie, że ci najbardziej prawicowi z patriotów, śpiewali z rodzicami w czasie Wigilii do szynki w konserwie (stąd konserwatyści) romantyczne kolędy w rodzaju:Podmoskowskije wieczieri.
Nie dość, że teraz PL jako hub amerykańsko-anglo-NATOwski obsługuje nie ma co ukrywać wojnę na Ukrainie, to jeszcze ruch cywilny lotniczy przewozi uchodźców, od nas kobiety z dziećmi, starców nawet do Hiszpanii, Portugalii, a do nas latają młodzi, którzy chcą walczyć na froncie ukraińskim. Akurat teraz protesty?? A tutaj takie coś w szwabskiej gazecie Berliner Zeitung, że UKR ma się poddać, bo szkoda burzenia miast typu Kijów, Odessa:
https://www.tvp.info/59787493/ukraina-ma-sie-poddac-a-berlin-wstrzymac-pomoc-niemieccy-intelektualisci-protestuja-przeciwko-pomocy-ukrainie-napisali-list-do-scholza
A to ci elity, oby to stanowiło rozwagę dla elit litewskih czy ukraińskich a nawet czeskich, kim są ich uwodziciele. Co do Czechów to raczej nie mam nadziei.
„List podpisany został przez dziennikarzy, politologów, lekarzy, protestanckich teologów, polityków i artystów.”
Co teologowie protestanccy są najlepsi
Czy jest możliwy obecnie list podobnej treści w polskich warunkach politycznych? Chyba jednak agentury mają siedzieć cicho, to stolica czyli Berlin robi politykę, nasze kundle muszę udawać Polaków. Jeszcze….
List w Berliner Zeitung jest autorstwa DDR-owskiej dziennikarki (w drugim pokoleniu DDR-owskich prominentnych żurnalistów) i monachijskiego kabareciarza. Śpiochy sowieckie wyciągnięte na żądanie GRU. Co ciekawe – dziennikarka (DD) krytykowała zjednoczenie Niemiec, a kabareciarz (WK) krytykował wojnę w Iraku. Mają się czym pochwalić… A BDU pewnie ich w tym wspiera – wszak i tam pewnie sporo śpiochów się pobudziło.
Gazeta Fakt napisała:
(…)
Jaka jest prawda?
Nagranie pochodzi z programu „Statki wpłynęły do naszego portu”, który prowadziła dziennikarka Irina Hakamada, a jej gościem rzeczywiście była Olga Rodionowa. Ale nie jest to nagranie współczesne. Program został wyemitowany na kanale 5 w paPaszaTV w dniu 26 grudnia 2010, a nagrano go 20 września 2010. Został powtórzony raz, w dniu 13 lutego 2011 r.
Olga Rodionova to pracownica cyrku i parodystka. Do programu została zaproszona, by sparodiować rosyjską dziecięcą piosenkę.
(…)
Oto ta dziecięca piosenka, którą sparodiowała Olga Rodoniova:
https://www.youtube.com/watch?v=q1Y6bI-TyWU
Czas, w którym dokonano nagrania, emisji i powtórki emisji to lata 2010-2011, czyli czas namiętnej miłości Obamy do Putina, czyli polityki resetu USA-Rosja, która wydała zbrodnicze owoce w postaci wydarzeń z 10.04.2010 roku i kilkaset ofiar przed i po tej zbrodni(robota „seryjnego samobójcy”).
To przecież tuż przed zbrodnią w dniu 8.04.2010 roku w Pradze Obama i Miedwiediew podpisali New Strategic Arms Reduction Treaty – dwustronny traktat międzynarodowy między Stanami Zjednoczonymi Ameryki a Federacją Rosyjską w sprawie środków zmierzających do dalszej redukcji i ograniczenia zbrojeń strategicznych. Podpisany 8 kwietnia 2010 roku traktat wszedł w życie 5 lutego 2011 roku po ratyfikacji przez strony umowy(był to rodzaj pierścionka zaręczynowego od Obamy dla Putina, za co opozycyjni Republikanie obsztorcowali Obamę).
Świadczy to o tym, że stopień wzajemnego zaufania osiągnął w 2010 roku swe apogeum i jego konsekwencją była milcząca zgoda Obamy na likwidację tych, którzy swym postępowaniem wkładali przysłowiowy 'kij w szprychy” tak udanego(w oczach Obamy) związku z Putinem.
W listopadzie 2010 roku na szczycie NATO i NATO – Rosja w Lizbonie, postanowiono o ustanowieniu strategicznego partnerstwa w tym związku(czyli odbyły się uroczyste zaręczyny).
Ślub planowano zawrzeć później a wianem Obamy dla Putina, mającym być wniesionym do małżeństwa, miała być UE/niemiecka UE, co pozwoliłoby Niemcom i Rosji z nadania Obamy, zarządzać majątkiem tego małżeństwa w postaci konfederacji UE i Rosji jako przestrzeni eurazjatyckiej od Władywostoku po Lizbonę i od Pacyfiku po Atlantyk, która byłaby zaporą przed apetytem chińskiego smoka na bogactwa Dalekiego Wschodu Rosji, czego Chiny nigdy nie Ukrywały a nawet w latach 60-tych XX w boksowali się z sowietami nad rzeką Ussuri a gazety w UW donosiły o tysiąc którym zatargu i wymianie szturchańców.
Niestety, idealnych małżeństw a co dopiero narzeczeństwa na tym łez padole nie ma i dochodzi do konfliktów kończących się zerwaniem związku a nawet do wzajemnego atakowania się dotychczasowych partnerów w miłości.
Tak też się stało ze związkiem/narzeczeństwem Obamy a to za sprawą interesów obu partnerów.
Putin miał przyjaciół w Iranie i Syrii a tymczasem Obama namawiany przez przyjaciół z Ziemi Obiecanej , pałał do nich wrogością i planował ich utemperować w zapędach przed szturchaniem jego przyjaciół.
Pierwsze, jeszcze niewielkie niesnaski pojawiły się pomiędzy narzeczeństwem, gdy po wybuchu „Arabskiej Wiosny) Obama poprosił narzeczonego, by ten poparł w RB ONZ rezolucję w sprawie zakazu lotów na Libią Kadafiego, którego atakowali rebelianci z podpuchy Obamy.
Obama wywołując rebelię o pięknie brzmiącej nazwie „Arabska Wiosna”, która tak jak inne kolorowe i kwiatowe rewolucje typu pomarańczowych, goździków, róż, tulipanów, czy Majdanów, miała służyć interesom USA na BW, którego hegemonem miała być Ziemia Obiecana a nie jacyś ajatollachowie irańscy czy rosnąca w siłę Turcja, w której próbowano interweniować nie kolorowo czy kwiatowo, ale poprzez nieudaną próbę wojskowego zamachu stanu w 2016 roku, zresztą zgodnie z turecką tradycją, przeciw prezydentowi Erdoganowi, którego ostrzegł Putin, wtedy już były narzeczony Obamy.
Obama próbował ratować trzeszczące w szwach narzeczeństwo z Putinem i w marcu 2012 roku podczas pogawędki z Miedwiediewem, „dublerem” Putina w Seulu, kusił go obietnicą, że w 2013 roku będzie bardziej swobodny w swych decyzjach(wiadomo II -ga i ostatnia kadencja w Białym Domu) i zaproponuje mu korzystne zmiany w wianie jakim była niemiecka UE.
Zaproponował mu, by przekazał narzeczonemu Putinowi, że gotów jest wprowadzić korzystne dla Putina zmiany w intercyzie, co do stref wpływów w planowanej eurazjatyckiej konfederacji.
Jak obiecał, tak uczynił i w pierwszym kwartale 2013 roku wysłał do krnąbrnego narzeczonego, swego umyślnego posłańca(niejakiego Toma Danilona) z propozycją podarunku dla Putina w zamian za wsółdziałanie Putina razem z nim w celu zrobienia porządku w Syrii i w Iranie.
Podarunkiem miałyby być zmiany w intercyzie, korzystne dla Putina, dające mu dodatkowe ziemie w jego strefie wpływów (chodziło w tej propozycji o to, ze Obama ma nie zauważyć, gdy Putin podporządkuje sobie państwa bałtyckie(należące przecież do UE i NATO), czyli przymknie na to oko.
W odpowiedzi Putin roześmiał się i miał publicznie powiedzieć, że niech się Obama nie wygłupia, bo on jak będzie chciał, to sam sobie je weźmie i nie potrzebuje zgody Obamy.
Te informacje dotarły do prezydentów tych krajów, którzy przestraszeni wybrali się razem do Białego Domu, ale po odpowiedzi Putina, Obama mógł ich zapewniać(jak dziś Biden, też z tamtej paczki), że USA stoją murem za ich sywerennością i ani piędzi/kusoczka ich ziemi nie pozwoli zabrać Putinowi., a w międzyczasie intensywnie szykował zdradliwemu narzeczonemu psikusa w postaci Majdanu na Ukrainie.
Nie ma znaczenia, z kiedy pochodzi to nagranie, bo te ku…y zachowują się do dziś tak samo
Był szczyt w Lizbonie w 2010 teraz będzie w Madrycie, wszystko może się odmienić. Tamte lata to była prawdziwa tragedia dla Polski i przedsmak rozbiorów, takie Palikoty i Komoruskie z WSI jeździły na polowania do Rosji ze swoimi oficerami prowadzącymi.
Dziś na agendzie są stałe bazy wojskowe NATO w Polsce i jawnie widoczna zdrada FR, Niemiec. Brytyjskie jednostki SAS i amerykańskie DELTA są teraz na Ukrainie, czyli jednak wszystko w grze.
I, jak zawsze, chodzi o to by NIE dać się zwariować.
Ja tylko delikatnie zwrócę uwagę na negatywne skutki konsumpcji propagandy. Twitter to zawody jak w dwóch zdaniach nagrzać publikę. Nie wiem czy warto psuć sobie głowę, mimo że pokusa jest duża. To taki TikTok dla „poważnych” ludzi.
Szkoda by było, żeby skończyć jak poseł Braun, który przyznał się do nałogowego śledzenia newsów. Widać jak skończył.
Ja tam lubię sobie poczytać u Pana o sprawach, które publiki nie interesują. Takich jak handel żydowski na ziemiach polskich kilka stuleci temu.
Przy okazji, czyszczenie bibliotek trwa w najlepsze i można za czapkę gruszek przynieść naręcze książek do domu.
Opowiadanie ,,Za co?” można odnaleźć pewnie w prawie każdej bibliotece tylko nie jako osobne wydanie ale w zbiorach opowiadań Tołstoja. Jest także film ze Żmijewskim w roli głównej. Może w telewizji nie do spotkania (albo gdzieś po północy – kilka miesięcy temu tak widziałem na TVP Historia ,,Szwadron”) ale spokojnie do odnalezienia w necie
Opowiadanie ,,Za co?” można odnaleźć pewnie w prawie każdej bibliotece tylko nie jako osobne wydanie ale w zbiorach opowiadań Tołstoja. Jest także film ze Żmijewskim w roli głównej. Może w telewizji nie do spotkania (albo gdzieś po północy – kilka miesięcy temu tak widziałem na TVP Historia ,,Szwadron”) ale spokojnie do odnalezienia w necie
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.