wrz 282022
 

Każdy kto czytał książkę „Wielki żywopłot indyjski”, zwrócił zapewne uwagę na to w jaki sposób Brytyjczycy wchodzili w posiadanie wielkich obszarów ziemi na południu Indii, dzierżonych wcześniej przez samowładnych radżów. Zmieniono prawo dziedziczenia nieruchomości. Nie zakwestionowano całego dziedziczenia, bo na to by się nikt w tamtych czasach nie odważył, ale Hindusi nie mogli przekazywać dóbr nieruchomych pasierbom. I to w zasadzie wystarczyło. Pamiętajmy bowiem, że w czasach kiedy śmiertelność niemowląt jest bardzo duża, także w rodzinach panujących, można podejmować próby jej regulacji w górę, to znaczy zwiększania. Próby regulacji w dół – zmniejszania śmiertelności, wymagają wiedzy, kultury i całego systemu szczególnej opieki. Regulacja w górę wymaga tylko determinacji tego, który ją zaplanował. Niektórzy mogą tę intencję wyczuwać, choć przecież otwartych oskarżeń nikt nigdy nie rzuca. Jedyną zaś bronią przeciwko regulacji urodzin pozostaje wskazanie następcy i dziedzica wśród żywych i zdrowych krewnych lub osób przysposobionych – taka pułapka. Wyjść z niej nie sposób właściwie, szczególnie jeśli zakaz dziedziczenia dla pasierbów obowiązuje za zgodą lokalnych elit. Pozostaje więc tylko otwarta wojna, czyli bunt, który musi skończyć się w jeden tylko sposób – klęską tych, którzy pragnęli zachować swoje dobra. Nie można bowiem, mierzyć się z prawem imperialnym, nawet jeśli się jest królem. Dziś nie można mierzyć się otwarcie z prawem unijnym, które się samemu zaakceptowało, co – zdaje się – wielu polskich polityków rozumie. Nie rozumieją tego tylko ludzie, którzy domagają się od nich natychmiastowych, spektakularnych i jednoznacznych w wymowie akcji. Te zaś miałby położyć kres całej unijnej polityce w Polsce i wyzwolić nasz kraj spod dyktatu Brukseli. To jest myślenie obłąkane, które kolportowane jest szeroko, bez zrozumienia czym są mechanizmy polityczne. Nie można wypowiadać jednostronnie traktatów, albowiem to jest powód do wojny. Nie można poddawać się prowokacjom, które – jak sądzę – będą się mnożyć. Mamy teraz – jak twierdzi większość komentatorów sceny politycznej – rzadką okazję, by obserwować jak inni radzą sobie w takich sytuacjach i jak postępują, kiedy wprowadza się ich w legislacyjne pułapki. We Włoszech wybory wygrała prawica i to ona pójdzie na czołowe zderzenie z Niemcami. My zaś, dzięki ci Panie, będziemy mogli obserwować jakimi metodami posłużą się obie strony w tym konflikcie. No chyba, że okaże się iż są one sojusznikami, a cały ten cyrk z prawicowością pani Meloni był zaaranżowany.

Wracajmy jednak do dziedziczenia nieruchomości, albowiem temat ten powraca na łamy portali z zadziwiającą regularnością, choć za każdym razem w innych nieco formułach. Swego czasu Żakowski i Sierakowski domagali się zniesienia dziedziczenia w ogóle. Co było tu opisywane i jasno nazwane próbą podboju. Do dyskusji pozostaje czy ci dwaj kretyni w ogóle rozumieli o czym mówią, najpewniej nie, ale to ich bynajmniej nie usprawiedliwia. Dziś temat dziedziczenia i posiadania w ogóle powraca w dyskusjach na temat funkcji mieszkania. To jest ten sam temat, który twórczo eksploatowało imperium brytyjskie w Indiach, w XVIII wieku, tylko inaczej podany. Otóż gazownia lansuje co jakiś czas styl życia na małym metrażu, z odrzuceniem wszystkiego co jest potrzebne normalnie do życia czyli przede wszystkim sporej zadaszone przestrzeni. Ostatnio pokazywali dziewczynę czy też jakiegoś bezpłciowego stwora, którzy żyje na 9 metrach kwadratowych. Samotność i dziwaczność tej osoby jest integralną częścią promocji małych lokali. Ta zaś zamienia się na naszych oczach w styl życia. W dodatku dostępny wybrańcom, ludziom z istoty lepszym i więcej rozumiejącym. Jasne jest, że nie da się żyć na 9 metrach, ale w tej odsłonie podboju jeszcze nikt nie przeprowadzi operacji zmiany zasad dziedziczenia i nie przesunie wszystkiego co związane jest z własnością w sferę najmu. Tym razem chodzi o to jedynie, by podnieść do maksimum ceny tych klitek budowanych wokół centrów dystrybucji wszystkiego, na obrzeżach wielkich miast. Potem przyjdzie kolej na izolowanie tych centrów wraz z otaczającymi je osiedlami i ograniczanie komunikacji indywidualnej. Na koniec zmieni się zasady najmu, podniesie jeszcze bardziej cenę lokali, albo je wyburzy, lokatorzy zaś, którzy pół życia spędzili w tych komórkach, zostaną przesiedleni jeszcze dalej, albo po prostu wymrą. W czasie kiedy będą zamieszkiwać swoje klitki, rozwinie się wokół nich wszelka patologia, z morderstwami włącznie, która następnie przerobiona zostanie na scenariusze filmów, puszczanych w kinach, lokowanych w innych centrach handlowych, otoczonych innymi osiedlami. Jedynym problemem w tym mechanizmie wydaje się być przyrost naturalny, bo skądś trzeba tych lokatorów brać, a najemcy, tacy jak osoba mieszkająca na 9 metrach, dzieci nie mają i mieć nie będą. To proste – przyciąga się imigrantów. Oni zgodzą się na wszystko, także na kwestionowanie dziedziczenia, albowiem przeważnie nie myślą o przyszłości. Myślą o tym, by przetrwać i odebrać zasiłek. Taki – z grubsza – świat funduje nam obecnie Unia i taki świat jest lansowany przez postępowe media w Polsce, za pomocą szkła powiększającego, które uwypukla najgorsze jego patologie, opisywane jako nie korzyść nawet, ale wręcz zaszczyt. Tym bowiem jest samotne życie na 9 metrach kwadratowych – przywilejem. Jeśli sprawy będą dalej iść w tym kierunku przywilejem stanie się odjęcie od ust potrzebującego kromki chleba i pochłonięcie jej w całości samemu. A powodów do takich zachowań znajdzie się wystarczająco dużo. Podobnie jak ich usprawiedliwień.

To co możemy już obserwować gołym okiem jest budową antyświata, nie będę tu pisał, że opartego na antywartościach, albowiem prawdziwymi wartościami wytarły już sobie gęby wszystkie łachudry świata tego. I każdy się na nich lansuje, chcąc podkreślić swoją przenikliwość i mądrość. Za tym wszystkim stoi perfidna, znana z licznych przykładów z przeszłości idea podboju. Imię jej zaś – unieważnienie dziedziczenia majątku nieruchomego i pogarda dlań całkowita. Na razie media zajmują się wymyślaniem malowniczych pretekstów do zmiany stylu życia i poddaniu się różnym uzależnieniom, przy zachowaniu całkowitej izolacji społecznej, zanegowaniu więzi innych niż seksualne, które także są w odpowiedni sposób sprofilowane. Przyjdzie jednak czas na inne ruchy, trzeba tylko, żeby ludzie zapomnieli co daje im prawdziwą niezależność i trzeba wykreować nowych proroków, bo ci, którzy głosili pochwałę antyświata, skompromitowali się dawno, albo po prostu zdziadzieli. Niebawem jednak pojawią się nowi. Pytanie czy właściwie ich rozpoznamy. I czy będzie im towarzyszyć jakaś armia, jak brytyjskim handlowcom w Indiach.

  10 komentarzy do “Kwestionowanie dziedziczenia jako element podboju”

  1. Dzień dobry, Ano tak to jest i w zasadzie nadzieja na zapobieżenie opisanemu wyżej kataklizmowi jest nikła. Choć ja do końca się nie poddaję, widziałem już bowiem różne projekty naszych poganiaczy na własne oczy, od niejakiego Wiesława zaczynając. Państwo Edwarda rozpadło się na moich oczach nie z przyczyny błędów w jego doktrynie, nie z powodu interwencji zewnętrznej, ale z powodu całkowitej deterioracji aparatu, którym dysponował. Śmiem twierdzić, że od tamtych czasów jest tylko gorzej. Nie ma kim zatem tego przeprowadzić, a każdy z pozornie chętnych sam już ma jakąś hipotekę, więc może być trudno go zmotywować. Królewskich komandosów tu raczej nie przyślą, jak działa niezwyciężona armia czerwona – widzimy, a kolorowi goście Łukaszenki pobiegną po podwyżkę, kiedy tylko dostaną jakimś cepem po plecach. Czyli nasze narodowe „przeklęstwo” działa; „tu się, k-wa, nic nie udaje…

  2. Jeśli wysokie stopy procentowe utrzymają się jeszcze czas jakiś, to jest spora szansa na pęknięcie mieszkaniowej bańki spekulacyjnej. Na razie siadł popyt, to trochę za słaby impuls. Pytanie, ile banksterka rzuci na rynek licytacji komorniczych. Oraz, czy pato-deweloperzy są zakredytowani i będą chcieli szybko odzyskać część gotówki. Na razie w mojej okolicy obserwuję lekkie obniżki cen ofertowych (transakcyjnych nie znam) oraz inne „łyty maketingowe” typu pośrednictwo kredytowe deweloperów z ofertą kredytu bez udziału własnego.

    Jeszcze większą nadzieję pokładam w upowszechnieniu pracy zdalnej dla białych kołnierzyków (wzmocnione uproszczeniem procedur budowlanych).

  3. świetny tkst, znowu prosto w pysk.

    btw, niemcownia, dawno temu już, ustaliła precyzyjnie, jak to niemcownia, że jeden człowiek, aby żyć zdrowo i w miarę szczęśliwie, potrzebuj jakieś 45 metrów kwadratowych powierzchni mieszkaniowej na głowę. widziałem w niemieckim artykule dot. budownictwa drewnianego. dlatego dom dla dwojga, w ramach niezbędnego minimum, powinien mieć jakieś 100m2 + 50% dla gości. czego sobie i wszystkim życzę.

  4. Być może postawa Pani Meloni wiąże się z przejściem na stronę amerykańską, ponieważ początkowo popierała Rosję, natomiast po wybuchu konfliktu zaczęła popierać Ukrainę. Odebrała partii Salviniego prawie 50% głosów, więc oby to była jakaś amerykańska robota w Italii. Salvini okazał się być może nie akceptowalny dla USA, a raczej przekupiony przez Putina. Dodam, że rozwalenie rurki NS1 i NS2 prawdopodobnie przez siły nam przyjazne, co uważam za powód do dumy, a nie do ukrywania, ale jak wiadomo to akcja sabotażu więc trzeba umyć ręce. Sam Biden i Victoria Nuuland wspominali, że agresja na Ukrainę wojskowa ze strony Putina zakończy projekt rury na dnie Bałtyku wszelkimi możliwymi sposobami. Są nagrania tych wypowiedzi w internecie z zimy tego roku. A zatem na ten moment pełna eskalacja kosztem wrogich nam sił. Szwedzka strona podaje o zniszczeniach tak poważnych, że inwestor może nie odtworzyć już tej  „strategicznej inwestycji”.

  5. Przed wojną jeden z konkursów architektonicznych wygrał projekt zlokalizowany na Ochocie w okolicy Placu Narutowicza o nazwie „mieszkanie dla kawalera”. Mieszkanie miało ponad 80 m2.

  6. Chcącemu nie dzieje się krzywda, chcą ci z gazowni siedzieć na 9m, niech sobie siedzą. Widocznie nie było chętnych na życie nomadów, które też lansowali. Ostatnio można było zaobserwować odwrotną tendencję.

  7. Być może jednak Pani Meloni jest jakąś amerykańską operacją skoro ma taki stosunek do Francji i jej polityki. Poprzednie rządy Renziego i Draghi szły ręka w rękę z polityką migracyjną UE i nikt nawet nie mówił, że Francja o zgrozo nagle okrada Afrykę !! …. Ale to czas pokaże.

    What Italian PM Georgia Meloni REALLY Thinks Of Emmanual Macron (bitchute.com)

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.