wrz 072018
 

Nie mogę wyjść ze zdumienia widząc ludzi, którzy nagle pojawili się na naszych stronach, nigdy wcześniej nie widziani i zdecydowali się zabrać głos w sprawie postaw zawodowych prof. Piotra Tryjanowskiego. Proszę Państwa, po co Wy to robicie w sieci? Otwieramy właśnie unikalne przedsięwzięcie, przestrzeń do dyskusji, w której zjawi się sam główny bohater i będzie można wypytać go o różne sprawy. Stanąć przed nim osobiście, przywitać się i z otwartą, że się tak wyrażę, przyłbicą wygłosić swoją kwestię. Jeśli nie w trakcie wykładów, to z pewnością w kuluarach, bo Piotr Tryjanowski już zapowiedział, że zostanie na konferencji dłużej. Jeśli więc ktoś będzie miał ochotę z nim porozmawiać, na pewno znajdzie po temu okazję. Ponieważ my tutaj nie hołdujemy idiotyzmom i staramy się nie wpadać w pułapki, co – przyznam otwarcie – nie zawsze się udaje, nie tworzymy więc tego co nazywa się przestrzenią dialogu otwartego. W tej przestrzeni, aranżowanej wokół przez wszystkich możliwych graczy, tak lokalnych jak i globalnych, możecie Państwo porozmawiać z Ziemkiewiczem, Mazurkiem, z panem Olszańskim alias Jabłonowskim, z dr Krajskim. I to jest wersja oraz garnitur prelegentów do ekscytowania się za darmo. Trzeba tylko przyjść na targi, czy na jakiś miting organizowany pod hasłem dialogu otwartego czy też jakichś patriotycznych wzmożeń i zadawać pytania. My – powtórzę – nie zajmujemy się budowaniem przestrzeni dialogu otwartego. Budujemy przestrzenie zamknięte, do których oczywiście także wejść może każdy, o ile wcześniej zapłaci 250 zł i się pospieszy, bo przestrzeń zamknięta ma to do siebie, że wymusza ograniczenie liczby uczestników. Jak w zabawie – bo za minutkę zamykam budkę – i szlus…Ja tu oczywiście nikogo nie zachęcam, bo też i za bardzo nie muszę. Upraszam jedynie o to, by się nieco zmitygować ze swoimi oskarżeniami rzucanymi pod adresem profesora, bo ma on zapewne dobre powody, wzięte wprost ze swojego doświadczenia i wiedzy zawodowej, by formułować takie, a nie inne opinie. Trzeba tego wysłuchać i zająć stanowisko, a że Piotr Tryjanowski nie należy do ludzi, którzy biegają po mitingach i strzępią język kokietując publiczność, to i rozmowa z nim odbywać się musi na innych zasadach. Na takich samych zasadach odbywać się będą spotkania z innymi, naszymi prelegentami, którzy – posiadając głęboką wiedzę specjalistyczną – przejadą wiele kilometrów, po to, żeby spotkać się z czytelnikami wydawnictwa Kliniki Języka i z nimi porozmawiać. Przedsięwzięcie nasze służy do tego, by każdy po wysłuchaniu bardzo profesjonalnego wykładu, na niezwykle oryginalny i nieobecny w dyskursie publicznym temat, mógł zmierzyć się z realiami. Taka jest wykładnia. Można oczywiście tego nie robić, można pozostać przy formule, którą wygłosił kiedyś na jednym z moich wieczorków pewien starszy pan – czy pan wie, panie, że panie, rewolucje bolszewicko, wywołała, panie masoneria? Czy pan o tem słyszał?! Można, powiadam i to jest darmowe, ale przymusu nie ma. Podobnie jak nie ma przymusu uczestnictwa w przedsięwzięciu o nazwie LUL – Latający Uniwersytet Leszczynowy. Wszystko jest dobrowolne i sami Państwo decydujecie co wybieracie, albowiem po to właśnie Adam Michnik i Lech Wałęsa wywalczyli dla nas wolność, żebyśmy mogli o sobie decydować. I teraz właśnie wszyscy z tej zdobyczy korzystamy.

Teraz pora rozwiać inne wątpliwości. Niech się Państwo nie martwią tym, że konferencja uniemożliwi komuś udział w czuwaniu w czasie Święta Niepokalanego Poczęcia NPM. Na miejscu jest kościół, a w pobliżu jest ich bardzo dużo, wszyscy chętni będą mogli znaleźć odpowiednią świątynię i tam czuwać przez całą noc, a jeśli nie zechcą, a zamierzają wziąć udział jedynie w nabożeństwie porannym czy wieczornym, także będą mogli to zrobić.

W czasie dyskusji pod tekstami o LUL pojawił się wątek dotyczący zagospodarowania krajobrazu, a także połączona z nim kwestia pozytywnej opinii jaką dla budowy zamku w Stobnicy wydał prof. Tryjanowski. Ja się nie doniosę do tego konkretnego przypadku, bo nic nie wiem o okolicznościach wzniesienia tej budowli. Wypowiem się tylko, po raz kolejny chyba, na temat samego krajobrazu. Otóż sprawa ma się tak – krajobraz to pieniądze. I tylko ktoś wyjątkowo nierozgarnięty tego nie dostrzega. Krajobraz można zdewastować, zepsuć a także odbudować. Można go sprzedawać w naturze i na reprodukcjach, ale musi być do tego dokręcona dobra gawęda. Krajobraz jest elementem doktryny państwa. Jeśli ktoś nie wierzy, niech sięgnie po mój ulubiony przykład, czyli do czasów III Republiki i II cesarstwa. Francuzi zbudowali sobie średniowieczną Francję w XIX wieku i opylają ją do tej pory w tysiącach wersji, to samo jest z Francją renesansową. Dlaczego my tego nie robimy? Bo u nas nie ma dobrych zabytków – ktoś powie – i nie ma dobrych gawęd, a krajobraz przyrodniczy jest płaski. To nie jest prawda. Krajobraz jak wszystko nadaje się do wykreowania i dość przypomnieć znane wszystkim szyderstwo ze Szkocji. Ta była przed sir Walterem Scottem i jego książkami ponurym miejscem, zaludnionym przez nieograniętych chamów w dziwnych łachach. Po sukcesie zaś sir Waltera stała się ziemią romantycznych ruin i malowniczych rezydencji, zamieszkałą przez ludzi surowych co prawda, ale wielce oryginalnych. To jest wersja podstawowa modus operandi promocji państwa i tylko tacy idioci jak polscy urzędnicy tego nie rozumieją i każą prezydentowi czytać „Przedwiośnie”. Polska jest krajem fantastycznego zupełnie krajobrazu i fantastycznych obiektów, które mogą zagrać absolutnie wszystko. Jest także krajem zniewolonym przez doktrynę konserwatorską, która w zasadzie uniemożliwia odbudowanie czegokolwiek. W imię nauki rzecz jasna. Czym jest nauka o przeszłości wszyscy wiemy – skanalizowaną propagandą organizacji ponadnarodowych (masoneria, panie, masoneria, czy pan o tem słyszał?!). W istocie chodzi o to, by utrzymać tu płaski krajobraz zabudowany magazynami, a jeśli już się nie da tego zrobić, bo ludzie jakoś obejdą przepisy i odbudują sobie te ruiny, to unieważnić całą związaną z przeszłością promocję. Postawić na froncie Szczepcia Twardocha, który będzie pieprzył do znudzenia o swoich wakacjach w Toskanii, o tym jak tam smakuje kawa, a jak ciasteczko i załatwione. Byle tylko Polska i Polacy nie zarobili na swoim krajobrazie ani grosza, byle tylko nie wydusili z niego nic i zawsze czuli się gorsi i słabsi. Niech więc nikt mi tu nie opowiada, że zamek w Stobnicy psuje krajobraz, bo zamek w Ogrodzieńcu psuje go jeszcze bardziej, a gdyby był odbudowany, nie byłoby tego absmaku, który czuje każdy wjeżdżając pod tę ruinę i patrząc na te szeregi bud z tandetą. Nie mam zamiaru słuchać, że dla nauki ważniejsze jest ruina, bo to niemy świadek przeszłości, niż inwestycja w odbudowę. To są bardzo podstępnie zastawiane pułapki, a w nich jest ukryty ważny komunikat – to nie jest wasze. I tu dochodzimy do sedna – jeśli czegoś nie można odbudować i z tego korzystać, to znaczy, że nie jest nasze. Bo należy do całej ludzkości. A co to jest ta ludzkość? Masoneria, panie, masoneria, czy pan o tem słyszał?! Do nauki należy, do garstki popaprańców, którzy w ciemno, przeważnie nie fatygując się na miejsce, bo nie mają na bilet autobusowy, piszą przemądre dysertacje o tym czy tamtym obiekcie, który musi, absolutnie musi pozostać w ruinie.

Jeśli ktoś chce wygłaszać tu jakieś oskarżenia pod adresem Piotra Tryjanowskiego niech pofatyguje się do dowolnego wojewódzkiego konserwatora zabytków i spróbuje z nim coś załatwić. Dowie się wtedy jakie są cenniki, co ile kosztuje. Ile odbudowa, ile dalsza dewastacja za pozwoleniem i błogosławieństwem pana konserwatora i wtedy może trochę przycichnie taki człowiek i się uspokoi. Dam przykład konkretny. Remontuję swój stary dom na Rycicach. Jeżdżę tam więc czasem i patrzę na inne domy. Na samym początku ulicy ktoś sprzedaje chałupę, to już sypiąca się ruina, jedna z najstarszych. Ma pewnie ze 150 lat. Jest nie do uratowania, trzeba ją rozebrać, ale nie można, albowiem konserwator zabronił w trosce o los polskiego krajobrazu i substancji zabytkowej, którą wszyscy musimy chronić. I tak pan, który chce to sprzedać czeka na jakiegoś jelenia, co się na kupno zdecyduje. Być może trafi się ktoś taki, bo jak uruchomią szybką kolej, miejsce będzie niezwykle atrakcyjne. Wtedy, poważny inwestor, pojawi się w gabinecie pani konserwator i okaże się, że jednak nie, że można tę ruinę rozebrać i nie ma żadnych przeszkód, a krajobraz na tym wcale nie ucierpi. Tak się to robi w Chicago i tak się to też załatwi na Rycicach. O tym, by ktoś poważnie zastanowił się nad tym jaką rolę w życiu i funkcjonowaniu państwa pełni krajobraz nie może być nawet mowy, doktryna konserwatorska bowiem już dawno wytworzyła pilnujące jej założeń gangi, które nie ustąpią za nic na świecie i będą jej bronić jak niepodległości w wersji wylansowanej przez Stefana Ż.

A oto opisany zabytek, którego ruszyć nie można, bo ubogaca polski krajobraz. To ten zasłonięty gałęziami.

https://www.google.pl/maps/place/Nowa+2,+24-100+D%C4%99blin/@51.5779188,21.8386347,3a,75y,46.24h,89.56t/data=!3m6!1e1!3m4!1selJN-xs3vlD_FoRb6u41iw!2e0!7i13312!8i6656!4m5!3m4!1s0x47189bf62e1cedd5:0xf5ff7fc6c70ed571!8m2!3d51.5781019!4d21.83879

Zapraszam na stronę www.prawygornyrog.pl

A tu jeszcze raz zasady uczestnictwa w naszym leszczynowym przedsięwzięciu. Spróbuję porozmawiać z kolegami administratorami, żeby zrobili na każdej stronie zakładkę z tymi informacjami. Może znajdą na to chwilę czasu.

Podsumowując wszystkie jawne szczegóły, piszę jawne, bo nie wszystkie póki co takie są:

Miejsce spotkania – Wielkopolska

Czas – 8 grudnia, od 9.30 do 18-19, z ewentualnymi korektami

Ilość uczestników – do 200 osób i ani jednego człowieka więcej

Prelegenci – prof. Grzegorz Kucharczyk, dr hab. Krzysztof Kaczmarski, prof. dr hab. Piotr Tryjanowski, Marek Budzisz – na pewno. Być może dr Andrzej Gliwa być może bloger o nicku Pioter. To się okaże dzisiaj.

Prowadzący – Gabriel Maciejewski

Wpłata za uczestnictwo w pierwszej sesji Latającego Uniwersytetu Leszczynowego wynosi 250 zł od osoby. Pieniądze wpłacamy normalnie na konto firmowe, tam gdzie spływają należności za książki.

27 1140 2004 0000 3702 7083 1973

Dla wpłacających z zagranicy – pełny 26 cyfrowy numer konta należy poprzedzić literami PL. Kod BIC dla naszego banku to:

BREXPLPWMBK

Wpłaty powinny być oznaczone pełnym imieniem i nazwiskiem oraz informacją – wpłata za udział w konferencji. Nazwisko uczestnika i nazwisko wpłacającego muszą być identyczne, a jeśli nie mogą, w opisie powinna znaleźć się informacja kogo dotyczy wpłata, jak się nazywa uczestnik konferencji. Wpłaty nieoznaczone będą odsyłane, o ile podany będzie numer konta. Nie odeślę żadnej wpłaty z poczty jeśli nie będzie ona oznaczona nazwiskiem i adresem. I niech mnie nikt potem nie oskarża o kradzież. To ważne bo wielokrotnie zdarzało się, że klienci, zamawiający w sklepie książki na nazwisko Pierogowicz, wpłacali pieniądze z konta oznaczonego nazwiskiem Zacierkowski, a potem dochodziło do awantur, z tego powodu, że książki nie dotarły na czas, a były przecież urodziny. Nie każdy też, oznacza wpłaty numerem zamówienia. I teraz kolejna ważna rzecz – wpłaty na konferencję nie mogą być łączone z wpłatami za zakup książek. Muszą być oddzielone. Nie słucham żadnych uwag typu – ale to będzie drożej, bo jeszcze półtora złotego za przesyłkę. Nic mnie to nie obchodzi. Mają być oddzielne i już.

Wpłaty zostaną zalimitowane i będą zwracane z powrotem z chwilą kiedy zbierze się wymagana liczba uczestników konferencji albo z dniem 5 listopada.

Miejsce, w którym odbywać się będzie spotkanie ujawnione zostanie dopiero wtedy kiedy zbierzemy kwotę potrzebną na jego zorganizowanie, a także ustalimy z prelegentami jakich warunków lokalowych potrzebują. Niektórzy z nich będą jechać do Wielkopolski z daleka.

  15 komentarzy do “Latający Uniwersytet Leszczynowy – rozwinięcia ciąg dalszy”

  1. Dawno temu, pewnie w końcówce PRLu lub na poczatku transformacji, widziałam reportaż, w którym szydzono z wiejskich bab, takich bab w chustkach na głowie i w zapaskach. Baby te opowiadały prostodusznie, że nigdzie poza Polska żyć by nie mogły, bo w Polsce jest tak pięknie, piękniej niż gdzie indziej.

  2. Rozumiem, że pan przyjedzie i zapyta go o wszystko osobiście

  3. Obawiam się, że gdybym zaczął wypytywać to wyprowadzi mnie ochrona… 🙂

  4. Obawiam się, że przecenia pan swoje możliwości

  5. „pan, który chce to sprzedać czeka na jakiegoś jelenia, co się na kupno zdecyduje”

    Jeleń ze mnie jak z żółwia baletnica, ale kto wie? Jeden warunek: to sprzedający kupuje zapałki i gwarantuje dostateczną ilość substancji łatwopalnej.

  6. Komentarz filozoficzny. 🙂 Często uważamy, że niewiedza jest barakiem informacji na dany temat. Nie bierzemy jednak pod uwagę emocjonalnego aspektu niewiedzy. Nie wiemy, bo nie chcemy się dowiedzieć. Gdybyśmy chcieli, to byśmy się dowiedzieli. A nie chcemy bo nam dobrze z niewiedzą.

  7. Komentarz filozoficzny 2 🙂 Mądry człowiek może zrozumieć głupiego ale nie odwrotnie. Mądry dlatego jest mądry, że rozumie głupiego i nie ma do niego pretensji, że ten go nie rozumie.

  8. Brzmi ta filozoficzna refleksja jak uzasadnienie niesienia kaganka oświaty ciemnemu ludowi, czy jak wyśmiewanie się ze swoich czarnych współbraci przez pilnujących tych w niewolniczych kajdanych. Jeszcze coś dorzucić o mądrości i demokracji i będzie całość technik imperialnego podboju. Koloryt duszy też rozróżnia tych wiedzą, od tych drugich. Gorszych ? A co pan sądzi o widzeniu koloru oktarynowego ?

  9. „Polska jest krajem fantastycznego zupełnie krajobrazu i fantastycznych obiektów, które mogą zagrać absolutnie wszystko. Jest także krajem zniewolonym przez doktrynę konserwatorską, która w zasadzie uniemożliwia odbudowanie czegokolwiek.”

    W Konstancinie zabytkowe wille są w rozsypce i w każdym roku pojawiają się kolejne zapadające się stropy i dachy. w kolejnych willach i pałacach. Są inwestorzy (a także spadkobiercy), jednak konserwator zabytków stawia warunek: restauracja (a nawet odbudowa) musi być zgodna z oryginalnymi planami. Dlatego, gdy w budynku o powierzchni 1.500 m.kw. były dwie łazienki, to tak ma pozostać. Takie uprawnienia ma konserwator zabytków, który może też zezwolić na rozbiórkę zabytkowej willi.

    A więc „doktryna konserwatorska bowiem już dawno wytworzyła pilnujące jej założeń gangi, które nie ustąpią za nic na świecie i będą jej bronić jak niepodległości w wersji wylansowanej przez Stefana Ż”

    Instrumentem tych gangów jest prawo, a więc narzucona nam „Natura 2000” niczym dogmat. Samo powoływanie się na ten dogmat oznacza „fundamentalizm” w najgorszym tego słowa znaczeniu.

  10. Zainspirował mnie Łukasz Kołak. Gdyby chciał się dowiedzieć to by przyjechał na konferencję i zapytał osobiście ekologa, któremu coś zarzuca na podstawie artykułu w niezależnej. Gdyby chciał się dowiedzieć. A nie trzymać się swojego poglądu. Co nie znaczy, że ja sam jestem lepszy i nie mam problemu z porzucaniem poglądu na jakąś sprawę 😉 Po prostu chciałem wskazać na mechanizm.

  11. Wykład ilustrowany w dwóch odsłonach.

    Odsłona I – Nerwy czyli Za maskami

    Odsłona II – Mózg czyli Po zdjęciu masek

  12. Znam dom, który podlegał ochronie konserwatorskiej. Kupił ten dom biznesmen, którego siostra była konserwatorem zabytków. Ów biznesmen miał w d. renowację – po prostu trzykrotnie podpalał obiekt. Skutecznie. Teraz buduje tam nowy dom. I żaden konserwator mu nie wskoczy. Kto bogatemu /i z zapałkami/ zabroni?

  13. bogatemu z ustosunkowanym rodzeństwem nikt niczego nie zabroni, nie da rady

  14. ta chałupa zalinkowana,  znaczy się sfotografowany zabytek,  nie jest taki oryginalny w swej architekturze. Zanim ucywilizowano Slużew w Warszawie to takich chałup było pełno i część mieszkańców  ze Służewa i Wolicy,  mówiła że te chałupy pamiętają Powstanie Styczniowe.  Nikt tych chałup nie ochraniał ze względu na fakt że pamiętają czas Powstania Styczniowego. Kilometr od tego miejsca biegnie metro – bo trzeba żyć.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.