Tekst ten będzie nieoczywistą promocją książki, a raczej serii książek, o czym zawczasu uprzedzam. Oto trafiłem w sieci na wypowiedź Macieja Stuhra, który obawia się, że jakiś wzmożony wypowiedziami polityków PiS narodowiec poderżnie gardło jemu, jego żonie, albo dzieciom. Jak wiemy Stuhrowi niczego wytłumaczyć się nie da, albowiem jak ktoś jest aktorem z Krakowa, to po prostu wie lepiej i już. No, a poza wszystkim potrafi odegrać każde emocje i my się nie zorientujemy kiedy kłamie. Tak na marginesie, czekam kiedy ilość aktorów zabierających nieszczerze, ale wyraziście głos w sprawach publicznych przekroczy masę krytyczną. To znaczy kiedy przestaną być oni wiarygodni. Kogo wtedy system wystawi na czoło kolumny? Może szympansy z cyrku, takie co palą papierosy i nakładają czapki bejsbolówki daszkiem do tyłu? Sam nie wiem, trudno w ogóle coś przewidywać w tej kwestii.
Maciej Stuhr zaś, jak zawsze próbuje uchodzić za mądrego i to mu całkiem nie wychodzi. Nie rozumie on bowiem, że porusza się po powierzchni bardzo grząskiej. Tak zaś, jeśli rzeczywiście nastąpiłbym wypadki, o które w skrytości ducha się modli, licząc jednocześnie, że nie dotkną one jego samego i jego bliskich, może łatwo zarwać się pod jego nogami i wciągnąć go w otchłań, z której już się nie wydobędzie. Maciej Stuhr bowiem sugeruje, mniemam, że przez kogoś inspirowany, istnienie sprawstwa moralnego w przypadku ciężkich bardzo przestępstw. Dziesiątki, jeśli nie setki razy pisaliśmy tu o sprawstwie moralnym i jego rzeczywistej funkcji, którą jest ukrycie i ochrona sprawcy faktycznego. I to jest – jak przypuszczam – dla wszystkich oczywiste. Wskazanie niewinnego, jako sprawcy moralnego, uwalnia od winy tego, który dopuścił się czynu, a w najgorszym razie oświetla go nieco inaczej. Czyni zeń męczennika sprawy, ślepe narzędzie w rękach zorganizowanego gangu politycznego, człowieka, który zasługuje co prawda na karę, ale zasługuje też na odrobinę współczucia.
Stuhr oczywiście deklaruje zrozumienie dla okoliczności, to znaczy mówi, że to nie Ziobro i Kaczyński będą sprawcami tego mordu, który może się wydarzyć, ale wie iż to oni nakręcają spiralę nienawiści. Ludzie mają kłopot w takich wypadkach i nie wiedzą, jak odpowiedzieć, albowiem mają przed sobą pewną dość dobrze zbudowaną konstrukcję. Oto postać znana, w dodatku osadzona w kontekście kulturowym – aktor z Krakowa, posługuje się schematami wprost z notatnika komunistycznego agitatora i lansuje się na niezaistniałym jeszcze cierpieniu swojej rodziny. Wśród ludzi wierzących nosi takie zachowanie nazwę – wywoływania wilka z lasu. Jeśli uświadomimy sobie bowiem pewną stałą i nigdy nie ulegającą zmianie tendencję, z której Stuhr najwyraźniej „nie zdaje sobie sprawozdania”, odejdzie nam ochota do żartów z tego biednego człowieka. Otóż noże w rękach, a także odpowiednią motywację do ich użycia, mają tylko ludzie, którzy nakręcają psychozę Stuhra. Ci, w których jest ona wymierzona, cały czas deklarują potrzebę spokojnego i rozważnego dyskutowania spraw. Jeśli zdarzają się wypadki, gdy na ulicę wypadnie szympans z papierosem, co wyjada sobie baby z nosa i ma czapkę nałożoną daszkiem do tyłu, nawet ugrupowania, w opinii Stuhra, skrajne, odcinają się od niego natychmiast. Stuhr tego nie słyszy, a przyczyna takiego stanu może być tylko jedna – coś podpisał, albo są na niego jakieś kompromaty. Musi więc służyć ludziom, którzy nie zawahają się zastosować przemoc, kiedy ich sytuacja stanie się naprawdę zła. Jak mówi Jacek Bartosiak, sytuacja stanie się kinetyczna. Co w takim razie realnie robi Stuhr umieszczają w sieci swoje wypowiedzi? Czy on występuje w obronie skrzywdzonych i uciskanych, ponieważ sam siebie tak postrzega? Jeśli za prawdę weźmiemy jego deklarację, musimy w nią uwierzyć. No, ale świat realny to świat przepisów prawnych regulujących nasze życie. Nie ma w nim miejsca na pojęcie sprawcy moralnego. Za tym światem, rozciąga się rzeczywistość niejednoznacznej propagandy, gdzie rozmywa się pojęcia, rozbraja je i na ich miejsce tworzy nowe, wiązane sznurkiem od snopowiązałek. Nie mają one nic wspólnego z rozstrzyganiem spraw trudnych, wskazywaniem winnych rzeczywistych czynów. Są fazą przejściową pomiędzy prawem, które i tak kuleje w naszych okolicznościach przyrody, a totalnym bezprawiem. Z takiego właśnie świata – totalnego bezprawia – przybywa do nas kosmita Stuhr i zaczyna swoją przemowę – odin, dwa, tri, czietyrie…Co on czyni? No jak to co? On straszy. Są, jak wiemy, różne rodzaje straszenia, od prostej nachalności, od której nie można się uwolnić, bez rzucenia raz i drugi brzydkim wyrazem na literę k, czego człowiek stara się jednakowoż uniknąć, do metod gangsterskich. Stuhr znajduje się właśnie w drzwiach, na samym ich progu, w drzwiach, za którymi siedzą ludzie z nożami, przemieszani z szympansami. Ludzie ci nie są na razie widoczni, a zadaniem Stuhra jest przekonanie nas, że jego mocodawcy przybywają z krainy łagodności i chcą się tu, u nas, rozprawić ze złem. To znaczy z żołnierzami na granicy i innymi funkcjonariuszami wspieranymi przez organizacje polityczne i społeczne. Takie, z którymi Stuhrowi nie jest akurat po drodze. Dlaczego? No kurna, jak to dlaczego? Bo on jest wysłany przez tych drugich, mówię przecież. Nie rozpoznajemy tego jednak, albowiem występuje jako aktor z Krakowa, a ktoś taki nie może być ani zły, ani uwikłany, to chyba jasne. Chwalmy Pana na harfie, chwalmy Pana na cytrze…jak śpiewała świętej pamięci Anna Szałapak. Tylko takie klimaty mogą przekonać niezdecydowanych do przekazu Stuhra i one nie zejdą z tapety nigdy.
Zachowanie Stuhra oceniam jako skrajnie niebezpieczne, albowiem w naszej historii mamy kilka przynajmniej przypadków zastosowania zwodu z moralnym sprawcą w roli głównej. I za każdym razem cały naród dawał się na to nabrać. Teraz numer ten ktoś usiłuje powtórzyć, a na rozgrywającego wybrał sobie aktora z Krakowa. Najważniejszym oczywiście przekrętem na moralnego sprawcę, była próba obarczenia prawicy i generała Hallera, odpowiedzialnością za zamach na Gabriela Narutowicza. Operacja ta zakończyła się pełnym sukcesem, albowiem do dziś żaden historyk nie jest w stanie opowiadać o tych wypadkach inaczej, jak tylko ze znanym nam zaśpiewem o moralnym sprawstwie ugrupowań prawicowych za tę zbrodnię. Wszystko to tak ładnie się udaje, albowiem łatwo przechodzimy od pojęć opisujących stan rzeczywisty do rozmytej, gangsterskiej w istocie, propagandy. Sprawy te opisałem w trzech tomach Baśni socjalistycznej, są one poruszone także w książce Stanisława Kijeńskiego Proces Eligiusza Niewiadomskiego. Uwaga, uwaga, to było lokowanie produktu.
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/basn-jak-niedzwiedz-socjalizm-i-smierc-tom-i/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/basn-jak-niedzwiedz-socjalizm-i-smierc-tom-ii/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/basn-jak-niedzwiedz-socjalizm-i-smierc-tom-iii/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/proces-eligiusza-niewiadomskiego/
A tu kolejna reklama okładki na instagramie
Dzień dobry. Czy „cały naród” daje się nabierać na tą gangsterską propagandę, to pewnie temat na osobną dyskusję. Na pewno jest ona rodzajem narzędzia rekrutacyjnego służącego do łatwego wyławiania tych, którzy gotowi są zapłacić różne ceny za to tylko, żeby system ich przygarnął, dawał jakieś zlecenia, wypłacał jakieś honoraria a przede wszystkim dawał poczucie bycia po właściwej stronie, co w rozumieniu takich ludzi znaczy: po silniejszej. Oni się później często zawodzą, ale zwykle jest już za późno i wcale nie przeszkadza to rekrutować następnych. Taki Stuhr na przykład został aktorem z Krakowa. Czy to wystarczająca nagroda za cyrograf, co go podpisał i za te żenujące występy, które musi najwyraźniej świadczyć swoim mocodawcom? Nie wiem, to zapewne kwestia indywidualnej wrażliwości, a ta – jak wiadomo – nie została przez Stwórcę rozdzielona równo między ludzi… A książki o socjaliźmie bardzo polecam. One zmieniają stosunek do wielu naszych mitów wbitych mocno w głowy. Zwłaszcza ci, co gloryfikowali II RP – jak ja sam – doznają szoku.
No cóż…
Coś jest na rzeczy… wcześniej ktoś spofanował grób rodzinny Stuhrów.
Jasne, nikogo nie złapali, ale zawsze można rzucać oskarżenia, bo to na pewno prawica. Wszak pan Maciej tak odważnie ją krytykuje
To miała być niby zemsta za to, że angażował się na granicy. Prawdziwy bohater.
Co za brednie
Sam Stuhr poza brednie nie wychodzi. Ten Kraków to bardzo dziwne miasto.
Natura wilka wyciąga z lasu
Sugeruje Pan , że Stuhr nie rozumie co czyni? Czemu robi to co to robi i dla kogo ? Czemu on i jego towarzysze judzą, podburzają, sieje zamęt, podle kłamią, manipulują, przeinaczają, odwracają kota ogonem, pozują na ofiary którymi nie tylko nie są , ale nigdy nie byli i nie będą? Nawet nieskończone pokłady naiwności nie wystarczyłyby ażeby taką hucpę przyjąć. Działania tej bandy uzbrojonej w wiadome media, to nic innego jak wierna kopia „Wolnego Radia i Telewizji Tysiąca Wzgórz”.
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.