kw. 062023
 

Należałem do tych ludzi, którzy nie zwracali uwagi na Wołodymyra Zełenskiego po jego wyborze na prezydenta Ukrainy. Uznałem bowiem, że sprawa jest przegrana i mowy nie ma – szczególnie po wydarzeniach roku 2014  –  żeby Ukraina się ostała. Sądziłem bowiem, że prezydent komik będzie po prostu twarzą jakiegoś operetkowego systemu zamontowanego tam przez Moskwę. Stąd też mój brak wiary w wybuch wojny. Przestałem się Ukrainą interesować, bo uznałem, że poprzez taki, a nie inny wybór przedstawienie pod tytułem „Ukraine” zostało zdjęte z repertuaru politycznego. Wielu myślało podobnie, albowiem nikt nie wiedział kim tak naprawdę jest Wołodymyr Zełenski. Wielu znajomych przesyłało mi jego sceniczne występy, teledyski, w których udawał geja, albo jak grał na pianinie dolną częścią ciała piosenkę „Hava Nagila”. To wszystko miało przekonać publiczność, w tym mnie, że człowiek ten nie nadaje się do pełnionych funkcji. Pomyślałem sobie – to ciekawe – niech więc, któryś z obecnie rządzących polityków w Europie, albo nawet i na świecie, niech taki macho jak Macron albo Trump spróbuje zagrać tę piosenkę na pianinie, tak jak Zełenski. O czym tu w ogóle gadać? Oni by tego rękami nie zagrali, a jedyne czym mogą szpanować to jakieś lewe wpłaty dla dziwek, z których jeden jest rozliczany dziś, a drugi pewnie będzie po ukończeniu kadencji. O reszcie nie ma nawet co wspominać. To są bowiem, w porównaniu z Zełenskim, jacyś doliniarze, specjaliści od wyciągania portfeli staruszkom w tramwaju.

Przypomnę może swoją, dawno tu postawioną, hipotezę: aktorzy są lepszymi politykami niż malarze. To można potwierdzić na licznych przykładach, a dwa najważniejsze to prezydent Reagan i Jan Paweł II. No, ale to byli – nie czarujmy się – aktorzy przeciętni. W polityce jednak poradzili sobie świetnie. Zełenski jest aktorem wybitnym i osobowością sceniczną. Poza tym jest autentyczny, to znaczy, że nie udaje prezydenta Ukrainy. On nim jest. Jeśli będzie żył w zdrowiu, czego mu życzę, zobaczymy jeszcze wiele ciekawych występów. Nie widzieliśmy jeszcze w polityce światowej tak dobrego aktora, czekajmy więc co się wydarzy. W tej chwili Wołodymyr Zełenski jest największym skarbem Ukrainy, większym niż wszyscy jej bohaterowie razem wzięci. To zapewne podnosi skalę zagrożeń, ale mam nadzieję, że on i jego żołnierze sobie poradzą.

Styl prezydenta Zełenskiego znacznie odbiega o tego, co w czasie konferencji prasowych i przemówień prezentują inni politycy. Szczególnie politycy rosyjscy, którzy sprzedają od wielu już dekad jeden tylko towar – swoje absolutne wtajemniczenie w najważniejsze sprawy tego świata. Postawa ta, reprezentowana przez Ławrowa, imponowała i imponuje nadal politykom polskiej opozycji. Tymczasem jest to teatr a la Józef Rettinger, ale odgrywany całkiem bez zrozumienia. Dziewiętnastowieczne dekoracje, w których wyrósł ten ostatni, są już nieważne, rozłażą się w rękach, a popisy bezczelności i mimika przypominająca to, co wujek Kazik odstawiał na pogrzebie swojej małżonki, którą sam wpędził do grobu, nikogo nie uwodzą.

Zełenski jako prezydent przestał grać. To była chyba pierwsza rzecz jaką zrobił i podkreśla to w każdym swoim wystąpieniu. Dobry aktor, parodysta, człowiek rozumiejący muzykę, odrzucił to wszystko, albowiem zrozumiał, że nawet pozory nieautentyczności mogą go unieważnić i ośmieszyć. Pozostał więc sobą, a okoliczności sprawiły, że stał się małym rycerzem, postacią, którą my tutaj rozpoznajemy bardzo dobrze, choć skojarzenie z Zełenskim jeszcze nikomu się nie nasunęło. Ja to zauważyłem wczoraj, w czasie jego przemówienia przed Zamkiem Królewskim. Pomyślałem, że to jest właśnie Wołodyjowski, tak, jak powinien wyglądać i jak powinien się zachowywać. Szkoda, że nie zrobił sobie zdjęcia z marszałek Elżbietą Witek, bo to zbudowałoby go jeszcze bardziej. Można bowiem, i prezydent Ukrainy jest tego dowodem, z niesprzyjających okoliczności, trudności i przeszkód, zrobić same atuty. W dodatku tak mocne, że wszelka dyskusja z nimi nie ma sensu. Jest nieważna od samego początku.

Prezydent Wołodymyr Zełenski ma w Polsce niewielu krytyków, a ci, którzy zgłaszają doń jakieś uwagi posługują się zwykle emocjami. Sam ten fakt unieważnia taką krytykę. Przypomnijmy więc co bardziej skompromitowane proroctwa. Najpierw tak zwani analitycy pisali, że nasze zaangażowanie w pomoc dla Ukrainy skończy się tak, jak w 1939. Zdarzało się to też tutaj, na naszym blogu. Potem rozlegało się głośne jojczenie, że w odbudowie Ukrainy wyprzedzą nas Niemcy, bo ktoś tam coś gdzieś czytał i było wyraźnie napisane…Od wczoraj argument ten jest już nieważny. Zapewne pojawi się jeszcze niejedna grupa „realistów”, którzy będą wieszczyć rychły upadek Ukrainy, konieczność porozumienia się z Rosją, albo zaczną pisać, że na pewno znów zostaniemy wykorzystani, jak to wcześniej bywało. To nie ma znaczenia wobec kwestii najważniejszej – postawy prezydenta Zełenskiego, który nie uciekł z Kijowa, nie wyjechał na prowincję, nie ruszył w kierunku na Zaleszczyki. To jest ważny moment, bo on tworzy pewną tradycję. Od teraz wszyscy życzący Ukrainie dobrze politycy, a także ludzie będący poza polityką, będą, chcąc nie chcąc, musieli powoływać się na casus Zełenskiego. I będą to musieli czynić w każdej sytuacji kryzysowej. On nie uciekł i zapewne nie ucieknie, albowiem od niego zależy teraz być albo nie być Ukrainy. Ta postawa ma właściwości dyscyplinujące. I może być używana jako narzędzie narzucania dyscypliny także innym politykom, w innych krajach. Tym szczególnie, którzy będą się chcieli popisywać swoim wyrobieniem gabinetowym.

Fakty, postawy i obrazy przemawiają silniej niż słowa. Argumenty zaś przeciwko Zełenskiemu i Ukrainie są coraz bardziej od nich oderwane. Zamieniają się w lamus upadłych politycznych porządków, śmietnik historii i występy nieśmiesznych parodystów, którzy nie potrafią grać nawet na grzebieniu. Zełenski zaś pozostaje małym rycerzem, który w jednej sekundzie potrafi zmienić się w dobrego kolegę, opowiadającego żart. Jest jednocześnie postacią z podręczników historii, z kart epopei wojennej i kumplem z podwórka. Wszystkie te postawy są dobrze, wręcz znakomicie, rozpoznawalne w Polsce, w pokoleniach, urodzonych po wojnie. I co najdziwniejsze – w Polsce żaden polityk nie rozpoznał jeszcze tego mechanizmu. To jest najbardziej zaskakujące. Dotyczy to także polityków PiS, którzy nie mają niestety tak dobrego kontaktu z publicznością jak prezydent Ukrainy. Politycy opozycji zaś wręcz podkreślają swój wzrost i używają tych nędznych centymetrów do podkreślania własnego znaczenia.

Na koniec chciałbym jeszcze raz podkreślić tę najważniejszą kwestię – Wołodymyr Zełenski, kiedy został prezydentem, przestał grać. To samo, mam wrażenie zrobił Ronald Reagan. Po tym poznaje się człowieka z dobrymi intencjami. Ci drudzy bowiem, kiedy próbują wkroczyć do polityki, zaczynają grać na całego i nie mogą się powstrzymać. Wierzą bowiem, że ich aktorski warsztat, jakże przecież nędzny, oszuka wyborców.

Życzmy dużo zdrowia i wiele szczęścia prezydentowi Ukrainy i jego małżonce. Taki mam postulat przed nadchodzącymi świętami Wielkiej Nocy.

 

  22 komentarze do “Mały rycerz”

  1. Nie znam się na aktorstwie. Ale facet gra nawet swoim strojem tzn. nawet nie on gra tylko jest grany.

  2. Kontakt z publicznością, było na naszym lokalnym podwórku dwóch polityków z niesamowitym wyczuciem publiczności. Pierwszy to wczesny Wałęsa, który wiedział co ludzie chcą usłyszeć , mówił im to i nawiązywał z ludźmi kontakt, niestety po staniu się politykiem wszystko stracił albo zaczął grać. Drugi to śp A. Leper też umiał nawiązać z ludźmi kontakt i ich porwać, niestety sam dał się porwać lub uwieść.

    No i oczywiście nasze siermiężne ale wiecznie żywe :”Pomożecie ”

  3. Oni nie byli politykami, ale kukłami

  4. Ale znam się na ubiorach. Wiem jak ubiera się klaun a jak mąż stanu.

  5. Niemcy spuścili z tonu. W radiu mówią oficjalnie, że muszą rzecz jasna dać gościnę około 1,5 mln uchodźcom z Ukrainy, skoro Polacy przyjęli jeszcze większą liczbę i to pomimo tego, że budżet federalny nie będzie więcej wspierał gmin. A to wszystko z powodu strasznej wojny, która ma miejsce na Ukrainie.

    W tonie wypowiedzi da się wyczuć umiarkowany podziw dla Zełeńskiego.

    Pewien zgrzyt pojawia się u słuchacza z Polski, gdy pada po niemiecku hasło, że „Sieg” (na wschodzie) musi nastąpić, chociaż sytuacja na froncie nadal jest trudna. No, ale poruszamy się w sferze tak subtelnych ironii mających korzenie w historii, że wszystkim gustom się nie dogodzi.

  6. Skojarzenia to przeklenstwo. To tak jak na wczasach na Majorce gdzie dominuja wczasowicze z Niemiec panie animatorki zabaw dla dzieci organizowanych w hotelu mowia do tychze dzieci w ich jezyku „Haende hoch…”

  7. Dawno tu nie byłem i nie komentowałem. A tu taki panegiryk. No cóż, różnimy się całkowicie w gustach, ocenie kunsztu aktorskiego, roli jednostki w polityce. A mówiąc wprost – Zełeński to miernota światopoglądowa, z rolą wybitną pasującą do standardów współczesnego kina i wyhodowanego widza. To zwykły zwodziciel na usługach mocodawców. I trafił na miernoty po zachodniej stronie Bugu. Fotoplastikon się kręci.

  8. Dzień dobry. Cóż, ja się mało znam na aktorstwie, ale tu działa dla mnie kryterium rynku – jeśli się podoba… Pamiętając jednak o innych składnikach projektów, do których zatrudnia się aktorów – taki mały smuteczek mi się nasunął, że ci, co robili casting i wybrali Zełeńskiego, dla nas wybrali to, co widać. Cóż to, my nie zasługujemy na lepszy show? My od macochy, że musimy oglądać tę, excusez-moi, tandetę. Przecież to ci sami ludzie robili. Można? – można. Ale nie u nas.

  9. Myślę, że siedzi pan tu codziennie i czeka na moment kiedy może wpisać coś takiego. To nie jest teatr, ani przedstawienie dla pana. Nie będzie pan tu więcej komentował

  10. Wyczuwam frustrację. Czy może znużenie?

    https://youtu.be/oJFDxfUzgAM

  11. Nie wiem, czy ktoś zwrócił na to uwagę, że wśród wyróżnionych w przemówieniu Zełeńskiego polskich miast znalazł się Chełm. Zełeński potrafi grać nie tylko na fortepianie.

  12. Nie wiedziałem, że mąż pani Witek leży w naszym szpitalu rejonowym. Do mediów poskarżyła się rodzina pacjenta, który czekał 8 dni na łóżko na OIOMie i w końcu zmarł . Okazuje się, że mąż pani Witek – Stanisław leży od dwóch lat w ciężkim stanie i zajmuje łóżko. Pani Witek potwierdziła, ale była oburzona. Wydaje mi się, że nasi „słudzy narodu” powinni mieć więcej taktu i z publicznej opieki korzystać oszczędnie albo prywatnie, jak na establishment przystało.

     

    Ps. Chełmszczyzna jest pokazana na #mapieEuropywroku2035

  13. no wymienił Chełm , nie wymienił Jarosław, no wymienił, nie wymienił, ludzie wschodu powinni się zastanowić nad powiedzeniem, że kto dużo obejmuje to mało ściska,

    a takie imperium carskie to dużo obejmowało , a takie imperium I RP  dużo obejmowało. a Hiszpania też dużo obejmowała, ale nie na tym polega żeby było dużo, ale na tym żeby krajem dobrze zarządzać,  a obywatele zewsząd przyjadą na osiedlenie …

  14. teksty o imperialnym zacięciu zawarte w hymnach prowadzą na manowce, lepiej bez zadęcia doprowadzić obywatelom gaz do mieszkań, zbudować kanalizację, zbudować drogi,  pomyśleć o miejscach pracy, bo obywatele muszą gdzieś prasować, a budżet musi mieć dochód z tej pracy

    a słowa  hymnu  prowadzą nieraz w błąd,  bo jak u Rosjan ich kraj może i szeroki a kanalizacji  raczej brak  …. i wstyd

  15. Prezydent Zełeński powiedział w środę mniej więcej coś takiego: „ty bytwu ne możety wygraty czastkowo” – nie możemy wygrać częściowo tej walki.

    Retoryka rozwiązań zero – jedynkowych, których symbolem jest Endlosung praktycznie nie istnieje w publicystyce niemieckiej. Dzisiaj Niemcy nie są radykalni, są pełni wątpliwości, szukają alternatyw, dyskutują…

    Niemiecki spiker w radiu, który mówił o zwycięstwie na wschodzie, które musi nastąpić, nie uszczegółowił o czyje i jakie zwycięstwo chodzi. Powiedział to z przekąsem, jakby miał żabę w ustach, postawił trzy kropki na końcu wypowiedzi i moim zdaniem to jest dobre podejście, a nie bij, zabij za wszelką cenę. Zełeński w czwartek już bierze pod uwagę możliwość wycofania się z Bachmutu, jeżeli ryzyko okrążenia i utraty ludzi byłoby zbyt wielkie.

    Pani bardzo rozsądnie powiedziała.

    Dlatego z okazji Świąt ja bym życzył ludziom dobrej woli po prostu zwycięstwa, a niech każdy sobie po cichu dopowie, jakiego osobiście zwycięstwa pragnie, oczekuje i skonkretyzuje to w swojej głowie.

  16. Co do Chełma to chyba za dużo podtekstów, za dużo czytania między wierszami. Kto był w Chełmie w tamtym czasie czyli po wybuchu wojny na Ukrainie, ten wcale nie będzie zdziwiony tym wyróżnieniem od prezydenta Zełeńskiego. Ja tu mieszkam i byłem naocznym świadkiem, a także uczestnikiem tych wydarzeń dlatego byłbym zdziwiony gdyby Chełma nie wymienił. Działo się i to dużo. Skala tego zrywu solidarności wobec Ukraińców była zadziwiająca, a jeszcze bardziej zaskakująca była spontaniczność ludzi, nie tylko miejscowych ale z całej Polski. Cały kraj się tu zjechał. Coś niesamowitego. Takie solidarnościowe pospolite ruszenie. Dużo i długo można by o tym opowiadać.

  17. to  o Chełmie wspomniał -andrzej jot-, wydało mi się że było to z wydźwiękiem nawiązującym do pojawiających się w internecie map wykazujących że granica ukraińska powinna być prezesunięta na zachód, że  fachowcom od tych map wydaje się, że im sie jeszcze należą miasta i ziemie leżące w granicach Polski.

    tak zrozumiałam komentarz andrzeja jot i tak napisałam

    natomiast co do okazanej naszej polskiej solidarności wobec Ukraińców to

    -zachowaliśmy się jak trzeba-

  18. Ja jego wypowiedź odebrałem pozytywnie. Jako nie wprost wyrażoną akceptację istniejącego stanu rzeczy. W mojej opinii Zeleński jest OK, ale ze względu na różne wewnętrzne uwarunkowania (przede wszystkim znaczącą rolę formacji nacjonalistycznych na froncie) powstrzymuje się od jasnych deklaracji.

  19. W traktacie o unii polsko – ukraińskiej będzie wszystko, co trzeba. Niech Pan się nie martwi!

  20. Tak, takie treści rzeczywiście pojawiały się w sieci ale z chwilą wybuchu wojny jakby zniknęły. Tutaj w Chełmie przed wojną były różne „osobliwe” inicjatywy „zbliżające” albo „oswajające” nasze miasto z „rusińskim” wątkiem historii ale odkąd jest wojna to inicjatywy te ucichły.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.