Nie widzicie tego, ale przez portal X przetacza się któraś już z kolei dyskusja o prawdziwym dziennikarstwie. Czy ono istnieje i jakimi zasadami powinno się kierować? Inspiracją jest Maria Wiernikowska, która została właśnie gwiazdą programu Stanowskiego i opowiada, jak wyrzucono ją z telewizji za odkrycie tego co się działo w Klewkach. Tak sądzę, bo nie wysłuchałem nigdy nagrania Marii Wiernikowskiej do końca. Nie zrobiłem tego, albowiem jestem uczulony na tak zwane postaci autentyczne. Czyli ludzi usiłujących przekonać widza i czytelnika, że są takimi samymi istotami i wcale nie przyleciały z Marsa. Tym zaś właśnie, po raz kolejny w swoim życiu zajmuje się Maria Wiernikowska. Patrząc na to jej nagranie przenoszę się w czasie do połowy lat dziewięćdziesiątych, kiedy w identyczny sposób prezentowała się publiczności cała Gazeta Wyborcza. I pewnie wszyscy tam nawet wierzyli w to, że intencje zarządu i cała misja rzeczywiście są takie, jak to deklarowano. Dziś sytuacja powtarza się w programie Stanowskiego, ja zaś mogę się tylko szyderczo uśmiechnąć, bo wiem, że jeżeli coś wygląda tak samo, jeśli ktoś korzysta z tych samych wzorów, to jego intencje nie są szczere, a efekt końcowy będzie identyczny, jak wcześniej.
Kim są dziennikarze w Polsce? Moim zdaniem są to filistyńscy agenci, którzy przekonują naród wybrany, że kult Baala to nie jest nic złego. Poza tym, wiecie, wszyscy mówimy jednym dialektem, tylko niektórzy z nas mieszkają nad morzem i mają dostęp do portów, a inni w głębi lądu. I tym innym należy właśnie przedstawić propozycję zagospodarowania ich życia w taki sposób, by wszystkim żyło się lepiej i dostatniej. I żeby nie daj Boże nikt nie robił żadnych głupstw. Ci z głębi lądu mają tylko słuchać uważnie co się do nich mówi.
Jak pamiętamy, w Biblii napisane jest, że Filistyni mieli monopol na obróbkę i handel żelazem. To stawiało ich na pozycji uprzywilejowanej, a z pewnych ludzi, na przykład z króla Saula czyniło prowokatorów. Tego w Biblii nie ma, ale jak ktoś nie może dysponować najnowszą technologią i musi za nią płacić wrogowi, który chce eksterminować jego naród, a do tego cały czas prze do wojny i odmawia reformy armii, w duchu sugerowanym przez Jonatana najpierw, a potem przez Dawida, to kim on jest?
No, jest w zmowie z tamtymi i liczy, że jak się rozbujają, to zredukują pogłowie Izraela, a jego samego zrobią namiestnikiem resztówki. Kłopot w tym, że jest ten cały Samuel. Na szczęście umiera on w porę w nierozpoznanych okolicznościach. Tyle, że po cichu namaszcza innego króla. Bóg mu kazał? No, ale dlaczego? Bo Saul został rozpoznany, jako ten, który prowadzi naród do zguby. Okazało się jednak, że w narodzie są jednostki, które rozumują i rozumieją więcej niż się wydawało Saulowi i wszystkim Filistynom. Rozumieją, na przykład, że jak ktoś ma pięć okrągłych kamieni w torbie i procę, to jest groźniejszy niż jeden facet, nawet bardzo duży, uzbrojony jedynie w oszczep i miecz. Okazało się więc, że przewaga technologiczna Filistynów została łatwo zniwelowana. Tym samym zaś zdemaskowano Saula, jako agenta. Tego w Biblii nie ma, to moja interpretacja.
A jak jest z ludźmi posiadającymi przewagę w kolportażu informacji, to znaczy namaszczonymi na proroków, którzy są bezwzględnie wiarygodni i mogą emitować dowolne treści, bo te muszą być przyjęte przez lud, który nie ma wyjścia? Nie posiada bowiem ów lud dostępu do źródeł informacji istotnych, czyli do portów, gdzie takie informacje są kolportowane.
Oni są w trochę słabszym położeniu niż wodzowie filistyńscy uzbrojeni w żelazo, kolportaż informacji bowiem wiąże się z ich przebóstwieniem, to zaś musi dokonać się w duchu wybraństwa. To zaś wywołuje natychmiastowy efekt polegający na tym, że informacje są upraszczane, albo wręcz przestają być informacjami, a stają się komunikatami wywołującymi proste skojarzenia. Na zasadzie doświadczenia Pawłowa z psami. Od wczoraj twitter ekscytuje się prognozami Marka Budzisza, który powiedział w programie Igora Janke, że PiS i PO, zamiast reformować państwo, ryzykują jego niepodległością. Komunikat ten natychmiast został powielony przez czynne cały czas na twitterze pudła rezonansowe. Odezwali się też inni, na przykład pewien dziennikarz tygodnika Niedziela, który próbował mi wytłumaczyć, że nasza obecna sytuacja jest dokładnie taka sama, jak w XVIII wieku, tyle, że wtedy byliśmy więksi i silniejsi. Sami widzicie, że nie ma najmniejszego sensu tłumaczenie tym ludziom czegokolwiek, a tak zwana praca u podstaw to pułapka. Można tylko starać się zniwelować ich, dość iluzoryczną, przewagę. Sukcesu medialnego i popularności nie da się bowiem zbudować na klakierach i nie ma naprawdę żadnego znaczenia, co o tej kwestii sądzi Igor Janke. Na razie zaś widzę tam samych klakierów.
No, ale komunikat poszedł w lud, a powielił go, między innymi, także Jacek Bartosiak. Co przyznam wyglądało dość zabawnie. Stanowski promujący Wiernikowską, żeby zyskać na autentyczności i Bartosiak promujący Budzisza, żeby uzyskać ten sam efekt. Wobec nieautentyczności komunikatu, jego roszczeniowego charakteru, a także wobec całkowicie chybionej metafory, obliczonej wprost na tępotę ludu, wyszło to nawet zabawnie. Najlepszy był ten z tygodnika Niedziela. Zaczął się dziwić, że ja tak gwałtownie protestuję przeciwko ich konceptom, a przecież mam na YT takie sensowne treści, o Brygadzie Świętokrzyskiej i w ogóle…Czyli w ocenie kolporterów treści dewastujących umysły odbiorcy powinienem się zachować w określony sposób. Dlaczego? Może dlatego, że tak było w instrukcji, którą dostali? Albo na szkoleniu, w którym brali udział? Ja nie wiem. Widząc jednak takie rzeczy od razu przypominam sobie Tomasza Lisa, który powiedział, że ludzie nie są tak głupi, jak myślą dziennikarze, są znacznie głupsi. Dziś cała tak zwana prawica zamieniła się w stado Lisów. I jeszcze napawa się swoim niesamowity sprytem i chytrością. Polemika, jak zaznaczyłem, nie ma sensu, bo oni nawet nie zrozumieją o czym mówimy. Kwestia – czy ocenił/a pan/pani możliwości armii polskiej w starciu z trzema zaborcami w roku 1791 i dzisiaj? Albo – w jaki sposób Niemcy miałby dokonać rozbioru dziś, nie posiadając armii? Mogłyby jedynie wchłonąć Polskę w ramach jakiegoś oszukanego projektu unijnego. Przy założeniu, że wszyscy Polacy słuchają spreparowanych informacji ułożonych tak, by ich zdegradować i zrobić z nich prostaków reagujących jak psy Pawłowa. Do tego zaś, co było do okazania, dążą wszyscy dziennikarze i analitycy. Prowadzi ich zaś tam pycha z tańczącą latarnią, jak napisał dawno temu poeta. Zagrożenie nie jest więc w tym, że dokona się podział kraju, pomiędzy Rosję i Niemcy, ale że dokona się deprawacja kilku roczników, które przejmą się spreparowanymi, nie mającymi żadnych podstaw i przełożenia na realia komunikatami, a potem w dobrej wierze rzecz jasna, będą próbowały „zabezpieczyć” Polskę przed katastrofą, przekazując ją w całości Niemcom. Najbardziej fałszywie brzmi w tym przekazie wyraz – reformy. I to jest być może jedyne podobieństwo do sytuacji z XVIII wieku. Czartoryscy też przeprowadzali reformy. Nikt jednak nie pyta po co, i na czyją rzecz były one realizowane. I nikt chyba do dziś tego nie rozumie. Cała bowiem sfera komunikacji, w której żyjemy opanowana jest przez Filistynów, przekonanych że mają monopol na kolportaż wiedzy.
Na dziś to tyle. Mam jeszcze kilka ogłoszeń. Wczoraj zmarł mój ojciec chrzestny i stryj Czesław Maciejewski, ostatni z ośmiorga rodzeństwa. Proszę o modlitwę za jego duszę. Niestety z różnych przyczyn nie mogę być na pogrzebie.
Po dłuższej przerwie znów rozpoczynam zbiórkę na mieszkanie dla Saszy i Ani. Jak wszyscy wiedzą, w stałości i realizacji zobowiązań mam szósty dan i ani antyukraińskie nastroje, ani nic innego nie odwiedzie mnie od dalszego im pomagania. Jeśli ktoś chce mnie wesprzeć będę wdzięczny. Jeśli nie chce, niech powstrzyma się od komentarza.
https://zrzutka.pl/fymhrt?utm_medium=mail&utm_source=postmark&utm_campaign=payment_notification
Zostawiam Wam też dwie książki, które gdzieś się zapodziały w magazynie i teraz ujawniły się przy okazji inwentaryzacji.
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/stanislaw-wojciechowski-moje-wspomnienia-komplet/
pod pretekstem postepu i nowoczesnosci wmowiono mlodym maturzysta ze dziennikarstwo, prawo i inne niewymagajace jakiegokolwiek wysilku intelektualnego ( o logice nie wspominam ) kierunki studiow to furtka do kariery i duzych zarobkow. poniewaz jednach ilosc wolnych posad jest scisle reglamentowana a wrecz rezerwowana dla rodzinnych powiazan wiec chetni do tych posad w gazetach i studio tv blakaja sie po ulicach i sa zdeterminowani do podjecia wolontariatu byle tylko nie zaczac zarabiac ukladajac towary w biedronce. dlatego tez za male lub wrecz zadne pieniadze sa gotowi do napisania wszstkiego nawet paszkwilu na wlasna matke a co dopiero jakis wywyod polityczny zgodny z wytycznymi czy delikatnymi sugestiami redaktora. a w telewizji trzeba jeszcze byc wyszczekany jak baba ze straganu z rybami i nie patrzec a oko kamery zeby nie wyszedl ze spojzenia falsz. czy wszyscy sa tacy ? jezeli sa wyjatki to jak zwykle potwierdzaja regule i sa te wyjatki tzw niszowcy klepiacy biede. slabym pocieszeniem niech bedzie ze ta zaraza dziennikarska nie tylko dotknela nasz kraj. tylko ci nasi krajowi sa w porownaniu do niemcow czy anglikow bardziej zajadli.
Dzień dobry. Otóż właśnie. Kuszące jest to porównywanie dzisiejszej sytuacji Polski do tej z końca XVIII wieku. Ja się nie dziwię w sumie, trauma zbiorowa, jaką wtedy przeżyliśmy sprawia, że nie przestaniemy obsesyjnie wręcz o tym myśleć. Ale warto choćby postarać się nabrać dystansu do własnych traum i obsesji bo tylko wtedy będzie szansa na to, żeby się z nich wyleczyć i coś ze sobą zrobić. Nie ma już tej Polski, która upadła w 1795-tym. „Tenkraj” zbudowany na Jej gruzach mało Ją przypomina i wykorzystuje jedynie część masy upadłościowej. Jest czym innym, skądinąd się wziął i inaczej skończy. Jedyne co łączy te dwa byty, to…wrogowie. Większy zatem sens ma analizowanie Ksiąg Starego Testamentu, pokusa bowiem by kalkować sytuacje jest mniejsza. Ówczesne rekwizyty są nie do wykorzystania i tak lepiej. Ale mechanizmy zmieniły się mało. Idee Filistynów wiecznie żywe – że sparafrazuję powszechny w mej młodości slogan. Jeśli się czyta książki wydawane przez Klinikę Języka to można przeprowadzić genealogiczne wprost powiązanie między tymiż Filistynami – niech im będzie – a niejakim Maciejem Szczepańskim – wychowawcą narodu w swoim czasie. Sam nie wiem w jakimż to wrzątku powinniśmy się wszyscy wykąpać, żeby zmyć z siebie te fekalia, którymi polewają nas od czasów KEN-u co najmniej. Stanąć w prawdzie, wywalić do gówno na śmietnik, wrócić do podstaw – czyli do Pisma – i zacząć od nowa. Może za kilka pokoleń to coś da. Są chętni?
Świetny komentarz. Może rzeczywiście trzeba wrzątku,aby zmyć te fekalia,którymi nas polewają.Jest mała szansa powrotu do Pisma,bo młodzież tak wychowana na smartfonach potrzebuje chyba pisma z grafiką memów,aby zrozumieć Pismo..Z pewnością chętnych troszkę by było wśród mas…
Najkorzystniej jest wymienić kadry nauczycieli od nowo-mowy,a w pierwszym rzędzie ministrów i ministerki od edukacji.
„w jakimż to wrzątku powinniśmy się wszyscy wykąpać, żeby zmyć z siebie te fekalia, którymi polewają nas od czasów KEN-u” – w Biblii zamiast kąpieli zalecana jest 40-letnia wędrówka, żeby na pustyni wymarły 2 pokolenia wychowane w niewoli. Tylko nie bardzo mamy dokąd iść. Jedyny teren do zagospodarowania, jaki został w okolicy to północna Skandynawia. Tyle, że tam nie utrzyma się nawet kilku milionów ludzi – no chyba, że globalne ocieplenie…
Dziennikarze i publicyści to istoty drapieżne, wypuszczające produkty informacyjnopodobne w przerwach między przepychaniem się do miski. To ci starsi, koncesjonowani przez układy.
Ci nowsi, na bazie sieciowych możliwości, przejmują rynek energią, pomysłowością i talentem, wyrastając na głównych dostawców treści. Co chwila odkrywam świetne kanały w różnych dziedzinach, których autorzy mają setki tysięcy subskrybentów. Nawet taka niszowa postać jak Matka Kurka ma ich już 50 tysięcy i realny wpływ na życie społeczno-polityczne w Polsce.
A Stanowski – wczoraj pokazał, że miał z yt i od sponsorów 26 milionów w 2024, ładna sumka, częściowo być może w złocie? 🙂
Jest tylko jeden problem z tym całym Dawidem. Nie ma do dzisiaj ani jednego bezpośredniego dowodu na jego istnienie, co musi naprawdę dziwić jak na postać formatu który nam sie przedstawia. Dziwić tym bardziej, że inne, pomniejsze z tego okresu a i owszem.
O dziwo, ja też nie mam dowodu na istnienie Mareckiego.