paź 212021
 

Zamierzam wprowadzić na SN taką zmianę, która polegać będzie na uwierzytelnieniu komentatorów. To znaczy, bez mojej zgody nikt tu nie wejdzie i nie napisze ani jednego słowa. Porozmawiam o tym z parasolem na konferencji.

Dobry zwyczaj nakazuje, by wchodząc w obręb zarządzanej przez kogoś przestrzeni, nie pisać wyrazów takich jak – brnie pan coraz dalej…Nie należy tego robić z tego choćby powodu, że ja, jako autor, nie mam innej możliwości wypowiedzenia się, jak tylko w zorganizowanej przez siebie przestrzeni. Udostępniłem ją innym, także tym, którzy wierzą, że nieznani z nazwiska masoni, zawładnęli Kościołem. Mogą oni publikować tu swoje wpisy i komentarze, mogą się spierać z innymi i mam wrażenie, że jest to jedyne miejsce gdzie są tolerowani, a także traktowani podmiotowo, czyli równo. W każdym innym miejscu są wyłącznie klientami, których obecność służy tylko nabijaniu klikalności portalom utrzymującym sztywną, ortodoksyjną narrację. Ich rola sprowadza się do wyrażania aprobaty dla słów istot godniejszych od nich. A przynajmniej tak przedstawianych. Jeśli więc jest tak, jak napisałem wyżej, warto może się zastanowić nad tym, czy pozwalając tym osobom na aktywność w tym miejscu, nie zasługuję na trochę więcej zrozumienia? Okazało się, że jednak nie. To jest w mojej ocenie trochę dziwne. Popatrzcie sami. Co jakiś czas otrzymuję informację, że ten i ów człowiek, zajmujący jakąś tam pozycję z świecie medialnym czy akademickim, czyta te blogi, nie tylko mój, ale inne też, i gorąco nam kibicuje. No, ale nie może o tym mówić głośno i nie wystąpi nigdy w obronie tego miejsca, bo sami rozumiecie – mógłby mieć nieprzyjemności. Ja to wszystko oczywiście doskonale rozumiem, nie kumam tylko, dlaczego można otwarcie mówić o masońskim spisku w Kościele, który jest potwornym zagrożeniem, czego dowodem będzie wybudowanie – już niedługo, już niedługo – kościoła bez krzyża na wieży, gdzieś pod Dubajem, dlaczego – powtórzę – można omawiać te kwestie publicznie, a nie można publicznie zwrócić uwagi na niektóre z publikowanych tu tekstów? Nie można też wskazać na SN, jako na miejsce kształtowania opinii? Dlaczego? Przecież tak właśnie jest – kształtujemy opinię sporej grupy osób i mamy wpływ na inne osoby, czego dowodem są docierające do mnie informacje o zastrachanych czytelnikach, którzy w tajemnicy przeglądają nasze blogi. Was to nie dziwi? Mnie bardzo. Masoni niszczą Kościół! Papież to pacha mama! Zbudują świątynie katolicką bez krzyża! I co zamierzacie państwo z tym zrobić, że spytam? Pogadacie sobie i pójdziecie grzecznie spać, albowiem wskazano wam łatwego do identyfikacji i werbalnego ataku wroga. Możecie co najwyżej dokonać aktu odstępstwa i powołać do życia nowy, prawdziwszy Kościół, bez masonów. No, ale tego nie zrobicie. Bo nie wiecie kto dokładnie jest tym masonem. Pozostanie Wam więc tylko stygmatyzowanie tych osób, które mają wobec waszych opinii zdanie krytyczne. To miejsce zaś służy temu głównie, by publikować tu zdania krytyczne. Ja także mogę je publikować. Czy Wam się to podoba, czy nie. Najważniejsza zaś krytyczna opinia dnia dzisiejszego dotyczy pychy i bezsilności. Nie jesteście w stanie zrobić nic autentycznego, albowiem nie rozumiecie, że dla ratowania wspólnoty, która jest rozmontowywana potrzebne są działania, które nie maja charakteru pluszowych aktów męczeństwa. I są przy tym bardzo mało widowiskowe. O widowisko zaś chodzi przede wszystkim. Temu służą zbiorowe modlitwy, w czasie których medialni celebryci przybierają różne pozy, by być lepiej zauważalnym i wskazać, że to oni, właśnie oni, modlą się poważniej, żarliwiej i pełniej. Czy Wam się zdaje, że jak będziecie się modlić w domu, w samotności, to Pan Bóg Was nie wysłucha? Uważacie, że jemu potrzebna jest jakaś demonstracja? Nie, ta demonstracja potrzebna jest ludziom, którzy chcą w złej wierze stygmatyzować katolików. Najwyraźniej przypowieść o faryzeuszu i celniku została całkiem zapomniana. I nie mówcie mi, że zbiorowe modły służą pokazaniu siły. Jakiej siły? One służą zbudowaniu tła, na którym prezentować się będą ludzie rozgrywający całe to przedstawienie.

Nie macie pojęcia, jak się to kręci, a powtarzanie bredni o masonach, którzy przeniknęli do Kościoła, a teraz zbudują świątynie bez krzyża tylko to potwierdza.

Jak to działa z grubsza można omówić na przykładzie całkiem świeżym, a dotyczącym promocji naszych ulubionych filmów reżyserowanych przez Smarzowskiego i Vegę. Oto weszliśmy w nowy całkiem etap ich promocji. Polega on na tym, że nie promuje się i nie uwiarygodnia treści tych obrazów, ani też ich głównych twórców, ale aktorów, którzy grają tam role drugoplanowe, ale istotne z różnych względów. Okazuje się, że ci aktorzy – chodzi mi konkretnie o dwóch panów, którzy mają tak zwane „twarze” – są to ludzie wrażliwi i mający wiele do powiedzenia o sobie. Jeden z nich, ten co grał w przedostatnim obrazie Vegi sanitariusza kradnącego buty zmarłemu, ma co prawda jakieś zarzuty, ale co to ma do rzeczy. Można go pokazywać na estradzie i on tam mówi same ciekawe rzeczy na temat swojego niełatwego życia. Drugi pan to Lech Dyblik, grający w każdym, poświęconym antysemityzmowi Polaków filmie złego draba, co bez litości tłucze pozytywnego bohatera. Okazuje się teraz, że nie można spokojnie odpalić internetu, żeby nie natknąć się na Lecha Dyblika, który nie dość, że jest rozpoznawalnym aktorem, to jeszcze do tego pieśniarzem, a jakby mało było atrakcji, także wrażliwym alkoholikiem po przejściach. To jest proszę Państwa lokomotywa, która sunie po równoległych torach z tą wiozącą w tendrze powiązanych w pęczki masonów. Nie łudźcie się, że jest inaczej. Pisałem już kiedyś o tym, ale widać, że za mało. Do każdej duszy jest jakiś wytrych, z tego też powodu właśnie, nie można się za bardzo przywiązywać do dawnych sentymentów. Ktoś bowiem może te przywiązania łatwo wykorzystać. Wytrychy produkuje się także z przeznaczeniem dla dużych, zintegrowanych grup. Dla umysłów Polaków, przeznaczone są te dwa, na które tu wskazałem. Wyleczony alkoholik podobnie jak łowca masonów, których można – ale tylko szeptem – wskazać gdzieś tam, na szczytach hierarchii, zawsze znajdzie wdzięcznych wielbicieli, którzy będą mu chcieli przychylić nieba. A jak jeszcze do tego jest aktorem, albo artystą estradowym, dajmy na to byłym muzykiem, sympatia dla niego szybować będzie ku górze, jak radziecka rakieta wielozadaniowa wystrzelona z kosmodromu Bajkonur. Wiele, rzecz jasna, zależy od uwodzicielskich umiejętności takiego człowieka. No, ale sami powiedzcie, czy można się oprzeć szczerości i otwartości kogoś takiego, jak Lech Dyblik? Przecież nie.

https://www.youtube.com/watch?v=mjTowzWkeBE

  26 komentarzy do “Masoni vs alkoholicy czyli o nagłej krwi, która o mało mnie nie zalała”

  1. Dzień dobry. Nie wiem, nie znam człowieka, nie oglądam takich rzeczy i nikomu nie polecam. Zalatują siarką, że tak się po anty-masońsku wyrażę. Ma Pan sporo racji Panie Gabrielu, te wytrychy oczywiście się dla nas fabrykuje, podobnie jak w swoim czasie sfabrykowano całą tę tak zwaną prawicę, od umiarkowanej do radykalnej. Nazwisk nie muszę wymieniać. Chodzi o to, żeby nie było niczego, a my oczywiście tego nie chcemy uparcie zobaczyć i wolimy powtarzać hasło wujka Edka – Polska dziesiątą potęgą gospodarczą świata… w ramach samokrytyki słowo na em postanawiam zastąpić innym. Na początek będzie to słowo „eurokraci” – wyczytałem gdzieś w mainstreamowych mediach, czyli rozumiem, że jest w użyciu i znaczy chyba to samo, funkcjonalnie znaczy. Co do proeurokrackich mediów lansujących wszelką ohydę – nie przychodzi mi do głowy nic innego jak ignorowanie, co też konsekwentnie czynię. A propos – donald Trump postanowił stworzyć własne, prawicowe media społecznościowe jako alternatywę dla tych istniejących, lewackich. Fabrykacja idzie na całego…

  2. A dzięki Grzegorzowi Braunowi dziewczynce z rakiem wyznaczono szybszy termin operacji

  3. – a Pan Grzegorz nie powiedział przy tej świetnej okazji czegoś o finansowaniu służby zdrowia w Polsce? to mogłoby pomóc jeszcze wielu dziewczynkom…

  4. Jeszcze nie słyszałem, żeby samo opowiadanie w czymś komuś pomogło

  5. – no ale jak ktoś jest rozpoznawalnym politykiem deklarującym troskę o nasze dobro i tak dalej – to mógłby zadać publicznie pytanie jak to jest, że jest tak źle, skoro jest tak dobrze. Ja mam swoje zdanie na ten temat, ale kimże ja jestem, żeby się wyjęzyczać. Liderzy partii, posłowie – jednak co innego.

  6. Tak, mają nadludzkie moce, niebawem zaczną leczyć skrofuły przez nakładanie rąk

  7. – tego chyba nikt nie oczekuje. Ale przyzna Pan, Panie Gabrielu, że kiedy Pan Grzegorz coś powie, z właściwym sobie talentem, zaraz powtórzą to wszystkie media, jedne z zachwytem inne z kpinami, ale wszyscy to usłyszą. A tu – nic. Talent zakopany na polu – że się Biblią wyręczę.

  8. Jest Pan chyba bardzo młodym człowiekiem i  tak naprawdę nie wie Pan, co to znaczy, że jest źle.

  9. – u nas – owszem. Ale uważam, że stan polskiej służby zdrowia zasługuje na pilne zajęcie się nim. Mam na myśli polityków i tak zwany „dyskurs publiczny”. A tu – nic.

  10. – no niestety nie jestem młodym człowiekiem. I to, że bywało gorzej nie jest dla mnie żadnym wytłumaczeniem tego, co dzieje się teraz.

  11. Mnie chodzi o zachowanie proporcji.

  12. – to ja w ramach zachowania proporcji opowiem dowcip. Stary – jeszcze z czasów komuny, ale mnie wciąż śmieszy (i smuci…) Otóż z okazji dnia kobiet redakcja radzieckiego czasopisma przeprowadziła ogólnoświatowe badanie kobiet pod hasłem; „czy jesteś szczęśliwa?” Nie – odpowiedziała Amerykanka. Mąż kupił jej dom nad zatoką, ale widok jest nie na tą stronę, co trzeba i w ogóle – kicha. Nie – odpowiedziała Francuzka. Mąż kupił jej sportowy wóz, ale kolor nie pasuje do futra i butów i – w ogóle – kicha. Tak! – Odpowiedziała Rosjanka – Jak wczoraj kupowałam mąkę to ta kretynka ekspedientka nie wycięła mi kartki, to szybko się ustawiłam w kolejce i drugie kilo kupiłam!

  13. Była mąka, miała pieniądze i przez chwilę poczuła się szczęśliwa. A te dwie co? Nienasycony bywa człowiek.

  14. – nasycanie się mąką bywa bardzo niezdrowe 😉

  15. Ja nie o mące a o względności szczęścia i wszelkich rzeczy ludzkich.

    A jeśli chodzi o mąkę, to Sznurek jeszcze nie zakazała. O ile mi wiadomo, to ona w UE promuje zdrowy tryb odżywiania się. Niedługo trzeba będzie powstania narodowe robić w obronie kotleta. Damy radę.

  16. – powstanie narodowe zrobimy przy użyciu tej niezakazanej mąki. Z powietrzem podobno tworzy mieszankę wybuchową. Ale ciii…

  17. Może zabrzmi to lizusowsko, ale dobrze, że Pan jest i jest ten blog. Jest się nad czym zastanawiać i o czym rozmawiać. Podzielam opinię, żeby nie dać się wkręcić w masonów, którzy są winni wszystkiego i nie dać się uwieść 'rewelacjom” Pana Staszka tak wychwalanego przez  Malinowy Garnitur. Pan Staszek bowiem to cwany człowiek, który tak naprawdę się na masonach nie zna, a z „wielkiej tajemnicy” robi duże pieniądze nic tak naprawdę , tych ,,tajemnic” nie zdradzając. Przy okazji podsycając histerię wokół „zakazanej’ przez papieża masona mszy trydenckiej, sam rozwala Kościół i potęguje zamęt. Wpisy młodych ludzi pod jego audycjami na You tube są przerażające. Sam zachowuje się jak mason, którego zamiarem jest rozwalenie Kościoła. Uważam tak jak Pan, że jako katolicy powinniśmy dzisiaj, w tym ataku lewactwa na Kościół nie dać się od Kościoła odciągnąć, bo to jedyna nasza nadzieja i wielki zasób wartości. Kosciól to święta instytucja grzesznych ludzi. Kapłani, którzy grzeszą są z nas. Tak jak z nas są kastowi sędziowie, lekarze co odchodzą od łóżek pacjentów walczac o kasę i nauczyciele, którzy porzucają swoich uczniów parę dni przed maturą, bo też im mało. Naprawę zacznijmy od siebie i swoich rodzin. Gdy będziemy lepsi, to kapłani, lekarze i nauczyciele też będą lepsi.”Wymagajcie od siebie nawet jeśli inni od was nie wymagają”nauczał JP2.  Co do histerii w sprawie mszy trydenckiej, zapamiętałam taki komentarz na tym blogu, że nieważne ” czy przodem, czy tyłem czy na rękę czy do ust, czy stojąc czy na klęczkach.” W uczestnictwie w Mszy św.  przecież o co innego chodzi.

    co innego chodzi.

  18. Może nie mam racji i w gdybaniach posuwam się zbyt daleko,  ale wierni nie znają łaciny. Wyobraźmy sobie taką sytuację, że odprawiający deformuje słowa, a wierni powtarzają…

  19. Dyblik utrwalił mi się w głowie, na zawsze, po  dawno oglądanej scenie z filmu chyba tytuł Dom zły

    Z wyglądu prymityw, ale tylko z wyglądu natomiast w scenariuszu filmy jest to facet wynajęty do uwikłania nikomu nieznanego i niepotrzebnego człowieka w morderstwo 2 osób.

    prokuratorowi /Więckiewicz/, bohater filmu pokazuje jak uciekał w stronę sławojki, przed niechybną utratą życia, a Dyblik rzuca fachowo siekierką w jego plecy, bohater pada na twarz, więc świadek całego strasznego zdarzenia /treść filmu/  ginie, więc jego zeznania są nieważne  a pozostaje tylko wykonawca usunięcia świadka no i prokurator.

    Wykonanie tego rzutu siekierką jest bezemocjonalne, coś tak jakby w pień drzewa celował.

    Prokurator od razu, dyskretnie wręcza Dyblikowi nagrodę za ten celny rzut siekierką, jest to  kilka paszportów dla rodziny Dyblika co chce wyjechać do USA

    tak sobie wtedy po filmie myślałam o tych co bez emocji za paszport są gotowi rzucić celnie siekierką, albo drzwi podpalić, albo do rzeki itp

  20. Blogerzy z SN powinni mieć też odwagę powoływać się na innych blogerów ze SN.

    Ja przynajmniej tak czynię.

    Taki pierwszy mały krok każdy z nas może wykonać.

  21. Audi Vide Tace Słyszałem Widziałem Milczę

  22. Nie ma” wyleczonych alkoholikow” drogi panie, niestety. Ta straszna choroba jest nieuleczalna, mozna co najwyzej powiedziec; zaleczony, ale to termin niemedyczny.

  23. Łacina mszalna nie jest trudna. Trzeba się odważyc i zacząć uczyć pod opieką mistrza, potem pójdzie samo.

  24. Panie Sciepuro, niech pan się idzie napić i zostawi nas w spokoju, okay…

  25. Może przy Dubai wybudują kościół bez krzyża, bo ich najlepszy „Dubai’s Burj Al Arab Hotel” ma już na sobie taki krzyż, że oko może może zbieleć. Czasami trzeba być giętkim w wymaganiach! I tak jest +, że pozwolili wybudować.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.