mar 162019
 

Rozmowy z moim kolegą Kubą są zawsze bardzo pouczające. Wczoraj opowiadał mi o epoce heian, która charakteryzowała się tym, że prawie przez cały czas jej trwania panował w Japonii pokój. To jest niezwykłe jeśli zważyć, jak owa epoka opisywana jest w tekstach popularnych, choćby w wiki. Oto instytucje państwowe ulegają rozkładowi, podatki nie wpływają do skarbu, chłopi dobrowolnie przyłączają swoje działki do wielkich latyfundiów, żeby mieć udziały tych przedsiębiorstwach, władza centrala słabnie, mnożą się klasztory, które stają się największymi właścicielami ziemi w kraju i wszędzie panuje pokój. Kapujecie? Pokój. Jutro napiszę o tym coś szerzej, bo dziś chcę poruszyć kwestie inne. Na razie jeszcze kilka słów o epoce heian. To była klasa sama w sobie, bogaci ludzie korzystali z rozrywek następujących – wychodzili na tarasy swoich olbrzymich pałaców zbudowanych rzecz jasna z drewna i obserwowali jakie zmiany zachodzą w przyrodzie jesienią. W tekstach zaś dotyczących dobrego zachowania się w różnych sytuacjach zapisano, że niedobrze jest kiedy człowiek zamyka za sobą drzwi sypialni, do której wcześniej weszła jakaś gejsza i zdejmując szatę wierzchnią składa ją pieczołowicie na podłodze. Lepiej i przystojniej jest rzucić ją niedbale, nawet jeśli jest droga i trochę nam jej żal. Nie wiem jak Wami, ale mną krótki opis epoki heian wstrząsnął do głębi, szczególnie te kwestie dotyczące latyfundiów oraz niemocy urzędników, którzy tracili grunt pod nogami i to było bardzo źle dla państwa. O tym kimonie w sypialni opowiedział mi Kuba i to bardzo mnie urzekło. W opisie tym mamy spory kawałek prawdy, której ukryć się w żaden sposób nie da. Można jednak zrobić z nią coś innego. Można mianowicie jej nie zrozumieć. I to jest, mam wrażenie jakaś metoda. My zaś jako masa jesteśmy szkoleni do tego właśnie, by nie rozumieć i nie dostrzegać prawdy. To znaczy, by rozumować w kategoriach organizacji, w dodatku organicznie nam wrogiej, a źle myśleć o sobie i swoich własnych planach oraz zamierzeniach. Do tego właśnie jesteśmy przygotowywani od małego przez powszechne systemy edukacji. Te zaś działają nie tylko poprzez szkołę, ale także poprzez media. Metody zaś jakie stosują są grube, brutalne i nachalnie oczywiste. Jak jednak działają każdy może się przekonać na przykładzie ostatnich wypadków z Nowej Zelandii. Oto w miasteczku Christchurch ktoś zbudował spory meczet. Nikt nie zastanowił się jak to jest w ogóle możliwe, że miasteczko Christchurch na to pozwoliło. No, ale pozwoliło, albowiem leży na terenie świeckiego, socjalistycznego państwa, które do niedawna było częścią Korony Brytyjskiej. Konsekwencje tego faktu są poważne, albowiem słowo Christchurch pozostaje w opisanych okolicznościach jedynie znakiem, dekoracją, która nie posiada już żadnego kontekstu nie tylko religijnego ale nawet kulturowego. Tak jak wszystkie dziwne nazwy miejscowości w Polsce, które kiedyś coś znaczyły, a dziś tylko śmieszą, na przykład Ryczywół. Ma jednak miasteczko Christchurch znaczenie symboliczne i śmiem twierdzić, że ten co wydał pozwolenie na budowę meczetu w tym miasteczku dobrze sobie z tego zdawał sprawę. Ludzie bowiem, nie wszyscy, ale niektórzy doskonale zdają sobie sprawę z okoliczności, towarzyszących ich ziemskiej wędrówce i często aktywnie uczestniczą w ich kreowaniu.

Wczoraj, a może przedwczoraj, nie ma to znaczenia, w miasteczku Christchurch pojawił się mężczyzna z bronią, który wszedł do meczetu i zaczął walić we wszystko co się porusza. Ludzie umierali siedząc, leżąc, stojąc, jak tam kogo śmierć zastała i nie wydawali przy tym żadnego głosu. On zaś robił swoje i nie przejmował się niczym. Na tej strzelbie co z niej łupał po żywych ludziach wypisał sobie różne hasła, daty i nazwiska, wzorem islamskich terrorystów, którzy też mają na broni i tych szmatach, co nimi owijają głowy różne inwokacje po arabsku. Zrównał tym samym siebie z nimi. Więcej – on zrównał tym samym słowo Christchurch z tymi islamskimi terrorystami. Ktoś powie, że miasteczko Christchurch nie ma już od dawna nic wspólnego ani z Chrystusem, ani z Kościołem Powszechnym. To nie tak. Ono nie miało nic wspólnego z tymi jakościami do wczoraj. Teraz już ma za sprawą tego pana. Jest jednak o wiele gorzej, bo człowiek ów na strzelbie wypisał sobie datę bitwy wiedeńskiej, a także nazwiska polskich hetmanów walczących z Turkiem. Konteksty polityczno-historyczne nie są tu jak widać ważne, istotna jest tylko symbolika i możliwość, stanowiąca wielką pokusę, przypisania temu panu różnych motywacji związanych z Polską i jej tradycją. Nie wiem czy postrzegacie to tak, jak ja, ale sądzę, że wyjaśnienie tych kwestii przebiegać będzie dokładnie tak samo jak przebiega opis epoki heian w wikipedii – był pokój, wszystko działało, chłopi byli szczęśliwi, a bogacze obserwowali przyrodę i myśleli o przemijaniu. Młodzieńcy korzystający z wdzięków dam, rzucali swoje stroje niedbale na podłogę, żeby nie robić wiochy i siary, ale to wszystko było bardzo źle, albowiem podatki nie wpływały do skarbu, cesarz marzył tylko o tym by stać się prywatnym latyfundystą, a piony urzędnicze – gromady darmozjadów nie potrafiących zbić dwóch desek jednym gwoździem – miały w perspektywie bezrobocie oznaczające w praktyce degradację poniżej statusu chłopa obrabiającego samotnie małe poletko ryżu w górach. W miasteczku Christchurch nierozpoznany degenerat zamordował wielu niewinnych ludzi. Nie chodził zapewne do kościoła, a jeśli już to na pewno nie do katolickiego. O polityce prowadzonej w Europie w XVII wieku nie słyszał wcale, ale to nie przeszkadzało mu wypisywać na broni różne hasła, których w Nowej Zelandii nie rozumie nikt, trzeba je dopiero wytłumaczyć. Kiedy zacznie się to tłumaczenie ludzie otworzą szeroko usta w zdumieniu, że można być tak podłym i łączyć czasy tak odległe ze współczesnymi, a także wyciągać z tego zbrodnicze konsekwencje. Nie uwierzą, że tak można, ale wszystko wydarzyło się przecież w miasteczku Christchurch, co nie może być przypadkiem i ma zapewne znaczenie symboliczne. Nie ma żadnego symbolicznego znaczenia, jest zwykłą ustawką robioną na chama. Nie mogę się nadziwić tym Polakom, którzy wypadkami w Christchurch ekscytują się na twitterze, pisząc, że ta zbrodnia to coś naprawdę fantastycznego. Proszę Państwa, to jest ohydne i wpisuje się w globalny trend powierzchownej interpretacji ważnych wypadków, która służy umocnieniu niejawnych ośrodków władzy. Tylko temu, niczemu więcej. Niech więc wszyscy entuzjaści tego mordercy rozbiorą się teraz, rzucą niedbale swój strój na ziemię, nawet jeśli jest bardzo drogi i wskoczą nago do rzeki. Może ochłoną. Niech tak zrobią póki się nie ociepliło, to znaczy dzisiaj, bo jutro może być już za późno. My zaś wyjdziemy, każdy przed swój dom i będziemy – całkiem dla rozrywki – obserwować zmiany zachodzące w przyrodzie wiosną.

Zapraszam na portal www.prawygornyrog.pl

  15 komentarzy do “Miasteczko Christchurch i epoka heian”

  1. na antypodach jakiś Feliks, jakiś Potocki ? I to nachalne rozsiewanie w sieci tego filmu o tym brutalnym zajściu.?  Chyba ktoś ma plan udowodnienia że od wieków, jesteśmy karmieni złem, ma z tego wynikać,  że jakieś zło wysysamy z mlekiem matki.? Przecież to jakieś plewy.

    Nie zwróciłam uwago na datę wydarzenia, bo niektórzy to lubią „13” dzień miesiąca na takie eventy.

  2. nie mam tv, a w internecie są dokładnie rozpisane tylko  godziny zajścia, więc nie wiem którego dnia ten „Feliks” strzelał do bezbronnych ludzi?

  3. W piątek. Przypadek? Nie sądzę.

  4. hmm… ani u Adamowicza, ani w tym filmiku krwi nie widziałem, więc …

  5. Nie ma w tym przypadku. Coz ludzie maja krotka pamiec. Przypomne tylko pare, Oklahoma city bombing, Sandy Hook, 911, Las Vegas.

  6. Więc spokojnie kontynuuję „obserwację zmian zachodzących w przyrodzie wiosną” :
    U mnie krokusy już przekwitają, zaś kolejnemu kwieciu liście urosły już na 17-20 cm 🙂

  7. znalazłem w sieci proste wytłumaczenie intencji zamachowca: https://www.facebook.com/hoplofobia/?__tn__=kC-R&eid=ARAgQbACXiBPT6SUIcfAKBi9eE9hODfG1bNrQraeBwR9cWcGUyJq_TqXcno-607Se_0OCf5azP1xZ1ea&hc_ref=ARS1U8iKkFG3TRHb5VIzKndPM-lmJPps9SJbySg3Jn8EMAkQi8AZAaHLY0ty5GAMI6g&fref=nf&__xts__[0]=68.ARAf1sP5u4qu7gNfKRR_Loa8gLZEc_R2MTCTwnXqXWqQjZrEyLk9RCXtHH4j3en0SKUmjw8ULv5FDUAZ5sY-mi85yw6Juow23y0QRNsfXtG4PMu9UwnXEUqZklVe0PcsNFPADk2DJ_4Udw7Fw7o63qoEUdG8DKxw5PLEYKUNS6mYs6caJ6615Mc5iirKy5WCBGvBTfyAofWHMrFBvcKaLPI2hiGMPs6ZGXDiDFcuFqqKrnLJZ1qXyvqBHN5op6Id9yIvZmA3BWbv0e2DP0k8M4cbpWv8oNISE0BywUziIRzQTsBP0XqrY6DGoVXS_ytONpnxylGEMvQPeH0X4MruZeUNV-DwfND8oBkl7A

    Jeśli to wszystko prawdziwe, to tylko trzeba poszukać zleceniodawców. No i ciekawe jak będzie z odpowiedzialnością.

  8. Chyba link mi się znowu nie udał, ale jak skopiujecie to da się to odnaleźć na facebookowej stronie Światowy Dzień Walki z Hoplofobią

  9. >wszędzie panuje pokój…

    Kolegium Christ Church w sercu Oksfordu to miejsce, gdzie kardynał Wolsey pracował nad Międzynarodowym Traktatem Uniwersalnego Pokoju, który jako Traktat Londyński podpisany w 1518 roku między Anglią i Francją oraz ratyfikowany przez dwadzieścia państw i Papieża zaznaczył pozycję Anglii na arenie europejskiej.

    Załączam odpowiednie ilustracje z Oxfordu oraz z miasteczek Christchurch nad rzekami Avon w Nowej Zelandii oraz w Anglii. Te ostatnie było planowanym miejscem inwazji Niemiec w ramach operacji „Sea Lion”.

  10. Fantastyczny wpis, Panie Gabrielu…

    … naprawde genialny.  Nie mialam zbyt wiele czasu aby sledzic wydarzenia zwiazane z tym atakiem terrorystycznym-USTAWKA… do zludzenia przypominajacym atak w Betaclan, z tego co pamietam to tez mial on miejsce w piatek… z ta roznica, ze tam „weszlo” kilku terrorystow i strzelali do ludzi jak do kaczek  !!!

    Maz mi mowil, ze w telewizorze francuskim nie bylo zbyt wielkiego „pompowania” tego wydarzenia – moim zdaniem dlatego, zeby Franki zbyt szybko nie jorgneli sie, ze ten akt z NZ jest ludzaco podobny do Betaclan… no a poza tym dzis w Paryzu byly az 2 manifestacje…

    … po przejsciu GZ Les Champs-Elysees  sa jak  po spaleniu  !!!   Zdewastowane witryny, spalony bank, spalona bardzo prestizowa i znana restauracja Fouquet… naprawde wyglada to ksiezycowo… a jednoczesnie telewizor epatuje w kontrascie do dzisiejszych manifestacji jak „slonce Francji” Macron ze swoja swita korzysta z pieknej pogody na nartach   !!!

    „My zas jako masa jestesmy szkoleni  do tego aby nie rozumiec i nie dostrzegac prawdy.  Tzn. by rozumowac w kategoriach organzacji, w dodatku organicznie nam wrogiej, a zle myslec o sobie i swoich wlasnych planach oraz zamierzeniach, a metody edukacyjne dzialajace w mediach sa naprawde grube, brutalne i oczywiste”… ten fragment z dzisiejszego Panskiego wpisu jest  WPROST  IDEALNY  do tej ustawki w Christchurch, ale takze do tego co sie dzis dzialo w Paryzu  !!!

    A dzisiejszy pobyt  „rotszyldowego slupa”  Macrona  NA  NARTACH,  usmiechnietego i wyluzowanego potwierdza tylko, ze te ustawki i ich debilne narracje  SLUZA  WYLACZNIE  umocnieniu sie niejawnych,  masonskich osrodkow wladzy  !!!

  11. >cesarz marzył tylko o tym by stać się prywatnym latyfundystą, a piony urzędnicze – gromady darmozjadów nie potrafiących zbić dwóch desek jednym gwoździem – miały w perspektywie bezrobocie oznaczające w praktyce degradację poniżej statusu chłopa obrabiającego samotnie małe poletko ryżu w górach…

    Kasta urzędnicza była podstawą dochodów władców, dopóki nie przepoczwarzyła się w socjalistyczną sferę budżetową. Rozpoznali to świetnie władcy Anglii, tacy jak Henryk VIII, którzy nie dowierzali szlachcie.

    >bogaci ludzie korzystali z rozrywek następujących – wychodzili na tarasy swoich olbrzymich pałaców zbudowanych rzecz jasna z drewna i obserwowali jakie zmiany zachodzą w przyrodzie jesienią…

    Pomijam wiele ciekawostek związanych z Christ Church w Oxford, oraz Christchurch w Nowej Zelandii i Anglii, ale wspomnę jedną, która ma związek z miłością do przyrody. Otóż drugi Lord Malmesbury przez czterdzieści lat zapisywał w swym dzienniku każdy strzał jaki oddał na polowaniu, nie wstydząc się niecelnych. Średnio pudłował raz na trzy strzały. A z Christchurch ma to taki związek, że pierwszy Earl of Malmesbury, który uzyskał swe baronostwo w roku 1794, był wcześniej ambasadorem w Petersburgu, a jego rezydencja Heron Court była łowiecką częścią klasztoru Christchurch z połowy 11. wieku, o którym wiki mówi, że to najdłuższy kościół parafialny w kraju, większy niż 21 angielskich kościołów anglikańskich. Dodam jeszcze, że w Heron Court jest pięć obrazów Canaletta, a największy kosztował rodzinę 40 funtów.

  12. Oczywiscie ze Ustawka.  Zawsze warto zbierac medialny bullshit i czekac z analiza. Zaczynam przygladac sie detalom. To kwintesensja Bullshitu. W polnocnej ameryce 30 lat temu urzedy celne na granicy mialy informacje z kart kredytowych co kto i gdzie kupowal. A tu Australijczyk kupujacy bron w NZ i pewnie kupil jakies min 500 sztuk amo. Doly spoleczne dawno temu zlabatomizowano. Moze jak juz sie wszystko sie uspokoi i doly zapomna lub zajmie sie je jakims nowym bullshitem wyjdzie ze facio leczyl sie u jakiegos wojskowego psychiatry i mu tabletek zabraklo. Radze przygladac sie zmianom (ograniczniom ) praw jakimi doly spolecznie jeszcze sie ciesza (lista krajow  przez ktore podejzany podrozowal jest dluga i nie brakuje tam obszaru dorzecza Wisly).

  13. Tak…

    … ma Pan racje… tylko trzeba bacznie obserwowac co znowu  OGRANICZA  „nasze demonkratycznie wybrane wladze”  i co za ciemnote beda wciskac merdialnie w imie „walki z terroryzmem”  albo  inna „mowa nienawisci” przez siebie strugana, ale – oczywiscie – dla naszego dobra  !!!

    Oni nadal uwazaja, ze ludzie to idioci… widac to po ich chorych „narracjach”  w przekaziorach  !!!

  14. zawsze niedowiarkom mowie, idz do sklepu i kup bron , najlepiej jedz na zakupy do innego kraju. albo  sproboj kupic 1000 kg nawozow sztucznych . jak sie to komus uda to w domu bedzie czekala na niego sluzba w szalokominiarkach.

    wojna jest najbardziej skutecznym narzedziem w przemianie spoleczenstwa, nikt nie ma prawa niczego kwestionowac. no a wojna z terroryzmem roznej masci  jest doskonala bo przeciwnika nie mozna zdefiniowac bo sie ciagle przepoczwarza no i jest bez konca bo wygrac jej nie mozna bo trudno ten koniec zdefiniowac.

  15. Dokladnie tak…

    … wojna zarzadzaja  TE  SAME  S*****SYNY,  zdemoralizowane i zdegenerowane,  i na dodatek tych „zarzadzen” tych chorych politycznych kryminalistow narod  nie ma prawa  kwestionowac…

    … wlasnie te  chucpe widzimy jak na dloni w Paryzu, po wczorajszej zadymie… Les Champs-Elysees sa  ZDEWASTOWANE, szkody olbrzymie… a we francuskim telewizorze wczoraj odpoczywajacy slup rotszyldowy, czyli prezydEt Francji Macron juz pierdzi, ze od jutra  OBIECUJE  MOCNE  OBOSTRZENIA  !!!

    Wcale nie zauwazajac faktu, ze ogromna wiekszosc Frankow  ZADA  JEGO  DYMISJI  !!!

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.