sie 212021
 

Pogranicze słowacko-polskie, a także polsko-ukraińskie pełne jest tak zwanych malowniczych typów. Facetów z brodami do pasa jest tu tylu, że człowiek nie może się nadziwić. Czy oni wszyscy zjechali się specjalnie w to miejsce, żeby zadawać szyku? Albo siedzą tu i hodują sobie te brody, żeby dodać malowniczości krajobrazowi? Nie będę zgadywał. Chodzi o co innego w dzisiejszym tekście. O to mianowicie, jak powierzchowna kreacja zabija kreację prawdziwą i jak ta pierwsza używana jest do manipulacji politycznych. Jestem teraz w miejscu, które parę lat temu opisał Witold Gadowski, donosząc, że tu właśnie granicę przekroczyło kilka setek uchodźców i zmierzają już w stronę Warszawy. Nie wiem czy Pan Witold nie usunął czasem tego fragmentu swojej twórczości, ale na pewno został on zacytowany w moim tekście. Jak ktoś ma cierpliwość może go odnaleźć. Oczywiście nikt nigdy nie widział tu żadnego uchodźcy przedostającego się przez granicę z Ukrainy do Polski czy na Słowację. Wszystko to było kreacją, która miała podkreślić dwie kwestie. Po pierwsze – znakomitą orientację Pana Witolda Gadowskiego w sprawach krajowych, po drugie miała wskazać, że są w Polsce miejsca, w których dzieją się rzeczy naprawdę dziwne i wstrząsające. Co do tej drugiej kwestii zgadzam się całkowicie. Tutaj naprawdę dzieją się rzeczy niezwykłe i wstrząsające. Wczoraj, na przykład, wsie okoliczne obiegła wiadomość, że przyjechał aktor Karolak i będzie tu siedział przez najbliższe dni. No, ale co to jest za news dla Witolda Gadowskiego? Dziennikarze tacy jak on muszą mieć zapewnione poczucie grozy, która zbliża się nieuchronnie i chcą uczestniczyć w budowaniu takiego poczucia, albowiem ono daje im z kolei możliwość panowania nad emocjami innych. Mistrzami w budowaniu takiej tandety są oczywiście dziennikarze gazowni, którzy już od kilku dni opisują, że na północy, na granicy białorusko-polskiej dzieją się rzeczy straszliwe. Nie dochodzi co prawda jeszcze do rozstrzeliwań, ale jak wojsko i policja wychodzi z samochodu, to funkcjonariusze trzymają w rękach broń i mają palce na cynglach. Lufy co prawda są opuszczone, ale i tak groza narasta. Nie wiadomo co się stanie, bo ktoś wydeptał ścieżkę w zbożu i to zapewne byli uchodźcy. Nie wiem, jak można zrobić po żniwach zdjęcie ścieżki w zbożu, ale okay, dla dziennikarzy gazowni nie ma rzeczy niemożliwych. Uchodźcy przychodzą tu z Białorusi w samych dobrych zamiarach rzecz jasna, albowiem chcą uciec przed wojną, którą rozpętał dawno temu zły Bush. Trzeba im zapewnić opiekę i zrozumieć ich położenie, szczególnie, że ktoś słyszał gdzieś, jak w tym zbożu, co już dawno leży w stodole kwiliły małe dzieci, nie posiadające zapewne żadnych dokumentów. Któż może się zająć tymi ludźmi? Przecież nie to okropne państwo. To może zrobić tylko jakaś humanitarna fundacja, na przykład ta sama, która wspiera finansowo gazownię. Tylko czy aby funkcjonariusze policji i żołnierze w tym nie przeszkodzą? Tego właśnie nie wiemy. Mamy jednak już dobrze umocnioną narrację, na której tle można konstruować jakieś epizody grozy. Budując je z fragmentów wypowiedzi ludzi, którzy coś tam widzieli w zbożu, jak się ruszało i nie wiadomo czy nie był to uchodźca, albo spotkali policjanta i on zamiast powiedzieć: dzień dobry szanownej pani, coś tam mruknął pod nosem. Co może oznaczać, że wkrótce zaczną się rozstrzeliwania. No, a jak rozstrzeliwania to także masowe pochówki w tajemnicy przez lokalną ludnością. A wszyscy wiemy z czym kojarzą się masowe groby, z Jedwabnem oczywiście.

Porzućmy teraz te wizje i włączymy sobie jakiekolwiek nagrania pochodzące z Izraela. Nie z czasów pierwszej czy drugiej intifady, ale takie normalne, gdzie widać tych chłopaków w jarmułkach, jak chodzą ulicami z bronią przewieszoną przez ramię. Patrzą wokół wzrokiem niewidzącym i nie zdradzającym najmniejszych emocji, a jednak można mieć pewność, że dostrzegą wszystko i zareagują jak będzie trzeba. Rozumiemy różnicę prawda? Zarówno różnicę w ocenie jak i różnicę w reakcjach funkcjonariuszy na to co dzieje się na powierzonym im terenie. O tym jednak już gazownia nie napisze.

Wróćmy teraz do mitomani lokalnej, tej ze wspomnianego na samym początku tekstu pogranicza. Na terenie całkowicie niemal zdewastowanym przez wojnę, władza ludowa zaczęła odtwarzać jakieś życie, w którym miejscowi, próbowali się jakoś odnaleźć. Nie mieli jednak najmniejszych szans, albowiem charakter kraju zmieniali przyjezdni. I oni to czynią do dziś nadając tym terenom pewien walor. Nie jestem pewien jednak czy ich kreacje są na tyle głębokie i autentyczne, by uzyskać coś więcej ponad wizytę Karolaka, traktowaną jako atrakcja sama w sobie. Czy ci ludzie z długimi brodami, poruszający się po górach w niemożliwie zabłoconych samochodach terenowych, mogą dać tej ziemi coś bardziej autentycznego niż siebie samych i swoje plany związane z rozwojem turystyki, która ofertę swoją kieruje ku osiedlu Wilanów w Warszawie? Jestem za to pewien czego innego. Zmistyfikowanie tych terenów, które trwa już bardzo długo, od lat sześćdziesiątych właściwie będzie się pogłębiać. Na straży zaś tej mistyfikacji, stać będą miejscowi urzędnicy. Oni bowiem nie znają innych sposobów na promocję swojego regionu. I nic poza narzuconą przez gazownię narracją nie mieści się im w głowach. Dlaczego wracam do gazowni? Bo w sąsiedniej wsi kręcono film „Boże ciało”, bo niedaleko mieszka Stasiuk i Shuty.

Niedaleko jest też pałac w Dukli. Należy on dziś już do rodziny Tarnowskich. Miejscowe muzeum dzierżawi tam lokal, a przed obiektem stoi wojskowy sprzęt pamiętający czasy walk o Przełęcz Dukielską. Wczoraj spotkaliśmy tam państwa Tarnowskich, którzy własnymi rękami porządkują park wokół pałacu, składającego się z trzech w zasadzie niezależnych obiektów – głównego korpusu i dwóch wielkich oficyn. Park jest rzeczywiście niezwykły, a świadczyć może o tym fakt, że rosną w nim gatunki drzew, których nazw nie znałem. W pobliskim kościele znajduje się fantastyczny zupełnie nagrobek Amalii Mniszchowej, de domo Bruhl, córki Henryka Bruhla. Pałac i park oddziela od kościoła droga szybkiego ruchu, wylotówka na Rzeszów. Niestety wygląda na to, że nie pałac, park, nie Amalia i nie rodzina Tarnowskich nadawać będą koloryt okolicy, ale przybysze tacy jak Stasiuk, Karolak i Shuty. Bo to się wszystkim kojarzy ze starym, dobrym PRL-em. No i jest takie swojskie.

  21 komentarzy do “Mitomania”

  1. a kto to jest ten pan Karolak, ze aż jakaś gazeta o nim pisze…

  2. Nie trzeba głośno mówić.

    Akurat Jaśliska, wiocha na pierwszy rzut oka, mają bardzo bogatą, polską historię, ale wikipedia waha się, czy prawa miejskie cofnęli Austriacy czy Polacy. Teraz mówi się, że to są tereny rusińskie (film Tomasza Sommera o akcji „Wisła” sugeruje, że tu nie było Polski) ewentualnie z dawnym dużym udziałem ludności żydowskiej (akcje muzeum Polin w Dukli), tymczasem kulturowo to jest czysta kultura polska i niemiecka, bo na przykład słowacki Bardiów jest miastem niemieckim, a nagrobek księżnej pochodzi ze szkoły rzeźbiarskiej polsko – niemieckiej.

    Wolno tylko mówić o Rusinach i żydach, o Polakach – nie.

     

    Za problem na granicy polsko – białoruskiej odpowiada w całości Polska, która nie stworzyła odpowiedniego prawa regulującego stosunki Polski z Białorusią.

    Łukaszenko zobowiązał się do przetransportowania uchodźców do granic swojego państwa i wywiązał się z zadania zgodnie z wolą ludzi, którzy utknęli, bo Polska nie ma odpowiednich paragrafów, nie ma prawników, nie ma prawników, nie ma dziennikarzy.

    Zastanawiam się po co III RP ISTNIEJE i uważam, że to państwo należałoby jak najszybciej zlikwidować i powołać nowe.

    Dał nam przykład Taliban, jak to się robi.

    Polska administracja po I i II wojnie narobiła gnoju na tych terenach, jak Amerykanie w Afganistanie.

     

    Przede wszystkim to nie jest żaden Beskid Niski ani Bieszczady, tylko ziemia sanocka i ziemia krakowska.

    Uważam, że nie da się odbudować Polski na tych terenach i do końca świata będzie tu rządzić chamstwo bieszczadzkie i luksusowe glampingi w Jaśliskach dla klientów z warszawki, ale Polski tu nie będzie.

     

    https://forrestglamp.pl/

  3. znalazłam w wiki, jest to aktor/dyrektor teatru a gazownia musiała kolumnę w gazecie poświęconą kulturze czymś wypełnić

  4. Najbardziej dobija mnie regionalne muzeum Andy Warhola.

  5. Na omawianym terenie istniała już cywilizacja w czasach, gdy w poznańskiem biegały jeszcze mamuty po lodowcu, ale idę o zakład, że większość osób z wykształceniem z Warszawy powie, że na tych terenach Polski nigdy nie było, ewentualnie Rusini.

    Można się zgodzić, że tu była ludożerka, zanim prawdziwą cywilizację przynieśli Niemcy, ale tylko częściowo, natomiast twierdzenie, że reprezentatywny dla tutejszej kultury jest homoseksualny żyd, który zbierał po Amerykanach puszki, butelki, etykiety i uczynił z tego sztukę, jest grubą przesadą, żeby nie powiedzieć – bezczelnością.

    Tymczasem typowy leming będzie się chwalił po powrocie do pracy do biura w szklanym wieżowcu, że oglądał prace Warhola, a nie, że coś zrozumiał z historii tych ziem.

    No cóż, masoneria doprowadziła do upadku kultury na tych terenach (teraz mamy tutaj tylko „kalczer”, a nie prawdziwą kulturę).

    Gdyby założyć lożę masońską na Saharze, to by wkrótce zabrakło piachu.

    Cała nadzieja w ruchach fundamentalistycznych i antymasońskich!

  6. Przełęcz Dukielska to jest taki karpacki Brenner, ale o tym nie wolno mówić.

  7. w czwartek we wiadomościach mówią że 150 km granicy już odrutowane, w piątek mówią we wiadomościach że właśnie drutują kolejne 50 km i że teraz już 150 km granicy będzie zabezpieczone i ….

    brakuje mi takiej sceny że wiodący w sprawach granicy minister z sfotografuje się z kserokopią z wikipedii o długościach granic polskich w tym z Białorusią, że to ponad 500 km

    czyli się ośmieszy…

    jak kiedyś prezydent Komorowski z kserokopią BBN wziętą z wikipedii i zatkniętą do notatnika jako materiał podpowiadający o czym ma mówić   na posiedzeniu z BBN

    od miesiąca Baćka wrzuca uchodźców na Litwę, co czyni zagrożenie dla /Schengen/  wschodniej granicy a nasz minister co … może kseruje z wiki ile wynosi długość granicy  i co to jest z tym miastem Schengen …

    no nie wiem … kpiny jakieś …  niedocenianie zagrożenia

  8. https://forrestglamp.pl/

    Dobre to.

    Dowcipnisie, i z nazwą i z cenami: 5 stów za noc w namiocie (premium) – namiot de lux niecałe 6 stów. W programie dodatkowe „leśne” atrakcje:  warsztaty w drewnie,  tropienie dzikich zwierząt,  przygoda w lesie…

    Najbardziej ciekawi minie ta przygoda w lesie…

  9. Nie pamiętam źródła, ale ktoś opowiadał o leciwym dziadku z tych okolic, który popełnił ciężki grzech i w związku z tym wybierał się na piechotę do sanktuarium koło Bardejowa – kilka dni marszu przez góry i lasy. W tych rejonach spotkanie niedźwiedzia lub wilka nie jest niczym nadzwyczajnym, ale niedźwiedź nie jest głupi. Dziadka z drewnianej chałupy, który jest przedstawicielem miejscowej ludożerki ominie z daleka, a jak gość pachnie wyposażeniem z Decathlonu, to można go spokojnie zaatakować.

     

    Pojęcie postępu rozumie się w ten sposób, że jak chrześcijaństwo było już raz w historii, to teraz musi przyjść coś innego.

    Fundamentalistyczni hierarchowie Kościoła są zdania, że ewangelizacja jest zadaniem ciągłym, a nie jednorazowym.

    W filozofii chrześcijańskiej nie ma postępu, jest zmiana status quo. Nie ma czasu. Czas nie istnieje, jest natomiast przemiana substancjalna, która nie jest funkcją czasu.

    Nie mógł tego zrozumieć Michael Schudrich podczas dyskusji, którą prowadził z Grzegorzem Braunem i Tomaszem Gryguciem w siedzibie Katolickiej Agencji Informacyjnej. Śmiał się, że żyd nie może się nawrócić, bo to by było jak cofać wodę w rzece i jest to sprzeczne z klasyczną filozofią (grecką). Otóż nawrócenie nie jest możliwe, jeżeli człowiek rozumuje w kategorii osi czasu i nieuchronnego postępu.

    Zgodnie z tą filozofią ludożerkę, jako niepostępową należy eksterminować.

     

    Jeżeli za początek nowoczesności przyjąć rewolucję francuską, to nowoczesność na omawianym terenie istniała dwieście lat, a jej ostatnimi aktami było państwo ks. Tiso i ukraińskie oddziały SS, po czym ruscy wszystkich przepędzili, jak w tym dowcipie o gajowym i nastała najpierw twarda, baumannowska ponowoczesność a potem płynna, o nieciekawej konsystencji, którą mamy do dzisiaj.

     

    I tak z bogatej kultury zostały tylko krzaczory.

  10. w łeb zachodzę  i nie wiem kto ten tak antyludzki  bolszewizm wymyślił, bo niby wiem ale żeby aż tak i jeszcze aspirować do budowy komunizmu na całym świecie to trzeba mieć budyń w głowie

    kto nie widział filmu -Obywatel  Jones- niech obejrzy, tam jest wizualizacja konania z głodu na bolszewickiej wsi ukrainnej

  11. Jeżeli na jesień minister Niedzielski zamknie Polaków w domach i wprowadzi lockdown, a jednocześnie migranci będą mogli swobodnie się przemieszczać, bo nie ma infrastruktury technicznej ani prawnej, ani nawet kulturowej, żeby temu przeciwdziałać i obcy dostaną pomoc medyczną i socjalną, to wielu myślących logicznie ludzi przejdzie na drugą stronę, to znaczy chętnie zrzekną się polskiego obywatelstwa i będą chcieli zostać dzikusami bez tożsamości.

  12. te statystyki  o coronie jako przyczynie  są g… nic nie warte, potoczna prawda /z targowiska, z podsłuchanej w autobusie rozmowy/ spopularyzowana w narodzie mówi  że 800 zł jest płacone za uznanie corony jako powodu odejścia do Domu Ojca, więc jeżeli każdy wypadek odejścia jesienią tego roku zakwalifikuja jako /vide wymieniona przypadłość/ to kto wie…

    no ale zaproponowanego przez Pana rozwiązania że  zamknięcie nas w domach, będzie dawało możliwość hulaj dusza dla uchodźców jakoś nie skojarzyłam , ale faktycznie jest to realne i nie trzeba tego drutu kolczastego marnować  na budowę …

    wtedy Jachira  Szczerba  Joński wraz z uchodźcami zmienią niepowtarzalnie oblicze naszej polskiej ziemi

  13. Wycieczki toyotami 4×4 po terenach, gdzie mogą się znajdować ruskie cmentarze, też mogą być fajne. Jak pracowałem kilkadziesiąt lat temu przy rozbudowie schroniska w Bieszczadach, to były popularne opowieści o tym, że niektórzy grzebali w ruinach i szukali ikon, żeby je nielegalnie sprzedać albo wywieźć do RFN. Bano się wtedy milicji, więc opowiadano o tym szeptem podczas biesiad przy piwie.

    Dziwne, że nie ma koni w ofercie.

  14. Dzisiaj już nie ma możliwości dojścia do prawdy, jaka była Polska i Europa przed renesansem. Dzisiaj dobija się niedobitków, normalnie reagujących ludzi oraz odbywa się bez oporu kontrolowana, powolna eutanazja naszego kontynentu. Nie ma ciągłości historii Europejczyków ani niczego, co by nas jednoczyło i nie mamy naturalnej odporności, niczym człowiek zakażony HIV-em, a tym HIV-em jest wiadomo co. Resztki naturalnej odporności w sensie nie kulturowym, ale medycznym, co też jest ważne, zostaną wyeliminowane przez szczepienia.

    Tymczasem Chińczycy i muzułmanie mają fundamenty, ciągłość historii i dłuższą tradycję, niż my.

  15. Wyrazem tego zagubienia jest dyskusja o mszy trydenckiej.

  16. że obcęgi trzymają nas mocno niech świadczy data 23 sierpnia 2021 dla  zakończenia niemiecko – rosyjskiej inwestycji Nord Stream 2

  17. Dodałem aktualną przypowieść dukielską o włóczęgach i kromce chleba.

  18. Wszyscy zarobili na inwestycji, nawet Węgrzy i Czesi, tylko Polska uniosła się honorem i nie weźmie nawet złamanego rubla.

  19. jesteśmy właśnie tacy

    Czechom i Węgrom 23 sierpnia nie kojarzy się z datą paktu Ribbentrop – Mołotow

  20. Wkrótce zacznie się im kojarzyć.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.