Młodzież to jest kategoria wymyślona za wczesnej komuny, która służyła dokładniejszej obróbce ideologicznej ludzi. Młodzież bowiem można było zgromadzić na obozach młodzieży, gdzie młodzieżowi instruktorzy wytypowani przez różne organizacje kładli do głów ludziom przedziwne zupełnie rzeczy. Młodzieży można było wmówić, że nie jest jeszcze dorosła, a przez to musi słuchać starszych. Młodzież słuchała, bo większość zaliczonych do tej kategorii ludzi nie miała ani charakteru, ani doświadczenia, żeby się takiej tyranii przeciwstawić. To zostało z nami do dzisiaj, a młodzież jest i dziś niezwykle ważną kategorią w planach organizacji globalnych i lokalnych. Dlaczego ona w ogóle istnieje? Ponieważ istnienie młodzieży to podstawa systemu konsumpcji, w którym żyjemy. Człowiek dorosły, odpowiedzialny i pracujący nie wydaje pieniędzy na byle co, z młodzieżą jest trochę inaczej, bo nawet jeśli jest ona odpowiedzialna, to musi – przynajmniej – realizować jakieś swoje pasje. Jeśli zaś odpowiedzialna nie jest musi chlać i palić papierosy, brać narkotyki i kupować beznadziejne i koszmarnie drogie ubrania. Bez młodzieży sprzedaż wszystkich dóbr uznanych za luksusowe załamie się w krótkim czasie. Lansowanie więc postaw młodzieżowych jest koniecznością rynkową i kluczowym mechanizmem sprzedaży. Dlatego między innymi istnieje Kuba Wojewódzki. To człowiek, który napędza sprzedaż.
W jednej z wczorajszych dyskusji pojawiła się kwestia szkół zawodowych, których w Polsce już od dawna nie ma. Nie może być takich szkół, bo po szkole zawodowej człowiek przestaje być młodzieżą, staje się od razu dorosły i, jeśli szkoła ta była serio, może iść do pracy i zarabiać pieniądze. Jest ponadto całkowicie odseparowany od ludzi zajmujących się ideologiczną obróbką. Może ponadto wyjechać za granicę i tam realizować się w swoim zawodzie. Tak to było praktykowane kiedyś, w czasach gdy rodziła się, potężniała i rosła klasa robotnicza. Zanim zamknięto ją w gułagu zwanym blokiem wschodnim, klasa robotnicza obsługiwała przemysł globalny, także ten skoncentrowany w Ameryce. Robotnicy po podstawowych kursach wyjeżdżali za ocean o tam podejmowali dobrze płatną pracę. Jedni wracali inni nie, ale wszyscy byli potrzebni. Pojawienie się młodzieży wiąże się, w mojej ocenie, z okrzepnięciem ustrojów socjalistycznych, ograniczeniem wpływów Kościoła i przygotowaniami do wielkiej wojny, która miała zmienić stosunki własnościowe na wielkich obszarach Europy wschodniej.
Świat wieku XIX i początków XX to świat bez młodzieży, a co za tym idzie, jeśli spojrzymy nań dzisiejszymi oczami, świat pełen patologii. Dotyczą one głównie życia seksualnego, które nie było obwarowane rygorami jak nam się dzisiaj zdaje. Oczywiście, za cudzołóstwo można było trafić do więzienia, ale jeśli idzie o wykorzystywanie nieletnich, pozbawionych opieki dziewcząt i chłopców, panowała pełna dowolność. To się oczywiście zmieniło w chwili kiedy państwo zaczęło opiekować się młodzieżą i kształtować ją tak, by państwu służyła, przez co wielu ludzi uważa, że moralność socjalistyczna była czymś szalenie istotnym. Tymczasem moralność socjalistyczna, to moralność zdyscyplinowanej grupy, która musi współdziałać w trudnych warunkach, a więc nie ma w niej miejsca na jakieś słabości i patologie. One muszą być tępione bezwzględnie, bo inaczej plan nie zostanie wykonany. No chyba, że organizacja zdecyduje, że brak moralności bardziej scementuje grupę i wpłynie na jej wydajność. Wtedy pozwala się na wszystko, ale pod żadnym pozorem nie wolno o tym mówić. To jest najważniejsza zasada moralności socjalistycznej.
Czasy, w których żyjemy to moment kiedy kategoria zwana młodzieżą przestanie się liczyć. Wojewódzki do grobowej deski będzie udawał chłopca, ale po nim przyjdzie kres. Skąd to wiem? Nadchodzi czas wielkich zmian i konsumpcja będzie musiała ustąpić miejsca produkcji, przynajmniej na pewnych, wydzielonych obszarach. Tam nie będzie już mowy o młodzieży, bo trzeba będzie wstawać rano i zapieprzać w pocie czoła, a do tego potrzebny będzie człowiek dorosły i odpowiedzialny, a niechby nawet miał dwanaście lat i był bez wykształcenia. Robota będzie mu się palić w rękach, tak to wszystko zostanie urządzone. Zupełnie jak w czasach wczesnego kapitalizmu, kiedy to dzieci pracowały w kopalniach i warsztatach tkackich. Żeby zmienić jednak tak głęboko wrośnięte w serca i mózgi przyzwyczajenia, jak dojmująca chęć bycia młodym zawsze, potrzebne jest narzędzie poważne. Ono musi mieć charakter religijny i nie może być to Kościół Katolicki, który strzeże moralności bez uciekania się do opresji i zapędzania ludzi do pracy ponad siły. To musi być coś innego i wy już dobrze wiecie co to jest. Islam rzecz jasna. Wszyscy podejrzewają, że obecność imigrantów w Europie wiąże się z przemożną chęcią obniżenia wieku dziewcząt, z którymi wolno będzie spółkować. To jest prawda, ale rzecz ta ma charakter wtórny. Zmiana stosunku do nieletnich bowiem ma poważniejsze, drugie dno. Chodzi o produkcję i zatrudnianie dzieci, seks jest tylko pretekstem, podobnie jak wszystkie ograniczenia kulturowe, podniesione do rangi bóstw. Ponieważ w jakiejś kulturze można zamordować kalekę, szanujmy to, bo to nas ubogaca duchowo, wszyscy znamy ten mechanizm. No więc – tak jak to mówiłem ostatnio w Gdyni – nam tutaj chodzi o to, żeby dojść do ściany. Nie zatrzymujemy się więc nad mało istotnymi szczegółami, nie ekscytujemy się zorganizowaną i narzuconą przez prawo pedofilią i nie bawią nas gawędy o bogactwie innych kultur. Pytamy po co to wszystko? Poza jasną odpowiedzią, że chodzi o dewastację tego co już jest i zbudowanie na tych gruzach czegoś znacznie gorszego, dostajemy jeszcze jedno wyjaśnienie – chodzi o to, by wszyscy byli dorośli. Nie tylko małe dziewczynki, ale także mali chłopcy. Chodzi o to, by zniknęło dzieciństwo i młodość. By po krótkim dorosłym życiu, następowała gwałtowna śmierć w opuszczeniu. Tak to mniej więcej wygląda. Ktoś się zaraz zacznie zastanawiać czy ja nie bronię czasem moralności socjalistycznej i tej dziwnej kategorii jaką jest młodzież, którą na początku skrytykowałem. Nie bronię. Stwierdzam tylko pewne fakty – socjalizm przyzwyczaił nas do pewnych pojęć, kultura konsumpcji je umocniła i my wszyscy w nich wyrośliśmy. Teraz jednak idzie nowe. Nie ma jednak na sobie tużurka i płaszcza podbitego futrem, jak XIX wieczny kapitalista. Nosi dziwny chałat i jakąś szmatę na łbie. No i odzywa się w całkiem niezrozumiałym barbarzyńskim języku. Ponoć chce zmian, poważnych zmian….
Jak pewnie już wszyscy wiedzą okoliczności zmuszają mnie do ogłoszenia tutaj pokornej prośby o wsparcie tego bloga. Jeśli ktoś uzna, że moja ośmioletnia, jakże intensywna działalność, warta jest jakiegoś zaangażowania, ponad wpisanie komentarza pod tekstem, będę mu nieskończenie wdzięczny za pomoc.
Bank Polska Kasa Opieki S.A. O. w Grodzisku Mazowieckim,
ul.Armii Krajowej 16 05-825 Grodzisk Mazowiecki
PL47 1240 6348 1111 0010 5853 0024
PKOPPLPWXXX
Podaję też konto na pay palu:
Teraz inne ogłoszenia.
Oto musimy stanąć w prawdzie i ponieść odpowiedzialność za nieprzemyślane decyzje jakie stały się moim udziałem w tym i pod koniec zeszłego roku. Po sześciu latach prowadzenia wydawnictwa wiem już mniej więcej w jakich cyklach koniunkturalnych się poruszamy. Oczywiście nie potrafię tego opisać, ale biorę rzecz na wyczucie. I to wyczucie mówi mi, że jeśli nie zaczniemy już teraz opróżniać magazynu z książek, które na pewno nie będą się dynamicznie sprzedawać, położymy się na pewno. Nic nas nie uratuje. Zanim przejdę do rzeczy, chciałem coś jeszcze zaznaczyć. To mianowicie, że od dziś nie słucham nikogo. Nie biorę pod uwagę żadnych opinii, rad, cudownych przepisów na biznes i zwiększenie sprzedaży, nie robię też nic, co nie jest bezpośrednio związane z moją pracą. Słucham tylko siebie. Howgh. Weźcie to pod uwagę. Teraz clou. Nie sprzedamy nakładu wspomnień księdza Wacława Blizińskiego. To jest dla mnie już dziś jasne. Zajmują one poważną powierzchnię w magazynie i ona musi się zwolnić. Nie sprzedamy tego, bez względu na deklaracje jakie padają na temat tej książki oraz jej autora. Nie sprzedamy jej nawet wtedy jeśli obniżę cenę bardzo drastycznie, bo doświadczenia z obniżaniem cen książek mamy już za sobą i one nas o mały włos nie doprowadziły do katastrofy. Pomysł jest więc taki – wszystko co uzyskamy ze sprzedaży wspomnień księdza Wacława Blizińskiego, pod odliczeniu podatków rzecz jasna, zostanie przekazane na remont kościoła i plebanii w Liskowie, gdzie proboszczem jest dziś nasz dobry znajomy ksiądz Andrzej Klimek. To nie jest ekstrawagancja tak wielka jak „dżdżownica jest to:”, ale uważam, że trzyma jakiś standard. Nie mogę inaczej. Tak więc jeśli ktoś chce pomóc w remoncie kościoła i plebanii w Liskowie, niech kupi jeden egzemplarz książki księdza Blizińskiego i komuś go podaruje.
Zapraszam na stronę www.basnjakniedzwiedz.pl Michał wrócił już z urlopu, więc FOTO MAG jest już czynny. Zapraszam także do Tarabuka, do księgarni Przy Agorze w Warszawie. Do antykwariatu Tradovium w Krakowie, do sklepu Gufuś w Bielsku Białej, do sklepu Hydro Gaz w Słupsku i do księgarni Konkret w Grodzisku Mazowieckim. Nasze książki są także dostępne w Prudniku w księgarni „Na zapleczu” przy ulicy Piastowskiej 33/2
Gratuluje wzrostu popularności.
https://www.similarweb.com/website/coryllus.pl
To prawda. Gustaw Holoubek opowiadał dawno temu, że przed wojną młodzieży nie było, a tym samym nie było młodzieżowej mody czy muzyki. Każdy chciał jak najszybciej zacząć nosić garnitur i wyglądać jak ojciec.
w PRL młodzież liczyła się do 35 roku życia, wcześniej byli „nastolatki”, a dorosłym nie chciał być nikt
„Chodzi o to, by zniknęło dzieciństwo i młodość. By po krótkim dorosłym życiu, następowała gwałtowna śmierć w opuszczeniu.”
Zgadza sie – i jak wiele problemów tym jednym zagraniem sie rozwiązuje? ZUSy, kosztowne leczenie staruszków, itp
Jeśli dzisiaj większość ojców to niewolnicy tyrajacy za 2-3tys. Do tego z całym bagażem nałogów nie dziwi, ze nikomu sie do tego nie spieszy
młodzież ma gdzieś wojewódzkiego
Czyli kto? Mlodziez do 40-tki wyhodowac co zapewni wieksza sprzedaz i zarazem pokomplikuje struktury spoleczne. Najki musza nosic wszyscy
Ciekawe gdzie będą te wydzielone obszary dla produkcji, i czy tam są lokowani muzułmanie, czy też tam akurat nie.
Jakoś osobliwie prosta pod górkę ta krzywa wzrostu :(((
Jakaż to młodzieżówka analityczno-statystyczna wgryza się w tematy Gospodarza 😉
SN też się ma podobnie wzrostowo.
W globalnej sieciowej wiosce wszystko podbierają.
muzułmanie nigdy nie będą na nas pracować
Wiem że nie. Nie miałem na myśli muzułmanów jako siły roboczej, tylko w innych funkcjach.
O jaką produkcję chodzi? Myślicie że faktycznie w Azji zrobi się taki wielki burdel wynikiem którego będzie powrót masowej produkcji do Europy?
Do Europy może nie, ale do Polski, Ukrainy, Mołdawii, Albanii.
właśnie… na przykład te 10 latki, które sprawowały wyższe funkcje na statkach..
Pan niejednokrotnie wspominał że demoludy to była fabryka tanich produktów dla tzw. Zachodniego świata gdzie pracowali niewolnicy za miskę nalewki. Wychodzi na to ,że teraz powstaje islamski gułag na zach. EUROPY . Jeśli tak jest to walka toczy się o to aby nie znaleźć się po złej stronie nowej żelaznej kurtyny. Jeśli nie będzie u nas masowej migracji muzułmańskiej i będzie mocny kościół to może ocalejemy. Ciekawie na tym tle muszą wyglądać nieformalne kontakty USA-Niemcy na które Pan zwracał uwagę w rozmowie z Orłem. Jak Niemiaszki zechcą się z tego wykaraskać?Pozdrawiam.
Żeby wyjaśnić – chodzi o to, żeby biali heteroseksualni mężczyźni do których dokoptowano by jak najwięcej kobiet i małolatów pracowali na muzłumanów, z których większość nie pracuje zawodowo tylko pobiera zasiłki, nie mówiąc już o ichnich kobietach zajętych dziećmi.
Nie widać na razie by na Zachodzie zakładano jakieś szwalnie czy montownie, nadal produkcję przenosi się do biednych krajów. Może jednak to już końcówka trendu.
Moim zdaniem – bardzo realistyczna wizja. Coś podobnego opisuje Michel Houellebecq w książce „Uległość”. U Houellebecq’a islamizacji Europy sprzyjają elity polityczne, kulturalne i religijne na zlecenie swoich sponsorów – elit biznesowych. Cel całego przedsięwzięcia: zwiększenie dyscypliny szeroko pojętych „mas pracowniczych”. Motywacja z nieco innego kierunku: UE jako IV Rzesza – zjednoczenie Europy z dominującą rolą Niemiec – Hitler zwycięzcą zza grobu – islam jako wymarzona przez Hitlera twarda/męska religia/ideologia dla Niemiec i całej Europy, w opozycji do coraz bardziej zniewieściałego/zdegenerowanego chrześcijaństwa …
Trzeba się jeszcz pozbyć radykałów islamskich gotowych umrzeć za Allaha żeby się nie wysadzali w zakładach pracy jak nie będzie przerwy na modlitwe. Lepiej niech oni się teraz pozabijają niż by mieli maszyny do produkcji niszczyć.
Mieszkam w Londynie w dzielnicy gdzie powstaje duzo szwalni.
Pracuja w nich rumunki i ukrainki.
Wszedzie wisza ogloszenia o zapotrzebowanie na szwaczki.
Chyba niskie pensje, skoro pracują Ukrainki a nie Brytyjki lub Niemki.
Z muzułmanami jest tak jak z łańcucham co to nim młodemu słoniowi nogi skrepowali. Słoń urósł łańcuch zdjeto ale nadal dreptal tam gdzie sięgał. Jak już wypiora mózgi do końca propaganda afirmacji ubogacenia kulturowego i poczucia wstydu za bialy kolor skóry to z tej masy imigrantów zostanie najwyżej jeden na powiat. Tak zeby ludzie pamiętali. Reszty sie pozbedzie bo koszta za duże.
No kiedy wreszcie te trąby wzywające na sąd zabrzmią? Kiedy reżyser wejdzie wreszcie na scenę?
Mam takie dziwne odczucie, ze ja już doszedłem właśnie tam.
Mieszkałem na Wschodzie, marząc o Zachodzie i normalności, teraz jestem zakotwiczony tutaj i stoję przed tą ścianą już tylko.
Dzięki Bogu on właśnie jest.
Będzie to funkcja nadzorców obozów pracy.
Brakuje paru elementów by zrozumieć rolę muzułmanów w Europie. Np są inne sposoby wymuszenia niższych kosztów pracy ludności rdzennej, mniej ryzykowne. Gdyby rządom zachodnim na tym faktycznie zależało. Jak dotąd poważne kraje walczą by pozostać wyspami konsumpcji w międzynarodowym podziale pracy i zysków.
Jest wśród lokalsów tylu chętnych do pełnienia roli nadzorców, że chyba nie trzeba muzułmanów. Już raczej funkcje kulturowo-wychowawcze. Tacy KO wcy.
2 – 3 tysiące? chciałbym tyle zarabiać.
Tak, byli tzw. wieczni studenci. Studiowali przez 10-12 lat, latali z indeksami zbierajac zaliczenia w sesji egzaminacyjnej, a na codzien pili w parkach piwo, gzili sie w akademikach i dorabiali co lepiej ustawieni handlujac na wycieczkach Almaturu czy innego Juwenturu.
jest nadzieja, ponieważ realne bezrobocie zanika, w rejonie Bielska-B wynosi ok 2-3%, w rejonie Gliwic <1%, firmy inwestujące na dzień dobry dają 400-500pl/miesiąc więcej bo inaczej nie ma chętnych, nawet Ukraińców.
Trzeba jeszcze coś umieć. Ja niczego nie potrafię więc znalazłem zatrudnienie w państwowej firmie.
Kiedy odwiedzałem Izrael właśnie różnice między dziećmi intrygowały mnie najbardziej. Żydowskie uczyły się, bawiły i dorastały zupełnie późno, a to i tak pod kontrolą rodziny. W Jaffie, która jest arabska wieczorem widać przed sklepami dzieci, które czyszczą skrzynki na żywność, sprzątają itp. To co Pan napisał układa się w całość wraz z promocją szkół branżowych i planowanym na 2023 rok wprowadzeniem progu zdawalności dla matury rozszerzonej. Jeszcze brakuje tylko zamknięcia sprawy poprzez określenia jakie wyniki należy mieć z egzaminu po klasie ósmej aby uczeń mógł pójść do szkoły z maturą.
Aj waj! Na czwartym miejscu widownia z Izraela. Co to się porobiło.
To wprowadzenie progu zdawalność z przedmiotu dodatkowego (każdy uczeń musi zdać język polski, język obcy i matematykę na poziomie podstawowym i musi wybrać minimum jeden przedmiot dodatkowy na poziomie rozszerzonym) jest akurat bardzo dobre. Teraz na przedmiot dodatkowy uczeń musi tylko przyjść i się na arkuszu podpisać, a po 3 minutach może sobie pójść do domu. Gdyby nie przyszedł to by oblał maturę. Wyniki są takie że szkoda gadać.
Co chcesz — prawdziwe wiadomości z Polski są w cenie. A tutaj, u Coryllusa, są nie tylko z Polski prawdziwe wiadomości, dzień po dniu.
Nazywa się to „obniżaniem kosztów działania”. Czego? Szin-beth, tego.
Dziecko piernik, Stary maleńki, Wieczny student, Dziewczynka z zapałkami, Mały książe, Kuba wojewódzki, itd….
Osiem klas to jest błąd — i to dramatyczny. Szkoła podstawowa musi kończyć się, gdy siedniolatki do niej idą, na siódmej klasie. Kiedy chodziłem do podstawowej, to wtedy po siódmej klasie było zupełnie dorosłymi 65% szkoły. Dwie trzecie prawie równiutko. To znaczy, że dorośli byli już wszyscy z wyjątkiem tych, którzy chwilę później stali biologicznie i społecznie się dorosłymi ludźmi. Dziś ten odsetek nie jest mniejszy, on niewątpliwie jest WIĘKSZY. Czyli stoimy przez wyzwaniem wprowadzenia koniecznych zmian. Przypomnę jeszcze jeden fakt z mojej szkoły podstawowej, niesłychanie ważny.
Dzieci zaczęły dziewczymy rodzić w szóstej klasie – 14 lat to jest normalny wiek, by zostać matką, trzy lata po pełnej dojrzałości płciowej to nie jest nic inaczej, jak w normie. Można wcześniej — ale tam się nie zapuszczę, zwłaszcza że te dwa takty z dziedziny medycznej, czy jak biologię człowieka nazwać, znam. Co chcę tu powiedzieć?
Bambusy czy fajfusy, cętkowane czy ciapate, trzeba się i tak, nawet bez nich, zmierzyć z dotąd obecnym gdzie bądź w EuroZonie idiotyzmem trzymania na siłę nas, już dawno dorosłych, na etatach dzieci. Popatrzmy:
– prawo (lewo?) zabrania związków małżeńskich przed 18 r.ż., czy cuś, podczas gdy dojrzali jesteśmy w wieku lat 11-13. Czyli granica ta musi zostać obniżona na tę kreskę, kiedy 90% (wiem, że nie wszyscy jeszcze, ale resztówki nie będą terroryzować większości) jest dorosła już OD LAT, czyli na 14-16. 14 kobiety, mężczyźni 16 lat. No dobrze, 17 lat, bo tak biologia dyktuje (faceci są zapóźnieni w rozwoju o 2,5 roku, więc można uznać, że o trzy lata, stąd 17 lat dla nas). Kobiety później dojrzewające niech wychodzą za mąż później, ale niech minimalna mniejszość nie stanowi o społeczeństwie!
– przed osiągnięciem dorosłości każdy ma mieć zawód, czyli obowiązkowa zawodówka dla wszystkich od 12 do 14 roku życia; a dla facetów 17r.ż., rozdzielona na niższy stopień dwuletni i wyższy trzyletni, ten już nieobowiązkowy, ale finansowany przez społeczeństwo (tzw. bezpłatny).
– matura od 17r.ż. do 25r.ż.; żadnych cyrków z później wprowadzanymi „kursami i innymi szaleństwami, że niby stary pryk maturę wieczorową po 25r.ż będzie uskuteczniał”. Do 17-ki bezpł, dwie poprawki są wbudowane w system, powyżej 19r.ż. płatna. Wymagania maturalne: trzy języki, trzy przedmioty, w tym j.pol. i mat-fiz. Tak, matematykę nauczałbym wraz z fizyką i nie inaczej. Trzeci przedmiot dowolny, ale poważny: geo, bio, hist+filoz. Języki mogą być nowożytne, trudno! Już nie przywrócimy obowiązkowej maturalnej greki, hebrajskiego i łaciny, nie da się. Kto jednak trzech języków nowożytnych nie opanuje, ten won. Klasyczne języki w szkole, a potem na maturze? Oczywiście, jako zamiennik języków współczesnych.
– kto nie pójdzie po zakończonej w 14/17r.ż. szkole wyżej, ani nie założy rodziny, ani nie pójdzie do pracy, ten idzie do wojska, rozumianego jako skoszarowana szkoła, zmuszająca leserstwo do nabycia szacunku wobec życia, bliźnich, i last not least dowódców. Wojsko rudymentarnie uczy obsługi sprzętu (medycznego, niekoniecznie bojowego – wypraktykowanie ratowników medycznych, zwłaszcza na podstawowym poziomie noszowych czy salowych też jest konieczne) i uczy choć rudymentów pracy zespołowej. Każdy po takim skoszarowaniu dostaje ofertę zahaczenia się w życiu, a potem drugą, a potem trzecią. O ludzi specjalnej troski trzeba zadbać specjalnie.
To tyle. Trzy uczelnie wyższe na Polskę, za to wszystkie w pierwszej 30-ce światowej, obliczanej według polskich kryteriów (do ustalenia).
Więcej nie potrzeba. Jest możliwość realizacji tych ambicji, o których Coryllus w artykule pisze. Własna rodzina jako ambicja najwyższa. I to nie dla kobiet w wieku babć (30 lat), ale dla kobiet w wieku kobiet (15 lat). Mężczyźni, biologicznie zapóźnieni (fakt) muszą dodatkowe trzy lata czekać. Ale nie więcej! Proszę zwrócić uwagę, że w powyższych rozważaniach nigdzie nie ma ani ćwierć nachodźcy, lecz środkowoeuropejski, wielki lud: Polki i Polacy.
Warszawa, Gliwice, Gdańsk – w tej kolejności. Rozejrzyj się.
Też to tak widzę — będą fajfusów pakować w rozmaite usługi dla ludności. Niemcy mają schowane 40mln sztuk broni (+10mln zgłoszonej). Z tego, jak nieoficjalnie przyznaje policja, 1/4 jest czynna i przestrzelana, do natychmiastowego użytku, a 3/4 po wyczyszczeniu i naoliwieniu. Też nie problem. Tu jest każdy policjant grzeczny. Dlatego.
W normalnym kraju, w Polsce, na jednego mężczyznę mają przypadać dwie sztuki współczesnej broni. Rząd opóźniający wyposażenie ludności to rząd zdradziecki.
https://www.onet.pl/?utm_source=facet_viasg&utm_medium=nitro&utm_campaign=allonet_nitro_new&srcc=ust&pid=1b98f99b-f7e8-456d-a0d2-403867ac9fbe&sid=28eb76d6-2d24-4245-bc4f-747b955015bf&utm_v=2
Dziękuję za świetny tekst.
Musimy się pożegnać
Młodzież – wyzysk i odzysk
Bolszewickie mundury w specyficzny sposób zasłaniały rozporki. W innych armiach tego nie było.
Żeby plam nie było widać.
Chyba tak.
Tak było na prawie architekturze ale już na poważnych kierunkach nie
Czy tego gościa A-tem wreszcie ktoś zamknie. Gość ewidentnie, nie pierwszy raz, nie rozumie tekstu. Postuluje jakieś przysposobienie tkackie dla 6-latków. Produkuje przydługawe teksty, na które nikt prócz zawodowo piszących nie ma czasu. Eskaluje emocje co jest zaprzeczeniem myśli przewodniej bloga. Dodatkowo szybownik-szklarz, usuwa zęby, wyrywa gwoździe.
To jakiś prywatny manifest? Czy przedruk libertyńskiej ulotki. Masz chłopie nastoletnią córkę? Wątpie
Pisz w swoim imieniu, bo inni teksty Atema uwazaja wielokrotnie za warte czytania. Jestes chyba druga czy trzecia osoba od kilku lat wnioskujaca o zamkniecie sie Atema.
Jeśli Ci się nie podoba co pisze A-Team to z nim dyskutuj lub poprostu nie czytaj tego co pisze. Jesli gospodarz uzna że to co pisze jest bezwartosciowe i nic tu nie wnosi sam go wyrzuci bez mrugnięcia okiem. Ja czytam A-Teama z przyjemnością, choć czasem nie rozumiem co pisze lub się z tym nie zgadzam. Tak że moim zdaniem jest on wartością dodana bloga i bardzo dobrze że tu jest.
https://youtu.be/OqGDruqXV5g 3:34 Buntownik bez powodu. 1955
To był chyba pierwszy film, który wyekstrahował zjawisko młodzieży w dzisiejszym kształcie. James Dean, który się nigdy nie zestarzał, bo zginął w 24 roku życia, a do tego jeansy, spódnice z koła, koński ogon, balerinki. Szybkie samochody i gorące dziewczyny.
Wymienione przeze mnie atrybuty mody, noszą teraz także młodzieżowe starszaki 60+.
Po dobroci takich zmian nie będzie. Na to trzeba wojny.
(y) czyli kciuk w górę
do A-Tema
z mojej strony I miejsce za najlepszy komentarz !
nawiasem; dobre zaczątki już są /vide/ republika ślężańska, świętokrzyskie ”leśnego dziadka”, w połowie Gniezna i Kruszwicy – o, siedziby trzech uczelni chyba się wyłaniają, tutaj i obowiązkowy jeden język starożytny pewnie się znajdzie – starosłowiański, bardzo możliwe, no i z poważnych przedmiotów na pewno fitofarmakologia, …
ponadto u ”leśnego” nie ma problemu z właściwym określaniem wieku dojrzałego, także odpowiedzialność i przydatność dla społeczności od maleńkości też wyraźnie zaznaczona
/we Francy taką odpowiedzialność i przydatność tylko permanentnym stanem wyjątkowym osiągną/ …
…
dzięki Bogu moja córka to już stara baba /16 w tym roku skończyła/
ups!
ch…a!
moja córka w ”plastyku”, a tam kierunek wiodący /obok grafiki/ TKANINA
Jedne warte, inne mniej warte. Czasami odlatuje, jak powyzej. No ale dzis wieje mocno i pelnia w dodatku.
>Młodzież czyli kto?
Moja definicja: Młodzież – najbardziej uległa grupa społeczna. Otumaniona przez władzę tajną prowadzoną przez „ojców chrzestnych”.
W 19 w. była taka typowa młodzież. Tugendbundy i burszenszafty oraz ich blady cień – filomaci i filareci. Władzy jawnej nie udało się nigdy utworzyć „młodzieży”. Nawet kadeci byli antysystemowi.
A dziś? Jest pewna władza, która każe chodzić bez skarpetek i wszyscy buntownicy chodzą bez skarpetek. To właśnie „młodzież”.
Na szczęście jest sporo młodych ludzi, którzy przestali podziwiać „młodzieżowych” klaunów, gdy dojrzeli.
Pedofila też radzę odprawić.
Jestes niedoceniany. Niedocenny. Ale bedziesz
Musisz mnie wywalic, za mlody jestem. To jest powazny blog
I jezcze: Gospodarz nie ma czasu na czytanie i odnoszenie sie do wszystkich komentarzy.
Z tego co ja się orientuję to podstawówkę z 7 na 8 lat przedłużono z uwagi na ilość materiału, który się zwiększył.
Mnie się wydawało, że kraje 14+ (kraje Zatoki Perskiej) sprowadzają wysokiej klasy specjalistów z krajów 18+ a nie na odwrót.
Ludzie to nie mrówki czy termity. Wojsko zamiast workhouse’ów.
A tak z ciekawości zapytam jakie pan ma wykształcenie i jaki fach w ręku Pan miał w wieku 17 lat ?
A w kwestii młodzieży to w średniowiecznej Francji była „grupa społeczna” określana Juvenes. Byli to młodsi synowie rycerscy, którzy zgodnie z prawem primogenitury nie dziedzicząc ziemi mieli małe szanse na ożenek. Tworzyli zbrojne drużyny feudałów biorące udział w wojnach prywatnych. Tylko w ten sposób mogli dojść do jakiegoś majątku.
Gospodarz ma córkę wchodzącą w wiek atemowy, toteż przyznam, że byłbym ciekaw jego opinii na temat tego manifestu…
Ani-ani. Masz, dorosłą. To doświadczenie z …dziestu lat, zwięźle zebrane. Dam Ci przykład: nigdy tyle się nie nauczyłem o stali i o obróbce metali kolorowych (dziadzio mój prowadził warsztat, był metalurgiem) później, niż pomiędzy 10 i 13 rokiem życia. To samo dotyczy języków, w tym jednego klasycznego.
Szkołę średnią zlekceważyłem, podróżując i latając na kolejnych maszynach, skacząc i ścigając się. Tak że mi nie powiesz (obok politechniki skończyłem akademię pedagogiczną i filologię ang.) że tutaj przebijasz czy wykształcenie, czy późniejsze doświadczenie przy pracy z 'niemożliwymi do nauczenia’ młodymi, starymi, nadętymi, skromnymi – uczniami.
Zwłaszcza, że uczyłem, już jako 14-latek, tzw. trudne przypadki, ludzi z których inni nauczyciele — a bywa, że czasem i rodzice tych osób, roztrzęsieni i zapadnięci w sobie — zrezygnowali. I nie było przypadku, abym najoporniejszego nie otrzeźwił. Echa uczenia 'beznadziejnych przypadków’ znajdziesz w tym komentarzu powyżej. A to, że nagle i niekomfortowo otrzeźwiam zaczadzonych — to też znajdziesz tam, w komentarzu powyżej. Zdaje się, że jeden nie strzymał tego, że oto tutaj budzą drzemiącego słodkim snem mega – głuptaska.
Tak jest, jak piszę. Fakty + logika. Nic więcej w moim komentarzu nie ma. Czołem, bo zaczynamy się w nas przeglądać, a to nie jest zdrowe. Bywaj i myśl czasem!
Pełne poparcie z mojej strony.
Obecna władza dąży do rozwiązań o jakich Pan napisał. Robi to jednak bardzo wolno i z zastosowaniem bardzo gęstej zasłony dymnej. Ja osobiście nie jestem do tego na 100% przekonany.
Pozdrawiam
Maturę i kilka zaproszeń na studia bez egzaminu, co w PRL było ewenementem. Dalej, kwalifikacje lotnika i komandosa – co niezbyt przydaje się w życiu, np. rodzinnym, ale ślizgającymi się na takich kwalifikacjach są przepełnione sztaby i wielosettysięczne wojska, zdaje się doskonale zarabiających facetów, więc odradzam lekceważenie. Dalej, jako multilingualny mogłem wtedy i mogę dziś zrozumieć wagę biegłości we wielu językach; moje egzaminy, dające mi „papier” na wykładanie np angielskiego wprawdzie potem pozdawałem, gruntowne umiejętności jednak – także te, jak uczyć innych – nabyłem przed 17r.ż.
Kwalifikacji, o które pytałeś, było sporo więcej, ale trzy przykłady powinny dać ogląd dostateczny. To jest blog Coryllusa, a nie solówka komentatorska. Twe pytanie jest zupełnie poza tematem, że to delikatnie nazwę.
Myślę, że najważniejsze będzie, gdy wprost powiem, że edukację obecną, trzymającą dorosłych ludzi w szkole, uważam za perwersję. Perwersję, która depopuluje Europę – nie tylko Polskę. Mechanizm działania perwersyjnej depopulacji kontynentu przy użyciu fałszywie zdefiniowanej szkoły wyjaśnię kiedyś, gdy spotkamy się i to mową, mówiąc, czyli – interaktywnie. Pisanie (i.e. tekstualne wymiany zdań) jest źródłem nieporozumień; wolę bezpośredniość kontaktu. Zapewne są to belferskie nawyki, rozumiesz….
Podsumuję:
Ożywienie rodziny wielopokoleniowej, wyjście z debilitującej społeczeństwo anomii jest możliwe po najgruntowniejszym zreformowaniu szkolnictwa. Sine qua non – bez zreformowania szkoły nie ruszymy. Zaś obecna deforma nic nie da; to jest jedynie powrót do sprawdzonych jako nieskuteczne paradygmatów. Coryllus x-ty już rok to pisze; skoro Go obaj zgodnie czytamy, więc sądzę, że się co do tego tutaj zgadzamy.
Obecna władza nie ruszyła jeszcze nic, co istotne. To są jedynie drżący z trwogi, że coś mieliby zmienić, utrwalacze zastałego stanu.
W nieistotnych dziedzinach dopuścili do małych ułatwień, co ciekawe realizując plan PO (Kosiniak-Kamysz i jego 500+ oraz dalsze niewielkie ułatwienia, kiedyś wrzucone do szuflady przez tych normalnych z PO), lub wracając wstecz — a to do prylu, a to do rządu pułkowników za sanacji. To nie są złe pociągnięcia. Problem w tym, że to jest, jak piszesz, zasłona zamglająca fakt, że oni nie ruszyli nic.
Czytałem „listę Saryusza-Wolskiego”. Przerażenie zdejmuje. To jest kpina, a nie lista osiągnięć. Drugo- i trzeciorzędne bzdurki, podlane ohydnymi kłamstwami — dam od razu przykład tych ostatnich: „penalizacja kłamstw oświęcimskich” pisze Saryusz-Wolski.
Co?!
Tutaj SW nie tylko przekręca znaczenie starego mitu, zakorzenionego już… kłamstwa (6mln zagazowanych żydów w komorach gazowych, a kto inaczej twierdzi, tego sądy ścigają, bo to „kłamca oświęcimski”), który Saryusz zmienia cudacznie na „polski obóz”. Tak się przenigdy nie robi, że podmienia się funkcjonujące memy na wystrugane na kolanie memiki, które są niejasne, nic nie mówiące nikomu. SW napisał że Polacy będą karać za… badania historyczne KL Auschwitz! Tak każdy odczyta te jego słowa.
A on?
On oczywiście „co innego miał na myśli”. To po co się w ogóle odzywał, jeśli tym odezwaniem dezinformuje, zamąca i na dodatek udowadnia własną niewiedzę tzw kodów kulturowych, które służą porozumieniu. U niego służą zamgleniu. I to miał być kandydat Polski na dość eksponowane stanowisko w UE. Fe, wstyd. To, co tam Saryusz wypisuje to jest drobiazg w porównaniu z nierozliczonymi zbrodniami Stanu Wojennego. Przeprowadza nas to do kolejnego punktu.
Drugi przykład: morderstw księży przez szalejącą bezpiekę nie rusza się. Utrwalacze chronią dawnych, więc logika mówi, że chronią dzisiejszych bandziorów też. Rządzą Polską ochraniarze morderców. To są fakty, nie żadne przypuszczenia. Pani Szydło przykrywką Systemu Ochrony Zbirów.
Trzeci przykład: kłamią jak z nut i o tzw „smoleńsku” i o każdej innej, podstawowej dla życia Narodu sprawie.
Czwarty przykład: nie rozwijają energetyki, a nawet wyniszczają, zbudowane przez pokolenia, instalacje infrastrukturalne. Szkoda dalszych słów. To nie jest polski rząd — to jest złagodzona okupacja państwa.
„…lotnika i komandosa..”
Czy to było w PRL?
Dziękuję. Postaram się znaleźć trafiające, rozbudzające słowa i podać myśli jak pomocną dłoń.
Wtedy było można. Latałem od 13r.ż. samodzielnie rok później. Ostatecznie zamieniłem, ze smutkiem, karierę na spokojniejszą, naziemną. Do dziś mnie tam ciągnie, w powietrze. Popatrz na to, co Leonardo da Vinci nam zostawił:
„powietrze to jest naturalne środowisko człowieka; kto się raz znalazł w locie, ten stale do latania będzie powracać”
Mądry facet, ten LdV. No i mamy potwierdzenie, że to on wynalazł samolot/szybowiec/spadochron. Ktoś, kto nie latał, nie powiedziałby co wyżej, nigdy. Tylko ten, kto zakosztował naturalnego środowiska człowieka potrafiłby taką myśl sformułować. Może wrócę?
Mówię o pozytywnym modelu wojska, zawierającym prominentnie współpracę i współodpowiedzialność.
Wiesz, Twoja krytyka ociera się o metaforyczne walenie w kaznodzieję, bo „każdy pastor robi jego owieczkom siano z mózgu”. Piszemy to, co mamy na myśli. Byłbyś — sądząc po wpisie — świetnym inspektorem takich jak zaproponowane, pomocniczych, doszkalających jednostek. Argusowym okiem tropiłbyś niedoróbki i pilnowałbyś, żeby tam żadna pewersja się nie zagnieździła. To jednak nie znaczy, że inspektor miałby zacząć od likwidacji szkoły „bo tam źle”. Pociągające jest pomyślenie o zlikwidowaniu kłopotu razem z przedmiotem kłopotu, tu wolałbym jednak byśmy rozróżniali między przedmiotem, a jego funkcją, bądź dysfunkcją.
Tak troszkę wygląda, że chciałbyś „wylać dziecko z kąpielą” ale tak się nie da. Poza tym widzę poważne myślenie inspektorskie, skrótowo ujęte. Szanuję je, to rzadka cecha charakteru i wielka umiejętność.
Co jeszcze?
Katar, UAE, Saudowie i in. wysługują się najemną siłą roboczą i najemnikami żołnierskimi z wielu powodów. Żadnym z nich nie jest ich szkoła, czy nasza szkoła.
Budulec jest… Tylko zacząć.
Starzy, przebierający się za chłopczyka/dziewczynę, chcą raz jeszcze poczuć swą atrakcyjność. Co z tego, że wyimaginowaną. To ludzkie zachowanie… Gorzej, że cybernetycy chytrze posterowali młodzieżą; zamiast opisywania czegokolwiek, oni wciskali młodzieży zaprojektowane wzorce. Tylko je połknąć i już. Bezmyślne ich powielanie — to jest System.
Od lat 60-tych, a może nawet od lat 50-tych, nie ma autentycznej kultury. Jest miszmasz narzuconego draństwa i prób obrony naszego dziedzictwa.
Wiesz to znakomicie. Serdeczności!
W PRL-u nie było problemu zrobić licencji lotnika …i to prawie bezkosztowo.
Amen. Gdybym umiała, też bym tak napisała, ale z wypikanymi kropkami, brzydkimi wyrazami.
Nie mam złudzeń, to kolejny rząd warszawski.
To inaczej: komandos w LWP?
A komandosa?
W zasadzie tak, ale to był generalnie cały system nastawiony na „łowienie” kandydatów do Dęblina…
Aaa, o to chodzi. Nie, nigdy. Próbowano pozbawić parę osób licencji, w tym mnie, bo przez czyjeś niedopatrzenie wyszkoliliśmy się bez skakania na szmacie, a to podobno „każdemu pilotowi potrzebne jest” i basta. Jak oni mi tak – to ja im siak: skoro już zmuszacie mnie do skakania, to — going full monty — zrobiłem cały program od desantów na irvingu po skoki precyzyjne na skrzydle latającym, kasetonowym. No i jeszcze było w ramach przeszkolenia takie tam bieganie, wywijanie jakimiś niefizjologicznymi przedmiotami, itp.
Fajne były skoki z 4500m. Leci się w nieskończoność, godzinami. Cisza, lekki wiaterek, ciekawe krajobrazy, no i można wreszcie w spokoju o życiu pomyśleć 🙂 Drobnym minusem jest to, że przy wychodzeniu na cztery i pół trzeba tlenem oddychać, bo na tej wysokości nie ma już żartów. Były takie kozaki, między spadochroniarzami, którzy lekceważyli bezpieczeństwo. Od tego momentu wiedziałem, że to nie jest towarzystwo dla mnie. A kiedy się, niewiele później, następnych rzeczy dowiedziałem, to zakończyłem latanie.
Skoro tak jasno pytasz, to drugi raz, jasno odpowiem: nigdy w LWP nie byłem.
Tak. W 10.
Komandos to LWP ale spadochroniarza bez problemu.
Tak ale wielu kończyło w liniach cywilnych.
To ciągle są złudzenia, że może być inny. Nie może. Trzeba w ramach zastanych, narzuconych z zewnątrz warunków robić co się da. Akceptując, że niektórych rzeczy się nie da.
złudzenia a realia, gdybanie a działanie, akceptacja a godzenie się,
eh, takie refleksy
robić co się da, aby móc zrobić rzeczy których się nie da,
bo jak pomylimy akceptację z godzeniem się to … po nas
„nigdy w LWP nie byłem.”
Zwłaszcza, że formalnie coś takiego nie istniało. Były Siły Zbrojne RP (do 1952), a potem Siły Zbrojne PRL. LWP to potoczna nazwa.
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.