gru 212019
 

Zajrzałem wczoraj do naszego wiejskiego sklepu. W radio, które jest tam włączone cały czas, mówili akurat o Oldze Tokarczuk. Pani Iwonka, która w przeciwieństwie do pani Grażynki, wielkiej wielbicielki Michała Wiśniewskiego, czyta książki, powiedziała mi, że nie lubi noblistki. Zgodziłem się z nią. Ona zaś słysząc moje słowa, uśmiechnęła się porozumiewawczo i powiedziała – za to Sumlińskiego uwielbiam. Miałem ochotę wdać się w dyskusję, ale stał za mną inny klient i powiedziałem tylko pani Iwonce, żeby ostrożniej inwestowała swoje emocje. Potem zaś naszły mnie myśli czarne. Oto ludzie, którzy mają trochę spokoju, niezłą pracę, domy i trochę wolnego czasu zabierają się za czytanie książek. No i trafiają na Sumlińskiego, który celuje wprost w taki właśnie target. On się nie musi przejmować tym, że ktoś porówna jego tekst z innym tekstem, nie musi się przejmować kwestiami edytorskimi, bo dla pani Iwonki, która ma wreszcie trochę czasu dla siebie, jest po prostu pisarzem poruszającym kontrowersyjne sprawy, a kierują nim same szczere intencje. Można nawet rzec, że Sumliński jest beneficjentem zmian, które nastąpiły w ostatnich latach, to znaczy tego, że ludziom, tym, którzy do niedawna nie zasypiali spokojnie, martwiąc się o prozaiczne sprawy znacznie się poprawiło. I oto mają czas na czytanie. Nie jest przecież ich winą, że oferta jest taka jaka jest. Przyszło mi do głowy też, że mają rację ci, którzy upraszczają narrację, bo oni celują w klienta nadchodzącego, a nie takiego, który jest już na rynku i wybrzydza. Moja polityka, była do tej pory inna, ale muszę ją zmienić, jeśli chcę przetrwać, bo nie ma mowy, by nowy czytelnik, od razu i całym sercem zrozumiał o co chodzi w projekcie Baśń jak niedźwiedź. A o nowego czytelnika trzeba będzie powalczyć w tym roku.

Kwestia o której mówię ma zastosowanie także w innych segmentach rynku. Pamiętam dokładnie kryzys lat 2003 – 2005, ten za rządów Millera. To był prawdziwy horror. Miałem wtedy dwa kredyty do spłacenia. Pamiętam jak ludzie uganiali się za jakąkolwiek robotą, której nie było w ogóle. Dziś już niewiele osób o tym myśli, a nikt wręcz nie rozumie co to znaczy „rządy lewicy” w wydaniu zandbergowskim. To znaczy, że absolwenci filologii klasycznej będą poszukiwali pracy przy rozrzucaniu gnoju, a posiadacze tak fascynujących zawodów jak tokarz frezer staną się ludźmi najbardziej poszukiwanymi. Kłopot w tym, że ich nie będzie, bo zostaną wyssani przez inne rynki. Nie wiem czy zauważyliście, bo ja tak, że w Polsce kształci się coraz więcej młodzieży szkołach technicznych. Ja to poznaję po tym, że widzę, jadąc jednym czy drugim miastem, ilu młodzieńców w strojach roboczych pali papierosy, gdzieś za winklem, w ukryciu. Jest ich coraz więcej. Mam wrażenie, że przed nami następująca sekwencja zdarzeń. Kiedy wykształci się mniej więcej pięć roczników, nadejdzie kolejny kryzys, ponieważ absolwenci kierunków humanistycznych wybiorą lewicę. Ta urządzi im piekło na ziemi, pozbawiając ich możliwości realizowania najprostszych potrzeb, a gdzie dopiero mówić o marzeniach. Potem, ci technicznie wykształceni wyjadą, żeby zmniejszyć bezrobocie i żeby Tusk czy Zandberg mogli ogłosić kolejny sukces. W międzyczasie wybuchnie kilka afer, które opisze Sumliński. I tak w koło Wojtek.

Z grubsza chodzi teraz o zbudowanie pozycji na tyle mocnej, żeby przetrwać takie zawirowania, a także zneutralizować towarzyszące im, kłamliwe narracje, jakimś odczarowującym opisem.

Jadę dziś na cmentarze. Sam siebie zadziwiam, bo postanowiłem przed świętami pojechać na cmentarz, na którym byłem tylko raz jeden w życiu. Dawno, dawno temu….Nie powiem gdzie, we własnym, dobrze rozumianym interesie. Jadę hen, jeszcze za Wolę Okrzejską, w krainę, której odrębności nie widzi nikt, kto stąd nie wyszedł. Bywam tu rzadko, ale za każdym razem czuję się, jakbym wylądował na nieznanej jeszcze gatunkowi homo sapiens planecie. A przecież jesteśmy w powiecie łukowskim, o którym pisał Henryk Sienkiewicz. Pisał ciepło, z sympatią, a miejscami z entuzjazmem. W tych okolicach umieścił gniazdo rodzinne Skrzetuskich.

Nie wiem gdzie są te groby, będę musiał trochę połazić, a pytać nikogo nie chcę, bo mogłoby to wywołać niepotrzebne sensacje. Ot, tak pojadę w miejsce, gdzie  nie zapaliłem nigdy ani jednego światełka i pomodlę się. Nie żeby ktoś mnie tam jakoś szczególnie oczekiwał, albo, żebym był z tym miejscem czy mogiłami szczególnie związany. Przeciwnie. Całkiem na odwrót. Pomyślałem jednak, że w tym akurat roku pojadę.

  23 komentarze do “Mobilizujący pesymizm”

  1. Nareszcie. Ja na początku też Pana nie rozumiałem, jednak jakiś upór mówił mi by nie rezygnować. Wtedy zachwycałem się Sumlińskim. Duża część jego czytelników szuka prawdy.

  2. Zmarł bloger ZbigWie [*] (Śp. dr inż. elektronik Zbigniew Wierzbicki [76]) pisał rzeczowo a miejscami z entuzjazmem o nauce szczególnie o astrofizyce. Potrafił zaskoczyć za życia i po śmierci. Warto ściągnąć jego teksty z Salonu24 i świeczkę postawić [*]
     

  3. Ostatnio nie mogłem otworzyć strony „Baśń jak niedźwiedź” na komputerze zabezpieczonym filtrami dla niepełnoletnich użytkowników, bo na ekranie pojawił się taki komunikat:
    !!! ACHTUNG –  P O R N O!!!
    Dobrze, że za mną nie stał żaden Niemiec, bo bym się najadł wstydu.

  4. a nie była to przypadkiem reklama śledząca ?

  5. >Jadę hen, jeszcze za Wolę Okrzejską…
    Tygodniki z końca 1909 roku doniosły, że tam właśnie ze składek parafian ks.proboszcz Józef Szyszło postarał się o wzniesienie okazałego gmachu kościoła na 1500 osób, z kaplicą i polotną wieżą krytą miedzią. Kamień węgielny poświęcono w połowie 1908 roku, ale o konsekracji nowo powstałej świątyni prasa milczy, więc podejrzewam, że zamieszczona ilustracja, to jedynie wizja architekta. Ciekawe jak wygląda ten gmach dziś, po 110 latach.
    Składkowy

  6. Myślę, że czytanie Sumlińskiego to jest pewien etap rozwojowy, chodzi o to by na tym etapie rozwój się nie zatrzymał.

  7. no dla mnie data 27 września 2001 kiedy Miller wygrał wybory to jest horror jak z  1 września 1939.  W dniu 1 października 2001 już byłam bez pracy, co odwiedziłam kolegów i koleżanki pracujące w strukturach rządowych z pytaniem o pracę to szeptem mnie informowano że mają embargo na zatrudnianie ludzi prawicy. Semestr żyłam z wykładów w uczelniach prywatnych to było tysiąc złotych na miesiąc, przeżyć za tysiaka to była tragedia. Jak ja tego Millera nie lubiłam do czasu, kiedy  syn Millera zrobił ojcu tragiczny kłopot, wtedy sobie pomyślałam, że premier Miller  ma mentalne problemy,  jeśli tak łatwo i tak bezmyślnie doprowadza do bezrobocia społeczeństwo którym zarządza  – a także do tragedii we własnej   rodzinie.   
    a oni obaj wtedy Miller i Kwaśniewski pędzili po sukces, rywalizowali między sobą, naród był nie ważny, gnali do wprowadzenia polski do  UE, odciągnęli gotówkę z rynku, udławili gospodarkę, młodych zaczęli wysyłać na emigrację….żeby tylko jeden przed drugim podpisać piórem ze złotą stalówką ten akces ….. do struktur europejskich…. no prawie Nobel … 
    A teraz aspiruje Zandberg ….. o matko i córko 
    (

  8. A mnie zastanawia jedno, trąbią w mediach różni politycy(zaczęło się jeszcze za Tuska) o powrocie szkół zawodowych nazywanych branżowymi, ponieważ na rynku brakuje fachowców, a u mnie w mieście dopiero dwa lata temu o mało nie zamknięto szkoły kształcącej stolarzy(w kraju gdzie meble i tylko meble), w sumie to szkoła istnieje tylko dlatego, że podłączono do niej inną, słynną „świętojańską”, szkołę zbierającą wszystkich a najczęściej tych którzy maja problemy z pisaniem i czytaniem , i teraz w Zespole Szkół Drzewnych kształcą się kucharze, fryzjerzy, koniarze i fotografowie(sic!). W każdym razie szkoła o profilu stricte drzewnym nie mogła się utrzymać, zresztą klas o wspomnianym profilu jest jak na lekarstwo.  I to mnie zastanawia.

  9. lewica, chyba się szykuje w następnych wyborach wygrać miejsce w rządzie dla siebie, bo wg wg mnie  już była w internecie podgotowka w tym temacie, że mianowicie w 2025 zabraknie kasy na 500 + , wiadomo że lewica kiedy dorwie się do władzy to wstrzyma te płatności a uzasadnienie pewnie już mają gotowe, no i tą wiadomość odbieram jako lewackie  „gruntowanie dna”, oczekiwanie na reakcje społeczne itd. itp.
    ten Miller, Zandberg i te byłe i potencjalne  lewackie rządy, to tylko młodzieży szkoda, kiedy nowe wcielenie Łybackiej zlikwiduje  średnie zawodowe szkolnictwo. 
    No bo po wysłuchaniu rapu wykonanego przez „Matę”  ucznia LO im S. Batorego w Warszawie to nadzieja rozwoju intelektualnego pozostaje tylko przy szkołach zawodowych…. uczniowie z Batorego co to uczestniczą w rapowych utworach patointeligencji nawet się do wideł nie nadają.  
     

  10. Tomasz Terlikowski po obejrzeniu klipu rapera Maty używa argumentu „wszyscy to robią” (piją, ćpają, skrobią się). Większość intuicyjnie wyczuwa, co jest normalne, ale skoro „wszyscy to robią”, to normalność staje się krepująca, bo przecież nikt nie chce być „drętwy”. Terlikowski może użyć kolejnego argumentu: jeżeli twierdzisz, że nie grzeszysz, to jesteś hipokrytą i trzeciego: jeśli zgrzeszyłeś chociaż raz, to ten grzech określa ciebie na całe życie i nie masz prawa pouczać innych (upiłeś się raz, więc jesteś alkoholikiem i nie możesz innym zabraniać). Za pomocą serialu „Cudowne lata” i aktora Tomasza Karolaka udało się przekonać oglądających, że w latach 1960-tych i 1970-tych w Polsce wszyscy słuchaliśmy jak nie Bitelsów to Rolling Stones, ewentualnie jazzu, nosiliśmy skórę, dżins, interesowaliśmy się amerykańskimi samochodami i byliśmy przeciw radzieckiemu komunizmowi (ale nie żeby jakieś zbrodnie, czy błędna ideologia, tylko, że to było łamanie praw człowieka).
     
    Twierdzę, że redaktor Józef Tischner (d. ksiądz) był autorem „biblii szatana – dla niewierzących w szatana”, to znaczy chodziło o wyłożenie pewnych zasad, ale żeby nie używać tego brzydkiego słowa na „sz”. Podstawową myślą filozofa Tischnera (notabene stolarza) było: jeżeli nie możesz zaakceptować grzechu u siebie, to chociaż zaakceptuj go u innych.
     
    Te miękkie decyzje, z których składa się nasze życie są ważne i jednak mamy nad nimi kontrolę, nad niczym innym, no ale jeśli Mata i Terlikowski powiedzieli, że wszyscy jesteśmy tak po ludzku i po chrześcijańsku sk*rwysynami, a jeśli nie, to hipokrytami, to nikt nie ośmieli się wychylić w gronie znajomych, że jest inaczej.
    Jeszcze jedna myśl za Matą, Terlikowskim i Tischnerem: nawet, jeżeli w młodości byłeś/-aś niemal święty/-a, to przyznaj, że żałujesz i że się tego wstydzisz. Jeżeli nie, to jesteś hipokrytą, oszołomem, moherem i… wiadomo, do piachu.
     

  11. Dr Anna Mandrela mówi zbyt otwarcie, jak katowano księży i biskupów po 1945 roku.
    https://www.youtube.com/watch?v=Jxyd_wkpOrY
    Trzeba słuchać, dopóki można, bo obawiam się, że za takie coś pani Mandrela może dostać bana na YT, jak Rafał Mossakowski z CEPowiśle i odpowiednie służby dobrozmianowe się za nią wezmą. Podpada pod masę paragrafów.

  12. Życzę Ci owocnych poszukiwań i spokojnych wzruszeń w miejscu, którego szukasz. 
    Tym bardziej że to w kierunku bliskim i mi, choć mój nieco dalej, „laski, piaski i karaski”.

  13. Wieczne odpoczywanie racz mu dać Panie…

  14. kilku blogerów odeszło wcześniej Andrzej Rybiński, seaman , no i eska w zeszłym roku, i teraz zbigwie, no wykruszamy się , no ale jest miejsce na nowych ….  

  15. Seawolf [*]
    Znaczy Seaman będzie żył długo i szczęśliwie ☺

  16. Dobrozmianowe owoce wydają się coraz bardziej nadpsute. Iluzja pseudoprawicowa trwa. Niektórzy poczciwi sympatycy PiSu twardo odwracali się plecami od jakiejkolwiek krytyki, choćby najbardziej delikatnej i rzeczowej. Teraz zaczynają jakoś tak nieśmiało przebąkiwać o rozczarowaniu. Cóż – druga kadencja miała być próbą. Ludzie czekają na prawdziwe zmiany…
    W ramach zmian jakoś tak w tym tygodniu Gliński wręczył ponowną nominację Cywińskiemu na dyrektora niemieckiej ludzkiej rzeźni Auschwitz. O ile mi wiadomo tzw. narracja oświęcimska w wykonaniu Cywińskiego nie do końca przebiega po liniach prostych ….
    I ważne w tym kontekście pytanie – czy rozgrywka sądowa rzeczywiście wprowadzi nową jakość? Pytam – bo nie mam siły wnikać w szczegóły, ale mam nadzieję, że tak.

  17. Nie wiem, kto to wprowadził, ale ocena jakości pracy sądów, policji i innych organów państwa opiera się na ankietach, które badają poziom zaufania i zadowolenia ścigających, ściganych i gapiów. Jak wynika z kwestionariuszy, poziom zadowolenia z roku na rok rośnie. Pesymizm będzie wkrótce wręcz zakazany, a malkontenci osadzani w ośrodkach reedukacji, przy czym otrzeźwienie zazwyczaj następuje już przy wjeździe na rampę. Jeżeli ktoś nie potrafi inaczej, powinien sobie przykleić na twarz sztuczny uśmiech i w ten sposób dawać przykład bliźnim.

  18. Jeszcze uzupełnienie. @ZbigWie miał też notki historyczne. Jego bogato ilustrowane notki o Anglikach w Archangielsku i lisowczykach wspierały interpretacje  @Corylusa gdy jeszcze nie było nawigatorów ☺

  19. Pamietam…
    … rzeczywiscie wpisy bardzo ciekawe i pieknie ilustrowane.
    Wieczny odpoczynek racz Mu dac Panie, a Swiatlosc Wiekuista niechaj Mu swieci, Amen,

  20. zbigwie był znakomity, Opatrzność to doceni i ma dla niego miejsce w salonie intelektualistów   
    (piszę o tym docenieniu intelektualistów na podstawie książki „Życie po życiu”, tam było o tym wspomniane) 

  21. „Nie wiem, kto to wprowadził, ale ocena jakości pracy sądów, policji i innych organów państwa opiera się na ankietach, które badają poziom zaufania i zadowolenia ścigających, ściganych i gapiów”
    Za te tzw. badania focusowe odpowiada  Centrum Analiz Strategicznych, na czele z jego twórcą i szefem prof. Waldemarem Paruchem. Efektem są nie tylko 4 ostatnie wygrane wybory, co było głównym celem stworzenia tej instytucji, ale przy okazji transfery pieniężne jako element utrzymania władzy. W efekcie tych „badań” przypieczętowany został los niepełnosprawnych wraz z ich opiekunami, strajkujących nauczycieli czy też „kasty” sędziowskiej, na zasadzie vox populi vox Dei. 
    Całości dopełniają  jednostronne propagandowo tzw. media narodowe, utrwalając poczucie dobrostanu, a to z kolei poprzez kolejne badania i działania CAS, daje asumpt do sanacji  dotychczasowych zdobyczy. Nie dziwi fakt, że na kolejny rok prezes TVP zażądał (i zapewne otrzyma) dotacji w kwocie 1,9 mld zł . To „skromny datek” za domknięcie systemu powszechnej szczęśliwości. 
    Powstaje retoryczna wątpliwość,  jacy twórcy i którzy pisarze odnosą w tej rzeczywistości wydawniczy sukces ?
     

  22. Z tą cudną wizją coś niestety moze być na rzeczy. Mam podobne prekognicje na temat „kopciuchów”, „walki z pornografią”… Nawet poniekąd z „uszczelnianiem VATu”, choć mafii watowskich też nie lubię

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.