maj 282022
 

Chyba wszyscy pamiętamy, jak szydzono z Wałęsy, który wymyślił, że trzeba w Europie Środkowej zorganizować NATO bis. Była z tego kupa śmiechu, bo każdy rozumiał, że NATO bis to pułapka służąca do tego, by Europa Środkowa znów znalazła się pod wpływem Moskwy.

Wczoraj przez sieć przemknęła, podana ponoć przez Włochów, informacja, że Boris Johnson zaproponował utworzenie w Europie Wschodniej bloku państw złożonych ze Skandynawii, państw bałtyckich, Polski, Ukrainy, a w przyszłości może i Turcji, które były przeciwwagą dla Moskwy w regionie. Londyn byłby gwarancją tego układu. Nie wiemy, co w rzeczywistości powiedział Boris, wiemy tylko, że powtórzyli to Włosi. Co oznacza powstanie takiego tworu, niezależnie od NATO? Myślę, że byłby to wstęp do wyrzucania z sojuszu Niemiec i Francji, albo przynajmniej znacznego ich osłabienia, a także furtka do wprowadzenia w strukturę NATO Ukrainy, bez oglądania się na jednomyślność, którą łatwo złamać oporem jakiegoś małego państwa, choćby Węgier. Uważam, że pomysł ten został upubliczniony celowo, ale prezydent Zełenski powiedział ponoć, że priorytetem Ukrainy jest wstąpienie do UE, a nie budowanie nowych sojuszy. Sprawdźcie czy tak było rzeczywiście, bo ja to wiem tylko z drugiej ręki. No, ale jeśli tak to można to interpretować jako wyczekiwanie, albo jako pewną krótkowzroczność. Londyn bowiem raczej nie rzuca słów na wiatr, a jego propozycja zmierza wprost do zbudowania przeciwwagi dla starej Europy, a co za tym idzie jest wobec tej Europy wroga. Kraje „nowej Europy” czyli dawna Rzeczpospolita, muszą się więc w tej chwili zastanowić czego chcą – utrzymywać niemiecko-francuskie truchło, które ma je w głębokiej pogardzie czy poprosić premiera Borisa, żeby przybliżył i uszczegółowił swoje propozycje. Pomysł ten może, choć nie musi być skierowany do nas, mieszkańców ziem dawnej Rzeczpospolitej. Choć wymienia się w nim Skandynawów, są oni jedynie tłem, albowiem już mają gwarancje Londynu, a to oznacza, że są po prostu strefą wpływów. Przyjmijmy teraz optykę następującą – Boris powiedział coś do nas, ale po cichu i półgębkiem. Musimy się dobrze zastanowić zanim odpowiemy, bo pytanie które nam zadano jest pytaniem sfinksa. Czeka nas sukces, albo śmierć. Jeśli propozycja jest poważna, a nie można tego wykluczyć, to sojusz taki oznacza, że Londyn natychmiast po jego zawarciu rozpocznie dewastację zachodniej Europy ze szczególnym wskazaniem na Francję i zrobi to z kimś do spółki. Nie z nami, bo my tam interesów mieć nie będziemy. O wiele ważniejsze jest jednak to, co może się stać, jeśli propozycja Londynu zostanie odrzucona. I tu dochodzimy do opcji drugiej – kwestia ta tylko pozornie dotyczy nas. Nie wykluczam, że polityka brytyjska może się wtedy przesunąć ku Moskwie. Tak po prostu – skoro Kijów i Warszawa nie skorzystały z szansy, Londyn może złożyć Moskwie propozycję ocalenia i utrzymania pozycji, pod rzeczywistą kontrolą GB, a w zamian zażądać – a czemu nie – półwyspu Jamał w dzierżawę na 200 lat. Moim zdaniem, jeśli w Moskwie dziś byłby jakiś polityk z prawdziwego zdarzenia, sam złożyłby Anglikom taką propozycję. Tam jednak, na szczęście rezyduje dziś banda ćpunów, co kupują sobie złote kible i bidety, a także urządzają całopalenie wielbłądów zabitych rytualnym nożem.

Być może ta rzekoma – bo nie wiemy czy prawdziwa – propozycja Johnsona jest prowokacją i należy podziwiać przytomność umysły Zełenskiego, który zareagował na nią spokojnie. Ja bym się jednak skłaniał do tego, że nie jest, a to ze względu na wstąpienie do NATO Szwecji i Finlandii. Ta ostatnia nie była i nie może być nadal zagrożona przez Rosję. Dysponuje nowoczesną, bardzo liczną armią i terenem, który uniemożliwia działania czołgów. Atak na Finlandię byłby dla Rosji samobójstwem. Po co więc Finowie i Szwedzi wstępują co NATO? Moim zdaniem, by może błędnym, po to, by partycypować w przyszłym podziale Rosji, który jest przesądzony. Propozycja zaś Johnsona dotycząca NATO bis, jest w rzeczywistości skierowana do elit moskiewskich. I to one mają na nie odpowiedzieć. A w jaki sposób to zrobią i co powiedzą, wpłynie na przyszłą politykę Londynu wobec Europy Środkowej.

Na szczęście elity te dalej wierzą w swoją mocarstwowość i dalej są przekonane, że prowadzą politykę międzynarodową, choć jedyne na co mają wpływ to działania w obwodach donieckim i ługańskim. Ponoć zamykają jakieś okrążenie i wiele osób mówi już o klęsce Ukrainy oraz o braku rozsądku dowódcy, który zdecydował się pozostać w tym okrążeniu. Jeśli jest tak rzeczywiście, a nie wiem tego na pewno, bo zasygnalizowano mi to jedynie wczoraj na spotkaniu, to należy raczej podziwiać tego człowieka, albowiem skupi on na sobie gros sił moskiewskich, które będą się wykrwawiać w bezsensownych atakach dając Ukrainie czas na przygotowanie ofensywy. Tak to widzę. Moskwa zaś nie będzie mogła porzucić tego kotła, choć na innych odcinkach nie może wcale przygotowywać się do ofensywy, przeciwnie jej żołnierze szykują się do obrony. Rwanie na sobie szat i lament, że Ukraina przegra są więc chyba przedwczesne. Czekajmy na rozwój wypadków, a także na to ile jeszcze takich sondujących polityków komunikatów pojawi się w przestrzeni publicznej. Ponoć parę dni temu ktoś ujawnił troskę niemieckiego rządu, który wobec ministra Raua wyraził nadzieję, że Polska nie zajmie Kaliningradu. Nie przypuszczam, by tak się stało, ale jest to kolejny przykład newsa, który ma wywołać jakieś reakcje. Jako osobnik chętnie dopisujący śmiałe pointy do różnych narracji reaguję więc na te obawy. Polska na pewno nie zajmie Kaliningradu, jeśli już jakieś miasto znajdzie się w naszym posiadaniu, to będzie nim z pewnością Królewiec, bo tak się ów ośrodek nazywa naprawdę. Tak nam dopomóż Bóg.

Nie ulegajmy przedwczesnym niepokojom, jak mówią słowa piosenki, czekajmy co się wydarzy, jedyne co może realnie nam zagrozić to zmiana paradygmatu polityki Wielkiej Brytanii i jej zdecydowane lub mniej zdecydowane opowiedzenie się po stronie Rosji. Ja nie wykluczam takiego rozwoju wypadków, przeciwnie, podkreślam możliwość jego zaistnienia, a co za tym idzie, wskazuję, że możemy wszyscy tutaj, od Tallina po Kiszyniów znaleźć się w takim punkcie, w którym trzeba będzie powiedzieć głośno i wyraźnie – tak, tak, nie, nie. Na tym kończę i wracam do domu. Całe szczęście dziś nie pada i droga nie będzie tak upiorna jak wczoraj

  9 komentarzy do “NATO bis”

  1. Chodzą słuchy, że Rosja czyni z Niemcami jakieś uzgodnienia na temat Kaliningradu.  Stąd te sugestie. Wpisuje się to w moskiewską propagandę, że Polska chce zająć część Ukrainy i zaatakować Białoruś.

  2. W Niemczech już w latach 90. był pomysł aby z Kaliningradu zrobić specjalną strefę ekonomiczną, otwartą na Europę. I już wtedy, na poziomie zwykłego zjadacza chleba i propagandy, popularna była idea włączenia całej Rosji do Europy.  Dlatego myślę, że UK nie wejdzie w układ z Rosją, bo ta zawsze miałaby wybór i możliwość rozgrywania swoich dobrodziejów, Niemiec i UK. A zatem możliwe, że propozycja brytyjska wobec Polski, Ukrainy itd. nie jest blefem. A Jamal BP może wydzierżawić od niepodległej Syberii. Wolny rynek przy minimalnym udziale floty i innych zabawek.

  3. „Wczoraj przez sieć przemknęła, podana ponoć przez Włochów, informacja, że Boris Johnson zaproponował utworzenie w Europie Wschodniej bloku państw złożonych ze Skandynawii, państw bałtyckich, Polski, Ukrainy, a w przyszłości może i Turcji, które były przeciwwagą dla Moskwy w regionie.

    Skąd wziął Pan Skandynawię do tego grona państw?

    We wszystkich medialnych informacjach pisano, że włoski dziennik Corriere della Sera, powołując się na swoje źródła podał, że zaproponowany przez Borisa Jonsona sojusz mógłby obejmować, poza Wielką Brytanią i Ukrainą, Polskę, Estonię, Łotwę, Litwę i być może później Turcję.

  4. „Chodzą słuchy, że Rosja czyni z Niemcami jakieś uzgodnienia na temat Kaliningradu.”

    Sprawa Kaliningradu sięga czasu polityki resetu USA/Zachód – Rosja(lata 2009-2013), kiedy to w 2010 roku, roku apogeum polityki resetu(po zbrodni z 10.04.2010 roku) uzgodniono strefy wpływów niemieckich i rosyjskich  w Europie Śr. Wsch., przyznając Rosji Białoruś i Ukrainę i ustanawiając w 2012 roku strefę bezwizowego ruchu przygranicznego pomiędzy Obwodem Kaliningradzkim a polskimi powiatami powstałymi na obszarze przyznanym  Polsce z części Prus Wschodnich wraz z „korytarzem” do Prus Wschodnich sięgającym od powiatu puckiego, graniczącego przed 1939 rokiem z III Rzeszą i obejmującym „wolne miasto Gdańsk”.

    https://m.salon24.pl/0c5825325784da77c0d7a746f28ee4d4,860,0,0,0.png

    Aby utworzyć taką dużą strefę przygranicznego ruchu bezwizowego, musiała się zmienić unijna dyrektywa.
    Wielopłaszczyznowa współpraca z Obwodem Kaliningradzkim Federacji Rosyjskiej stanowiła jedno z istotnych zagadnień w relacjach Unii Europejskiej z Federacją Rosyjską.
    Kwestia ta była też jedną z kluczowych podczas polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej przypadającej na drugą połowę 2011 r.
    Podpisanie polsko-rosyjskiej umowy o małym ruchu granicznym stanowiła zarazem zwieńczenie wieloletniego procesu związanego z rozwojem współpracy Unii Europejskiej/niemieckiej UE i Federacji Rosyjskiej, realizowanego na płaszczyźnie politycznej i prawnej.
    Zgodnie z ówczesną opinią przedstawicieli gremiów rosyjskich i unijnych, zawarcie porozumienia stanowiło ,, kamień milowy” w relacjach między obu państwami i społeczeństwami oraz miało umożliwić w przyszłości szersze otwarcie się Obwodu Kaliningradzkiego FR na współpracę z Unię Europejską.
    Ówczesna propaganda kazała wierzyć, że podpisanie umowy z Federacją Rosyjską w sprawie małego ruchu granicznego stanowić będzie ważny impuls w polsko-rosyjskich relacjach politycznych i społecznych.
    W ówczesnych warunkach głoszono, że za sukces należy uznać porozumienie o małym ruchu granicznym.
    Głoszono, ze zawarcie nowej unijno-rosyjskiej umowy o partnerstwie i współpracy mogłoby stworzyć realną podstawę do dalszego rozwoju współpracy również w kontekście Obwodu Kaliningradzkiego FR.
    Pracy nad zawarciem takiej umowy sprzyjało uruchomienie tzw. Trójkąta Kaliningradzkiego, czyli niezinstytucjonalizowanej formy współpracy i konsultacji w ramach polityki zagranicznej Polski, Niemiec i Rosji, którego pierwsze spotkanie zainaugurowano 21 lutego 2011 roku w trakcie wspólnych obrad niższych izb parlamentów Niemiec, Polski i Rosji.
    Taką umowę zawarto:
    Umowa o partnerstwie i współpracy ustanawiająca partnerstwo między WspólnotamiEuropejskimi i ich Państwami Członkowskimi a Federacją Rosyjską, Dziennik Urzędowy L 327 ,28/11/1997 P. 0001 – 0069
    https://eur-lex.europa.eu/LexUriServ/LexUriServ.do?uri=CELEX:21997A1128(01):PL:HTML

  5. O tym wszyscy wiedzą, teraz ponoć trwają jakieś tajne rozmowy między Niemcami a Rosją o tym okręgu.

  6. Może jakiś ślad/link na ten temat?

  7. Ostatnia wypowiedź Wicia Gadowskiego.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.