Przyznam się od razu, że nie mam siły czytać i słuchać gawęd o tym jaką misję powinna mieć polska szkoła. A jak słyszę na początku, że powinno się kształcić więcej informatyków, bo tego potrzebuje rynek, mam ochotę od razu lać po mordzie i to nie ręką, ale kawałkiem kolejowej szyny, albo drutem karbowanym o średnicy półtora centymetra. Dokładnie pamiętam od kogo i czego zaczęła się nagonka na polską szkołę, od Staszewskiego z gazowni, który w latach dziewięćdziesiątych napisał cykl artykułów zwalczających szarą strefę. Ta strefa to byli korepetytorzy. Nie ma już nawet sensu wracać do omawiania tego idiotyzmu, bo są nowe jeszcze gorsze. Oto niejaki Marczuk, który w zeszłym roku prezentował się na salonie i z tego co pamiętam został gremialnie wyszydzony za idiotyzm, awansował właśnie na wicka we Wprost. I teraz pisze artykuły o tym, że nauczyciel w polskiej szkole pracuje po 5 godzin dziennie, ma trzy miesiące wolnego w roku i do tego zarabia ponad 5 tysięcy brutto. Moja żona, która jest nauczycielem wspomagającym, skończyła dwa fakultety i niezliczoną ilość kursów, które miały podnieść jej kwalifikacje zawodowe nie zarabia 5 tysięcy brutto, a nawet gdyby zarabiała to co? Nie ma jej w domu do wieczora, potem ślęczy nad jakimiś papierami, albo przygotowuje pomoce dla tych dzieci z dysfunkcjami, którymi się opiekuje, na koniec zaś słyszy od rodziców duchowo bliskich Marczukowi, że szkoła nie pomaga w wychowywaniu dzieci. A jak ma pomagać, skoro rodzice ich nie wychowują wcale? Jak ma do cholery poradzić sobie z durnym bachorem, który w domu słucha tylko o tym, jacy głupi są nauczyciele. Za to rodzice są mądrzy, zapieprzają w korporacji po 12 godzi na dobę, po to, żeby sobie raz w roku skoczyć na bandżi w czasie imprezy integracyjnej. Co za frajda! Nie wiem już który bałwan powiedział, że trzeba kształcić tych informatyków, bo tego wymaga rynek. To jest idiotyzm tak głęboki, że jak się doń wpadnie, wyjścia już nie ma. Szkoła ma kształcić na potrzeby rynku, no żesz….A co to jest rynek? Wczoraj to wyjaśniliśmy, to jest grupa ludzi, którzy oszukani przez kilku macherów biorą bez żadnych wstępów różne towary, często na kredyt i użytkują je potem z mniejszym lub większym sukcesem w domu. No więc jeśli ktoś gdzieś tam na świecie wpadnie na pomysł, żeby nakręcić koniunkturę na lodówki bez freonu, polska szkoła powinna zareagować natychmiast i wykształcić setki specjalistów znających się na naprawie tych lodówek? Tak to rozumie ten dureń? Otóż nie, bo rynkowi lodówek nie są potrzebni naprawiacze, ale ogłupiali klienci, misją więc polskiej szkoły będzie wykształcenie jak największej ilości osób wierzących w dziurę ozonową. I to się działo na naszych oczach, a było zadekretowane z góry i myśmy patrzyli i nic nie mówiliśmy, bo przecież szkoła reaguje na potrzeby rynku. Trochę szydzę, ale doprawdy tylko trochę. Podsuwam też niektórym ewentualny argument w dyskusji z tymi kretynami, co chcą podporządkować szkołę rynkowi. Szkoła jest elementem doktryny państwa, jeśli nie ma doktryny, to znaczy, że szkołę podporządkowują sobie inne niż państwo organizacje. Niebawem może się zdarzyć, że szkoły zakładać będą w Polsce firmy zajmujące się utylizacją odpadów i będą tam kształcić przyszłych pracowników tego sektora usług. Polscy politycy zaś będą bić prawo i cieszyć się, że szkoła wreszcie spełnia wymagania rynku. Tylko czy ciekawe czy poślą swoje dzieci do takich śmieciarskich placówek i jak będą gadać z dyrektorami i nauczycielami, którzy tam zostaną zatrudnieni. Przypuszczam, że z należytą pokorą.
Tekst Marczuka, który tu zalinkowałem wczoraj jest kolejnym propagandowym materiałem uderzającym w nauczycieli. Ja się nim strasznie zirytowałem, bo ten Marczuk to wyjątkowy prymityw i on nawet nie próbuje kryć swoich inspiracji. Tekst Marczuka ma dokładnie taką samą wymowę, jak komunistyczne, propagandowe ulotki opisujące zbrodnie polskich obszarników. Przypuszczam, a w noszę to po nazwisku, że Marczuk tę tradycję wyniósł z domu. Polski obszarnik jadł, pił i popuszczał pasa, a do tego psuł dziewki, czego Marczuk jeszcze dziś nie może mu darować i dlatego odgrywa się na nauczycielach. Dobra zostawmy już tego nieszczęśnika. Mechanizm jest ważny. To jest ten sam styl – dawniej obszarnik, dziś nauczyciel. Idą po tych samych schematach i tymi samymi przykładami świecą w oczy. Jak się rozprawią z księżmi, okaże się, że najwięcej pedofili jest wśród nauczycieli, a może nawet lepiej – wśród nauczycielek, bo polska szkoła jest sfeminizowana przecież. Nauczyciel ma za dobrze i nie spełnia swoich obowiązków, zupełnie jak obszarnik, który miast poświęcać życie i mienie dla ojczyzny ratowania kupował se srebrną zastawę i na tym jadł. To jest sposób prowadzenia narracji właściwy zastępcy redaktora naczelnego opiniotwórczego tygodnika wydawanego w Polsce. Od razu widać, że doktryna państwa jest u nas w zaniku, a szkoły wyższe ze wskazaniem na socjologię, politologię i dziennikarstwo, kształcą swoich studentów na potrzeby rynku integrowanego gdzieś hen, hen, daleko stąd. Marczuk jest na to żywym dowodem. Wystarczy, że otworzy usta i od razu zaczynają stamtąd płynąć słowa potwierdzające powyższą hipotezę.
Los obszarników jest nam dobrze znany, a także znane nam są intencje takich lekko pociągniętych politurą cywilizacji chłopków-roztropków jak ten cały Marczuk. Nie można mieć więc wątpliwości, że los nauczycieli będzie w przyszłości podobny. Za ile lat tego nie wiem, bo w końcu lewicowa propaganda działała kilka dekad, żeby wreszcie przerodzić się w czyn. Trzeba było zaczadzić tą całą demokracją duże grupy ludzi, które wykonywały potem najczarniejszą robotę. Jasne jest bowiem, że nauczyciele nie znikną od tak sobie, na życzenie jakiegoś dziennikarzyny. Oni będą, bo w Polsce jest długa tradycja kształcenia nauczycieli, są oni jeszcze w większości, na swoje nieszczęście przywiązani do idei lewicowych i demokratycznych, które działają na ich szkodę. To jest rzeczywisty moim zdaniem zrzut, który można postawić nauczycielowi polskiemu, a nie te kocpopoły propagandowe i jawne łgarstwa wypisywane przez Marczuka.
No dobra, ale znowu wróciłem do Marczuka, a miałem pisać o mechanizmie propagandy antynauczycielskiej i antyobszarniczej. On jest taki sam. I polega na odwracaniu uwagi od kwestii najważniejszych. W dyskusji o obszarnikach najważniejsze były kwestie dotyczące produkcji rolnej, jej kosztów i rynku żywności, rynku – podkreślam. Lewica zaś dyskutowała o popsutych dziewkach i doli chłopskie, złej. Konsekwencje tych bzdur dla organizacji o nazwie Rzeczpospolita Polska, były tragiczne. Teraz zaś odwraca się naszą uwagę od misji i doktryny, którą realizować powinni nauczyciele, a za to pieprzy się o rynku i jego potrzebach. Przestawili zegarek i teraz on chodzi w drugą stronę. I myślą jeszcze, że, jak mawia moje dziecko, nikt się nie skapnie. No więc my się skapniemy i takich argumentów będziemy używać przeciwko nim. Mam nadzieję, że uda się to kiedyś zrobić publicznie, choć przecież ta banda tchórzy nigdy się nie zdobędzie na publiczną dyskusję z nami. To oczywiste. Oni nawet nie mogą nas pozwać do sądu. Od kilku dni znajdujemy ciągłe potwierdzenia na to, że w zasadzie możemy im wszystkim na…ać na łeb i przyklepać, a oni nie mogą nawet iść do sądu, bo będzie promocja. Nawet przy zmowie lokalnej, jaką mamy teraz wśród tak zwanej prawicy katolickiej, nie mamy się czego obawiać, bo promocję robi nam gazownia. Nawet jeśli jakimś cudem uda się skłonić gazownie do milczenia, jest jeszcze Los Angeles Times i portale na całym świecie. Ktoś powie, że może Marczuk mnie pozwie i wtedy one nic o mnie nie napiszą. Proszę bardzo, niech pozywa. I niech się tłumaczy z bredni, które wypisuje. Gazownia na pewno nie odpuści procesu wice-naczelnego z Wprost. To w jaki sposób mnie tam opiszą jest mało istotne, bo sprawy zaszły już tak daleko, że sytuacja przypomina tę z czasów najczerwieńszej komuny, wszystkie newsy są interpretowane na opak. Kłopot w tym, że dziś nie ma w Polsce żadnej totalniackiej organizacji, która umożliwiałaby całkowite regulowanie rynku, a więc nie ma możliwości panie Marczuk, by wszyscy uwierzyli w tę całą dziurę ozonową, która uniemożliwia wykształcenie dzieci w polskich szkołach na dobrych śmieciarzy. Swoją drogą ciekawe do jakich szkół chodzą dzieci tego faceta? Ponoć jest ich piątka.
Link do tekstu Marczuka tutaj http://wiadomosci.wp.pl/kat,141202,title,Bartosz-Marczuk-nauczyciele-chca-wiecej-nie-dajac-nic-w-zamian,wid,17906550,wiadomosc.html
Dla pewności podaję jeszcze informacje dotyczące polityki cenowej w naszym wydawnictwie, która zmieni się od przyszłego tygodnia.
Jeśli chcecie kupić Baśń jak niedźwiedź w miękkiej oprawie po 30 złotych za egzemplarz, możecie zrobić to jeszcze przez tydzień. Potem cena wraca do stanu sprzed wiosny roku 2015. Cena zaś Baśni w oprawie twardej wynosić będzie 46 zł. Nowa książka Toyaha kosztować będzie 40 zł, a książka Joli Gancarz o Bereccim 25 zł, za egzemplarz, tyle ile kosztuje egzemplarz Szkoły Nawigatorów.
Zapraszam na stronę www.coryllus.pl
” Pane! Pane Marczuk,ne majete szczo robyty ,jidite w seło chłopy duryty..”
Taka historyczna refleksja łącząca ziemiaństwo i nauczycielstwo. Moja mama urodziła się w rodzinie ziemiańskiej, a w PRL-u pracowała jako nauczyciel. Akurat w jej szkole było sporo nauczycielek w takim samym pochodzeniu. W trudnej PRL -owskiej pracy pedagogicznej podtrzymywało nauczycieli na duchu to, że w około 70 % ciała pedagogicznego byli w tej samej sytuacji pochodzenia, kultury środowiskowej, obowiązującego dekalogu itp. Byli jednolicie ukształtowani jako dzieci byłych posiadaczy ziemskich, mieli takie spojrzenie na pedagogikę, na poczucie odpowiedzialności za dzieci jako przyszłość tego kraju . Coś tak jak Coryllus pisał o Rodziewiczównej itd… Oczywiście to pochodzenie było starannie skrywane, informowano w deklaracjach że rodzice tych nauczycieli, przed wojną byli bezrobotni – co w jakiejś mierze było prawdą bo ziemianin nie był na etacie.
Teraz jak pisze Coryllus to widać że nauczyciel zawsze walczy z przeciwnościami dla ratowania młodzieży przedtem chronił przed propagandą komunistyczną, teraz to chyba przed własnymi zdemoralizowanymi rodzicami nie uczącymi szacunku dla drugiego człowieka, w tym także wobec nauczyciela. Jak tu teraz być pedagogiem?
A jeszcze szczujnia się uruchamia ze swoim szczuciem raz na AK raz na nauczycieli …..
MEN przygotowuje księżycowy projekt objęcia WSZYSTKICH uczniów i nauczycieli nauką programowania
http://men.gov.pl/pl/jakosc-edukacji/edukacja-informatyczna/rada-do-spraw-informatyzacji-edukacji
„Głównym celem projektowanych zmian jest wprowadzenie powszechnego nauczania programowania, które staje się kompetencją kluczową XXI wieku, do edukacji formalnej już od pierwszej klasy szkoły podstawowej aż do klasy maturalnej. ”
Lobby informatyków napisało
Zachęcamy wszystkich zainteresowanych tematem do zgłaszania uwag, wniosków i propozycji do projektu zmian w podstawie programowej na adres poczty elektronicznej:
podstawa.informatyka@men.gov.pl
Wnioski, uwagi i propozycje można zgłaszać do 31 października 2015 r.
Zachęcam do napisania zwłaszcza nauczycieli co myślą o tych POmysłach znaczy lobbystach 😉
Po artykule mało komentarzy, każdy ma jakieś swoje przemyślenia i doświadczenie ze szkołą. Nie zgodzę się z autorem, jeżeli chodzi o opis ciężkiej pracy nauczyciela po fakultetach , kursach , siedzeniu w domu godzinami w wypełnianiu jakiś tam papierków i przygotowywaniu prac na następne zajęcia. Może tak każdy pracujący obojętnie w jakim zawodzie weźmie sobie pracę do domu i wieczorami będzie sobie przygotowywał plan na następny dzień. górnik niech weźmie kilof i w piwnicy odkrywkowo wypracuje normę , hutnik niech w piecyku sobie rozgrzeje stal do postaci płynu a w pracy tylko powalcuje na sztaby lub pręty, piekarz nie rozrobi zaczyn na następną zmianę itd. Czy wtedy dziatwa będzie pod pilnym okiem rodziców?. Może Pani Nauczycielka na lekcji zada pracę domową coby jeszcze rodzice się uczyli ze swoimi potomkami, bo brakuje czasu lekcyjnego? Marczuków- ogłupiaczy mózgów chodzi po ziemi bardzo dużo i zawsze znajdzie się zabłakana rybka która weźmie bez przynęty. Jak mówiła sąsiadka śp. ” Ja tego Marczuka mam daleko w czterech literach”. Zapomniał Pan o jednej rzeczy: KASA , to jest lep najsilniejszy, a jaki elektorat. Jak to powiedział kiedyś pewien polityk biznesmen do 200 pracowników w pewnej miejscowości:” nie chcecie składowiska śmieci? , to spoko zamknę tutaj a wybuduję gdzieś w innym miejscu, tam też jest 200 osób którzy z chęcią będą pracować i nie będą narzekać na zapaszek blisko domów. Elektorat jest wszędzie wojsko na kasie Państowej, Urzenik w skarbówce, w Zus, w Starostwie, Gminie , Gus, Szpitalu, NFZ-cie , Szkole itd i kto z nich powie że jest ŹLE?, jak kasa za pierdzenie sama leci. Raboczy naród ma pracować, być na kolanach, nie mysleć, prosić o kawałek chleba, nie dyskutować, tylko wykonywać polecenia. FINE.
Mój wujek, absolwent Politechniki Gdańskiej z lat 50-tych dawno mówił, że w walce z freonem w lodówce chodzi o coś innego, chodziło mianowicie o szybsze zamortyzowanie lodówki.Nie będę pisać o autorstwie korporacji, bo procesu nie wygram. Nie wygram nie dlatego że mój wujek jest głupi i nie wie co mówi, ale dlatego że jestem mały żuczek.
O czym pan pisze, bo nie rozumiem, a chętnie się dowiem, zanim pana stąd wywalę na zbity łeb? Może się pan streścić w dwóch zdaniach?
MEN przygotowuje księżycowy projekt objęcia WSZYSTKICH uczniów i nauczycieli nauką programowania
http://men.gov.pl/pl/jakosc-edukacji/edukacja-informatyczna/rada-do-spraw-informatyzacji-edukacji
„Głównym celem projektowanych zmian jest wprowadzenie powszechnego nauczania programowania, które staje się kompetencją kluczową XXI wieku, do edukacji formalnej już od pierwszej klasy szkoły podstawowej aż do klasy maturalnej. ”
Lobby informatyków napisało
Zachęcamy wszystkich zainteresowanych tematem do zgłaszania uwag, wniosków i propozycji do projektu zmian w podstawie programowej na adres poczty elektronicznej:
podstawa.informatyka[małpa]men.gov.pl
Wnioski, uwagi i propozycje można zgłaszać do 31 października 2015 r.
Zachęcam do napisania zwłaszcza nauczycieli co myślą o tych POmysłach znaczy lobbystach 😉
Na wstępie chciałem pozdrowić Szanowną Małżonkę jak znam życie to to czyta.
Ale muszę powiedzieć, że sam uznaje kastę nauczycieli za osobistych wrogów podobnie jak np. policje. I nie chodzi o to, że są to ludzie źli z natury czy coś takiego tylko system ich wypacza, sam miałem kilku wspaniałych nauczycieli, mam za sobą najlepszą szkołe na świecie Technikum Łączności w Szczecinie! Która na prawdę uczyła na wysokim poziomie moim zdaniem lepszym niż politechnika w sz-n.
Ale sytuacja jest bardzo złożona po pierwsze idzie taka nauczycielka do pracy pełna ideałów itp. A później pojawia się dziecko, kredyt na mieszkanie może rozwód i chcąc nie chcąc ona zrobi wszystko by utrzymać tę pracę i stąd widać jak nauczyciele są jak z plasteliny z jednej strony wielce płacżą nad reformami itp. a z drugiej realizują je bez zająknięcia i robią każdą bzdure którą wymyśli czy to ministerstwo czy to dyrekcja, czy to wpływowi rodzice.
Dalej dużo nauczecili z takich przedmiotów jak biologia, chemia, geografia to zwykłe gamonie co do niczego się nie nadają poszli na jakieś durne studia geografii bo były najłatwiejsze, żeby mieć ten papierek no i jak przyszło co do czego to okazało się, że albo praca w spożywczaku albo w szkole.
I po trzecie to jest co pisal Pan o swojej Szacownej Małżonce czyli, że pracuje do nocy i jeszcze papiery robi i fakultety itp. Ja z własnych doświadczeń w budżetówce to wiem, że na jednego co jak Pan piszę się i w ogóle wyprówa sobie flaki przypada pięciu darmozjadów więc nie wiem w jaki sposób Pana Żona jest reprezentatywna dla środowiska.
Jeśli ktoś nie wie, to rynek korepetycji ma się dobrze, a nawet bardzo dobrze.
Wprowadzenie dzieciaka na studia (Akademia Medyczna) kosztuje około 50-70 tysięcy. tyle trzeba wydać na korki, żeby przekazać dziecku nie wiedzę, a metodologię wykrywania klucza w odpowiedziach na tej „maturze”.
25 lat temu osób, które były na studiach i nie były z bieżącego rocznika – to były nieliczne wyjątki. W tej chwili jest odwrotnie. Osób idących swoim rytmem – zdał maturę i dostał się w tym samym roku na studia jest mniejszość.
Tak wygląda „reforma edukacji” i zwalczanie „podziemia korepetycyjnego”.
No tak, ale Marczuk pisze, że nauczyciele są krezusami i nic nie robią. My tu nie mówimy o przypadkach poszczególnych osób. Chodzi o to w jaki sposób opisuje się nauczycieli. A jest to sposób kłamliwy i podły. Żaden nauczyciel nie zarabia tyle ile się wydaje Marczukowi. A jeśli on w to wierzy, niech zostawi pracę w redakcji i idzie do szkoły. 3 miesiące wakacji, kupa forsy, 5 godzin pracy dziennie, żyć nie umierać. Studiowanie geografi nie jest najłatwiejsze. Myślę, że idiotów i złych ludzi można znaleźć wszędzie, także w łączności. Nie podoba mi się twój komentarz.
Były zawodówki, były technika i były LO. W tej mniej więcej hierarchii rosły tzw. horyzonty absolwenta i obycie w otaczającym świecie. Delikwent po LO mógł pójść wszędzie, po technikum potencjalnie też, a ten po zawodówce musiał odbębnić jeszcze szkołę średnią zakończoną maturą.
Kończyłem LO z fakultatywna łaciną, a o grece nikt już nie pamiętał. Jak przypomnę sobie co umieli moi rodzice po szkole średniej to dzisiaj jest to nie do uwierzenia.
Sprofilowanie nauczania jest żałosną odpowiedzią na daleko idącą ponoć specjalizację pracy w dorosłym życiu. To sprofilowanie nauczania produkuje kaleki, które nie mają tzw. backgroundu, który dałby im możliwość filtrowania i oceniania tego co się wokół dzieje.
Nie ma żadnej specjalizacji w dorosłym życiu. Są tylko organizacje zapewniające intratne stanowiska i pensje swoim ludziom.
No szczuje się na górników i nauczycieli że to mają przywileje zawodowe. Ten artykuł jest sponsorowany przez MEN. Nam się zawsze wskazuje wroga wewnętrznego. Tymczasem chore przywileje mają panowie ze służb którymi powinien zająć się IPN i prokuratura.
Oczywiście artykuł Marczuka jest sponsorowany.
Pozwolę sobie pojechać trochę filozoficznie. Oglądam ostatnio stosunkowo dużo amerykańskich filmów i zauważylem i nie trzeba do tego wyjątkowej spostrzegawczości jak w tych filmach najgorszymi kreaturami są prawnicy. I myślę sobie, że jest tu kilka kwesti po pierwsze to, że de fakto bezsensowne prawo powoduje taką władze prawników po drugie odwraca to uwage od prawdziwych beneficjentów tego „durnowatego” systemu. Myślę, że podobnie jest z nauczycielami ludzie są na nich źli bo „biorą kasę” a właściwie robią z dzieci idiotów. I ja rozumiem, że ci nauczyciele nie sa temu winni tylko durnowaty system i beneficjenci tego systemu ktorzy chcą to utrzymać jednak jakaś wina nauczycieli w tym jest. Sam bardzo dużo myślę czy może lepiej by było gdyby ci uczciwi nauczyciele odeszli i nieuwiarygodniali swoją osobą tego szkolnego procederu czy może lepiej by zostali dla dobra uczniów, by w miare możliwości jakąkolwiek wiedze przekazać.
Koledzy mnie ciągną na obied więc jak wróce to napiszę o idiotach w łączności.
Chłopak inteligentny, oczytany i na pierwszych konsultacjach pani z polskiego mówi, że obawia się o maturę syna, bo niestandardowo pisze wypracowania i zbyt obszernie (po wyjaśnieniach nie pisze zwięźle). …że gdyby matura była w starym stylu to nie miałaby obaw. Cały proces nauczania z polskiego to było ze strony LO dążenie do syntetycznych wypowiedzi, a ze strony domu zachęta do szerokiego ujmowania tematu z akcentowaniem, że musi nauczyć się też tego sposobu podejścia jak w szkole, bo przecież matura za trzy lata. Przystosował się i oczywiście zdał.
Córka nie mniej zdolna od brata, ale było jej brak pewności siebie i było to jej bolączką w SP i gimnazjum. Zmiana nastąpiła w LO po korepetycjach z matematyki i fizyki, które pozwoliły jej po pierwsze rozwiązywać zadania w szkole, a po drugi uwierzyć, że potrafi kombinować. Zaprocentowało to na studiach z którymi radzi sobie nawet lepiej niż radził sobie brat.
I tu moja uwaga, że nauczyciele hołubią zdolnych, a nie mają czasu, a może serca dla tych mniej zdolnych, a proces nauczania powinien polegać na wyrobieniu wiary we własne możliwości, bo to kapitał na całe życie.
możemy tak w nieskończoność, ja mam dokładnie odwrotne spostrzeżenia, że poświęcają czas niezdolnym kosztem tych lepszych. To nie o to chodzi. Rynek, tak jak rozumieją to politycy, nie jest funkcją szkoły.
Dawno, dawno temu, gdy zaczynały się lekcje w szkole, było tak.
Chór dzieci:
1. Jest jeden Bóg…
…
10. … ani jednej rzeczy…
Potem była matematyka, czyli nauka logicznego myślenia oraz inne przedmioty, łącznie z greką, łaciną i muzyką, które miały otwierać dzieciom głowy. Jeszcze potem była wojna, po wojnie dzięki zgodności podstaw moralnych rodziców i szkoły możliwa była jeszcze ich współpraca, tak dla dziecka istotna. Pamiętam takich nauczycieli. Dziś – nie wiem, jak jest, pewnie różnie, ale może i trudniej.
Dziś ojciec, który po powrocie z korporacji włącza sobie eurosport i matka, która nie potrafi spakować dziecku zeszytów do szkoły, przychodzą się awanturować do dyrektora, że nauczyciel nie umie wychować ich dziecka.
Nauczycieli opisuje się kłamliwie i podle, podobnie jak lekarzy lub inne grupy zawodowe – jeśli zachodzi taka potrzeba.
Jeżeli na Akademię Medyczną w W-wie na 100 osób, które dostają się w danym roku tych, które idą zgodnie ze swoim rocznikiem i nie brały korepetycji to jest jedna albo dwie – to jest to opis rzeczywistości – a w każdym razie jej fragmentu.
Czy to jest wina nauczycieli – nie.
Wina leży tu w tym punkcie, że zlikwidowano egzaminy do szkół wyższych, a matura, która ma zastepować egzamin może być poprawiana przez 5 lat – można w kolejnych latach śrubować wynik z kolejnych przedmiotów. Co prowadzi do tego, że bez korepetycji dostać się nie sposób.
Skadinąd te dzieci twierdzą, że egzamin wstępny na wyższe uczelnie te 25-30 lat temu był trudniejszy merytorycznie niż ta obecna rozszerzona matura
Czy obecne duże zapotrzebowanie na informatyków,przynajmniej na lokalnym rynku wroclawskim,wynika z tego że ktoś gdzieś nakręca na nich koniunkture?W korporacjach nigdy nie pracowałem,ale znam dwie bliskie mi osoby pracujące w IBM i Credit Suisse i daj Boże każdemu taka pracę…nie 12h a raczej wchodzenie po 7h.
W tych zlodziejsko-zaklamanych systemach juz tak jest. Siedza jakies Szechtero-marczuki i produkuja propagandowe pierdy, ze gornikom, pielegniarkom i nauczycielom sie w glowach przewraca i za duzo chca i za duzo zarabiaja.
To jest bolszewicka wszawica, zainstalowana przez bandyterke, w wszy sie tlucze mlotkiem, albo traktuje jakas trucizna. Inaczej wszawica potrafi zjesc czlowieka.
Ja tego nie mogę komentować…
To sa wszystko szczegóły ….. Była przed wojną reforma i po wojnie najpierw wzięto się za humanistyczną stronę reformowania tego co dobrze działało ….Michnikowa i inne …Ale nauki scisłe dalej działały dobrze …w nauczaniu poczatkowym ….Od pewnego czasu wzięto się za to … bo trzeba wyhodować idiotów – roboty ….
!!!
nie , no nie moge pisać … bo zacznę kląć ….
Ano właśnie – tu nowy budżet do podziału:
http://wpolityce.pl/polityka/268611-jesli-mamy-nadzieje-na-odzyskanie-reprezentacji-polski-w-polsce-a-potem-polski-w-swiecie-to-warto-przygotowywac-sie-do-tego-serio
a tam na „pocieszenie”:
„Tu można by wykorzystać znakomity pomysł Wojciecha Wencla, by stworzyć na nowo Polską Akademię Literatury – i oderwać się wreszcie od peerelowskich urzędniczych hierarchii (może zresztą nie tylko w literaturze, ale w kinie, w sztukach plastycznych, w naukach humanistycznych…). Tu można by zorganizować spotkanie tak licznych w ostatnim czasie (to jednak znak nadziei?) autorów powieści historycznych, odnowicieli tego gatunku. Ileż można by się dowiedzieć o tym, jak przyciągnąć widzów (nie tylko czytelników) do nowych, potrzebnych filmów fabularnych o naszych dziejach np. od Elżbiety Cherezińskiej (od sięgających średniowiecza „Gry w kości” oraz „Korony ze śniegu i krwi” – po „Legion”, dedykowany Brygadzie Świętokrzyskiej i „Turniej cieni” oparty na odkryciach źródłowych profesora Henryka Głębockiego), Mariusza Wollnego (seria powieści o Kacprze Ryxie), Jacka Komudy (cykl XVII-wiecznych portretów Rzeczpospolitej imperialno-sarmackiej), czy – z autorów nawiązujących przede wszystkim do historii najnowszej – od Wacława Holewińskiego, Bronisława Wildsteina, czy Jana Polkowskiego…”
Dlaczego nikt nie mówi o całkowitej prywatyzacji szkolnictwa…bo to niemożliwe, siły wyższe nie pozwolą?czy dlatego że to złe, bo „biedne dzieci z Bieszczad” pozostaną analfabetami?
Ci od herezji zauważyli, że
szkoły to najlepszy z dostępnych środków
spacyfikownia na dłuższy czas podbitej ludności…
Szanowni Państwo, nakręcajac tę duskusje jesteście dowodem na to iż przemyślny system skierował genialnie nasze dyskusje i dywagacje na drogę wiodacą do nikąd..mam na myśli to iż bez rozumienia „big Picture” do końca świata będziemy się miotać w niepotrzebnych szczegółach..faktem jest to iż „rosną” pokolenia coraz bardziej ogłupiale..kto jest winien? Tak więc bez pojęcia tego systemu który prowadzi nas prosto do „Breave NEW WORLD” jatrzymy się i przepychamy jak w Platońskiej jaskini..przekonani iż ten fragmet który zobaczyliśmy jest własnie prawdą objawioną…Aby nie iść zbyt daleko w historię..system w którym obecnie zyjemy a obowiazujacy ze wszystkimi jej prawdami w UE..to system oparty na na systemie economicznym „Technokracji”….nie jest to system polityczny…tylko ekonomiczny który napedza system polityczno społeczny…oparty jest na religii „naukowości” jako wiary w nieuchronny postęp nauki i jej odpowiedzi prawdziwych na wszelkie dręczące nas pytania..Jak domyślam sie NIKT nie rozumie o czym mówię gdy odnoszę się do Technokracji…ale dla ciekawych i znających angielski polecam jakiś wywiad z Patrykiem Wood’em (Powiem tylko iz napisał on dwie książki z Antonym Suttonem, dla ludzi znajacych ten nazwisko). Piszę to ze słaba nadzieją iż ktokolwiek to przeczyta czy posłucha…ale niech tam..żeby nie było iż nie mówiłem…:)))
Skoro już gospodarz zrobił proroczą wrzutkę : ” Nauczyciel jak obszarnik ” to jest tylko jeden wniosek obszarników już nie ma , a kwestia czasu jest zanik nauczycieli.W cywilizowanym swiecie juz dawno powstał zawód : nauczanie czytania ze zrozumieniem dla dorosłych . Dane statystyczne USA 50 mln, Niemcy 12 mln” wtórni analfabeci” -.Dzisiejszy news w Polsce trzech miliarderów a w USA 300.Jutro się dowiemy w Polsce 300 osób czyta ze zrozumieniem a w USA 3 .Demoralizacja i degradacja robi swoje.
A jak zaczniemy rozumieć duży obrazek, to nam powiedzą, że uprawiamy spiskową teorię. To jest błędne myślenie. mało taktyczne.
Właśnie, nie rozumiem dlaczego nie ludzie nie podejmują tego wątku. Nie ma już obszarników i nie będzie nauczycieli. Najpier własność, potem duch i inteligencja.
Myślę, że to dobre miejsce, żeby opisać „idiotów w łączności”, bo jak już pisałem, że szkoła taka super itp. to miałem na myśli poziom nauczania przede wszystkim. A i tak każdą szkołę wspominam bardzo źle i raczej bym poszedł siedzieć do wiezienia niż wrócił do szkoły.
Byłem jakieś 2 lata temu odwiedzić swoje technikum, a była okazja bo organizowali festyn „Dlaczego warto zostać w Szczecinie” sam tytuł był głupi bo sz-n to miasto widmo i kto ma ręce i nogi to już tam nie mieszka i raczej powinno to brzmieć ew. „dlaczego warto wrócić do sz-n”. Nie miałem niestety czasu pogadać o tym z dyrektorem ale podejrzewam kto stał za tym obrzydlistwem. Zaczęła się cała ta żenada od „przedstawienia” które to mówiło o tem jak to ochydni eurosceptycy grozili odpływem młodych ludzi upadkiem przemyslu i samymi strasznymi rzeczami ktore mają sie stać po wstąpieniu do UE. To o tyle kpina, ze jak już wspomniałem sz-n to miasto widmo, przemysł został zlikwidowany no i sami wiemy jak jest. Dalej było o tyle lepiej, że byli przedstawiciele korporacji właśnie szukający siły roboczej, uważny obserwator zauważył, że jako siła robocza dla tych międzynarodowych korporacji to jesteśmy dla nich gdzieś pomiędzy indiami, a afryką.
I tak to mniej więcej jest z tymi szkolami i proszę mi nie mówić, że nauczyciele są bez winy bo nikt mi nie wmówi, że to jakieś naciski spowodowaly organizacje takieego cyrku.
I prosze też nie mówić, że to wina złej matury czy coś takiego, to jest zgniły system od początku do końca i o ile przyznam, że są dobrzy porządni nauczyciele to system tworzy masę potworków i to jest też faktem.
I nie jest powodem matury czy egzaminow propagowanie dewiacji w szkole i różne inne historie.
Nie rozumiem dlaczego pomysł nauczania programowania uważacie za taki zły. Czy zakładacie że człowiek który nauczy się programowania i porządnej obsługi komputera musi od razu zatrudniać się w korpo? Może także np. zautomatyzować sobie dom, dzięki czemu zyska godzinę wolnego czasu dziennie. Albo skonfigurować pocztę tak by służby specjalne zacofanych krajów (Polska) nie mogły jej podglądnąć. Albo zablokuje reklamy z internetu.
Biorąc pod uwagę dostępność mikrokomputerów za 100zł sztuka, programowanie staje się przydatną umiejętnością, a dodatkowo rozwija logiczne myślenie jako rozwinięcie, wspomnianej powyżej, matematyki.
Jest Pan w błędzie…jeżeli nie „przejmiemy” definicji i „języka” to zawsze pozostaniemy w świecie definjowanym nam przez przeciwnika…nie mozemy wygrać „debaty” jeżeli posługujemy sie narzedziami stworzonymi przeciw nam…nie bójmy się pojeć takich jak tak zwane teorie…gdyż powiedzmy głosno iz nie mówimy o teoriach tylko praktyce spiskowej..a wszechobecne FAKTY sa wokól nas codziennie…nie dajmy sie zagnac w pojecia i format dyskusji prowadzących do pokonania nas samych…jak dlugo będziemy posługiwac „tradycyjną” interpretacją rzeczywistości (typu liberał kontra konserwatysta) tak dlugo po kazdej rundzie bedziemy schodzili w boju pokonani…prosze zauwazyc gdzie tak dyskusja zmierza…czy nauczyciel zarabia 3 czy 5 tys…czy gdyby nawet zarabiał 20 tys to by coś w tym formacie „nauczania” cos zmieniło? Tak wiec trzeba to pojąć iz ta ścieżka jest nam wyznaczona przez ludzi którzy świadomie staraja się nas tam zepchnąc aby przesłonic prawdziwa naturę tego systemu…przeciez o to własnie tym ludziom chodzi by zagnac nas w jakies szczegóły nie wiażąc ich w globalna „strukturą”…to tak jak człowiek nie znajacy swojej histori i tradycji…nie ma najmniejszych szans na zrozumienie dzisiejszego świata i spraw które jego dotyczą…czy nie po to właśnie co drugi dzień nam dają jakąś historię o sodomitach i innych głupotach…abysmy wszyscy się tym podkrecali? i za każdym razem to samo…te same metody…i te same rezultaty…nie jest to nawet orginalne…kieruję sie to tym samym mechanizmem…problem – reaction – solution..więc jeszcze raz…powinniśmy przejąć język i definicje…gdyz to właśnie kształuje świadomość…czyli rzeczywistość w naszych głowach…
OT
Z fb Rafała Otoki – Frąckowicza, szefa Uważam Rze
„Miła wiadomość. Pan Grzegorz Braun zaproponował, żeby wywiad jakiego udzielił mi w zeszłym roku otwierał jego nową książkę.
Znajdzie się on w niej w wersji poszerzonej będącej zapisem blisko dwugodzinnego spotkania z którego w Uważam Rze zmieściło się ledwie 40 minut. „
Myślę, że to w ogóle jedyne sensowne rozwiazanie problemu, likwidacja ministerstwa edukacji, obowiazku szkolnego wsparcie finansowe edukacji na zasadzie „pieniadze za dzieckiem” nawet gdyby szkola uczyla, ze swiat jest plaski i oparty na pieciu sloniach. I edukacja domowa (swoja droga genialne teksty na ten temat w SN)
Pewna firma niemiecka po uruchomieniu w ŁSSE swojego zakładu stwierdziła, że w pobliżu nie ma szkół zasadniczych i techników kształcących mechaników, że szkoły te zamieniono w gastronomiczno – hotelarskie. W związku z tym uruchomiła swoją szkołę zasadniczą kształcącą operatorów obrabiarek i innych maszyn pod swoje potrzeby. I to jest ta jaskółka, która zapowiada nie tylko wiosnę ale też i jesień średniowiecza dla misyjnej, polskiej oświaty.
I z innej beczki. No to może zaczniemy wpisywać o zamożnym, leniwym i rozpustnym dziennikarstwie. Z przykładami i po nazwisku, w ramach retorsji za ich teksty. I tak prawie każdy Twój wpis Coryllusie przywołuje nazwiska onych Marczuków, Gadowskich, Terlikowskich i innych. Może zamiast rzeczowej polemiki polecimy tematami o arrasach i srebrnej zastawie, zepsowanych dziewkach i fortunach puszczonych przy karcianym stole?
Degrengolada szkoły związana jest ze wskaźnikami i z tego tytułu tumany są przepychane na siłę do następnych klas (zaniżanie poziomu). Idzie się w kierunku klas integracyjnych, czyli ofiary edukacji z beneficjentami (nie namawiam do selekcji).
Wiadomo, że jeśli są jakieś wymagania lub ich brak to ludziska się ustawiają, by w tym bajzlu jakoś się nie zatracić.
I przede wszystkim z dyskusji widać, że prestiż nauczycieli poleciał w okresie powojennym na łeb na szyję, a w ciągu ostatnich 20 lat ten proces postępuje już lawinowo.
Wrzucę tu Mariana Mazura, wg mnie wizjonera tej automatyzacji szkół, która dziś jest robiona.
Cybernetyk. W ludzką duszę nie wierzył.
http://www.autonom.edu.pl/publikacje/mazur_marian/szkola_bez_leku.php
http://www.autonom.edu.pl/artykuly/matematyka-mm.doc
Mysle ze malo ludzi rozumie temat „mitycznych informatykow” na rynku Polskim.
Jako ze znam temat od podszewki napisze pare prostych wyjasnien.
Produkcja oprogramowania jak produkcja czegokolwiek poza rolnictwem jest taka sama. Trzeba ludzi znajacych swoj fach, jednych ktorzy beda cos projektowac, innych ktorzy to w pocie czola beda produkowac no i siec sprzedazy czyli handlowcow, wdrozeniowcow i konsultantow.
Caly bajer z fenomenem magicznych „informatykow” w Polsce polega na tym ze Poska Szkola wypuszczala jeszcze do konca babyboomu ludzi (czyli roczniki do ’85, nie wypowiadam sie o mlodszych jako ze mam z takowymi znikomy kontakt) , ktorzy byli calkiem niezle wyksztalceni(wszechstronnie), w porownaniu do swoich zachodnich sasiadow i nie zniszczeni przez biede jak sasiedzi wschodni. Jako ze informatykow trzeba wrzucic do wora z cala reszta absolwetnow, wcale nie sa oni jacys wybitni, badz bardziej uzdolnieni od kolegow z innych branz.
Boom w zarobkach informatykow na przelomie tysiaclecia polegal na tym, ze ludzie ktorzy mieli wyksztalcenie na prace w „przemysle”, trafili w pustke jako ze polski przemysl zostal zniszczony.
Ci ktorzy ukonczyli kierunki budowlane, teoretycznie powinni miec duzo lepiej, ale jako ze branza budowlana jest „stara jak masoni”, trafili do monopolu w ktorym „bez zasiwadczen, pozwolen certyfikatow” trzeba rypac na tych co „papiery” maja.
Studenci kierunkow prawniczych odbijali sie rowniez od korporacji adwokackich. A studenci medycyny od zapadlej sluzby zdrowia i dlugich lat specjalizacji(najlepszym przykladem byly zlote czasy dentystow i ginekologow – specjalizacje takie same jak inne pod wzgledem umiejetnosci ale z zasadnicza roznica, ze mozna sprzedawac uslugi poza systemem opieki publicznej).
Wkoncu docieramy do tytulowych „informatykow”, jako ze branza byla „mloda”, nie bylo korporacji w sensie budowlancow”, tylko „dziewiczy rynek”. Wiec Ci co byli wybitni mogli sprzedac swoje umiejetnosci drogo a Ci slabi duzo taniej – mityczny „wolny rynek”. Srednia byla wysoka ale tez widelki najszersze chyba ze wszystkich branz gospodarki.
Taki stan nie trwal dlugo i rynek zostal zmonopolizowany przez kilka firm krajowych i kilka korpow zagranicznych, male firmy zostaly wyciete ablo wykupione dzieki srodkom z gieldy(to kolejny szeroki temat). A informatycy zostali „zaorani” – na szczescie nie do poziomu budowlancow. Ale praca w polskich korpach jak Asseco czy Komarch to jeden z nizszych kregow piekla korporacyjnego.
Glupie hasla pod tytulem ksztalcimy informatykow albo uczymy wszystkich programowania to jak hasla „1000 slusarzy dla Pratt&Witney” albo „1000 tokarzy dla Rolls’a” a po 5 latach korp zamienia tych ludzi na 4osiowe CNC.
Kto bedzie kupowal produkty wytworzone przez tych ludzi? Ja wiem ze kazda aplikacja z punktu widzenia korpa jest produktem „idealnym” jako ze nie trzeba jej „postarzac”. Ale mimo wszystko trzeba ja sprzedac..
To nie lobby informatyków tylko lobby wszelkiego rodzaju korporacji, które ich potrzebują. Przeciętnego programistę mało to obchodzi. Wręcz jest zainteresowany tym, żeby niedobór stale się utrzymywał. Dzięki temu można stawiać warunki a nie być traktowanym jak śmieć, a jak się nie podoba to won.
No skąd, oni myślą tylko o misji i biją się z własnymi sumieniami….
Dzien dobry,
Ma Pan baaardzo duzo racji. Tak sie dzieje w oswiacie w Polsce i wprost identycznie dzieje sie
we francuskiej oswiacie. Poziom nauki francuskiej to juz dno, kompletne pomieszanie
z poplataniem… w Polsce jest o tyle dobrze, ze przynajmniej polowa spoleczenstwa
ma swiadomosc ku czemu to zmierza i jeszcze walczy… tu juz nikt nie walczy!
Tu ida jak gowno z nurtem rzeki… albo jak barany na rzez!
W Polsce jeszcze walczymy… ludzie jak moga tak nie daja sie, w blizszej i dalszej perspektywie kto walczy ten wygra… i to nie istotne, ze ktos powie, ze to pyrrusowe zwyciestwo.
… ja i moja rodzina, znajomi walczymy z przeciwnosciami i bedziemy walczyc do konca
naszych dni… tak nam dopomoz Bog.
… i nie dajemy sie otumaniac takiemu niewolnikowi, takiemu zeru jak marczuk i jemu podobnym,
bo on jest beznadziejnie glupi… i ma wszy, ja jedna on 103… i tyle na temat tego debila mentalnego!
hurrraaaaa … Wreszcie przejmą półki w Biedronce :))
Jak dla mnie ten nagły atak na nauczycieli, to może być wejście w ostatnią fazę domknięcia systemu ogłupiania i indoktrynacji (żartobliwie nazywanego systemem edukacji). O tym, że dzieje się źle to nie trzeba specjalnie pisać. Natomiast przypomina się mi mój były wykładowca z matematyki (obecnie prof. dr hab. Adam Bobrowski). On nie bawił się w konwenanse i pamiętam, że oblał gdzieś 3/4 pierwszego roku z matematyki. Nam, którym udało się zdać dało to wiele do myślenia oraz pokazało, że można inaczej. I mimo, że system jest jaki jest to taki jeden człowiek może sporo namieszać. Najwidoczniej nadszedł czas aby pozbyć się takich ludzi, którzy psują interes.
Na nauczanie spojrzałbym z innej strony. Jeśli mamy prywatne szkoły, katolickie, guwernantki, szkoły powszechne, korepetytorów to zachwianie procesu nauczania na jakimś poziomie, w jakimś ogniwie nie jest w stanie wpłynąć na wiedzę przyszłych pokoleń i pozwala wiedzę absolwentów utrzymywać na jakimś przyzwoitym poziomie, natomiast machina MEN potrafi w ciągu krótkiego czasu doprowadzić do katastrofy, która w skali całego kraju sztancą produkuje w większości podobnych, sformatowanych idiotów, no bo MEN działa globalnie .
Z tego wynika, że powrót do wielorakiego nauczania, bez centralnie sterowanych programów, list obowiązkowych lektur to swoiste zabezpieczenie poziomu edukacji społeczeństwa. Tu kłaniają się komplety.
Wprowadzenie podatku dla korepetytorów to okiełznanie ostatniego ogniwa, które mogło poziom edukacji modyfikować i to in plus.
Bingo!
No, i tu na zachodzie to sie udalo… u nas beda problemy.
Jeśli chodzi o Terlikowskiego to nie mogę się powstrzymać od przypomnienia jego wyznania że jest królikiem. Według mnie w nowym image-u bardziej pasuje do niego Tata Świnka
No to jest trochę niejasna/myląca/krzywdząca teza – owszem myślę że w Polsce głównym składnikiem finansowego powodzenia jest przynależność do organizacji-sitw, ale umiejętności też odgrywają jakąś rolę – jak nikogo nie znasz, nikt cię nie lubi i na niczym się nie znasz to rzeczywiscie jest cieżko. Ale nie od dziś wiemy że lepiej być mlodym pięknym zdrowym i bogatym niż starym brzydkim, biednym samotnym i chorym.
Natomiast problem z całą debatą o szkole jest taki, że ludziom pokazuje się kompletne zera za wzory i mówi – oni odnieśli sukces (bo są w mafii) to i ty odniesiesz jak będziesz odpowiedno przykładnym zerem.
No powód jest prosty – we Wrocławiu płaci sie informatykom szeregowego szczebla tyle co sprzątaczkom w Londynie.
Z resztą firmy nie są takie głupie i outsourcują tylko poboczną aktywnośc, a zawsze klucz (know-how, rynek, etc) zostawiają sobie.
Wiadomo, że wszystko co państwowe jest w kryzysie warto więc robić małe kroki ku powrotowi do normalności dlatego chwała tym którzy wywalczyli możliwość edukacji domowej choć niestety i tu obowiązuje program ministerstwa prawdy
Czytam dyskusję na salon24 …. JUż napisałam wyżej …to są wszystkom szczegóły …
MEN won !! MEN to jest potwór wymyślony jako kontynuacja KEN … unifikacja, zabicie indywidualizmu , zabranie najmłodszych dzieci z domu na cały dzień , zeby przypadkiem jakaś resztka rozumnych rodziców nie napakowała swoim dzieciom do głowy czegoś wartościowego …itd ….
Przejęcie rynku treści pozytecznych …i napakowanie w to miejsce nauczania o tym jak wypełniać tabelki ….. A po co te tabelki -nnie potrzeba rozumieć…. Tzn oczywiście po nic … no ale to tajemnica …
Dawniej rodzic po 4-rech klasach podstawówki …ew po 6-ciu …po reformie przedwojennej … Był w stanie skontrolować czy dzieciak się naumiał lekcji …Dziś dr habilitowany !!! pytał mnie niedawno , czy nie wiem o co chodzi w podręczniku …pokazał ksiażkę….sasiad …..bo nie wiedział czy dziecko – gimnazjalista – dobrze odrobiło lekcję….!!
Mój mechanik samochodowy jest dobry i dobrze zarabia.
Egzamin wstępny miał jeszcze ten plus, że maturzyści mieli dodatkowy miesiąc na doszlifowanie wymaganych przedmiotów.
Marczuk to gender MENda tak jak Hall, Szumilas, Kluzik 😉
Popieram w 1000%.
Mało tego, wielkie światowe korpa potrzebujące programistów organizuja swoje własne CodeMasters, Scratch i tp. działania mające do programowania przyciągnąć już podstawówkę.
Nie powiem, intelektualnie to ciekawe zajęcie.
Ale oczywiście dziś raczej jest to rynek pracownika.
Stąd parcie korporacji na wykształcenie jak największych rzeszy pracowników, co spowoduje większą ich dostepność i spadek cen tych rąk do pracy.
I to jest główny cel działań wielkich korpo.
Robię w komputerce od >20lat.
Gawędziarz z Ciebie. Nie bardzo wiesz o czym piszesz. Moi rodzice, rodzeństwo i ja jesteśmy nauczycielami. Reprezentujemy wszystkie stopnie nauczania od przedszkola, poprzez podstawówkę, gimnazjum, liceum do szkoły wyższej więc mam jako takie rozeznanie. Nie porównuj nauczyciela z górnikiem, hutnikiem, drwalem czy kowalem. Bo nasza praca nie kończy się o 15.00. Nie da się jej mierzyć ilością wykopanego węgla czy przetopionej stali. Nie można wyrobić 300% normy. Na efekty trzeba czekać niekiedy do końca życia.
A poświęcaja czas niezdolnym, bo liczba powtórzeń klas to zmienna minimalizowana w każdej szkole.
Wiadomo, dobry sobie poradzi, a słabego trzeba za uszy, żeby tylko nie było spadów, albo jak najmniej.
Czyli niezgodnie z „niech słowa Wasze będą tak tak, nie nie”
A propos korepetycji i korepetytorów, to coraz powszechniejsze są korepetycje na I i II roku studiów, zwłaszcza medycznych i przyrodniczych.
Akurat we Wro jest posucha z IT.
Ale z pensjami to różnie bywa. Na zwykłych stanowiskach nie tak różowo.
Natomiast dobrzy ludzie – na nich zawsze jest i będzie popyt.
Henry, opanuj się. I co wynika z tego co napisałeś, i w dodatku jak.
Pamiętasz triadę cnót? Prawda dobro piekno (albo użyteczność – są różne wersje).
Zadanie:
1. Które z nich spełnia Twoja wypowiedź?
2. Wymyśl wypowiedź, która spełni wszystkie trzy.
Do trzech nie umiesz zliczyć.
Triada była: Hall, Szumilas, Kluzik 😉
bo naprawia to co jest sprawne:)
Marczuk prowadzi programy w telewizji Republika i jest jak najbardziej nasz. Proszę bardzo
https://www.youtube.com/watch?v=vGZUurqTbQA&feature=youtu.be
Marczuk to pochodzi od Hajdarowicza 😉
Już teraz „pieniądz idzie za studentem”. Efekt jest taki, że Uczelnie przyjmują pół-debili, żeby mieć jak najwięcej studentów. Bo „pieniądz idzie za studentem”. Wyrzucić ich nie bardzo można bo będzie ich mniej, a …”pieniądz idzie za studentem”. Trzeba więc dostosować poziom nauczania do nich bo…”pieniądz idzie za studentem”. Tracą najlepsi studenci i w konsekwencji Uczelnie. Bo poziom jest gówniany i nikt nie chce do nich przyjść studiować.
Proponuje zajrzec na strone http://www.johntaylorgatto.com/
Gatto to amerykanski, emerytowany nauczyciel.
Wielki krytyk pruskiego systemu edukacji, systemu opartego na jego panstwowej wlasnosci i powolanego do sformatowania karnych, nie myslacych samodzielnie obywateli.
Gatto wyraznie rozroznia edukacje i szkolenie (education and schooling). Jest zajadlym krytykiem „schooling” w znaczeniu tresowania dzieci i mlodziezy w ciagu ich obecnosci w systemie tzw. edukacyjnym.
Nie zostawia tez suchej nitki na prywatnych instytucjach, ktore, z malymi wyjatkami, w coraz doskonalszy sposob indokrynuja mlodziez dbajac przy tym prawie wylacznie o dobrobyt administratorow. Poziom wynagradzania nauczycieli jest prostym odwzorowaniem zamoznosci kraju tzn. bieda nauczycieli, tak jak bieda innych obywateli, jest scisle powiazana z poziomem rozwoju kraju.
Nie dotyczy to administratorow.
Gatto wskazuje, ze wychowanie czlowieka zaczyna sie w domu rodzinnym, a edukacja powinna sluzyc poszerzaniu horyzontow intelektualnych czlowieka.
Tutoring? czyli douczanie? czyz nie jest to czescia wlasnie systemu indokrynacji? po to, zeby mlody czlowiek potrafil ogarnac i byc przygotowanym na zdawanie testow? tego kretynskiego wymyslu administratorow? to przeciez im sa potrzebne staystyki do wyciagniecia coraz wiekszej kasy z budzetow.
Troche haslowo, ale to temat rzeka.
Pozdrawiam – janusz w
Szkoła, tak jak ją pojmuję, jest związana z misją katolicką, kształcenia jako poznawanie rzeczywistości. Budowanie ucznia jako osoby wolnej, zdolnej do miłości toż trzeba zniszczyć!Pani Kurek zauważyła, że przez tysiąc lat historii polskiej, nie było głodu jako takiego, paskudni obszarnicy. Szkoła o tej samej misji katolickiej była niszczona i jest nadal. Pozostaje tylko jako miejsce indokrynacji, nie rozwoju!
Chyba od małpy raczej.
Widzę, że sobie porozmawialiście, a mój komentarze co nieco spóźniono na koniec dnia, niemniej, w temacie, niżej linkuje poglądowo, co to jest ten bum na informatyków. Artykuł ewidentnie sponsorowany, ale jakoś zupełnie odmienne wrażenie odniosłem chyba od zamierzonego celu. Jestem wstrząśnięty i porażony!
Tak na zachętę zdradzę, ze ten Atos to jeden z większych chyba pracodawców w Bydgoszczy, zatrudnia 2,5 tyś ludzi! Taki hi-tech dla Polski, kamieni kupa, czyli jak wydrenować i przerobić korporalni w niewolników.
Tak wygląda Atos od środka: światowo, innowacyjnie i po ludzku
Cały tekst: http://bydgoszcz.wyborcza.pl/bydgoszcz/1,65120,18028665,Tak_wyglada_Atos_od_srodka__swiatowo__innowacyjnie.html#ixzz3okabyANk
Sądzę, że mówienie o egzaminach wstępnych w sytuacji w jakiej jest edukacji to jakiś ponury żart, kojarzy mi się JOWowikami.
A podobno jest Pan fanem „niepiśmiennych francuskich Baronów”
poprawka „przerobić korporalni w niewolników”. wychodować korpoludki niewolnicy
Napisałem też likwidacja ministerstwa edukacji 🙂 a to ma konsekwencje szkoła wyższa w ogóle nie powinna być refundowana, powinny być stypendia.
Taka sobie bajeczka:
Dziadek został wybrany sołtysem. Na inauguracyjnym zebraniu powiedział, że najpierw wybudują szkołę czterolatkę, by dzieciska po polach, zmrokach i zaspach się nie włóczyły, potem postawi się mleczarnię, a na końcu remizę na potańcówki, wesala i stypy. Grupa krewkich, młodych mieszkańców wsi chciała oczywiście remizy najsampierw, ale mimo próby zerwania zgromadzenia nie udało się młokosom przeforsować swojego. Próbowali Dziadka w drodze do domu przekonać do swojego stanowiska argumentami siłowymi, ale jak głosi rodzinna wieść dziadek był górą, bo użył sztachety.
Sztacheta ! :)) to jest argument zrozumiały dla każdego:))
Najwazniejsze , dobrać właściwy do poziomu rozmówcy …
Państwowy pieniądz idzie za studentem do państwowej szkoły gdzie pracuja ludzie zatrudnieni za państwowe pieniądze.Likwidacja MEN i prywatyzacja szkolnictwa to zupełnie co innego.Ostatnim zdaniem dotknął pan sedna, tak nikt za własne pieniądze nie wybierze słabej szkoły i będą one cudownie znikać,ludzie zaczną mierzyć własne możliwości na zamiary, a znaczna ilość w ogóle nie wybierze żadnej szkoły tylko pójdzie do przysłowiowej łopaty, zniknie też problem ewentualnych slabych nauczycieli.Usługa nauczania to taki sam towar jak wszystko inne,nikt nie kupuje niedobrego chleba za duże pieniądze.Cały sekret to samodzielne wydawanie własnych pieniędzy na własne potrzeby.
a jakij z nioho pan?
Ten Marczuk to idiota. Niedługo może stwierdzi, że dzieci mogłyby się dużo więcej nauczyć, gdyby chodziły do szkoły przez cały rok.
Szacunek do nauczycieli wynosi się z domu. Marczukowi to się nie udało i ma tylko pretensje. Widać, że nigdy nie uczył dzieci i nie rozumie jaki to wysiłek.
Tenże Marczuk prowadzi w TV Republika programy, które mają w nazwie słowo „Ekonomia”. Ciekawe dlaczego takiego egzemplarza tam trzymają?
Dokladnie… to smiech na sali. Juz caly tydzien w wiadomosciach
francuskich jest alarm… bo zdarzylo sie, ze nawet na studia
prawnicze, architektoniczne, medycyne zaczeto przyjmowac
mlodziez bez zadnych egzaminow!!! Doprowadzilo to do tego, ze
jak w ubieglym roku przyjeto okolo 1.500.000-1.600.000 osob,
tak w tym roku zrobilo sie – uwaga … 2.700.000 osob!!!
Na paryskiej Sorbonie „studenci” nie mieszcza sie na salach
wykladowych, okupowane sa wszystkie parapety i podloga.
Nie ma jak sie ruszac, nie ma warunkow aby korzystac z lapkow
itp. wynalazkow najnowszej generacji naukowej!
… jednoczesnie podano do wiadomosci, ze studenci konczacy
medycyne, prawo i pedagogike… musza czekac w regionie
paryskim na odbycie stosownego stazu – uwaga… okolo
4-5 lat, ewentualnie gdzies w pipidowach oddalonych
o 500 km 2-3 lata!
We francuskim Quebecku jesli osoba konczaca studia nie znajdzie
sobie miejsca na odbycie stazu lub nie podejmie pracy w ciagu
1 roku… musi niestety spadac z powrotem do Francji!
Taka jest smutna rzeczywistosc…
Voila,
Niestety, oni juz sa wyhodowani… i co gorsza nawet nie maja swiadomosci jakimi
miernotami, idiotami-robotami sa! To jest po prostu katastrofa… ale emigranci
szybko sprowadza ich do parteru… bardzo szybko!
Voila.
Zwlaszcza jak dobije druga milionowa transza emigrantow…
to prosze Pana wszystko zacznie znikac! Wreszcie ludzie zaczna
myslec samodzielnie – i jak Pan slusznie zauwazyl – zaczna
mierzyc wlasne mozliwosci na zamiary… i jak beda mieli szczescie
pojsc do przyslowiowej lopaty to bedzie naprawde pieknie!
… o, bardzo duzo rzeczy sie odmieni… i nie bedzie zadnych
zludzen… doszlismy juz do sciany.
:))
Svp, Panie Gabrielu… kto go slucha… no, czarna rozpacz po prostu.
On sie zna jak swinia na gwiazdach…
Coryllusie,
tak a propos szkół – wspominałeś kiedyś, że zdaje się von Humboldt był ministrem edukacji Prus przez pół roku, ale ustawił Niemcom oświatę aż do dzisiaj – możesz coś więcej napisać na jego temat?
Takie molochy widzialam w Paryzu. Pracuja tam tylko i wylacznie mlodzi ludzie –
to neoniewolnicy! Rotacja na etatach olbrzymia… zal, straszny zal jak sie na nich patrzy.
Ogromne sale, octanormowa zabudowa boksow robi przerazajace wrazenie… cos
okropnego!
Znajomej syn uczy geografii i zeby wyzyc jezdzi od szkoly do szkoly i jest z tego zadowolony, bo unika przerw w pokoju nauczycielskim, co doprowadzalo go do stanow zblizonych do opisywanych w podrecznikach psychiatrii, a nawet czasami palal zadza mordu.
Jeśli tak dobrze uczyli w tym technikum to geografii pewnie nie uczyli. Bo Pana sąd o studiach w zakresie geografii świadczy o ignoranctwie.
To nie kierunek jest słaby tylko kadra jest cienka. O poziomie w technikum świadczy jakość łączności w Polsce, do dnia dzisiejszego zapóźnione.
Proszę Państwa,
Po przeczytaniu dyskusji, która wypełniona była emocjami proponuję kupić w księgarni bardzo ciekawą pozycję: prof. Ryszard Nowakowski, „O edukację wyzwoloną”. Tam jest wszystko opisane i nazwane. Każdy, powtarzam każdy nauczyciel i rodzic powinien to przeczytać!
Krytyczna ocena reformy edukacji zapoczątkowanej przez ministra Handkego oraz dalszych posunięć kolejnych rządów demolujących polskie szkolnictwo. Cóż więcej..
– See more at: http://coryllus.pl/?wpsc-product=ryszard-nowakowski-o-edukacje-wyzwolona#sthash.CusrLfL3.dpuf
Był o nim artykuł w I numerze Szkoły nawigatorów, dzięki za przypomnienie.
To Grzegorz Braun będzie teraz książki pisał? Pewnie dlatego, że są łatwiejsze do wyprodukowania niż filmy
No ja bym na te 3mln studentów we Francji tak nie patrzył.
Poza uniwersytetami, które we Francji są trochę „gimanzjami dla dorosłych” (są rejonizowane i de facto nie ma egzaminów), są jeszcze „Grand Ecoles” gdzie się kształci z założenia wyselekcjonowaną elitę.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Grande_%C3%A9cole
Reszta to taki zapychacz – niby równość itd, ale jakoś cała centralna administracja jest z tych „wielkich szkół”.
Z resztą w Anglii zaczął się kolejny etap odwijania imperium – otworzyli nową „grammar school” – czyli takie liceum na serio z egzaminami, dla kształcenia elit. Pierwsza nowa taka szkoła od 50 lat. Podniósł się wielki klangor labourzystów, ale II Imperium Brytyjskie potrzebuje kompetentnych nazdorców tubylców .
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.