Czas się przyznać. Byłem przez dziesięć dni nad morzem. Dopiero wróciłem. Tam się dowiedziałem, że kretynizm spowodowany jest brakiem jodu w organizmie, a słynne tyrolskie jodlowanie wzięło się od naśladowania odgłosów nawołujących się po górach kretynów. Koleżanka mi powiedziała. Potraktowałem tę informację poważnie i dzieci codziennie, deszcz nie deszcz, łazić musiały po plaży.
Wczorajszy tekst spointowałem, w mojej ocenie, dość optymistycznie, napisałem, że musimy się starać bardzo, żeby nie wychować idiotów i przestępców. Idiotyzm nie jest spowodowany brakiem jodu w organizmie więc przepędzanie zaburzonych osób po plaży nic nie pomoże, potrzebne są poważniejsze działania. No, ale ja dziś, po przejrzeniu serwisów i wiadomości, które przysyłają do mnie koledzy, a także po rozmowach, które toczyłem nad morzem wiem, że nie mamy szans. No, może aż tak to nie, ale szanse nasze na wychowanie kogoś innego niż idioci czy przestępcy są niezwykle małe i obarczone potężnym ryzykiem.
Zacznę znowu od Stefana. Zajrzałem do wiki i doznałem olśnienia. Oto powieściom takim jak „Rodzina Połanieckich” czy „Wiry” docent wiki poświęca jedną linijkę. Na Stefana i jego „Dzieje grzechu” zarezerwowano cały akapit. Jeśli przyłożymy niehistoryczną twórczość Henryka do twórczości Stefana łatwo zauważymy, że są to dwie strony medalu. Ci, którzy są podli i podstępni oraz godni potępienia u Henryka, urastają do rangi tytanów męstwa, intelektu i wrażliwości u Stefana i na odwrót. Dla Henryka zakonnica jest prawie aniołem, dla Stefana to potencjalny łup, który można korzystnie sprzedać w zaprzyjaźnionym burdelu. Człowiek starający się o swoje aktywa i radzący sobie w życiu daleko ponad przeciętne możliwości ludzkie, jest dla Henryka bohaterem, może trochę grzesznym, ale jednak bohaterem. Dla Stefana to jest osobnik godny śmierci w męczarniach i niczego więcej. Stefan aspiruje do tak zwanej erudycji, czyli solowych towarzyskich popisów, których nikt nie jest w stanie zweryfikować lub też nie chce ich zweryfikować, bo cała sytuacja jest ustawką. Henryk jest zwolennikiem bezwzględnego sukcesu tu i teraz, sukcesu z którym się nie dyskutuje. Stefan podejmuje rzecz jasna taką dyskusję za pomocą różnych podstępów, a jeśli mu ich brakuje to za pomocą browninga lub strzykawki z cyjanowodorem włożonej w ręce kreowanych przez siebie postaci. I tak to się plecie.
Wróćmy jednak do tego opisu w wiki. Oto jedna ze znajdujących się w nim informacji.
Dzieje grzechu – powieść Stefana Żeromskiego, która ukazała się w 1908 r. w wersji książkowej. Wcześniej powieść ukazywała się w „Nowej Gazecie” w odcinkach
Co to była ta Nowa Gazeta? Proszę bardzo oto stosowne wyjaśnienie z tego samego źródła:
Nowa Gazeta – dziennik polskiej mniejszości żydowskiej, wydawany w Warszawie w latach 1906–1918. „Nowa Gazeta” miała dwa wydania: poranne i wieczorne. Założyciel i redaktor Stanisław Kempner nadał jej kierunek asymilatorski, rzadko zamieszczając publicystykę na tematy żydowskie
Jak widzimy periodyk ten wpisywał się w nurt asymilacyjny publicystyki żydowskiej i Stefan znalazł tam wdzięczne przytulisko. Ciekawe czemu? Główną grzesznicą jest w jego powieści córka zbankrutowanego szlachcica-pierdoły, który dostaje posadę w biurze dzięki protekcji ateisty-wolnomyśliciela. Powieść zaczyna się od spowiedzi głównej bohaterki, która wyznaje jakieś niepopełnione winy, jakieś młodzieńcze śmiesznostki. W kościele jednak czuje się ona dobrze i generalnie przestrzeń sakralna ją zachwyca. Do momentu, kiedy nie zakocha się w ateiście-wolnomyślicielu. Wtedy to barokowe aniołki ze świątyni zamieniają się w aniołki jezuickie (tak napisał Stefan) a ich skrzydełka służą temu jedynie, by zbierał się na nich kurz.
Jeśli zestawimy tę grubaśną powieść z różnymi wydarzeniami z epoki wszystko co w niej znajdziemy wyda nam się jeszcze dziwniejsze. Oto cały rynek usług seksualnych w Polsce kontrolowany jest przez gangi żydowskie. Większość prostytutek w stolicy to żydówki, a do tego jeszcze w czasie poprzedzającym wydanie powieści Stefana dochodzi w Warszawie do tak zwanego pogromu alfonsów. Bojówki Bundu wkraczają z browningami do śródmieścia i robią porządek ze swoimi braćmi w wierze, którzy trudnili się wystawianiem na sprzedaż ciał ich koleżanek z fabryki, znudzonych staniem przy taśmie produkcyjnej. O tym jakie były rzeczywiste przyczyny tej rozprawy i ile było na stole, prasa z epoki milczy, pozostając przy rozważaniach natury moralnej. Trzy lata zaś po tych sławnych wypadkach, Stefan pisze swoją powieść, w której najważniejsza nierządnica jest szlachcianką, najważniejszy bandzior szlachcicem i erudytą, główny bohater pozytywny jest samym Stefanem, a przy tym ateistą-wolnomyślicielem, a Żydzi tworzą budujące i godne naśladowania tło dla kłębiących się na ulicach namiętności, którymi żyją ci dziwni i nie dający się łatwo opisać Polacy. Oczywiście nikt nie interpretuje tej powieści w takich kategoriach, bo jest ona albo wyszydzana, albo analizowana pod kątem moralnym i jakimś takim metafizycznym. Tak jakby teksty z epoki nie mogły służyć do interpretacji i poznania wydarzeń samej epoki. Żeby zakończyć wątek dodam jeszcze, że powieść Stefana była filmowana 4 razy. Potop jedynie dwa, a Ogniem i mieczem raz w Polsce, a raz we Włoszech. Pan Wołodyjowski doczekał się jednej ekranizacji, a Rodzina Połanieckich serialu.
Nie wiem czy jasno się wyrażam, ale na przykładzie prozy Stefana widać dokładnie co to jest wychowanie inteligencji i jakimi metodami się ono dokonuje. Jeśli dołożymy do tego nasze rozważania na temat latającego uniwersytetu łatwo zauważymy zarysy pewnego globalnego projektu, którym poddane było społeczeństwo polskie i nie tylko ono, na przełomie stuleci XIX i XX. Efekty tych działań poznać możemy już w szczegółach i jak wiemy najprawdopodobniej całe nasze życie przepędzimy na dyskutowaniu tych szczegółów. Ktoś powie, że to wszystko jest już pieśnią przeszłości, że dziś w gazetach jest sam szczery, polski patriotyzm i wychowanie inteligencji, a ona przecież zwykle czyta gazety, nie jest już inspirowane żadną nieszczerą i mającą podwójne dno intencją. Dziś mamy w prasie samą szlachetność i prawdę. Ja od siebie dodam, że nie tylko w prasie, ale też w przestrzeni publicznej. Byłem oto w Gdańsku na starówce i oglądałem tam sklepy z pamiątkami. Prócz pocztówek, kapitańskich czapek, dzwonków, pałaszy pirackich z drewna i innych pamiątek, były tam też naszywki w różnych rozmiarach z napisem „śmierć zdrajcom ojczyzny”. Każdy mógł sobie taką naszywkę kupić, przyczepić ją gdzie tam chce i chodzić z tym po mieście, do pracy albo do szkoły, jeśli jest akurat uczniem. W skrzynce pocztowej zaś znalazłem taki oto link przysłany mi przez Tomka Bereźnickiego
http://dorzeczy.pl/
Chodzi o nową okładkę „Do rzeczy”, na której widać Terlikowskiego i Pospieszalskiego w dziwnych jakichś ubraniach. Pod spodem jest napis, że oni się przeciwstawiają homoimperium. Aż dziwne, że nie mają tych naszywek z napisem „śmierć zdrajcom ojczyzny” na rękawach. Można się tym nie przejmować, bo który to już raz przecież Lisicki i jego koledzy próbują wychować polską inteligencję….szkoda nawet liczyć. No, ale mamy kolejny link, w którym Sławomir Cenckiewicz objaśnia nam jak groźna jest Rosja i jak poważne wyzwania stają dziś przed Polską i Polakami.
https://twitter.com/Cenckiewicz/status/752104408603824128
Ja w tym momencie nie wiem co napisać, mogę tylko zanucić sobie pod nosem fragment pieśni, w której znajdują się słowa – myśleli, żeśmy stumanieni….
Tak właśnie, myśleli, że stumanieni, a to przecież tylko brak jodu. Wystarczy pobiegać po plaży i wszystko wróci do normy. Do czego rzecz jasna szczerze wszystkich redaktorów i całą polską, aspirującą do ilorazu inteligencję prawicową szczerze zachęcam. Na przodzie może biec Janek Pospieszalski, bo ma donośny głos i łatwo przyjdzie my podkręcanie emocji w sunącej za nim kolumnie. Na tym kończę. Posłuchajcie sobie jeszcze znakomitego wykładu profesora Chodakiewicza wygłoszonego w Bytomiu.
https://www.youtube.com/watch?v=17FNP_5Eabo
Ja zaś zapraszam na stronę www.coryllus.pl do księgarni Tarabuk, do księgarni Przy Agorze i do sklepu FOTO MAG
Jod jest tylko po burzy. Ale bieganie po plaży ściera odciski ze stóp. Na odciski na umyśle nie działa 😉
Wykładu wysłuchałam, jest świetny, najlepsze są te „stałe elementy gry” czyli w każdej herezji: politbiuro, znieść własność prywatną, kobiety wspólne.
Skończyłam czytać całego Woyniłłowicza, i tak mi smutno. I tak sobie myślę, jak Wyniłłowiczowie osiedlili się w Bydgoszczy, blisko znajomych z kresów. Tak samo zrobiła moja rodzina po II W Ś, przez Czerwony Krzyż szukali znajomych znaleźli i taki sam koniec tyle że pokolenie później.
Ostatnio przeczytałem „Listy z podróży do Ameryki” Sienkiewicza i byłem zaskoczony antyklerykalnym tonem, który w nich pobrzmiewa. Dobrego słowa o polskich księżach nie napisał. Zawsze są to anonimowe (żadne nazwisko kapłana się nie pojawia) siły, trzymające polskie chłopstwo w ciemnocie. To trzymanie w ciemnocie, to się przejawia w tym, że poza stricte religijną prasą skupiska polskich chłopów, którzy przypłynęli do USA z własnymi księżmi jakoś nie prenumerowały postępowej polskiej prasy wydawanej w Ameryce. Sienkiewicz przy okazji opisu swoich współtowarzyszy polowania na bizony, którymi byli biznesmeni z San Francisco, jednego z nich kwituje zdaniem: jego znałem jeszcze z Bohemian Club. Tak, że w dość interesującym towarzystwie Heniek w tej Ameryce się obracał…
No toś mnie zaskoczył……
Bez trzydziestu pompek w jednej serii, albo wlasnego ciezaru na sztandze dziesiec razy pocisnietego nie da sie ruszyc z miejsca. Od razu staje sie ofiara erudycji i zaczyna gadac o nadczlowieku. W przerwach miedzy ciezarami – oczywiscie bieganie.
Poki co za wzorzec patriotyzmu robi Jablonowski albo jak kto woli Olszanski. Mysle sobie, ze jak on zdjal beretke to juz by takiej furory nie zrobil, poniewaz wlosy schodza mu powoli na plecy, a to koniecznie trzeba przykryc….
http://www.skene.pl/osoba/1948/Wojciech-Olszanski
W Polszcze są dwa centra jodowego kretynizmu – Podhale i Kurpie. Na szczęście nasze socjalistyczne państwo dba o obywatela i jedyna sól spożywcza jaką możemy kupić jest jodowana. Także zamiast męczyć dzieci trzeba im było, gdyby marudziły, dosolić ;).
Skądinąd zastanawia fakt jak wielki wpływ na etos inteligencki przełomu XIX i XX wieku miały produkcje geniuszy z Zakopanego/Podhala. A wtedy zaborca nie dbał o obywateli i jodu do soli nie dodawał.
Taki Władysław Orkan na przykład. Jemu by się bieganie po plaży przydało.
Warto czytać listy z ameryki… Antyklerykalny, szczery ton Henryka będzie dla wszystkich zaskoczeniem. Pieczyński, znany wariat skrobnął nawiasem mówiąc też swoje listy z ameryki…
I wiatr od morza.
Od kiedy to zaczął Pan cenić Chodakiewicza? Przecież to część systemu. Albo się mylę.
Na Żeromskiego i jego dzieła dobrze robi przystępowanie do sakramentu pokuty a bardziej ogólnie zdrowy rozsądek i zaufanie własnemu doświadczeniu. Kiedyś postanowiłem obejrzeć którąś z wersji filmowych tego dzieła. Nie trwało to długo. Dotarłem do momentu, gdzie Zapasiewicz w charakterze księdza kogoś spowiadał. Gdyby ksiądz w konfesjonale tak się zachowywał jak ten filmowy to natychmiast wierni donieśli by proboszczowi a proboszcz biskupowi i taki delikwent wylądowałby w najlepszym razie w jakimś zakonie celem poprawy i przypomnienia sobie na czym polega rola księdza w konfesjonale.
Na scenie spowiedzi zakończyłem oglądanie tego filmu, bo stwierdziłem, że skoro autor nie ma bladego pojęcia o tym jak Polacy żyją (a mimo wszystko przystępowanie do sakramentu pokuty było i na szczęście jest praktyką powszechną Polaków) to tenże autor albo chce mnie zmanipulować albo jest kompletnie niewiarygodny. I na tym skończyła się moja przygoda z Żeromskim. No oczywiście poza koniecznością przeczytania „Przedwiośnia”, ale to było jeszcze w liceum.
Panie Gabrielu! Ta okładka tygodnika Lisickiego jest przepiękna. Ja myślę że deficyty zarówno u redaktora jak i obydwu rycerzy z okładki są znacznie bardziej poważne niż tylko brak jodu.
Ci panowie z okładki to bardziej niż rycerzy przypominają cyborgów. Kto ma klucz do ich oprogramowania?
Mistrzu….mieliśmy targi w Bytomiu, Chodakiewicz był gościem i wygłosił wykład, a my nagrania z Bytomia promujemy na tej między innymi stronie. czy to jest dla ciebie zrozumiałe czy mam jeszcze coś dodawać?
zamiast pieprzyc gupoty o systemie posluchaj co facet ma do powiedzenia. To nie jest o geopolitycznej biezaczce.
Pan Jabłonowski mówi i mówi, aż tu nagle: „Najbardziej zazdroszczę Anglikom kościoła narodowego” – i to właściwie załatwia sprawę, nic więcej nie trzeba dodawać.
Kolejny szaman 😉
Przebrał się i gada, więc chce by KK też się przebrał, bo przecież ubiór zdobi człowieka.
Bulskiego najęła Ewusia Stankiewicz z Jankiem Pospieszalskim, a kto najął tego pajaca?
Jeszcze tylko przypomnę jak z oburzeniem czepiał się Matki Bożej. Dodamy do tego kościół narodowy i kolejny heretyk pełną gębą.
czyli panslawizm w rycie szkockim 😉
Może pan Olszański pracuje na oskara w kategorii „rola autentyczna” i stosowny wpis w cv
Niekoniecznie. Po burzy to najwięcej jest ozonu. A jodu więcej jest też, jak wieje i o świcie 🙂
Jednak czasem jakieś małe kompromisy…. . Nic to – mała niekonsekwencja nie zaszkodzi.
Panie Gabrielu! Ta okładka tygodnika Lisickiego jest przepiękna. Ja myślę że deficyty zarówno u redaktora jak i obydwu rycerzy z okładki są znacznie bardziej poważne niż tylko brak jodu.
Niezłe. Kupuję. Panslawizm w rycie szkockim…..dobre, dobre….
Kijowski obstawia jedną stronę, a drugą JabvelOl, a środek SSakiewicz, jak nazywa go Paris.
Ci dwaj z okładki – to nie sa rycerze!!! W tych pancerzykach wyglądją jak żółwie Ninja. No i niech na tym poziomie żółwi już pozostaną…
Sakiewicz nie od parady dostał medal SBU
Choć moim osobistym zdanie zasłużył bardziej na order Bohdana Chmielnickiego.
Sakiewicz jest słabym propagandystą, bo jest zbyt irytujący
Coraz celniejsze uwagi drogi kolego, coraz celniejsze….:-)
to ja jeszcze wyłuskam zawoalowaną w treści szkodliwość dzieł Żeromskiego i wielu jeszcze pisarzy tego okresu, którzy nie tyle z grzechem oswajali ale sprawiali, że stawał się fajny.
Trochę ten bohater Sienkiewicza naciągany, gdyż ponieważ bohater ten definicyjnie podchodzi jeszcze pod typową dla bohatera romantycznego przemianę, Stad najpierw musi być nieco zły, a później już dobry i dobry.
Voila… spacerowanie po piasku… to bardzo dobry pilling dla stop.
Voila,
rzucił Pan okiem na pytania? Nie są nudne? 🙂
Ten co ma ten klucz… do tego merdialnego domu wariatow… Lisicki… ci co na okladce… szaman z warkoczykiem… to juz ostre stadium choroby psychicznej…
… Tworki czekaja… i kaftany bezpieczenstwa!
Jak to kto?
Tylko Ssssakiewicz i jego „strefa” jest tak mocno… „patriotycznie” wzmozona…
i zdeterminowana finansowo!
Przeciez RM czy TV Trwam ich nie wspomaga… wszystko co ponad to…
od Ssssakiewicza pochodzi… to sa ich pomysly, idee, inicjatywy, projekty, happeningi
jednym slowem… bicie piany i skok na panstwowe pieniadze!
Tylko jakos przestalo to zrec… i zrec nie bedzie… to jest zjazd w przepasc, jak to
wczoraj napisal pan Janek!
Wszysko mozliwe… kazdy orze jak moze!
Slajac sie po jakichs pipidowach ze „slynna” zona aktorka Agnieszka Fotyga
i jeszcze bardziej „utalentowana” coreczka skrzypaczka… to straszna nedza,
potrzeby wielkie… i jak tu zyc!
Chwyta sie stary, glupi chlop… jak tonacy brzytwy!
No inwestuja „chlopaki” w niego… zreszta nie tylko oni… „podrozuje” ten bidny
Ssssakiewicz po swiecie… USA… przedwczoraj Londyn… moze nawet do Paryza
zawita – chociaz watpie…
… a noz widelec jakis MAJDAN wykreci… stara sie facet mocno juz od dluzszego
czasu… rok za rokiem mija, a to „oglupianie narodu” czy belkot merdialny jaki robi
to koszuje… dotacje z UE – c’est fini!
Nie ma letko… posluchu w narodzie brak!
A moim osobisym – to zasluzyl na dobrego KOPA… w gore, zeby dalej lecial
niz widzial… z calym tym jego przychowkiem merdialnym… etycznym i moralnym!
Kobiety potrafią być takie prostolinijne 🙂 a może szczere 🙂 wiem – bezpośrednie?
Ja sądzę że ta Ukraina, USA, Londyn to kolejne rodziły tej samej książki, czy kolejny majdan jest w jej zakończeniu? To zależy.
Gabriel przywołał najgłębsze przedmaturalne lęki – by tylko na egzaminie nie pojawiło się „Przedwiośnie”. Treść, która kompletnie mnie nie interesowała wówczas, to było pół biedy. Ja nie mogłam pojąć, jak można zajmować się omawianiem tak źle i tandetnie napisanej książki. Nic z niej nie zapamiętałam, już na drugi dzień po przeczytaniu wyparowała mi z głowy. Po prostu brakowało w niej tego co, najważniejsze – przemówienia do wyobraźni. Taki Sienkiewicz też mnie w dziecięctwie męczył opasłością tomów, ale tu sytuacja była zupełnie inna – do dziś pamiętam duszny klimacik Port-Saidu, który stapiał się z gumowym zapachem sali gimnastycznej, w której kącie tę pustynię i puszczę męczyłam
Oczywiscie, ze to sa Sssakiewicza „podroze sluzbowe”… i dobrze
pan sadzi… a co przed nami to dopiero sie okaze…
… i z cala pewnoscia nie zalezy to od Sssakiewicza… ten niewolnik
i platny pacholek merdialny jest tylko… marnym i nedznym
wykonawca czyichs obcych, wrogich i bardzo niebezpiecznych
dla narodu polskiego „struganych” projekcji i narracji…
… i widzac tego „Budynia” powinno sie go… BOJKOTOWAC albo
odwracac twarz w druga strone… albo nie podawac reki.
a sytuacja z jodem uległa ciekawemu rozwinięciu 🙂 – na naszych oczach ukute zostało pojęcie „wysłać kogoś na plażę”. Jakże subtelna metafora…
Na razie nie mam czasu. Nowy nawigator się szykuje
Staram sie jak moge… nie nawidze falszu, fikcji, zlodziejstwa
i qrestwa… i nie znosze jak sie blizniego z premedytacja oglupia
i wciska ciemnote.
Prawda?
Magnifique !
Tylko literatura, historia i tradycja zawarta w SN – sluzy wychowaniu
nowego, madrego i przyzwoitego pokolenia Polakow… to bedzie najwiekszy
nasz i Polski sukces !
Bravo Panie Gabrielu! Alleluja i do przodu!
nie ma problemu, najmniejszego 🙂
Sakiewicz przestal być dobrym propagandysta kiedy został zdekonspirowany. Teraz tylko młodzi i głupi się na niego nabiorą, albo starzy, wierni i naiwni.
Kiedyś byl propagandysta całkiem skutecznym, ale trudno o to, latając z gołym tyłkiem. A król jest nagi.
Kucharz Maciejunio, Karolcia tańcząca mazura w salonie i marzenie ojca bohatera o szklanych domach.
Szklane domy jako ideał mieszkania mnie tak zniesmaczyly, że trudno opisać. Mieszkania w bloku były pomysłem koszmarnym i wrednym. A wiem co mówię.
Dawno takiego bełkotu nie czytałem. Ten blog jest wręcz zalany bełkotem.
Tymbardziej dziwi mnie fakt, iż zjawia się tu cyklicznie cała rzesza „fanów”.
Ty się już tu nie zjawisz. Uwolnię cię od tej udręki.
Pani Rozalio… on tylko bardzo chcial byc dobrym propagandzista
i jak to mowia – chec szczera zrobila z Sssakiewicza OFICER’a !!!
Bedzie juz pewnie z 10 lat, jak tego lacha cmentarnego i jego kamaryle
rozszyfrowal… charyzmatyczny Ojciec Rydzyk… kto sluchal RM ten wie
kto zacz Sssakiewicz !!!
Od tamtego czasu Sssakiewicz… pograza sie na naszych oczach coraz
mocniej… coraz bardziej brnie !!!
Sssakiewicza kupi tylko ten… kto go nie zna… moze gimbaza, „uzaleznieni”
czesc starszych, niedobitki postkomusze, pomiot resortowy…
Twoj stary ma na drugie imie Belkot.
Zeby pani wiedziala, ze dla mnie ta cala literatura Mlodej Polski… to autentycznie byl dla mnie horror i stres nieprawdopodobny. Strasznie to przezywalam, bo to bylo w 4 klasie Technikum,
a wiec w roku maturalnym… ja przez te dziadoskie lektury, to cholerne „Przedwiosnie”, tego
doktora Judyma, silaczke, szklane domy… to odpuscilam sobie nawet studniowke.
Tak samo jak pani zmuszalam sie do czytania… i tego samego dnia po przeczytaniu nie
wiedzialam… co jest w tym wszystkim grane. Moja polonistka „wyczula”, ze ja cos nie jarze…
a bylam jedna z najlepszych uczennic w klasie… no i zaczela mnie „sprawdzac”… w koncu
ze spokojem skonstatowala: „ty nic nie przeczyalas… nic nie wiesz… jak ty sobie wyobrazasz
zdac mature?”
No, i ja na te jej „argumenty”… po prostu sie poplakalam i powiedzialam, ze ja tego w ogole
nie rozumiem, ze mi to w ogole nie wchodzi do glowy… i ona wtedy zapytala czy jeszcze
jest ktos w klasie, komu tak samo jak mnie „nic nie wchodzi do glowy”… to ostatnie powiedziala
troche ze zgryzliwoscia, ale ku mojemu i chyba jej zdziwieniu prawie cala klasa podniosla
rece do gory.
Pani profesor lekko oslabla… chyba ja zatkalo… a moze tak tylko udawala, w kazdym badz
razie wywiazala sie dyskusja i prawie wszyscy w klasie stwierdzili, ze te lektury sa bardzo…
trudne do czytania. Potem zadzwonil dzwonek, a po dzwonku pani profesor poprosila mnie
abym przyszla na „5” minut do gabinetu pedagogicznego… bylam bardzo zaskoczona
i podenerwowana, ale poszlam… tam na osobnosci pani profesor powiedziala mi, ze
zwalnia mnie z obowiazku czytania lektury z 20-lecia miedzywojennego, ze bedzie
na maturze tzw. wolny temat, a ze ortografie mam „opanowana” wiec mature u niej zdam…
i zebym sie juz nie denerwowala, a skoncenrowala na nauce do innych przedmiotow maturalnych.
Taka byla „wyrozumiala” moja pani profesor… chodzily sluchy, ze jej rodzina bardzo ucierpiala
podczas wojny… a ja dzis dzieki Opatrznosci… Panu Gabrielowi i forumowiczom lepiej rozumiem te swoja… chyba wrodzona odpornosc i wrazliwosc na wszystko co laczylo sie i nadal laczy
z cala ta czerwona, antykatolicka i antypolska zaraza.
jeśłi to ma byc problem: czy pytania nie są aby nudne? – to jest istota ONRu itp. – to jest aż do bólu nudne
a kogo my obstawiamy?
to idzie tylko o propagandę?
wszyscy jesteśmy częsciami owego mitycznego systemu, mamy dowody osobiste, konta w bankach, etc – system to też my
wychowanie to ciut, ciut za mało;- wiedza i umiejętności w walce o przetrwanie/przeżyce i to winno też być elemntem wychowania – wtedy efekty maja szanse [male bo małe ] zaistnieć
na lekcji plskiego Pani polonistka [też w technikum] zapytala mojego kolegę o poemat nad Niemnem; opowiadal i opowiadal aż zaciekowiona zapytała czy czytał? jasne że tak – no to co to za poemat – jak to co to – zwykły napisany wierszem – i wtedy wszyscy doznaliśmy raodości – to jest właściwy odbiór wszelkich poematów – i tak mieliśmy piątki ze wszystkiego, żarty żartami ale rygory były trzymane
mam świdectwo ze szkoły, że umiem czytać i pisać – paniatno?
Była w Polsce taka miejscowość Janowa Dolina, wydobywano tam bazalt na kostkę uliczną, ale najważniejsze, ze osada wokół była wybudowana na wzór szklanych domów, które symbolicznie niejako opisał Żeromski. Ukraińcy z UPA migiem się z osadą uporali, bo mężczyzn nie było, byli w obozach jenieckich, Kazachstanach i w Katyniach a pozostawione same kobiety i dzieci stanowiące samo zło dla wojowniczych Ukraińców w większości spłonęli w piwnicach tych szklanych domów.
A tu proszę bardzo (za ciotką WIKI) – specjalista od marginesu i prostytucji tym razem w Paryżu i czasy dużo wcześniejsze niż u Stefana Ż.:
„W pracy naukowej zajmował się badaniami nad historią kultury i społeczeństwa wieków średnich. Publikował artykuły, odbywał wykłady i odczyty, napisał (niektóre jako współautor) 10 książek, z czego część została przetłumaczona na języki obce. Rozprawa doktorska z 1960 dotyczyła rynku pracy w średniowiecznym rzemiośle paryskim oraz problematyki prostytucji w tym mieście, natomiast praca habilitacyjna z 1972 grup marginesu społecznego w średniowiecznym Paryżu (Ludzie marginesu w średniowiecznym Paryżu. XIV-XV wiek, wydane w 1972 i ponownie w 2003). W kolejnych latach wielokrotnie powracał do tematu Paryża i ludzi marginesu (Życie codzienne w Paryżu Franciszka Villona z 1972, Świat „opery żebraczej”. Obraz włóczęgów i nędzarzy w literaturach europejskich XV-XVII wieku z 1989, Litość i szubienica. Dzieje nędzy i miłosierdzia z 1989)”.
U Stefana były „Dzieje grzechu”, a tu mamy „Litość i szubienica. Dzieje nędzy i miłosierdzia”. Takiego to mieliśmy kolejnego literata/autora (plus tuzin innych funkcji). Kto to taki? Ja nie zdradzam – poszukiwacze i odkrywcy, do dzieła…
O kase… bien sur!
Przeciez za wciskanie tej merdialnej ciemnoty i „struganych” narracji potrzeba
znacznych pieniedzy… przeciez wlasnych pieniedzy nie daja, bo sami nie wierza w to co mowia… i grosza na to goowno propagandowe nie dadza!
Jedyne wyjscie to podpiac sie do… panstwowego cyca!
Mais… i z tym ciezko sie zrobilo… panstwo nasze biedne, puste jak beben, groszem nie smierdzi… a licznik dlugu ciagle… bije… wiec Sssakiewicz
w „podroz” sie udal… do Anglii… o skutkach brexit’u „uswiadamia” dzis
Polakow w Londynie… jakby Polacy tam pracujacy „nic nie wiedzieli, nic nie
slyszeli i nic nie widzieli”… o czym informuje „niezalezna i profesjonalna”
redaktor Dorotka Kania, ex kolezania pani Dochnalowej… zaprzyjaznionej
z ex prezydentem pol-magistrem, alkoholikiem koszernym Olusiem Kwach’em
i jego rodzina…
… internauci na „niezaleznej.pl” od rozumu… kpia… i pytaja redakcje portalu
czy naczelny Sssakiewicz mial juz… widzenie z JKM i Cameron’em.
Ja obstawiam Pana Boga… potem siebie, swoja rodzine w Polsce… i oczywiscie
Gospodarza.
I przede wszystkim praca… wsparcie w rodzinach.
Ja tej sieczki nie czytam i nie słucham, za to mam dobre samopoczucie.
Co oni się znają na złocie, srebrze i towarach masowych. To jest prawdziwa polityka!!! Co do Terlikowskiego to znam ptaka, tylko o skrobankach no i zachwala Żydów. Na moje oko to mu głowę za mocne ścisnęli przy porodzie i ma feler.
No to dwie ciekawostki:
1) Świeżutkie – główny ekonomista DB powiedział, że na ratowanie systemu bankowego w Europie trzeba 150 mld Euro, i to jest lekka bzdura. W samych Włoszech trzeba 390 mld Euro, tyle jest złych kredytów, a to tylko Italia. DB to beczką prochu, którym zarządzają Angole. No i niech Merkela podskoczy. Inne banki to też studnia bez dna. Francja + Hiszpania i jest już super ciekawie.
2) Nasi super sojusznicy USA, przy stopie procentowej 2,5% cały budżet przeznaczą na spłatę odsetek od zadłużenia. Moim skromnym zdaniem, jak wygra Trump to powie lichwiarzom żeby nic im nie zapłaci i niech lecą na bambus.
A to jest może 2% procent problemów. Cała struktura gospodarczo-finansowa jest do wymiany. Jednego możemy być pewni jak coś politycy mogą spie….ć to na pewno to zrobią i to jest na bank (Amsterdamski nie jakieś piramidy finansowe).
Tak zatem Szanowni Państwo robi się ciekawie.
Bronisław Geremek 😉
W nowym nawigatorze to pewnie takie kwiatki wyczytamy.
„… Kiedy się zwróciłem do Zarządu mleczarni ”’czemu masła nie sprzedają instytucjom zrzeszonym,polskim? odpowiedziano mi, że owe instytucje i tej ceny nie zapłacą , bo muszą potrącać na komisowe i inne spółkowe cele, ale przytem robią różne trudności””.
Dawniej żyd pachciarz pracował z całą rodziną przy mleku, musiał chodzić do obory, pilnować udoju, bić masło lub wyrabiać sery. Musiał trzymać zawsze chudą szkapine dla wywozy towaru, gdzieś do odległego miasta , musiał przytem wysługiwać się dziedzicowi, spełniając wszelkie jego, potem dziedziczki i całej rodziny polecenia.
Obecnie taki żyd już nie jest owym typowym pachciarzem w zasmalcowanym chałacie, jest on panem sytuacji; siedzi sobie w mieście, przyzwoicie mieszka i ładnie się ubiera, nie potrzebuje przecie chodzić po gnoju oborze do krów, lub bić masło. Pracę tą spełnią goje. On tylko potrzebuje powiedzieć, jak masło ma być opakowane i kiedy dostarczone. O jakości niema mowy, gdyż mleczarnie spółdzielcze wyrabiają masło rzeczywiście dobre. Zaś cały zarobek pozostaje w jego kieszeni…”
Trzeba żydom ponownie założyć zasmalcowane chałaty.
Cytat z Przewodnika Gospodarskiego z 1929 roku.
Dobre… z tym poematem „Nad Niemnem”… usmialam sie.
Na moich lekcjach polskiego… takie rzeczy nie mialy raczej miejsca. Pani
polonistka byla prawie przed emerytura… byla zawsze bardzo serio, bardzo
wymagajaca… i zawsze powtarzala, ze lepiej powiedziec jej prawde niz ja
oszukiwac… bo oszukanie jej jest dla nas rzecza niemozliwa… ciagle robila
kartkowki takie na max. 15 minut… raz na miesiac bylo 2-3-stronicowe
dyktando ortograficznie, gdzie tekst byl naszpikowany „pulapkami” ortograficznymi jak… dobra kasza skwarkami !
Po prostu nie bylo mozliwosci ja okiwac… rzeba bylo zagladac do podrecznika
i to systematycznie!
Wielu probowalo przede mna… no i nie dawalo sie jej oszukac albo sciemniac… od czasu do czasu przeszlo, ale nie mozna bylo przeginac… raz
gora dwa… pamiec pomimo wieku miala doskonala. Ja jednak ja lubilam,
z reguly bylam „przygotowana” do lekcji… czasami mowilam, ze czegos nie wiem i bylo OK… ale wtedy zdarzylo sie pierwszy raz, ze poplakalam sie…
ja nie dopuszczalam do siebie nawet mysli, ze moge nie zdac matury… to bylby
dla mnie najgorszy wstyd i potworny strach… ale jak ona wtedy do mnie tak wyjechala… ze „jak ja sobie wyobrazam zdac mature z taaaka niewiedza”… no to sie rozkleilam i koniec.
Marzył jabi dibi, jabi dibi, jabi dibi i ma.
https://youtu.be/RBHZFYpQ6nc
Swoją drogą jak dla siebie to potrafią zrobić po mistrzowsku. A ja sie pytam wielmozne państwo, gdzie jest teraz Szymszel z Kurzy?
A jużci Geremek, ale trzeba przyznać, umierał szczęśliwy.
Pamiętam ten dzień. Niedziela pielgrzymka Radia Maryja na Jasną Górę. Po godzinie 15 jak zaczęło padać.! Czarno się zrobiło. Wielogodzinna burza, chyba na terenie całego kraju.
Mam takie podejrzenia, że Geremka szykowano na prezydenta Europy. To było jeszcze przed traktatem lizbonskim. I spróbowalibysmy szurnąć.
Czyli coś takiego jak DSK we Francji, tylko, że ten typ jeszcze żyje. Zaznaczam, że to tylko moja intuicja.
Da, paniatno.
Ałfawit uże my znajem, uże piszem i czitajem, i wsie bukwy po pariadku, biez oszibki nazywajem: a, b,…..
http://multibook.pl/pl/p/Edward-Kotlubaj-Zycie-Janusza-Radziwilla/7053
Ja toze znaju… pusc wsiegda budiet sonce… pusc wsiegda budu ja…
Tylko te lichwiarze to maja skośne oczęta panie, i co im zrobisz ? 😀
Pamietam, jak PO wygrala to ten koszerny profesur przez 2 dni „nocowal”
w TeleFrance… udzielal wywiadow i plul jadem na Pana Prezesa od rana
do wieczora we wszystkich kanalach!
Pewnie „ktos” mu sie „przysluzyl”… to bylo kawal mendy i sqrw.syna…
i jakie zycie taka smierc.
Proszę posłuchać Chodakiewicza. Może jest i z mainstreamu (nie wiem), natomiast tu gada ciekawie, i w dodatku pokazuje stały schemat.
Tak, jak stały schemat i wzór herezji pokazuje Autor.
Robi, robi… we Francji „zero” powaznych tematow… jedna kilkunastosekundowa wzmianka
w glownych wiadomosciach, ze w Warszawie odbyla sie… taka wielka impreza jak sped NATO,
zakonczony podpsaniem licznych „deklaracji” i zakonczony wielkim sukcesem… glownie
„wizerunkowym”!
Szal Euro ’16… porazka Francji przekuwana na sukces… obled i odlot totalny. W „strefie kibica”
zlokalizowanej pod wieza Eiffel’a przyszlo chyba o 20.000 kibicow… za duzo… doszlo do zamieszek i tradycyjnych podpalen samochodow…
… Policja zmagala sie z niesfornymi kibicami prawie do rana… dzis wieza Eiffel’a byla
dla turystow… zamknieta !!! Sa uszkodzenia wiezy… moze jutro bedzie czynna, ale to nic
pewnego.
Tak wiec igrzyska trwaja… teraz od czwartku bedzie dluuugi weekend… bo swieto zburzenia
Bastylii… no i oficjalnie zaczynaja sie wakacje, do wrzesnia w tv nie bedzie zadnych dekoracji;
ale duzo dzieje sie… za kurtyna… zacznie sie dziac w ostatnim tygodniu sierpnia…
… teraz bedzie… przegrupowanie sil i ktos bedzie musial przypekac.
Część ma skośne, ale Chiny nie mają chyba większości obligacji USA?
A reszcie Trrump może powiedzieć spadać, bo USArmy spuszczę z łańcucha, i większośc długu będzie z głowy. Tylko moim zdaniem on tak nie powie, bo ten dług, skutek pracy wielu ludzi w Stanach, to zarobki dla tłustych kotów. I dlatego się – przynajmniej lokalnych – nie pozbędzie.
” jak wygra Trump to powie lichwiarzom żeby nic im nie zapłaci i niech lecą na bambus” – uważam że grubo Pan się myli. Uważam Clintonowa i Tramp to dwie strony tej samej monety którą w rękach trzymają ci „lichwiarze”.
heheheheeh hehe ;D hehe. Zaskoczyło mnie to tu… Wręcz rozłożyło. Lata tego nie słyszałem.
taki był warunek gospodarza, a do tego żart
Ten Szymszel to on teraz ma dom w środku miasta i sie zajmywa dobroczynnością z powodu trzeba pomóc biednym organizacjom pozarządowym.
http://www.newsweek.pl/polska/kim-jest-marcin-wolski-nowy-szef-tvp-2-,artykuly,388911,1.html
He he z jednej strony wola i ochota a z drugiej włochy i brudno.
„Pierwszy jestem w szopce, bo to jest mój teren
Moje wojska przecież zajęły Betlejem
A poza tym – wielka to by była szkoda
Żeby w miejscu takim – zabrakło Heroda (…)
Bo moje oko gniewne i srogie
Bo w moim oku – napalm się tli
Myślę, że piaski pustynne mogę
Zwilżyć potokiem arabskiej krwi”.
Wiersz bardzo sensowny i aktualny
Też tak myślę. Demokracja jest potrzebna do ekscytowania ludzi. Clintonowa od dawna jest zaplanowana na prezydentke USA.
Marcin Wolski ma talent. I już.
Na tym blogu się z niego dworuje, ale proszę mi pokazać drugiego takiego. Nie będę go dziubac, bo dał mi wiele radości.
Swoją drogą, straszne były grzechy Wolskiego, wymienione przez Newsweek. Chyba długo miejsca nie zagrzeje na tym stanowisku, skoro srogi palec wskazał te sprosne błędy.
Cala Strefa Sssakiewicza… w tym naturalnie pan Wolski… to resortowy
pomiot… elegancko mowiac.
Jeszcze nie jedno ciekawe dowiemy sie o tej… resortowej merdialni!
Agnieszka Fatyga – polska aktorka teatralna i telewizyjna, piosenkarka, śpiewaczka, pianistka.
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.