W lipcu usłyszałem historię o tym, że reżyser Bugajski chciał kiedyś kręcić film o Stanisławie Supłatowiczu, czyli znanym nam dobrze polskim Indianinie imieniem Sat Okh, czyli Długie Pióro. Obiecywał pan reżyser panu Stanisławowi cuda a kiju, chciał z nim lecieć helikopterem nad lasami północnej Kanady, żeby ten mógł z góry zobaczyć swoje strony rodzinne, w tym Wielkie Jezioro Niewolnicze. Supłatowicz tak się przestraszył, że przestał odbierać telefony od Bugajskiego. W końcu ktoś temu Bugajskiemu wyjaśnił, jak się sprawy mają i kazał mu się od pana Stanisława odchrzanić. Myślę, że źle się stało. Gdyby Bugajski zrobił wtedy ten film mielibyśmy go dzisiaj z głowy i nie nakręciłby już filmu o nawróceniu Brystygierowej. Tego, który ma wejść na ekrany we wrześniu. Widziałem zajawkę. Okazuje się, a mnie to wcale nie dziwi, że będziemy mieli teraz w Polsce dwójkę prawdziwych bohaterów, takich którzy usatysfakcjonują i wilka i owce – Brystygierową i Pileckiego. Widownia jednak nie będzie podzielona równo. Filmy o Pileckim, których jest już kilka, są coraz gorsze i będzie się na nie pędzać młodzież pod przymusem. A nauczycielki, które w miarę upływu lat, upodabniać się będą do tej Brystygierowej, będą młodzież z oglądania tych filmów rozliczać. Kiedy już nastawiają tych pał w dziennikach, pójdą wieczorem, razem z innymi wariatkami, za którymi leży całe, nieudane życie, na film o Lunie i rozpłaczą się tam kilkakrotnie, bo okaże się, że ich także nikt nie kochał, a jeśli kochał, to nie za mocno.
Tak będzie wyglądać odnowiona Polska jeśli idzie o warstwę propagandową. Pilecki dla młodzieży, Luna dla ciała pedagogicznego. I sprawa wychowania w patriotyzmie odfajkowana. W niedzielę można będzie sobie jeszcze iść do budki z hot dogami, które sprzedaje facet z przyczepionymi do majtek skrzydłami husarskimi. Tak z grubsza wyglądać będą granice narracji patriotycznych.
Pytanie istotne brzmi moim zdaniem tak: kogo i co chronią te narracje? Bo przecież nikt nie wierzy w to, że Brystygierowa poszła do Lasek, albowiem przeżyła katharsis. Nikt nie wie dokładnie jaka była polityczna funkcja tych Lasek, po co ich tam zsyłano i o czym ci ludzie gadali z tymi księżmi. Przypuszczam, że raczej nie o obecności, bądź nieobecności Boga. No, ale jeśli reżyser chce uzyskać głębię w swoim filmie, a mam na myśli reżysera polskiego, musi wstawić doń niewidomego księdza, sadystkę, która w półtoraminutowej zajawce będzie wyraźnie nazywana sadystką kilka razy, żeby wszyscy zaburzeni emocjonalnie widzowie polecieli na ten gniot galopem, oraz dać jakieś wstawki o Bogu. Inaczej być nie może. To samo, tylko, że znacznie gorzej zrobił Zalewski w „Historii Roja”, to samo jest w każdym polskim filmie, gdzie są jakiekolwiek poważniejsze kwestie. Jeśli ktoś nie chce lub nie umie pokazać prawdy od razu łapie Pana Boga za nogi i domaga się za to uwielbień. Ta nieumiejętność opowiadania prostych historii jest czymś, czego ja akurat znieść nie mogę. Nie chodzę więc do kina i nie mam telewizora, żeby przypadkiem nie trafić tam na Gajosa grającego księdza, zakonnika, czy pijaka, jak zastanawia się głośno, czy jest ten Bóg czy może go nie ma.
Wracajmy jednak do Pileckiego i Luny. Nie sądzę, żeby taki układ był przypadkowy. I to tego jeszcze ten ciągnący za nami film o Roju. Oto półamatorska produkcja, która nie jest się w stanie obronić sama, trzeba angażować do jej promocji ministrów i prezydenta, opowiedziana tak, że uczestnicy rzeczywistych wydarzeń przedstawionych w filmie wychodzą bez słowa z projekcji. Nie można tego filmu ukryć, bo to przecież jest ta długo wyczekiwana, prawdziwa historia, której nikt wcześniej nie pozwalał opowiadać. Oto te śpiewogry o męczeństwie Pileckiego, do których angażuje się aktorów już nawet nie trzeciorzędnych. No i Luna, na którą są pieniądze, budżet, nazwiska i w ogóle wszystko co może sobie reżyser zamarzyć. Wcześniej zaś Ida i inne tego rodzaju lansy. Czy ktoś widzi tę dysproporcję? Czy widzi ją reżyser Zalewski na przykład, a jeśli widzi to jakie wnioski wyciąga? Czy ob myśli, że jak się pokaże po pijanemu z prezydentem Dudą, to jego film zyska na wiarygodności? A jak go pochwali Macierewicz, to ludzie zaczną walić do kin drzwiami i oknami? Czy ci co kręcili te gnioty io Pileckim w ogóle się zastanowili dla kogo to robią? Co chcą pokazać w swoim filmie? Czy może tylko przewalali budżet usprawiedliwiając się tym, że jak pokażą obitego faceta leżącego w zimnej celi to trafią do młodzieży i wychowają ją w duchu patriotycznym?
Mamy więc tych patriotycznych reżyserów, łapczywych na pieniądze i zdeprawowanych, którzy lezą do polityków i błagają ich, żeby ci powiedzieli jakieś trzy słowa o ich filmach. I politycy mówią, a ja w dodatku wiem, że mówią to szczerze, bo sądzę, że zarówno prezydent jak i minister Macierewicz wierzą w wychowawczą rolę filmów. Ciekawe jednak co by było gdyby ktoś ich zapytał co sądzą o filmie Ida, albo o filmie Zaćma, który we wrześniu wejdzie na ekrany? Czy mają jakieś pojęcie o sposobie finansowania tych filmów i o tym, jaką pełnią one rolę? Przypuszczam, że nie odpowiedzieliby na to pytanie.
Zostawmy filmy na razie. Oto w sieci pojawiła się wypowiedź Jarosława Szarka dotycząca grobów w Alei Zasłużonych. Prezes IPN powiedział, że na razie nikt nie zamierza wyrzucać stamtąd ani Gomułki, ani Bieruta. To jest dobra wiadomość, bo oznacza, że kiedyś jednak ich stamtąd wyrzucą. Uważam, że należy to zrobić jak najszybciej. Krzywdy się tym nikomu nie uczyni, co najwyżej kilka histeryczek zorganizuje jakiś protest. Jeśli tego nie zrobimy, filmów o Lunie Brystygierowej będzie przybywać, a filmy o Pileckim będą coraz gorsze. W końcu zaś, kiedy władza zmieni się ponownie, te wszystkie słabe, niepotrzebne i źle obsadzone filmy zamiecie się na szufelkę i wyrzuci na śmietnik. Pomniki bohaterów zamaluje się farbą, a protestów nie pokażą w telewizji. I nikogo to nie obejdzie…..
Jeszcze słowo jeśli idzie o dystrybucję. W mojej ocenie jasne jest, że Bugajski liczy na to, iż jego film o nawróceniu Luny będzie pokazywany we wszystkich polskich kinach, a okrzykną go arcydziełem, ze względu na te gawędy o Bogu. Jasne jest, że jest on także pewien emisji telewizyjnych. I mnie interesuje teraz, co na to Jacek Kurski oraz reszta „naszych”? Czy któryś dziennikarz mógłby o to zapytać Kurskiego? Może nie zaraz, ale tak jakieś dwa tygodnie po pogrzebie jego ś.p. mamy.
Sprawa tych celowo zaburzonych proporcji pomiędzy bohaterami i zdrajcami, proporcji jeśli idzie o jakość i o dystrybucję ma jeszcze jeden wymiar. Każdy wie, że nie sposób już milczeć o ofiarach Luny i jej kolegów. Każdy też wie, że socjalizm jednak zwyciężył i nie ma się co z tym nawet szarpać, ale jakoś trzeba tych wyklętych czy niezłomnych, czy jak im tam pokazać…a radźcie sobie towarzyszu jak chcecie – rzekli w radiokomitecie do Zalewskiego – no i on sobie poradził. Potem zadzwonili do Bugajskiego i powiedzieli, że mają dla niego duży budżet na porządny, uczciwy film o Brystygierowej – taki wiecie towarzyszu Bugajski – aż ciężki od znaczeń, taki jak ten co to go kiedyś tam mieliście kręcić o tym Satoku, Sadoku, czy krasnalu Hałabale, z głowy mi wyleciało całkiem…. Bugajski usłyszawszy to zatarł ręce i wziął się do roboty.
Jeszcze raz więc – ponieważ socjalizm zwyciężył i nadal zwycięża, jedyne na co możemy liczyć to wysokobudżetowe, wysmakowane artystycznie filmy o przestępcach politycznych i ich dylematach moralnych podawane w sosie religijno-obyczajowym. Dla kontrastu zaś kręcić się będzie z ręki jakieś głupoty o wyklętych, których celem będzie jedynie upokorzenie tych co jeszcze żyją i pamiętają oraz ich rodzin. W promocję zaś tych gniotów włączy się urzędujących polityków, czym się ich załatwi już ostatecznie w oczach milionowej widowni, która pochłania filmy nałogowo. Ktoś powie, że to nie ma znaczenia. Ma. Sami się przekonacie.
Od wczoraj w naszym sklepie specjalny numer Szkoły nawigatorów, dostępny poza prenumeratą, a dotyczący rozmaitych narracji opisujących naród wybrany. Jest tam fantastyczna zupełnie historia opisująca walkę żydowskich syndykatów o rynek ryb w międzywojennej Polsce, a także rewelacyjnych materiał o misjach anglikańskich kierowanych do gmin żydowskich w Polsce. No i wiele innych ciekawych tekstów.
Na koniec jeszcze zostawiam Wam nagranie z amerykańskiej telewizji, występuje w nim Tomek Bereźnicki i opowiada o komiksach.
http://youtu.be/sPZTIqGKImE
Na tym kończę na dziś. Zapraszam na stronę www.coryllus.pl do księgarni Przy Agorze, do sklepu FOTO MAG i do księgarni Tarabuk. Przypominam też, że w sklepie Bereźnicki w Krakowie przy ul. Przybyszewskiego 71 można kupić komiksy Tomka.
Zapraszam też na stronę www.rozetta.pl gdzie znajdują się nagrania z targów bytomskich.
Na koniec ogłoszenie. Znajoma prosiła mnie, bym zapytał, czy ktoś nie ma do wynajęcia pokoju dla studentki, która zaczyna studia we Wrocławiu. To grzeczne i dobre dziecko z nauczycielskiego domu. Nie będzie sprawiać kłopotów. Przyjmujemy tylko poważne propozycję. Ewentualne szaleństwa i tak wykluczam z miejsca, bo w razie czego zostaną opisane na tym blogu. Z podaniem nazwisk oczywiście….
Panie Gabrielu chciałbym Panu pogratulować a jednocześnie poinformować wszystkich czytelników tego bloga o skali jego popularności której okazuje się że nie do końca zdawałem sobie sprawę. Okazuje się bowiem że ma Pan zdecydowanie dużo więcej wejść niż promowani polityko-celebryci. Można to sprawdzić na stronie z narzędziami analitycznymi http://www.similarweb.com. To co najśmieszniejsze to fakt, że z analizy po zestawienu Pańskiego bloga (jego popularności) z blogami najbardziej znanych postaci z rynku polityczno-społecznego takimi jak Korwin-Mikke, Piechociński czy Senyszym…:)), statystki ich blogów to kompletna kompromitacja tak zwanej popularności promowanej przez media głównego nurtu…Gdy wejdziemy głębiej w statystykę, to okazuje się, że prawie nikt nie chce czytać tego „śmiecia” słownego, czego dowodzi „bounce rate” czyli ilość wejść na stronę i opuszczenie jej poniżej 10 sekund. W przypadku strony coryllus.pl ta statystyka jest bardzo niska, około 36%, natomiast w przypadku takich mądrali jak Piechociński czy Senyszyn statystyka tych szybkich opuszczeń kształtuje się na poziom około 80-90% sic!.
Warto zwrócić uwagę na referal sites czyli strony które napedzają ruch na tych blogach. Oczywiście głównymi są onet czy gazeta.
Reasumując, pomimo mocnych działań promocyjnych wygląda na to że Pana strona jest wiodącą mimo braku wspomagania ze strony Onet, Gazeta itp.
Jako ciekawostkę mogę dodać, iż statystyka Pana strony wygląda zdecydowanie lepiej nawet od statystyki stron wiodących ekspertek mody gosczących na łamach kolorowej prasy 🙂
Bingo. Pamiętam film „Przesłuchanie” – też Bugajskiego. To były chyba lata osiemdziesiąte. Film okrzyknięty arcydziełem za pomocą metody „na Wajdę”. Wrażenie jakie zostało to pobita, naga aktorka Janda. Funkcją tego filmu było chyba przypomnienie, jak jest fajnie w stanie wojennym, bo przecież mogło być tak jak pokazuje Bugajski w swoim filmie.
Oj Mullins porównywać popularność Coryllusa z popularnością pretensjonalnej baby o „trzeszczącym” głosie, czy z jąkającymi się mówcami … no daj spokój.
Wiem, że chciałeś dobrze, ale spróbuj porównać z tymi co trzeba, żeby było obiektywnie. Coryllus i tak zwycięży te zawody.
A ja „Przesłuchanie” odebrałam jako przestrogę przed zawarciem byle jakich szybkich, przypadkowych znajomości, bo mogą się zamienić w „przeżycia trudne do przeżycia”.
Chwila dziewczyńskiej lekkomyślności i skutki nie do przewidzenia … zaplatanie tej dziewczyny (bez jej świadomości i zrozumienia sytuacji) w polityczną walkę o władzę w Polsce po II WŚ skutkujące kilkuletnim więzieniem o standardzie niskim i rygorystycznym, niewyobrażalnym dla współczesnych .. .
Ja porównuję…”oficjalną” narracje rynku z faktami..:) Myslę że wiekszość z nas ma jakieś intuicyjne wyczucie..ale nie ma pojecia gdzie są narzedzia aby własnie takie zestawienie faktów zobaczyć…
a z kim mam porównywać? gdyż nie bardzo wiem o kogo chodzi?
JK – czyli co, całkiem serio – dla obywateli „Przesłuchanie” było przestrogą dla tych uczynnych zgłaszających się do roznoszenia „bibuły solidarnościowej itp.” , aby się lekkomyślnie nie zaplątali np. w działania skutkujące dla nich wyrokami więzienia, a państwo potrafi być też bezwzględne co widać w tymże filmie .
Myślę, że sposób przedstawienie tej „lekkomyślnej znajomości” był elementem propagandy. To takie zafałszowanie. Kobiety były w konspiracji, AK, nie chciały sowieta bo były lekkomyślne. Które były to były. Takich nigdy nie brak. Facetów zresztą też. Ale robić z tego film o lekkomyślności?. Zresztą o ile pamiętam zagadnienie „lekkomyślności” zajęło jakieś 15% filmu a reszta to różne wymyślne sposoby tłuczenia Jandy za pomącą już to pięści, bądź innych narzędzi tępych lub lekko zaostrzonych. Finał filmy zaś był taki … a w zasadzie nijaki.
Takich narracji zresztą było więcej. Później był film z Jandą i Kawalerowiczem (taki niby Człowiek z marmuru kilka lat wcześniej), w którym Kawalerowicz – żołnierz AK – się ukrywał a Janda go obsługiwała. I znowu tu mamy „lekkomyślną” kobietę. Ona by chciała „normalnie”- praca, dzieci, dancingi i te rzeczy, ale nie może, bo jej facet miał fanaberię być w AK. Główny motyw tego filmu to wynoszenie nocnika z odchodami żołnierskimi. Na szczęści film był gniotem i mało kto go obejrzał.
Kiedyś Coryllus napisał, że produkcją filmową rządzą w Paryżu – kurwy i komuniści, w Londynie – pedały i komuniści a w Hollywood – Żydzi i komuniści. Jak by nie patrzeć wszędzie są komuniści i nie licz, ze coś przyzwoitego zobaczysz w kinie.
Jak tak się zagłębisz w kulturę PRL i III RP to wszystko – dosłownie wszystko – było funkcją propagandy. Nawet kreowali poezję religijną (ksiądz Twardowski). Poznałem kiedyś poetę – ś. p. księdza Pawła Heintcha. Wychował się na jednym podwórku z Herbertem – byli przyjaciółmi do pewnego momentu – ale to inna historia. Pewnego razu powiedział mi, że po wojnie zastanawiał się komu powierzyć swój talent. Zdecydował, że w tych warunkach najlepszy jest Kościół. Jak, gorzko stwierdził, poetą kościelnym został ksiądz Twardowski. Dopiero po śmierci Pawła Heintcha dowiedziałem się, że Twardowski był TW i jego karierą w kulturze sterowało UB. Ksiądz Heintch wydał kilka tomików w małych nakładach – Może to coś dla Coryllusa.
Wpisałem salon24 i sprawdziłem website content, to jest dopiero sukces…a pół roku mnie nie było widać.
Dlaczego fascynujemy się Pileckim ? Bo zgłosił się do Auschwitz i uciekł. Oficer po strasznej wojnie. Oficer wywiadu musi być odważny. Z jego biografii bardziej podoba mi się ta notka:
„Awansowany w 1926 r. do stopnia ppor. rezerwy, wrócił na stałe do Sukurcz, gdzie bieda zmusiła jego rodziców do wydzierżawienia majątku na fatalnych warunkach. Witold wygrał w sądzie i odzyskał Sukurcze. Jego siostra Maria wspominała: „W 1926 r. przybył Witek i zaczął gospodarzyć, znalazł się wówczas i żywy inwentarz, kilka krów i koni”.
Żyłka społecznikowska nie opuściła go po założeniu rodziny w 1931 roku: założył Kółko Rolnicze, żeby unowocześnić uprawę ziemi, oraz ochotniczą straż pożarną, otworzył mleczarnię; rozumiejąc potrzebę unowocześnienia rolnictwa, wyspecjalizował się w hodowli nasion koniczyny. Jakby tego było mało, zbierał chłopaków z okolicznych wsi, szkolił i utworzył z nich ułański szwadron krakusów, z którym brał udział w sportowych konkursach. I cieszył się, że Ojczyzna zyskała nowych obrońców.
Urodzonym w 1932 i rok później dzieciom, Andrzejowi i Zosi, poświęcał wiele czasu, wychowując je na ludzi o silnych charakterach. „Ojciec pracował na roli na równi z chłopami – wspomina jego córka Zofia Pilecka-Optułowicz. – Wiele wymagał od siebie, ode mnie i mojego starszego o rok brata Jędrka. Byłam córką kawalerzysty, generałką, dziedziczką świeżego powietrza – tak mnie nazywał. Wpajał szacunek do człowieka, przyrody. Uczył, że jeżeli znajdę biedronkę – mam ją podnieść i pomóc odlecieć”.
Czyli taki Woyniłłowicz ale w mniejszym wymiarze. Gospodarz (podniósł z ruiny rodowy majątek), działacz społeczny (w pozytywnym znaczeniu t. j. nie na etacie), ojciec rodziny.
Podobno też „pracował fizycznie w polu razem z chłopami”.
A propos Luny. Coś tu jest nie tak, bo przypominam sobie wykład Leszka. Żebrowskiego, w którym to nawiązał do Brystygierowej. Nie nawróciła się i nie ma jej grobu w Laskach tylko na Powązkach. Czuję konsternację, bo nie mam możliwości sprawdzenia osobiście…
Coryllus kreuje modę … Na czytanie dobrych książek !!!
A Filip Hajzer zbiera na zapomogi dla żołnierzy AK sprzedając patriotyczne koszulki po sto zeta sztuka nówka ;-)))
https://m.facebook.com/ChajzerFilip
Wiesz, nie wiem, czy jest coś co bardziej wkurzało chłopów niż wspólna z nimi praca a roli….
przepraszam za błąd 🙁 chodziło mi o pana Chajzera
Ma Pan 50% wejść w porównaniu do Michalkiewicza, a ten oczywiście jest bardzo rozpoznawalny i znany…a teraz rodzynek blog Tomasza Lisa ma tylko 23% Pańskiego ruchu i 61% bounce rate…:)
ciekawe jest jaki kraj zaglada tam najczesciej – na strone gospodaza ma sie rozumiec – , nie liczac oczywiscie Polonii na wyspach 😉
fantastyczne narzedzie, tak przy okazji.
Bas oui !
To jest najlepszy Kreator „na czytanie ksiazek” w Polsce… to Kreator
przez duze „K”!
BRAVO… BRAVO… BRAVO… dla Gospodarza… Jego wspolpracownikow…
no i oczywiscie czytelnikow !
Prosze nie porownywac tego „zera merdialnego” Lisienki z blogiem
Gospodarza… a nawet prosze nic o tym nie wspominac…
… tego smiecia… juz nie ma!
I to co napisal Coryllus… i kto rzadzi produkcja filmowa… w tych 3 miastach – to
najprawdziwsza prawda… a w Warszawie rzadza wszyscy… czyli… i kurwy… i pedaly…
i Zydzi… i komunisci…
… i nie ma co sobie robic zludzen, ze zobaczymy cos przyzwoitego! Dlatego cale
to szambo filmowe nalezy… omijac szerokim lukiem !!!
Kiedyś napisałam, że oglądałam wszystko. Myliłam się, filmu z Kawalerowiczem na szczęście nie oglądałam.
Pracował na swoim polu z fornalami czyli pracownikami. Musieli się pilnować. Ale dobry przykład buduje i na pewno był wzorem, żołnierzem. Myślę że był szanowany i podziwiany. A dla członków kółek komunistycznych był na liście do likwidacji.
Grób to nic. Zajrzyj do mojego komentarza z 25.08 13:55 u toyaha.
http://osiejuk.salon24.pl/725369,skoro-nikt-nie-chce-to-ja-zostaje-socjalista
Tylko „gowno” sie promuje… wbrew narodowi i za narodu pieniadze… ale to bedzie tylko
do czasu… teraz nastapi wyrazne… oddzielenie „ziarna od plew”!
Europa, UE… to trup… wspomagany bardzo kosztowna „budzetowa kroplowka”… lada moment
bedzie koniec z dotacjami. „Dobra zmiana”, PAD i PBS stana przed powaznymi decyzjami…
bo kasiory ni ma… i nie bedzie… zbliza sie wielkimi krokami… olbrzymia staaagnacja!
Obywatele beda zmuszeni radzic sobie… sami… wszyscy… mlodzi i starzy. Trzeba bedzie
podejmowac bardzo roztropne, przemyslane decyzje… mlodziez bedzie musiala sie zastanowic
czy podejmowac beznadziejne studia… na pozalowania godnych uczelniach… Gowina…
roznych Instytutach Wolnosci… z Jankowymi wykladowcami typu Endrju Michta, Jurasze
i reszta pomniejszego… planktonu… czy wreszcie ostatni „projekt” akademia liderow z wykladami
wicepremiera juniora Morawieckiego… czy warto byc… innowacyjnym i brac „start-up’y”… ile
na takich cudacznych pomyslach czesci „dobrej zmiany” mlodzi ludzie i nie tylko bezpowrotnie
straca… gdzie i kiedy tak wielkie kwalifikacje beda spozytkowane… czy starczy dla nas jeszcze
miejsca na zmywakach swiata???
To sa bardzo wazne pytania, ktore wiekszosc z nas musi sobie postawic… juz dzisiaj… czy
nie lepiej bedzie… odlozyc na bok te wszystkie innowacje… projekty… pomysly… marzenia
na „troche” pozniej… a teraz poswiecic sie na wysprzatanie Ojczyzny i zrobienia ogolnego
porzadku… ze zlodziejstwem i pasozytami wszelkiej masci !
Dobra rzecz, uczciwosc, pracowiosc i prawda w dzialaniu… chocby zamilczana… zawsze sie przebije… bo tylko to ma wartosc… i tylko z niej bedzie… plon wielki !!
ja bym tych art pedałów dołączył do każdej z ww central produkcji filmowej
Wie Pan, intuicyjne przeczucie to duzo ludzi juz mialo pare lat temu… w tej chwili to
z miesiaca na miesiac bedzie tylko gorzej… to naprawde widac… golym okiem…
ze, dookola jest juz burdel i prawie nikt nad tym nie panuje… a merdjalnia w Polsce
i w Europie po prostu… w matrix’ie… odlot kompletny od rzeczywistosci, od tego
co sie dzieje…
… merdjalnia to… dom wariatow i debili !!!… swiadomie strugajacy ten BAJZEL !
nie mówiąc o zydach oczywiście
nic tego nie zmieni, bo oni tak już mieli i maja
Boze… Ks. Twardowski tez kapus??? Pierwsze slysze…
Wlasnie… potrzeba wielu Woynillowicz’ow… w kazdym wymiarze!
… „Uczyl, ze jezeli znajde biedronke – mam ja podniesc i pomoc odleciec”… piekne.
Gospodarz, dzialacz spoleczny i ojciec rodziny… a nie etat !
Sie Zygmusiowi z polszmaty… synus Filipek udal! Te koszulki to pewnie „dzialka”
od Ssssakiewicza!
Musi sie mocno starac, bo watpie czy ktos to dziadostwo kupi!
A Lune Brystygierowa kto gra? Może Kinga Preis. Podobna do babuni, całkiem niezła aktorka, a jak młody Stuhr opowiadał kawały podczas rozdawania nagród filmowych, o tym że ma tu polew, a nagrodę otrzymują aktorzy wyklęci/przekleci, ha…ha…ha… To Kinga Prieis tak się zaśmiewała, że pokazała wszystkie 32 nowe koronki.
Pewnie jednak nie ona zagrała, bo tak jest teraz wylaszczona, że dwadzieścia lat temu dużo gorzej wyglądała.
Mam obiekcje czy linki do filmów wrzucić we wczorajszy temat, czy dzisiejszy. Na dobrą sprawę pasuje i tu i tu. Wybaczcie mi Państwo, może że jednak przy dziesiejszej notce.
Znalazlam ten kanał Izrael frendly i dzisiaj go sobie trochę pooglądalam.
Jak dla mnie to ma związek i z Idą i filmem o Brystygierowej. Trwa szeroko zakrojona akcja PR Izraela. Teraz nastapil etap żebyśmy się ich naturalnie bali, ale również ich lubili, podziwiali i im współczuli.
Gdyby nie wyczuwalna przeze pewersja tej akcji to bym może nawet złapała się na ten lep.
Trzeba przyznać, że robią to fachowo. Kasy nie brakuje, a wszystko jest „spontaniczne”.
W czterech częściach rozmowa z żydowskim alter dziadkiem Karoliny.
1. https://youtu.be/vzr-FuVNxqA 9:27
2. https://youtu.be/NKot9sET-hE 12:27
3. https://youtu.be/Fp6XfAi7WOI 6:47
4. https://youtu.be/HEWsy4AdtRI 2:47
A tutaj autorka kanału tlumaczy jak to się zaczęło. Jeśli wierzyć temu co mówi, to zakochała się w facecie z Izraela, a potem w samym Izraelu. I teraz chyba nam przyjdzie się zakochać. Na razie dobrowolnie.
Dla mnie te filmy są ciekawe. To co myśli druga strona. Jest to też pouczające, bo oni wiedzą o nas wszystko, a my niewiele, co najwyżej widzimy podstep i odczuwamy skutki ich działań.
https://youtu.be/UahgXh1M5Dk 4:40
Nie był tp przypadkiem Radziwiłowicz?
Ten… nawiedzony dziadek… to „mlodsza” wersja „mojego” Rotschilda.
Generalnie… to szkoda gadac… zyje dziad urojeniami… jak zdecydowana wiekszosc jego
rodakow… w jego wieku…
… taka trauma… po holocauscie… i pewnie… po utracie majatkow!
Rozalia,
masz rację, oni wiedzą o nas wszystko:
Zniesławienie – izraelskie przedpoborowe wycieczki do polski cz. 1, [minuta: 5:38- 6:00]
https://www.youtube.com/watch?v=nu6t9YmHvT4
A my o nich niewiele:
Mocking Jesus on Israeli Zionist TV – צליבת ישו – The Crucifixion of Yeshu [1:58]
https://www.youtube.com/watch?v=9RY83mAr5uA
…
Szkoda mi tej niuni… po prostu… glupia jest… nasrane we lbie i niewymieszane. Ja nie wierze
w to co ona mowi o tym Izraelczyku… ale powiedzmy, ze mowi prawde… wspolczuje jej
serdecznie… prawdopodobnie jest zauroczona i zaslepiona.
Chyba takie jest jej przeslanie… ze, skoro ona sie zakochala to i nam przyjdzie sie zakochac.
Musze ja rozczarowac, ale ja juz napewno nie zakocham sie… ani w Izraelu… ani tym bardziej
w Izraelczyku… wykluczone !
Żart z tupolewem nie wymyślił Stuhr słyszałem go wcześniej.
W państwie Izrael zakochał się Johannes Hartl. Nawet więcej: on kocha to państwo, kocha (współczesny) judaizm, bo „on nosi w sobie Słowo Boże”, pewnie kocha też talmud, który nie jest mu obcy (to na podstawie jego książki „W ogniu miłości”). Hartl założył w Augsburgu dom nieustannej modlitwy, prowadzi rekolekcje „Mehr” (więcej), jeździ po świecie, by uczyć modlitwy i uważa, że iskra wyjdzie z Niemiec.
Jest dr. teologii, świeckim, ojciec rodziny. Zachęca do zakładania podobnych domów w innych krajach. Wiele osób jeździ do Augsburga. Jest też zapraszany do wielu krajów. Zakładając ten dom w Augsburgu widzi nawiązanie do czasów, gdy to miasto było „centrum finansowym Europy”.
Piszę o tym, by pokazać, że miłość do Izraela i judaizmu rozprzestrzenia się, nie tak sama z siebie, różnymi drogami.
to taka współczesna a’la Luna Brystygierowa. Młoda, inteligentna, pyskata, próbująca udowodnić sobie i innym, że jest silna, potrzebująca do tego silnej akceptacji, szczególnie środowiska żydowskiego, świetny materiał na agenta POLSATu (Mosadu), skoncentrowana na tym, aby koniecznie udowodnić, że Polacy to antysemici. Ma dużo czasu i sponsorów, żeby się tym zajmować. Potrafi ogłupiać i manipulować osobami, szczególnie w podobnym wieku. Przysłowiowe zachowania osoby nie do końca zrównoważonej psychicznie, z patologicznym mistycyzmem, jak złodziej, który krzyczy łapać złodzieja.
Nazwałbym ją ..,,większy cwaniak”.
Swietnie Pan „sprofilowal” te niunie… sama bym tego lepiej nie zrobila… taka mala
Luna Brystygierowa…
… Mam tylko… „male ale”!
Ona, maly seplun… jest pyskata i cwana… jest zdeterminowana osiagnac sukces… takich jak ona „mlodych, inteligentnych” jest naprawde na „peczki” w Paryzu. Tak, ona i jej podobne to swietny material na agenta!
Takie dziewczyny jak ona czesto robia „transakcje”… bez pieniedzy… takie „szczesciary”
zwyczajnie.
Znam osobiscie 2 dziewczyny w Paryzu… kolezanki… dobrze po 30-tce, obie bardzo
ladne… ladniejsze od tej niuni z IF… jedna od paru ladnych lat „uwiazana” do Araba,
z ladnym apartamentem w 4 Paryzu… Partner sie juz nia… nudzi, chce od niego odejsc,
ale on nie pozwala, a rodzina pilnuje – koszmar nie zycie; druga kiedys szczesliwa
zona „francuskiego” Zyda… po urodzeniu 2 dzieci, jej Romain zmienil sie… nie do poznania. Dzis zyje w ciaglej depresji.
Z relacji wielu Polek w Paryzu wiem, ze takie zwiazki nie maja zadnej przyszlosci,
czar pryska po kilku latach wspolnego pozycia… dla tych „inteligentnych, ambitnych”
kiedys mlodych dziewczyn konczy sie to nieprawdopodobnym dramatem zyciowym…
wiezieniem „w zlotej klatce”… z tym, ze „ta zlota klatka” to jest pojecie bardzo wzgledne
i w wiekszosci rozczarowujace… izolacja od rodziny, znajomych… depresja.
Ta niunia z IF… moze manipulowac wylacznie w swoim przedziale wiekowym.
Zmanipulowanie moich znajomych we Francji jest dla niej absolutnie niewykonalne…
moze dlatego, ze niejedna Polka na nich sie natknela… zwyczajnie pracujac u nich.
… nie wiem czemu, ale przypomina mi ona Gojska-Hejke… taka jej „mlodsza” wersja.
Ja napewno jezdzic do Augsburga nie bede… nie bede tez sluchac „pierdow”
szamana Hartl’a… bo oni sami… w rzeczywistosci tez nie sluchaja. Ci mlodsi
czesto „sluchaja”… dla rodziny.
Oczywiscie, ze „milosc do Izraela” nie jedno ma imie… i „rozprzestrzenia sie”
roznymi drogami… i nie sama z siebie…
… ich synagogi w Paryzu czesto swieca pustkami… nie to co polskie, pelne
koscioly w Paryzu. Ich judaizm nie ma szans z naszym katolicyzmem…
a nasza wiara jest najpiekniejsza… i nie ma rownych sobie.
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.