mar 062016
 

To znaczy nie ma ich tam, gdzie lokują je polscy reżyserzy i krytycy, broniący filmu „Ida”. Gadanie o autorskiej wizji historii, w przypadku nachalnej propagandy podrasowanej nowoczesną techniką i starym jak festiwale filmowe zabiegiem dającym się streścić w zdaniu – pokażmy czarno-białe to będzie wtedy szuka, jest, w przypadku tych osób próbą skokietowania środowiska amerykańskiego. Po co? No żeby mieć szansę na własnego Oskara. Można przecież za rok zrobić film o tym, jak Józef Kuraś mordował Żydów na Podhalu, później o tym, jak ziemianin polski przyjmował żydowskiego faktora w sieni, zamiast wpuścić go na salony. W kolejnym sezonie zaś skręcić obraz o faszyście Dmowskim, nie dopuszczającym do powstania Judeopolonii. Za każdym razem będzie szansa na Oskara. Tak to sobie wykombinowali wszyscy podpisani pod wiadomym protestem luminarze kultury. To nie są żadni luminarze, to jest banda leni i podstępnych chamów, łasych na pieniądze i zaszczyty. Najgorsze zaś co można z nimi zrobić to prowadzić dialog o tym, czy Ida posiada walory artystyczne czy ich nie posiada i dlaczego przewaga tychże wartości każe nam jednak puszczać przed filmem jakieś wyjaśnienia dotyczące naszej własnej historii. Taką postawę reprezentuje oczywiście Krzysztof Kłopotowski, któremu się wydaje, że do końca życia będzie się realizował w jakichś subtelnych dialogach. To się nie uda, bo w rozgrywce tej wszystko jest prowadzona na przysłowiowego chama, a prowokacja montowana jest nie gorzej niż w przypadku omawianej przeze mnie na pogadance we Wrocławiu afery Dreyfusa i afery fiszek.

Byłem jeszcze wczoraj w Świdnicy na sympozjum poświęconym wpływowi chrześcijaństwa na kulturę polską. Gawędziliśmy sobie miło i przed sympozjum i po, atmosfera była bardzo sympatyczna, a momentami nawet wzniosła. Jan Pospieszalski powiedział w pewnym momencie, jeszcze w refektarzu, że on nie rozumie, dlaczego gazownia prowadząc dialog z Kościołem, nie prowadzi go uczciwie. Dlaczego opisując ostatnie przygody pewnego księdza ze Śląska, który wyraził się niechętnie o imigrantach, zrobiła z niego hitlerowca, choć wcale nim nie był. Odpowiedziałem mu, że o żadnym dialogu nie może być mowy, bo w tym przypadku każdy dialog jest pułapką. Normalnie bowiem ludzie ci nie mają zamiaru rozmawiać. Przekonał się o tym ostatnio Toyah, który zagadał na twitterze do Wrońskiego, a tamten mu odpowiedział, żeby nasz kolega nie ważył się przemawiać do niego zawodowca i go pouczać, bo jest amatorem. To jest stan normalny i permanentny. Kiedy zaś oni zgłaszają chęć do prowadzenia jakiegoś dialogu, to znaczy, że szykują atak. Tyle. Nic więcej tam nie ma. Na wczorajszym sympozjum rozmowy toczyły się wokół różnych kwestii, na obiedzie, już po wszystkim, bo dyskusji prowadzonej przez Jana Pospieszalskiego, po mszy, rozmowy zeszły na prasę katolicką. Byłem bardzo grzeczny i nie opowiedziałem księdzu biskupowi Ignacemu Decowi o propozycji by kanonizować Tolkiena, nie opowiedziałem o festiwalu Unsound i postawie katolickiej prasy wobec tego festiwalu, bo nie chciałem psuć obecnym tam księżom, osobom starszym i godnym szacunku, a zasługującym przy tym na spokój, tego niezwykłego nastroju, który towarzyszył nam przez cały czas trwania sympozjum. Gawędziliśmy jedynie o potrzebie istnienia diecezjalnej prasy katolickiej. Wszyscy zgadzali się, że taka prasa jest potrzebna, ja zaś nie zdradziłem się ani słowem ze swoich wątpliwości dotyczących redaktorów prowadzących pisma katolickie. Nawet tych, którzy noszą sutanny.

Jasne jest bowiem, poprawcie mnie jeśli się mylę, że intencją i misją tychże pism, może nie wszystkich, ale większości, jest uzyskanie pozycji podobnej do tej jaką ma gazownia, a do tego jeszcze zyskanie statusu pisma opiniotwórczego. Jeden z księży powiedział mi, że dwa miesiące temu wysłał do różnych katolickich redakcji tekst poświęcony zakonnicom, które doświadczyły objawień Miłosierdzia Bożego. Okazało się bowiem, że nie tylko siostra Faustyna doświadczyła takich objawień. Tekst był duży i poważny, no i wyobraźcie sobie, że ksiądz ten do dziś nie otrzymał żadnej odpowiedzi w sprawie tego materiału. Okay, ktoś powie, że do redakcji przychodzi mnóstwo tekstów. Ja jednak mam wrażenie, że nie, że ten etap mamy już za sobą, że teksty zsyłane są tam okazyjnie. Jestem przy tym wręcz pewien, że w każdej takiej redakcji siedzi jakiś upiorny cerber, który ogląda nadsyłane materiały i segreguje je według systemu – Tolkien tak, siostry od Miłosierdzia Bożego nie.

Oczywiście zadeklarowałem, że jeśli redakcje nie odpowiedzą, puścimy tekst o objawieniach w „Szkole Nawigatorów”.

Zacząłem się też zastanawiać, dlaczego – wobec agresywnej postawy gazowni – żadne z katolickich pism nie bierze w obronę atakowanych przez GW księży. Dlaczego są oni osamotnieni i wystawieni na ataki nie tylko profesjonalistów takich jak Wroński, ale także na różne uwagi swoich, często niezrównoważonych parafian, którym się nudzi w domach przed telewizorem i przez to właśnie lezą do tej gazety, żeby tam coś opowiadać o księdzu proboszczu. Dlaczego nie ma pisma, które prowadziło by z gazownią rzeczywisty dialog, to znaczy takiego pisma, które podjęłoby publicystyczną ofensywę na terenie przeciwnika omawiając na przykład postawę różnych redaktorów, ich zaniechania, błędy warsztatowe i – w zasadzie dlaczego nie – prowadzenie się. To byłoby niezmiernie ciekawe. Nie można bowiem prowadzić dialogu z pozycji petenta zgiętego w pół, nie można go także prowadzić za pomocą konstrukcji – w zasadzie się zgadzam, ale….Dialog prowadzi się jedynie stojąc na pozycjach skrajnych, wtedy jest o czym rozmawiać. To jednak nie wszystko, musi być jakiś przedmiot tego dialogu, musi być coś na czym wszystkim zależy, to znaczy umysły i dusze czytelników. O tym zdaje się zapominają redaktorzy pism katolickich, którzy chcą być jak Gazeta Wyborcza, bo im się zdaje, że to jest splendor najwyższy. To katastrofa nie żaden splendor.

Pora rzec coś o tych wartościach artystycznych. Gdzie one są? W praktyce warsztatowej proszę Państwa, nie w dyskusji o du..pie Maryni i huzarach, którą bez przerwy prowadzi ze swoimi kolegami Krzysztof Kłopotowski. Jak ktoś zna się na właściwościach poszczególnych gatunków drewna i wie, które dłuto do czego służy, a ma do tego talent to będzie umiał wyrzeźbić Ukrzyżowanego. Jak ktoś nic nie umie, jest patentowanym głąbem i wykonuje jedynie polecenia to woła: jestem profesjonalistą, jestem profesjonalistą, nie ważcie się mnie tknąć! Zupełnie jak Ananiasz w książce o przygodach Mikołajka, kiedy bał się, że chłopaki go pobiją, wołał wtedy – ja mam okulary, ja mam okulary…

I na tym kończę. Wkrótce powinno być dostępne nagranie z sympozjum.

Przypominam wszystkim zainteresowanym zyskami wydawcom, że w dniach 4-5 czerwca odbywać się będą w Bytomskim Centrum Kultury targi książki, dla których pretekstem jest 1050 chrztu Polski. Uczestnicy nie płacą za stoisko, zgłaszać zaś swój udział w imprezie mogą pod adresem info@rozetta.pl

Ja zaś zapraszam na stronę www.coryllus.pl, do sklepu FOTO MAG, do księgarni Tarabuk i do księgarni Przy Agorze.

  98 komentarzy do “Nie ma żadnych wartości artystycznych”

  1. A ja, w takim razie, żałuję, że Coryllusie nie powiedziałeś o Tolkienie i Unsoundzie bo jednak głównym celem każdego seminarium jest to aby każdy uczestnik coś istotnego dla siebie wyniósł.

  2. Na seminarium nie mogłem, odsłuchaj nagranie, sam się przekonasz.

  3. Jeśli nie TY to kto?
    Jeśli nie wprost to może jakąś przypowieścią biblijną 😉

  4. „jestem profesjonalistą, jestem profesjonalistą, nie ważcie się mnie tknąć! ”
    Dr Jan Przybył opowiadał ostatnio po czym rozpoznaje chama. Otóż cham na krytykę odpowiada: „A czy pan wie kim ja jestem ?!”

  5. No, po takim spotkaniu to pewnie sami przeczytaja. A dalej juz z gorki

  6. Chciałem zapytać o dalsze losy książek x. Tokarzewskiego.

    „Straż przednią” czytało się jednym tchem, reklamuję ją gdzie się da. Zarówno treść jak i forma książki jest tego warta.

    Czy planuje Pan już kolejne pozycje?

  7. Oczywiście, ze nie mogłeś. Jeszcze nie słuchałam nagrania, ale to wiem z praktyki.
    Jak chcę coś powiedzieć to mówię w cztery oczy. Ci księża co mnie znają, wiedza, ze nie ma na mnie sposobu. Jedni uciekli ale inni PRZYNAJMNIEJ słuchają.
    Ale juz sobie wyrobiłam markę „cholery” z która nie warto wojować. No i wiadomo, ze kieruję się miłoscią do Boga i Koscioła.
    Ale i tak „w grupie ” nie mogę. Tylko prywatnie.

    .

  8. co za reakcja na Twoją wypowiedź o jezuitach – to był w dodatku ks. prof.?

  9. Planuję coś innego na razie.

  10. Zło szerzy się wtedy, kiedy porządni ludzie nie reagują. Coryllus zareagował, bo napisał. Będzie czytane, będzie przemyślane. I dobrze i będą owoce.

  11. Czy umówiłeś się konkretnie na ewentualny druk tego artykułu, odrzuconego? To wazne jak sam świetnie rozumiesz.

    .

  12. Nie umówiłem się konkretnie, bo do jesieni są inne plany.

  13. no i ten Pospieszalski cytujący bez słowa komentarza niejakiego Alaina Touraine…

  14. Siostry w Łagiewnikach bardzo strzegą Dzienniczka. Po wojnie uzyskały nawet zakaz umieszczania wizerunku Jezusa Miłosiernego w innych miejscach, poza Łagiewnikami. Musiano wycofać, schować poziadane obrazy. W nielicznych miejscach on się zachował. Nie wiem czy przez „samowolę” proboszczów czy za wyjatkowym pozwoleniem? Sama byłam ochrzczona pod takim „nielegalnym” obrazem.
    Siostry mają swoje dobre powody. Oczywiscie obraz jest już dostępny od dawna. Dzienniczek a nawet jego fragmenty tylko za pozwoleniem sióstr może być powielany. Dobrze.
    Znam i szanuję Ich argumenty.
    Ale Miłosierdzie Boże ma być głoszone. Skoro są inne objawienia prywatne, to znaczy że tego potrzeba.

    .

  15. Jakiś kontakt, numer telefonu…

    .

  16. Nie odtwarza mi się nagranie. Nie wiem czemu. Dopiero jak przyjdzie ktoś mądrzejszy informatycznie…

    .

  17. Pospieszalskiego należałoby trochę przeczołgać. Siedzieliśmy tam w sześciu, a on gadał, jeden ksiądz staruszek zasnął, a on gadał. Kiedy go obudził nie wiedział biedny co powiedzieć. Pospieszalski nadal gadał. Siedziałem po przeciwnej stronie, więc nie mogłem go kopnąć, a na pewno bym to zrobił. W sumie odezwaliśmy się po dwa razy, może po trzy, a ksiądz biskup o raz więcej.

  18. A czy faksymile „Dzienniczka” s. Faustyny nie moga byc opublikowane?

    Jesli kto pytalby dlaczego, to niech odpowie, czy wszystkie wydane do tej pory wersje „Dzianniczka” sa tozsame, czy nie ma w nich zadnych roznic?

  19. Pan Gabriel „siedział cicho”, bo roztropność zwyciężyła, a i cel najszlachetniejszy nie uświęca środków ich osiągania. Zastosowany środek jak baśń, co się toczy…
    Poza tym musimy się zebrać, by Coryllus gawędził w telewizji i poruszał mózgi; opowiadanie było niczym wykład z teorii kwantów, zrozumiał kto umiał.

  20. Ja mam egzemplarz wprost od sióstr. Są na nim wszystkie Nihili obstat, Imprimatur i obszerne zastrzeżenia co do publikacji czegokolwiek, nawet kawalątka małego, bez zgody sióstr. Czy One są w stanie upilnować tego zastrzeżenia, tego nie wiem. W tym, które ma uzupełnienia są w kwadratowych nawiasach i dotyczą rozszerzenia skrótów typu: ojciec An. …. Kto by wiedział o kogo chodzi, bez tego. Jest czasem zmiana interpunkcji…. Lub podział długiego zdania na dwa, krótsze.
    Z interpunkcja jest oczywiscie problem, bo to może odmienić sens.
    Miałam możliwosć widzieć orginał, ale nie do tego stopnia, zeby sprawdzać takie szczegóły.
    Jednak jest Imprimatur. Więc to rozstrzyga zgodnosć z nauczaniem.

    Widać po pismach św. Jana od Krzyża, czy od innej strony „małej” Tereski , jak trudno uzgodnić wersję do druku. Wielka praca redaktorska …
    Św. Jan sam przeredagował swoje testy…jest to zaznaczane, którą się drukuje …Itd….

    .

  21. Apel.

    Dziś jeszcze powinno pojawić się nagranie wideo z sympozjum. Będę wdzięczny wszystkim, którzy zechcą je omówić na swoich, widocznych dla czytelników blogach.

  22. Tez nie. Mam czarny ekran z typowym audio suwaczkiem i ten „trójkącik” po lewej stronie. Po kilknieciu blednie ale nic nie „rusza” . Nawet nie ma napisu, że mi brak jakieś wtyczki….. Zreszta były uzupełniane niedawno. Trudno.

    .

  23. Pospieszalski nie zauwazyl ze nie jest w telewizji. Jego maniera dogadywania i przerywania tu strasznie razi. To chyba przekonanie z mediow ze na antenie nie moze byc ciszy.
    A to spotkanie mialo inny charakter.

    Szkoda ze go Pan nie kopnal.
    Szkoda ze nie bylo bezczelnego na sali.
    Moze by dotarlo.

  24. Jeszcze, co do czasopism diecezjalnych i innych katolickich.
    One są rozprowadzane przez ekskluzywną sieć kiosków parafialnych, Daje to dużą przewagę…Nie ma pośredników i cały zysk idzie do wydawcy.
    Jednak przyznaję, ze rzadko je czytam. Czasem coś dostaję…. Niestety gdy ma się zasób internetu …..

    .

  25. To jak tak to może Pani spróbować kliknąć na to prawym przyciskiem myszy i kliknąc „zapisz element docelowy jako” wtedy miałoby pobrać jako audio/mp3

  26. DUNAJ

    Ja rozumiem zastrzeżenia i pytania i też chęć dotarcia do oryginału.
    Mam też pewne doświadczenie wydawnicze.
    Nie czuję się jednak na siłach by prowadzić dalej tej dyskusji. Nie moge podawać konkretnych przykładów, a bez tego idziemy w stronę „postulatywną”.
    Tzn. Pan może to robić, oczywiscie, i myslę że jest to jakoś potrzebne….. To tylko ja nie mogę operować na przykładach…. a bez tego mi trudno.

    .

  27. Pośpieszalski mówi sam do siebie i nie potrzebuje słuchaczy już 🙂

  28. Pani Marylko, moim zdaniem lepiej cholera niż dżuma, choć niektórzy twierdzą, że to jeden tyfus!

  29. Dlaczego nie ma pisma, które prowadziło by z gazownią rzeczywisty dialog, to znaczy takiego pisma, które podjęłoby publicystyczną ofensywę na terenie przeciwnika omawiając na przykład postawę różnych redaktorów, ich zaniechania, błędy warsztatowe i – w zasadzie dlaczego nie – prowadzenie się.

    Przed laty w Polsce taka probe wziecia w obroty „dyzurnych teologow” GW i jej satelitow podjal o. Benedykt Huculak OFM. Został konsekwentnie przemilczany i zamilczany. Dlaczego? Poniewaz z tak wybitnym teologiem, ktoremu w znawstwie pism Ojców, Magisterium i Pisma w oryginale nikt obecnie nie tylko w Polce, ale i w Europie, a moze i na swiecie, nie dorowna, nie osmielili sie wejsc w jakikolwiek dyskurs, obawiajac sie – i slusznie – demaskujacej ich pseudowiedze kompromitacji.

    Zamilczenie – to jest ich sprawdzona metoda wobec tych, ktorzy wystepuja przeciw nim z Prawda.

  30. Problem za chwile wyjdzie z cala ostroscia przy intronizacji, a wiec pismach Celakowny. Od jakiegos czasu bowiem zapowiadaja „niejaka” intronizacje, wiedza bowiem ,ze dluzej w obecnym status quo nie da sie tej calej fikcji utrzymac, obawiac sie jednak slusznie nalezy, ze intronizacja ta bedzie sie miala tak do woli Pana Boga, jak owe poswiecenie Rosji, ktorego przeciez nie przeprowadzono, mimo, ze od objawien fatimskich za chwile 100 lat minie.

  31. Pan się ma za Katolika czy jak to w ogóle jest?

  32. >No i wiadomo, ze kieruję się miłoscią do Boga i Koscioła.
    >Ale i tak „w grupie ” nie mogę. Tylko prywatnie.

    Przecież to jest z Pisma Świętego a nie własna mądrość.
    Pan Jezus pouczał: najpierw zwracaj uwagę w cztery oczy, potem weź świadka a potem publicznie.

  33. i dotyczy to wszelkich obszarow aktywności w RP

  34. a co Pospieszalksi robi poza gadaniem? [oprócz tv za cudze pieniądze i dla chleba]

  35. tak był taki zakaz ale go obchodzona, nawet obrazy te w ołtarzach były zasłaniane, ołtarza w bocznych nawach to byla ostoja i doczekały swego czasu

  36. a co po intronizacji? [w konstytucji czy w ustawach, a może na Krakowskim Przedmieściu?] czy dzień po wykonaniu intronizacji cokoliwiek się zmieni? odpowidź: nie, nic sie nie zmieni z wyjatkiem otwarcia kolejnych frontow konfrontacji,
    a tak w ogole to czego obywatele RP oczekują po intronizacji?, że świat ich pokocha o Ojczyzna od morza do morza?
    jest to klasyczny temat zastępczy

  37. a finasowałeś kiedykolwiek za własne pieniadze gazetę, książkę?
    istota odzyskiwawania obszarów oddzialywania medialnego nie tkwi w jednorazowych, wyidealizowanych wykładach/rozprawach/etc lecz w zupełnie czymś innym;
    a gdzie front propagandy szeptanej jako odpowiedź na brak owych mediów

  38. „Dialog z gazownia”? Nie prowadzi sie dialogu z nowotworem, tylko sie go naswietla lub wycina.
    A jesli to nie nowotwor to na pewno kupa. Ustawianie siebie w opozycji do kupy i polemika z nia to czysty idiotyzm. Trzezwiej chlopie.
    Sprawa jest prosta. Trzeba robic swoja robote, dla siebie i za swoje pieniadze. Kto temu bedzie chcial przeszkadzac – trzeba wyplacic gonga w leb i dalej robic swoje i to najlepiej tak, ze by jeszcze za 100 lat ktos korzystal z tego co robisz.

  39. Dopoki nie ma wydania krytycznego, nie zadnych podstaw, by ufac takim edycjom, choc obecnie i wydania krytyczne sa zmanipulowane, stad koniecznosc wydawania faksymili. Dlaczego tak rygorystycznie? Bo przypadek pism z Qumran pokazal, do czego sa zdolni w walce z Kosciolem i Prawda.

  40. Dowiodl Pan, ze nie wierzy ze boska wszechwladze Pana Jezusa, a do skutkow intronizacji nie jest potrzebna zarowno aprobata episkopatu, ani narodowa aklamacja polskich pseudokatolikow, ani tym bardziej zdanie Krakowskiego Przedmiescia, Czerskiej i Sapiezynskiej razem wzietych.

  41. Czy ja napisalem, ze trzeba prowadzic nimi dialog?

    A jesli nie napisalem, bo nie napisalem, to kto powinien otrzezwiec?

    Prosze czytac ze zrozumieniem, o ile to mozliwe.

  42. Też się sobie podobam

  43. A ja bym poszedł głębiej.
    Jak mówi Zięba – człowiek choruje, bo czegoś mu brakuje lub ma w organizmie coś szkodliwego.

    Więc oprócz (a może nawet zamiast) gwałtownych zabiegów, trzeba zmieniać „dietę”.
    Na pełnowartościową i bez toksyn. I nowotwory same wyzdychają, jak się je przestaje „karmić”.

    A schodząc na ziemię: nie kupując pewnych tytułów, nie chodząc do kin Helios, nie czytając Metro itp itd.
    Ciekawe, na czym jeszcze zarabiają, co jeszcze bojkotować. Szeroko – nie tylko chodzi o oczywistości jak Czerską lub Newsweek.

  44. Rozumiem, że emocje Pana poniosły w:
    – „kto powinien otrzeźwieć”
    – oraz z „ze zrozumieniem, o ile to możliwe”.

    Bo zakładam Pana dobrą wolę – i zakładam, że Pan też zakłada dobrą wolę autora wpisu, który Pan komentuje.

  45. Pojawiła się krótka prelekcja Coryllusa nt. zdjęcia Bolka z KODem pod krzyżem i portretami. Trafne uwagi.
    Dodam od siebie, że jeśli ktoś parę miesięcy temu oglądał filmiki z videobloga Stonogi, który w tle często miał portret papieża, a jednocześnie sam z papierosem bluzgał na Kościół, duchownych, innych ludzi itp. to patrząc na zdjęcie Bolka nie mógł mieć jakichkolwiek złudzeń co do intencji.

  46. co ma piernik do wiatraka?
    jako autor prac naukowych respektuję: założenia, teza, dowód;
    a teraz w sprawie poplątania pojęć: wszechwładza w aspekcie boskości;- nie śmiem nawet się zająknąć, a jakie mają być skutki intronizacji w konstytucji? to chyba już zakrawa na herezję;- skutki oczekiwane są opisane są w Ewangelii i innych skutków nie będzie, choćby do każdej ustawy w RP lub eu wpisywano przeróżne zawezwania/etc

  47. W „Oknie wiary” nr 2 jest świetny wywiad z ks. prof. Dariuszem Oko pt.”O sypaniu piasku w machinę zła”. Jest w nim m.in. mowa o dialogu ludzi Kościoła z mediami typu wyborcza.

    „Kiedy 10 lat temu rozpoczynałem moją działalność, naiwnie szedłem do dziennikarza myśląc, że będziemy szukać prawdy. A tu zobaczyłem, że wyjeżdżają na mnie z najbardziej podłymi środkami retorycznymi. Zacząłem studiować retorykę i odkrywać , na ile sposobów można zmanipulować, że choć prawda jest tylko jedna, to zmanipulować ją można na tysiąc sposobów. Zdaję sobie z tego sprawę, że jak się idzie do studia telewizyjnego, to trzeba oczekiwać od dziennikarza najgorszego, że on z reguły jest przeciwko Kościołowi, przeciwko księdzu. Trzeba być na to przygotowanym i przede wszystkim zachować spokój. Trzeba mieć mnóstwo argumentów, dobrych argumentów, mieć umiejętność skrótowej wypowiedzi. Trzeba pamiętać, że najdalej po trzecim zdaniu nam przerwą. Będą nas przekrzykiwać. Trzeba mieć rakietę sensu i wystrzeliwać najlepsze argumenty w najlepszej formie i nie usiłować nawrócić i przekonać rozmówców czy dziennikarza, który jest z góry przeciwko nam i pewnie do końca życia będzie przeciwko nam, tylko starać się przekonać tych pół miliona ludzi, którzy słuchają.”

    Na szczęście autor tych słów nie dziwi się, że gazownia nie prowadzi dialogu z Kościołem uczciwie, tylko mówi jak sobie z tym radzić.

  48. tych wszystkich dewiantów życia publicznego daje się spointować triadą: bełkot, brednie, b..e
    szkoda na nich i dla nich czasu

  49. to jest wyjście z ewangelizacją do każdego środowiska, bez względu czy oczekujemy bycia skutecznymi;
    ciekawym jest rozpatrzenie: ewangelizacja a granice dialogów

  50. No one can harm the man who does not harm himself.
    Saint John Chrysostom

  51. Z wiekiem będziesz wyglądać coraz lepiej. Myślenie dobrze wpływa na wygląd;) Zobaczysz.

    .

  52. Nie całkiem to miałam na myśli, ale OK:D

    .

  53. Ale ja im nie zwracam uwagi:))) Nooo może czasem. Chodzi o to, ze ani Gabriel NIE mógł się tam mądrzyć nie na temat….ani ….nic….

    .

  54. DZięki… juz ma być video, to poczekam, bo szkoda 2 razy :))

    .

  55. aha! właśnie, granice…

    .

  56. Tak, tyle ze on nie mówił po angielsku. I tu wpadamy w pułapkę o której pisze Dunaj. W czym angielski lepszy ??? od polskiego????
    Widzi Pan, jest jednak problem oryginału i tu Dunaj nie zmyśla.

    Swoja drogą, że tez Anglicy wszystko „załapią” i przesieją przez swój język.

    .

  57. Ja nie teoretyzuję, ale wychodzę… nie zbyt ryzykownie, ale jednak. I muszę pamiętać gdzie jest twarda granica. Ale tez muszę wychodzić.

    .

  58. Trzeba pisać książki, też bajki dla dzieci, o dobru. A potem pokazać, że o tym wszystkim już mówił Jezus i Kościół. Boga pozostawiłabym księżom i Kościołowi, jeśli chcą istnieć, i dobrym rodzicom. Tak kiedyś wychowywano dzieci, potem już za późno. Wtedy zaczyna się socjotechniczna szermierka pyszałków, którym trudno przychodzi zrozumienie, że dyskusja polega na zbliżaniu się do prawdy, a ona jest na nieszczęście tylko jedna, i to zawsze, niezależnie od tematu dyskusji i niezależnie, czy już została odkryta, czy nie. Najważniejsza jest jednak w tej chwili orka organiczna od podstaw w każdej dziedzinie, czy to pługiem, czy inteligentniejszymi tworami, z pieniędzmi lub bez, niestety.

  59. Nie prowadzi sie dialogu ze złym; to jest zasada.

  60. Ponadto o. Huculak nie wszedl z nimi w zaden dialog, jedynie przeprowadzil miazdzaca krytyke, zaprezentowal stanowisko, z ktorym nie mozna dyskutowac, bo prawdziwe i jedyne mozliwe.

    Kto moze, niech sprawdzi, w jakich okolicznosciach pojawia sie w Pismie slowo dialog (mam na mysli tekst grecki), jaka jest etymologia slowa dialog, i kim sa dialogismoi? Odechce sie wowczas dialogowania raz na zawsze.

  61. A przeklady angielskie z greki porazaja swoim prymitywizmem i uproszczeniami, bo jezyk angielski nie sprosta nigdy ani finezji, ani glebi, ani etymologii, ani wewnetrznej logice najdoskonalszego z jezykow. Najdoskonalszego! Gdyby bylo inaczej, to Pan Bog poczekalby zapewne z pelnia Objawienia i ewangelie spisano by po angielsku.

    Fleksja i odmiana przez przypadki sa konieczne. Jezyk, ktorych ich nie ma, jest uzyteczny dla kulturowych idiotow i cywilizacyjnych bandytow.

  62. >A schodząc na ziemię: nie kupując pewnych tytułów, nie chodząc do kin Helios, nie czytając Metro itp itd.

    Jak to dotyczy normalnego przedsiewzięcia to omijanie klientów to wykończy.
    Ale jak za tym stoi jakiś duży budżet, to efekt takiego omijania to dla nich nieduże utrudnienie w kraju popychadle.

  63. Dokladnie tak… nie prowadzi sie dialogu ze zlym!

  64. Merytorycznie tak. Nie ma dialogu z przeciwnikami dialogu!

    Ale do wspoldyskutanta tutaj – moze jednak inna forma… Nie epitety…

  65. To jest miłe co pan pisze, ale finezja/wielopoziomowe zgłębiania/rozróżnianie wielu niuansów – nie ma duzo mocy. Lepsza jest żywotność/siła i czyste serce.
    Z upatrywaniem dużej mocy w finezji może przyjść degeneracja/bezsilność.

    Pismo Święte jest takie, że prosty człowiek bez finezji zrozumie najważniejsze.
    I mimo utrudnień zamieszania z tłumaczeniami/interpretacjami Pisma Świętego myślę.

    Taki przykład mam, ale może ktoś to poprawi i zwróci uwagę, że u nich było trudniej: (chętnie się dowiem)
    Kiedys w starych krajach katolickich w Afryce/Wschodzie też dziwili się nad niskim poziomem dysput teologicznych w młodszej katolicko Europie. Katolików z tamtych terenów jest dziś malutko (przykłady oddawania życia za Pana Jezusa też są – ale to teraz wygląda u nich jak ostatni hymn przed końcem)

  66. Wlazłem na zapomnianą przez mnie Bibułę i od razu taki trafiony tekst na pierwszej stronie, jeśli ktoś to już wcześniej wrzucił to przepraszam:
    http://www.bibula.com/?p=86309

  67. cóż za zadziwiająca koincydencja…..

  68. Zacytuje mistrza, bo widze, ze on sam siebie nie czyta – „Dlaczego nie ma pisma, które prowadziło by z gazownią rzeczywisty dialog” – ????????????
    Kto pyta nie bladzi. Ergo. Zaloz pismo i prowadz dialog, wrzucajac jakies „miazdzace krytyki”.
    Jeszcze raz – tu nawet nie ma czego krytykowac bo to jest mieszanka nowotworu z odchodami.
    Wystarczy ich odciac od dotacji i konsekwentnie nie wydawac na to gowno pieniedzy. Sam zdechna.
    Od 1993 roku, od czasu jak Szechter z Cichym naklamali o Powstaniu Warszawskim nie wydaje na szechteriade pieniedzy i kazdego do tego namawiam.

  69. To było raczej szybkie przerwanie wątku bo ta wstawka o Katarzynie nie ma sensu.

  70. Przepraszam, rzeczywiście nie dało się tych wątków wpuścić do dyskusji.

  71. Jimmy, na podanym linku przeczytałam o Umberto Eco a raczej o Bernardzie Gui – i nasuwa się pytanie ile srebrników dostał Umberto za przedstawienie tego człowieka w „Imieniu Róży” w tak czarnych barwach ? Od kogo dostał te srebrniki ta informacja zawarta jest w przebiegu kariery pisarza.

    Ale wracając do Coryllusowego nagrania ze Świdnicy to dla mnie zaskoczeniem było, że rozbicie dzielnicowe miało swoje dobre strony. Że było czasem upowszechniania kultury chrześcijańskiej. Każdy książę wybijał się na lepszego chrześcijanina budując kościoły itd. Pięknie też było powiedziane o Śląsku.
    Jest 1050 rocznica chrztu a ze zbudowanego w naszych ziemiach chrześcijaństwa mamy jedynie jakąś wiedzę polityczną, nie uzmysławiamy sobie wpływu chrześcijaństwa na wszystko. .

  72. Tzn ja sobie nie uzmysławiałam aż takiego wpływu chrześcijaństwa na wszystko co mnie otacza. Chrześcijańskie normy wydają się oczywistością, zapomina się że są tradycją , modlitwą, zwyczajem wielu pokoleń chrześcijańskich przodków. .

    W audycji – Coryllus zaczepnie podpowiedział nowoczesnym i postępowym, żeby sprawdzili co to było pogaństwo, to wtedy ci nowocześni i postępowi więcej mogliby zrozumieć z otaczającego ich świata porównanie zasad chrześcijaństwa i pogaństwa doprowadziłoby ich do przytomności.

  73. Pierwsza wizja rzekomego Pana Jezusa miała miejsce 22 lutego 1931 roku w Płocku. Siostra Faustyna otrzymała polecenie namalowania obrazu z osławionym podpisem. Co więcej, miał on być czczony docelowo na całym świecie. Do czci obrazu zostały przywiązane obietnice o podobno Bożej obronie w godzinie śmierci. Autor objawień żąda także, by Kościół Święty ustanowił osobne Święto Miłosierdzia Bożego, właśnie w obchody Oktawy Zmartwychwstania Pańskiego (w Białą Niedzielę).

    Prośby o ustanowienie tego Święta były wystosowywane wielokroć do Hierarchów Katolickich. Ich jednak odpowiedź na ten powszechny entuzjazm była bardziej roztropna. Przebadawszy najpierw treść objawień Siostry Kowalskiej, stwierdzili oni, że nie ma najmniejszych podstaw, by cokolwiek dodawać do Kalendarza Liturgicznego.

    W 1948 roku August Kardynał Hlond, a w roku 1951 Romuald Arcybiskup Jałbrzykowski wyrazili swoją negatywną opinię na temat tego nowego kultu. Odpowiednie pismo w tej sprawie zostało wysłane nawet do Watykanu.

    W roku 1953 Święte Oficjum uznało, że nie należy ustanawiać Święta, natomiast pięć lat później zupełnie wykluczyło taką możliwość. Dlaczego?

    glostradycji.blogspot.com/2014/03/kamstwo-boze-czyli-zjawy-faustyny.html

  74. Była kiedyś akcja prowadzona przez redaktora Pacewicza po sławetnej wypowiedzi posła PO Roberta Węgrzyna, a akcja nosiła tytuł Na co ma ochotę patrzeć poseł Węgrzyn, była to zima 2011 roku.
    Pozwoliłem sobie na zbadanie skuteczności tej akcji, więc w mailu pochwaliłem redaktora, że akcja świetna, że dołączam się do apelu i wysyłam posłowi na skrzynkę – blef – parę lesbijek (ubranych) i dodatkowo przedstawiłem się jaką mąż żony, która kupuje i czytuje regularnie ich gazetę. Dołączyłem do wglądu zdjęcie.
    Redaktor odpisał:
    „dzięki za ten (odosobniony) głos poparcia
    P.”

    Może nie jest z nami aż tak źle?

  75. Mistrz odpowiada sobie sam kilka linijek wyżej: „Odpowiedziałem mu, że o żadnym dialogu nie może być mowy, bo w tym przypadku każdy dialog jest pułapką. Normalnie bowiem ludzie ci nie mają zamiaru rozmawiać.”

  76. Dokładnie. Człowiek który nie ma nic ciekawego do powiedzenia mówił najwięcej. Bo ja tu rozumiecie z telewizji, robiłem, uważacie, programy z różnymi ważnymi ludźmi, Szczuka, Sierakowski… Jeszcze jakby tego było mało przewał Coryllusowi nie na temat. Moderator zakichany, zachowywał się jak na swoim benefisie. Wielkie ego. Najlepszy był moment jak stwierdził że kościół go ukształtował i dzięki temu zrobił karierę! Masakra. Ton jego wypowiedzi jest tym co mi się najgorzej kojarzy z kościołem czyli traktowanie słuchacza jak dziecka.

  77. P. Gabrielu, pamiętam, że Pan kiedyś o tym pisał: http://prawica.net/3722

  78. najtudniej pisze się o dobru ze świadomością, że czytelnik/cy mają to gdzieś;
    i powstaje problem: czy pusta dysputa czy swoistego rodzaju nauczanie

  79. tutaj jest poważny problem; tzw. martwe języki a drogi przekazu [w tym tłumaczenia, nie idzie o zabawy z podkładkami/dezinformacjami] i to dotyczy wszelkich pism;
    zarazem odbiór tzw. pojeciowy jest nie przystający, ponieważ możemy tylko sobie wyobrażać owe niuanse/znaczenia/odniesienia/etymologie/… i praktycznie stoimy przed rozstrzygnięciem: najprostsze i najstarsze źródło a do tlumaczeń podchodzimy jak zwykle; tj. czy niezalezne w czasie i w wykonaniu zgadzają się i w jakim procencie.

  80. żartobiliwie mówiąc, oczekiwanie, że Stwórca na coś czeka lub nie czeka jest odbicem, że to człowiek nie może się doczekać, i tak naprawdę to sami nie wiemy czego chcemy się doczekać

  81. przetlumaczył Andrzej Łobaczewski, publikacja w 2004r.
    „…Zadanie nie było łatwe. To była raczej łamigłówka, ale jej rozwiązywanie dawało mi pewną satysfakcję…”

  82. Cudowny jest już fragment pierwszego zdania z Jego tekstu: „… grad nowych wytworów myśli katolickiej – reformowanej która na wyrost pieczętuje się Soborem Watykańskim II …. „

  83. Nie ja tylko toyah, ja się tylko nazywam tak jak właściciel firmy, ale nie jesteśmy spokrewnieni

  84. Proszę porozmawiać o tym z księżmi. Ja tu jestem od spraw bardzo przyziemnych

  85. Do valser i roko.
    Panowie nie czepiam sie Was, ale tecedunavtece nie napisal niczego o dialogu z gazownia. Jego tekst jest cytatem z dzisiejszej wypowiedzi Gospodarza mniej wiecej 1/3 piatego akapitu tyle, ze nie ma w cytowaniu znakow ” „.
    Do valser.
    To malo znaczacy drobiazg ale artykul Cichego i Michnika byl rok pozniej, w 1994 na 50-ta rocznice Powstania.

  86. I takich cwokow i tlumokow jest „na peczki”… wszedzie !!! To jest katastrofa !!!

  87. Przepraszam, ale nie rozumiem: co chce Pan chcial przez to powiedziec?

  88. Propagowanie/wychwalanie/wywyższanie finezji/głębi jest niemądre. Finezja/głębia stawiana na piedestale chorych dobija, silnych osłabia.

    a co do języków to dodam:
    Języki z mniejszą ilością niuansów to języki w których trudniej jest się komunikować na poziomie szczegółów.
    Można też się zastanowić czy język z niuansami jest trudniejszym narzędziem w podstawowej komunikacji.
    A język Polski niech się rozrasta i niech pokornie oddaje pole tylko Łacinie! 🙂

  89. Sorry, ale dialog z Gazownią można skutecznie prowadzić w jeden tylko sposób — drogą eliminacji z rynku i eksterminacji z przestrzeni publicznej. Bez żadnego „ale” ani „jednakowoż”. Jedyny skuteczny dialog z tymi dżentelmenami to klasyczny „nocą z zaskoczenia kolanem w nos nożem po żebrach”, przepraszam za niedokładny cytat z klasyka. Albowiem „z robactwem się nie dyskutuje, robactwo się tępi” — to także klasyk. Czyli gdy taki monsieur Wroński staje do dyskusji, to należy zamknąć jadaczkę i pokazać mu drzwi, tudzież dopomóc w ich przekroczeniu metodą znaną z klasycznych westernów. Stare przysłowie „nie dyskutuj z idiotą, najpierw bowiem sprowadzi cię do swego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem”, choć nie do końca adekwatne (bo to nie idioci), znajduje tu swoje zastosowanie. I właśnie dlatego, zastawszy w mej obecnej pracy prenumeratę na pół setki numerów GW z przyjemnością zaproponowałem dostawcy stosowny aneks do umowy, bez podejmowania jakichkolwiek dyskusji i deliberowania o standardach demokracji. Bić k… i złodzieje, mości hrabio. Tym cytatem zakończę.

  90. Brzoza, 7 marca 2016 o 19:13: „A język Polski niech się rozrasta i niech pokornie oddaje pole tylko Łacinie!”

    W teologii sa kwestie, z ktorymi lacina sobie nie radzi, przede wszystkim z zagadnieniami dotyczacymi Trójcy Przenajswietszej. Tu teologia lacinska od poczatku jest wtorna do greckiej, sama niczego waznego nie wniosla, niczego nie rozstrzygnela, przejela wszytko z rdzennej teologii greckiej.

    Podkreslanie zatem roli laciny i przydawanie jej znaczenia, jak to czynia latynowie, ma charakter warunkowy i z natury obciazone jest ryzykiem niescislosci, zblizenia do bledu a nawet samego bledu; lacina bez greki nie istnieje.

    Oczywiscie, powrot do laciny w kosciele zachodnim jest bezdyskusyjna koniecznoscia w liturgii i naukach koscielnych. Trwanie na dotychczasowych pozycjach i formacja duchowienstwa w jezykach narodowych poglebia jedynie powszechna apostazje.

  91. >lacina sobie nie radzi, przede wszystkim z zagadnieniami dotyczacymi Trójcy Przenajswietszej. Tu teologia lacinska od poczatku jest wtorna do greckiej, sama niczego waznego nie wniosla, niczego nie rozstrzygnela, przejela wszytko z rdzennej teologii greckiej.

    >… laciny .. przydawanie jej znaczenia … ma charakter warunkowy

    Ciekawe, dziękuję.
    Może nieczego ważnego nie wniosła, ale jako nośnik Słowa Bożego sprawdziła się znakomicie.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.