kw. 302022
 

Mój dawno nie żyjący, a pamietający II Rzeczpospolitą znajomy, wyrażał przy różnych okazjach taki oto pogląd: Rzeczpospolita, w swojej nieopisanej łaskawości, wsadzała komunistów do więzień, zamiast ich od razu wieszać. Pogląd ten, w ustach, jakby nie było starszego pana, w czasach, kiedy komuniści w Polsce rządzili w najlepsze, choć było już po 1989 roku, wydawał się być nieco ekscentryczny. Od wczoraj zastanawiam się czy on jest ekscentryczny także dzisiaj. Wygląda na to, że tak. I choć nie domagam się wieszania nikogo w trybie natychmiastowym, widzimy wszyscy, że są ludzie, którzy takie postulaty stawiają. Choćby poseł Braun, który publicznie zagroził powieszeniem ministrowi zdrowia. Nie wiem czy toczy się w tej sprawie jakieś postępowanie, ale powinno. Ja zaś, choć zacząłem od wieszania, będę dziś mówił o sprawach nieco mniej drastycznych. Oto przestrzeń publiczna pełna jest bardzo bezczelnych, agresywnych i kłamliwych wypowiedzi rosyjskich propagandystów. Ludzie ci, nawet mitygowani przez komentujących pod ich tekstami i nagraniami, nie zamierzają przestać. To mnie, przyznam dziwi, albowiem publiczne łgarstwa wbrew faktom, to domena istoty najpodlejszych lub po prostu kupionych. Jeśli więc Sykulski Leszek najpierw idzie na wywiad do ambasadora Rosji, a potem publicznie mówi o rządzie polskim – rząd warszawski, a do tego jeszcze uważa, że ów warszawski rząd, pcha Polskę pod rozpędzonego rosyjskiego TIR-a, to znaczy, że panem tym powinny zająć się służby. Czy tak czynią? Nie wiem. I pewnie nigdy się nie dowiem. Wiem natomiast, że Sykulski występował wcześniej z Bartosiakiem i Zychowiczem, że dostał order od prezydenta i jest człowiekiem rozpoznawalnym i znanym w różnych środowiskach. Czy te środowiska obłożą go chociaż ostracyzmem? Nie sądzę. Na ostracyzm bowiem zasługujemy my tutaj, albowiem nikt nie wie spod jakiego kamienia wypełzliśmy. Sykulski jest dobrze umocowany i może mówić co chce, podobnie jak inni, którzy wygłaszają różne nieoczywiste opinie, będące w istocie jawnym poparciem wobec ludobójstwa na Ukrainie, ubranym w polityczny realizm, troskę o przyszłość świata, troskę o cenę energii i gazu. Szefowie poważnych periodyków nie odmawiają sobie komentowania wypowiedzi nawet najgłupszych i najbardziej prymitywnych trolli. My zaś pamiętamy, że Marek Budzisz, kiedy prowadził tu jeszcze bloga nie wygenerował chyba żadnej odpowiedzi na komentarze pod jego tekstami. Być może się mylę, ale chyba jednak nie. Nie chodzi mi o to, żeby ktoś zwracał na nas uwagę, bo to się na pewno nie stanie. Cenckiewicza zapytałem wprost, czy nie powiedziałby czegoś o książce Sujkowskiego i nie doczekałem się odpowiedzi. Chodzi o to, że przestrzeń publicystyczna i tak zwany dyskurs konstruowane są w oparciu o jawnych agentów i pożytecznych idiotów. I z tym nie da się nic zrobić, albowiem tworzą oni wygodną alternatywę dla wypowiedzi zgodnych – przynajmniej z pozoru – z polską racją stanu. Komunikaty o treści ważkiej lub za takowe uchodzące, nie mogą funkcjonować bez bredni Sykulskiego, albowiem nie nadaje im to stosownego kolorytu. Żeby ten się pojawił, trzeba by jechać na Ukrainę i nadawać stamtąd, a nie każdy ma odwagę. Standardowe paplanie o wojnie i jej konsekwencjach, powtarzane ciągle i ciągle potrzebuje jakiegoś kontrastu i ten zapewniają agenci wpływu. Dlatego – przypuszczam – a także ze względu na towarzyskie z nimi związki nie znikną oni ze sceny. Trochę szkoda.

Słowo o uwiarygodnianiu się tych ludzi, do czego używają oni ciągle tych samych wytrychów. Weźmy za przykład Wielomskiego i Sykulskiego, wymachują oni obaj swoimi habilitacjami i powtarzają w co drugim zdaniu – ja jako naukowiec. Jest to zabawne i kompromitujące jeszcze do tego, ale w Polsce działa i odnosi skutek. To dziwne, albowiem facet nazwiskiem Musk, wypuszcza w niebo całe eskadry satelitów, a nie ma nawet magistra. Ostatnio zaś kupił twitter. Ludzie w Polsce nadal jednak wierzą, że bredzący trzy po trzy, powtarzający teksty z notatnika agitatora oszust, ma coś wspólnego z nauką. Przez wiele lat konsekwentnie zwalczałem cybernetyków, szczególnie zaś Józefa Koseckiego, którego mi stręczono – bo tak mądrze mówił. Ja sobie raz tego Koseckiego obejrzałem i stwierdziłem, że osoba tak nieestetyczna fizycznie, nie może mieć nic ciekawego do powiedzenia. Limit bowiem brudasów i niechlujów w przestrzeni naukowego dyskursu został wyczerpany już dawno przez Diogenesa z Synopy. Do, którego Kosecki nie miał tak zwanego wstanu. Dziś tradycja reprezentowana przez Koseckiego, który donosił na Kuczyńskiego, a miał pseudonim Rosomak, odżywa we wszystkich tych młodych ludziach, którzy uważają się za geopolityków rozumiejących polską rację stanu. Reprezentują oni w istocie rosyjską rację imperialną, której najważniejszym założeniem  jest usunięcie USA z Europy. Do czego by to doprowadziło wszyscy dobrze wiemy – do kolejnej hekatomby na niewyobrażalną skalę. Nie może być w przestrzeni publicznej miejsca na brednie w rodzaju – polityka wielowektorowa, które powtarza towarzysz Winnicki. Nie ma żadnej wielowektorowej polityki i nie może jej być w przypadku Polski, bo to oznacza po prostu pożarcie nas przez silniejszych, którzy najpierw wykorzystają lub wręcz stworzą w Polsce antyamerykańskie koniunktury, a następnie korzystając z aktywności i wiary pożytecznych idiotów, Polskę zniszczą.

Nie może być w polskiej przestrzeni publicystycznej miejsca na anachroniczne brednie rodem z publikacji Stanisława Mackiewicza, dotyczące tak zwanych sojuszy egzotycznych. Jakże często formuła ta jest powtarzana przez różnych mędrców, nie zauważających, że technologia unieważniła to pojęcie już dawno. Nawet jednak, kiedy transport wojsk i cywilów nie był tak prosty jak dziś, nie miała ta formuła racji istnienia, albowiem liczą się wyłącznie sojusze „egzotyczne” z partnerami posiadającymi wyraźną i wielką przewagę technologiczną. Teoria sojuszy egzotycznych służy zaś do jednego tylko – do instalowania agentur opartych na autorytetach naukowych, takich jak Wielomski i Sykulski.

Pojawiały się tu głosy krytykujące postawę rządu. Myślę, że nie mamy najmniejszego powodu, żeby krytykować ten rząd. Możemy co najwyżej powiedzieć, że poprzez zaniechania poprzednich gabinetów, brak doktryny oraz fatalną sytuację kadrową, która uniemożliwia realizację istotnych celów w odpowiednio szybkim tempie pole manewru tego rządu jest niewielkie. No, ale i tak jest ono większe niż pole manewru rządów poprzednich. I tak wpływ polityków rządzących obecnie – premiera i prezydenta – na postawę Europejczyków jest o stokroć większy niż wpływ Tuska, Pawlaka czy innych jakichś komunistycznych złogów. Myślę więc, że krytycy powinni zamilknąć. Ja mogę się też wycofać z krytyki postaw prorządowych publicystów. Chcą się kolegować ze szpionami i tolerować ich w przestrzeni publicznej – proszę bardzo. Ja mam wystarczająco dużo pomysłów, na to, by funkcjonować, publikować, działać i zarabiać, bez tych wszystkich płaskich i dennych formuł, które wypełniają ich mózgi. I tego się trzymajmy.

  20 komentarzy do “Nieopisana łaskawość Rzeczpospolitej”

  1. kucał i Kuczyński jak pamiętam

  2. o, i dalej kuca pieried junioj

  3. Proponuję temu wrażliwemu na kulturę rosyjską humaniście, wywiad z Baćką, niech mu poopowiada o kaszy gryczanej i soli, o które żebrzą na granicy Polacy, będzie to zabawniejsze, niż słuchanie bełkotu i kłamstw przybranych w tzw. dialog dla potomności.

  4. Trafnie, przyszło mi do głowy, że Amerykanie po wycofaniu się z Europy, bo przecież teraz będzie strategiczny sojusz NATO Rosja, szybko zrozumieli że Niemcy uhodowane jak Japonia Korea na pomocy amerykańskiego obywatela, nie są o nie będą lojalni. Od 1945 do 2014 był względny spokój w Europie, bo Ameryka raz mocniej raz ciszej siedziała w niej.

  5. Niestety to prawda. Przykład obu panów wskazuje na to, że można używać antyniemieckiej retoryki i działać na rzecz niemieckiego imperializmu. Już same rozważania, kto bardziej zagraża, Niemcy czy Rosja, są anachroniczne i błędne. Podobnie alternatywa – USA lub Chiny – nieuprawniona w czasie wojny, gdyż nikt z nas nie jest wróżką. Można studiować dane ekonomiczne itd. ale przewidzieć wypadków się nie da.

  6. Co do Wielomskiego – podchodziłem do wielu jego tekstów, nigdy żadnego nie przeczytałem poza kilkoma pierwszymi zdaniami. Antytalent publicystyczny i mutant ideologiczny na pograniczu różnych podejrzeń.

    Wczoraj napisałem o syndromie obsesji na punkcie „Kaczyńskiego” przesłaniającej praktycznie wszystko wokół. Myślę, że to spostrzeżenie trzeba uogólnić pojęciem „putinizacja” umysłu. Tak jak społeczeństwo rosyjskie wierzy w imperialną misję Rosji i jej wodzireja, tak olbrzymia część naszego społeczeństwa została ogłupiona i zaindukowana przez postkomunistyczne wpływy po 1989 roku. Użyto w tym celu potężnych sił i środków – prasę, telewizję, internet, partie polityczne,  organizacje pozarządowe itd. Ludzie mają przeorane mózgi jak Rosjanie. Syndrom obsesji na punkcie Kaczyńskiego, w domyśle sojusznika Putina, jest przewrotnym tego przykładem (prawdopodobnie tą samą metodą uderzono w Trumpa przypisując mu moskiewskie inspiracje). Ci ogłupiali lub opłaceni ludzie klaszczą gdy europejskie ośrodki władzy, prawdopodobnie stymulowane petrodolarami Rosji, uderzają w Polskę. Sputinizowani odmianą rosyjskiego imperializmu Rosjanie są bardzo niebezpieczni dla świata. „Sputinizowani” Polacy są bardzo niebezpieczni dla Polski.

  7. a to powiedzenie MM, że

    -ruskimi rurami płynie krew Ukraińców-

    … genialne … zdaje sie że dopiero w drugiej kolejności JB użył określenia -rzeźnik- wobec osoby która chciała tej wojny

    żaden z poprzednich premierów,  mających przynależność do PZPR i tego premiera co stylizował się na -niemieckiego europejczyka-   nie wydusiliby z siebie takiego oddającego prawdę określenia.

  8. Jak to? Z tego co mówił Bartosiak- chiński agent, można się tylko zapisać do banku Jedwabnego Szlaku i już jesteśmy w 1 lidze, podobno Amerykanie mieli już być na Pacyfiku dawno temu, mieli położyć lachę na PL. On takie brednie opowiada, tworzy te swoje wielopoziomowe rozgrywki, z których nic nie wynika, ponieważ rozważania wojenne odbywaja się za zamknietymi drzwiami, a politykę robi się po cichu, on nic nie wie, udaje tylko magika, jak ten drugi niemiec Zychowicz….

    Aha i Chiny leją najwięcej betonu na świecie, więcej niż kiedyś tam Amerykanie przed 2 w. ś więc to wyznacznik chińskiej potęgi, produkcja cementu, stali itd. On tak cały czas ten Bartosiak. Liczy na papierze te składowe gospodarki i mu wychodzi… teoretyk.

  9. Ale Trump niestety był zbyt blisko rosyjskich wpływów, ludzie z jego administracji też. Chciał się dogadywać naszym kosztem z Putinem, bo reprezentował izolacjonizm, dla nas zabójczy… Niestety, taka prawda… Jakkolwiek bym go nie lubił, on był realistą politycznym.

  10. Bartosiak nie jest raczej agentem chińskim. Nie wiem komu służy, ale obstawialbym innych mocodawców. Chiny nie przodują wyłącznie w betonie, węglu i stali, ale w wysoko zaawansowanych technologiach. Nie tylko w kradzieży, także w nauce.Jesli dobrze pamiętam jedna trzecia studentów nauk ścisłych i kierunków technicznych w USA to Chińczycy. Niechęć zrozumienia innych  i w ogóle uczenia się ( nie w sensie małpowania idoli) jest piętą achillesową Polaków. Jesteśmy zarozumiali jak Angole, ale nie widzimy nic. Tylko sztuka mimikry się liczy w Warszawce. Lekko przesadziłem, minimalnie. Z resztą się zgadzam. Bartosiak,Wielomscy, Sykulski itd tworzą konstrukcje teoretyczne, służące w gruncie rzeczy dezinformacji. Mieszanki wg receptury 90 % miodu i 10% dziegciu.

  11. Historia świata od początków XX wieku ma istotne korzenie w geopolitycznej teorii Heartlandu(serca Eurazji, które od wieków było i jest pod kontrolą Rosji w jej wielu odsłonach), którą wyłożył w 1904 roku  w artykule pt. Geograficzna oś historii, opublikowanym przez Roval Geographical Society(Królewskie Towarzystwo Geograficzne).

    Twierdzi się do dzisiaj, że jest to podstawa stosunków międzynarodowych a w Stanach Zjednoczonych stała się podstawą budowy doktryny powstrzymywania Związku Radzieckiego i Chin.

    Tę teorię w odniesieniu do geopolityki USA wyłożył Zb. Brzeziński, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA w czasie prezydentury Jimmy’ego Cartera (1977–1981), wcześniej doradca prezydentów Lyndona Johnsona oraz Johna F. Kennedy’ego. Kawaler Orderu Orła Białego i Prezydenckiego Medalu Wolności, w książce pt. „Wielka szachownica: amerykański prymat i jego geostrategiczne imperatywy”(„The Grand Chessboard: American Primacy And Its Geostrategic Imperatives”.

    Pisał on:
    (…)
    Krótko mówiąc, geostrategia euroazjatycka Stanów Zjednoczonych powinna polegać na przemyślanym oddziaływaniu na państwa dynamiczne geostrategicznie i na ostrożnym manipulowaniu państwami pełniącymi rolę katalizatorów, zgodnie z dwoma celami Ameryki: krótkoterminowym, polegającym na utrzymaniu swojej bezprecedensowej hegemonii w świecie, i długoterminowym, skupionym na przeobrażeniu tej hegemonii w coraz bardziej zinstytucjonalizowaną współpracę międzynarodową. Aby wyrazić to językiem pochodzącym z bardziej brutalnej epoki starożytnych imperiów, trzy wielkie cele imperialnej geostrategii powinny być następujące: przeciwdziałać spiskom wasali i utrzymywać ich zależność militarną, dbać o bezpieczeństwo lenników i czynić ich uległymi, a także nie dopuszczać, by barbarzyńcy się jednoczyli.
    (…)
    Przywołał on w niej  tezę z pracy Halforda Johna Mackindera opublikowanej w 1919 roku, w której  Mackinder streścił swoją teorię („Demokratyczne ideały i rzeczywistość” , s. 150)  w następujący sposób:
     „Kto rządzi Europą Wschodnią, rządzi Heartlandem;
    kto rządzi Heartlandem, rządzi Największą Wyspą Świata;
    kto rządzi Największą Wyspą Świata, rządzi światem ”.

    Zb.Brzeziński w swej książce  zawarł też tezę o geopolitycznym znaczeniu tzw. geopolitycznych sworzni”, ważnych dla sprawowania kontroli nad światem w skali globalnej.

    W Europie takim „geopolitycznym sworzniem” jest Ukraina( według Brzezińskiego, sworzniami geopolitycznymi są obecnie oprócz Ukrainy także Azerbejdżan, Korea Południowa, Turcja i Iran) i są to najbardziej zapalne regiony na świecie.

    To dlatego najstraszliwsze konflikty zbrojne i rewolucje miały i mają miejsce na eurazjatyckim kontynencie, z obecną wojną na Ukrainie.

  12. Cybernetyka w wykonaniu Kosseckiego jest skarżona „grzechem pierworodnym” i nic z niej dobrego nie wyniknie. Właściwie to dwoma.

    Dla całego stada idącego za Kosseckim celem studiowania tematu jest wywieranie wpływu na innych. Czyli władza. Z doświadczenia wiem, że zawsze to oznacza degradację tego na kogo chce się wpływać.

    Drugi problem wynika z pierwszego. Studia nad naturą ludzką nie są celem dla tego towarzystwa ale zapewnienie sobie władzy i chwały. To oznacza traktowanie tematu po łebkach i mnóstwo fiksacji. Ucząc zniewalania bliźniego gromadzi się wokół siebie ludzi o niepięknym charakterze i jeszcze brzydszych intencjach.

     

    Mam wrażenie, że korumpowanie władzą lub obietnicą władzy jest największym narzędziem kontroli spośród wszystkich jakie istnieją. Na szczęście Pan Jezus dał nam przykład, jak należy traktować Szatana biorącego nas na szczyt góry.

  13. Tak. Wojna zwłaszcza odsłania prawdziwe oblicze konkretnych ludzi. W prelekcji Tomasza Banysia ( link jest w jego ostatnim artykule w Konserwatywni.pl) wykazuje, że zdolności sterownicze NATO, USA, państw zachodu maleją w odniesieniu do Chin. Jednocześnie zdolności Rosji są niezmienne. W Szkole Nawigatorów pod tym samym tekstem Gospodarza jest u jednego z komentatorów wywiad z panią Ziętek – Wielomską. Mówi o upadku USA, dolara, rozpadzie NATO , to rzekomo kwestia miesięcy. Mówi o rzekomym sojuszu Rosji z Chinami, a nawet Indiami. Myli taktyczne związki i biznesy wschodzących mocarstw z myśleniem życzeniowym Kremla. Pożyjemy zobaczymy. Kto chce sojuszu z bankrutem? Zwłaszcza jeśli duża część rezerw walutowych jest nadal w dolarze, nie w złocie. Tyle że blisko połowa rezerw Rosji została zaaresztowana przez zachód.  Rosja posyła na śmierć, fizyczną lub cywilną swoje odwody. Także agentów wpływu w Polsce.

  14. A te pieniądze z ciekawości z wyższych technologii, robotyki, automatyki, cyfryzacji 5g 6g elektrycznych samochód, portów jak Szanghaj to jest ich kapitał, to nie są też inwestorzy amerykańscy? Podobno Soros tam sporo inwestowal? Inwestowal tam może Black rock czy vanguard? Kto ma kluczowy wpływ na ich sektor bankowy? Ja nie wiem bo nie mam na to czasu, ale od czego zależy u nich koniunktura bo taki Trump nakazał powrót przemysłu do USA i cła na UE i chiny….

  15. Czy aby Chiny nie zależą od USA czy banków żydowskich pod względem inwestycji? Kto ma klucz do serca tej prosperity Komunistyczna Partia Chin tylko i wyłącznie? Ja nie wiem, w sumie to mnie nie kręci tą tematyka ale ktoś ich wpuścił do globalnej gospodarki i to nie byli Sowieci…

  16. Nie wiem. Proszę zwrócić się do specjalisty, zdolnego księgowego itd. ideologiczne spory mało mówią. Ogólnie mają wydźwięk jak słaby hollywoodzki film. O tyle jesteśmy dalej , że ruski kamuflaż opadł, tak jak mgła wojny. Chyba że Michałków zaordynuje inaczej.

  17. Lankaster pojechal na linie frontu. Ponizej ostatnia relacja z Mariupola. Ciekawych rzeczy mozna sie dowiedziec.

    https://www.youtube.com/watch?v=41CyWkPGoWo

  18. Tu o żadnym szczycie góry nie ma mowy. To nawet nie jest Gubałówka wpływów

  19. I potem to wszystko powtarzał Bartosiak tym swoim bełkotem

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.