Nie skomentuję Orłowego sposobu prowadzenia rozmowy. Po prostu nie skomentuję, bo jestem osobą grzeczną. Orzeł umawia się na rozmowę, proponuje temat, a potem… uprawia monolog. To po co zaprasza? To tyle.
„Aż do 1917 roku nie było wiadomo, po której stronie staną władze Stanów Zjednoczonych…” – o tym, po której stronie wystąpią USA jednoznacznie przesądzały kwoty kredytów udzielonych do tego czasu przez Wall Street.
Z natury jestem osoba grzeczna, mila, otwarta, szczera i uczynna…
… ale czesto potrafie byc zaprzeczeniem tych cnot… bo tak wlasnie trzeba !!!
Coz… to byl najgorszy „odcinek” monologow pana Orla… pan Orzel pierdzi sobie tylko dla samego pierdzenia… tych jego gledow nie mozna brac pod uwage… to tyle.
Z kształtu mapy zjednoczonych Niemiec (1871 – 1918), dla Bismarcka zafiksowanego na idei teutońtstwa, i państwa jako dobra najwyższego, wynikały dalsze jego kroki. Działania zmierzające do wyrównania granic jego państwa, od strony wschodniej, za Thornem i za Posen rozpoznał ks. Bielawny i G.Braun. Stąd oba wykłady na You Tube. G. Brauna o Gietrzwałdzie wydał jeszcze książeczkę pt Gietrzwałd 1877. Nieznane konteksty geopolityczne” , zupełnie logicznie wyłożone powody i konsekwencje określonych działań poszczególnych państw w Europie przed I W Ś – zmuszające Opatrzność do interwencji w miejscowości Gietrzwałd.
Znakomicie, że pojawiła się książka Szymona Modzelewskiego, opisująca kulisy wkręcania Niemców w działania wojenne I WŚ, czyli jak się niemieckim politykom wydawało że świat leży u ich stóp, wystarczy go tylko nadepnąć .
Cały XIX wiek relacji rosyjsko – amerykańskich opisany przez Budzisza w książce „Koniec rosyjskiej Ameryki”, do tego G. Brauna „Gietrzwałd 1877” i i teraz książka Modzelewskiego „Jak nakręcić bombę” czyli o dyplomacji angielskiej rozgrywającej dwory Europy, czyli kulisach I W Ś – to jest po prostu uczta dla interesujących się historią.
Nie jestem piłsudczykiem, ale w krytyce należy zachować uczciwość, tym bardziej, że deklaruje się ją z pozycji katolickich. Nie podoba mi się i to bardzo, że Pani Pruska – Wiszniowska powołując się na Św. siostrę Faustynę pominęła: „Nieoczekiwanie ujrzałam pewną duszę, która oddzielała się od ciała wśród okropnych męczarni.(…)Zobaczyłam wychodzące jakby z błotnistej przepaści dusze dzieci małych i nieco większych, koło 9 lat. Te dusze były odrażające i okropne, podobne do najbardziej przerażających potworów, do rozkładających się zwłok. Lecz te zwłoki żyły i świadczyły przeciwko konającej duszy. A dusza, którą widziałam w agonii jest duszą, którą świat czcił i uwielbiał, czego rezultatem jest próżnia i grzech. Wreszcie na koniec wyłoniła się jakaś niewiasta, która w czymś podobnym do fartucha niosła łzy, i ta niewiasta świadczyła wiele przeciwko tej duszy. O, straszna chwilo, w której trzeba będzie ujrzeć swe czyny w ich istocie i nędzy. Żaden z tych czynów nie będzie zapomniany i będą towarzyszyć wiernie przed sądem Bożym. Brak mi słów i porównań, aby wyrazić rzeczy tak okropne, i, chociaż wydaje mi się, że ta dusza nie będzie potępiona, to jednak jej męki nie różnią się niczym od męczarni w piekle. Jedyną różnicą jest to, że się w pewnej chwili skończą.”
Tą relację potwierdza bł. X. Sopćko: „W parę dni po tryduum w Ostrej Bramie siostra Faustyna opowiedziała mi o swoich przeżyciach w czasie tej uroczystości, które są szczegółowo opisane w jej dzienniczku. Następnie 12 maja widziała w duchu konającego Marszałka J. Piłsudskiego i opowiadała o strasznych jego cierpieniach. Pan Jezus miał jej to pokazać i powiedzieć: Patrz czym kończy się wielkość tego świata”. Widziała następnie sąd nad nim, a gdy zapytałem, czym on się skończył, odpowiedziała: „Zdaje się Miłosierdzie Boże za przyczyną Matki Boskiej zwyciężyło”.
Tak to zacytowała prelegentka?
Biskup polowy WP Józef Gawlina w swoich wspomnieniach przytacza szacunek jakim Piłsudskiego raczył Pius XI. Jeszcze jako nuncjusz Achille Ratti naszedł Piłsudskiego w jego wagonie sypialnym, kiedy ten modlił się pod obrazem Ostrobramskiej Mater Misericordie.
Nie skomentuję Orłowego sposobu prowadzenia rozmowy. Po prostu nie skomentuję, bo jestem osobą grzeczną. Orzeł umawia się na rozmowę, proponuje temat, a potem… uprawia monolog. To po co zaprasza? To tyle.
Rozmowa o nakręcaniu bomby jest fascynująca. Przerwałem odsłuchiwanie w dwudziestej minucie, by wrzucić tu ilustrację.
Czwarta minuta: Aż do 1917 roku nie było wiadomo, po której stronie staną władze Stanów Zjednoczonych…
Grudzień 1917. Z prasy francuskiej.
Podpis pod pierwszą ilustracją: „Trzymajcie się; nadchodzimy!”
Podpis pod drugą ilustracją: „100 tysięcy szpiegów w Ameryce? Tak, ale też 100 tysięcy drzew, by ich powiesić”
A do szubienicy przybita kartka: „Z wyroku sędziego Lyncha”.
Z ilustracją walki propagandowej wokół katedry w Leuven/Louvain poczekam do najbliższej kolejnej okazji.
„Aż do 1917 roku nie było wiadomo, po której stronie staną władze Stanów Zjednoczonych…” – o tym, po której stronie wystąpią USA jednoznacznie przesądzały kwoty kredytów udzielonych do tego czasu przez Wall Street.
Z natury jestem osoba grzeczna, mila, otwarta, szczera i uczynna…
… ale czesto potrafie byc zaprzeczeniem tych cnot… bo tak wlasnie trzeba !!!
Coz… to byl najgorszy „odcinek” monologow pana Orla… pan Orzel pierdzi sobie tylko dla samego pierdzenia… tych jego gledow nie mozna brac pod uwage… to tyle.
Dobre…
… to zupelnie tak jak dzisiaj… na tylu „fortepianach graja”, ze nie wiedza na ktorym skonczyc !!!
Obydwie fotografie swietne i bardzo adekwatne do dzisiejszych realiow.
Z kształtu mapy zjednoczonych Niemiec (1871 – 1918), dla Bismarcka zafiksowanego na idei teutońtstwa, i państwa jako dobra najwyższego, wynikały dalsze jego kroki. Działania zmierzające do wyrównania granic jego państwa, od strony wschodniej, za Thornem i za Posen rozpoznał ks. Bielawny i G.Braun. Stąd oba wykłady na You Tube. G. Brauna o Gietrzwałdzie wydał jeszcze książeczkę pt Gietrzwałd 1877. Nieznane konteksty geopolityczne” , zupełnie logicznie wyłożone powody i konsekwencje określonych działań poszczególnych państw w Europie przed I W Ś – zmuszające Opatrzność do interwencji w miejscowości Gietrzwałd.
Znakomicie, że pojawiła się książka Szymona Modzelewskiego, opisująca kulisy wkręcania Niemców w działania wojenne I WŚ, czyli jak się niemieckim politykom wydawało że świat leży u ich stóp, wystarczy go tylko nadepnąć .
Cały XIX wiek relacji rosyjsko – amerykańskich opisany przez Budzisza w książce „Koniec rosyjskiej Ameryki”, do tego G. Brauna „Gietrzwałd 1877” i i teraz książka Modzelewskiego „Jak nakręcić bombę” czyli o dyplomacji angielskiej rozgrywającej dwory Europy, czyli kulisach I W Ś – to jest po prostu uczta dla interesujących się historią.
najlepsze jest to określenie „pogadanka” przy spotkaniu z Orłem. Pogadanka vel monolog.
Nie jestem piłsudczykiem, ale w krytyce należy zachować uczciwość, tym bardziej, że deklaruje się ją z pozycji katolickich. Nie podoba mi się i to bardzo, że Pani Pruska – Wiszniowska powołując się na Św. siostrę Faustynę pominęła: „Nieoczekiwanie ujrzałam pewną duszę, która oddzielała się od ciała wśród okropnych męczarni.(…)Zobaczyłam wychodzące jakby z błotnistej przepaści dusze dzieci małych i nieco większych, koło 9 lat. Te dusze były odrażające i okropne, podobne do najbardziej przerażających potworów, do rozkładających się zwłok. Lecz te zwłoki żyły i świadczyły przeciwko konającej duszy. A dusza, którą widziałam w agonii jest duszą, którą świat czcił i uwielbiał, czego rezultatem jest próżnia i grzech. Wreszcie na koniec wyłoniła się jakaś niewiasta, która w czymś podobnym do fartucha niosła łzy, i ta niewiasta świadczyła wiele przeciwko tej duszy. O, straszna chwilo, w której trzeba będzie ujrzeć swe czyny w ich istocie i nędzy. Żaden z tych czynów nie będzie zapomniany i będą towarzyszyć wiernie przed sądem Bożym. Brak mi słów i porównań, aby wyrazić rzeczy tak okropne, i, chociaż wydaje mi się, że ta dusza nie będzie potępiona, to jednak jej męki nie różnią się niczym od męczarni w piekle. Jedyną różnicą jest to, że się w pewnej chwili skończą.”
Tą relację potwierdza bł. X. Sopćko: „W parę dni po tryduum w Ostrej Bramie siostra Faustyna opowiedziała mi o swoich przeżyciach w czasie tej uroczystości, które są szczegółowo opisane w jej dzienniczku. Następnie 12 maja widziała w duchu konającego Marszałka J. Piłsudskiego i opowiadała o strasznych jego cierpieniach. Pan Jezus miał jej to pokazać i powiedzieć: Patrz czym kończy się wielkość tego świata”. Widziała następnie sąd nad nim, a gdy zapytałem, czym on się skończył, odpowiedziała: „Zdaje się Miłosierdzie Boże za przyczyną Matki Boskiej zwyciężyło”.
Tak to zacytowała prelegentka?
Biskup polowy WP Józef Gawlina w swoich wspomnieniach przytacza szacunek jakim Piłsudskiego raczył Pius XI. Jeszcze jako nuncjusz Achille Ratti naszedł Piłsudskiego w jego wagonie sypialnym, kiedy ten modlił się pod obrazem Ostrobramskiej Mater Misericordie.
dr Modzelewski: „Przyczyną [pierwszej wojny światowej] było pozornie bierne i pozornie neutralne zachowanie dyplomacji brytyjskiej”
Czyli ANGLIO! TWOJE DZIEŁO!
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.